0
cart 22 lutego 2021 10:07
Oj dawno nie było relacji z Polski, a jako, że wróciłem z fantastycznego weekendu, to postanowiłem się nim z wami podzielić.

Od wielu lat słyszałem o szlaku architektury drewnianej, ale jakoś nigdy nie było mi po drodze. Od jakichś 2 lat staram się zwiedzać miejsca wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Unesco i drewniane kościoły i cerkwie w Małopolsce i Podkarpaciu są od kilku lat na tej liście. Jest ich naprawdę sporo, ale na listę trafiło 6 kościołów i 8 cerkwii. Wpis odnośnie cerkiew, posiada dalszy ciąg na Ukrainie (kolenych 8).

Kilka tygodni temu przygotowałem sobie trasę aby zaliczyć wszystkie miejsca Unesco w Polsce. Ominąłem jedynie dwa, które kiedyś widziałem - Kościół pw. Michała Archanioła w Dębnie i Cerkiew pw. Michała Archanioła w Smolniku. Te widziałem kiedyś przy okazji wycieczki w Pieniny i Bieszczady.

Moja trasa czekała tylko na znalezienie wolnego weekendu. W zeszły czwartek szef powiedział, że marnie wyglądam (w końcu to już 7 tygodni bez wyjazdu), żona planowała zabrać syna do teściów, a ja stwierdziłem, że biorę pół dnia wolnego w piątek i ruszam na południe z Warszawy. Pogoda na sobotę i niedzielę miała być ładna, jedynie piątek kiepskawo.

No i tym piątkiem tak się trochę kiepsko zaczęło, bo od Radomia miałem mega deszcz ze śniegiem. Mój pierwszy punkt to Wąchock i Opactwo Cystersów.

Image

Opactwo ufundowano już w 1179 roku, tak że kawał historii. Myślałem najpierw, że jest zamknięte, ale rozwiązaniem było siłowe otwarcie drzwi :). Jest kasa, ale nikogo nie ma. Zwiedzam więc szybko za darmoszkę.

Image

Wąchock chyba wszystkim kojarzy się z czym innym :). Na zdjęciu pomnik Sołtysa z opactwem w tle. Leje deszcz niestety, więc kiepsko z jakością zdjęć...

Image

Zbieram się do Krzemionek, które są wpisane na liście Unesco. Byłem tam 20 lat temu jeszcze na studiach, a teraz sporo się zmieniło, ale niestety jest kolejny remont i do czerwca ma być zamknięte :(. Oprócz głównego miejsca, na liście Unesco są jeszcze zaznaczone mining fields, ale totalnie nic tam nie ma.

Ruszam dalej - cel Krzyżtopór. Deszcz dalej pada. Dojeżdżam na 16.10, a czynne do 16. Znowu pech. Robię tylko zdjęcia z zewnątrz.

Image

Image

Kieruję się w stronę Bochni, gdzie mam nocleg. Ale jeszcze zaglądam do Zalipia. Nestety jestem już po zmroku. Dobra wiadomość to taka, że deszcz przestał padać, a zła, że za dużo w tym Zalipiu nie widziałem.

Image

Odwiedzam jeszcze kolegę z pracy, który mieszka pod Bochnią i w samej Bochni mam fajny i tani nocleg w pensjonacie. Sobota zapowiada się słonecznie, a przede mną długi i ciekawy dzień.Mój hotel serwował śniadania od 8, a ja o 7:15 już chciałem wyjeżdżać. Przede mną długi dzień. Mam zaledwie 10 km do pierwszej atrakcji - kościoła pw. św. Leonarda w Lipnicy Murowanej, ale najpierw wpadam do jeszcze bliższej atrakcji, czyli wczesnobarokowego zamku w Nowym Wiśniczu. Oczywiście jest zamknięty, bo to wczesna sobota. Szkoda, że nawet nie da się wejść na dziedziniec. W środku ponoć jest ubogi, bo wszystko rozkradziono podczas wojny.

Image

Image

W Lipnicy Murowanej kościółka się trochę naszukałem. Przy głównej drodze widać murowany, ale mnie interesował drewniany. Kościół pw. św. Leonarda to kościół cmentarny i tam trzeba było go szukać. Został on zbudowany prawdopodobnie w XV wieku, zachował się w stanie praktycznie niezmienionym i jest jednym z najwspanialszych zabytków gotyckich w Polsce.

Image

Image

Image

W sezonie zimowym kościół jest niestety zamknięty i trzeba się umawiać telefonicznie. Szkoda, mam jakiegoś pecha do zamkniętych miejsc... Pocieszam się, że trzy zabytkowe tryptyki to tylko kopie, bo po kradzieży w 1992, umieszczono je w muzeum w Tarnowie.

Jadę dalej. Kolejne miejsce to Powroźnik, za Krynicą-Zdrój. Czeka mnie więc kawałek drogi, łącznie z przebiciem się przez Nowy Sącz. W samej Krynicy jest spory ruch i widać, że ludzie próbują korzystać z resztek białego szaleństwa.

Do Powroźnika docieram o 9:50. Jest dużo śniegu...
Przyjechałem tu dla cerkwii św. Jakuba, zbudowana już w 1600 roku. Jest to cerkiew łemkowska. A po akcji "Wisła" przerobiona niestety na kościół.

Image

Image

Image

Image

Znowu zastałem kłódkę, ale jest tabliczka, że otwierają od 10. Czekam 5 minut i przychodzi człowiek by otworzyć. Zachował się tu XVIII wieczny ikonostas.

Image

Image

Image

20 minut oglądania i jadę dalej. Kolejnym miejscem są Brunary Wyżne. Przebijanie się przez zaśnieżone góry moim niskozawieszonym samochodem było nie lada wyzwaniem, ale na szczęście nigdzie nie utknąłem. W Brunarach znajduje się cerkiew św. Michała Archanioła. Pochodzi z XVIII wieku i podobnie jak w Powroźniku, po akcji Wisła, została przerobiona na kościół.

Image

Image

Image

Znowu oglądam tylko z zewnątrz, bo nie da się do niej jak dostać... Eh, ten sezon zimowy.

10 km dalej jest kolejna cerkiew, tym razem w Kwiatoniu. Cały czas jestem na obszarze łemkowszczyzny. Jest to cerkiew pw. św. Paraskewy i jak się pewnie domyślacie, znowu została przerobiona na kościół.

Image

Image

Cerkiew została zbudowana w XVII wieku. Uznawana jest za modelowy i najpiękniejszy przykład północno-zachodnieg stylu łemkowskiego.

Tym razem udało mi się do kogoś dodzwonić i zostałem wpuszczony do środka. Mamy tu wspaniały ikonostas z XIX i XX wieku.

Image

Trochę nietypowe niebieskie sklepienie:

Image

Image

Charaktetystyczne 4 rzędy ikonostasu, najstarsze na dole, najmłodsze na górze.

ImageNie, nie byłem, ponieważ byłem poza godzinami zwiedzania. Patrzę szybko na zdjęcia i faktycznie jest czego żałować. Myślę, że jak będę jechał na wiosnę w stronę Krakowa to zboczę ze szlaku i odwiedzę jeszcze raz.Jadę w kierunku Sękowej, ale po drodze jeszcze jest kilka ciekawych miejsc. Miałem nie zbaczać na boki, ale jak widziałem jakieś znaki na kilkaset metrów obok drogi to zjeżdżałem.
Tak zajechałem do Gładyszowa, gdzie nazwa miejscowości była napisana po polsku i w cyrylicy. Pewnie by się to nie spodobało pewnemu byłemu wiceministrowi...

W Gładyszowie jest piękna, ale zamknięta cerkiew Wniebowstąpienia Pańskiego.

Image

Teraz dopiero doczytałem, że była w tej miejscowości jeszcze inna starsza cerkiew, ale jakoś ją ominąłem...

Na terenie Beskidu Niskiego, gdzie się obecnie znajduję, jest także dość spory szlak frontu wojennego I wojny światowej. Co za tym idzie, jest tu sporo cmentarzy drewnianych z tego okresu.
Jednym z takich jest cmentarz nr 60, położony na przełęczy Małastowskiej

Image

Sporo tu ludzi, którzy nakładają narty i zjeżdżają na dół, albo śmigają na biegówkach.

Przed Sękową, po drodze, zobaczyłem piękną cerkiewkę św. Michała Archanioła. Zamknięta, ale znów przerobiona na kościół...

Image

Image

Image

W końcu Sękowa. Tym razem od początku jak kościół św. Filipa i Jakuba. Wzniesiony już w 1520 roku, ze wspaniałymi sobotami, czyli podcieniami. Nazwa "soboty" nawiązuje do dawnej praktyki wiernych, którzy przybywali na nabożeństwa niedzielne często ze znacznych odległości dzień wcześniej (czyli w sobotę) i oczekiwali do rana, gromadząc się wokół kościoła.

Image

Image

Image

Kościół był zamknięty, ale był telefon do przewodnika. Zadzwoniłem i za 10 minut przyjechał chłopak, który mi otworzył. Ołtarz główny pochodzi z XVII wieku.

Image

Z Sękowej mam już rzut beretem do Owczarów, gdzie znajduje się Cerkiew pw. Opieki Bogarodzicy.

Image

Miałem szczęście, że byli akurat inni turyści i było od razu otwarte.

Image

Cerkiew pochodzi z 1653 roku, więc znowu kawał historii. Dowiedziałem się tu od pani, że ołtarze boczne właściwie nigdy nie występują w cerkwiach. Znak to jest tego, że przerobione lub częściowo zostały wykorzystane na kościół.

Udało się nawet wejść za ikonostas:

Image

A to właśnie ołtarz boczny ze św. Mikołajem.

ImageOstatnim punktem w województwie małopolskim była Binarowa. Obok jest historyczne miastecko Biecz, ale postanowiłem się skupić na moich głównych celach.
Kościół św. Michała Archanioła od razu robi wrażenie:

Image

Dzwonnica jest w remoncie, ale reszta już po.

Image

Image

Kościół powstał w roku 1500 (!) i jest oczywiście jednym z najcenniejszych.

Kościół był zamknięty..., a jakże by inaczej. Idę do budynku obok i średnio miły pan mówi, że na tablicy jest telefon do przewodnika. Przewodnik jednak nie odbierał, a pan jednak postanowił mi otworzyć.
Wchodzę i wow, jest przepiękny.

Image

Image

Kilkanaście lat temu była tu niestety powódź. Cała podłoga (klepisko) została wybrana do 1m głębokości i położone takie płytki, raczej średnio pasujące do reszty.

Konfesjonał został niedawno odrestaurowany:

Image

Także chrzcielnica z XVI wieku:

Image

Image

Wszystkie ściany są przepięknie zdobione.

Image

Zobaczyć trzeba koniecznie!

Śmigam dalej. Pierwszy przystanek w województwie podkarpackim to Haczów. Jest tu późnogotycki drewniany kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Michała Archanioła.


Dodaj Komentarz

Komentarze (5)

washington 22 lutego 2021 12:08 Odpowiedz
E tam UNESCO, to Krzyżtopór warto odwiedzić ponownie jak będzie otwarty :)
wintermute 22 lutego 2021 17:08 Odpowiedz
Zgadzam się z @Washington. Byłem w lecie i jest po czym chodzić. Do tego w zasadzie brak ludzi.
sko1czek 23 lutego 2021 17:08 Odpowiedz
@cart @WashingtonPatrzę na te zdjęcia z opactwa w Wąchocku: byłeś w środku klasztoru, w refektarzu, kapitularzu i fraterni? Bo to najciekawsza, najcenniejsza, świetnie zachowana w oryginalnym późnoromańskim wydaniu część klasztoru. Przepiękna! Na liście UNESCO czy też nie to jest niesamowite, niezwykłe miejsce. Dodatkową, wielką atrakcją było zwiedzanie z Ojcem Marianem ale obawiam się, że staruszek już nie oprowadza...
cart 23 lutego 2021 17:08 Odpowiedz
Nie, nie byłem, ponieważ byłem poza godzinami zwiedzania. Patrzę szybko na zdjęcia i faktycznie jest czego żałować. Myślę, że jak będę jechał na wiosnę w stronę Krakowa to zboczę ze szlaku i odwiedzę jeszcze raz.
agnieszka-s11 26 lutego 2021 23:08 Odpowiedz
Swietna relacja! Zainspirowales mnie, bede w Wielkanoc w Przemyslu odwiedze cerkwie!