Antarktyda to nie przelewki, to najbardziej niebezpieczne wody na świecie z najbardziej nieprzewidywaną pogodą. Byłem tego dzisiaj świadkiem, uwierzcie mi, załodze też nie było do śmiechu w pewnym momencie, mieli na wodzie kilkudziesięciu ludzi i zero możliwości odebrania ich bezpiecznie na statek. Ja mam tylko do wysuszenia cały mój strój dzisiejszy, no big thing. Pogoda się trochę uspokaja i kotwiczymy przy wielkim lodowcu na James Ross Island.
Nawet chmury są tu ciekawe
Drugie zaplanowane lądowanie na Ross Island odbywa już bez fajerwerków. Pingwinów nie było.
Mamy piękny zachód słońca, maluje nam góry lodowe i lodowce.
Piszę do Was na gorąco z Ushuai, półtorej godziny temu zszedłem z pokładu i czekam w knajpce (znowu leje w Ushuai) na lot do Buenos
Stay tuned – tu się jeszcze będzie działo - te fotki dzisiaj to lekka rozgrzewka - uwierzcie mi!Brown Bluff
Kolejny dzień wita nas wspaniałymi kolorami – to połączenie pomarańczowego i błękitnego wydaje się wprost niewiarygodne ale o 6.30 rano tak wygląda świt na Antarktydzie.
Uwierzcie mi te kolory są tam naprawdę. Światło poranka czyni cuda na górach lodowych i lodowcach. Zobaczcie jak wygląda Brown Bluff, już kontynentalna część Antarktydy wraz z Mount Taylor (1000m n.p.m.)
Mnóstwo gór lodowych pływa dookoła.
Pogoda jest przepiękna, morze spokojne i świeci słońce. Czas na lądowanie na kontynencie antarktycznym. Ruszamy zodiakami najpierw pooglądać lodowiec i góry dookoła a potem lądujemy na brzegu Antarktydy.
Stawiam stopę na kontynentalnej Antarktydzie ?
W Brown Bluff jest duża kolonia pingwinów. O tej porze roku są już tylko pingwiny gentu (białobrewie). Idę zapoznać się z tym sympatycznymi ptakami oko w oko po raz pierwszy w życiu.
Oczywiście mamy wyznaczone miejsce gdzie najdalej można dojść do kolonii ale … pingwiny są ciekawskie. Większość z nich nie widziała ludzi przez ostatnie trzy lata a młodsze nigdy. W pandemii nikogo tu nie było.
Zdarzają się sytuacje, że wędrujące pingwiny podchodzą do mnie na mniej niż metr i też mnie obserwują
Niesamowite przeżycie, to nie zoo – to prawdziwa żyjąca kolonia pingwinów
Oprócz pingwinów na brzegu wylegują się też foki, obserwujemy 2 gatunki – kotiki lub inaczej uchatki antarktyczne
Super, że piszesz , już się cieszę na piękne widoczki z Antarktydy
:D Cenki niestety są już mocno inne , poszły niestety bardzo do góry. Płynęłam Hondiusem we wrześniu, wtedy była Polka w recepcji i druga, bardzo miła w restauracji. Ciekawe czy jeszcze są ?
brzemia napisał:Dlaczego posty nie są rozdzielane? Trudno się czyta wielokrotnie edytowany post.Zabezpieczenie przed botami co piszą 20 postów w 10 sekund robiąc syf co kiedyś bywały. Posty pisane po sobie przez tego samego autora w ciągu 24h są łączone w jeden (jakby ktoś napisał w międzyczasie innego posta to kolejne posty autora by były rozdzielone)
@KarolKwiat Jeszcze z minimum tydzień poczekamy bo 14/03, na końcu wpisu @hiszpan napisał, że kolejny post za dwa tygodnie.Biorąc pod uwagę GDZIE jest, to raczej zrozumiałe.
8-)
To pocieszające, że jest na świecie jeszcze kilka miejsc, gdzie zwierzęta nie mają zbyt dużego pojęcia o ludziach i są nas ciekawe tak samo jak my ich. Oby ten stan trwał.@hiszpan gratulacje, też tam kiedyś będę
;)
seba napisał:@hiszpan Czym robisz foty? Niektore wyglada naprawde mega!Miałem ze sobą Nikona 1 z obiektywem 30-110 (większość zdjęć zwierząt i ptaków jest z tego aparatu), Nikona D800 ze stałym obiektywem 35mm (głównie do krajobrazów) oraz Iphona13pro - do wszystkiego
:) i filmów. Filmy też pojawią się w relacji bo nagrałem naprawdę fajne rzeczy.
Zastanawiam się, czy pomimo wysokich kosztów i swego rodzaju elitarności tego rodzaju rejsów, zdarzają się tam ludzie, którzy sprawiają wrażenie, że nie za bardzo zdają sobie sprawę z tego, gdzie się znaleźli, są jakoś do tego wszystkiego nieprzygotowani (coś a la turyści w klapkach na Giewoncie), albo np. nie stosują się do zasad obcowania z tamtejszą naturą?Życzyć należałoby sobie, żeby pojawiali się tam wyłącznie tacy ludzie, którzy są w pełni świadomi celu i specyfiki wyprawy, ale podejrzewam, że może się przytrafić choćby jakiś nowobogacki z ograniczonym rozumem, który chce po prostu komuś zaimponować, na zasadzie "patrzaj no, gdzie to ja ostatnio byłem... O, a ta foka tutej, co ją trzymie na zdjęciu, to łatwiejsza do złapania, niż te w fokarium na Helu".Jak to na Twoim rejsie wyglądało?
Całe szczęście nikogo takiego w naszej ekipie nie było
:)Dostaliśmy sporą dawkę edukacji jak się zachowywać na lądzie już podczas tranzytu przez Drake'a i naprawdę wszyscy się tego równo trzymali przez całe dwa tygodnie. Jednak większość to byli bardzo wyrobieni turyści doskonali obeznani z przyrodą i jej ochroną. Notabene pomimo wysokich (przynajmniej dla nas w Polsce) kosztów rejsu, spotkałem sporo osób, dla których była to podróż marzeń i odkładali na nią latami. Rekordzistka - nauczycielka dzieci autystycznych ze Szwecji - 5 lat odkładania! Osobną, dużą grupą byli tzw. "birders" czyli miłośnicy ptaków, zachowujący i dający przykład kultury obycia z przyrodą.
Ale miałeś mega szczęścia, że i orki i lampart na wyciągnięcie ręki. Ja orki widziałem tylko chwilę i to już przy kanale Beagle, a lamparta wcale. Lądowań też mało. Dopiero część relacji, a ja już mam niedosyt swojej. No i jak tu nie planować powrotu?
:)
Wielkie dzięki za inspirującą relację! Ubieranie się w te wszystkie warstwy musiało być chyba trochę czasochłonne? Na koniec pytanie w eter - ciekawe, któż to umieścił ten "Kołobrzeg" w Ushuai
:D ?
Swietna relacja, dzieki, zwlaszcza za praktyczne info.Przejrzalam strone Oceanwide Expeditions i ceny spore, ale coz za marzenia slono sie czasem placi. Jak byly rozmieszczane osoby w kajutach, baby razem, panowie razem czy mieszane?Fajne jest to ze tyle narodowosci na jednym malym statku sie spotkalo
Mega. Wyszło Ci dużo ciekawiej niż u mnie. Ja z jednej strony byłem zachwycony, a z drugiej miałem niedosyt z małej liczby lądowań.Może klucz w tym by wziąć dłuższy rejs z Morzem Weddela albo za koło podbiegunowe właśnie.Oby dane było mi kiedyś wrócić. To zdecydowanie najpiękniejszy zakątek Ziemi.PS. Fajnie, że rady się przydały
:)
Świetna relacja
:) Dla mnie fascynujące jest, jakie morze na Antarktydzie potrafi być ciemnehiszpan napisał:Pomimo schyłku ich lata jest tam jednak bardzo zimno. To lodowaty wiatr robi robotę. Czy był tam jakiś termometr na statku? Ciekaw jestem jak bardzo zimno było w tych rejonach
Jeżeli kogoś z Was zmęczyłem taką ilością zdjęć to wrzucam 3 minutowy filmik w skrócie pokazujący highlights tej wyprawyhttps://youtu.be/WxvOrsmKAfE@tropikey - mój rekord ubierania w te wszystkie rzeczy to 3 minuty
:) (jak się spieszyłem do zodiaka na orki)@klapio - termometr pokazywał pomiędzy -5C a +3C stopnie. Ale prawie zawsze wiało i odczuwalna temperatura wynosiła pomiędzy -15C a -20C. @agnieszka.s11 - były osobne kajuty dla kobiet i osobne dla mężczyzn. Nie było mieszania. @Darek M. - fale nie są takie straszne. Ostatniego dnia prawie wszyscy byli na obiedzie. Bujało jak diabli, co chwila leciał jakiś talerz na ziemię ale nikt sobie z tego powodu nie krzywdował. Organizmy się przyzwyczaiły i wcinaliśmy równo wszystko- trzeba tylko było więcej rzeczy trzymać
;)
Ech, trzeba przyznać że miałeś niebywałe szczęście, bo pogoda cudownie dopisała i do tego napotkana ilość zwierząt niesamowita
:)Kilka relacji z Antarktydy było w ostatnim czasie i zgarnąłeś wszystko, Twoje spotkanie z orkami to coś absolutnie niesamowitego, jestem pewna że bym się pobeczała
;)
Wspaniała wyprawa ! Uwielbiam te klimaty, więc przeczytałam i obejrzałam wszystko jednym tchem.. miałeś farta, że tyle zwierzaków widziałeś i to tak bisko , super.No i przepiękne foty , to wspaniała pamiątka.Czy na Hondiusie spotkałeś 2 Polski pracujące na statku ? jedna w recepcji a druga w restauracji . Były jeszcze we wrześniu na pokładzie
nelciowata napisał:Czy na Hondiusie spotkałeś 2 Polski pracujące na statku ? jedna w recepcji a druga w restauracji . Były jeszcze we wrześniu na pokładzieTe Polki były na poprzednim rejsie Hondiusa i nie zostały na mój. Załoga to też był miks narodowościowy - Filipińczycy (ponad połowa załogi), Niemcy, Holendrzy, Ukraińcy, Indonezyjczycy, Rumuni, Rosjanie !!! (kapitan)
Fantastyczna podróż podróż. Świetnie się czyta i podziwia zdjęcia.
Przy okazji mam prośbę o radę - Aerolineas Argentinas - w jaki sposób kupowałeś bilet. Ja próbuję na ich stronie kupić i za każdym razem wyrzuca mi info, że transakcja nie może być procesowana. Nie udało się na żadnej ich stronie i żadną kartą. Za to LATAM beż.problemu:-(
Fantastyczna podróż podróż. Świetnie się czyta i podziwia zdjęcia.
Przy okazji mam prośbę o radę - Aerolineas Argentinas - w jaki sposób kupowałeś bilet. Ja próbuję na ich stronie kupić i za każdym razem wyrzuca mi info, że transakcja nie może być procesowana. Nie udało się na żadnej ich stronie i żadną kartą. Za to LATAM beż.problemu:-(
@rosavonJungingen - bilety na Aerolineas Argentinas kupowałem normalnie na stronie linii. Ale - można dokonać zakupu używając tylko przeglądarki MS Edge i wybierając hiszpańskojęzyczną wersję językową (na angielskiej się nie da jak piszesz). Jak tak ustawisz to da się kupić (ja użyłem MasterCarda z mBanku)
hiszpan napisał:@rosavonJungingen - bilety na Aerolineas Argentinas kupowałem normalnie na stronie linii. Ale - można dokonać zakupu używając tylko przeglądarki MS Edge i wybierając hiszpańskojęzyczną wersję językową (na angielskiej się nie da jak piszesz). Jak tak ustawisz to da się kupić (ja użyłem MasterCarda z mBanku)Dziękuję za podpowiedź. Niestety i tak mi się nie udało. Kupiłem ostatecznie prom z Montevideo do Buenos Aires i następnie LATAM, co się niestety zemściło 4 godzinnym opóźnieniem z EZE do SCL. Ale będę próbował następnym razem, bo Twoje relacje przekonały mnie do odkładanych latami podróży w te strony świata i czekając właśnie w GIG na powrót do domu planuję wrócić - głównie do Argentyny. A tym czasem jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem krótki pobyt w domu i szybki wypad na Grenlandię:-) Dziękuję za inspirację!
Relacja super i zdjęcia przyrody przepiękne, ale uwiecznianie swoich stóp to lekka przesada. Po pierwsze jak na faceta (chyba), to dość dziwne, a po drugie straciłem apetyt na parę godzin.
Antarktyda to nie przelewki, to najbardziej niebezpieczne wody na świecie z najbardziej nieprzewidywaną pogodą. Byłem tego dzisiaj świadkiem, uwierzcie mi, załodze też nie było do śmiechu w pewnym momencie, mieli na wodzie kilkudziesięciu ludzi i zero możliwości odebrania ich bezpiecznie na statek. Ja mam tylko do wysuszenia cały mój strój dzisiejszy, no big thing.
Pogoda się trochę uspokaja i kotwiczymy przy wielkim lodowcu na James Ross Island.
Nawet chmury są tu ciekawe
Drugie zaplanowane lądowanie na Ross Island odbywa już bez fajerwerków. Pingwinów nie było.
Mamy piękny zachód słońca, maluje nam góry lodowe i lodowce.
Piszę do Was na gorąco z Ushuai, półtorej godziny temu zszedłem z pokładu i czekam w knajpce (znowu leje w Ushuai) na lot do Buenos
Stay tuned – tu się jeszcze będzie działo - te fotki dzisiaj to lekka rozgrzewka - uwierzcie mi!Brown Bluff
Kolejny dzień wita nas wspaniałymi kolorami – to połączenie pomarańczowego i błękitnego wydaje się wprost niewiarygodne ale o 6.30 rano tak wygląda świt na Antarktydzie.
Uwierzcie mi te kolory są tam naprawdę. Światło poranka czyni cuda na górach lodowych i lodowcach. Zobaczcie jak wygląda Brown Bluff, już kontynentalna część Antarktydy wraz z Mount Taylor (1000m n.p.m.)
Mnóstwo gór lodowych pływa dookoła.
Pogoda jest przepiękna, morze spokojne i świeci słońce. Czas na lądowanie na kontynencie antarktycznym. Ruszamy zodiakami najpierw pooglądać lodowiec i góry dookoła a potem lądujemy na brzegu Antarktydy.
Stawiam stopę na kontynentalnej Antarktydzie ?
W Brown Bluff jest duża kolonia pingwinów. O tej porze roku są już tylko pingwiny gentu (białobrewie). Idę zapoznać się z tym sympatycznymi ptakami oko w oko po raz pierwszy w życiu.
Oczywiście mamy wyznaczone miejsce gdzie najdalej można dojść do kolonii ale … pingwiny są ciekawskie. Większość z nich nie widziała ludzi przez ostatnie trzy lata a młodsze nigdy. W pandemii nikogo tu nie było.
Zdarzają się sytuacje, że wędrujące pingwiny podchodzą do mnie na mniej niż metr i też mnie obserwują
Niesamowite przeżycie, to nie zoo – to prawdziwa żyjąca kolonia pingwinów
Oprócz pingwinów na brzegu wylegują się też foki, obserwujemy 2 gatunki – kotiki lub inaczej uchatki antarktyczne
i weddelki arktyczne