Białoruś nigdy nie była na mojej liście „krajów do odwiedzenia” wysoko. Po odwiedzeniu Rosji w 2018 roku pozycja Białorusi na tej liście poszła jednak do góry. Ze względu na to, że jest blisko i zawsze trafiał się jakiś inny ciekawszy wyjazd, odkładałem ją na tzw. później. Okazja jak zwykle przyszła z forum Fly4Free a mianowicie od informacji @dajkamienia że w czerwcu 2019 r. w Mińsku odbędą się Igrzyska Europejskie i posiadacze biletów na tą imprezę nie będą musieli posiadać wizy wjazdowej na Białoruś. Bilety kupiłem w grudniu 2018r, za zawrotne 5 BYN od sztuki (ok. 9 PLN) i zapomniałem o sprawie. Przypomniałem sobie o Białorusi kilka tygodni przed wyjazdem. Szybko opracowałem trasę, sprawdziłem różne informacje na temat Białorusi i okazało się, że nie jest to kraj gdzie po ulicach biegają białe niedźwiedzie
;) (jak mówili moi znajomi kiedy się dowiadywali, że wybieram się z całą rodziną na kilka dni na Białoruś. Z ważnych rzeczy przed wyjazdem na Białoruś własnym samochodem trzeba mieć zieloną kartę i odpowiednio wyposażoną apteczkę (więcej informacji tutaj https://www.gov.pl/web/dyplomacja/bialorus). Skompletowanie wszystkich elementów okazało się trochę problematyczne, ale koniec końców się udało. Czas szybko płynął i 19 czerwca 2019r., korzystając z dobrodziejstwa tzw. długiego weekendu, późną nocą wyjechaliśmy z domu i po ok. 6 godz. jazdy stawiliśmy się na przejściu granicznym Kuźnica-Bruzgi. Na przejściu granicznym razem z nami 4 samochody. Wszystkie samochody oprócz nas na białoruskich rejestracjach. Po stronie polskiej odprawa bardzo szybka i bezproblemowa. Po przejechaniu na stronę białoruską wita nas duży znak z liskiem, który jest maskotką Igrzysk Europejskich w Mińsku. To pierwsze pozytywne zaskoczenie. Na przejściu granicznym został przygotowany specjalny pas dla kibiców Igrzysk. Korzystamy z tego ułatwienia i miło rozmawiając z białoruskimi służbami granicznymi po wypełnieniu formalności wjeżdżamy na Białoruś. Nasz pierwszy cel to Grodno, oddalone od granicy ok 25 km. W Grodnie przywitał nas czołg
Zaparkowaliśmy w pobliżu Placu Sowieckiego i zaczęliśmy zwiedzać miasto. Polecam zobaczyć przede wszystkim cerkiew na Kołoży, Stary i Nowy Zamek, dom Elizy Orzeszkowej, katedrę św. Franciszka Ksawerego, cerkiew przy ul. Orzeszkowej oraz charakterystyczny budynek Teatru Dramatycznego, a w najbliższej okolicy Teatru widoki na Niemen.
Późnym popołudniem wyjeżdżamy z Grodna i kierujemy się do oddalonego o ok. 150 km Nowogródka. Naszym celem było muzeum Adama Mickiewicza. Niestety docieramy do Nowogródka już po zamknięciu muzeum i oglądamy je tylko z zewnątrz. Sam Nowogródek nie jest zbyt duży, ale warto po drodze na chwilę do niego wstąpić.
W Nowogródku w restauracji Valeriya (https://www.google.com/maps/place/Resto ... 25.8207639) jemy najlepszy i zarazem najtańszy obiad naszej całej wycieczki. Za obiad dla całej rodziny placimy w przeliczeniu ok. 80 PLN. Wieczorem przyjeżdżamy do Mińska.Dzięki @e-prezes za komentarz, sporo tych miejsc o których piszesz odwiedziliśmy. Opis będzie w dalszej części relacji
:)
Noclegi mieliśmy zarezerwowane przez Booking w https://www.booking.com/hotel/by/olimpi ... map_closed mogę polecić. Za dwie noce za 4 osoby zapłaciłem ok. 250 PLN. Hotel blisko metra, przy dużym parku, niezbyt daleko od centrum, parking w cenie, wszystko było ok, zresztą opinie na Booking to potwierdzają. Mińsk okazał się największym pozytywnym zaskoczeniem całej naszej wycieczki na Białoruś. To duże, nowoczesne i europejskie miasto. Na pierwszy rzut oka nie różni się wiele od innych miast tego typu w Europie. Osobom, które przed wyjazdem twierdziły, że po ulicach biegają białe niedźwiedzie wysyłałem poniższe zdjęcie.
Zwiedzanie Mińska zaczęliśmy od wizytówki Mińska, czyli Wrót Mińska, zaraz obok tej bramy do miasta zlokalizowany jest ogromny dworzec kolejowy. Niedaleko dworca, na ulicy Sowieckiej, znajduje się siedziba rządu na Białorusi, a przed budynkiem dumnie stoi pomnik Lenina. Co ciekawe kilkadziesiąt metrów dalej jest kościół św. Heleny zwany Czerwonym Klasztorem. Jest to bardzo chętnie odwiedzana i popularna świątynia w stolicy Białorusi.
Po chwili odpoczynku udajemy się na tzw. Górne Miasto, gdzie królują odrestaurowane kamieniczki wraz z Ratuszem. W najbliższej odległości od Górnego Miasta znajduje się tzw. Wyspa Łez, na której znajduje się pomnik poległych żołnierzy białoruskich. Bardzo specyficzne miejsce, na pewno warto zobaczyć.
Kolejnymi atrakcjami, które oglądamy z zewnątrz to budynki Teatru Wielkiego Opery i Baletu i kawałek dalej Cyrk Państwowy. Prawie na każdym kroku widać elementy związane z trwającymi Igrzyskami. Pod koniec dnia udajemy się do Biblioteki Narodowej, która jest chlubą Mińska i całej Białorusi, a wracając do hotelu zatrzymujemy się jeszcze na chwilę na Placu Zwycięstwa.
Z informacji praktycznych, komunikacja miejska jest w Mińsku na bardzo dobrym poziomie i jest tania. W sklepach ceny zbliżone do polskich, ale ceny w restauracjach w mojej ocenie chyba trochę wyższe niż w Polsce. Porównując do naszego posiłku z dnia poprzedniego w Nowogródku, za podobny obiad płacimy w Mińsku prawie dwa razy tyle. Bardzo tanie są za to wszelkiego rodzaju pamiątki.Nie wiem czy ktoś to w ogole czyta, ale koontynuję relację ...
:)
Dość wcześnie rano, opuszczamy Mińsk i kierujemy się pomału w drogę powrotną. Droga mija dosyć szybko. Muszę przyznać, że białoruskie główne drogi nie są wcale takie złe. Pomiędzy Mińskiem a Brześciem jest nawet dwupasmowa autostrada. Naszym pierwszym przystankiem po drodze jest miejscowość Mir, gdzie znajduje się piękny zamek wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Zaledwie ok. 30km od zamku w Mirze znajduję się jeszcze bardziej okazała budowla wraz z wielkim parkiem, a mianowicie zamek w Nieświeżu. Nieśwież według źródeł historycznych uważany jest za siedzibę rodu Radziwiłłów. Cały kompleks zamkowy również został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Nieśwież jest niedużym miasteczkiem i warto pokręcić się różnymi uliczkami tego miasteczka, gdzie można zobaczyć pięknie odrestaurowane budynki jak i zrujnowane drewniane chaty gdzie do dziś mieszkają ludzie. Porównując ceny do Mińska, w sklepach spożywczych ceny mniejsze o ok. 25%
Po zwiedzeniu Nieświeża kierujemy się do Zaosia. Miejsce to jest dobrze znane osobom, które interesują się biografią Adama Mickiewicza. To właśnie w Zaosiu najprawdopodobniej urodził się Adam Mickiewicz. Folwark Mickiewiczów znajduje się trochę na uboczu wsi, ale każdy miejscowy wskaże drogę (dokładne współrzędne https://www.google.pl/maps/place/53%C2% ... 3021?hl=pl ). Zaosie to bardzo malowniczy zakątek białoruskiej prowincji, który wygląda zdecydowanie inaczej niż oglądany wczoraj nowoczesny Mińsk.
Ostatnim na dziś przystankiem jest jezioro Świteź, gdzie zażywamy ożywczej kąpieli
:) Wieczorem dojeżdżamy do Brześcia, gdzie czeka nas ostatnia noc na białoruskiej ziemi.
-- 31 Maj 2020 13:41 --
Wiem, że jest system opłat Bieltoll, ale nie znam szczegołów, ponieważ na czas Igrzysk Europejskich opłaty za drogi zostały zawieszone, więc nic nie płacicliśmy
-- 31 Maj 2020 13:44 --
Dzień zaczęliśmy wcześnie wizytą na brzeskim targowisku. Bardzo lubię takie targowiska gdzie można kupić praktycznie wszystko od owoców i warzyw, po żywe zwierzęta i części do traktorów
:) Po wizycie na targu jemy śniadanie i wybieramy się na zwiedzanie Brześcia. Kręcimy się trochę po mieście i oglądamy kilka cerkwi na terenie miasta. Około południa udajemy się na teren twierdzy brzeskiej. Miejsce godne obejrzenia, a dla fanów historii wręcz obowiązkowe. W mojej ocenie cały teren robi trochę przygnębiające wrażenie, ale pewnie związane jest to z historią tego miejsca. W samym środku znajduję się wysoki obelisk oraz duży kamienny pomnik upamiętniający poległych żołnierzy. Tak kończymy naszą wycieczkę po Białorusi, tankujemy jeszcze przed samą granicą paliwo, które jest o około połowę tańsze niż w Polsce i udajemy się do domu. Na granicy, po stronie białoruskiej, spędzamy ok. 15-20 minut, niestety po stronie polskiej czekamy ponad 2 godziny. Kontrola jest bardzo drobiazgowa. Od granicy do domu mamy jakieś 500km i około północy zadowoleni i szczęśliwi meldujemy się w domu.
W sumie Grodno to najładniejsze miasto Białorusi. Historyczne, ale Mińsk też jest atrakcyjny. O ile w przypadku postsowieckich krajów można mówić o atrakcyjności. Dla Polaków Grodno to punkt obowiązkowy, Nowogródek, Nieśwież, ew. Brześć. Jednak czasem atrakcyjne punkty są poza głównymi miastami. Cała OBECNA zachodnia Białoruś to ciekawe miejsca. Choć i gdzieś dalej się znajdzie atrakcje warte dla Polaka.
Czyta, czyta... Bywam na Białorusi regularnie od 2014 roku, ale prowincję, którą opisujesz nie w pełni znam z autopsji. Mińsk faktycznie jest drogi. Choć tak jak piszesz, miejski, regio- i pan-regionalny transport jest państwowy, więc tani. Jak chcesz wynająć prywatnego busa to już tak tanio nie jest. Jak rozmawiałem kiedyś z kelnerem w restauracji powiedział mi, że wył w Warszawie i dla niego jest tam drogo. A ja mu na to, że w Mińsku jest drożej
;) Na szczęście od kilku lat dużo się zmieniło jak chodzi o fastfood, streetfood. W 2014-5 nic nie było. Dziś jest gdzie zjeść coś na szybko i nie za drogo.
Kol. @sapos a jak w praktyce wygląda kwestia opłat drogowych na Białorusi? Na granicy trzeba kupić i doładować to specjalne 'pudełko'? Później się je zdaje przy wyjeździe?
Okazja jak zwykle przyszła z forum Fly4Free a mianowicie od informacji @dajkamienia że w czerwcu 2019 r. w Mińsku odbędą się Igrzyska Europejskie i posiadacze biletów na tą imprezę nie będą musieli posiadać wizy wjazdowej na Białoruś.
Bilety kupiłem w grudniu 2018r, za zawrotne 5 BYN od sztuki (ok. 9 PLN) i zapomniałem o sprawie.
Przypomniałem sobie o Białorusi kilka tygodni przed wyjazdem. Szybko opracowałem trasę, sprawdziłem różne informacje na temat Białorusi i okazało się, że nie jest to kraj gdzie po ulicach biegają białe niedźwiedzie ;) (jak mówili moi znajomi kiedy się dowiadywali, że wybieram się z całą rodziną na kilka dni na Białoruś.
Z ważnych rzeczy przed wyjazdem na Białoruś własnym samochodem trzeba mieć zieloną kartę i odpowiednio wyposażoną apteczkę (więcej informacji tutaj https://www.gov.pl/web/dyplomacja/bialorus). Skompletowanie wszystkich elementów okazało się trochę problematyczne, ale koniec końców się udało.
Czas szybko płynął i 19 czerwca 2019r., korzystając z dobrodziejstwa tzw. długiego weekendu, późną nocą wyjechaliśmy z domu i po ok. 6 godz. jazdy stawiliśmy się na przejściu granicznym Kuźnica-Bruzgi.
Na przejściu granicznym razem z nami 4 samochody. Wszystkie samochody oprócz nas na białoruskich rejestracjach. Po stronie polskiej odprawa bardzo szybka i bezproblemowa. Po przejechaniu na stronę białoruską wita nas duży znak z liskiem, który jest maskotką Igrzysk Europejskich w Mińsku. To pierwsze pozytywne zaskoczenie. Na przejściu granicznym został przygotowany specjalny pas dla kibiców Igrzysk. Korzystamy z tego ułatwienia i miło rozmawiając z białoruskimi służbami granicznymi po wypełnieniu formalności wjeżdżamy na Białoruś.
Nasz pierwszy cel to Grodno, oddalone od granicy ok 25 km.
W Grodnie przywitał nas czołg
Zaparkowaliśmy w pobliżu Placu Sowieckiego i zaczęliśmy zwiedzać miasto.
Polecam zobaczyć przede wszystkim cerkiew na Kołoży, Stary i Nowy Zamek, dom Elizy Orzeszkowej, katedrę św. Franciszka Ksawerego, cerkiew przy ul. Orzeszkowej oraz charakterystyczny budynek Teatru Dramatycznego, a w najbliższej okolicy Teatru widoki na Niemen.
Późnym popołudniem wyjeżdżamy z Grodna i kierujemy się do oddalonego o ok. 150 km Nowogródka.
Naszym celem było muzeum Adama Mickiewicza. Niestety docieramy do Nowogródka już po zamknięciu muzeum i oglądamy je tylko z zewnątrz. Sam Nowogródek nie jest zbyt duży, ale warto po drodze na chwilę do niego wstąpić.
W Nowogródku w restauracji Valeriya (https://www.google.com/maps/place/Resto ... 25.8207639) jemy najlepszy i zarazem najtańszy obiad naszej całej wycieczki. Za obiad dla całej rodziny placimy w przeliczeniu ok. 80 PLN.
Wieczorem przyjeżdżamy do Mińska.Dzięki @e-prezes za komentarz, sporo tych miejsc o których piszesz odwiedziliśmy. Opis będzie w dalszej części relacji :)
Noclegi mieliśmy zarezerwowane przez Booking w https://www.booking.com/hotel/by/olimpi ... map_closed mogę polecić. Za dwie noce za 4 osoby zapłaciłem ok. 250 PLN. Hotel blisko metra, przy dużym parku, niezbyt daleko od centrum, parking w cenie, wszystko było ok, zresztą opinie na Booking to potwierdzają.
Mińsk okazał się największym pozytywnym zaskoczeniem całej naszej wycieczki na Białoruś. To duże, nowoczesne i europejskie miasto. Na pierwszy rzut oka nie różni się wiele od innych miast tego typu w Europie. Osobom, które przed wyjazdem twierdziły, że po ulicach biegają białe niedźwiedzie wysyłałem poniższe zdjęcie.
Zwiedzanie Mińska zaczęliśmy od wizytówki Mińska, czyli Wrót Mińska, zaraz obok tej bramy do miasta zlokalizowany jest ogromny dworzec kolejowy.
Niedaleko dworca, na ulicy Sowieckiej, znajduje się siedziba rządu na Białorusi, a przed budynkiem dumnie stoi pomnik Lenina. Co ciekawe kilkadziesiąt metrów dalej jest kościół św. Heleny zwany Czerwonym Klasztorem. Jest to bardzo chętnie odwiedzana i popularna świątynia w stolicy Białorusi.
Po chwili odpoczynku udajemy się na tzw. Górne Miasto, gdzie królują odrestaurowane kamieniczki wraz z Ratuszem. W najbliższej odległości od Górnego Miasta znajduje się tzw. Wyspa Łez, na której znajduje się pomnik poległych żołnierzy białoruskich. Bardzo specyficzne miejsce, na pewno warto zobaczyć.
Kolejnymi atrakcjami, które oglądamy z zewnątrz to budynki Teatru Wielkiego Opery i Baletu i kawałek dalej Cyrk Państwowy.
Prawie na każdym kroku widać elementy związane z trwającymi Igrzyskami.
Pod koniec dnia udajemy się do Biblioteki Narodowej, która jest chlubą Mińska i całej Białorusi, a wracając do hotelu zatrzymujemy się jeszcze na chwilę na Placu Zwycięstwa.
Z informacji praktycznych, komunikacja miejska jest w Mińsku na bardzo dobrym poziomie i jest tania. W sklepach ceny zbliżone do polskich, ale ceny w restauracjach w mojej ocenie chyba trochę wyższe niż w Polsce. Porównując do naszego posiłku z dnia poprzedniego w Nowogródku, za podobny obiad płacimy w Mińsku prawie dwa razy tyle.
Bardzo tanie są za to wszelkiego rodzaju pamiątki.Nie wiem czy ktoś to w ogole czyta, ale koontynuję relację ... :)
Dość wcześnie rano, opuszczamy Mińsk i kierujemy się pomału w drogę powrotną. Droga mija dosyć szybko. Muszę przyznać, że białoruskie główne drogi nie są wcale takie złe. Pomiędzy Mińskiem a Brześciem jest nawet dwupasmowa autostrada.
Naszym pierwszym przystankiem po drodze jest miejscowość Mir, gdzie znajduje się piękny zamek wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Zaledwie ok. 30km od zamku w Mirze znajduję się jeszcze bardziej okazała budowla wraz z wielkim parkiem, a mianowicie zamek w Nieświeżu. Nieśwież według źródeł historycznych uważany jest za siedzibę rodu Radziwiłłów. Cały kompleks zamkowy również został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Nieśwież jest niedużym miasteczkiem i warto pokręcić się różnymi uliczkami tego miasteczka, gdzie można zobaczyć pięknie odrestaurowane budynki jak i zrujnowane drewniane chaty gdzie do dziś mieszkają ludzie.
Porównując ceny do Mińska, w sklepach spożywczych ceny mniejsze o ok. 25%
Po zwiedzeniu Nieświeża kierujemy się do Zaosia. Miejsce to jest dobrze znane osobom, które interesują się biografią Adama Mickiewicza. To właśnie w Zaosiu najprawdopodobniej urodził się Adam Mickiewicz. Folwark Mickiewiczów znajduje się trochę na uboczu wsi, ale każdy miejscowy wskaże drogę (dokładne współrzędne https://www.google.pl/maps/place/53%C2% ... 3021?hl=pl ).
Zaosie to bardzo malowniczy zakątek białoruskiej prowincji, który wygląda zdecydowanie inaczej niż oglądany wczoraj nowoczesny Mińsk.
Ostatnim na dziś przystankiem jest jezioro Świteź, gdzie zażywamy ożywczej kąpieli :)
Wieczorem dojeżdżamy do Brześcia, gdzie czeka nas ostatnia noc na białoruskiej ziemi.
-- 31 Maj 2020 13:41 --
Wiem, że jest system opłat Bieltoll, ale nie znam szczegołów, ponieważ na czas Igrzysk Europejskich opłaty za drogi zostały zawieszone, więc nic nie płacicliśmy
-- 31 Maj 2020 13:44 --
Dzień zaczęliśmy wcześnie wizytą na brzeskim targowisku. Bardzo lubię takie targowiska gdzie można kupić praktycznie wszystko od owoców i warzyw, po żywe zwierzęta i części do traktorów :)
Po wizycie na targu jemy śniadanie i wybieramy się na zwiedzanie Brześcia. Kręcimy się trochę po mieście i oglądamy kilka cerkwi na terenie miasta.
Około południa udajemy się na teren twierdzy brzeskiej. Miejsce godne obejrzenia, a dla fanów historii wręcz obowiązkowe. W mojej ocenie cały teren robi trochę przygnębiające wrażenie, ale pewnie związane jest to z historią tego miejsca. W samym środku znajduję się wysoki obelisk oraz duży kamienny pomnik upamiętniający poległych żołnierzy.
Tak kończymy naszą wycieczkę po Białorusi, tankujemy jeszcze przed samą granicą paliwo, które jest o około połowę tańsze niż w Polsce i udajemy się do domu.
Na granicy, po stronie białoruskiej, spędzamy ok. 15-20 minut, niestety po stronie polskiej czekamy ponad 2 godziny. Kontrola jest bardzo drobiazgowa.
Od granicy do domu mamy jakieś 500km i około północy zadowoleni i szczęśliwi meldujemy się w domu.