+1
tropikey 4 listopada 2022 18:00
Tytuł jest nieco na wyrost, ale żal byłoby nie wykorzystać potencjału drzemiącego w jakże uroczej nazwie regionu Argentyny, do którego się wybieram :)

Oczywiście, owo "idu" oznacza w tym wypadku "podążam", a nie "idę", bo choćbym nie wiem jak się wytężał, to z buta do Argentyny bym nie dotarł.
Poza tym, prawda jest taka, że Jujuy to tylko jeden z kilku kawałków tortu, które mam zamiar zjeść. W tytule powinny być zatem jeszcze: Nowy Jork, Buenos Aires, Salta i okolice oraz Sao Paulo. Tak długiego tytułu forum f4f by jednak nie strawiło.

Całość (lotnicza) wygląda tak:

1) do momentu wypożyczenia auta

Image

2) po oddaniu auta:

Image

Na szczęście, po miesiącach permanentnych zatorów, wykonawca węzła drogowego w mojej okolicy nareszczie ukończył najbardziej korkogenne prace i dojazd trójmiejską obwodnicą na lotnisko GDN poszedł błyskawicznie.
Check in na lot do FRA był jeszcze szybszy. Zdziwiło mnie, że nie sprawdzano ani ESTA, ani szczepienia. Lufthansie wystarczą najwyraźniej dane wprowadzone przeze mnie w trakcie on line check in, a zwłaszcza odhaczony "ptaszek" przy oświadczeniu, że jakby co, to poniosę wszelkie koszty, jeśli nie wpuszczą mnie do USA.... No ale chyba nie zrobią mi tego przy mojej pierwszej w życiu wizycie tamże :D ?

Salonik w GDN jest powszechnie znany na forum, więc dokumentacja fotograficzna jest zbędna. Wciągam jakieś bułki i sałatki greckie, popijając czerwonym winem, kończę kilka spraw zawodowych (tak, tak @abelincoln - mnie też dopadły różne plagi przedwyjazdowe :D ) i mogę iść do bramki nr 11. Mam do niej jakieś 15 kroków :D .

Dzisiejszy pre-departure drink :)

Image

Image

Na miejscu 1A czuję się nieco, jak w metalowym pudełku.

Image

Bombardierem (nie mylić z czasownikiem "bombardieren") powozi dziś Pani Kapitän. Obie Panie Stewardesy są natomiast... z Czech.
Oferta w klasie biznes jest skromna, ale po gdańskich bułach salonikowych i tak nie wcisnąłbym więcej. Ciekawe, czy zgadniecie z grubsza, co jest w miseczce po lewej stronie?

Image

Potem pojawia się przede mną jeszcze wino i czekoladka w żółtym papierku z odlatującym żurawiem (dobrze, że nie pawiem).

Po niecałej półtorej godziny lotu lądujemy we FRA. Czeka mnie tu nocleg. Cóż, trasa "5th freedom" Singapore Airlines z FRA do JFK, mimo wszelkich zasłużonych ochów i achów na temat samej linii, ma tą wadę, że wylot z Frankfurtu jest wcześnie rano i nie ma siły, by doczepić do niego jakiś dolot tego samego dnia. Bez nocki na lotnisku lub w okolicy się zatem nie obędzie :(

Image

Oby tęcza nad jumbo była zapowiedzią samych dobrych przygód :)

Image

Na szczęście, bagaż mam już odprawiony do JFK, więc z moim plecakiem "Fly4free" udaję się od razu do lotniskowego Moxy. Na piechotę zajmuje mi to ok. 20 minut. Można podjechać jedną stację pociągiem, ale skoro pogoda sprzyja...
Na miejscu jest kilka hoteli lotniskowych (Holiday Inn, Hampton, Radisson Park, itd.), a tuż obok Moxy duży REWE.

Image

W środku typowy dla Moxy młodzieżowo-hipsterski (kurczę, jest w ogóle takie określenie?) wystrój, zwłaszcza w okolicach recepcji. A pokój? Też dość standardowy, choć chyba ciut większy, niż te, które widywałem w innych obiektach tej marki.

Image

Image

Image

Na jutrzejszy lot muszę się zebrać wcześnie rano, więc rezygnuję ze śniadania i zamiast tego biorę dodatkowe punkty. Mam nadzieję, że brakujące składniki odżywcze dostarczę memu ciału w saloniku i na pokładzie A380 :)

Wysłane z mojego CLT-L29 przy użyciu TapatalkaKrótki odcinek przed lotem do JFK...

Na początek drobna retrospekcja - REWE obok hotelu jest fajnie zaopatrzony, bo jest sporo gotowych dań, np. bar sałatkowy (1,48 EUR za 100 g), kanapki, sushi, kawa itp. Jeśli zatem macie nocleg w pobliżu, to da się tu coś zorganizować do konsumpcji. Na przeciwko hotelu jest również restauracja włoska, w której wieczorem siedziała masa gości. Pytanie tylko, czy dlatego, że jest tam tak smaczne jedzenie, czy raczej z powodu monopolu w tej okolicy :D ?

Ranek jest rześki i bezdeszczowy, więc trasę między Moxy i terminalem nr 1 pokonuję znowu na piechotę.
Na wszelki wypadek idę jeszcze do stanowisk check in, żeby sprawdzić, czy wszystko z moją odprawą jest w porządku (bo coś w tym Gdańsku zbyt krótko to trwało, niemal jak na lot do Krakowa). Tu wreszcie ktoś wyraża zainteresowanie moim ESTA, wklepuje jakieś informacje, sprawdza dalszy lot, a na koniec drukuje nową kartę pokładową i życzy miłego lotu.
Kątem oka obserwuję - trochę zaskoczony - że na stanowisku obok odprawia się 3 pasażerów "suitowych". A kto wie, może pod moją nieobecność byli też inni. Najwyraźniej nie doszacowałem popytu na loty 1. klasą.

Pozostaje jeszcze fast track, kontrola paszportowa (automatyczne bramki dla paszportów UE to zbawienie) i kieruję się do Marple Leaf Lounge Air Canada.

Image

Image

Image

Nawet jeśli nie macie tu wstępu, warto wjechać na piętro, bo tutejsza strefa relaksu jest zdecydowanie spokojniejsza, niż te na dole ;)

Image

VS.

Image

Sam salonik jest bardzo przyjemny. Dość przestronny, z relaksującym oświetleniem i gastronomią, która nie zwala z nóg, ale na moją poranną potrzebę jest w sam raz.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Kolejna część pewnie już z NYC...We FRA obsługiwał mnie bardzo młody chłopak, chyba nowicjusz (pytał sąsiadów o różne kwestie), więc być może działał asekuracyjnie :)

Na marginesie, SQ daje na cały lot wifi gratis dla pasażerów w C i F, więc chyba nadam jeszcze odcinek z pokładu (z którego piszę właśnie te słowa).Cóż, internet na tej wysokości ma przepustowość starszego pana ze szwankującym układem hydraulicznym, więc nie zaszaleję z ciągiem dalszym. Pozostaje mi zamieścić drobny wycinek...

Bramka nr 46 jest ok. 10 min. spacerkiem od saloniku. Czeka tu już multum ludzi. Ustawił się nawet ogonek do wejścia priorytetowego dla pasażerów z kl. biznes i pierwszej. Co zrobić, staję w nim i ja. Po chwili wchodzimy na pokład.

Image

A kawałek dalej samolot Condora, w którym nowe malowanie wprowadzono tylko na "ogonie". Czyżby zorientowali się, że samolot akurat niemieckiego przewoźnika udekorowany w biało-niebieskie pasy mógłby wzbudzać niesmak? 

Image

Reszta później, już z Nowego Jorku :)Siedzę sobie w A Train, widoki dookoła (na razie) mizerne, więc szybka wrzutka z lotu...

Oto moje miejsce 11K

Image

Image

Image

Image

Image

Gdybyście tak jak ja nie wiedzieli, jak włączyć okrągłą lampkę do czytania, mam dla Was sekretną podpowiedź - trzeba ją przekręcić :D

A propos wątku czy-zdejmujecie-buty-w-samolocie,18,139293, oto moje stanowisko w tej materii ;) 

Image

Z przyjemnością oglądam film z instrukcją bezpieczeństwa, który opowiada o wszystkich tych nudnych (acz ważnych) rzeczach w spokojny, interesujący sposób, prezentujac przy okazji ciekawe miejsca w Singapurze. Kiedyś już go wrzucałem, ale warto to powtórzyć, bo to wzorcowa produkcja:

https://youtu.be/25brQSPMORg

Aspekt kulinarny prezentuje się zaś następująco... 

Przystawka nr 1

Image

Przystawka nr 2

Image

Danie główne

Image

Serowy finisz

Image

A do tego wszystkiego "Bullet train" na krystalicznym ekranie i można się zdrzemnąć... 

Niestety, pora tego lotu jest tak, że nawet pomimo dzisiejszej wczesnej pobudki, sen był krótki i mało intensywny. Może i dobrze, bo nie widziałem jeszcze Diuny :)

Po jakimś czasie przemiła obsługa donosi jeszcze jeden posiłek, ale rzuca w tym czasie samolotem niemiłosiernie i zdjęcie wyszło, jak wyszło, więc wyjaśniam, że to makaron z krewetkami.

Image

Lądujemy nieco przed czasem, ale i tak swoje musimy odczekać, bo (chyba) jedyne stanowisko do obsługi A380 jest jeszcze zajęte przez samolot Emirates. Po ok. 15 min. odbija od pirsu i przychodzi pora na nas.

Image

Po drodze dostrzegam, że zaraz przy płycie jest jakiś Marriott, czy inny Hilton ze świetnym tarasem do spottingu.

Image

Po wyjściu z samolotu zostaje jeszcze największa dla mnie (jako nowicjusza w USA) zagadka - jak powita mnie urzędnik imigracyjny?
Cóż, poszło bezproblemowo. Jedyne na co mogę pokręcić nosem, to ok. 30 min. czekania w kolejce.
Jeszcze tylko ostatni rzut oka na "mojego" A380 z Air Train i wkrótce potem wsiadam do metra (z którego piszę te słowa).

Image

Image

Na razie, tempo relacji mam rewelacyjnie "na żywo". Ciekawe, kiedy je zgubię...Najwyraźniej zapeszylem swoim ostatnim samochwalstwem, bo tempo relacji już mi drastycznie spadło. Jutro wyjeżdżam z Nowego Jorku, a jeszcze nic z niego w zasadzie nie napisałem. Ale cóż zrobić... To miasto wciąga, zwłaszcza, gdy ma się na nie raptem 3 dni. Sądząc po niektórych osobnikach spotykanych na ulicy, najwyraźniej nie tyle wciąga, ale wręcz wsysa, a potem wypluwa. 

Pierwsze widoki po wyjściu z metra nie licują z moimi wyobrażeniami Manhattanu.

Image

Widok równie dziadowski, jak pociąg, którym tu przyjechałem. Swoją drogą, lotnisko i jego otoczenie też sprawia wrażenie, że jest na dnie fali opadającej. Od razu dodam jednak, że generalizowanie to błąd, z którego miasto wyprowadzilo mnie bardzo szybko. 

Kilkadziesiat kroków i stopni wcześniej robię z siebie głupka przed jakąś miejscową panią (jedyną osobą, która była na horyzoncie), gdy pytam, gdzie mogę odbić moją Metrocard, żeby wyjść, bo mnie "kołowrotek" nie przepuszcza. Ona patrzy na mnie chwilę w milczeniu, jakby nie rozumiała co mówię (albo tyle trwało, zanim przefiltrowała mój akcent) i stwierdza, że mam po prostu przejść. No to tak robię i... przechodzę. A jeszcze minutę wcześniej nie mogłem. 

Ze stacji Fulton mam do hotelu kilka minut na piechotę. Z uwagi na remonty i krzywe chodniki trasa bywa dość trudna do pokonania z walizką, ale i tak do celu docieram nadspodziewanie prędko. Dostaję pokój na 24. piętrze. Nie wiem, czy to kwestia statusu (w recepcji nie zająknęli się na ten temat), ale widok jest przyjemny. Z resztą, cały pokój jest w porządku. 

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Generalnie, hotel mogę polecić, zwłaszcza za punkty (w moim wypadku 77000 vs. ok. 1500 USD za 3 noce - szaleństwo!). Lokalizacja jest świetna, choć na pewno są lepsze, bardziej centralne (na takie nie byłoby mnie jednak stać ani "gotówkowo", ani punktowo) a pokoje przyjemne. Są też jednak wady - słabej jakości okna, które przepuszczają hałasy ulicy, no i śniadania (ale do tego tematu wrócę jeszcze osobno, zgodnie z chronologią wydarzeń). 

Wczesnopopołudniowa pora i umiejscowienie hotelu, czyli

https://maps.app.goo.gl/9YEZUoJT1PuoDrJU8

zachęcają do rozpoczęcia zwiedzania miasta od najbliższej okolicy. A co jest stosunkowo niedaleko? Most brookliński! Pogoda jest wspaniała na spacer, więc ruszam w drogę.

Zaczynam na bulwarze zaraz przy hotelu. Gdyby nie startujące i lądujące co chwilę helikoptery (kawałek na prawo jest lądowisko jednej z firm oferujących loty widokowe) byłoby tu błogo. Inna sprawa, że w Nowym Jorku niezmiernie trudno uciec od dźwięku helikopterów. Człowiek czuje się tu, jak na planie filmu o Wietnamie lub Afganistanie. Ze śmigłowcami w tle, czy bez, Pier 17 to bardzo fajne miejsce na obserwację Downtown'u, Brooklynu, no i mostu. Całe jego otoczenie zostało przeobrażone w strefę spacerowo-gastronomiczną i najwyraźniej cieszy się ona powodzeniem.

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (22)

sko1czek 5 listopada 2022 12:08 Odpowiedz
[/quote]Check in na lot do FRA był jeszcze szybszy. Zdziwiło mnie, że nie sprawdzano ani ESTA, ani szczepienia. Lufthansie wystarczą najwyraźniej dane wprowadzone przeze mnie w trakcie on line check in, a zwłaszcza odhaczony "ptaszek" przy oświadczeniu, że jakby co, to poniosę wszelkie koszty, jeśli nie wpuszczą mnie do USA.... No ale chyba nie zrobią mi tego przy mojej pierwszej w życiu wizycie tamże[/quote]Coś się zmieniło w tym temacie. Przy tegorocznym wylocie z WAW do Toronto nikt nie sprawdzał kanadyjskiej eTA. Znaczy, że była sprawdzona w inny sposób. Zarówno kanadyjska eTA jak i amerykańska ESTA są powiązane z numerem paszportu. Po maszynowym odczycie paszportu przez osobę na check-inie czy urzędnika Immigration po prostu widać, że klient ma eTA czy ESTA.
tropikey 5 listopada 2022 12:08 Odpowiedz
We FRA obsługiwał mnie bardzo młody chłopak, chyba nowicjusz (pytał sąsiadów o różne kwestie), więc być może działał asekuracyjnie :)Na marginesie, SQ daje na cały lot wifi gratis dla pasażerów w C i F, więc chyba nadam jeszcze odcinek z pokładu (z którego piszę właśnie te słowa).
gadekk 7 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
@tropikey jak karta alkoholowa na pokładzie SQ? :>
tropikey 7 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
Wiedziałem, że po przylocie będzie jeszcze bieganina, więc nawet jej nie sprawdzałem, co by się nie drażnić :DWypiłem 2 kieliszki Shiraz (bardzo dobre, ale nawet nie wiem, z jakiego kraju) i tyle.Na bieżąco można sprawdzać tu:https://inflightmenu.singaporeair.com/home
marek2011 16 listopada 2022 12:08 Odpowiedz
@tropikey: zaiste poczekalnia LA w SCL jest znakomita - jest przeznaczona tylko dla paxów segmentu premium (bilet biznes / premium międzynarodowe) oraz posiadaczy najwyższego statusu w LATAMPASS.
lataczuk 17 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
@tropiklucz - zyjesz? :)
abelincoln 17 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
@lataczuk mając do wyboru otwarte ramiona latynoskiego kraju i forum z dalekiego, zimnego środkowoeuropejskiego kraju - nic dziwnego że utonął w tych ramionach [emoji23]
tropikey 18 listopada 2022 05:08 Odpowiedz
Jestem, jestem, wkrótce się odezwę :)No i dziękuję za troskę. Wszystko gra!
splder 21 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
W kwestii formalnej to Dolce Gusto jest ciśnieniowy (15 bar) . Z tanich i popularnych kapsułkowców tylko Tassimo Bosha oszukuje na ciśnieniu (3 bar). [emoji12]
agnieszka-s11 23 listopada 2022 17:08 Odpowiedz
Ta Cabana jest niesamowita, dzieki za namiary, bo w te rejony na pewno jeszcze wroce
billabong 28 listopada 2022 17:08 Odpowiedz
tropikey napisał:(...) część z wyrobami reginalnymi, pamiątkami i innymi atrakcjami, dla których tu dotarłem jest dość mała. Może po prostu trafiłem tu o złej porze? Na szczęście, są charakterystyczne dla tej imprezy tańce ludowe, ale nie w wykonaniu zespołów folklorystycznych, lecz zwykłych mieszkańców.Co innego część jarmarczna, ze świeżą dostawą z Chin i Bangladeszu oraz że wszelkiego rodzaju second handem. Tu na brak sprzedawców narzekać nie można. Czyżby taka właśnie przyszłość czekała Feria de Mataderos?Dla mnie właśnie ta spontaniczność i tańce w wykonaniu mieszkańców, a nie zespołów, dodawały wyjątkowości właśnie temu miejscu.Nie pamiętam jakiejś większej ilości chińszczyzny - jeśli rzeczywiście co tydzień wygląda to tak jak mówisz, to niesamowita szkoda. :/
tropikey 28 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
Jasne, pełna zgoda! Mnie też ujęło właśnie to, że bawili się zwykli ludzie, a nie wyszkolona do tego grupa :)Fajnie, że mają w sobie tyle luzu, ale i szacunku dla tradycji. Już widzę, jak u nas na festynie ludzie wyskakują do oberka, czy innego kujawiaka :DA co do asortymentu, to mam podejrzenie, że spora część wystawców mogła tego dnia nie przyjechać ze względu na niepewną pogodę, obawiając się, że klienci mogą nie dopisać.
abelincoln 28 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
tropikey napisał:Pędzę dalej, by skończyć jeszcze w listopadzie :DThere goes moja szansa na 3. miejsce w relacji miesiąca :lol: :lol:
gadekk 29 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
@tropikey, dlaczego nie skorzystałeś z FCL w MUC?
tropikey 29 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
Się kurde znalazł uważny czytelnik :DWstyd się było przyznać, więc już o tym nie wspomniałem... Jakby to ująć... Na to, że mogłem to zrobić wpadłem dopiero w samolocie do GDN. Nie wiem dlaczego, ale lecąc z FRA do MUC założyłem sobie, że tam już wstępu nie mam.
krzqchu 30 listopada 2022 05:08 Odpowiedz
Całkiem możliwe że mogliśmy się minąć na lotnisku AEP 18.11, z tym że ja leciałem do El Calafate.Kolejka rzeczywiście była taka że się załamałem, na szczęście po chwili pracownik lotniska wyciągnął z kolejki podróżnych na mój lot, do osobnego punktu check-in.Co ciekawe, do Salty lecialem kilka dni później i wtedy był luz.
tropikey 30 listopada 2022 12:08 Odpowiedz
I jak w Twoich oczach wypada porównanie obu regionów?
marek2011 30 listopada 2022 12:08 Odpowiedz
Co do obłożenia w F @tropikey: oczywiście część miejsc jest sprzedawana (za cash albo mile- mile to też waluta, nie zapominajmy o tym; to nie jest żaden "darmowy" czy "nagrodowy" bilet jak często to się usiłuje prezentować ;-)), ale druga część często jest z upów - upy biorą się generalnie oczywiście z wypełnienia biznesu, ale też różnie z tym jest. Praktyczny przykład spoza protokołu: jest powiedzmy 2 pracowników linii wracających z urlopu na stby do C a kabina jest full - co się robi? Przenosi przy gejcie dwóch płatnych paxów z C do F (wg godności, czyli zaczynając od HON o ile są na liście) i w ten sposób tworzy dostępność dla tych z stby ;)
krzqchu 30 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
Obydwa regiony ładne, górzyste.W Patagonii byłem w dość turystycznych miejscach, takich jak El Chalten, Perito Moreno.W Salce pojechałem do większej dziczy - opuszczonych wiosek i kopalń na zachód od San Antonio de los Cobres.
raphael 7 grudnia 2022 23:08 Odpowiedz
Relacja wręcz nadziana przydatnymi uwagami i ciekawymi obserwacjami, a do tego pisane "live", to kawał dobrej roboty :o Pytanie techniczne: czym robiłeś zdjęcia? Szczególnie te czernie z NY sprawiają wrażenie:tropikey napisał:
tropikey 7 grudnia 2022 23:08 Odpowiedz
Dziękuję za miłe słowa :)Oby jak najwięcej osób skorzystało!A co do zdjęć, to... telefonem :) Huawei P20 Pro, więc już powoli robi się emeryt, na dodatek poobtłukiwany tu i ówdzie.
tropikey 1 lutego 2023 17:08 Odpowiedz
Drobny suplement do relacji (od str. 68) :) https://etruckandtrailer.com/2023/02/01 ... er-1-2023/Wyjaśnienie:Dobry znajomy od wieków pasjonuje się autami, zwłaszcza takimi starszymi. Pisze o tym książki, przez wiele lat pracował w drukowanym magazynie o ciężarówkach, a gdy tytuł został zamknięty, uruchomił zbliżony, tylko że internetowy. Podczas pobytu w Argentynie zapytałem go o napotkanego tam Fiata, wyglądającego jak nasz 125p pick up. Wyjaśnił mi, że to wersja argentyńska i poprosił przy okazji o więcej zdjęć różnych tamtejszych okazów, no i tak doszło do tego, co powyżej :)