0
Tom Stedd 4 marca 2022 10:14
Nie jest to relacja podróżnicza, ale sądzę, że warto ją zamieścić, żeby pokazać solidarność międzyludzką w tych trudnych czasach.
Kupując bilety na Neobusa wiele dni temu miałem w planach dojazd do Medyki, przejście przez granicę, zrobienie zakupów i powrót po godzince. Jak każdy wie, kanalia Putin wywołał wojnę i wszelkie plany związane z Ukrainą trzeba odłożyć na nieokreśloną przyszłość. Neobus, nie chcąc blokować granicy, zawiesił kursy do Medyki, kończąc trasę w Przemyślu. A ja nie chcąc tracić biletów zdecydowałem się na wyjazd do Przemyśla, żeby zobaczyć na własne oczy, jak odbywa się akcja pomocowa nie tylko dla Ukraińców.
Dojechałem do Przemyśla około 22.30 i mimo to ruch przed dworcem kolejowym, jak i w jego wnętrzu był bardzo duży. Teren wokół był zabezpieczony kompleksowo – nie brakowało policjantów (w tym z bronią automatyczną), Straży Miejskiej, jednostek WOT i tajniaków. Był nawet bus z kamerami na wysięgniku, który monitorował cały teren.
Na każdym kroku widoczne były informacje, że wszelka pomoc udzielana jest za darmo. Co ważne, z Ukrainy uciekali nie tylko Ukraińcy, ale również obywatele innych państw, np. z Azji, czy Ameryki Południowej. Nic zatem dziwnego, że wywołuje to szum medialny na całym świecie. Telewizje prowadziły wywiady, wejścia na żywo, rozmawiały z różnymi osobami.

foto01.jpg



foto02.jpg



foto03.jpg



foto04.jpg



foto05.jpg



foto06.jpg


Hala dworcowa była wypełniona w znacznym stopniu. W głównej części wydawano posiłki, karty do telefonów, organizowano zakwaterowanie, czy transport. Żeby uniknąć cwaniaków chcących zarobić, wszędzie pojawiały się napisy o bezpłatnej pomocy. Co ważne, zorganizowano mnóstwo osób (wolontariuszy), którzy na kamizelkach mieli oznaczenie, w jakim języku mówią. Pomagały różne stowarzyszenia, firmy, osoby prywatne, organizacje kościelne, harcerze, Polski Czerwony Krzyż itd. – słowem pozytywne pospolite ruszenie.

foto07.jpg



foto08.jpg



foto09.jpg



foto10.jpg



foto11.jpg



foto12.jpg



foto13.jpg



foto14.jpg



foto15.jpg



foto16.jpg



foto17.jpg


Na dworcu znajduje się tzw. punkt recepcyjny, czyli miejsce, gdzie mogą zgłosić się osoby nie mające co ze sobą zrobić w Polsce, czyli np. nie posiadający u nas rodziny, czy znajomych. Na dworcu przygotowano dla nich łóżka polowe, zapewniono odzież, środki czystości i oczywiście zapewniano dalszą opiekę na kolejne dni w kraju. Niektóre z pomieszczeń były przeznaczone jedynie dla matek z dziećmi, co wydaje się bardzo dobrym rozwiązaniem. Wejścia były pilnowane przez policję lub przez wolontariuszy. Trochę gorzej mieli panowie, którzy często spali na podłodze, czy na ławkach. Uchodźcy mieli ze sobą także zwierzęta. Pozytywnym widokiem były pies i kot różnych właścicieli, które stały koło siebie w pełnym spokoju, jakby rozumiejąc powagę sytuacji.

foto18.jpg



foto19.jpg


Organizatorzy akcji pomocowej pomyśleli o różnych szczegółach, na które czasami trudno wpaść. Dla przykładu oznakowano okna, przez które można było podać posiłki lub dary, jak również zapewniono wizytę śmieciarki po godzinie 23. Na pierwszy rzut oka panował na dworcu chaos, ale gdy przyjrzałem się sytuacji z boku, to wszystko funkcjonowało w sposób bardzo przemyślany i sprawny. Wielkie brawa do osób z zarządzania kryzysowego w Przemyślu.

foto20.jpg



foto21.jpg



foto22.jpg


Zadbano o różne nacje, które mogły pojawić się na dworu. Były odpowiednie informacje np. dla obywateli Japonii, Hiszpanii, czy Ekwadoru.

foto23.jpg



foto24.jpg


Po drugiej stronie dworca kolejowego zlokalizowany jest dworzec autobusowy, ale przynajmniej podczas mojej obecności ruch na nim panował bardzo niewielki. Flixbus jadący do Łodzi był prawie pusty, a Neobus jadący do Rzeszowa, a stamtąd do Warszawy i Wrocławia wypełniony był w 40 procentach. Warto podkreślić, że w internecie pojawiły się informacje o darmowych przejazdach dla uchodźców we Flixbusie. Na taki krok lub choćby na ulgi nie zdecydował się niestety Neobus.

foto25.jpg



foto26.jpg


Wizyta w Przemyślu pokazała, jak wielkie serca mają Polacy. Pomagać chcą setki osób, a pomocy potrzebują tysiące. Najlepiej aktualną sytuację przedstawia poniższy banner.

foto27.jpg

Dodaj Komentarz