0
Tom Stedd 30 października 2019 19:51
Znów Litwa, znów Neobus, znów LuxExpress. Wyjazd w stylu F4F, czyli bilet z mojego miasta do Warszawy 3 zł RT (160 km), z Warszawy do Wilna 62 zł RT (500 km), dobry hotel po sezonie za 230 zł za dwie noce.
Tym razem Wilno było bazą wypadową do innych miejsc. Spojrzałem na mapę Litwy, sprawdziłem odległości, łatwość dojazdu i spośród kilku alternatyw wybrałem dwa miejsca: Święciany i Szawle z Górą Krzyży. Tym razem odrzuciłem np. Wiłkomierz, Kiejdany, Poniewież, Mariampol, czy Olitę, ale to doskonały powód, żeby na Litwę wybrać się po raz kolejny.
Trzeba pamiętać, że nazwy miast oryginalnie są w języku litewskim, ale dla ułatwienia posługuję się nazwami polskimi. Święciany to Švenčionys (85 km od Wilna) i takiej nazwy trzeba wypatrywać na autobusach/busach. Co ciekawe, panie pracujące i na dworcu kolejowym, i na dworcu autobusowym potrafią się porozumieć bez problemu po polsku i chętnie doradzają turystom.
Do Święcian udałem się autobusem, a wróciłem busem (bilety odpowiednio ok. 6 euro i 5 euro). Powitała mnie dworcowa poczekalnia dokładnie taka, jakiej się spodziewałem ;)
Samo miasto jest małe, zamieszkuje je około 6000 osób, a Polacy stanowią podobno około 25% mieszkańców. Miasteczko od stuleci ma bogatą historię, częściowo związaną z Polską. Lista miejsc wartych odwiedzenia nie jest może za długa, ale warto pospacerować i podelektować się małomiasteczkowością w dobrym tego słowa znaczeniu.

1.jpg


Tradycyjnie największymi budowlami w takich miasteczkach są świątynie: Cerkiew Świętej Trójcy (niestety niedostępna z powodu remontu) i katolicki kościół Wszystkich Świętych (był zamknięty, ale wewnątrz podobno jest bardzo piękny, porównywalny z kościołami wyższej rangi).

2.jpg



3.jpg


Tuż przy kościele znajduje się teren, gdzie w latach 1941-43 umiejscowione było żydowskie getto. Obejmowało ono tylko kilkanaście ulic i nie było za duże, a podobno jedynym pozostałym budynkiem z czasów getta jest pojedynczy budynek z czerwonej cegły. Niestety, napotkani mieszkańcy nie wiedzieli, jakie było przeznaczenie tego budynku, ani ilu żyło w getcie Żydów i ilu wywieziono lub zamordowano. Pamięć zatarła się lub została specjalnie zatarta.

4.jpg



5.jpg



6.jpg


W Święcianach znajduje się duży cmentarz katolicki, na którym pochowano m.in. kilkudziesięciu polskich legionistów i zamordowanych zasłużonych mieszkańców miasta. Udało mi się spotkać panią, która porządkowała polskie groby i jak się okazało, aktywnie działała w różnych organizacjach polonijnych i podtrzymywała (często z problemami) pamięć o polskiej historii tych terenów. Jednym z ostatnich objawów antypolskości było zdewastowanie grobów legionistów w 2011 roku.

7.jpg



8.jpg



9.jpg



10.jpg



11.jpg


Opiekunka grobów opowiedziała również historię zamordowania 40 mieszkańców (głównie Polaków) przez Niemców. Otóż współpracujący z nimi Litwini przygotowali listę najbardziej zasłużonych mieszkańców (głównie inteligencji), którzy zostali aresztowani, a następnie rozstrzelani przy cmentarzu żydowskim. Odcięto możliwość postronnym osobom dotarcia na miejsce egzekucji, ale jej ojciec, będąc jeszcze nastolatkiem, jakimś cudem wspiął się na pobliskie drzewa i widział mord. Ciała zakopano, ale później zostały przeniesione na cmentarz katolicki. Dzisiaj upamiętniają ten mord tablice z nazwiskami zamordowanych mieszkańców.

12.jpg



13.jpg



14.jpg


Moja rozmówczyni była inicjatorką umieszczenia tablicy na kirkucie w miejscu, gdzie rozstrzelano więźniów. Udało się ją tam umiejscowić, ale władze ukarały ją grzywną za to, że była tylko w języku polskim. Wkrótce pojawiła się druga tablica w języku litewskim. Z dawnego kirkutu niewiele zostało, chociaż sądząc po rozmiarze, pochowano tutaj co najmniej kilkanaście tysięcy Żydów. Do dzisiaj kirkut jest odwiedzany przez grupy żydowskie, o czym świadczą pamiątkowe kamienie układane na resztkach grobów.

15.jpg



16.jpg



17.jpg



18.jpg



19.jpg



20.jpg



21.jpg


Zapewne słyszeliście o Franciszku Żwirko, tym od Żwirki i Wigury? Otóż w Święcianach Żwirko urodził się i mieszkał 20 lat, o czym przypomina pamiątkowa tablica.

22.jpg



23.jpg


W centrum miasteczka można zwiedzić muzeum, w którym udostępnione są wystawy historyczne i przyrodnicze. Tuż obok jest biuro informacji turystycznej, ale pani tam pracująca nie ma prawie żadnej wiedzy o miasteczku, ani nawet mapki.
Jako że nie jestem znawcą sztuki, to nie wypowiadam się o przekazie artystycznym takiego dzieła w muzeum 

24.jpg


Pozostałe rzeczy były o wiele normalniejsze.

25.jpg



26.jpg



27.jpg



28.jpg



29.jpg


Jak w każdym prawdziwym muzeum poradzieckim nie może obyć się bez pamiątek związanych z czasami słusznie minionymi i na szczęście szybko zapominanym Wołodią Leninem.

30.jpg



31.jpg



32.jpg


Dawne spojrzenie na obuwie wędkarskie:

33.jpg



34.jpg



35.jpg


W Święcianach można poszukać jeszcze kilku ciekawych miejsc, ale mi zabrakło na to czasu, np. warto zwiedzić drewnianą cerkiew tzw. staroobrzędowców, Pałac Mostowskich z parkiem i cmentarz tatarski. Co ciekawe, w Zułowie (ok. 25 km od Święcian) urodził się Józef Piłsudski. Ostatni rzut oka na centrum miasteczka i powrót do Wilna.

36.jpg


Następnego dnia wybrałem się do miasta Szawle (po litewsku Šiauliai) – 215 km od Wilna. Dojechać można autobusem lub pociągiem, ale warto podkreślić, że często pociąg dojeżdża szybciej, niż autokar. Niestety, ceny biletów nie są niskie i za podróż pociągiem zapłaciłem ok. 12 euro, a za powrót autobusem ponad 16 euro. Trzeba raczej zapomnieć o promocjach takich, jak w LuxExpress, Flixbus, czy Neobus i trzeba wykładać spore pieniądze na przejazdy.
Szawle nie są małe, liczą ponad 100.000 mieszkańców i powoli otwierają się na turystów. Polecam zacząć zwiedzanie miasta od wizyty w punkcie informacji turystycznej na centralnym deptaku przy ul. Wileńskiej. Mapki, ulotki, pamiątki – do wyboru, do koloru. W tym oczywiście po polsku.
Miasto stara się, jak wspomniałem, być coraz bardziej turystycznym. Zwiedzić można wiele muzeów, np. rowerów, policji, kina, czekolady, przyrody, pociągów, fotografii, radia, telewizji i … kotów. Podobno ono jest najciekawsze, bo można zobaczyć mnóstwo eksponatów związanych z kotami (ponad 4000 sztuk!), a także pobawić się ze zwierzętami i zobaczyć mini-zoo. Warto zainteresować się także Willą Haima Frenkela.
Ulica Wileńska aspiruje do miana ulicy artystycznej. W centrum można obejrzeć kilkanaście graffiti. Przed wieloma sklepami są rzeźby informujące o tym, co sprzedaje się w danym miejscu (np. książki przed księgarnią). Zobaczyć można instalacje (podobno artystyczne) na przykład tego typu:

37.jpg



38.jpg


Tak, to buty. Buty wiszące na drzewie. A w pobliżu kolejne buty. Buty stojące na trotuarze.

39.jpg


Niedaleko kolejna twórczość artystyczna. Podobno.

40.jpg



41.jpg


Jeśli ktoś lubi świątynie, to powinien zobaczyć Katedrę Świętych Piotra i Pawła z XVII wieku.

42.jpg



43.jpg


O wiele mniej ciekawy jest kościół św. Ignacego Loyoli. Przy nim można zobaczyć za to pomnik naszego papieża, który tutaj modlił się i zwiedzał kościół podczas swojej pielgrzymki na Litwę.

44.jpg



45.jpg


Szawle były pretekstem do zwiedzenia przeze mnie Góry Krzyży. Leży ona kilkanaście kilometrów od Szawli, ale dojazd jest stosunkowo prosty – należy na dworcu autobusowym wsiąść do busa jadącego do miejscowości Domantai (cena 1 euro), a następnie przejść pieszo dwa kilometry.
Czym jest Góra Krzyży? To niewielkie wzniesienie, na którym znajduje się co najmniej kilkadziesiąt tysięcy krzyży przyniesionych przez wiernych i turystów. Pierwsze pojawiały się w 1861r. i 1863r. dla upamiętnienia ofiar powstań listopadowego i styczniowego. W 1961r. komuniści nakazali likwidację wszystkich pamiątkowych krzyży. Z biegiem lat krzyże znów zaczęły pojawiać się w tym miejscu i obecnie nadal stawiane są nowe przez wiernych i turystów z całego świata. W 1993r. mszę odprawił przy Górze Krzyży papież Jan Paweł II.

46.jpg



47.jpg



48.jpg



49.jpg


Widać, że Góra Krzyży nie jest dobrze gospodarowana. Krzyże często leżą na kupie, pochylają się, wyglądają bardzo kiepsko. Część ma charakter dziękczynny (ze stosownymi napisami), ale część jest kupiona w pobliskim kramie z pamiątkami i wstawiana bez większego przesłania.


Dodaj Komentarz

Komentarze (1)

raphael 11 listopada 2019 13:43 Odpowiedz
Mi Szawle kojarzą się negatywnie, z intensywnym zapachem pompowanych do beczkowozów fekaliów. Wygląda na to, że nie ma tam kanalizacji - akurat gdy tam byłem, na dwóch ulicach ustawiło się kilka beczkowozów i... nie dało się tego wytrzymać.A Górę Krzyży jak najbardziej polecam.