0
Pietrucha 31 października 2019 00:09
IMG_20190919_070606.jpg



71388283_10156326542721561_1081217304773001216_o.jpg



IMG_20190919_074534.jpg



PH20190919-121113-002.JPG



PH20190919-130228-006.JPG



IMG_20190919_121258.jpg



Do przemieszczających się kamieni należy nadłożyć ok. 2h drogi. Pod koniec będzie szutrowa, lecz przejezdna droga. Gdy zobaczycie pierwszą tabliczkę, to jedźcie jeszcze niecały kilometr dalej i dopiero tam zobaczycie ślady kamieni :)


70490337_10156326547176561_796197330775703552_o.jpg



PANO_20190919_132958.jpg



IMG_20190919_142458.jpg



IMG_20190919_133408.jpg



IMG_20190919_140323.jpg



IMG_20190919_140643.jpg



IMG_20190919_141021.jpg



IMG_20190919_141148.jpg



Jak najbardziej warto nadłożyć drogi, aby ujrzeć to unikatowe zjawisko. Co ciekawe, ślady pokazują, że niektóre kamienie poruszają się w przeciwnych kierunkach. Zajeżdżając obszernym łukiem do Racetrack Playa, wyjechać stamtąd można tą samą trasą lub dwoma skrótami. My wybraliśmy szybszą trasę po lewej stronie mapy.


Screenshot_7.jpg



Screenshot_8.jpg



To, iż drogi po lewej stronie nie ma na mapie parku, zauważyliśmy dopiero po przeżyciu całej przygody. Przed wjazdem na drogę w dół zbocza widniała informacja o konieczności posiadania napędu 4x4 i wysokiego prześwitu. Kilkukrotnie jeździliśmy po drogach z takim oznaczeniem i za każdym razem to oznaczenie było znacznie przesadzone. Po tamtych drogach bez problemu można było przemieszczać się zwykłymi sedanami. Jednak w tym przypadku było zupełnie inaczej. Początek drogi był przyjemny, tylko gdzieniegdzie jako kierowca musiałem korzystać z pomocy "nawigatorów", przejeżdżając nad dużymi kamieniami.


IMG_20190919_154308.jpg



70359708_10156327879601561_7977014695544487936_o.jpg



Jednak im niżej zjeżdżaliśmy, tym trasa była gorsza. To co najciekawsze, czekało na nas już na sam koniec zjazdu ze zbocza. Znaleźliśmy się w takiej sytuacji, że ze względu na stan paliwa nie mogliśmy się cofnąć. Musielibyśmy przez kilka godzin wspinać się po wyboistej drodze ku górze, a wtedy na pewno zabrakłoby nam benzyny, aby dojechać do znajdującej się od nas o 35 mil cywilizacji. Została nam tylko jedna opcja - pokonanie ostatnich, najgorszych dwustu metrów. Otuchy dodawały nam widoczne w dole urwane zderzaki i rozbite szyby czy przypomnienie sobie faktu, iż na tablicy przez wjazdem na tę drogę, widniał również napis "NO TOWING SERVICE" :D Nie widać tego na zdjęciach, ale musieliśmy przejeżdżać po półmetrowych głazach. Musieliśmy znosić mniejsze kamienie, aby zasypywać dziury i budować własną drogę. Czasami przejechanie jednego metra zajmowało nam piętnaście minut.


70999993_10156327882601561_8154247805209149440_o.jpg



IMG_20190919_164421.jpg



IMG_20190919_181712.jpg



IMG_20190919_184940.jpg



Tę nierówną walkę skończyliśmy już po zmroku. Pokonanie ostatnich dwustu metrów zajęło nam około 3 godziny. Czasami lewe koła przejeżdżały kilka centymetrów od przepaści. Zjechaliśmy na sam dół i gdy już odetchnęliśmy z ulgą, okazało się, że musimy się jeszcze przeprawić przez kilkanaście suchych koryt rzek.


Screenshot_11.jpg



Nasz skrót pomógł nam zoszczędzić jakieś -6 godzin. Gdy po północy zajechaliśmy na stację benzynowa w Panamint Springs, komputer oznajmił nam, że zasięg naszego pojazdu wynosi dziesięć mil.

Choć z perspektywy dzisiejszego dnia całość wydaje cię ciekawą przygodą, to wtedy naprawdę się bałem. Może niekoniecznie o nasze zdrowie, czy kilkudniowe opóźnienie w planie podróży, ale o konsekwencje czysto finansowe. Auto mogłoby się po prostu zepsuć lub zawiesić na głazach i wtedy komuś trzeba by naprawdę dobrze zapłacić żeby nas stamtąd wyciągnął, albo co gorsze, droga mogłaby się osunąć i auto stoczyłoby się w dół zbocza. Myślicie, że obowiązywałoby mnie tam jakiekolwiek ubezpieczenie? Szczerze wątpię :) Jestem jednak bardzo ciekawy jak prezentuje się droga po prawej stronie mapy - ta droga, która jest zaznaczona na mapce parku. TL;DR: nigdy nie myślcie o przejeździe tą samą drogą co my!


Screenshot_10.jpg

Dzień 20

Sequoia National Park - Moro Rock, General Sherman Tree, Tunnel Log - 4h bez żadnego trekkingu


Screenshot_1.jpg



IMG_20190920_171257.jpg



IMG_20190921_095737.jpg



IMG_20190920_172652.jpg



PH20190920-182417-001.JPG



PH20190920-183758-001.JPG



Spanie w parku odbywało się na wysokości ponad 2000 m n.p.m., gdzie temperatura schodziła poniżej zera. Była to definitywnie najzimniejsza noc całego wyjazdu.

Dzień 21


Kings Canyon National Park - dojazd do końca doliny, spacer na Zumwalt Meadow oraz powrót - 6h
Boyden Cavern - 16$, wycieczki do jaskini ruszają o pełnych godzinach, zwiedzanie trwa ok. 45 min


IMG_20190921_115210.jpg



IMG_20190921_124852.jpg



IMG_20190921_152105.jpg



IMG_20190921_152423.jpg



PH20190921-161100-001.JPG



IMG_20190921_143817.jpg



IMG_20190921_142326.jpg



IMG_20190921_142337.jpg



IMG_20190921_143724.jpg



IMG_20190921_144425.jpg



Wieczorowa trasa:


Screenshot_2.jpg

Dzień 22
Dzień 23
Dzień 24


Yosemite National Park! :)

Nocleg na Camp 4 - 18$/3noce/os., aby spać na tym doskonale zlokalizowanym campingu należy odstać swoje w kolejce na zasadzie First Come First Served. Zabronione jest zajmowanie kolejki dla swoich współtowarzyszy. Miejscówki są rozdawane od godziny 8:00. Stojąc w kolejce od piątej rano bez problemu załapaliśmy się na na nocleg dla pięciu osób. W kolejnych dniach widzieliśmy jak ludzie kładą się na ziemi już o godzinie 21:00, aby być pierwszymi na drugi dzień.
Darmowe prysznice są w Curry Village.
Yosemite Point - 4h
Glacier Point + Sentinel Dome - 5h
Half Dome - 8,5h (nie licząc długiej przerwy na szczycie). Na ten szczyt może wejść zaledwie 300 osób dziennie, dlatego konieczne jest posiadanie permitu. Zgłoszenie do loterii kosztuje 10$/grupa (każdy z osobna może wysłać takie zgłoszenie) i po wylosowaniu należy uiścić opłatę w wysokości 10$/os. Trekking zajmuje prawie cały dzień, a woda pitna jest jedynie na początku Mist Trail. Kolejny punkt czerpania wody to rzeka, przy której widnieją ostrzeżenia o konieczności używania filtrów, aczkolwiek razem z localsami piliśmy wodę z rzeki i nie czuliśmy żadnych dolegliwości. Ostatnie podejście jest bardzo strome, dlatego należy się zastanowić czy jest się wystarczająco odważnym i sprawnym fizycznie, aby nie uprzykrzać innym tej przyjemności.
Niestety ze względu na porę roku nie widzieliśmy wielu naturalnych ozdób parku, jakimi są obfite wodospady.


IMG_20190922_063353.jpg



IMG_20190923_120730.jpg



IMG_20190922_165307.jpg



IMG_20190923_125245.jpg



IMG_20190923_091109.jpg



PANO_20190923_110743.jpg



IMG_20190924_164506.jpg



IMG_20190924_152240.jpg



IMG_20190924_105657.jpg




Dodaj Komentarz

Komentarze (11)

88309 4 listopada 2019 22:47 Odpowiedz
Canyonlands, Sedona, Arches, Yellowstone, Canyon De Chelly. To kilka miejsc, na które zabrakło nam czasu w naszej podróży po USA. Po Twoich zdjęciach widać, że jest zdecydowanie do czego wracać :)
pietrucha 5 listopada 2019 10:03 Odpowiedz
Nie pomijałbym również Black Canyon of the Gunnison NP, z widowiskową trasą prowadzącą tam z południa :)
gello666 27 listopada 2019 07:53 Odpowiedz
Dziękuję za taki wyczerpujący opis waszego wyjazdu.I gratuluję.Na gorąco mam jedno (w zasadzie dwa) pytanie - w Yosemite nocowaliście w Camp 4 - wg. informacji na stronie parku od 2019 miejsca miały być tam przydzielane na zasadzie loterii. Czy to tak działa? (jeżeli już - to jak to wygląda). Drugie dotyczy Half Dome - braliżcie udział w marcowej loterii czy permit pozyskaliście w inny sposób?
zawiert 27 listopada 2019 11:07 Odpowiedz
to musieliśmy się minąć gdzieś na trasie bo z rodziną robiliśmy objazdówkę od 21.09 dokładnie po tych terenach (jednak czasu zabrakło na Yellowstone). Niestety w październiku zrobiło się zdecydowanie zimniej, w Sequoia NP pierwszy śnieg, w Bryce na noclegu temperatura poniżej zera, lada dzień mieli zamknąć Tioga Pass.
pietrucha 27 listopada 2019 22:16 Odpowiedz
@gello666Loteria obowiązuje w sezonie od połowy maja do połowy września. My byliśmy po połowie września, więc po prostu musieliśmy ustawić się w kolejce, która działa na zasadzie kto pierwszy, ten lepszy. Wpierw trzeba znaleźć drewnianą budkę rangera przy Camp 4, a to zadanie nie jest trudne, gdyż jest tam tylko jedna budka, do której ustawiona jest kolejka. Na budce widnieje informacja, ile jest wolnych miejsc na dzień następny i ta informacja jest codziennie aktualizowana. Zabronione jest zajmowanie miejsca dla kogoś innego - według nas obowiązuje tam taka zasada, aby można było sobie policzyć ile osób stoi w kolejce, aby nie stać tam niepotrzebnie. Chwilę przed 8:00 przychodzi ranger, rozdaje numerki każdej osobie i następuje proces rejestracji i wyznaczenia miejsc campingowych. W kolejce stoi się tylko raz, bez względu na liczbę nocy, które chce się tam spędzić. Limit to chyba 30 nocy, ale wątpię, aby kogokolwiek z nas to dotyczyło :) Choć obok nas spał amerykański chłopak, który wspinał się parku przez 30 dni. Odnośnie do permitu na Half Dome, to braliśmy udział w loterii marcowej i tego terminu nie możecie przegapić. Można wysłać tylko jedno zgłoszenie do loterii. Każda osoba może wysłać zgłoszenie jako lider grupy i wtedy wpisać liczbę permitów, o które się ubiega (max. 6). Do loterii można zgłosić do 7 dat, które układa się w hierarchii i nie ma to wpływu na koszt zgłoszenia. W loterii marcowej rozdawanych jest 225/300 permitów na każdy dzień. Codziennie w sezonie odbywają się dodatkowe loterie, podczas których losowane są permity na dwa dni do przodu i wtedy do zgarnięcia jest 75 permitów + te, które zostały anulowane. W marcu wysłaliśmy 4 zgłoszenia na 7 różnych dat, każde dla grupy 4 osób. 3/4 zgłoszenia zostały wylosowane dla pierwszej daty w hierarchii. Z drugiej strony znajomi, którzy też był w Yosemite we wrześniu, wysłali 2 zgłoszenia dla dwóch osób i nie zostali wylosowani. Natomiast udało im się zdobyć permit w loterii odbywającej się dwa dni przed tym jak weszli na szczyt. Poza sezonem i poza weekendem szansa jest dość duża, lecz jest jeszcze jedna możliwość :D Przed samym wejściem na "cable" stoi ranger, który sprawdza permity (należy mieć ze sobą dokumenty tożsamości), lecz niektórzy widząc stromość góry rezygnują i wtedy owe miejsce w grupie można komuś oddać, a my byliśmy świadkami takiej właśnie sytuacji.@zawiertTego nie dopisałem w podsumowaniu, ale wydaje mi się, że wrzesień to czas idealny. Nie jest już zbyt gorąco, nie jest jeszcze aż tak zimno i co chyba najważniejsze: jest poza sezonem, amerykańskie dzieciaki są już w szkołach, czyli wszędzie jest znacznie mniej turystów! :)
maginiak 27 listopada 2019 22:28 Odpowiedz
Ciekawe spojrzenie. Mimo mnogości relacji z zachodu USA, Twoja jest z odrobinę innej perspektywy. Tylko po cholerę się tak spieszyłeś z tą relacją, nie zdążyłam zacząć czytać a Ty już skończyłeś ;)
pietrucha 27 listopada 2019 22:31 Odpowiedz
@maginiak mój czas na pisanie długich relacji jeszcze wielokrotnie nadejdzie :) ciekawe spostrzeżenie - możesz zdefiniować tę moją perspektywę?
maginiak 27 listopada 2019 23:03 Odpowiedz
Hmmm no cóż, mówiąc najprościej to perspektywa kogoś kto schodzi z utartego szlaku bo ma czas i mu się nie spieszy? W Twojej relacji widać, że naprawdę warto. Paradoksalnie z relacją galopowałeś i mało brakowało a bym ja przeoczyła - kilka wpisów dzień po dniu na początku listopada a potem KONIEC pod KONIEC miesiąca, na który na szczęście udało mi się załapać :)
pietrucha 2 grudnia 2019 23:00 Odpowiedz
Ha! Ja za to chciałem przekazać nieco inną puentę: dzięki temu, że byliśmy cały czas w goniliśmy, mieliśmy dużo czas tam, gdzie go naprawdę potrzebowaliśmy i dzięki temu widzieliśmy bardzo wiele. 4 tygodnie to dużo czasu i nie chcieliśmy go "przebimbać". Ale tak jak wspomniałaś: jak najbardziej warto :)
qbaqba 10 stycznia 2020 15:10 Odpowiedz
Fajne kompendium, ja w okolicy Yosemite dodałbym przynajmniej 2,5h na szlak do wodospadu wzdłuż jeziora Hetch Hetchy. Ale raczej tylko kiedy dużo wody spływa z gór (optymalnie przełom kwiecień//maj).
pietrucha 16 lutego 2020 19:52 Odpowiedz
Dzisiaj przypadkowo natknąłem się na informację, że podróżujące kamienie można spotkać jeszcze w Little Bonnie Claire Playa :)