0
OSK 16 listopada 2022 12:12
PT (14 z 38).jpg



Miasto to określenie zdecydowanie na wyrost. Życie toczy się w zasadzie na jednej, głównej ulicy. Musiałem uzupełnić zapasy przed wyjazdem do Chile ale uznałem, że pomimo iż na pewno przepłacę to nie będę ryzykował zakupów przed przekroczeniem granicy. Tak więc oddałem się uciechom tu i teraz?

Na lody zapraszam tutaj.

https://goo.gl/maps/fBFk8XE3vpQwF7n9A

Za to monstrum zapłaciłem 6zl? Chciałem spróbować ich przysmaku czyli dulche de leche. Wziąłem wszystkie warianty?

PT (15 z 38).jpg



Poszwendałem się po sklepach i przyszedł czas na kolację. Szybki research w Google I trafiłem tu:

https://goo.gl/maps/42H5UBLbatnHtUP18

Przechodziłem już wcześniej koło tego miejsca i było pusto w środku. Okazało się że tutaj się jada od 19.00 najwcześniej (cześć knajp otwiera się wtedy dopiero) a na stolikach same tabliczki z rezerwacją. Na szczęście znalazł się jeden stolik, pod warunkiem że uwinę się do 20.30, jak dla mnie żaden problem?. A potem pojawił się on. 400g wołowinki medium rare, miałem chwilowo dość zupek chińskich, poza tym budżet 70zł na 4 dni to rozsądna kwota?

PT (16 z 38).jpg



PT (17 z 38).jpg



Ciężko było zasnąć po takiej dawce kalorii ale w końcu się udało. Następnego dnia czas na Chile!Dopiero w Twojej relacji zauważyłem, że to sieciówka[emoji846]Przewozy El Calafate-Puerto Natales obsługuje m.in. Bus Sur. To chilijski przewoźnik, który ma spora siatkę połączeń. Również bardzo polecam, bo wszystkie bilety z nimi miałem o czasie i bez żadnych przygód. Radzę zarezerwować bilety wcześniej, bo płacimy w CLP więc kurs taki sam jak na miejscu. A obłożenie mają duże, pomimo że mają 2 autokary o 8.00 i 8.30. Generalnie to busbud.com i wszystko można sprawdzić. Albo bezpośrednio, ceny te same.

Widoki za okiem raczej monotonne, ale miały swój klimat.


PT (19 z 38).jpg



Kiedyś się spotkamy na trasie :D


PT (20 z 38).jpg



Przejazd miał trwać 5h a trwał 7h. Nie było w tym absolutnie winy przewoźnika. Wszystko przez kontrolę na granicy AR/CHL. Przejście nazywa się Rio Don Guillermo. Argentyńczycy uwinęli się w miarę sprawnie z całym autokarem, pomimo że kilka osób, włącznie ze mną musiało dwukrotnie podchodzić do okienka. Dlaczego? Nie wiem, coś między sobą dyskutowali, ostatecznie ‘gracias’ i po temacie.

PT (22 z 38).jpg



PT (23 z 38).jpg



Cyrk zaczął się po stronie Chile. Wszyscy z paszportami i małym bagażem na zewnątrz. Otwarte luki bagażowe przejrzał sympatyczny labrador, nie omieszkał też parę razy przejść się w środku ? Najpierw szczepienia, dalej paszport, na koniec podręczne do prześwietlenia. Czytałem przed wyjazdem o cyrkach jakie robią w temacie przewozu żywności. Rozumiem, świeże mięso czy owoce. Ale suszone owoce, czy miód???. Poniżej pełna lista, podpisujemy się pod tym czy coś wwozimy czy nie.


PT (21 z 38).jpg



Lepiej zaznaczyć ‘si’ bo ewentualnie nam zabiorą, w przeciwnym razie spory mandat. Przygotowałem się na to, w ten sposób, że część rzeczy pochowałem po kieszeniach w kurtce, część zostawiłem w małym plecaku licząc na to, że oryginalnie zapakowane przejdą. Nie miałem zamiaru bez walki stracić połowy mojej karmy na najbliższe dni :twisted:
Co z tej kontroli? Jedno wielkie nic. Wszystko przeszło, włącznie z otwartą Mieszanką Studencką, którą celowo zostawiłem w kieszeni fotela i otwartą Krakowską w plastrach.

Do Puerto Natales dokulaliśmy się ok. 16.00. Po dojściu do mojego hostelu moim oczom ukazał się taki widok.

PT (24 z 38).jpg



Lekko mnie zmroziło, że dałem się nabrać i coś takiego jak Hostel 53 Sur już nie istnieje, ale okazało się że mieści się on dokładnie w tym budynku. Nie wiedzieć dlaczego, właściciele po prostu nie pomyśleli,żeby go jakoś oznaczyć w celu ułatwienia identyfikacji. Otworzyła bardzo sympatyczna dziewczyna o imieniu Carolina i już po kilku minutach dostałem swój pokój. Warunki dość spartańskie, ale dla mnie cały czas to był wysoki standard, biorąc pod uwagę co mnie od następnego dnia miało znów czekać. W cenie 80zł miałem jednoosobowy pokój ze wspólną łazienką i śniadaniem, w którym nawet znalazła się mini jajecznica, więc uważam, że całkiem ok.

Czas ruszyć na miasto. Szybko okazało się, że w Puerto Natales nie ma nic co sprawiałoby, że warto tam siedzieć dłużej niż to konieczne. Jedyne co w miarę się prezentuje to promenada, aczkolwiek jej potencjał jest kompletnie niewykorzystany. Żadnych knajp, barów, nic. Pusto.

PT (25 z 38).jpg



PT (33 z 38).jpg



PT (38 z 38).jpg



PT (39 z 38).jpg



Jedyne widoki, które zrobiły na mnie jakiekolwiek wrażenie to właśnie z promenady i graffiti, których jest w okolicy całkiem sporo.

PT (31 z 38).jpg



PT (32 z 38).jpg



PT (34 z 38).jpg



PT (36 z 38).jpg



PT (27 z 38).jpg



PT (28 z 38).jpg



PT (29 z 38).jpg



PT (30 z 38).jpg



PT (37 z 38).jpg



Wracając do centrum w oczy rzucił mi się protest pod kościołem. Jak się później okazało byli to strażnicy z Torres Del Paine, którzy domagali się lepszych płac. Podobno dostają 450USD/m-c, jeśli rzeczywiście tak jest to biorąc pod uwagę choćby koszty żywności to za dobrze nie mają.. Kasę postanowiłem wymienić w kantorze – kurs 1USD =900CPL. Obskoczyłem w międzyczasie chyba wszystkie bankomaty i każdy chciał haraczu za wypłatę od 5000 do 8000CLP.
Nie zamierzałem tracić więcej czasu, więc po wizycie w supermarkecie i zjedzeniu przeciętnej shawarmy wróciłem do hostelu. Po drodze zakupiłem jeszcze truskawki - bez smaku.

PT (26 z 38).jpg



Szybkie przeorganizowanie ciuchów, część do depozytu i rano 7.00 odjazd z dworca do parku. Powoli oswajałem się z myślą, że rozgrzewka w Argentynie zrobiona, czas na 4- dniowy maraton :)Jedną z firm, która organizuje przejazdy do parku jest również Bus Sur, którym przyjechałem z Argentyny. Koniecznie radzę zarezerwować bilety przed przylotem i to nie na ostatnią chwilę, kupowałem z kilkutygodniowym wyprzedzeniem i już miejsca były mocno przebrane. Koszt 50PLN w jedną stronę.
Już na dworcu w PN wiedziałem, że będzie inaczej niż w Argentynie. O 7.00 odjeżdżało chyba z 5 autokarów, różnych przewoźników, każdy załadowany na full. Są też odjazdy w godzinach popołudniowych więc ruch w interesie jest.

PT (1 z 1).jpg


Droga do parku to ok. 2h do pierwszego przystanku czyli Laguna Amarga. Jeśli ktoś jedzie do Pudeto to trzeba doliczyć ok.1h.

PT (2 z 21).jpg


Muszę tu wspomnieć o kwestiach logistycznych związanych z organizacją wizyty w parku. A nie jest to sprawa łatwa. Po pierwsze trzeba się zdecydować czy wejście będzie jednodniowe czy na dłużej. Sporo osób szło tylko do głównego punktu widokowego i wracało w ten sam dzień do Puerto Natales. Ale duża część, sądząc po wielkości plecaków zostawała na kilka dni. I zdecydowanie polecam tą opcję . Z zastrzeżeniem, że zabierzecie się za rezerwacje noclegów z co najmniej kilkumiesięcznym(!!!) wyprzedzeniem. Kluczowy jest tu camp o nazwie Chileno. To z niego wychodzi się na główny punkt widokowy czyli Lago Torres. Często ludzie idą z niego na wschód słońca, ja to świadomie opuściłem, ale o tym za chwilę .

Wszystkie noclegi muszą być zarezerwowane przed przyjazdem do TDP. Od kliku lat obowiązuje ta zasada. Najbardziej popularnymi opcjami na zwiedzanie parku są 2 trasy o wybitnie skomplikowanych nazwach :
- O
-W
I to w swej, krótkiej formie pokazuje dokładnie jak będzie przebiegać naszą trasa – albo dookoła parku, co zajmuje ok. 7-8 dni, albo część południową z trzema podejściami do kluczowych punktów widokowych. Poniżej mapka parku.

o-w-circuit-map.jpg



Ja wybrałem wersję W, która jest najbardziej popularna. Przewidziane jest na niego 5dni/4 noce. Ja podniosłem sobie poprzeczkę i zdecydowałem się na 4dni/3noce. Dzięki temu o jeden dzień dłużej będę mógł się byczyć na Copacabanie?

Z kwestii logistycznych pozostaje jeszcze wybór kierunku trekkingu, czyli wschód-zachód albo odwrotnie. Najczęściej ludzie zaczynają od lewej i kończą na wschodniej części. Ja niestety musiałem to odwrócić, bo camp Chileno był wolny tylko na pierwszą noc, później już nie. Obserwowałem dostępność przez parę tygodni i nic się nie zmieniło. Aczkolwiek zdarzają się podobno sytuacje gdzie jakaś agencja rezygnuje i pojawiają się na chwilę wolne miejsca.

Na koniec spraw organizacyjnych pozostaje wybór standardu, który będzie na nas czekał w campach. Począwszy od kawałka trawy, bądź platformy do rozbicia namiotu(też konieczne rezerwacje) a kończąc na prywatnych pokojach. To samo z jedzeniem – albo własne, albo zamówione w momencie rezerwacji. I może to być prowiant na drogę lub posiłki na miejscu. Teoretycznie można sobie zamówić posiłek już po zameldowaniu, ale dwa razy widziałem sytuację gdzie odmówiono śniadania komuś kto chciał zapłacić na miejscu – kuchnia ma ograniczone możliwości.

Mój pakiet obejmował 3 noclegi – 1 x kawałek trawy, 2 x platforma drewniana. W porównaniu do Argentyny to i tak luksus bo mamy dostęp do prysznica, toalety i ‘kuchni’ :) Jedzenie oczywiście we własnym zakresie, polecam sprawdzić ceny przed decyzją ? Przykładowo – piwko 35zl, pizza 85zl(jak akurat mają) i to daje już nam jakiś pogląd.

Noclegi jakby co rezerwujemy (i przedpłacamy) tu:

https://lastorres.com/en/
https://reservas.verticepatagonia.cl/index.xhtml

Dlaczego 2 linki? Bo są dwie firmy zarządzające kampingami. Ceny, w moim przypadku to od 12USD za kawałek trawy do 37USD(!!!) za kilkanaście drewnianych desek. Ale oczywiście można sobie zaklepać prywatny pokoik za jedyne 200USD, a np. suite room w hotelu Las Torres kosztuje jedyne 730USD :shock:

Nie trzeba również nosić dobytku na plecach będąc w parku, wszystko można zarezerwować i namiot będzie czekał – dwójeczka za jedyne 140USD. Dodając kolację i lunch box robi się 250USD. ZA DOBĘ. A może mountain cabin za 400USD bez jedzenia? Opcji jest naprawdę mnóstwo?. Ceny są chore, jak dla mnie niczym nieuzasadnione. Po prostu golą turystów na maxa.

Bus Sur jak i inni przewoźnicy dowożą do punktu o nazwie Laguna Amarga – kto tam wysiada, bierze busa na ostatnie 7km, który podjeżdża pod kasy parku.

PT (3 z 21).jpg


Z racji tego, że bilet już miałem kupiony to od razu ruszyłem wiedząc, że przede mną ostre podejście do Chileno. Niby tylko 4,5km ale 400 w pionie, z plecakiem 12kg zrobiło swoje. Dodatkowo niemiłosierny upał! Przygotowany byłem na wiatry, zimno, deszcze a mogłem paradować w krótkich spodenkach. Gdyby nie kijki trekkingowe to chyba bym padł.

PT (4 z 21).jpg



PT (6 z 21).jpg



PT (7 z 21).jpg



PT (8 z 21).jpg



PT (9 z 21).jpg



A tutaj mamy przykład jak nie należy się pakowac. Współczułem tej Pani, miała ewidentnie dojść, a spotkałem ją na drugim kilometrze :o

PT (5 z 21).jpg



Szybki meldunek w Chileno i czas rozstawić namiot.

Stwierdziłem, że skoro jest dość wcześnie zaliczę główny punkt widokowy jeszcze dzisiaj, korzystając z fantastycznej, bezchmurnej pogody. To było najlepsze co mogłem zrobić, na następny dzień rano na pewno wschód słońca nie był spektakularny, bo było mocno pochmurno.

Jeszcze parę słów o Chileno. Decydując się na własny namiot, trzeba KONIECZNIE pamiętać o tym, żeby mieć ze sobą zapasowe odciągi do namiotu-rozbijamy się na drewnianej platformie, która ma co prawda haki do zaczepienia ale są one w takich odległościach od siebie ,że nie ma opcji zaczepić się bez przedłużenia w przypadku małych namiotów. Sam kamp to typowe schronisko wysokogórskie jak u nas w Tatrach. Są prysznice, toalety ale nie ma kuchni. Można sobie coś ugotować na zewnątrz ale nie ma gdzie umyć naczyń, na szczęście obok płynie wartki strumyk. Można kupić piwko, przekąski itp I nawet jest wifi(we wszystkich kampach był, ale wolny, tak przynajmniej mówili). Jedyne 8USD/godz.

PT (22 z 21).jpg



PT (11 z 21).jpg



PT (10 z 21).jpg


Posilony zupką ruszyłem w dalszą drogę. 4,5km w jedną stronę, 600m w pionie. Na szczęście szedłem na lekko, ale i tak było co robić, szczególnie na ostatnim odcinku. Po drodze zauważyłem taki znak:

PT (12 z 21).jpg


I pojawiał się on codziennie w miejscach gdzie zaczynało się podejście. Domyślam się,że gdyby nie strajk strażników to byłoby to egzekwowane.

PT (13 z 21).jpg


Podejście jest dziadowskie, luźne skały i końca nie widać. No ale w końcu dotarłem:

PT (14 z 21).jpg



PT (15 z 21).jpg



PT (16 z 21).jpg



PT (18 z 21).jpg



PT (19 z 21).jpg



Miejsce absolutnie genialne, mimo dużej ilości ludzi można znaleźć spokojne miejsce. A jak tylko jednodniowcy zaczęli schodzić to zrobiło się pusto i cicho do tego stopnia, że uciąłem sobie drzemkę :)

Jeszcze zaopatrzenie się w wodę na powrót i można wracać. Cisza i spokój, szło się bardzo przyjemnie.

PT (20 z 21).jpg



PT (21 z 21).jpg


Szybki prysznic, kolacja i relaks. Jutro będzie trochę spokojniej, ale to tylko cisza przed burzą!Trafiłem na dobry okres gdy ich nie było[emoji3]

Ale dziś zauważyłem,że już się niby dogadali więc chyba wrócili do swoich obowiązków.W planach na dziś było tylko 12km - zejście z Chileno i przejście do kolejnego campu czyli Los Cuernos. Większość trasy w dół albo po płaskim więc spacer, jedynie plecy trochę bolały :) Trasa biegła wzdłuż jeziora o niepasującej do otoczenia nazwie czyli Lago Nordenskjöld. Był to jedyny dzień gdzie udało mi się spotkać Polaków na szlakach Patagonii, i to wcale nie najmłodszych. Starsze małżeństwo wędrowało w przeciwnym kierunku.


PT (1 z 39).jpg



PT (2 z 39).jpg



PT (3 z 39).jpg



PT (4 z 39).jpg




Dodaj Komentarz

Komentarze (34)

tropikey 18 listopada 2022 12:08 Odpowiedz
Jeśli opierać się na naszych relacjach, to demonstracje mają średnio co 7-10 dni :D .
tropikey 22 listopada 2022 17:08 Odpowiedz
Ile razy wcześniej robiłeś coś podobnego? Pytam, jako zupełny laik w takim samowystarczalnym trekkingu, pod kątem ewentualnego doświadczenia, które musiałbym zdobyć, zanim wybrałbym się choćby w namiastkę takiego szlaku. Bo okolice piękne!
osk 22 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
Parę razy się już zdażyło ale nigdy sam i nigdy więcej niż jeden dzień bez kontaktu z cywilizacją. Oman,Norwegia, Dolomity ale to trochę inna liga bo obok namiotu stało auto[emoji3]
cart 24 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
Kompletny odpał! Dlaczego jeszcze mnie tam nie było? :roll:
osk 24 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
@cart Ja Cie wezmę pod namiot do Patagonii a Ty mnie obwieziesz po wioskach w Sudanie Pd[emoji6]
sko1czek 24 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
Wspaniałe zdjęcia przepięknych miejsc, ależ wyprawa! Gratulacje.tropikey napisał:Ile razy wcześniej robiłeś coś podobnego? Pytam, jako zupełny laik w takim samowystarczalnym trekkingu, pod kątem ewentualnego doświadczenia, które musiałbym zdobyć, zanim wybrałbym się choćby w namiastkę takiego szlaku. Bo okolice piękne! Z tą walichą, co ją ciągasz po America del Sur będzie ciężko ;)
agnieszka-s11 24 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
czy ja dobrze widze? ktos sie przeszedl po zamarznietej lagunie? koncem stycznia byla piekna lazurowa, ani sladu sniegu. Swietna relacja, czytam, ogladam, sprawdzam na mapie - o! bylam! o! pamietam! o! tez mam takie zdjecie :-) Pisz dalej bo dobrze to idzie!
mkranik 24 listopada 2022 23:08 Odpowiedz
tropikey napisał:Ile razy wcześniej robiłeś coś podobnego? Pytam, jako zupełny laik w takim samowystarczalnym trekkingu, pod kątem ewentualnego doświadczenia, które musiałbym zdobyć, zanim wybrałbym się choćby w namiastkę takiego szlaku. Bo okolice piękne!Też o tym myślę już od dłuższego czasu i nawet kupiłem porządne buty trekkingowe (od czegoś trzeba zacząć) :lol: W samej Patagonii już byłem i aż łezka się w oku kręci na widok lodowca - btw piękne zdjęcia. Obiecałem sobie tam wrócić - albo El Chalten albo Torres del Paine po stronie Chilijskiej.. tylko chyba brakuje mi odwagi do samotnej wyprawy :oops:
dad 25 listopada 2022 17:08 Odpowiedz
Generalnie fajnie ze się dzielisz swoim wyjazdem. Tez tam byłem i wiem ze pewnie masz dużo endorfin. Może nie dawaj jednak wszystkich zdjęć jakie masz :lol: bo wiele ujęć jest niemal takich samych, a różnią się tylko tym że stoisz metr dalej lub bliżej ;) Nie mnie, w sumie zazdroszczę. Zatęskniłem za tamtymi rejonami. Super :)
osk 25 listopada 2022 17:08 Odpowiedz
Ale mogę dawać jakiś chcę? Mam więcej, nie bój się.
tropikey 28 listopada 2022 17:08 Odpowiedz
Widzę, że mrożone ciągoty kulinarne mieliśmy bardzo podobne :D
osk 28 listopada 2022 17:08 Odpowiedz
Dopiero w Twojej relacji zauważyłem, że to sieciówka[emoji846]
agnieszka-s11 30 listopada 2022 17:08 Odpowiedz
Przepiekna czesc swiata! Pozmienialo sie tam z noclegami, w 2015 nie bylo wymogu rezerwacji. I straznicy wyganiali z punktow widokowych przed czasem zamkniecia szlaku
osk 30 listopada 2022 17:08 Odpowiedz
Trafiłem na dobry okres gdy ich nie było[emoji3]Ale dziś zauważyłem,że już się niby dogadali więc chyba wrócili do swoich obowiązków.
cart 1 grudnia 2022 17:08 Odpowiedz
Warto robić całe W? Czy robiąc jednodniówkę dużo się straci. Widzę zdjęcia, ale lepiej mieć subiektywną opinię
osk 1 grudnia 2022 17:08 Odpowiedz
Nie da rady zobaczyć wszystkiego bez W. Możesz iść na wieże, jak ja w pierwszy dzień i wrócić. Albo lodowiec Grey z katamaranem w inny dzień (lewa kreska W). Ale to dwie osobne wycieczki i dwa wejscia do parku. Chyba,że zaszalejesz, przyjedziesz autem i weźmiesz nockę w hotelu na terenie parku.Moim zdaniem W jest warte wysiłku. Zawsze możesz dołożyć jeden dzień i rozłożyć to w czasie.
iza-n 4 grudnia 2022 17:08 Odpowiedz
@OSK Relacja jak na zamówienie :) za miesiąc będziemy w Patagoni. Świetnie się czytało i oglądało. Czekam na dalszy ciąg. Widzę, że nie udało Ci się złapać, tego słynnego wschodu słońca z Fitz Royem (chyba, że się tutaj nie chwalisz), a spałeś w parku. Nie dopisała pogoda, czy jakieś inne przeszkody losowe? Po której stronie podobało Ci bardziej Chile/Argentyna?
osk 4 grudnia 2022 17:08 Odpowiedz
Jak nie udało jak udalo[emoji6]? Post #9 - wschód z Laguny de Los Tres. No bliżej się nie da[emoji6]Porównanie wrzucę za parę dni.
kostek966 4 grudnia 2022 23:08 Odpowiedz
@Iza N. masz jeszcze drugą relację live z Patagonii @zawiert i tam też zdjęcia Fitz Roya
iza-n 5 grudnia 2022 23:08 Odpowiedz
Pumy zazdraszczam najbardziej!
amphi 15 grudnia 2022 23:10 Odpowiedz
Pięknie! Już za parę chwil, za chwil parę .. będziemy tam i my! (w styczniu) :) :) :) :)
monroe 22 grudnia 2022 23:08 Odpowiedz
@OSKJestem pod ogromnym wrażeniem Twojej wyprawy. Szczerze podziwiam, zwłaszcza że ten sposób podróżowania jest mi niestety obcy (głównie przez swoją wygodę). Po przeczytaniu wszystkiego i obejrzeniu zdjęć mam nadzieję, że kiedyś znajdę w sobie na tyle odwagi, żeby pojechać w te miejsca w dokładnie taki sam sposób jak Ty to zrobiłeś. Wtedy z pewnością zgłoszę się do Ciebie po pomoc :) Dzięki wielkie za tę relację!
osk 22 grudnia 2022 23:08 Odpowiedz
@monroe dzięki za mile slowa[emoji3]Żebyśmy mieli jasność-ja z natury jestem leniwy. Do wysiłku trzeba mnie zmuszać. Lubię przysłowiową kanapę i tv. Ale uwielbiam się katować w takich sytuacjach podczas podróży. Satysfakcja jest ogromna, wspomnienia zostają na całe życie. Moje dzieciaki za chwilę idą do liceum, mam nadzieję,że jak już mi nogi będą odmawiać posłuszeństwa to mnie będą podtrzymywać. Aż nie padnę na twarz[emoji3]
hiszpan 23 grudnia 2022 23:08 Odpowiedz
Mega Ci zazdroszczę tej dobrej pogody na Fitz-Royu. Ja wprawdzie byłem w sierpniu (czyli w środku zimy) i po zamarzniętej Laguna Capri spacerowałem po lodzie to jednak dopiero Twoje zdjęcia pokazały mi to czego nie zobaczyłem. Podczas mojego pobytu zrozumiałem dobitnie co oznacza w rzeczywistości nazwa El Chalten: dymiąca góra - ani razu przez cały dzień nie pokazały się iglice. W TDP było już lepiej.
osk 23 grudnia 2022 23:08 Odpowiedz
@hiszpan sprawa jest bardzo prosta - trzeba wrócić [emoji16]
cart 27 grudnia 2022 17:08 Odpowiedz
Genialne widoki i super relacja! Może na 2024, bo przyszły rok już prawie cały zaklepany ;)
benhen 29 grudnia 2022 05:08 Odpowiedz
Piekne zdjecia, super relacja gratki !!! Powiedz tylko jak trafic taka piekna pogode jaka Ty miales? Ja lece 7 stycznia z Ams do Santiago pozniej Puerto Natales. I mam pytanie , czy w El Calafate jest problem z wymiana Euro, dolarow na peso? Nie chodzi mi oczywiscie o wymiane po oficjalnym kursie.
osk 29 grudnia 2022 05:08 Odpowiedz
Z pogodą choćbym chciał to nie pomogę [emoji6] Ale teoretycznie teraz jest lato więc powinno być dobrze. Odnośnie walut to ja miałem całość gotówki wymienioną w Buenos. W El Calafate nie słyszałem 'cambio,cambio' co nie znaczy,że nie da rady tego ogarnąć. Popytaj w swoim hotelu.
legion1 3 stycznia 2023 23:08 Odpowiedz
@OSK super podróż ;) wrzucisz jakieś ogólne podsumowanie kosztów? bilety, transport bo hotele i jedzenie to wiadomo, że wedle uznania ;)
nvjc 4 stycznia 2023 12:08 Odpowiedz
benhen napisał: I mam pytanie , czy w El Calafate jest problem z wymiana Euro, dolarow na peso? Nie chodzi mi oczywiscie o wymiane po oficjalnym kursie.Nie ma problemu, choć kurs pewnie będzie delikatnie gorszy, niż w Buenos. Trzy lata temu po najlepszym kursie wymienić można było w restauracji Casimiro Bigua, zaraz obok jedynego w mieście kantoru. Na wejściu do restauracji stał kelner i na pytanie o wymianę prowadził po schodach na piętro restauracji. Ale tak jak piszę, to informacja sprzed covida. W razie czego wymienić można też w dużych sklepach z pamiątkami.E: W Googlach jest opinia do tej restauracji z wczoraj, według której wciąż można tam wymieniać.
jasiub 4 stycznia 2023 17:08 Odpowiedz
Gdyby nie konkurs nie zauważyłbym Twojej relacji, a jest rewelacyjna i inspirująca.
osk 4 stycznia 2023 23:08 Odpowiedz
@jasiub Dzięki, w takim razie pozostaje zakup biletu,namiotu i w drogę[emoji48]
skaj 20 stycznia 2023 12:08 Odpowiedz
Nvjc napisał:benhen napisał: I mam pytanie , czy w El Calafate jest problem z wymiana Euro, dolarow na peso? Nie chodzi mi oczywiscie o wymiane po oficjalnym kursie.Nie ma problemu, choć kurs pewnie będzie delikatnie gorszy, niż w Buenos. Trzy lata temu po najlepszym kursie wymienić można było w restauracji Casimiro Bigua, zaraz obok jedynego w mieście kantoru. Na wejściu do restauracji stał kelner i na pytanie o wymianę prowadził po schodach na piętro restauracji. Ale tak jak piszę, to informacja sprzed covida. W razie czego wymienić można też w dużych sklepach z pamiątkami.E: W Googlach jest opinia do tej restauracji z wczoraj, według której wciąż można tam wymieniać.Potwierdzam, byłem w listopadzie, kurs (1 - 280) gorszy, niż w Western Union ale bez żadnej kolejki (w WU tego dnia kolejka była na co najmniej kilka godzin). Jak się zapyta w kantorze o wymianę to Pan robi duże oczy i kieruje na pięterko do restauracji.Świetna relacja i fajne zdjęcia. Miło się czytało, ponieważ byłem w tym samym okresie, mój plan pokrywał się niemal w 100% z Twoim i jakbym czytał swoje wspomnienia.
thurin-cz 21 stycznia 2023 17:08 Odpowiedz
Kurs w w wymienionej restauracji sprzed tygodnia 1- 330, tak informacyjnie tylko. Dzięki Twojej relacji @OSK zdecydowanie zmodyfikowałem swoje plany i przyznam, że był to dobry wybór. Odpoczywam właśnie w saloniku Star Alliance w Amsterdamie i po powrocie skrobnę kilka słów.Doskonała relacja, jestem pod wrażeniem!