0
NikodemFM 2 września 2020 00:47
25 (6).jpg




25 (7).jpg




25 (8).jpg




25 (9).jpg




25 (10).jpg




25 (11).jpg



26.06.2020

Kolejne 137 km rowerem wzdłuż granicy fińsko – szwedziej. Granicę tą dzieli rzeka, podobnie jak Polska jest oddzielona z Niemcami Odrą. Rzeka teoretycznie jest jedna, ale full dopływów powoduje, że nazw jest sporo. Ale łatwo ją zobaczyć, bo biegnie w większości po granicy fińsko – szwedzkiej. Tego dnia wciąż bardzo ciepło, choć już upału nie było, bo były +24*C. Mimo to, jak na tą szerokość geograficzną to i tak imponująca wartość. Po drodze większe miejscowości minięte to Kolari oraz Mounio. Kolari to miejscowość, gdzie pociąg dociera najdalej na północ w Finlandii. Dalej na północ nie ma linii kolejowych. Kolejny nocleg w namiocie miałem nad wspomnianą rzeką, a więc z widokiem na Szwecję ;)


26 (1).jpg




26 (2).jpg




26 (4).jpg




26 (5).jpg




26 (6).jpg




26 (7).jpg




26 (8).jpg




26 (9).jpg




26 (10).jpg




26 (11).jpg




26 (12).jpg



27.06.2020

Tego dnia miałem przekroczyć granicę fińsko – norweską. Z okolic Mounio ruszyłem dalej. Od granicy ze Szwecją odbiłem w kierunku miejscowości Enontekio, w której zaopatrzyłem się w większe zakupy oraz prąd ;) jako, że to sobota była, kolejnego dnia była niedziela, gdzie sklepy są zamknięte. Stąd zapasów trzeba było zrobić więcej. Było też już wyraźnie chłodniej. Po poprzednich dniach z upałami, tego dnia było już zaledwie +16*C. Pojawiło się też więcej chmur, jednak dalej nie padało. No dobra, dojeżdżam sobie do granicy z Norwegią. Norwegia wtedy była otwarta tylko z Finlandią, Danią i Norwegią. Uda się wjechać, nie uda? Dojeżdżam. Im bliżej tym większy stres. I... UDAŁO SIĘ. Wjechałem do Norwegii! To była radość nie do opisania, bo myślałem, że serio się nie uda. A tu kontroli nie było w porównaniu do granicy ze Szwecją, więc easy. No i z radością jechałem dalej. Wraz z końcem Finlandii, kończyły się też wyższe lasy. Norwegia to już coraz niższe drzewa oraz coraz więcej tundry. Po kolejnych 130 km dotarłem do Kautokeino. W Norwegii spotkałem Austriaka, który z Wiednia jechało już na Nordkapp rowerem od miesiąca! (podczas kiedy ja w drodze byłem niecałe 10 dni). Szok...


27 (1).jpg




27 (2).jpg




27 (3).jpg




27 (4).jpg




27 (5).jpg




27 (6).jpg




27 (7).jpg




27 (8).jpg



28.06.2020

Kolejne 131 km z Kautokeino do Alty. W Alcie jak wcześniej patrzyłem to pogoda była ciągle średnia. Jednak w dniu, kiedy tu dotarłem było pięknie i bezchmurnie. Jednak północ zaznaczała się już wyraźnie, bo było nadzwyczajnie chłodno. O ile w słoneczku przyjemnie ciepło to w cieniu potrafiło już przychłodzić. To był pierwszy dzień, kiedy założyłem bluzę. Krajobrazy po drodze to już tylko pojedyncze karłowate brzozy, a poza tym właściwie tylko tundra. Również żadnych większych miejscowości nie było po drodze, więc ani sklepu ani nic przez 100 km! Im bardziej na północ, tym już większe podjazdy i zjazdy. Finlandia jest dość płaska, stąd tempo jazdy było w miarę równe. Norwegia to już większe pagórki. Nie było jeszcze jednak źle, szczególnie, że 30 km przed Altą czekał mnie ciągły zjazd. No i wieczorem dotarłem do słonecznej, choć wyziębionej Alty, gdzie było już tylko +12*C. Jeszcze kilka dni wcześniej w krajach bałtyckich mierzyłem się z upałami i +30*C stopniami, a tu już taki chłód. Coraz głębiej więc trzeba było sięgać do dna sakw, aby cieplej się ubierać.


28 (1).jpg




28 (2).jpg




28 (4).jpg




28 (5).jpg




28 (6).jpg




28 (7).jpg




28 (8).jpg




28 (9).jpg




28 (10).jpg




28 (11).jpg



29.06.2020

Po porannym odwiedzeniu Alty oraz zrobieniu kolejnych zakupów ruszyłem dalej. Same miasteczko raczej średnie, choć centrum całkiem ładne jest. Po drodze zajechałem też odwiedzić lotnisko w Alcie. W Alcie na początku czerwca tego roku było osunięcie się ziemi wraz z kilkoma domkami letniskowymi. Jednak nie mogłem tego miejsca znaleźć. Prawdopodobnie było to gdzieś dalej lub w drugą stronę. Ja tymczasem dalej na Nordkapp cisnąłem. Tego dnia to już był praktycznie arktyczny chłód. Wprawdzie wciąż nie padało, ale ziąb i wiatr sprawiał wrażenia powietrza lodowatego. Na termometrze +8*C. Krajobrazy przypominały częściowo Islandię, gdzie też dość często wieje. Po 93 km dotarłem do Skaidi. Tam miałem najbardziej ryzykowny nocleg w namiocie, bo rozbiłem się u kogoś :D na szczęście właściciela nie było, więc nikt mnie nie nakrył. Plus tego miejsca był taki, że do stacji benzynowej blisko było. Żadnych innych sklepów wokół nie było, tylko stacja.


29 (1).jpg




29 (2).jpg




29 (4).jpg




29 (5).jpg




29 (6).jpg




29 (7).jpg




29 (8).jpg




29 (9).jpg




29 (10).jpg




29 (11).jpg




29 (12).jpg



30.06.2020

No i stało się. Po 12 dniach wyprawy spadł pierwszy deszcz (nie wliczając ulewy w Wilnie, która była wtedy, kiedy już czekałem na dworcu na pociąg). Była to co prawda mżaweczka, jednak trochę dawała w kość. Szczególnie, że temperatura jeszcze niższa była, zaledwie +6*C. Coraz lepiej... ;) zrobiłem mniej, bo 30 km. Namiot rozbiłem gdzieś za miejscowością Olderfjord przy starym statku. Oprócz mżawki była też mgła, więc widoki były zdecydowanie ograniczone.


30 (1).jpg




30 (2).jpg




30 (3).jpg




30 (4).jpg





Dodaj Komentarz

Komentarze (21)

xionc 2 września 2020 11:14 Odpowiedz
Super się czytało i oglądało. Fajnie, że w jednym kawałku :) Z ciekawości: jak wygląda kwestia higieny w takiej podróży? Była po drodze możliwość wzięcia ciepłego prysznica?
kefirm 2 września 2020 11:31 Odpowiedz
Sztos pogoda. Rok temu robiłem Tromso - Senja - Andoya - Lofoty i powrót lądem i przez dwa tygodnie chyba tylko 5-6 dni było względnie ładne. Reszta to deszcz, wiatr po 17m/s i temp 6-9C, a nocą mi dwa razy namiot przymroziło :-DJak będziesz kiedyś w tamtych stronach kiedyś to polecam przejechać się doliną Tamok od wodospadu Bardufoss na wschód drogą 87. Początek września - piękna złota jesień i pusto. Rowerem idealnie :)
nikodemfm 2 września 2020 13:16 Odpowiedz
xionc napisał:Super się czytało i oglądało. Fajnie, że w jednym kawałku :) Z ciekawości: jak wygląda kwestia higieny w takiej podróży? Była po drodze możliwość wzięcia ciepłego prysznica?Dzięki! Też preferuję jeden kawałek ;) relację już zacząłem pisać wcześniej i dopiero tu wkleiłem w całości całego gotowca :) Jeśli chodzi o higienę to owszem, przy noclegach na dziko nie jest łatwo z prysznicem. Ale jak ktoś odczuje taką potrzebę to po drodze całkiem dużo kempingów jest i można się wykąpać w całości. A jeśli ktoś z kempingów nie korzysta to są wszelkie jeziorka, rzeki, a jak jest zimno i ktoś nie czuje się morsem to są też stacje benzynowe. Nie jest to prysznic znany z własnego domu, ale zawsze można najważniejsze części ciała przemyć, żeby potem wyglądać w miarę do ludzi ;) niektórzy też mieli taki patent, żeby pójść gdzieś na basen.kefirm napisał:PS Jeśli dobrze widzę to 11.07 spałeś w tym samym miejscu co ja rok temu. Tuż przed A, na zakręcie przy małej rzece uchodzącej z jeziora powyżej. Klimatycznie :)Tak dokładnie :) chciałem w A zaliczyć na samym cyplu jeden nocleg, ale niestety były tam znaki zakazu biwakowania. Chciałem też mieć blisko do Moskenes, z którego następnego dnia o 7:00 rano miałem prom do Bodo. I faktycznie masz rację, klimatycznie było ;) spanie przy szumie strumyków jest super. I w dodatku dostęp do wody pitnej, w Norwegii ona jest czysta i można spokojnie z wielu miejsc pić ;) fajnie wiedzieć, że nie tylko ja miałem pomysł, żeby tu spać :) A pogoda to fakt, jak na tyle dni to rzeczywiście szczęście. Szczególnie na tym odcinku Tromso - Lofoty. Najgorsze były 2 dni przed samym Nordkappem, gdzie uciąłem dzienny dystans, bo deszcz był zbyt duży. W Norwegii trafić na ładną pogodę (szczególnie na wybrzeżu) to jak wygrać w totka ;) Dzięki za polecenie, może kiedyś skorzystam ;)
yaneck 2 września 2020 13:18 Odpowiedz
Super wyprawa i świetna relacja. Sorry, ale mała poprawka - Nordkapp nie jest północnym krańcem Europy. Płn. kraniec kontynentalny to Cape Nordkinn (Kinnarodden), Norway (71°08′02″N 27°39′00″E)bezwzględny kraniec to Cape Fligely, Rudolf Island, Franz Josef Land, Russia (81° 48′ 24″ N) (za Wikipedią)
booboozb 2 września 2020 14:07 Odpowiedz
Winszuję ;) Było w tym trochę kombinatoryki, niepewności i wyzwania logistycznego, ale dałeś radę.Jeśli mogę się do czegoś przyczepić, to czy z 2883 zdjęć, jesteś na jakimkolwiek? :P Bo tak, przynajmniej w relacji, na przemian namiot/rower lub Twój cień. Wiem doskonale, że na samotnych podróżach o to trudno, a zdjęcia (chyba) wyłącznie z telefonu, ale to jest jednak pamiątka, szczególnie w miejscu docelowym, w tym przypadku Nordkapp.
nikodemfm 2 września 2020 15:39 Odpowiedz
Dzięki! Fakt, nie do końca to sprecyzowałem, ale chodzi oczywiście o kontynentalną Europę, bo jak wiadomo mamy jeszcze w drodze na biegun Svalbard ;) no i druga rzecz to taka, że obok Nordkapp jest inny mniej oficjalny przylądek oddalony jeszcze dalej na północ o 1.5 km. @BooBooZB na najważniejszym zdjęciu, czyli przy globusie na Nordkapp oczywiście jestem ;) i to w dodatku z rowerem, więc w tych najważniejszych miejscach zadbałem o to, żeby mieć pamiątkę ;) po drodze też np w okolicach Tromso strzeliłem sobie fotkę z roweru, bo kupiłem stamtąd nową skandynawską czapkę ;) no i mam jeszcze pamiątkę z kamerki internetowej z Nordkapp (borealis), gdzie widać jak rozbijam namiot :D A co do solo tripów to nie jest to trudne, żeby zadbać o zdjęcia. Można kogoś poprosić albo użyć statywu, więc to nie jest problem ;) A co do zdjęć to nie telefonem. Telefonem to robiłem co najwyżej pojedyncze zdjęcia, żeby wysłać rodzicom czy bratu gdzie jestem. A tak to wciąż niezmiennie w podróżach pozostanie dla mnie zwykły aparat ;)
yaneck 2 września 2020 16:45 Odpowiedz
Czy zaplanowałeś całą trasę w szczegółach czy raczej spontan?Były jakieś plany awaryjne? Ja na ten rok odpuściłem dalsze podróże, szacun za podjęcie takiego przedsięwzięcia.
nikodemfm 2 września 2020 17:03 Odpowiedz
Jeśli chodzi o samą trasę to w szczegółach. Szczególnie trasa przez kraje bałtyckie wymagała dużego opracowania, w końcu to była podróż aż 6-cioma pociągami ;) Bilety na dłuższe odcinki (np z Helsinek do Rovaniemi lub z Bodo do Oslo) miałem kupione wcześniej. Raz, żeby mieć rezerwację na rower, a dwa, że taniej. Np trasa z Bodo do Oslo kosztuje standardowo 1900 NOK (800 zł), a 3 miesiące przed kupiłem za 414 NOK! Czyli praktycznie cena jak za Pendolino z Krakowa do Gdańska ;) planem awaryjnym było zatrzymać się na dłużej w Finlandii lub krajach bałtyckich w razie jakby się do Norwegii nie udało wjechać. Na szczęście takiej potrzeby nie było ;) A na spontanie było zwiedzanie po drodze wszystkich miast, przez które przejeżdżałem. Na Wilno, Rygę, Tallin czy inne miasta na pewno, żeby lepiej poznać to warto dłużej zostać, na co najmniej 2-3 dni. A tak to nieraz miałem po parę godzin ;) ale ogólny zarys tych miast poznałem i wiem, że jak w niektóre miejsca kiedyś wrócę to sobie wspomnę co nieco ;) Przedsięwzięcie faktycznie było duże. W kwietniu przy największym lockdown, kiedy jeszcze był zakaz wstępu do lasów to ja w tym czasie kupiłem bilet, mimo, że nie zapowiadało się na jakiekolwiek podróże za granicę. Ale częściowo jak widać się odblokowało, więc poszukałem sposobów, aby na Nordkapp dotrzeć. Od 15 czerwca Norwegia była otwarta na Finlandię i skorzystałem z tego.Sam plan w głowie powstał na początku 2019 roku. Wahałem się, czy w czasie Euro 2020 to dobry czas na wyjazd, ale wyszło częściowo na plus, że Euro zostało przeniesione na 2021 rok :) bo jednak chętnie oglądam takie mecze
yaneck 2 września 2020 18:17 Odpowiedz
Bilety kolejowe miały konkretne daty? Czy była możliwość przebukowania ew. zwrotu?Czy przewóz roweru w pociągu jest drogi? Na zdjęciach widać, że wszędzie w wagonach mają odpowiednie stojaki.Czy za wstęp/wjazd na Nordkapp trzeba zapłacić? Za namiot ponosiłeś jakieś opłaty?W namiociku to pewnie za ciepło nie było? Miałeś jakąś izolację (karimata, materac dmuchany)?I na koniec - co było największym kosztem poza koleją i promami?Dzięki za wszystkie odpowiedzi.
meczko 2 września 2020 19:10 Odpowiedz
Yaneck napisał:Czy za wstęp/wjazd na Nordkapp trzeba zapłacić? Wstęp na Nordkapp jest darmowy dla niezmotoryzowanych. O szczegółach pisałem w tym wątku.nordkapp-za-darmo,1241,97214
nikodemfm 2 września 2020 22:09 Odpowiedz
Yaneck napisał:Bilety kolejowe miały konkretne daty? Czy była możliwość przebukowania ew. zwrotu?Czy przewóz roweru w pociągu jest drogi? Na zdjęciach widać, że wszędzie w wagonach mają odpowiednie stojaki.Czy za wstęp/wjazd na Nordkapp trzeba zapłacić? Za namiot ponosiłeś jakieś opłaty?W namiociku to pewnie za ciepło nie było? Miałeś jakąś izolację (karimata, materac dmuchany)?I na koniec - co było największym kosztem poza koleją i promami?Dzięki za wszystkie odpowiedzi.Jeśli chodzi o bilety kolejowe to tak, miały konkretną datę. Zwrot to zależy od kraju. Norwegia ma w ofercie tańsze bilety Minipris. Są to bilety bezzwrotne i bez możliwości zmiany. W Finlandii natomiast były zwrotne pod warunkiem wykupienia ubezpieczenia za 5 Euro. Chociaż Finlandia na czas koronawirusa wprowadziła możliwość zwrotu biletu bez ubezpieczenia. Wjazd na Nordkapp tak jak @meczko pisze darmowy dla niezmotoryzowanych. Jest też ewentualnie parking dla aut kilka km przed Nordkappem. Można go tam zostawić i dojść pieszo. Wtedy też wejście za free. W namiocie owszem, było może o 2 stopnie więcej niż na zewnątrz ;) miałem matę samopompującą z firmy therm a rest (polecam) oraz ciepły śpiwór. Śpiwór jest tu najważniejszy, aby był przystosowany do niskich temperatur. No i oczywiście o palniku warto pamiętać, aby sobie herbatę zrobić na rozgrzanie ;) Koszt przewozu roweru jest zależny od kraju. Na Litwie 1 Euro z kawałkiem, na Łotwie podobnie, w Estonii przewóz roweru za free, w Finlandii 5 Euro, w Norwegii na trasach dalekobieżnych 215 NOK (czyli około 100 zł), w Szwecji to zależy od rodzaju pociągu. Na trasie Stromstad - Goteborg, którą obsługuje Vastraffik przewóz jest darmowy i pod warunkiem miejsca w pociągu. Natomiast w pociągach Oresundstag z Goteborga do Malmö płaci się jakoś chyba połowę ceny biletu. No i w Polsce w PolRegio 7 zł, w TLK, IC 9.10 zł. Za namiot nie ponosiłem kosztów, bo spałem na dziko ;) choć w sumie zależy co masz na myśli. Chyba, że chodzi o ten nocleg na Nordkapp to nie, nic nie płaciłem. Płatne są tylko kempingi. Ten nocleg na Nordkapp jest szczególny, bo w końcu najdalej na północ kontynentalnej Europy ;)
benedetti 4 września 2020 00:59 Odpowiedz
Gratuluję! Zaraz po Tobie, bo na przełomie lipca i sierpnia zrobiłem podobną trasę, tyle że samochodem, prawie 10k km. Od Kirkenes przez Nordkapp i Lofoty miałem mega farta pogodowego, cały czas patelnia. Mm nadzieję, że relacja kiedyś się napisze. :mrgreen:
nikodemfm 4 września 2020 10:05 Odpowiedz
Dzięki! ;) Tobie też gratuluję wrażeń i że udało się wszędzie przez granice przejechać ;) czekam w takim razie na Twoją relację, jestem ciekaw czy podobną trasą jechałeś co ja. Swoją relację też nieco z opóźnieniem napisałem, bo po powrocie miałem pracę i nie było czasu, ale znalazła się luka, no i dopieściłem wszystko ;) Z pogodą faktycznie chyba w tym roku w północnej Norwegii było łaskawie, bo prawie cały czerwiec był ładny, ja miałem może 2 dni tylko gorsze, no i Tobie też się udało ;) a o Finlandii już nie wspominając, gdzie na koniec czerwca w Laponii było prawie +30*C. To się nie zdarza często ;) a Finowie podobno mają granicę upału powyżej +27*C ;) Jako ciekawostkę dodam, że w tym roku pod koniec lipca na Svalbardzie był rekord temperatury +21.7*C, podczas kiedy poprzedni rekord wynosił w 1979 roku +21.3*C. Na Nordkappie z tego co pamiętam, też w tym czasie było ciepło, cieplej niż na początku lipca. Szacun, że trafiłeś tam akurat w tym czasie na tą "patelnię" :)
ewaolivka 4 września 2020 11:00 Odpowiedz
@NikodemFM, polubiłam przed czytaniem i oglądaniem :) . To z braku czasu zostawiam na potem. Ale podziwiam i zazdroszczę. Szkoda, ze trochę "wyrosłam" juz z takich wypraw :)
japi-29 4 września 2020 11:42 Odpowiedz
super relacja, my jesteś po pierwszym kilkudniowym wypadzie rowerowym (850 km) i szacun za wyprawę.Chciałem się podpytać o kwestie rowerowe : obyło się bez awarii ? wozisz ze sobą dętki itp itd ?
nikodemfm 5 września 2020 19:52 Odpowiedz
Podczas dnia polarnego nie zawsze o północy świeciło słońce, ale jak już się pojawiła okazja oraz miałem odsłonięty horyzont to uwieczniłem ten moment ;) oto filmik z Lofotów z niezachodzącego słońca ;) https://www.youtube.com/watch?v=RwRrGSi ... =nikodemFM
benedetti 6 września 2020 00:48 Odpowiedz
@NikodemFMMoja trasa bardzo podobna: Wilno-Kowno-Szawle-Jełgawa-Ryga-Parnawa-Tallin-Helsinki-Hameenlinna-Tampere-Oulu-Rovaniemi-Inari-Kirkenes-Karasjok-Nordkapp-Alta-Tromso-A-Droga 17-Trondheim-Dovre-Rondane-Jotunheimen-Hardangervidda-Kristiansand-Hirtshals. Powrót przez Danię i Niemcy.W środkowej i południowej Norwegii którko, bo już ją 2 razy wcześniej zjechałem . I jest to, jednak jak dla mnie (pomimo Lofotów) zdecydowanie najpiekniejsza częśc kraju (chyba z moim ukochanym Rondane).Zeszłoroczną relację RTW pisałem kilka miesięcy ale skończyłem, więc mam nadzieję, że z tą będzie nie gorzej. :mrgreen:Nie chcę Ci zasmiecać wątku, ale może zarzucę pare fotek z tą pogodą na północy, bo to było COŚ. :D Na początek port Kirkenes. I dalej:
klapio 10 października 2020 19:35 Odpowiedz
Super relacja, miałeś dużo szczęścia że na granicach poszło Ci tak sprawnie :) Zazdroszczę wyprawy, zwłaszcza wizyty na Lofotach :)
nikodemfm 11 października 2020 17:12 Odpowiedz
@klapio dziękuję ;) Faktycznie pod koniec czerwca dopiero co się to wszystko otwierało powoli i większość granic była otwarta najczęściej z państwem sąsiednim bez podziałów na kraje zielone czy czerwone. Tak właśnie zrobiła Norwegia, która się z Finlandią otworzyła nawzajem po 15 czerwca. I dzięki temu na Nordkappie było dość pusto, a zagraniczni turyści byli z Danii i Finlandii tylko właściwie. Lofoty faktycznie super, z tymi wszystkimi plażami i wystrzałowymi fiordami, choć dla mnie osobiście to Nordkapp był większym przeżyciem i poczuciem, że dalej na północ już się lądem nie da jechać, a na bezkresnym oceanie można było wizualnie wyobrażać sobie Svalbard i biegun północny ;) z pogodą w tym roku na samej północy, w tym na Lofotach też było dość łaskawie, praktycznie cały czerwiec słoneczny, w lipcu i sierpniu zaledwie pojedyncze deszczowe dni, a poza tym super pogoda do spędzania na świeżym powietrzu ;)
e-prezes 12 października 2020 18:38 Odpowiedz
A nie bałeś się o rower, że na tych dzikich noclegach obudzisz się bez niego? Fajna wyprawa. Tylko pozazdrościć.
nikodemfm 12 października 2020 21:24 Odpowiedz
Dzięki @e-prezes ;) Jeśli już decyduję się na noclegi na dziko to praktycznie zawsze wybieram takie miejsca, gdzie wieczorem jest już małe prawdopodobieństwo, że ktoś przyjdzie. A rower zawsze przypinam do drzewa koło namiotu, a jak drzew nie ma to o pałąki w namiocie, gdzie jakby ktoś chciał rower ruszyć to poruszyłby całym namiotem i to by mnie obudziło, żebym zdążył ewentualnie zareagować ;)