Pora zjechać na dół. Tak wygląda droga. W oddali po lewej (za krzaczkiem) Aguas Calientes.
"Na dole" udajemy się na krótki spacer wzdłuż rzeki.
Próbujemy odnaleźć miejscowy ogród botaniczny. Niestety nie udaje się. Zamiast tego wybieramy się do domu motyli
Właściciel hoduje 5 gatunków miejscowych motyli. Wie o nich na prawdę sporo. Do tego mówi po angielsku. Niestety obiektyw i lampa do makrofotografii zostały w domu.
Z tego kokona za kilka dni wyfrunie dorosły motyl
Wylęgarnia
i gąsienice
Jeszcze ostatnie ujęcie Machu Picchu od dołu
i wracamy ... Tak wygląda wagon Peru Rail. W cenie pociągu jest posiłek (kanapka) oraz napój.
Za oknem dżungla
Do Ollanta wracamy około 18-tej. Szybko kładziemy się spać.Pora na ostatni pełny dzień w Peru. Po śniadaniu udajemy się pod stację w Ollantaytambo po cichu licząc na złapanie taksówki w dobrej cenie. Udaje nam się utargować 70 soli za dowiezienie do hotelu w Cusco. Kierowcy taksówek odwożą z Cusco pod stację w Ollanta wielu pasażerów jadących pociągiem do MP i chętnie obniżają cenę w drodze powrotnej byle nie jechać na pusto. Z Ollantaytambo mam jeszcze jedno zdjęcię. Robione telefonem przez brudną szybę samochodu (z góry przepraszam za jakość). Tenże Pan siedzi sobie w budce na skrzyżowaniu w centrum miasta i pokazuje czy można jechać. Jest to miejsce jakich w naszym kraju jest całkiem sporo, gdzie montuje się lustra. W Peru aktywizują bezrobotnych.
Do Cusco dojeżdżamy około 12-tej, zostawiamy rzeczy w hotelu i udajemy się taksówką pod Plaza de Armas.
Rewelacja. Takie powroty do przeszłości to ja bardzo łubie. A Toro Meurto urzekło. Kocham kamienie.Jak teraz po powrocie, z perspektywy czasu określiłbyś tę wyprawę? Starocie i nuda czy ekscytacja i historia?A koka naprawdę pomaga.
@Japonka76 Mimo że nie jestem fanem biegania po muzeach czy kościołach, a historia nie była nigdy moim ulubionym przedmiotem, to zdecydowanie to drugie. Będąc w Peru, w wielu miejscach miałem gęsia skórkę. Tam nie trzeba być koneserem, żeby się fascynować tym krajem i jego zabytkami. To jedno wielkie muzeum, w którym żyją ludzie, całkiem mili i pomocni zresztą.
Pora zjechać na dół. Tak wygląda droga. W oddali po lewej (za krzaczkiem) Aguas Calientes.
"Na dole" udajemy się na krótki spacer wzdłuż rzeki.
Próbujemy odnaleźć miejscowy ogród botaniczny. Niestety nie udaje się. Zamiast tego wybieramy się do domu motyli
Właściciel hoduje 5 gatunków miejscowych motyli. Wie o nich na prawdę sporo. Do tego mówi po angielsku.
Niestety obiektyw i lampa do makrofotografii zostały w domu.
Z tego kokona za kilka dni wyfrunie dorosły motyl
Wylęgarnia
i gąsienice
Jeszcze ostatnie ujęcie Machu Picchu od dołu
i wracamy ...
Tak wygląda wagon Peru Rail. W cenie pociągu jest posiłek (kanapka) oraz napój.
Za oknem dżungla
Do Ollanta wracamy około 18-tej. Szybko kładziemy się spać.Pora na ostatni pełny dzień w Peru. Po śniadaniu udajemy się pod stację w Ollantaytambo po cichu licząc na złapanie taksówki w dobrej cenie. Udaje nam się utargować 70 soli za dowiezienie do hotelu w Cusco. Kierowcy taksówek odwożą z Cusco pod stację w Ollanta wielu pasażerów jadących pociągiem do MP i chętnie obniżają cenę w drodze powrotnej byle nie jechać na pusto.
Z Ollantaytambo mam jeszcze jedno zdjęcię. Robione telefonem przez brudną szybę samochodu (z góry przepraszam za jakość). Tenże Pan siedzi sobie w budce na skrzyżowaniu w centrum miasta i pokazuje czy można jechać. Jest to miejsce jakich w naszym kraju jest całkiem sporo, gdzie montuje się lustra. W Peru aktywizują bezrobotnych.
Do Cusco dojeżdżamy około 12-tej, zostawiamy rzeczy w hotelu i udajemy się taksówką pod Plaza de Armas.