Ważnym miejscem w mieści naszym zdaniem jest targ którego szczerze im zazdrościmy. W środy i soboty zjeżdżają się tutaj lokalni sprzedawcy z całego peloponezu i sprzedają swoje towary. Niesamowite miejsce. Jako że mamy w naszym mieszkaniu kuchnię kupujemy tutaj mnóstwo ryb i owoców morza. Które są bardzo tanie w porównaniu z polską. Za 600 gram krewetek np. zapłaciliśmy 3 euro. Grzech z tego było nie korzystać moim zdaniem będąc w Kalamacie.
W Kalamacie jest też całkiem przyjemna piaszczysta miejska plaża na której były raczej pustki. Na plażach też ogólnie na całym Peloponezie brak znanych nam z innych miejsc (Włochy) sprzedawców-imigrantów.
Główną atrakcją w mieście jest chyba jednak zamek który kosztuje 2 euro. Sam zamek to ruina. Mocno dało się mu we znaki trzęsienie ziemi z lat 80. Widoki z tego zamku prezentują się następująco:
Bardzo fajnym pomysłem wykazali się miejscowi włodarze którzy nie czynny dworzec kolejowy (powstał nowy dworzec w innym miejscu) przerobili na park z lokomotywami.
Dzień 8 Tego dnia jedziemy autem na zachód półwyspu. Mamy w planach do odwiedzenia 4 miejsca. Pierwszym są słynne wodospady Polilimnio. Zdecydowanie jest to miejsce które koniecznie trzeba zobaczyć. Jest to atrakcja która jest blisko głównej drogi i można tam podjechać autem. Zdecydowanie polecam udać się tam jak najwcześniej. Było to jedyne miejsce na Peloponezie gdzie były tłumy i było w miarę tłoczno. Polilimnio to właściwie górska rzeka na której na odcinku około 500m znajdują się 4-5 wodospady. Najwyższy ma około 25m i robi naprawdę duże wrażenie. Atrakcja jest darmowa i można się tam kąpać polecam jednak wziąć buty wodne.
Po około godzince zbieramy się i jedziemy na Voidokillia Beach. Voidokillia to jest najładniejsze miejsce w jakim byliśmy na Peloponezie jedno z najpiękniejszych miejsc w jakim byliśmy w ogóle! Zdecydowanie jest to must have to see. Przepiękna bardzo czysta plaża z lazurową wodą. Nad plażą góruje zamek oraz jaskinia Nestora w której spotkaliśmy śpiące nietoperze. Obok plaży jest też grób Thrasymedesa znanego z wojny trojańskiej (oczywiście nie wiadomo czyj to jest grób). Wokół jest jeszcze laguna Gialovo, wyspa Sphacteria oraz wydmy wszystko to jest to obszar Natura 2000.
Ważnym miejscem w mieści naszym zdaniem jest targ którego szczerze im zazdrościmy. W środy i soboty zjeżdżają się tutaj lokalni sprzedawcy z całego peloponezu i sprzedają swoje towary. Niesamowite miejsce. Jako że mamy w naszym mieszkaniu kuchnię kupujemy tutaj mnóstwo ryb i owoców morza. Które są bardzo tanie w porównaniu z polską. Za 600 gram krewetek np. zapłaciliśmy 3 euro. Grzech z tego było nie korzystać moim zdaniem będąc w Kalamacie.
W Kalamacie jest też całkiem przyjemna piaszczysta miejska plaża na której były raczej pustki. Na plażach też ogólnie na całym Peloponezie brak znanych nam z innych miejsc (Włochy) sprzedawców-imigrantów.
Główną atrakcją w mieście jest chyba jednak zamek który kosztuje 2 euro. Sam zamek to ruina. Mocno dało się mu we znaki trzęsienie ziemi z lat 80. Widoki z tego zamku prezentują się następująco:
Bardzo fajnym pomysłem wykazali się miejscowi włodarze którzy nie czynny dworzec kolejowy (powstał nowy dworzec w innym miejscu) przerobili na park z lokomotywami.
Dzień 8
Tego dnia jedziemy autem na zachód półwyspu. Mamy w planach do odwiedzenia 4 miejsca. Pierwszym są słynne wodospady Polilimnio. Zdecydowanie jest to miejsce które koniecznie trzeba zobaczyć. Jest to atrakcja która jest blisko głównej drogi i można tam podjechać autem. Zdecydowanie polecam udać się tam jak najwcześniej. Było to jedyne miejsce na Peloponezie gdzie były tłumy i było w miarę tłoczno. Polilimnio to właściwie górska rzeka na której na odcinku około 500m znajdują się 4-5 wodospady. Najwyższy ma około 25m i robi naprawdę duże wrażenie. Atrakcja jest darmowa i można się tam kąpać polecam jednak wziąć buty wodne.
Po około godzince zbieramy się i jedziemy na Voidokillia Beach. Voidokillia to jest najładniejsze miejsce w jakim byliśmy na Peloponezie jedno z najpiękniejszych miejsc w jakim byliśmy w ogóle! Zdecydowanie jest to must have to see. Przepiękna bardzo czysta plaża z lazurową wodą. Nad plażą góruje zamek oraz jaskinia Nestora w której spotkaliśmy śpiące nietoperze. Obok plaży jest też grób Thrasymedesa znanego z wojny trojańskiej (oczywiście nie wiadomo czyj to jest grób). Wokół jest jeszcze laguna Gialovo, wyspa Sphacteria oraz wydmy wszystko to jest to obszar Natura 2000.