]Fly4free to wspaniałe forum podróznicze, jednak z powodu tego co się ostatnio dzieje na świecie większość tematów ma w nazwie kraj, region plus dopisek "w erze covidu". Jest to męczące, więc o koronaswirze będę wspominal minimalnie i tylko tam gdzie jest to niezbedne.
Nasz wakacyjny wyjazd to składowa kilku elementów. Moja dama, którą znacie dobrze z tej relacji: jesienny-weekend-w-pradze-21-23-xi-2014,1508,60971 do Pragi, stwierdziła, że samolotem to nie. Jesli usłyszeliście na początku września w pewnym momencie straszny huk, to tak, pękało moje serce. Jak to samolotem nie? to "besęsu"... Mieliśmy zmienić samochód w wakacje ale nie wyszło. Miała być Chorwacja autem ale wowczas nasz "żont" 5 dni przed wyjazdem postanowil dać bana na Chorwację. Plan objazdu Europy autem mielismy od dawna, okolicznosci byly jakie byly... Stwierdzilismy, że ok - możemy akurat przyszła pora.
Plan zakładał wyjazd spod Poznania rano, przejazd do Bawarii pod zamek Neusweinstein wieczorem, nocleg, i poranne rumakowanie przez Austrię i Włochy to położonej w Ligurii miejscowosci o wdzięcznej nazwie Moneglia, zwanej przeze mnie Mongolią. Następnie w zależności od nastroju albo przejazd w głąb Włoch albo na Lazurowe Wybrzeże.
Autem, wynajęte na airbnb mieszkanie i mała mieścina - miała być synonimem anty-covidianskiego bezpieczeństwa. Jak było? O tym właśnie ta relacja.
Wyruszyliśmy naszą rakietą, jak na cebulaka przystało zabrakło chyba tylko worka ziemniaków w bagażniku
:-), i po jakichś 10 godzinach dotarliśmy do Schwangau, do hotelu w którym mieliśmy nocleg tranzytowy. Niestety Zamek był już zamknięty, więc nie udało się go zwiedzić. Udało nam się za to coś innego. W Schwangau są świetne baseny termalne, gdzie za 14 euro od osoby, za 2 godziny można wspaniale wygrzać kości podziwiając panoramę Alp, wraz z widokiem na zameczek Ludwika Bawarskiego. Skorzystaliśmy i robi wrażenie. Zdjęć z Basenów niestety nie mamy, ale możemy je polecić każdemu.
Bawaria miała albo i ma chyba dość wysoki współczynnik zakażeń, w związku z czym przed skorzystaniem z jakiejkolwiek formy aktywności publicznej proszono nasz o wypelnienie formularzy - imię nazwisko, mail, nr telefonu - w razie "w". Basen, restauracja, hotel.
Kwaterowaliśmy w Hotelu Garni Schlossblick, za podstawowy pokoj z duzym lozkiem z wc dla 3 osób, bez wiekszych wodotryskow (wifi w pokoju nie działalo, telewizora nie ma), i z pysznym sniadaniem zaplacilismy coś koło 80 euro, rezerwowalismy z drogi jakieś 100 km przed celem. Pokoj miał widok na 2 z zamków: Hohenschwangau. Hotel i posilek prezentowal się tak. Wszystko świeżutkie i smaczne.
Po krótkim obejściu okolic hotelu, ruszyliśmy w dalszą drogę.
Nie byłbym soba jakbym się oszczędnosciami nie pochwalił. Micra od kilku lat śmiga na dopalaczach zwanych LPG, pozwala to znacznie zredukować koszty podróży. O nich opowiem na końcu relacji. Poniżej zdjęcie dystrybutora po jednym z tankowań, jeszcze w Germanii, już na granicy austriackiej. Tutaj też kupiliśmy winietę austriacką. Auto Osterried Tiroler Str. 65, 87629 Füssen, Niemcy. Dodam od siebie, że cena LPG tutaj była bardzo dobra. Oczywiscie konieczna przejściowka ACME.
Przyznaję, że nie jestem wielkim miłośnikiem gór, i górskich widoków, a szczytem moich możliwości górskich jest Kudowa-Zdrój w październiku i ewentualnie Błędne Skały
:-D, i to pod warunkiem, że później zjem u czeskich sąsiadów gulasz z knedlem
:-D Jadąc
Jeśtesmy w Austrii, mineliśmy Reutte, dojeżdzamy do Bichlbach, i moja luba zobaczyła cable-cary - kolejkę wyciągową wiozącą pasażerów na szczyt góry. "ale fajne, pojedźmy taką kolejką"... a, że ma najfajniejszego męża, jakiego mieć można... hamulce i już. Dwa bilety po 15 i śmigamy kolejką na szczyt góry. Widoki niesamowite, troszkę chłodniej na górze. Chwilka spaceru, ale niestety czas nas gonił, do celu mieliśmy ponad 600 km.
zaczynają mi się rozjezdżać zdjęcia - i nie zgadzać z opisem, więc ciąg dalszy w nowym poście. Prosiłbym administrację o ich scalenie później.-- 02 Paź 2020 13:53 --
Po przejechaniu przez Przełęcz Brenner, co okupione zostało krwawicą 10 euro, i wymęczeniem autka na górskich podjazdach, dotarliśmy do Włoch które powitały nas korkiem przygranicznym. Na szczęście google maps kawalek pokierowały drogą równoleglą, tak, że udało się go częściowo uniknąć. Kilka godzin później dotarliśmy do celu naszej podróży - Moneglii zwanej przeze mnie Mongolią
:D nad Morzem Liguryjskim. Wedlug Wikipedii miescinka liczyla w 2004 roku jakies 2800 mieszkanców. Nie wiem, czy to z powodu covidozy, czy faktu, że bylismy we wrzesniu i sezon sie juz konczyl, spora część restauracji otwierała się okolo 19 i była otwarta 21, maks 22. Zycia nocnego praktycznie brak. Na plażach luz, sporo Niemców i Włochów. Polakow przez tydzień doswiadczylismy jednych.
Jeśli chodzi o noclegi to spędziliśmy tydzień w Les fleurs -Traversa Via Torrente San Lorenzo, 29A bookowane z airbnb
Les fleurs stanowiących część Beau Sejour Celsi. Niestety był to najsłabszy punkt programu. Wiedzieliśmy, że mieszkanie jest budżetowe, i bez klimy... Na naszą prośbę facet wstawił pralkę. Zdjęcia tego nie oddają, ale dostaliśmy mieszkanie śmierdzące stęchlizną i starością - takie jakby po babci, nie wietrzone ze 100 lat, w kątach wisiały pajęczyny, oks jakoś to ogarnęliśmy. Po jakiś 20 minutach okazało się, że appartamenti zlokalizowane jest vis a vis linii kolejowej i pociągi kursują tam do 2 w nocy i od 6 rano co kwadrans. W ogłoszeniu o tym ani słowa. Więc Moneglię polecamy, ale niekoniecznie u Luci... a ma on na airbnb kilka apartamentów. Jeśli chcielibyście w Moneglii coś zjeść, polecam Pizzeria Il Ciocco - poniżej link do tripadvisora - mają dobre pizze w fajnej cenie i nie doliczają bandyckiego "coperto" w wysokości 2 euro za głowę
:-D nie doliczają go w ogole, dlatego byl to nasz ulubiony lokal. Nie tylko nasz bo codziennie w godzinach otwarcia ustawialy sie przed nim kolejki.
Poniżej nasza rezydencja, oraz mieścina w której spędziliśmy kilka dni, oraz widok na pizzę z polecanej knajpki
:-)
-- 02 Paź 2020 14:23 --
Przez cały pobyt w Ligurii mieliśmy temperaturę powyżej 30 stopni i przyjemne wrześniowe słońce. Stołowaliśmy się tam gdzie pisaliśmy, resztę zakupów spożywczych robiliśmy w lokalnych sklepach oraz w markecie Doro Supermercati. Oczywiście umilaliśmy sobie czas również rozmaitymi wycieczkami po okolicy. Na pierwszy ogień poszły pocztówkowo-instagramowe Cinque Terre do których dotarliśmy pociągiem. Bilet trenitalia kosztował jakieś drobne euraki do Riomaggiore. Mieścinę obeszliśmy, później wykupiliśmy rejsik do Manaroli za 6 euro. Po wyjściu z łodzi można iść albo "w górę" do miasta na tarasy widokowe, lub zejść na dół, do takiej malej kamienistej zatoczki gdzie mozna się jeszcze kąpać. Polecamy obie opcje. Poniżej obowiązkowe fotki z Cinque Terre. Czemu pociągiem? Styl jazdy włochow, plus ciągle pod górkę, zniechęciły mnie i stwierdziłem, że wolę być dowieziony niż samemu jechać.
-- 02 Paź 2020 14:38 --
Kolejny dzień przyniósł nam kolejną wyprawę. tym razem do Portofino. Według google Moneglię i Portofino dzieli circa 55 kilometrów. Środkami komunikacji miejskiej jechaliśmy tam 2 pociągami i autobusem. Z Moneglii przesiadka w Sestri Levante i dalej do S. Marghuerita Ligure i stamtąd autobusem do Portofino. O ile autobus do Portofino jest ok, o tyle powrót nastręcza pewne problemy, bo potrafi być baaaardzo załadowany. Ale i tak każdego w końcu weźmie. Bardzo przyjemną miejsscowoscia jest sama S. Margharita Ligure, natomiast droga do Portofino jest bardzo wąska i kręta, że udaje się nią przejechać autobusem to jestem pelen podziwu. Chociaz mijalismy po drodze auta ktore musialy cofac aż do szerszej drogi by nas puścić.
Samo Portofino... Boccelii tam koncertował, Kasia Groniec śpiewała o Miłości w Portofino. Ja pojechałem tam z miłością mojego życia, więc szukać jej w Portofino nie musiałem.
:mrgreen:
:mrgreen: miasteczko urocze, tak akurat na godzinę, żeby zrobić parę fotek i wracać. Cenowo mało fajne zwłaszcza dla nas forumowiczow. Za to niektóre jachty które tam widzieliśmy.... no robią wrażenie. Chociaż te z Monaco i tak były wg mnie lepsze.
Wracając z Portofino wysiedliśmy w Sestri Levante, gdzie zażyliśmy przyjemnych kąpieli i po tym fakcie wrocilismy do naszej małej nory w Moneglii. Tu taka mała dygresja o ile w Sestri Levante wchodzisz do plazy i po 10 krokach, ja chłop >180cm nie miałem dna o tyle dno w Moneglii jest idealne dla rodzin z małymi dziećmi a od pełnego morza chronią plażę dwa kamienne falochrony. W miejscu gdzie falochronu nie ma jest głęboko, w miejscach gdzie on jest woda sięga maksymalnie do pasa.
garść widoków z Portofino.
oraz dla lepszej orientacji 2 zdjęcia z Sestri Levante
Nasz wakacyjny wyjazd to składowa kilku elementów. Moja dama, którą znacie dobrze z tej relacji: jesienny-weekend-w-pradze-21-23-xi-2014,1508,60971 do Pragi, stwierdziła, że samolotem to nie. Jesli usłyszeliście na początku września w pewnym momencie straszny huk, to tak, pękało moje serce. Jak to samolotem nie? to "besęsu"... Mieliśmy zmienić samochód w wakacje ale nie wyszło. Miała być Chorwacja autem ale wowczas nasz "żont" 5 dni przed wyjazdem postanowil dać bana na Chorwację. Plan objazdu Europy autem mielismy od dawna, okolicznosci byly jakie byly... Stwierdzilismy, że ok - możemy akurat przyszła pora.
Plan zakładał wyjazd spod Poznania rano, przejazd do Bawarii pod zamek Neusweinstein wieczorem, nocleg, i poranne rumakowanie przez Austrię i Włochy to położonej w Ligurii miejscowosci o wdzięcznej nazwie Moneglia, zwanej przeze mnie Mongolią. Następnie w zależności od nastroju albo przejazd w głąb Włoch albo na Lazurowe Wybrzeże.
Autem, wynajęte na airbnb mieszkanie i mała mieścina - miała być synonimem anty-covidianskiego bezpieczeństwa. Jak było? O tym właśnie ta relacja.
Wyruszyliśmy naszą rakietą, jak na cebulaka przystało zabrakło chyba tylko worka ziemniaków w bagażniku :-), i po jakichś 10 godzinach dotarliśmy do Schwangau, do hotelu w którym mieliśmy nocleg tranzytowy.
Niestety Zamek był już zamknięty, więc nie udało się go zwiedzić. Udało nam się za to coś innego. W Schwangau są świetne baseny termalne, gdzie za 14 euro od osoby, za 2 godziny można wspaniale wygrzać kości podziwiając panoramę Alp, wraz z widokiem na zameczek Ludwika Bawarskiego. Skorzystaliśmy i robi wrażenie. Zdjęć z Basenów niestety nie mamy, ale możemy je polecić każdemu.
Bawaria miała albo i ma chyba dość wysoki współczynnik zakażeń, w związku z czym przed skorzystaniem z jakiejkolwiek formy aktywności publicznej proszono nasz o wypelnienie formularzy - imię nazwisko, mail, nr telefonu - w razie "w". Basen, restauracja, hotel.
Kwaterowaliśmy w Hotelu Garni Schlossblick, za podstawowy pokoj z duzym lozkiem z wc dla 3 osób, bez wiekszych wodotryskow (wifi w pokoju nie działalo, telewizora nie ma), i z pysznym sniadaniem zaplacilismy coś koło 80 euro, rezerwowalismy z drogi jakieś 100 km przed celem. Pokoj miał widok na 2 z zamków: Hohenschwangau. Hotel i posilek prezentowal się tak. Wszystko świeżutkie i smaczne.
Po krótkim obejściu okolic hotelu, ruszyliśmy w dalszą drogę.
Nie byłbym soba jakbym się oszczędnosciami nie pochwalił. Micra od kilku lat śmiga na dopalaczach zwanych LPG, pozwala to znacznie zredukować koszty podróży. O nich opowiem na końcu relacji.
Poniżej zdjęcie dystrybutora po jednym z tankowań, jeszcze w Germanii, już na granicy austriackiej. Tutaj też kupiliśmy winietę austriacką.
Auto Osterried Tiroler Str. 65, 87629 Füssen, Niemcy. Dodam od siebie, że cena LPG tutaj była bardzo dobra. Oczywiscie konieczna przejściowka ACME.
Przyznaję, że nie jestem wielkim miłośnikiem gór, i górskich widoków, a szczytem moich możliwości górskich jest Kudowa-Zdrój w październiku i ewentualnie Błędne Skały :-D, i to pod warunkiem, że później zjem u czeskich sąsiadów gulasz z knedlem :-D Jadąc
Jeśtesmy w Austrii, mineliśmy Reutte, dojeżdzamy do Bichlbach, i moja luba zobaczyła cable-cary - kolejkę wyciągową wiozącą pasażerów na szczyt góry. "ale fajne, pojedźmy taką kolejką"... a, że ma najfajniejszego męża, jakiego mieć można... hamulce i już. Dwa bilety po 15 i śmigamy kolejką na szczyt góry. Widoki niesamowite, troszkę chłodniej na górze. Chwilka spaceru, ale niestety czas nas gonił, do celu mieliśmy ponad 600 km.
zaczynają mi się rozjezdżać zdjęcia - i nie zgadzać z opisem, więc ciąg dalszy w nowym poście. Prosiłbym administrację o ich scalenie później.-- 02 Paź 2020 13:53 --
Po przejechaniu przez Przełęcz Brenner, co okupione zostało krwawicą 10 euro, i wymęczeniem autka na górskich podjazdach, dotarliśmy do Włoch które powitały nas korkiem przygranicznym. Na szczęście google maps kawalek pokierowały drogą równoleglą, tak, że udało się go częściowo uniknąć. Kilka godzin później dotarliśmy do celu naszej podróży - Moneglii zwanej przeze mnie Mongolią :D nad Morzem Liguryjskim.
Wedlug Wikipedii miescinka liczyla w 2004 roku jakies 2800 mieszkanców. Nie wiem, czy to z powodu covidozy, czy faktu, że bylismy we wrzesniu i sezon sie juz konczyl, spora część restauracji otwierała się okolo 19 i była otwarta 21, maks 22. Zycia nocnego praktycznie brak. Na plażach luz, sporo Niemców i Włochów. Polakow przez tydzień doswiadczylismy jednych.
Jeśli chodzi o noclegi to spędziliśmy tydzień w Les fleurs -Traversa Via Torrente San Lorenzo, 29A bookowane z airbnb
https://www.airbnb.com/rooms/29603703
Les fleurs stanowiących część Beau Sejour Celsi. Niestety był to najsłabszy punkt programu. Wiedzieliśmy, że mieszkanie jest budżetowe, i bez klimy... Na naszą prośbę facet wstawił pralkę. Zdjęcia tego nie oddają, ale dostaliśmy mieszkanie śmierdzące stęchlizną i starością - takie jakby po babci, nie wietrzone ze 100 lat, w kątach wisiały pajęczyny, oks jakoś to ogarnęliśmy. Po jakiś 20 minutach okazało się, że appartamenti zlokalizowane jest vis a vis linii kolejowej i pociągi kursują tam do 2 w nocy i od 6 rano co kwadrans. W ogłoszeniu o tym ani słowa. Więc Moneglię polecamy, ale niekoniecznie u Luci... a ma on na airbnb kilka apartamentów. Jeśli chcielibyście w Moneglii coś zjeść, polecam Pizzeria Il Ciocco - poniżej link do tripadvisora - mają dobre pizze w fajnej cenie i nie doliczają bandyckiego "coperto" w wysokości 2 euro za głowę :-D nie doliczają go w ogole, dlatego byl to nasz ulubiony lokal. Nie tylko nasz bo codziennie w godzinach otwarcia ustawialy sie przed nim kolejki.
https://pl.tripadvisor.com/Restaurant_R ... ml#REVIEWS
Poniżej nasza rezydencja, oraz mieścina w której spędziliśmy kilka dni, oraz widok na pizzę z polecanej knajpki :-)
-- 02 Paź 2020 14:23 --
Przez cały pobyt w Ligurii mieliśmy temperaturę powyżej 30 stopni i przyjemne wrześniowe słońce. Stołowaliśmy się tam gdzie pisaliśmy, resztę zakupów spożywczych robiliśmy w lokalnych sklepach oraz w markecie Doro Supermercati. Oczywiście umilaliśmy sobie czas również rozmaitymi wycieczkami po okolicy. Na pierwszy ogień poszły pocztówkowo-instagramowe Cinque Terre do których dotarliśmy pociągiem. Bilet trenitalia kosztował jakieś drobne euraki do Riomaggiore. Mieścinę obeszliśmy, później wykupiliśmy rejsik do Manaroli za 6 euro. Po wyjściu z łodzi można iść albo "w górę" do miasta na tarasy widokowe, lub zejść na dół, do takiej malej kamienistej zatoczki gdzie mozna się jeszcze kąpać. Polecamy obie opcje. Poniżej obowiązkowe fotki z Cinque Terre. Czemu pociągiem? Styl jazdy włochow, plus ciągle pod górkę, zniechęciły mnie i stwierdziłem, że wolę być dowieziony niż samemu jechać.
-- 02 Paź 2020 14:38 --
Kolejny dzień przyniósł nam kolejną wyprawę. tym razem do Portofino. Według google Moneglię i Portofino dzieli circa 55 kilometrów. Środkami komunikacji miejskiej jechaliśmy tam 2 pociągami i autobusem. Z Moneglii przesiadka w Sestri Levante i dalej do S. Marghuerita Ligure i stamtąd autobusem do Portofino. O ile autobus do Portofino jest ok, o tyle powrót nastręcza pewne problemy, bo potrafi być baaaardzo załadowany. Ale i tak każdego w końcu weźmie. Bardzo przyjemną miejsscowoscia jest sama S. Margharita Ligure, natomiast droga do Portofino jest bardzo wąska i kręta, że udaje się nią przejechać autobusem to jestem pelen podziwu. Chociaz mijalismy po drodze auta ktore musialy cofac aż do szerszej drogi by nas puścić.
Samo Portofino... Boccelii tam koncertował, Kasia Groniec śpiewała o Miłości w Portofino. Ja pojechałem tam z miłością mojego życia, więc szukać jej w Portofino nie musiałem. :mrgreen: :mrgreen: miasteczko urocze, tak akurat na godzinę, żeby zrobić parę fotek i wracać. Cenowo mało fajne zwłaszcza dla nas forumowiczow. Za to niektóre jachty które tam widzieliśmy.... no robią wrażenie. Chociaż te z Monaco i tak były wg mnie lepsze.
Wracając z Portofino wysiedliśmy w Sestri Levante, gdzie zażyliśmy przyjemnych kąpieli i po tym fakcie wrocilismy do naszej małej nory w Moneglii. Tu taka mała dygresja o ile w Sestri Levante wchodzisz do plazy i po 10 krokach, ja chłop >180cm nie miałem dna o tyle dno w Moneglii jest idealne dla rodzin z małymi dziećmi a od pełnego morza chronią plażę dwa kamienne falochrony. W miejscu gdzie falochronu nie ma jest głęboko, w miejscach gdzie on jest woda sięga maksymalnie do pasa.
garść widoków z Portofino.
oraz dla lepszej orientacji 2 zdjęcia z Sestri Levante