0
pabien 14 stycznia 2022 12:55
Image

Image


Stan rozkopania miasta (cały główny plac był w remoncie) zniechęcił mnie do pozostania tam, więc pojechałem dalej, w kierunku miejscowości Chust. Wyglądała ciekawie z zamkiem na wzgórzu.
Po drodze przeżyłem lawinę kamienną. Z jadącej z przeciwka rozpędzonej ciężarówki na zakręcie wypadły kostki granitowe. Kiedy to zobaczyłem czas nagle spowolnił, a ja wyobrażałem sobie zmasakrowany samochód bez szyby i mnie w trudnym do określenia stanie Zdążyłem trochę zwolnić zasłonić twarz i usłyszałem łubudubu. Zatrzymałem się, zauważyłem, że szyba jest cała, obejrzałem samochód – zderzak miał drobniutkie zadrapania a na karoserii były dwa nieduże wgniecenia. Jak to się stało skoro leciały na mnie dziesiątki kostek kamiennych nie mam pojęcia. Nie za bardzo też wiedziałem co z tym faktem zrobić. O gonieniu ciężarówki nawet nie pomyślałem. W rezultacie poszedłem na policję w Chuście opowiedziałem o zdarzeniu i dowiedziałem się, że to nie ich region, powinienem pojechać do Winogradowa, a w ogóle to trzeba było wezwać policję. Trudno, mam ubezpieczenie wkładu własnego, z którego skorzystałem – Europcar okazał się mieć znacznie mniej korzystne zasady rozliczania szkód niż Avis – tam wymiana szyby kosztowała czy stówy s hakiem, tutaj za wgnieconka ubezpieczyciel zapłacił pod tysiaka.
Po drodze zauważyłem ładną szkołę leśną z ciekawym sgrafitto

Image

Image

W Chuście jakoś nie pasowały mi noclegi, więc zamiast tego pojechałem do leżącego nieopodal Tiaczewa. Znalazłem tam bardzo wygodny nocleg za bardzo niewygórowaną cenę, z ładnym widokiem. Samo miasto również miało co nieco do zaoferowania. Od półmostu na Węgry do reliefu telekomunikacji, metalowych dekoracji balkonu i ładnych literek na nieczynnej restauracji: oferta gastronomiczna była w tym mieście niestety skromna

W sklepie znalazłem niespodziewanie Polonicum, a oglądając zdjęcia zauważyłem, że rury spustowe jednak przez cały czas przyciągały moją uwagę, nie jest to temat, który nagle odżył w Armenii Image Image Image Image Image Image Image ImageNastępnego dnia postanowiłem pojechać do zakarpackiego kurortu. Region ten jest popularny turystycznie przede wszystkim ze względu na wody termalne. Oferta jest bardzo szeroka od wersji low cost po luksusowe SPA. Ja muszę przyznać, że w trakcie mojego pobytu nie zamoczyłem nawet nogi w wodzie, choć okazje ku temu były liczne. Zostawiłem sobie to na następny raz, bowiem Zakarpacie to jest na pewno region, do którego wrócę. Myślę, że szybciej niż później, przy czym tym razem prawdopodobnie skorzystam z połączenia Ryanaira do Koszyc – jeśli nie zostanie zlikwidowane.
A kurort nazywał się Sołotwino. Była to właśnie wersja low cost. Niezwykła. Dostępne zbiorniki wodne to dawne odkrywki soli. Przy nich wybudowano liczne ośrodki, często z basenami. Wstęp wszędzie jest płatny. Ludzi tłumy, sklepy z badziewiem jak nad morzem. Ciekawe bardzo. Chętnie spędziłbym tam ze 2 dni – to jest miejsce bardzo duchologiczne.
Miejscowość jest największym skupiskiem Rumunów w Ukrainie, a zabudowa wskazuje również na obecność Romów lub fascynację ich fascynacją eklektyzmem
Udało mi się także wypatrzyć kolejne wielce oryginalne miejsce prowadzenia działalności handlowej.

Image

Image

Image

Sołotwino było najbardziej na wschód wysuniętym punktem mojej wycieczki – dalej jechać nie chciałem w obawie, że wyjadę z obwodu. Uznałem, że wracam w kierunku Użgorodu i po drodze zdecyduję co i jak. Chust mi się ominął, bo droga okazała się prowadzić obok. Trudno, zobaczę go kiedy indziej. Dalej była malownicza trasa przez niewielkie góry i tak dotarłem do Berehowego po drodze rozmawiając z zabranym autostopowiczem. Okazało się, że w weekend bez samochodu autostop to jedyny sposób na dotarcie do miasta w tamtych rejonach – marszrutki jeżdżą tylko w dni powszednie. Pan okazał się być instruktorem fitness i lokalnym poetą. Mówił dużo i ładnie, więc mocno umilił mi podróż.

Image

Image

Image


Niestety w Berehowem jakoś nie pasowały mi noclegi, więc dokładniejsze zwiedzanie oraz zapoznanie się z tamtejszym basenem termalnym odłożyłem na następny wyjazd i pojechałem prosto do Użgorodu, gdzie znalazłem nocleg na basenie (a w zasadzie w aquaparku) . W dobrej lokalizacji i przy świetnej relacji ceny do jakości. Tak mi się spodobało. Tam i w mieście, że zostałem na dwie noce. Przy okazji w pobliżu odkryłem wspaniałą restaurację. Prowadzoną rodzinnie cafe pid zamkom z jej cudowną eklektyczną specjalnością: gulasz szegedyński z knedlikami oraz winem własnej produkcji.

Image

Image

Sam Użgorod ma sporo do zaoferowania: dobre jedzenie, różnorodna architektura, kraty i bramy oraz oczywiście socmod.

Image

Bardzo przyjemnie się po nim chodziło

W trakcie spaceru postanowiłem zobaczyć również ośrodek kultury węgierskiej. Nie dlatego, że to obiekt wybitny l, lecz że względu na niedawną historię kryminalną w której polscy narodowcy finansowani przez niemieckich kolegów za rosyjskie pieniądze postanowili podsycić antagonizmy na tle narodowościowym podpalając ten budynek

Nasi narodowcy i Ukraina to obecnie mieszanka szczęśliwie bardziej żałosna niż niebezpieczna. Po racach na cmentarzu Łyczakowskim czy cebuleniem z fotografiami z jednym wieńcem pod różnymi grobami, ten przypadek to wpadka najgorsza

dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/571561,adrian-tomek-i-skini-czyli-kto-podpala-zakarpacie.html.amp

Mimo prowokacji współżycie różnych narodowości wydaje się nie przebiegać na Zakarpaciu najgorzej, choć ostatnio Ukraińcy zatroskali się o to, że mniejszość węgierska ma ograniczony dostęp do nauki po Ukraińsku. Dla odmiany Ukraińcy Zakarpaciu mogą dostać paszport węgierski, warunkiem jest jedynie zdanie egzaminu z języka. Nie wiem na ile trudnego


Image Image Image Image Image Image Image Image ImagePo Użgorodzie przyszedł czas na Mukaczewo.
To miasto jest dla odmiany znane z potyczki między prawym sektorem a miejscowymi oligarchami. W tym wydarzeniu siły zewnętrzne raczej nie brały udziału.
https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/an ... ej-ukrainy
Oczywiście w 2021 roku wygląda jak oaza spokoju. Sam zamek mieści się ładny kawałek drogi od centrum. W sumie w mieście nie znalazłem wiele ciekawego, ale nie byłem w aquaparku. Wyjątkiem może być uliczka wyglądająca bardzo małomiasteczkowo, a odchodząca wprost od głównego placu miasta. Jej wygląd może być mylący, bowiem tuż za nią znajduje się nowe centrum handlowe, w formie architektonicznej kupy, oczywiście.

Image

Image

Image

Image


Nie mając więcej do zwiedzania w Mukaczewie postanowiłem udać się na wycieczkę po okolicach. Trafiłem do uzdrowiska Polana – później do Swalawy, a następnie do kolejnego Uzdrowiska – Karpary oraz do Czyndajewa w którym znajduje się maleńki zameczek (mniejszy od stajni zamkowych). Jak widać do obejrzenia był miks modernizmu i architektury historycznej.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Największym odkryciem był jednak szklany dom – jak z opowiadań ojca Cezarego Baryki

Image

Image

W Mukaczewie spędziłem ostatnią noc na Zakarpaciu. Pozostał powrót – główną drogą, dobrej jakości, przez góry. W nich żegna Zakarpacie lub wita Lwiwczyznę taka oto rzeźba.

Image

W drodze powrotnej postanowiłem szybko przejechać przez Tryskawiec licząc na solidny modernizm dla kuracjuszy. Nie do końca wyszło.

Image

Image


Potem zahaczyłem o Drochobycz, gdzie moim zdaniem trochę przesadzono z komercyjnym wykorzystaniem najsłynniejszego mieszkańca tego miasta. Franka zresztą też nie oszczędzono:

Image

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (2)

sranda 14 stycznia 2022 17:08 Odpowiedz
Też kilkanaście lat temu spałem w tym hotelu w Użgorodzie. Jego gwiazdki to chyba ostały mu się jeszcze z czasów Sojuza. ;)Ale przyznaję, że widok z balkonu na wysokim piętrze był całkiem przyzwoity, z Karpatami w oddali.
zibid 17 stycznia 2022 23:08 Odpowiedz
.......jest u mnie w planach na ten rok .....Dobrze pokazane. Zachęciłeś