Postanowiłem napisać moją drugą relację na tym forum i jednocześnie pierwszy live
:) Ani kierunek, ani plan nie jest spektakularny, ale mam nadzieję że w czasie po pandemicznym kilka spostrzeżeń i aktualnych informacji się przyda
:)
Plan pojawił się spontanicznie - dzięki promocji LotNaWakacje bilety były bajecznie tanie, a trochę punktów Accora załatwi nam tani nocleg w centrum Rzymu. Dodatkowo w ten weekend w okolicach Rzymu odbywa się rajd, gdzie startuje łódzki Mistrz Polski z zeszłego roku, więc był to dodatkowy motywator.
Szczegóły poniżej: - Wylot mamy za 6 godzin z WAW na FCO - Szybko odbieramy samochód i gonimy na odcinki pierwszej w tym roku rundy ERC czyli Rajdowych Mistrzostw Europy (to nasz trzeci zagraniczny rajd po Kanarach i Grecji, i zawsze jazda za rajdem pozwala odkryć super miejsca i ludzi, gdzie nigdy nie trafilibyśmy normalnie) - zobaczymy czy uda się zdążyć, bo od lądowania do startu odcinka, na który chcemy jechać mamy dwie godziny dwadzieścia minut i prawie 150km
:) - Niedzielę spędzamy również na kibicowaniu. - Później już luźniej na 3 dni osiadamy w centrum Rzymu i mamy zamiar na pieszo przejść całe puste (mamy nadzieję) centrum. - Powrót w czwartek i koniec szybkiego, spontanicznego coronawyjazdu.
Mam nadzieję, że uda się opisać trochę aktualną rzeczywistość i ktoś skorzysta z informacji, które będę tu wrzucał. Do usłyszenia za kilka godzin.
----------------------------------------------------- Dzień 1
Dzisiejszą część piszę tylko siłą woli, bo rajd jak to rajd złapie czasem opóźnienie, a jak do tego dodać powrót do hotelu okrężną drogą, żeby przejechać się jutrzejszymi trasami i nieprzespaną noc to obraz zmęczenia można sobie złożyć
:) W pokoju byliśmy trochę przed północą, więc od razu uprzedzam, że zdjęcia do tej części mogę dodać z opóźnieniem.
Na Okęciu byliśmy chwilę przed 5:00 - ludzi wg mnie jak na tak wczesną porę w weekend sporo - oczywiście nie to co przed pandemią, ale to już nie te same sceny co na zdjęciach sprzed kilku tygodni, chociaż zdjęcia chyba tego nie oddadzą. To samo na FCO - nie mam porównania, bo wcześniej nie byłem, ale ludzi nie brakuje. W obu miejscach wszyscy przestrzegają obowiązku noszenia maseczek.
Lot bez zakłóceń (cały przespałem), ale bułeczki i cała butelka wody to zdecydowanie lepszy standard niż wcześniejszy Grzesiek z małym kubeczkiem lanym z butelki.
Z postCOVIDowych spraw na uwagę zasługuje AVIS - absolutny brak kontaktu. Dzień wcześniej telefon z ustaleniem wszystkich szczegółów, a odbiór zupełnie bez kontaktu. Na ekranie odszukuje się swoje nazwisko i przypisane do niego miejsce. Tam czeka samochód z umową i kluczykami. Umowę w okienku przy wyjeździe sprawdza człowiek (zgodność z prawem jazdy itd.) i znikamy. Po drodze jeszcze na losowej stacji espresso w standardowej cenie 1 EUR (oni nawet na stacji robią lepszą kawę niż kupuje się u nas
:) ) i gonimy na odcinek.
Bylibyśmy na styk, ale wypadki na dwóch pierwszych odcinkach, spowodowały wcześniej wspomniane opóźnienia. Jest chwila na kilka fotek, a w końcu rajdowa karuzela rusza.
Po przejeździe czołówki jedziemy na kolejny odcinek, gdzie udaje się zobaczyć jeszcze jedno z tych miejsc, do których "GdybyeNieRajd" nigdy byśmy nie dotarli. Z racji głównie miejscowych, ceny przystępne (dwa kawałki ciasta pizzowego z pomidorami + całkiem spora bułka ze szpinakiem - 3,5 EUR), Espresso standardowo 1 EUR. Jakość jedzenia, jak to w kraju gdzie z 4 składników robią trzydaniowy obiad - pycha (choć moglibyśmy być trochę nieobiektywni - po prostu głodni).
Na powrocie jeszcze przejazd przez bardzo urokliwe miejscowości Guarcino, Arcinazzo Romano, Subiaco. Do którejś z nich albo podobnej na pewno zawitamy jutro na obiad. Spotkaliśmy też parkę jeżozwierzy na wieczornym spacerze, przestraszoną światłami reflektorów, ale zdjęć niestety nie będzie - jak z całej trasy. Byliśmy już zbyt zmęczeni żeby coś kombinować.
Jeśli chodzi o przestrzeganie dotyczące maseczek, chyba najlepiej można porównać to do Polski. Część osób nosi, część nie. W sklepach raczej tak, ale też nie wszyscy. Wieczorem pod Koloseum tłumy - koronawirusa nie ma, bo się nie zmieścił
:)
@Tom K, w tym roku ogólnie ładny wysyp WRC i ERC w okolicy - Łotwa, Estonia, Niemcy
:)Po totalnym zmęczeniu wczoraj, odpuściliśmy zupełnie wstawanie dzisiaj o bladym świcie. Rajd jechał dzisiaj trzy pętle, więc stwierdziliśmy, że obejrzenie dwóch przejazdów w zupełności nam wystarczy, zwłaszcza że po wczorajszej nocnej trasie odcinkami mieliśmy upatrzone ciekawe miejsca do kibicowania. Z hotelu wyszliśmy po 10, żeby przed południem zameldować się w górach kilkadziesiąt kilometrów od Rzymu, gdzie czekały na nas całkiem przyjemne widoki.
O samym rajdzie nie chcę się za bardzo rozpisywać - kto się zainteresują chętnie odpowiem na pytania. Teraz wrzucę tylko zdjęcie ze spotkania z aktualnym Mistrzem Polski (ostatecznie kończy rajd na 11 miejscu, co osobiście uważam za bardzo dobry wynik - ponad 80 startujących i naprawdę mocna stawka, a dla Miko to debiut w takich zawodach. Zresztą ma dopiero 25 lat i w zeszłym roku został najmłodszym Mistrzem Polski).
Zresztą samo ukończenie rajdu, nie było dane wsystkim:
Postaram się jeszcze zmontować krótki filmik z nagranych przejazdów - może komuś się spodoba, ale to już na pewno po powrocie
:)
Wracajmy jednak do części zwiedzania rajdowego. W przerwie chcieliśmy skoczyć na jakieś jedzenie do Bellegra, ale ok 14 wszystko było zamknięte. Życie toczyło się tam dopiero koło 18, ale to typowe.
Skończyliśmy więc w bardzo miłej knajpce tuż przy odcinku rajdu. Specjalnie dla nas zrobili panini z prosciutto i salami (po 3.5 EUR). Espresso niezmiennie po 1 EUR
:)
Po rajdzie pojechaliśmy do jednej z miejscowości, przez którą wczoraj przejechaliśmy, Altipiani di Arcinazzo, na obiad. Cena za Pizze 4 Fromaggi, Spagetti Aglia Olio, 2 x Espresso, Vino Bianco i małe piwo to niecałe 14 EUR - zdecydowanie lepiej niż pewnie będziemy mieli od jutra w Rzymie. Samo miasteczko sprawia wrażenie lokalnego kurortu. Jakieś dwa kilometry dalej jest wielki teren ze stadniną koni i terenami do rekreacji - pełno tam było ludzi
:)
Na powrocie jeszcze ładna panorama miasteczka Piglio i wracamy do domu.
I tak można skończyć część relacji pt. "w pogoni" i od jutra przejdziemy do części "po Rzymie".
Dodatkowo kilka tipów, które udało się nam ogarnąć. Nocujemy w Mercure Roma Centro Colosseo. Nie chcieliśmy się bawić w dwa noclegi w centrum Rzymu i bliżej rajdu, więc wybór padł na jeden hotel. Mamy do jutra rana wynajęty samochód, więc trzeba go gdzieś postawić i, o dziwo za dwie noce nie dalej niż 200m od hotelu płacimy 0,20 EUR (jedna noc w parkingu w hotelu to 30 EUR). Być może to zasługa COVID, ale i wczoraj i dzisiaj bez problemu znaleźliśmy wolne miejsce, a płaci się do 23 w sobotę i od 8 rano w poniedziałek (niebieskie strefy parkingowe).
Tyle na dzisiaj. Mam nadzieję, że komuś się przyda
:)
@katka256 - tak, walczyłem ze zdjęciami od wczoraj, ale nie miałem zupełnie siły. Ogarnięte i już jest ok, i zgodnie z opisem
:)Po dwóch dniach jazdy za rajdem (blisko 550 zrobionych kilometrów) i dość napiętym harmonogramie, dzisiaj miał być spokojny dzień. Niestety z dość wczesną (jak na urlop) pobudką, bo na 8.30 musieliśmy odstawić samochód na dworzec Termini, a trzeba było znaleźć jeszcze stację benzynową. Na szczęście okazało się, że stacja jest po drodze, a ruch o 8 jest jeszcze znikomy. Wszystko poszło sprawnie, samochód na parking, kluczyki do skrzynki, bo w biurze nikogo nie było i już o 9 siedzieliśmy na kawce i croissancie (1x espresso, 1x cappuccino, 2x croissant = 4,80 EUR w Ristorante Caffè Ornelli - wygląda, że mają też całkiem niezłe steki na wieczór
:) ).
I w tym momencie nastąpił koniec spokoju dnia dzisiejszego - wcześniej chwaliłem AVISa, więc teraz im się dostanie - zawibrował mi telefon z informacją, że w oddanym przed chwilą aucie jest porysowany zderzak i kosztować to ma ponad 400 EUR netto (wykupiłem jakieś ubezpieczenie, podczas opisywanego wcześniej check-in'u online, ale nigdy nie wiadomo jak to z tymi wkładami własnymi bywa), więc od razu w tył na lewo i wracamy na parking - oczywiście ku wielkiej "radości" mojej lepszej połówki, która już w głowie układała sobie kolejności picia kolejnych espresso na zmianę z vino bianco. Wpadając do windy na parkingu doczytałem, że w sumie to nas nie chcą obciążyć, i że to ubezpieczenie działa, ale na wszelki wypadek i tak to sprawdzę. Obejrzałem dokładnie zderzak - wszystko co przypominało rysy znikało po dotknięciu kciukiem, więc znalazłem gościa z obsługi i każę mu pokazać te uszkodzenia - NIE znalazł.
Więc ta krótka przestroga dla wszystkich - ja specjalnie dopłaciłem do AVISa i ubezpieczenia, żeby nie mieć stresu, a i tak mnie zagotowali
:)
Na szczęście później było już z górki i pochodziliśmy sobie po pustym Rzymie. Z jednej strony fajnie, z drugie trochę to smutno wygląda, bo jednak Wieczne Miasto kojarzy się z ciągłym ruchem. Jak byłem tu w 2012 roku to więcej ludzi było w ciągu nocy (chodziliśmy chyba od 21 do 4) niż dzisiaj w ciągu dnia.
Na wejście do Panteonu czekaliśmy może z 10 minut, a trzeba nadmienić, że każdy wchodzący ma mierzoną temperaturę i nie wpuszczają jeśli ktoś ma powyżej 37,5*C. Trochę się martwiłem co pokaże się u mnie, bo na dworze 34 stopnie, pełne słońce, ja cały zgrzany, ale jakoś poszło
:) Moja Żona jednak standardowo gadzia temperatura - dobiła do 35,5
:) A w kwestii mierzenia temperatury, to jak do tej pory mieliśmy mierzoną ją na wejściu na Okęcie (podobną kamerą jak dzisiaj w Panteonie), na Fiumicino (zbiorcze kamery zamontowane na wyjściu do strefy odbioru bagażu) i przy meldunku do hotelu (strzał w czoło z ręcznego termometru). Kolejki do Coloseum i Forum Romanum podobne. I w tych obiektach zwiedzanie obowiązkowo w maseczkach.
Troszkę więcej ludzi przy fontannie Di Trevi i przy Schodach Hiszpańskich.
Ale cały czas można cyknąć np. takie zdjęcie:
Na koniec zobaczyliśmy jeszcze Bazylikę Matki Bożej Śnieżnej i trochę przypadkiem, a trochę na tzw. nosa weszliśmy do restauracji Tempio di Mecenate. Obsługa typowo włoska, niespiesząca się, ale sympatyczna. Jedzenie (pizza frutti di mare, gnocchi z gorgonzolą) przepyszne, a ceny akceptowalne (jedzenie + litr wody + 0,5 litra domowego białego winka z wliczoną obsługą = 34 EUR). Nie wiem czy to standardowe ceny, czy jest trochę taniej, ale byłem przygotowany, że może być drożej.
Z praktycznych informacji, ale to się pewnie będzie dynamicznie zmieniać - zanim zacząłem pisać tą relację bez problemu zarezerwowałem godziny wejścia i kupiłem bilety, na rano do Koloseum i na środę do Muzeów Watykańskich.
I taki mały PS - jak komuś przeszkadza sposób wyświetlania zdjęć na forum (tak, tak - zdaję sobie sprawę, że mistrzem fotografii nie jestem) to w relacjach na stronie: https://krzysiekk86.fly4free.pl/blog/44 ... ovid-live/ wygląda to lepiej
:)Wczoraj LIVE się posypał, bo wieczorem trafiliśmy na Zatybrze, które jest totalnie w klimacie, który lubimy i brakło sił na pisanie. Dzisiaj zresztą też łatwo nie jest
:) ale od początku:
Plan zakładał tylko dwie pewne rzeczy - Koloseum i Forum Romanum. W kolejkach czekaliśmy odpowiednio ok. 10 min. (bilety na konkretną godzinę) i 30 min. - wchodziliśmy zaraz po 14 od kiedy zaczyna obowiązywać tańszy bilet, więc być może stąd kolejka. Poza tym obecnie działa tylko jedno wejście na teren Forum Romanum.
-- 26 Lip 2020 01:31 -- @Tom K, w tym roku ogólnie ładny wysyp WRC i ERC w okolicy - Łotwa, Estonia, Niemcy
:) -- 26 Lip 2020 02:10 -- Dzisiejszą część piszę tylko siłą woli, bo rajd jak to rajd złapie czasem opóźnienie, a jak do tego dodać powrót do hotelu okrężną drogą, żeby przejechać się jutrzejszymi trasami i nieprzespaną noc to obraz zmęczenia można sobie złożyć
:) W pokoju byliśmy trochę przed północą, więc od razu uprzedzam, że zdjęcia do tej części mogę dodać z opóźnieniem.Na Okęciu byliśmy chwilę przed 5:00 - ludzi wg mnie jak na tak wczesną porę w weekend sporo - oczywiście nie to co przed pandemią, ale to już nie te same sceny co na zdjęciach sprzed kilku tygodni. To samo na FCO - nie mam porównania, bo wcześniej nie byłem, ale ludzi nie brakuje. W obu miejscach wszyscy przestrzegają obowiązku noszenia maseczek.Lot bez zakłóceń (cały przespałem), ale bułeczki i cała butelka wody to zdecydowanie lepszy standard niż wcześniejszy Grzesiek z małym kubeczkiem lanym z butelki.Z postCOVIDowych spraw na uwagę zasługuje AVIS - absolutny brak kontaktu. Dzień wcześniej telefon z ustaleniem wszystkich szczegółów, a odbiór zupełnie bez kontaktu. Na ekranie odszukuje się swoje nazwisko i przypisane do niego miejsce. Tam czeka samochód z umową i kluczykami. Umowę w okienku przy wyjeździe sprawdza człowiek (zgodność z prawem jazdy itd.) i znikamy. Po drodze jeszcze na losowej stacji espresso w standardowej cenie 1 EUR (oni nawet na stacji robią lepszą kawę niż kupuje się u nas
:) ) i gonimy na odcinek. Bylibyśmy na styk, ale wypadki na dwóch pierwszych odcinkach, spowodowały wcześniej wspomniane opóźnienia. Jest chwila na kilka fotek, a w końcu rajdowa karuzela rusza.Po przejeździe czołówki jedziemy na kolejny odcinek, gdzie udaje się zobaczyć jeszcze jedno z tych miejsc, do których "GdybyeNieRajd" nigdy byśmy nie dotarli. Z racji głównie miejscowych, ceny przystępne (dwa kawałki ciasta pizzowego z pomidorami + całkiem spora bułka ze szpinakiem - 3,5 EUR), Espresso standardowo 1 EUR. Jakość jedzenia, jak to w kraju gdzie z 4 składników robią trzydaniowy obiad - pycha (choć moglibyśmy być trochę nieobiektywni - po prostu głodni).Na powrocie jeszcze przejazd przez bardzo urokliwe miejscowości Guarcino, Arcinazzo Romano, Subiaco. Do którejś z nich albo podobnej na pewno zawitamy jutro na obiad. Spotkaliśmy też parkę jeżozwierzy na wieczornym spacerze, przestraszoną światłami reflektorów, ale zdjęć niestety nie będzie - jak z całej trasy. Byliśmy już zbyt zmęczeni żeby coś kombinować.Jeśli chodzi o przestrzeganie dotyczące maseczek, chyba najlepiej można porównać to do Polski. Część osób nosi, część nie. W sklepach raczej tak, ale też nie wszyscy. Wieczorem pod Koloseum tłumy - koronawirusa nie ma, bo się nie zmieścił
:)
krzysiekk86 napisał:Po trudach zwiedzania w upale znaleźliśmy kolejny pub z kraftowym piwem - nie przypuszczałem, że w Rzymie będzie z tym tak łatwo - nastawiłem się raczej na wino
:)Podzielisz się lokalizacjami
:D ?
Postanowiłem napisać moją drugą relację na tym forum i jednocześnie pierwszy live :) Ani kierunek, ani plan nie jest spektakularny, ale mam nadzieję że w czasie po pandemicznym kilka spostrzeżeń i aktualnych informacji się przyda :)
Plan pojawił się spontanicznie - dzięki promocji LotNaWakacje bilety były bajecznie tanie, a trochę punktów Accora załatwi nam tani nocleg w centrum Rzymu. Dodatkowo w ten weekend w okolicach Rzymu odbywa się rajd, gdzie startuje łódzki Mistrz Polski z zeszłego roku, więc był to dodatkowy motywator.
Szczegóły poniżej:
- Wylot mamy za 6 godzin z WAW na FCO
- Szybko odbieramy samochód i gonimy na odcinki pierwszej w tym roku rundy ERC czyli Rajdowych Mistrzostw Europy (to nasz trzeci zagraniczny rajd po Kanarach i Grecji, i zawsze jazda za rajdem pozwala odkryć super miejsca i ludzi, gdzie nigdy nie trafilibyśmy normalnie) - zobaczymy czy uda się zdążyć, bo od lądowania do startu odcinka, na który chcemy jechać mamy dwie godziny dwadzieścia minut i prawie 150km :)
- Niedzielę spędzamy również na kibicowaniu.
- Później już luźniej na 3 dni osiadamy w centrum Rzymu i mamy zamiar na pieszo przejść całe puste (mamy nadzieję) centrum.
- Powrót w czwartek i koniec szybkiego, spontanicznego coronawyjazdu.
Mam nadzieję, że uda się opisać trochę aktualną rzeczywistość i ktoś skorzysta z informacji, które będę tu wrzucał.
Do usłyszenia za kilka godzin.
-----------------------------------------------------
Dzień 1
Dzisiejszą część piszę tylko siłą woli, bo rajd jak to rajd złapie czasem opóźnienie, a jak do tego dodać powrót do hotelu okrężną drogą, żeby przejechać się jutrzejszymi trasami i nieprzespaną noc to obraz zmęczenia można sobie złożyć :) W pokoju byliśmy trochę przed północą, więc od razu uprzedzam, że zdjęcia do tej części mogę dodać z opóźnieniem.
Na Okęciu byliśmy chwilę przed 5:00 - ludzi wg mnie jak na tak wczesną porę w weekend sporo - oczywiście nie to co przed pandemią, ale to już nie te same sceny co na zdjęciach sprzed kilku tygodni, chociaż zdjęcia chyba tego nie oddadzą. To samo na FCO - nie mam porównania, bo wcześniej nie byłem, ale ludzi nie brakuje. W obu miejscach wszyscy przestrzegają obowiązku noszenia maseczek.
Lot bez zakłóceń (cały przespałem), ale bułeczki i cała butelka wody to zdecydowanie lepszy standard niż wcześniejszy Grzesiek z małym kubeczkiem lanym z butelki.
Z postCOVIDowych spraw na uwagę zasługuje AVIS - absolutny brak kontaktu. Dzień wcześniej telefon z ustaleniem wszystkich szczegółów, a odbiór zupełnie bez kontaktu. Na ekranie odszukuje się swoje nazwisko i przypisane do niego miejsce. Tam czeka samochód z umową i kluczykami. Umowę w okienku przy wyjeździe sprawdza człowiek (zgodność z prawem jazdy itd.) i znikamy. Po drodze jeszcze na losowej stacji espresso w standardowej cenie 1 EUR (oni nawet na stacji robią lepszą kawę niż kupuje się u nas :) ) i gonimy na odcinek.
Bylibyśmy na styk, ale wypadki na dwóch pierwszych odcinkach, spowodowały wcześniej wspomniane opóźnienia. Jest chwila na kilka fotek, a w końcu rajdowa karuzela rusza.
Po przejeździe czołówki jedziemy na kolejny odcinek, gdzie udaje się zobaczyć jeszcze jedno z tych miejsc, do których "GdybyeNieRajd" nigdy byśmy nie dotarli. Z racji głównie miejscowych, ceny przystępne (dwa kawałki ciasta pizzowego z pomidorami + całkiem spora bułka ze szpinakiem - 3,5 EUR), Espresso standardowo 1 EUR. Jakość jedzenia, jak to w kraju gdzie z 4 składników robią trzydaniowy obiad - pycha (choć moglibyśmy być trochę nieobiektywni - po prostu głodni).
Na powrocie jeszcze przejazd przez bardzo urokliwe miejscowości Guarcino, Arcinazzo Romano, Subiaco. Do którejś z nich albo podobnej na pewno zawitamy jutro na obiad. Spotkaliśmy też parkę jeżozwierzy na wieczornym spacerze, przestraszoną światłami reflektorów, ale zdjęć niestety nie będzie - jak z całej trasy. Byliśmy już zbyt zmęczeni żeby coś kombinować.
Jeśli chodzi o przestrzeganie dotyczące maseczek, chyba najlepiej można porównać to do Polski. Część osób nosi, część nie. W sklepach raczej tak, ale też nie wszyscy. Wieczorem pod Koloseum tłumy - koronawirusa nie ma, bo się nie zmieścił :)
@Tom K, w tym roku ogólnie ładny wysyp WRC i ERC w okolicy - Łotwa, Estonia, Niemcy :)Po totalnym zmęczeniu wczoraj, odpuściliśmy zupełnie wstawanie dzisiaj o bladym świcie. Rajd jechał dzisiaj trzy pętle, więc stwierdziliśmy, że obejrzenie dwóch przejazdów w zupełności nam wystarczy, zwłaszcza że po wczorajszej nocnej trasie odcinkami mieliśmy upatrzone ciekawe miejsca do kibicowania. Z hotelu wyszliśmy po 10, żeby przed południem zameldować się w górach kilkadziesiąt kilometrów od Rzymu, gdzie czekały na nas całkiem przyjemne widoki.
O samym rajdzie nie chcę się za bardzo rozpisywać - kto się zainteresują chętnie odpowiem na pytania. Teraz wrzucę tylko zdjęcie ze spotkania z aktualnym Mistrzem Polski (ostatecznie kończy rajd na 11 miejscu, co osobiście uważam za bardzo dobry wynik - ponad 80 startujących i naprawdę mocna stawka, a dla Miko to debiut w takich zawodach. Zresztą ma dopiero 25 lat i w zeszłym roku został najmłodszym Mistrzem Polski).
Zresztą samo ukończenie rajdu, nie było dane wsystkim:
Postaram się jeszcze zmontować krótki filmik z nagranych przejazdów - może komuś się spodoba, ale to już na pewno po powrocie :)
Wracajmy jednak do części zwiedzania rajdowego. W przerwie chcieliśmy skoczyć na jakieś jedzenie do Bellegra, ale ok 14 wszystko było zamknięte. Życie toczyło się tam dopiero koło 18, ale to typowe.
Skończyliśmy więc w bardzo miłej knajpce tuż przy odcinku rajdu. Specjalnie dla nas zrobili panini z prosciutto i salami (po 3.5 EUR). Espresso niezmiennie po 1 EUR :)
Po rajdzie pojechaliśmy do jednej z miejscowości, przez którą wczoraj przejechaliśmy, Altipiani di Arcinazzo, na obiad. Cena za Pizze 4 Fromaggi, Spagetti Aglia Olio, 2 x Espresso, Vino Bianco i małe piwo to niecałe 14 EUR - zdecydowanie lepiej niż pewnie będziemy mieli od jutra w Rzymie. Samo miasteczko sprawia wrażenie lokalnego kurortu. Jakieś dwa kilometry dalej jest wielki teren ze stadniną koni i terenami do rekreacji - pełno tam było ludzi :)
Na powrocie jeszcze ładna panorama miasteczka Piglio i wracamy do domu.
I tak można skończyć część relacji pt. "w pogoni" i od jutra przejdziemy do części "po Rzymie".
Dodatkowo kilka tipów, które udało się nam ogarnąć. Nocujemy w Mercure Roma Centro Colosseo. Nie chcieliśmy się bawić w dwa noclegi w centrum Rzymu i bliżej rajdu, więc wybór padł na jeden hotel. Mamy do jutra rana wynajęty samochód, więc trzeba go gdzieś postawić i, o dziwo za dwie noce nie dalej niż 200m od hotelu płacimy 0,20 EUR (jedna noc w parkingu w hotelu to 30 EUR). Być może to zasługa COVID, ale i wczoraj i dzisiaj bez problemu znaleźliśmy wolne miejsce, a płaci się do 23 w sobotę i od 8 rano w poniedziałek (niebieskie strefy parkingowe).
Tyle na dzisiaj. Mam nadzieję, że komuś się przyda :)
@katka256 - tak, walczyłem ze zdjęciami od wczoraj, ale nie miałem zupełnie siły. Ogarnięte i już jest ok, i zgodnie z opisem :)Po dwóch dniach jazdy za rajdem (blisko 550 zrobionych kilometrów) i dość napiętym harmonogramie, dzisiaj miał być spokojny dzień. Niestety z dość wczesną (jak na urlop) pobudką, bo na 8.30 musieliśmy odstawić samochód na dworzec Termini, a trzeba było znaleźć jeszcze stację benzynową. Na szczęście okazało się, że stacja jest po drodze, a ruch o 8 jest jeszcze znikomy. Wszystko poszło sprawnie, samochód na parking, kluczyki do skrzynki, bo w biurze nikogo nie było i już o 9 siedzieliśmy na kawce i croissancie (1x espresso, 1x cappuccino, 2x croissant = 4,80 EUR w Ristorante Caffè Ornelli - wygląda, że mają też całkiem niezłe steki na wieczór :) ).
I w tym momencie nastąpił koniec spokoju dnia dzisiejszego - wcześniej chwaliłem AVISa, więc teraz im się dostanie - zawibrował mi telefon z informacją, że w oddanym przed chwilą aucie jest porysowany zderzak i kosztować to ma ponad 400 EUR netto (wykupiłem jakieś ubezpieczenie, podczas opisywanego wcześniej check-in'u online, ale nigdy nie wiadomo jak to z tymi wkładami własnymi bywa), więc od razu w tył na lewo i wracamy na parking - oczywiście ku wielkiej "radości" mojej lepszej połówki, która już w głowie układała sobie kolejności picia kolejnych espresso na zmianę z vino bianco. Wpadając do windy na parkingu doczytałem, że w sumie to nas nie chcą obciążyć, i że to ubezpieczenie działa, ale na wszelki wypadek i tak to sprawdzę. Obejrzałem dokładnie zderzak - wszystko co przypominało rysy znikało po dotknięciu kciukiem, więc znalazłem gościa z obsługi i każę mu pokazać te uszkodzenia - NIE znalazł.
Więc ta krótka przestroga dla wszystkich - ja specjalnie dopłaciłem do AVISa i ubezpieczenia, żeby nie mieć stresu, a i tak mnie zagotowali :)
Na szczęście później było już z górki i pochodziliśmy sobie po pustym Rzymie. Z jednej strony fajnie, z drugie trochę to smutno wygląda, bo jednak Wieczne Miasto kojarzy się z ciągłym ruchem. Jak byłem tu w 2012 roku to więcej ludzi było w ciągu nocy (chodziliśmy chyba od 21 do 4) niż dzisiaj w ciągu dnia.
Na wejście do Panteonu czekaliśmy może z 10 minut, a trzeba nadmienić, że każdy wchodzący ma mierzoną temperaturę i nie wpuszczają jeśli ktoś ma powyżej 37,5*C. Trochę się martwiłem co pokaże się u mnie, bo na dworze 34 stopnie, pełne słońce, ja cały zgrzany, ale jakoś poszło :) Moja Żona jednak standardowo gadzia temperatura - dobiła do 35,5 :) A w kwestii mierzenia temperatury, to jak do tej pory mieliśmy mierzoną ją na wejściu na Okęcie (podobną kamerą jak dzisiaj w Panteonie), na Fiumicino (zbiorcze kamery zamontowane na wyjściu do strefy odbioru bagażu) i przy meldunku do hotelu (strzał w czoło z ręcznego termometru). Kolejki do Coloseum i Forum Romanum podobne. I w tych obiektach zwiedzanie obowiązkowo w maseczkach.
Troszkę więcej ludzi przy fontannie Di Trevi i przy Schodach Hiszpańskich.
Ale cały czas można cyknąć np. takie zdjęcie:
Na koniec zobaczyliśmy jeszcze Bazylikę Matki Bożej Śnieżnej i trochę przypadkiem, a trochę na tzw. nosa weszliśmy do restauracji Tempio di Mecenate. Obsługa typowo włoska, niespiesząca się, ale sympatyczna. Jedzenie (pizza frutti di mare, gnocchi z gorgonzolą) przepyszne, a ceny akceptowalne (jedzenie + litr wody + 0,5 litra domowego białego winka z wliczoną obsługą = 34 EUR). Nie wiem czy to standardowe ceny, czy jest trochę taniej, ale byłem przygotowany, że może być drożej.
Z praktycznych informacji, ale to się pewnie będzie dynamicznie zmieniać - zanim zacząłem pisać tą relację bez problemu zarezerwowałem godziny wejścia i kupiłem bilety, na rano do Koloseum i na środę do Muzeów Watykańskich.
I taki mały PS - jak komuś przeszkadza sposób wyświetlania zdjęć na forum (tak, tak - zdaję sobie sprawę, że mistrzem fotografii nie jestem) to w relacjach na stronie: https://krzysiekk86.fly4free.pl/blog/44 ... ovid-live/ wygląda to lepiej :)Wczoraj LIVE się posypał, bo wieczorem trafiliśmy na Zatybrze, które jest totalnie w klimacie, który lubimy i brakło sił na pisanie. Dzisiaj zresztą też łatwo nie jest :) ale od początku:
Plan zakładał tylko dwie pewne rzeczy - Koloseum i Forum Romanum. W kolejkach czekaliśmy odpowiednio ok. 10 min. (bilety na konkretną godzinę) i 30 min. - wchodziliśmy zaraz po 14 od kiedy zaczyna obowiązywać tańszy bilet, więc być może stąd kolejka. Poza tym obecnie działa tylko jedno wejście na teren Forum Romanum.