W samym Koloseum były miejscowe skupiska ludzi, ale ogólnie bez dramatu. W Koloseum maseczek pilnowali na wejściu, ale na otwartych przestrzeniach ludzie je zdejmowali - szczególnie do zdjęć. Na terenach Forum Romanum praktycznie wszyscy bez maseczek. ale tam, jak widać na powyższych zdjęciach, było luźno.
Jak już wspominałem wieczorem wybraliśmy się na spacer, jedzenie i jak już wspominałem coś więcej na Zatybrze. Dla nas bardzo sympatyczne miejsce, które bardzo skojarzyło mi się z krakowskim Kazimierzem. Znaleźliśmy tam też kilka barów z kraftowym piwem - nie spodziewałem się, że we Włoszech wypiję tak dobrą lokalną Double IPA! Na jedzenie trafiliśmy do Zi Marietta 1956 Ristorante. Rachunek 31 EUR za 2x Bruscietta, risotto z owocami morza, spagetti carbonara i standardowo woda i vino bianco. Trochę taniej niż dzień wcześniej ale jedzenie d*p* nie urywało, co jeśli brać pod uwagę drugie znaczenie trzeba zaliczyć na plus
:) Spotkaliśmy tam natomiast kelnerkę pochodzącą z Ukrainy, która przez trochę mieszkała w Polsce. Mówiła, że w Polsce bardziej jej się podobało i nie sprawiała wrażenia szczęśliwej - poza tym ciekawa informacja o pandemii - wspomniana restauracja przed COVIDem zatrudniała 8 osób - obecnie 2. Potwierdziło się to co pisałem wcześniej, że smutno to wygląda.
Podczas powrotu do hotelu trafiliśmy jeszcze na próby orkiestry symfonicznej w Circo Massimo. Grali jako podkład do animacji i niemych filmów - niestety nie zdążyłem zrobić zdjęcia jak na telebimie leciał Flip i Flap.
I na koniec jeszcze dwa zdjęcia z tarasu w naszym hotelu. Do pełni szczęścia brakuje tylko tego, żeby basen był otwarty (podobno w sierpniu mają dostać zgodę).
@raffonzo cieszę się, że komuś się przydało
:)Od powrotu minął już ponad tydzień, więc wypada opisać ostatni dzień i przekazać ostatnie wskazówki.
Środę przeznaczyliśmy tylko na Watykan, więc wiele się nie działo. Po drodze zobaczyliśmy jedyny na tym wyjeździe autobus turystyczny (hop on- hop off)
Zaczęliśmy od Muzeów Watykańskich - bilety na konkretną godzinę - 0 kolejki. Co do samych kolekcji w muzeach to na pewno robią wrażenie, ale mnie osobiście nie za bardzo rusza sama sztuka. Mimo wszystko znalazłem swoje TOP3
:)
Jak to stwierdziła moja Żona jestem pewnie jedyną osobą, która w Muzeach Watykańskich fotografuje krzesła - ale podobała mi się ich konstrukcja i zdobienia:
Na drugim miejscu zdecydowanie kolekcje różnych kamiennych wanien:
I sala z rzeźbami zwierząt:
A tak zupełnie poważnie to duże wrażenie robi sala Sobieskiego z obrazem Jana Matejki:
I muzeum numizmatyczne z dużą kolekcją monet i znaczków z Janem Pawłem II:
Ludzi wszędzie raczej mało:
Później zupełnie bez kolejki weszliśm jeszcze do Bazyliki Św. Piotra - na mnie robi osobiście dużo większe wrażenie niż Kaplica Sykstyńska.
Po trudach zwiedzania w upale znaleźliśmy kolejny pub z kraftowym piwem - nie przypuszczałem, że w Rzymie będzie z tym tak łatwo - nastawiłem się raczej na wino
:)
Kolacje zjedliśmy w restauracji znalezionej pierwszego wieczora. Nie zawiedliśmy się - naprawdę polecam.
Następny poranek to szybkie wymeldowanie z hotelu, spacer na Roma Termini i pociąg na lotnisko. Leonardo Express obecnie nie jeździ co 15 minut, ale co godzinę - jeśli ktoś chciałby skorzystać, warto mieć to na uwadze. Oczywiście da się dojechać na lotnisko taniej, ale postawiliśmy na wygodę i brak przesiadek. Lot mieliśmy o 10, więc nie chcieliśmy ryzykować. Zresztą pomimo, że byliśmy na lotnisko o 8, to i tak było ciasno z czasem - kontrola temperatury i biletów na wejściu + brak odprawy online + spore lotnisko.
Zdecydowanie najwięcej takich pubów znaleźliśmy na Zatybrzu, przykład poniżej i nie jestem w stanie dokładnie wskazać gdzie byliśmy, bo chodziliśmy po prostu uliczkami i jak nam się spodobało to weszliśmy na piwko
:)
Jeśli chodzi o pub ze zdjęcia z poprzedniego postu to było to Be.Re + Trapizzino - dosłownie kilka kroków od murów Watykanu po drodze z Muzeów Watykańskich na Plac Św. Piotra:
-- 26 Lip 2020 01:31 -- @Tom K, w tym roku ogólnie ładny wysyp WRC i ERC w okolicy - Łotwa, Estonia, Niemcy
:) -- 26 Lip 2020 02:10 -- Dzisiejszą część piszę tylko siłą woli, bo rajd jak to rajd złapie czasem opóźnienie, a jak do tego dodać powrót do hotelu okrężną drogą, żeby przejechać się jutrzejszymi trasami i nieprzespaną noc to obraz zmęczenia można sobie złożyć
:) W pokoju byliśmy trochę przed północą, więc od razu uprzedzam, że zdjęcia do tej części mogę dodać z opóźnieniem.Na Okęciu byliśmy chwilę przed 5:00 - ludzi wg mnie jak na tak wczesną porę w weekend sporo - oczywiście nie to co przed pandemią, ale to już nie te same sceny co na zdjęciach sprzed kilku tygodni. To samo na FCO - nie mam porównania, bo wcześniej nie byłem, ale ludzi nie brakuje. W obu miejscach wszyscy przestrzegają obowiązku noszenia maseczek.Lot bez zakłóceń (cały przespałem), ale bułeczki i cała butelka wody to zdecydowanie lepszy standard niż wcześniejszy Grzesiek z małym kubeczkiem lanym z butelki.Z postCOVIDowych spraw na uwagę zasługuje AVIS - absolutny brak kontaktu. Dzień wcześniej telefon z ustaleniem wszystkich szczegółów, a odbiór zupełnie bez kontaktu. Na ekranie odszukuje się swoje nazwisko i przypisane do niego miejsce. Tam czeka samochód z umową i kluczykami. Umowę w okienku przy wyjeździe sprawdza człowiek (zgodność z prawem jazdy itd.) i znikamy. Po drodze jeszcze na losowej stacji espresso w standardowej cenie 1 EUR (oni nawet na stacji robią lepszą kawę niż kupuje się u nas
:) ) i gonimy na odcinek. Bylibyśmy na styk, ale wypadki na dwóch pierwszych odcinkach, spowodowały wcześniej wspomniane opóźnienia. Jest chwila na kilka fotek, a w końcu rajdowa karuzela rusza.Po przejeździe czołówki jedziemy na kolejny odcinek, gdzie udaje się zobaczyć jeszcze jedno z tych miejsc, do których "GdybyeNieRajd" nigdy byśmy nie dotarli. Z racji głównie miejscowych, ceny przystępne (dwa kawałki ciasta pizzowego z pomidorami + całkiem spora bułka ze szpinakiem - 3,5 EUR), Espresso standardowo 1 EUR. Jakość jedzenia, jak to w kraju gdzie z 4 składników robią trzydaniowy obiad - pycha (choć moglibyśmy być trochę nieobiektywni - po prostu głodni).Na powrocie jeszcze przejazd przez bardzo urokliwe miejscowości Guarcino, Arcinazzo Romano, Subiaco. Do którejś z nich albo podobnej na pewno zawitamy jutro na obiad. Spotkaliśmy też parkę jeżozwierzy na wieczornym spacerze, przestraszoną światłami reflektorów, ale zdjęć niestety nie będzie - jak z całej trasy. Byliśmy już zbyt zmęczeni żeby coś kombinować.Jeśli chodzi o przestrzeganie dotyczące maseczek, chyba najlepiej można porównać to do Polski. Część osób nosi, część nie. W sklepach raczej tak, ale też nie wszyscy. Wieczorem pod Koloseum tłumy - koronawirusa nie ma, bo się nie zmieścił
:)
krzysiekk86 napisał:Po trudach zwiedzania w upale znaleźliśmy kolejny pub z kraftowym piwem - nie przypuszczałem, że w Rzymie będzie z tym tak łatwo - nastawiłem się raczej na wino
:)Podzielisz się lokalizacjami
:D ?
W samym Koloseum były miejscowe skupiska ludzi, ale ogólnie bez dramatu. W Koloseum maseczek pilnowali na wejściu, ale na otwartych przestrzeniach ludzie je zdejmowali - szczególnie do zdjęć. Na terenach Forum Romanum praktycznie wszyscy bez maseczek. ale tam, jak widać na powyższych zdjęciach, było luźno.
Jak już wspominałem wieczorem wybraliśmy się na spacer, jedzenie i jak już wspominałem coś więcej na Zatybrze. Dla nas bardzo sympatyczne miejsce, które bardzo skojarzyło mi się z krakowskim Kazimierzem. Znaleźliśmy tam też kilka barów z kraftowym piwem - nie spodziewałem się, że we Włoszech wypiję tak dobrą lokalną Double IPA!
Na jedzenie trafiliśmy do Zi Marietta 1956 Ristorante. Rachunek 31 EUR za 2x Bruscietta, risotto z owocami morza, spagetti carbonara i standardowo woda i vino bianco. Trochę taniej niż dzień wcześniej ale jedzenie d*p* nie urywało, co jeśli brać pod uwagę drugie znaczenie trzeba zaliczyć na plus :) Spotkaliśmy tam natomiast kelnerkę pochodzącą z Ukrainy, która przez trochę mieszkała w Polsce. Mówiła, że w Polsce bardziej jej się podobało i nie sprawiała wrażenia szczęśliwej - poza tym ciekawa informacja o pandemii - wspomniana restauracja przed COVIDem zatrudniała 8 osób - obecnie 2. Potwierdziło się to co pisałem wcześniej, że smutno to wygląda.
Podczas powrotu do hotelu trafiliśmy jeszcze na próby orkiestry symfonicznej w Circo Massimo. Grali jako podkład do animacji i niemych filmów - niestety nie zdążyłem zrobić zdjęcia jak na telebimie leciał Flip i Flap.
I na koniec jeszcze dwa zdjęcia z tarasu w naszym hotelu. Do pełni szczęścia brakuje tylko tego, żeby basen był otwarty (podobno w sierpniu mają dostać zgodę).
@raffonzo cieszę się, że komuś się przydało :)Od powrotu minął już ponad tydzień, więc wypada opisać ostatni dzień i przekazać ostatnie wskazówki.
Środę przeznaczyliśmy tylko na Watykan, więc wiele się nie działo. Po drodze zobaczyliśmy jedyny na tym wyjeździe autobus turystyczny (hop on- hop off)
Zaczęliśmy od Muzeów Watykańskich - bilety na konkretną godzinę - 0 kolejki. Co do samych kolekcji w muzeach to na pewno robią wrażenie, ale mnie osobiście nie za bardzo rusza sama sztuka. Mimo wszystko znalazłem swoje TOP3 :)
Jak to stwierdziła moja Żona jestem pewnie jedyną osobą, która w Muzeach Watykańskich fotografuje krzesła - ale podobała mi się ich konstrukcja i zdobienia:
Na drugim miejscu zdecydowanie kolekcje różnych kamiennych wanien:
I sala z rzeźbami zwierząt:
A tak zupełnie poważnie to duże wrażenie robi sala Sobieskiego z obrazem Jana Matejki:
I muzeum numizmatyczne z dużą kolekcją monet i znaczków z Janem Pawłem II:
Ludzi wszędzie raczej mało:
Później zupełnie bez kolejki weszliśm jeszcze do Bazyliki Św. Piotra - na mnie robi osobiście dużo większe wrażenie niż Kaplica Sykstyńska.
Po trudach zwiedzania w upale znaleźliśmy kolejny pub z kraftowym piwem - nie przypuszczałem, że w Rzymie będzie z tym tak łatwo - nastawiłem się raczej na wino :)
Kolacje zjedliśmy w restauracji znalezionej pierwszego wieczora. Nie zawiedliśmy się - naprawdę polecam.
Następny poranek to szybkie wymeldowanie z hotelu, spacer na Roma Termini i pociąg na lotnisko. Leonardo Express obecnie nie jeździ co 15 minut, ale co godzinę - jeśli ktoś chciałby skorzystać, warto mieć to na uwadze. Oczywiście da się dojechać na lotnisko taniej, ale postawiliśmy na wygodę i brak przesiadek. Lot mieliśmy o 10, więc nie chcieliśmy ryzykować. Zresztą pomimo, że byliśmy na lotnisko o 8, to i tak było ciasno z czasem - kontrola temperatury i biletów na wejściu + brak odprawy online + spore lotnisko.
Na koniec jeszcze kilka przejazdów z tytułowego Rally di Roma - może komuś się spodoba :)
https://www.youtube.com/watch?v=01siyDlZcNE@raffonzo oczywiście :)
Zdecydowanie najwięcej takich pubów znaleźliśmy na Zatybrzu, przykład poniżej i nie jestem w stanie dokładnie wskazać gdzie byliśmy, bo chodziliśmy po prostu uliczkami i jak nam się spodobało to weszliśmy na piwko :)
Jeśli chodzi o pub ze zdjęcia z poprzedniego postu to było to Be.Re + Trapizzino - dosłownie kilka kroków od murów Watykanu po drodze z Muzeów Watykańskich na Plac Św. Piotra: