0
NikodemFM 2 września 2020 00:47
6 (2).jpg




6 (3).jpg




6 (5).jpg




6 (6).jpg




6 (7).jpg




6 (8).jpg




6 (9).jpg




6 (10).jpg




6 (11).jpg




6 (12).jpg



7.07.2020

Dalsza część drogi w kierunku Lofotów. I kolejne przejechane wyspy. Po drodze większa miejscowość Sortland, gdzie w jednym ze sklepów podładowałem telefon i powerbanka. Słońca brakowało, więc trzeba było tym razem szukać tradycyjnych sposobów ;) w samym miasteczku zaskoczyły mnie parkingi dla rowerów. Pod sklepem było tylko farbą namalowane znaki poziome, że jest parking rowerowy. Żadnych stojaków, ani nic. Zapiąć jedynie warto koło o ramę, aby nikt przypadkiem sobie nie odjechał ;) no i ruszyłem dalej. Dotarłem do Melbu, miejscowości, z której promem przeprawiłem się kolejnego dnia na Lofoty. W Melbu koło portu rozbiłem swój obóz.


7 (1).jpg




7 (2).jpg




7 (3).jpg




7 (4).jpg




7 (5).jpg




7 (6).jpg




7 (7).jpg




7 (8).jpg



8.07.2020

Powitanie Lofotów. Ruch aut na Lofotach był zdecydowanie większy niż wcześniej. Jednak dla statystycznego Polaka to i tak był mały ruch ;) po drodze odwiedziłem Svolvaer. Turystów (głównie lokalnych oraz Finów) dość sporo, takich tłumów nie widziałem wcześniej. Miejscowość ładnie położona, warto tu się wybrać przynajmniej na 1 dzień. Po drodze odwiedziłem też słynne boisko w Henningsver, które najczęściej jest fotografowane z góry. Z dołu jednak też robi wrażenie! No i powspominałem sobie w tym miejscu Euro 2020, które zostało przeniesione na rok 2021. Sama miejscowość również ładna. Nocleg na mało popularnej plaży, do której dojazd wymagał odbicia 3 km z głównej drogi. Warto było! Cisza, spokój... o północy słońce próbowało się przedrzeć przez chmury, ale nieskutecznie.


8 (1).jpg




8 (2).jpg




8 (3).jpg




8 (4).jpg




8 (5).jpg



9.07.2020

Kolejne kilometry rowerem i kolejne piękne plaże zobaczone. Koło Leknes są 3 piękne plaże konieczne warte zobaczenia. Vik Beach, Hauklandstranda oraz Uttakleiv Beach. Ta ostatnia zdecydowanie najpiękniejsza. Wjazd autem jest tam płatny. Dodatkową atrakcją są wszędzie pasące się owieczki. Trzeba było też patrzeć pod nogi, aby nie wleźć w ich kupsko. Nasrane było praktycznie wszędzie, choć o dziwo nie śmierdziało praktycznie wcale, a wokół tych kup były porozstawiane namioty. Można było się więc poczuć tam jak na Wyspach Owczych ;) wcześniej przed Nordkappem krajobrazy przypominały Islandię. Tu na Lofotach była namiastka Wysp Owczych. Jak widać można mieć w pakiecie wiele krajów w jednym ;) no i dotarłem do okolic Ramberg, gdzie spędziłem zdecydowanie najlepszy nocleg pod Nordkappie! 2 km od Ramberg jest dużo miejsca na namiot i odsłonięty północny horyzont, gdzie najlepiej widać było północne słońce! Na ten moment czekałem, aż będzie bezchmurnie o północy! Czyli 2 „noce” zaliczone z widocznym słońcem o półocy (wcześniej na wyspie Senja). Świetne przeżycie!


9 (1).jpg




9 (2).jpg




9 (3).jpg




9 (5).jpg




9 (6).jpg




9 (7).jpg




9 (8).jpg




9 (9).jpg




9 (10).jpg




9 (11).jpg




9 (12).jpg



10.07.2020

Rowerem, ale był też etap chodzenia po górach ;) praktycznie dotarłem do Moskenes, z którego 2 dni później przeprawiłem się do Bodo. Dotarłem do wioski rybackiej Reine. Nie obyło się też bez zdobycia szczytu Reinebrigen. Na szczyt prowadzą dość świeżo wybudowane schodki. 3 lata temu jak tu byłem (ale bez roweru) to miałem pecha z powodu pogody. Lało dość mocno, więc nie było szans na wejście. Teraz nadrobiłem straty i wszedłem ;) nocleg rozbiłem na dole z widokiem na wejście na Reinebrigen.


10 (1).jpg




10 (2).jpg




10 (3).jpg




10 (4).jpg




10 (5).jpg




10 (6).jpg



11.07.2020

Praktycznie leniwe zwiedzanie Reine oraz zdobycie ostatniej miejscowości na Lofotach, czyli popularnego Å. A tak to właściwie większych dystansów rowerem już nie robiłem. W sklepie Joker w Sorvagen zaopatrzyłem się w jedzenie, bo kolejnego dnia nie dość, że była niedziela to czekała mnie podróż pociągiem 18 godzin z Bodo do Oslo. Co ciekawe, w sklepie tym w Sorvagen była po polsku informacja o dezynfekcji rąk. Miły polski akcent ;) pozdrowienia dla tamtejszych Rodaków.


11 (1).jpg




11 (2).jpg




11 (3).jpg




11 (4).jpg




11 (5).jpg




11 (6).jpg



12.07.2020

Oficjalne pożegnanie z Lofotami jak i północną Norwegią. O 7:00 wypłynąłem z Moskenes, aby po 4 godzinach znaleźć się w Bodo. Z Bodo po 12:00 pociąg do Trondheim, gdzie miałem przesiadkę na nocny pociąg do Oslo. Więc pociągowo ten dzień spędziłem ;) w pociągach w Norwegii obowiązywał obowiązek miejscówki i wypełnienie wynosiło 50%. Zatem trzeba było się śpieszyć z kupnem biletu, bo już nieraz na 2 tygodnie przed nie było miejsc. Ja już w kwietniu kupiłem bilet w taryfie minipris za 414 NOK (zamiast 1900!!!). 199 NOK za osobę + 215 NOK za rower.


12 (1).jpg




12 (2).jpg




12 (3).jpg




12 (4).jpg





Dodaj Komentarz

Komentarze (21)

xionc 2 września 2020 11:14 Odpowiedz
Super się czytało i oglądało. Fajnie, że w jednym kawałku :) Z ciekawości: jak wygląda kwestia higieny w takiej podróży? Była po drodze możliwość wzięcia ciepłego prysznica?
kefirm 2 września 2020 11:31 Odpowiedz
Sztos pogoda. Rok temu robiłem Tromso - Senja - Andoya - Lofoty i powrót lądem i przez dwa tygodnie chyba tylko 5-6 dni było względnie ładne. Reszta to deszcz, wiatr po 17m/s i temp 6-9C, a nocą mi dwa razy namiot przymroziło :-DJak będziesz kiedyś w tamtych stronach kiedyś to polecam przejechać się doliną Tamok od wodospadu Bardufoss na wschód drogą 87. Początek września - piękna złota jesień i pusto. Rowerem idealnie :)
nikodemfm 2 września 2020 13:16 Odpowiedz
xionc napisał:Super się czytało i oglądało. Fajnie, że w jednym kawałku :) Z ciekawości: jak wygląda kwestia higieny w takiej podróży? Była po drodze możliwość wzięcia ciepłego prysznica?Dzięki! Też preferuję jeden kawałek ;) relację już zacząłem pisać wcześniej i dopiero tu wkleiłem w całości całego gotowca :) Jeśli chodzi o higienę to owszem, przy noclegach na dziko nie jest łatwo z prysznicem. Ale jak ktoś odczuje taką potrzebę to po drodze całkiem dużo kempingów jest i można się wykąpać w całości. A jeśli ktoś z kempingów nie korzysta to są wszelkie jeziorka, rzeki, a jak jest zimno i ktoś nie czuje się morsem to są też stacje benzynowe. Nie jest to prysznic znany z własnego domu, ale zawsze można najważniejsze części ciała przemyć, żeby potem wyglądać w miarę do ludzi ;) niektórzy też mieli taki patent, żeby pójść gdzieś na basen.kefirm napisał:PS Jeśli dobrze widzę to 11.07 spałeś w tym samym miejscu co ja rok temu. Tuż przed A, na zakręcie przy małej rzece uchodzącej z jeziora powyżej. Klimatycznie :)Tak dokładnie :) chciałem w A zaliczyć na samym cyplu jeden nocleg, ale niestety były tam znaki zakazu biwakowania. Chciałem też mieć blisko do Moskenes, z którego następnego dnia o 7:00 rano miałem prom do Bodo. I faktycznie masz rację, klimatycznie było ;) spanie przy szumie strumyków jest super. I w dodatku dostęp do wody pitnej, w Norwegii ona jest czysta i można spokojnie z wielu miejsc pić ;) fajnie wiedzieć, że nie tylko ja miałem pomysł, żeby tu spać :) A pogoda to fakt, jak na tyle dni to rzeczywiście szczęście. Szczególnie na tym odcinku Tromso - Lofoty. Najgorsze były 2 dni przed samym Nordkappem, gdzie uciąłem dzienny dystans, bo deszcz był zbyt duży. W Norwegii trafić na ładną pogodę (szczególnie na wybrzeżu) to jak wygrać w totka ;) Dzięki za polecenie, może kiedyś skorzystam ;)
yaneck 2 września 2020 13:18 Odpowiedz
Super wyprawa i świetna relacja. Sorry, ale mała poprawka - Nordkapp nie jest północnym krańcem Europy. Płn. kraniec kontynentalny to Cape Nordkinn (Kinnarodden), Norway (71°08′02″N 27°39′00″E)bezwzględny kraniec to Cape Fligely, Rudolf Island, Franz Josef Land, Russia (81° 48′ 24″ N) (za Wikipedią)
booboozb 2 września 2020 14:07 Odpowiedz
Winszuję ;) Było w tym trochę kombinatoryki, niepewności i wyzwania logistycznego, ale dałeś radę.Jeśli mogę się do czegoś przyczepić, to czy z 2883 zdjęć, jesteś na jakimkolwiek? :P Bo tak, przynajmniej w relacji, na przemian namiot/rower lub Twój cień. Wiem doskonale, że na samotnych podróżach o to trudno, a zdjęcia (chyba) wyłącznie z telefonu, ale to jest jednak pamiątka, szczególnie w miejscu docelowym, w tym przypadku Nordkapp.
nikodemfm 2 września 2020 15:39 Odpowiedz
Dzięki! Fakt, nie do końca to sprecyzowałem, ale chodzi oczywiście o kontynentalną Europę, bo jak wiadomo mamy jeszcze w drodze na biegun Svalbard ;) no i druga rzecz to taka, że obok Nordkapp jest inny mniej oficjalny przylądek oddalony jeszcze dalej na północ o 1.5 km. @BooBooZB na najważniejszym zdjęciu, czyli przy globusie na Nordkapp oczywiście jestem ;) i to w dodatku z rowerem, więc w tych najważniejszych miejscach zadbałem o to, żeby mieć pamiątkę ;) po drodze też np w okolicach Tromso strzeliłem sobie fotkę z roweru, bo kupiłem stamtąd nową skandynawską czapkę ;) no i mam jeszcze pamiątkę z kamerki internetowej z Nordkapp (borealis), gdzie widać jak rozbijam namiot :D A co do solo tripów to nie jest to trudne, żeby zadbać o zdjęcia. Można kogoś poprosić albo użyć statywu, więc to nie jest problem ;) A co do zdjęć to nie telefonem. Telefonem to robiłem co najwyżej pojedyncze zdjęcia, żeby wysłać rodzicom czy bratu gdzie jestem. A tak to wciąż niezmiennie w podróżach pozostanie dla mnie zwykły aparat ;)
yaneck 2 września 2020 16:45 Odpowiedz
Czy zaplanowałeś całą trasę w szczegółach czy raczej spontan?Były jakieś plany awaryjne? Ja na ten rok odpuściłem dalsze podróże, szacun za podjęcie takiego przedsięwzięcia.
nikodemfm 2 września 2020 17:03 Odpowiedz
Jeśli chodzi o samą trasę to w szczegółach. Szczególnie trasa przez kraje bałtyckie wymagała dużego opracowania, w końcu to była podróż aż 6-cioma pociągami ;) Bilety na dłuższe odcinki (np z Helsinek do Rovaniemi lub z Bodo do Oslo) miałem kupione wcześniej. Raz, żeby mieć rezerwację na rower, a dwa, że taniej. Np trasa z Bodo do Oslo kosztuje standardowo 1900 NOK (800 zł), a 3 miesiące przed kupiłem za 414 NOK! Czyli praktycznie cena jak za Pendolino z Krakowa do Gdańska ;) planem awaryjnym było zatrzymać się na dłużej w Finlandii lub krajach bałtyckich w razie jakby się do Norwegii nie udało wjechać. Na szczęście takiej potrzeby nie było ;) A na spontanie było zwiedzanie po drodze wszystkich miast, przez które przejeżdżałem. Na Wilno, Rygę, Tallin czy inne miasta na pewno, żeby lepiej poznać to warto dłużej zostać, na co najmniej 2-3 dni. A tak to nieraz miałem po parę godzin ;) ale ogólny zarys tych miast poznałem i wiem, że jak w niektóre miejsca kiedyś wrócę to sobie wspomnę co nieco ;) Przedsięwzięcie faktycznie było duże. W kwietniu przy największym lockdown, kiedy jeszcze był zakaz wstępu do lasów to ja w tym czasie kupiłem bilet, mimo, że nie zapowiadało się na jakiekolwiek podróże za granicę. Ale częściowo jak widać się odblokowało, więc poszukałem sposobów, aby na Nordkapp dotrzeć. Od 15 czerwca Norwegia była otwarta na Finlandię i skorzystałem z tego.Sam plan w głowie powstał na początku 2019 roku. Wahałem się, czy w czasie Euro 2020 to dobry czas na wyjazd, ale wyszło częściowo na plus, że Euro zostało przeniesione na 2021 rok :) bo jednak chętnie oglądam takie mecze
yaneck 2 września 2020 18:17 Odpowiedz
Bilety kolejowe miały konkretne daty? Czy była możliwość przebukowania ew. zwrotu?Czy przewóz roweru w pociągu jest drogi? Na zdjęciach widać, że wszędzie w wagonach mają odpowiednie stojaki.Czy za wstęp/wjazd na Nordkapp trzeba zapłacić? Za namiot ponosiłeś jakieś opłaty?W namiociku to pewnie za ciepło nie było? Miałeś jakąś izolację (karimata, materac dmuchany)?I na koniec - co było największym kosztem poza koleją i promami?Dzięki za wszystkie odpowiedzi.
meczko 2 września 2020 19:10 Odpowiedz
Yaneck napisał:Czy za wstęp/wjazd na Nordkapp trzeba zapłacić? Wstęp na Nordkapp jest darmowy dla niezmotoryzowanych. O szczegółach pisałem w tym wątku.nordkapp-za-darmo,1241,97214
nikodemfm 2 września 2020 22:09 Odpowiedz
Yaneck napisał:Bilety kolejowe miały konkretne daty? Czy była możliwość przebukowania ew. zwrotu?Czy przewóz roweru w pociągu jest drogi? Na zdjęciach widać, że wszędzie w wagonach mają odpowiednie stojaki.Czy za wstęp/wjazd na Nordkapp trzeba zapłacić? Za namiot ponosiłeś jakieś opłaty?W namiociku to pewnie za ciepło nie było? Miałeś jakąś izolację (karimata, materac dmuchany)?I na koniec - co było największym kosztem poza koleją i promami?Dzięki za wszystkie odpowiedzi.Jeśli chodzi o bilety kolejowe to tak, miały konkretną datę. Zwrot to zależy od kraju. Norwegia ma w ofercie tańsze bilety Minipris. Są to bilety bezzwrotne i bez możliwości zmiany. W Finlandii natomiast były zwrotne pod warunkiem wykupienia ubezpieczenia za 5 Euro. Chociaż Finlandia na czas koronawirusa wprowadziła możliwość zwrotu biletu bez ubezpieczenia. Wjazd na Nordkapp tak jak @meczko pisze darmowy dla niezmotoryzowanych. Jest też ewentualnie parking dla aut kilka km przed Nordkappem. Można go tam zostawić i dojść pieszo. Wtedy też wejście za free. W namiocie owszem, było może o 2 stopnie więcej niż na zewnątrz ;) miałem matę samopompującą z firmy therm a rest (polecam) oraz ciepły śpiwór. Śpiwór jest tu najważniejszy, aby był przystosowany do niskich temperatur. No i oczywiście o palniku warto pamiętać, aby sobie herbatę zrobić na rozgrzanie ;) Koszt przewozu roweru jest zależny od kraju. Na Litwie 1 Euro z kawałkiem, na Łotwie podobnie, w Estonii przewóz roweru za free, w Finlandii 5 Euro, w Norwegii na trasach dalekobieżnych 215 NOK (czyli około 100 zł), w Szwecji to zależy od rodzaju pociągu. Na trasie Stromstad - Goteborg, którą obsługuje Vastraffik przewóz jest darmowy i pod warunkiem miejsca w pociągu. Natomiast w pociągach Oresundstag z Goteborga do Malmö płaci się jakoś chyba połowę ceny biletu. No i w Polsce w PolRegio 7 zł, w TLK, IC 9.10 zł. Za namiot nie ponosiłem kosztów, bo spałem na dziko ;) choć w sumie zależy co masz na myśli. Chyba, że chodzi o ten nocleg na Nordkapp to nie, nic nie płaciłem. Płatne są tylko kempingi. Ten nocleg na Nordkapp jest szczególny, bo w końcu najdalej na północ kontynentalnej Europy ;)
benedetti 4 września 2020 00:59 Odpowiedz
Gratuluję! Zaraz po Tobie, bo na przełomie lipca i sierpnia zrobiłem podobną trasę, tyle że samochodem, prawie 10k km. Od Kirkenes przez Nordkapp i Lofoty miałem mega farta pogodowego, cały czas patelnia. Mm nadzieję, że relacja kiedyś się napisze. :mrgreen:
nikodemfm 4 września 2020 10:05 Odpowiedz
Dzięki! ;) Tobie też gratuluję wrażeń i że udało się wszędzie przez granice przejechać ;) czekam w takim razie na Twoją relację, jestem ciekaw czy podobną trasą jechałeś co ja. Swoją relację też nieco z opóźnieniem napisałem, bo po powrocie miałem pracę i nie było czasu, ale znalazła się luka, no i dopieściłem wszystko ;) Z pogodą faktycznie chyba w tym roku w północnej Norwegii było łaskawie, bo prawie cały czerwiec był ładny, ja miałem może 2 dni tylko gorsze, no i Tobie też się udało ;) a o Finlandii już nie wspominając, gdzie na koniec czerwca w Laponii było prawie +30*C. To się nie zdarza często ;) a Finowie podobno mają granicę upału powyżej +27*C ;) Jako ciekawostkę dodam, że w tym roku pod koniec lipca na Svalbardzie był rekord temperatury +21.7*C, podczas kiedy poprzedni rekord wynosił w 1979 roku +21.3*C. Na Nordkappie z tego co pamiętam, też w tym czasie było ciepło, cieplej niż na początku lipca. Szacun, że trafiłeś tam akurat w tym czasie na tą "patelnię" :)
ewaolivka 4 września 2020 11:00 Odpowiedz
@NikodemFM, polubiłam przed czytaniem i oglądaniem :) . To z braku czasu zostawiam na potem. Ale podziwiam i zazdroszczę. Szkoda, ze trochę "wyrosłam" juz z takich wypraw :)
japi-29 4 września 2020 11:42 Odpowiedz
super relacja, my jesteś po pierwszym kilkudniowym wypadzie rowerowym (850 km) i szacun za wyprawę.Chciałem się podpytać o kwestie rowerowe : obyło się bez awarii ? wozisz ze sobą dętki itp itd ?
nikodemfm 5 września 2020 19:52 Odpowiedz
Podczas dnia polarnego nie zawsze o północy świeciło słońce, ale jak już się pojawiła okazja oraz miałem odsłonięty horyzont to uwieczniłem ten moment ;) oto filmik z Lofotów z niezachodzącego słońca ;) https://www.youtube.com/watch?v=RwRrGSi ... =nikodemFM
benedetti 6 września 2020 00:48 Odpowiedz
@NikodemFMMoja trasa bardzo podobna: Wilno-Kowno-Szawle-Jełgawa-Ryga-Parnawa-Tallin-Helsinki-Hameenlinna-Tampere-Oulu-Rovaniemi-Inari-Kirkenes-Karasjok-Nordkapp-Alta-Tromso-A-Droga 17-Trondheim-Dovre-Rondane-Jotunheimen-Hardangervidda-Kristiansand-Hirtshals. Powrót przez Danię i Niemcy.W środkowej i południowej Norwegii którko, bo już ją 2 razy wcześniej zjechałem . I jest to, jednak jak dla mnie (pomimo Lofotów) zdecydowanie najpiekniejsza częśc kraju (chyba z moim ukochanym Rondane).Zeszłoroczną relację RTW pisałem kilka miesięcy ale skończyłem, więc mam nadzieję, że z tą będzie nie gorzej. :mrgreen:Nie chcę Ci zasmiecać wątku, ale może zarzucę pare fotek z tą pogodą na północy, bo to było COŚ. :D Na początek port Kirkenes. I dalej:
klapio 10 października 2020 19:35 Odpowiedz
Super relacja, miałeś dużo szczęścia że na granicach poszło Ci tak sprawnie :) Zazdroszczę wyprawy, zwłaszcza wizyty na Lofotach :)
nikodemfm 11 października 2020 17:12 Odpowiedz
@klapio dziękuję ;) Faktycznie pod koniec czerwca dopiero co się to wszystko otwierało powoli i większość granic była otwarta najczęściej z państwem sąsiednim bez podziałów na kraje zielone czy czerwone. Tak właśnie zrobiła Norwegia, która się z Finlandią otworzyła nawzajem po 15 czerwca. I dzięki temu na Nordkappie było dość pusto, a zagraniczni turyści byli z Danii i Finlandii tylko właściwie. Lofoty faktycznie super, z tymi wszystkimi plażami i wystrzałowymi fiordami, choć dla mnie osobiście to Nordkapp był większym przeżyciem i poczuciem, że dalej na północ już się lądem nie da jechać, a na bezkresnym oceanie można było wizualnie wyobrażać sobie Svalbard i biegun północny ;) z pogodą w tym roku na samej północy, w tym na Lofotach też było dość łaskawie, praktycznie cały czerwiec słoneczny, w lipcu i sierpniu zaledwie pojedyncze deszczowe dni, a poza tym super pogoda do spędzania na świeżym powietrzu ;)
e-prezes 12 października 2020 18:38 Odpowiedz
A nie bałeś się o rower, że na tych dzikich noclegach obudzisz się bez niego? Fajna wyprawa. Tylko pozazdrościć.
nikodemfm 12 października 2020 21:24 Odpowiedz
Dzięki @e-prezes ;) Jeśli już decyduję się na noclegi na dziko to praktycznie zawsze wybieram takie miejsca, gdzie wieczorem jest już małe prawdopodobieństwo, że ktoś przyjdzie. A rower zawsze przypinam do drzewa koło namiotu, a jak drzew nie ma to o pałąki w namiocie, gdzie jakby ktoś chciał rower ruszyć to poruszyłby całym namiotem i to by mnie obudziło, żebym zdążył ewentualnie zareagować ;)