I tutaj ciekawostka. Jeśli ktoś z Was sądził, że wynalazkiem obecnych czasów są obrazki tego typu, że patrząc z lewej strony widzimy jeden wzór, a patrząc z prawej strony widzimy drugi wzór, to pragnę poinformować, że artyści sztuki sakralnej wynaleźli to kilkaset lat temu.
Za świątyniami znajduje się siedziba muzeum historycznego. Warto go odwiedzić, chociaż jest to obiekt nienowoczesny i brakuje opisów w języku angielskim. Znajomość cyrylicy jest mocno polecana.
W muzeum można znaleźć całkiem sporo eksponatów nawiązujących do Polski. Należy pamiętać, że obecny kształt i Ukrainy, i Polski jest zupełnie inny, niż przed wiekami, skutkiem czego nasze historie są mocno splecione ze sobą. Jak zmienny jest język polski pokazuje poniższe zdjęcie. Niby po polsku, a jakby nie „po naszemu”.
Na terenie dawnej cytadeli można zwiedzić jeszcze muzeum sztuki, ale to sobie darowaliśmy (nie nasze klimaty). Wybrałem się za to na zwiedzanie leżącego nieco dalej muzeum wojskowo-historycznego. Znajduje się on przed jednostką wojskową, a gości wita taki oto wrak. To reklama, czy antyreklama?
Wewnątrz są wystawy od czasów najdawniejszych do bieżących. Można na przykład zobaczyć, jak wyglądało w czasach ZSRR nadawanie odznaczeń i przyznawanie tytułu bohatera ZSRR. Ten dyplom (z 1940 roku) był naprawdę duży (rozmiarowo).
Z czasów nam bliższych przypomniano historię awarii w Czarnobylu.
Ostatnie lata to oczywiście wydarzenia na Majdanie i wspomniana już przeze mnie ATO. W muzeum widać było, że szczególnie to drugie jest żywe i na zwiedzających robi duże wrażenie. Flagi, broń, gablotki poświęcone poległym żołnierzom zmuszają do myślenia.
Po dawce smutnych doznań przyszła pora na luźniejsze klimaty. Pomaszerowałem dalej, żeby zobaczyć stadion klubu Desna Czernihów. Obiekt jest mocno zaniedbany, ale jest i nawet 1 stycznia odbywały się treningi piłkarskie dla najmłodszych.
Kolejne świątynie w Czernihowie to cerkiew Świętych Michała i Teodora …
… i cerkiew Św. Paraskiewy (Piatnicka), mająca swoje początki bodajże koło XI wieku, aczkolwiek stan obecny to rekonstrukcja (niestety, obiekt był zamknięty na głucho).
Imponujące rozmiary ma kompleks wokół monastyru Jeleckiego Zaśnięcia Matki Bożej.
Tuż obok można zobaczyć kurhan o nazwie Czarna Mogiła. Według legend ma kryć w sobie grób jednego z książąt czernihowskich.
Idąc dalej można odwiedzić Cerkiew Eliasza, zwaną Illińską. Przy niej usytuowane są pieczary Antoniego, które jednak rozczarowują. Jeśli ktoś spodziewa się obiektu w stylu Ławry Peczerskiej w Kijowie, to mocno rozczaruje się. Ściany są odnowione, pieczary są raczej dobrze oświetlone i nie mają w sobie spodziewanej dozy tajemniczości i duchowości. Ot, kilkaset metrów korytarzy i nic ponadto.
Najbardziej znanym obiektem sakralnym w Czernihowie jest sobór Świętej Trójcy. Można wejść na dzwonnicę, aczkolwiek widok na miasto jest bardzo mizerny. Czernihów na pewno nie imponuje swoim pejzażem.
Jako że nie samymi świątyniami turysta żyje, to skusiłem się na małą dawkę betonu o nazwie Port Rzeczny. Wygląda to na opuszczone miejsce, ale czy tak naprawdę jest, to nie wiem. Schodzi się do niego ze wzgórza cytadeli drewnianymi schodami.
Witam!Będę w najbliższych dniach w Kijowie i chciałbym się wybrać do Czernihowa i Sławutycza. Sprawdzałem już różne środki lokomocji i jakkolwiek do Czernihowa dojazd wydaje się możliwy (w obie strony), to jednak z Czernihowa do Sławutycza już tak kolorowo nie jest. Macie może jakiś sprawdzony sposób i wskazówki jak tam dotrzeć?
:) Dzięki wielkie za pomoc!
Niedaleko od dworca kolejowego w Czernihowie jest dworzec autobusowy/marszrutkowy. Ja podczas mojej opisanej wyprawy po prostu tam poszedłem i było do Sławutycza kilka kursów dziennie w obie strony. Podejrzewam, że w internecie ciężko będzie znaleźć jakiekolwiek informacje o tych marszrutkach. Trzeba na miejscu sprawdzić.Podpowiem też, że sporo autobusów/marszrutek jedzie w kierunku Czernihowa spod stacji metro Lisowa. Nie wiem, gdzie trzeba wsiadać wcześniej w Kijowie.
I tutaj ciekawostka. Jeśli ktoś z Was sądził, że wynalazkiem obecnych czasów są obrazki tego typu, że patrząc z lewej strony widzimy jeden wzór, a patrząc z prawej strony widzimy drugi wzór, to pragnę poinformować, że artyści sztuki sakralnej wynaleźli to kilkaset lat temu.
Za świątyniami znajduje się siedziba muzeum historycznego. Warto go odwiedzić, chociaż jest to obiekt nienowoczesny i brakuje opisów w języku angielskim. Znajomość cyrylicy jest mocno polecana.
W muzeum można znaleźć całkiem sporo eksponatów nawiązujących do Polski. Należy pamiętać, że obecny kształt i Ukrainy, i Polski jest zupełnie inny, niż przed wiekami, skutkiem czego nasze historie są mocno splecione ze sobą. Jak zmienny jest język polski pokazuje poniższe zdjęcie. Niby po polsku, a jakby nie „po naszemu”.
Na terenie dawnej cytadeli można zwiedzić jeszcze muzeum sztuki, ale to sobie darowaliśmy (nie nasze klimaty). Wybrałem się za to na zwiedzanie leżącego nieco dalej muzeum wojskowo-historycznego. Znajduje się on przed jednostką wojskową, a gości wita taki oto wrak. To reklama, czy antyreklama?
Wewnątrz są wystawy od czasów najdawniejszych do bieżących. Można na przykład zobaczyć, jak wyglądało w czasach ZSRR nadawanie odznaczeń i przyznawanie tytułu bohatera ZSRR. Ten dyplom (z 1940 roku) był naprawdę duży (rozmiarowo).
Z czasów nam bliższych przypomniano historię awarii w Czarnobylu.
Ostatnie lata to oczywiście wydarzenia na Majdanie i wspomniana już przeze mnie ATO. W muzeum widać było, że szczególnie to drugie jest żywe i na zwiedzających robi duże wrażenie. Flagi, broń, gablotki poświęcone poległym żołnierzom zmuszają do myślenia.
Po dawce smutnych doznań przyszła pora na luźniejsze klimaty. Pomaszerowałem dalej, żeby zobaczyć stadion klubu Desna Czernihów. Obiekt jest mocno zaniedbany, ale jest i nawet 1 stycznia odbywały się treningi piłkarskie dla najmłodszych.
Kolejne świątynie w Czernihowie to cerkiew Świętych Michała i Teodora …
… i cerkiew Św. Paraskiewy (Piatnicka), mająca swoje początki bodajże koło XI wieku, aczkolwiek stan obecny to rekonstrukcja (niestety, obiekt był zamknięty na głucho).
Imponujące rozmiary ma kompleks wokół monastyru Jeleckiego Zaśnięcia Matki Bożej.
Tuż obok można zobaczyć kurhan o nazwie Czarna Mogiła. Według legend ma kryć w sobie grób jednego z książąt czernihowskich.
Idąc dalej można odwiedzić Cerkiew Eliasza, zwaną Illińską. Przy niej usytuowane są pieczary Antoniego, które jednak rozczarowują. Jeśli ktoś spodziewa się obiektu w stylu Ławry Peczerskiej w Kijowie, to mocno rozczaruje się. Ściany są odnowione, pieczary są raczej dobrze oświetlone i nie mają w sobie spodziewanej dozy tajemniczości i duchowości. Ot, kilkaset metrów korytarzy i nic ponadto.
Najbardziej znanym obiektem sakralnym w Czernihowie jest sobór Świętej Trójcy. Można wejść na dzwonnicę, aczkolwiek widok na miasto jest bardzo mizerny. Czernihów na pewno nie imponuje swoim pejzażem.
Jako że nie samymi świątyniami turysta żyje, to skusiłem się na małą dawkę betonu o nazwie Port Rzeczny. Wygląda to na opuszczone miejsce, ale czy tak naprawdę jest, to nie wiem. Schodzi się do niego ze wzgórza cytadeli drewnianymi schodami.