0
Bartolko 9 listopada 2020 22:34
Seria anulowanych lotów sprawiła, że koniecznie chciałem się gdzieś wybrać jeszcze w tym roku. Informacja o otwarciu się Ukrainy na turystów z Polski bez konieczności odbywania kwarantanny + niska cena przelotu sprawiła, że nie wahałem się długo. Znalazłem kompana na lot – znajomego – I zarezerwowałem loty KRK - KBP w terminie 22-25.10. Loty czwartek – niedziela, dzięki czemu potrzebne tylko 2 dni urlopu. Byłem już w Kijowie w 2015 roku ale tylko na niepełne 2 dni, i wtedy skupiłem się na muzeum lotnictwa leżącym niedaleko lotniska Kijów – Żuliany. Tym razem głównym akcentem wyjazdu miała być wizyta w czarnobylskiej strefie wykluczenie, a także odwiedzenie podkijowskiej willi będącej niegdyś w użytkowaniu byłego prezydenta Ukrainy Janukowycza – Meżyhirii.
Cena za lot wyniosła 78 zł RT. Lot do Kijowa to nieco ponad godzinę. Odprawa w ostatniej chwili sprawiła że system przydzielił nam miejsca w rzędach znajdujących się z przodu samolotu. Po przylocie do Kijowa kontrola paszportowa, Pani prosi o ubezpieczenie podróżne (musi obejmować COVID 19), po szybkim przejrzeniu polisy - z racji swojej pracy nie było innej opcji jak PZU ;) przybija pieczątkę i Welcome to Ukraine. Wymieniamy kilka dolarów na hywny aby mieć czym zapłacić za transport do centrum. Były czynne 2 kantory, kurs różnił się znacznie także warto sobie sprawdzić. Miałem też w planach zakup startera KyivStar, ale zaoferowano mi jedynie starter w cenie ponad 300 hrywien, na 3 dni z hakiem nie miało to sensu. Po wyjściu z terminala od razu czeka Skybus którym za 60 UAH dojeżdżamy do stacji metra Kharkivska. Autobusy czekają teraz przed samym wyjściem z terminala. Jest też możliwość dojazdu do dworca kolejowego za 100 uah. Po opuszczeniu autobusu widok jak w Polsce sprzed 20 lat – jeden wielki bazar. Byłem w Kijowie 5 lat temu i wówczas obowiązywał wygodny system żetonowy. Niestety od jakiegoś czasu zamiast żetonów są paragony z kodem QR. Jest też możliwość zakupu jakiejś karty na którą można nabijać większą ilość przejazdów, ale przy krótkim pobycie nie ma to większego sensu. Jedziemy metrem do stacji Zoloti Vorota, gdyż musimy odebrać klucze do wynajętego przez booking apartamentu. Początkowo planowaliśmy wynająć pokój, jednak fakt że apartament w centrum był w niewiele wyższej cenie zaważył że jednak zdecydowaliśmy się na samodzielne mieszkanie. Sam nocleg znajdował się przy ul. Lesi Ukrainki, natomiast klucze były do odebrania w biurze przy ul. Prorizna Nie stanowiło to dla nas problemu, gdyż w tym samym budynku jest siedziba Solo East, czyli firmy z która zaplanowaliśmy wyjazd do głównej atrakcji, czyli Czarnobyla. Kontakt z gospodarzem obiektu (a w zasadzie gospodynią bo była to kobiet :D ) na Whatsapp, dostaliśmy dokładne szczegóły jak trafić do apartamentu łącznie z kodem do drzwi i hasłem do WIFI. Pozostało tylko dokonać płatności i odebrać klucze. Następnie udajemy się do biura Solo East i płacimy za wycieczkę do Czarnobyla, którą odbędziemy za 2 dni, w sobotę. Wyjazd do Czarnobyla będzie szczegółowo omówiony w jednej z kolejnych części relacji. Idziemy pieszo w stronę apartamentu, po drodze mijamy manifestację – wiec wyborczy. Gdyż na Ukrainie niebawem miały się odbyć wybory lokalne. . Sam apartament bardzo dobry, jedynym mankamentem dla niektórych może być to że znajduje się na 4 piętrze a w bloku nie ma windy. 2 sypialnie z dużymi łóżkami, salon z narożnikiem i TV, kuchnia, lodówka i standardowa łazienka – nie ma się czego doczepić. Cena za 3 noce wyniosła 400 zł.
Po krótkim odpoczynku udajemy się w kierunku centrum. Ruchliwą ulicą Khreschatyk podążamy w kierunku. Zbliża się zmierzch, więc na szybko idziemy coś zjeść w Puzatej Hacie. Po minięciu Majdanu udajemy się w stronę łuku Przyjaźni Narodów. Z tych okolic jest dobry widok na rzekę i inne tereny położone niżej. Dobre wrażenie robi most podświetlany w narodowych barwach Ukrainy. Po spędzeniu kilku minut udajemy się szklaną kładką prowadzącej w kierunku Górki Włodzimierzowskiej. Jest to popularne miejsce spacerów wśród kijowian, mimo późnej pory miejsce tętni życiem. Cały czas ciekawy widok na okolice rzeki, a także majaczące w oddali wieżowce. Spacerując dochodzimy aż do monasteru Św. Michała, który jest ładnie oświetlony. Wchodzimy tylko od boku na dziedziniec, bez wchodzenia do wnętrza cerkwi. Sama cerkiew sprawia przyjemne wrażenie, tak samo jak znajdująca się nieopodal dzwonnica. Z terenu monasteru wychodzimy już główną bramą na duży Plac, na którym znajduje się m. in pomnik księżnej Olgi. Z placu jest ładny widok w kierunku Soboru Mądrości Bożej. My tymczasem mijamy rządowy budynek w socrealistycznym styul i udajemy się do funikularu. Płatność za bilety w automacie, cena przejazdu tak jak za metro czyli 8 UAH. Sama jazda trwa dosłownie minutę. Po wyjściu z dolnej stacji mamy widok na Cerkiew Narodzenia Pańskiego w Kijowie. Wstępujemy jeszcze na frytki belgijskie do Kartofan, a następnie łapiemy WIFI i zamawiamy Ubera pod sam apartament. Cena za przejazd nieco ponad 3 kilometrów wyniosła 57 UAH, czyli około 8 zł.


IMG_20201022_160739.jpg



IMG_20201022_162948.jpg



IMG_20201022_162959.jpg



IMG_20201022_163007.jpg



IMG_20201022_171632.jpg



IMG_20201022_180312.jpg



IMG_20201022_181035.jpg



IMG_20201022_181118.jpg



IMG_20201022_181254.jpg



IMG_20201022_181754.jpg



IMG_20201022_182059.jpg



IMG_20201022_182617.jpg



IMG_20201022_182806.jpg



IMG_20201022_182926.jpg



IMG_20201022_183549.jpg



IMG_20201022_183739.jpg



IMG_20201022_184025.jpg



IMG_20201022_184224.jpg



IMG_20201022_184513.jpg



IMG_20201022_184925.jpg



IMG_20201022_185255.jpg



IMG_20201022_191526.jpg



IMG_20201022_191642.jpg



IMG_20201022_192036.jpg



IMG_20201022_192046.jpg



IMG_20201022_192535.jpg



IMG_20201022_192651.jpg



IMG_20201022_192737.jpg


,
IMG_20201022_192904.jpg



IMG_20201022_193357.jpg



IMG_20201022_194037.jpg



IMG_20201022_194121.jpg


W kolejnej części zrelacjonuje dzień który spędziliśmy na eksplorowanie Willi Janukowycza.Z miejsca noclegu wyruszamy w kierunku stacji metra, mając nadzieje ze po drodze znajdziemy jakąś miejscówkę na śniadanie. Niestety Kijów dość leniwie budzi się do życia i nie udaje się znaleźć nic sensownego. Po drodze wstępujemy na Rynek Besarbski, gdzie kręcimy się chwilę będąc co chwile zagadywanym przez sprzedawców. Dość popularnym produktem był kawior. Po drodze mijamy parę miejsc przyozdobionych na zbliżające się Halloween. Kierujemy się metrem do ostatniej stacji – Heroiv Dnipra, skąd planujemy znaleźć dalszy transport do Willi Janukowycza. Okazuje się, że nad ostatnia stacją metra znajduje się Centrum Handlowe, a na jego najwyższym piętrze m.in. Puzata. Decydujemy się zjeść śniadanie właśnie tam, zamawiam Soljankę – moja ulubiona zupa na Ukrainie a także mały zestaw śniadaniowy. Cenowo jak zwykle OK. W tym samym centrum handlowym jest też dość duży supermarket, gdzie wstępujemy na małe zakupy przed dalsza podróżą. Wychodzimy z dworca i udajemy się w kierunku miejsca gdzie odjeżdżają marszrutki. W sieci jest trochę rozbieżnych informacji o dojeździe do Meżyhirji , udaje mi się zlokalizować plakat z informacją o tym że jeździ marszrutka bezpośrednia. Z racji tego że na Ukrainie liczba zagranicznych turystów jest dość mała powątpiewaliśmy trochę że marszrutka przyjedzie, jednak faktycznie tak było, godzina odjazdu pokrywała się z tą z plakatu. Marszrutka dojeżdża praktycznie pod samo wejście na teren kompleksu, cena wynosi 25 UAH. Marszrutka nie ma żadnego numeru, nie ma jej w rozkładach z google maps ani na eway.ua ale jeździ. Po drodze zatrzymuje się w kilku miejscach, czas przejazdu to kilkadziesiąt minut.


IMG_20201023_090610.jpg



IMG_20201023_090705.jpg



IMG_20201023_090927.jpg



IMG_20201023_091944.jpg



IMG_20201023_092755.jpg



IMG_20201023_100953.jpg



Dobry źródłem wiedzy na temat Euromajdanu jest książka "Wilki żyją poza prawem - jak Janukowycz przeegrał Ukrainę" wydawnictwa Czarne, którą można zakupić na allegro za przysłowiowe "parę groszy". Meżyhirja ma powierzchnię około 138 hektarów, i jest położona nad tak zwanym kijowskim morzem, czyli sztucznym zbiornikiem wodnym na Dnieprze. Ta położona 30 minut jazdy samochodem od centrum posiadłość była oczkiem w głowie Jankukowycza. W 2010 roku państwowa spółka Awtodor na 16 kilometrach trasy prowadzącej w rej posiadłości położono wysokiej jakości asfalt, co kosztowało 50 milionów hrywien. Dla porównania – na remonty wszystkich ulic w Kijowie wydano w 2010 roku 69 milionów hrywien. Na samo tylko wyposażenie „Chonki” wydano ponad 2 miliardy hrywien. Z formalnego punktu widzenia do Janukowycza należała jedynie działka o powierzchni 1,77 hektara. Mało kto wie, że urodzony 9 lipca 1950 roku Wiktor Federowicz Janukowycz ma polskie korzenie – jego ojciec z pochodzenia był pół Polakiem pół Białorusinem. Droga do władzy bywa kręta, o czym świadczy fakt że przyszły prezydent Ukrainy w wieku 17 lat został skazany za rozbój, a niedługo później za uszkodzenie ciała.
Po przyjeździe i zakupie biletów (150 UAH za osobę) rozeznajemy się trochę w terenie dzięki dużej mapie znajdującej się przy samym wejściu. Przed wejściem na tern Parku Narodowego (tak, tak, po rewolucji z 2014 roku teren posiadłości został przemianowany na Park Narodowy) są do wypożyczenia różnego rodzaju środki transportu, m.in. rowery a także pojazdy elektrycznej jak np. tradycjnie wyglądające hulajnogi czy pojazdy elektryczne stylizowane na motory. My decydujemy się na zwiedzanie piesze – mamy na to praktycznie cały dzień i nigdzie się nie śpieszymy Na początek udajemy się w prawo, mijamy m.in. szklarnie i miejsce gdzie można zakupić świeże mleko pochodzące z krów hodowanych (nie wiem czy to odpowiednie słowo :) na terenie kompleksu. Następnie docieramy do minii zoo, gdzie znajdziemy trochę gatunków ptaków a także m. in. lamy i inne zwierzęta. Stamtąd cofamy się w kierunku centrum kompleksu i elegancką brama wchodzimy do centrum kompleksu.


IMG_20201023_113344.jpg



IMG_20201023_113852.jpg



IMG_20201023_114131.jpg



IMG_20201023_114204.jpg



IMG_20201023_114335.jpg



IMG_20201023_114522.jpg



IMG_20201023_114647.jpg



IMG_20201023_114723.jpg



IMG_20201023_113530.jpg



IMG_20201023_113557.jpg



Kierujemy się w kierunku głównego budynku, z którego to odbywają się wycieczki po wnętrzu tego budynku a także słynnej drewnianej „Chonki". Budynki te połączone są podziemnym przejściem. Zwiedzanie kosztuje ponad 500 UAH za osobę, odbywa się tylko w języku ukraińskim, uznajemy że to zbyt wysoka cena jak na ukraińskie realia i zadowalamy się widokiem z zewnątrz. Trzeba przyznać że centrum posiadłości sprawia dobre wrażenie. Znajduje się m. in staw z fontannami, liczne rzeźby, kaskady, wiele gatunków roślin itp. Postanawiamy obejść dookoła Chonkę. Nazwa ta wzięła się od fińskiej firmy Honkarakenne, która to postawiła ten drewniany pięcipiętrowy budynek, o którego luksusie krążą już legendy. Z wyższych pięter budynku musi być piękna panorama na znajdujący niżej Dniepr, gdyż teren naturalnie opada w dół. Postanawiamy obejść budynek dookoła, uwagę zwraca m. in kiczowaty pomnik konia a także 2 ogromnych rozmiarów krzesła, znajdujące się pod arkadową konstrukcją. To popularne miejsce sesji nowożeńców. Całość po przejęciu przez Państwo jest w dalszym ciągu utrzymywana w nienagannym stanie.

IMG_20201023_120302.jpg




Dodaj Komentarz

Komentarze (1)

miriam 9 listopada 2020 22:42 Odpowiedz
Bardzo fajne zdjęcia.Zapowiada się ciekawie, nie każ długo czekać na c,d.n. :P