0
pabien 10 grudnia 2021 13:34
Nie wiem dokąd doprowadzi ta opowieść. Istnieje ryzyko, że w ślepy zaułek, ale trudno, spróbuję.

To miał być wyjazd do ostatniej nieodwiedzonej przeze mnie Oblasti Ukrainy. Ługanskiej Oblasti, a w zasadzie jej Kadłubka (to spellczek - nie chodziło o Wincentego).

Niestety nasz rząd wymyślił zmiany w zasadach przekraczania granicy, ale nie zdążył ich opisać, więc plan, który zakładał powrót piętnastego, runął w gruzach i trzeba było wymyślić coś innego.

Krótki risercz spowodował przesunięcie celu podróży o jakieś 700 km i zamiast Charkowa wyszedł Lwów

Mam na mapie zaznaczone kilka miejsc do odwiedzenia w tej okolicy (nawet już nie pamiętam co mam zobaczyć, ale wiem, że będzie fajne), więc zarezerwowałem samochód, znaną mi Dacię Logan (tfu Ranault) i miałem przejechać raptem 800 km w 3 dni.

Jednak rano pomyślałem, że mi się nie chce. Cena wynajmu to jakieś 3,5K UAH z paliwem. Pogoda ma być nędzna (i jest), więc pomyślałem, że pojadę tam gdzie dojadę, tym czym pojadę i zobaczy się. W efekcie jadę autobusem do dworca kolejowego, a tam dowiem się gdzie jechać

Na dworcu, głównym nie podmiejskim, opcje były jak na zdjęciu

Image

Od razu to Dnipro zwróciło moją uwagę, bo dawało szanse na to, że jedzie przez Chmielnicki (i tak rzeczywiście jest)

Kupiłem bilet w kasie - pytanie czy mam wakcynę było - i dowiedziałem się, że czeka mnie 5h podróży. Trudno, książka, alko, herbata i jedzenie są, a pociąg to jednak dużo lepsze rozwiązanie niż marszrutka

Cena 128 UAH, wychodzi 24 za godzinę. A w środku nie będzie padać i można leżeć bo to cena za plackartę (bez pościeli)

A ceny noclegów w Chmielnickim zupełnie nie lwowskie. Z tego raczej nie skorzystam, bo kawałek od centrum

Image

W centrum moją uwagę zwróciło Za

Image

Jednak chyba wybiorę Centralny (śniadanie w cenie)

Image

Kiedyś zrozumiem koleje poradzieckie, ale na razie właśnie dowiedziałem się, że pociąg z Przemyśla odjeżdżający godzinę później przyjeżdża do Chmielnickiego godzinę wcześniej

A propos noclegów to jednak sauna wodospad przegrywa z auto spa Image

Po drodze całkiem zima (pewnie do jutra jedynie)

Image

A w zasadzie do zmierzchu nie do jutra.

Jazda plackartą przebiega jednak błyskawicznie, po wyłączeniu przespanej części trasy, zatem z pięciu godzin robią się jakieś dwieW Chmielnickim wita Pizza Mrija (ale to od marzenia, nie od wielkiego Antka) i piękny budynek poczty oraz temperatura 8 stopni

Trolejbus do centrum jest bezobsługowy a kasownik na pikaczu kartowe zbliżeniowe.

Podoba mi się tu, a byłem tylko raz i bardzo krótko.

Chyba zostanę na całe 3 dni i obczaję te dziwne noclegi

Image

Hotel centralny okazał się być całkiem w porządku i ma swoją specyfikę - pobierają kaucję 150 UAH.

Krótki spacer po centrum przekonał mnie do zostania tu na 3 dni z ewentualnymi wycieczkami po okolicy

ImagePogoda od rana słaba, ale nie wykluczająca spacerów. Mży jedynie, jutro ma być gorzej.

Miasto wygląda ciekawie. Jest też sporo okazji do obserwacji rur wszelkich - w tym temacie Ukraińcom brak ormiańskiej fantazji. Ale o tym wszystkim będzie później, w jakie przerwie na lunch czy wieczorem. Na razie znalezisko dla którego, nawet jeśli w Chmielnickim nic innego by nie było, warto tu przyjechać.

Plac zabaw w Parku Szewczenki. Pordzewiałe wyglądałyby jeszcze lepiej.

Image Image Image Image Image Image Image ImageJeszcze jedna szybka wrzutka - rynok.
Nie jedna, ale trzy połączone okrągłe "cyrkowe" hale. W środku również atrakcyjny asortyment. Od ziół do podrobów dużych zwierząt. I [emoji221] dla koneserów

Image Image Image Image Image Image Image Image Image

Dodatkowo taka włoska marka (sprawdziłem, ona nie jest lokalna tylko turecka)

Image

A także taka przypadkowa sztuka uliczna sensu stricto

Image

I jeszcze, przed modernizmami niech będzie zupełnie nie moderny pomnik - był już wczoraj. Ja go nazwałem "odlot poety (Szewczenki?)" i na tyle mi się ten spodobało, że nawet nie próbowałem odczytać prawdziwej nazwy

Image

Image

Pomnik mieści się przed budynkiem samorządu obwodowego (w stylu między pałacem kultury a dworcem rzecznym) na placu, który wygląda jak mokry sen samorządowców Województwa Świętokrzyskiego
Image ImageJednak całkiem niesłusznie napisałem o braku fantazji Ukraińców w sprawie rur spustowych. Nawet coś w rodzaju pomnika rury znalazłem

ImageUps, nie o Kielce mi chodziło tylko o mniejsze miejscowości, które odwiedzałem w tym województwie. Dokładnie chodziło o Włoszczowę i Bodzentyn. Cóż zabrakło precyzji wypowiedzi.W związku z postami powyżej moNa dodać jeszcze jeden element do rozważań na temat wschodziości bądź zachodniości Polski.

Ja tymczasem po długich rozkminach jak mam wrócić do Lwowa na samolot.znalazlem.sie w autobusie relacji Mariupol - Zielona Góra. Nie bez wahania, bowiem bilet do Tarnopola, gdzie postanowiłem spędzić wieczór i noc, kosztował horrendalne 30 zł, ale pomyslawszy o tym, że nie wydałem ponad 400 na planowany wynajem Daci Logan, uznałem, że wchodzę w ten deal. Dla pokoju z widokiem w hotelu Tarnopol
oraz, kraftów, wina z granatów i chaczapuri na poczcie.

Czas zatem na kilka kolejnych zdjęć z Chmielnickiego.

Pierwsze to witraż, nie od tej strony niestety, nieobejrzany z właściwej - będę miał po co tu wrócić

Image

Budynek może nie wygląda na taki, który miałby mieć witraż w sobie, ale to tylko jego niereprezentacyjna strona. To jest biblioteka uniwersytecka.

Jako, że to Poradziecja samochody muszą być. Żyguli ze względu na rejestrację, Moskwicz z powodu rzadkiej wersji kombi, a na dodatek stuningowany barbus (gdyby właściciele Brabusów wiedzieli jak są one blisko od barbusa, mogliby zgotować marce los taki jaki spotkał Toyotę Mr2 w krajach frankofońskich)

Image

Image

Image

Następne niech będą hale targowe z perspektywy, która pokazuje jak ten kompleks został zaprojektowany


Image

I trochę architektury imperium rosyjskiego z początku wieku nr 20

Image Image Image ImagePrzyszła pora na rury, a dokładniej rury, kraty, pręty. Nic wielkiego, ale kraty całkiem ciekawe, kompozycja z rur pod tytułem coś tu nie gra, wydala mi się zabawna, a zaspawane przejście - cóż pewnie nic innego nie było pod ręką

Image

Image

Image

Image

I jeszcze bebechy fontanny

Image

Ze specyfiki lokalni poradzieckiej znalazłem fajną wystawkę zespołów lekarskich

Image

Poza tym Chmielnicki wydaje się być miastem archiwów - przed jednym z nich była fontanna od bebechów

Image Image

Dodaj Komentarz

Komentarze (9)

eskie 11 grudnia 2021 17:08 Odpowiedz
pabien napisał: jak mokry sen samorządowców Województwa Świętokrzyskiegoa toś mnie zaskoczy, aż sprawdziłem, bo ja rynek kielecki to tak pamiętam
pabien 11 grudnia 2021 17:08 Odpowiedz
Ups, nie o Kielce mi chodziło tylko o mniejsze miejscowości, które odwiedzałem w tym województwie. Dokładnie chodziło o Włoszczowę i Bodzentyn. Cóż zabrakło precyzji wypowiedzi.
stasiek-t 12 grudnia 2021 17:08 Odpowiedz
pabien napisał:I jeszcze jedno - jakby ktoś chciał szukać Chmielnickiej elektrowni jądrowej w Chmielnickim to jej nie znajdzie. Jest oddalona o 100 km, a po drodze znajduje się Szepietówka, która mam zapisaną na liście miejsc do odwiedzenia, ale nie pamiętam już dlaczegoMógłbyś urządzić sobie wycieczkę śladami Pawki Korczagina ;) Ciekawe, czy ktoś jeszcze z tego forum (oprócz mnie :) ) przeczytał sztandarowe dzieło "Jak hartowała się stal" Nikołaja Ostrowskiego.A muzeum autora tej powieści architektonicznie dla Ciebie powinno być interesujące:https://goo.gl/maps/vNGwmRrGMQTQtnUeA
eskie 13 grudnia 2021 17:08 Odpowiedz
Stasiek_T napisał:Donosicielem, który zadenuncjował spisek swego ojca, kułaka, był Pawlik (Pawka) Morozow, wzór dla pionierów, postać autentyczna, choć niejednoznaczna.Proponowałem aby tegoż jegomościa uczynić patronem unijnej Dyrektywy 2019/1937 i normy ISO 37002. Ale nie uzyskałem akceptacji, może dlatego, że byłem najstarszy i reszta nie kojarzyła dokonań Pawki M. Choć wydaje mi się, że trudno o lepszą kandydaturę.
pabien 13 grudnia 2021 17:08 Odpowiedz
To ciekawy temat, nie mam siły się z nim mierzyć teraz, ale może za jakiś czas....
pabien 13 grudnia 2021 23:08 Odpowiedz
Nadal niegotowy do dyskusji na temat roli donosicielstwa i tego, kiedy ono może być słuszne i pożyteczne, a również i heroiczne (to Pavki dotyczące ojca heroiczne było, ale nie spełniało innych przesłanek) zamieszczę małe post scriptum bliżej związane z wyjazdemMoja ulubiona knajpa we Lwowie nazywa się "Золотий Колос"Uznałem, że to Złoty Kłos, jakoś się głęboko nie zastanawiałem dlaczego - ot nazwa jak inne. Drugi ulubiony nazywa się "Човен" czyli czowen - też nazwaI dopiero przypadkiem dziś zdałem sobie sprawę, że to przecież nie żaden kolos, tylko kłosPo tym sprawdziłem co to jest ten Czowen - okazuje się że łuć
chupacabra 13 grudnia 2021 23:08 Odpowiedz
@pabien To ja jeszcze poproszę o definicję słowa "łuć" , bo sam znajduję coś typu - żuć.Ale Човен to chyba - łódź - tak przynajmniej tłumaczy google.
stasiek-t 13 grudnia 2021 23:08 Odpowiedz
Човен, czółno. Brzmi podobnie...Wszyscyśmy Słowianie.
wtak 13 grudnia 2021 23:08 Odpowiedz
pabien napisał:... Wrzucę jeszcze mozaikę w lepszej jakości, bo ta średnia to taka średnia i nie widać co się tam dzieje A możesz wrzucić koordynaty mozaiki bez sierpów i młotów?