0
hiszpan 9 maja 2023 17:56
Image

Image

Image

Image

Image

Baranco Camp leży na 3900m n.p.m. i jest pełne myszy polnych i szczurów. Musimy na na noc schować wszystko do zamykanego namiotu.

Image

Image

Image

W nocy piękny widok na Uhuru Peak – nasz cel.

Image

To był ostatni łatwy dzień na tej wyprawie. Przygotowanie i aklimatyzacja zrobione, jutro czas na prawdziwą i trudną wspinaczkę.

c.d.n.@cypel - popatrz na to w ten sposób, dzięki nam 13 rodzin ma co do garnka włożyć

@Darek M. - na szczęście mój organizm dostosował się dobrze do wysokości, nawet mnie głowa nie bolała (co innego u moich kolegów)Dziś dla odmiany budzi nas deszcz. Szkoda bo mógł być ładny widoczek szczytu Uhuru Peak przy pełnym słońcu.

Image

W planie dziś mega dużo się dzieje. Przede wszystkim mamy się wspiąć na Baranco Wall, która widnieje przed nami. Wspiąć oznacza prawdziwą wspinaczkę z użyciem rąk i nóg. Jakoś sobie tego nie wyobrażam w tym deszczu ale ruszamy. Baranco Wall ma 4220m n. p.m.
To rzeczywiście jest wspinaczka, razem z nami wchodzą porterzy z bagażami. Nikt już nie rzuca wesołego „hakuna matata” bo jest mokro i ślisko.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Zmordowani wchodzimy na samą górę tej wielkiej ściany. Mam wrażenie, ze pada tylko mocniej. Schodzimy w dolinę aby dojść do kolejnej ściany, tym razem łagodniejszej, która zaprowadzi nas do Karanga Camp, położonego na 3990m n .p.m. Tam czeka na nas namiot-kantyna z cieplutkim lunchem.
Jestem kompletnie przemoczony, super kurtka nieprzemakalna poddała się po 5 godzinach ciągłego deszczu. Najgorsze jest to, że mega chlupie mi w butach. Są nieprzemakalne ale przekraczaliśmy w dolinie kilka rzek i ich stan wody przez deszcze był o wiele wyższy niż możliwości ochronne na moich nogach ☹
Jesteśmy w Karanga Camp już kompletnie zmęczeni po 4 godzinach wspinania się w deszczu. Ale to tylko przystanek. Musimy dziś dojść do obozu Barafu położonego na 4673m n.p.m. Czyli jeszcze prawie 700m przewyższenia w trudnym, stromym podejściu przy lejącej się z nieba wodzie!
Nie ma rady inaczej, idziemy. Pole, pole powolutku krok za krokiem kolejne trzy godziny wspinaczki i docieramy do zamglonego obozu piątego – Barafu Camp.

Image

Image

Jest mega zimno, ja jestem przemoczony do suchej nitki. Jedyne co pozostaje to przebrać się w namiocie w suche rzeczy (błogosławię worki na śmieci w które poowijałem pozostałe suche ubrania) i wejść do suchego śpiwora. Jest 18 wieczorem kiedy próbuję na chwilę zamknąć oczy. Jestem kompletnie wykończony.
Wydawało mi się, że zamknąłem oczy 5 minut temu a już nasz przewodnik budzi mnie w ciemnościach. Wstawaj – jest 23 i czas na atak szczytowy!
Przyznaje, ze wyjście z tego śpiwora było jedną z najtrudniejszych rzeczy, które zrobiłem do tej pory w życiu….
Ubieram się na cebulkę – kalesony, ciepłe leginsy i wierzchnie spodnie, bielizna termiczna, bluza, polar, softshell i kurtka narciarska, komin, czapka i rękawice. Na zewnątrz -10C i noc. Ale przynajmniej nie pada.
Każdy reżyser horrorów zaangażowałby nas z miejsca do roli zombi! Nie ma lekko.
Jemy makaron na ciepło, pijemy herbatę imbirową, czołówka na głowę i równo o północy start na szczyt!

stay tuned!Trzeba wziąć się w garść i wyruszyć na szlak. Było tylko kilka namiotów więcej obok nas więc razem z nami idzie garstka wspinaczy. Jest ciemno jak oko wykol.

Image

Widzę tylko pojedyncze światełka czołówek przede mną i za mną. Te przede mną są niepokojąco wysoko. Mamy do przejścia około 1300m przewyższenia. Trasa jest tylko do góry. Pierwsze 200m trochę stromo a potem robi się znośniej. Idziemy z dwoma przewodnikami, którzy nadają tempo. Błogosławię teraz zasadę „pole pole” z której się tak śmialiśmy pierwszego i drugiego dnia. Powolutku do góry ale równym krokiem.
Trzeba rozpiąć kurkę i softshell do marszu pod górę bo człowiek się ugotuje ale na postojach natychmiast zapiąć aby się nie wychłodzić – jest cały czas grubo poniżej zera
Robimy co pół godziny krótki przystanek – woda, batony, żele, herbata, czekolada

Image

Około 5.30 rano robi się widno, widoczki są przepiękne. Widać również jak wysoko już weszliśmy.

Image

Image

Image

Jeszcze trochę wysiłki i zaczyna być widać grań z małą piramidką. Ten widok, choć ciągle odległy dodaje nam sił.

Image

Image

Słońce powoduje również, że nie jest już tak przeraźliwie zimno przy odpoczynku.

Image

Image

Pokonuję ostatnie metry przed granią

Image

I jest – Stella Point, 5756m n.p.m. To jeden oficjalnych wierzchołków Kilimandżaro. Są turyści (całkiem spora liczba), którzy dochodzą tylko tu i zaliczają Kilimandżaro całkowicie oficjalnie.

Image

Rozglądam się gdzie jest Uhuru Peak i ….. widzę go daaaaleko na sąsiedniej górze (na samym końcu tej odległej grani).

Image

No to jest moment lekkiego rozczarowania, wydawało się, że grań będzie obiecywać już koniec wspinaczki a tu jeszcze ponad godzina marszu i prawie 200m przewyższeń (trochę w górę, trochę w dół).
Nie ma lekko oczywiście – idę dalej krok za krokiem. Czuję w moim oddechu mocno zmniejszoną obecność tlenu w powietrzu.
W tym momencie już wiem, że zdobędę Kili ?

Image

No i wreszcie szczyt. Sukces, wszedłem na własnych nogach bez większych problemów ?

Image

Image

Można zdjąć plecak, usiąść na moment i pokontemplować otoczenie!

Image

Pusto, tylko my i jeden Tajwańczyk, zbijamy piątki bez słów. Widzę Koreankę, która ruszała przed nami, idzie z tlenem na twarzy prowadzona pod rękę przez dwóch przewodników.

Ja cieszę się widokiem szczytu i okolicznych krajobrazów, generalnie cieszę się z wszystkiego dookoła, humor mega dopisuje :)

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Razem z nami dziś na Kilimandżaro weszło 20 osób.

Image

Nie zabawiamy tam dłużej niż to jest niezbędne. Nasi przewodnicy dają sygnał do powrotu. Wychodzi oczywiście stara prawda zdobywców szczytów – nie sztuka tylko wejść ale sztuka zejść w całości i zdrowiu (oj z tym u nas Polaków nie jest najlepiej ostatnio). Po drodze mijamy miejsce, gdzie umarł Aleksander Doba, już na zejściu, kilkaset metrów od szczytu.

Image

Image

Image

Image

Image

Trasa w dół jest inna niż podejście. Śmieję się, że to fast track. Jest ostro w dół ale po bardzo miękkim podłożu, które amortyzuje dłuższe kroki.

Image

Zejście do Barafu Camp zajmuje nam około 2,5 godziny więc mega szybko. Tam dopada nas znowu mgła i mżawka. Nasze namioty stoją dalej więc po ciepłym posiłku idziemy na krótką drzemkę.

Image

Przewodnik budzi nas szybko, trzeba zejść w dół do strefy z większą ilością tlenu. Z ociąganiem pakujemy się i ruszamy w drogę.


Dodaj Komentarz

Komentarze (36)

cypel 11 maja 2023 12:08 Odpowiedz
hiszpan napisał:Idzie z nami 13 tragarzy, kucharz (właściwy) i dwóch przewodników (zgodnie z przepisami Parku, jeden przewodnik na 2 wspinaczy)trzynastu bidnych muzina do obsługi 4 rosłych białasówto się nazywa wyprawa :lol:
darek-m 11 maja 2023 12:08 Odpowiedz
Wracają wspomnienia. Z tego co piszesz, to nie miałeś żadnych problemów z aklimatyzacją?U nas jeszcze lepiej, tyle samo osób z obsługi było na trzy osoby.
hiszpan 11 maja 2023 12:08 Odpowiedz
@cypel - popatrz na to w ten sposób, dzięki nam 13 rodzin ma co do garnka włożyć@Darek M. - na szczęście mój organizm dostosował się dobrze do wysokości, nawet mnie głowa nie bolała (co innego u moich kolegów)
cart 11 maja 2023 23:08 Odpowiedz
Przynajmniej potwierdziłeś, że nigdy tam nie pójdę :P
cypel 11 maja 2023 23:08 Odpowiedz
hiszpan napisał:@cypel - popatrz na to w ten sposób, dzięki nam 13 rodzin ma co do garnka włożyć : :lol: Ale o 50$ walczyliście bardziej niż reksio o kość.To jak to jest, bo się już gubię.
kumkwat-kwiat 12 maja 2023 05:08 Odpowiedz
@cypelBo tu chodzi o zasady, a nie o 50 USD.Jak chcą Cię zrobić na kasę to walczysz o każde 2 PLN. :twisted:
cypel 12 maja 2023 12:08 Odpowiedz
@kumkwat_kwiat ale ja to doskonale wiem i uwierz mi, umiem liczyć szekle i zadbać o swoje finanse. Tylko po co to pitolenie o zbawianiu świata pod przykrywką realizowania własnych zaścianek.Zasada jest taka, że jadąc do czarnej afryki godzimy się z tym, że będziemy dymani na każdym kroku, vide absurdalna kwota za wjazd do parku.
sko1czek 12 maja 2023 12:08 Odpowiedz
@cypelSam sobie odpowiadasz na swoje "pytania". Daj spokojnie czytać ciekawą relację. Wszyscy na tym forum realizujemy swoje zachcianki.
piotrkr 12 maja 2023 12:08 Odpowiedz
Jest różnica, czy znasz wcześniej cenę i się na nią zgadzasz, czy jesteś nią znienacka atakowany.
billabong 12 maja 2023 23:08 Odpowiedz
zamaż QR w certyfikacie
darek-m 15 maja 2023 23:08 Odpowiedz
Takie uwagi ode mnie. 1. Śpiwór może ważyć tylko 1,2 kg ;) ja miałem Cumulus Teneqa 700 i polecam z czystym sumieniem. Sztos. Spałem w samej bieliźnie i nawet za ciepło mi było.2. Najlepsze ponoć poncza / peleryny przeciwdeszczowe8. Są świetne worki drybag które biorę na wyprawy rowerowe / górskie. Teraz sobie przypomniałem, ze w nich miałem praktycznie wszystko (w jednym ubrania, drugim elektronikę)9. Ponczo chroni tez plecak. Mi się nie przydało i zwróciłem po powrocie do sklepu na D.
kumkwat-kwiat 16 maja 2023 12:08 Odpowiedz
hiszpan napisał:Ubieram się na cebulkę – kalesony, ciepłe leginsy i wierzchnie spodnie, bielizna termiczna, bluza, polar, softshell i kurtka narciarska, komin, czapka i rękawice. Na zewnątrz -10C i noc.hiszpan napisał:1. Śpiwór z komfortem spania na -10C (musi ważyć przynajmniej 2kg)Chyba jesteś niezłym zmarźlakiem. Dobre 2kg śpiwory to mają komfort poniżej -20C.
darek-m 16 maja 2023 12:08 Odpowiedz
Nie mierzyłby każdego swoją miarą. Nie każdy potrzebuje śpiwór z górnej półki, który jednak swoje kosztuje. Wystarczy informacja o komforcie -10•C. Generalnie to można w Arushy wypożyczyć brakujący sprzęt. Francuz z naszej ekipy prawie wszystko wypożyczał.
kumkwat-kwiat 16 maja 2023 17:08 Odpowiedz
@Darek M.Wiem, że każdy ma różną termikę. Znam to doskonale ze swojej górskiej ekipy. Właśnie stąd moja uwaga. Polecanie bez komentarza śpiwora 2kg nie jest wg. mnie dobre, bo zarówno są różne śpiwory, jak i każda osoba inaczej odczuwa temperaturę (zwłaszcza przy wysokości i zmęczeniu).Ale wracając do Kili. Relacji jak zawsze super. Kili od kilku lat mocno chodzi mi po głowie ale sumaryczne koszty trochę odpychają. W tej cenie można zrobić fajne inne tregi lub szczyty. Może kiedyś...
darek-m 16 maja 2023 17:08 Odpowiedz
Ja trafiłem na wymarzoną pogodę i dla mnie to był generalnie spacerek w porównaniu do Tatr, nie licząc bólu głowy, który u mnie występował już od 3000 metrów [emoji853] polecam przed wyjazdem zaliczyć jakiś szczyt dla wstępnej aklimatyzacji (ja akurat przed wyjazdem 6 miesięcy bez gór miałem i to tez mogło się przyłożyć lub też jakies góry mogłyby pomóc).W tym roku planuje Annapurna Circuit i mam wrażenie, ze jest to zdecydowanie lepszy kierunek pod względem widoków, które jednak na Kilimandżaro nie zachwycają.Z innych afrykanskich, po głowie chodzi mi Góra Stanleya w Ugandzie.
agnieszka-s11 16 maja 2023 17:08 Odpowiedz
@Darek M. jak bys na Stanleya sie wybieral to daj znac, jest na mej liscie. mozna by sily polaczyc :-)
hiszpan 16 maja 2023 23:08 Odpowiedz
@kumkwat_kwiat, zdaję sobie sprawę, że dla doświadczonych turystów górskich moje wytyczne wywołują uśmiech na twarzy - wy wiecie co należy na taki trekking zabrać i jak się ubrać. Pisałem tą relację z pozycji amatora, któremu zamarzyło się zdobycie Kilimandżaro a na co dzień nie ma cudownego sprzętu po 2k PLN za sztukę. Zgadzam się, że innemu będzie cieplej w prostszym śpiworze, opisałem swoje odczucia. Na pewno ten nieustający deszcz czwartego dnia mocno dał nam w kość i dlatego pisałem o ciepłych rzeczach jako priorytecie. Życzę wam trekkingu na Kili w pełnym słońcu i martwieniu się tylko o krem do opalania. Piszę tylko, że w tak wysokich górach pogoda jest naprawdę nieprzewidywalna i zimno może was dopaść niespodziewanie. Duży bagaż wnoszą za nas porterzy i waga śpiwora nie ma tak dużego znaczenia (ale cena już tak ;) )@Darek M. dzięki za Twoje cenne uwagi. Relacja jest po to aby ktoś może skorzystał z doświadczeń a może został przez nią zainspirowany do takie podróży.
darek-m 16 maja 2023 23:08 Odpowiedz
Jasne, Twoja relacja jest mega cena dla innych moim zdaniem. Szkoda, ze o niektórych rzeczach przypomniałem sobie dopiero po niej i nie pomogłem wcześniej w niektórych wyborach. Myśle że info o ponczu byłoby cenne i pomocne. Wypadło mi to kompletnie z głowy, bo ja szedłem bez deszczu.
hiszpan 19 maja 2023 12:08 Odpowiedz
Jeszcze suplement. Zadaliście mi pytanie jak z ładowaniem telefonów i aparatów podczas trekkingu. Otóż nie ma nigdzie prądu oczywiście. Trzeba zabrać powerbanki i zapasowe baterie. Ja miałem jeden duzy powerbank 30.000mAh i wystarczył spokojnie na doładowanie codzienne telefonu przez 6 dni. Nie ma prawie nigdzie zasięgu więc najlepiej telefon trzymać w trybie lotniczym wyłączając bluetooth i wifi. Ja go uzywałem tylko do zdjęć i filmów. Wysłałem kilka sms-ów, że żyję w rzadkich momentach, kiedy ten zasięg na chwileczkę się pojawiał. Do aparatu wziąłem dwie zapasowe, naładowane baterie i wystarczyło. Plus zapasowe paluszki do czołówki.
szaron 7 czerwca 2023 17:08 Odpowiedz
Jak wyglądała sytuacja z komarami, dużo ich było na początku trasy? Pytam bo choroby przez nie przenoszonew tej części świata, byłyby dla mnie kłopotliwe.
darek-m 7 czerwca 2023 17:08 Odpowiedz
We wrześniu (pora sucha) na początku trasy nie widziałem ich wcale. Natomiast na końcu trasy przy bramie widziałem już ich trochę. Nie wiem jak było u Hiszpana
grondo 7 czerwca 2023 23:08 Odpowiedz
Dobry Gore-tex tak poległ czy miałeś jakieś inne membrany?Super relacja :)
darek-m 7 czerwca 2023 23:08 Odpowiedz
Żadna membrana nie da rady w długich deszczach. Mój Gore-Tex poległ w Alpach i to już jakoś po godzinie na szwach (klejonych) i pod paskami od plecaka.Dlatego polecane są poncza, które chowają tez plecak pod spodem. Jak nie jest gorąco to się nie ugotuje
m-budka 7 czerwca 2023 23:08 Odpowiedz
@grondo Będzie mokro jeśli się spocisz. Jeśli membrana nie jest uszkodzona to nie przecieknie - sprawdzone w całodniowych deszczach.
cypel 9 czerwca 2023 12:08 Odpowiedz
m_budka napisał:@grondo Będzie mokro jeśli się spocisz. Jeśli membrana nie jest uszkodzona to nie przecieknie - sprawdzone w całodniowych deszczach. :lol: :lol: :lol: Żadna membrana nie wytrzyma długich, intensywnych opadów. Mówię to jako weteran i praktyk będący w miejscach gdzie leje a nie pada z każdej strony non stop.
marttynna 9 czerwca 2023 23:08 Odpowiedz
@hiszpan świetna relacja, gratuluję. Niektóre ze zdjęć nadają się do kalendarza ;)
gromfaj 10 czerwca 2023 17:08 Odpowiedz
Twoja relacja zasadniczo zwiększyła moją chęć podróży do Afryki. Jednocześnie uświadomiła że na ekstremalny górski trekking się nie porwę. Super relacja.
hiszpan 12 czerwca 2023 05:08 Odpowiedz
Szaron napisał:Jak wyglądała sytuacja z komarami, dużo ich było na początku trasy? Pytam bo choroby przez nie przenoszone w tej części świata, byłyby dla mnie kłopotliwe.Na szczęście nie doświadczyłem żadnych komarów ani innych kłopotliwych owadów latających od pierwszego do ostatniego dnia. Miałem awaryjną mugę i tylko na pierwszym noclegu profilaktycznie popsikałem wejście do namiotu.Co do kurtek przeciwdeszczowych, mój stary gore-tex już mocno przepuszcza na szwach (ale ma wiele lat i wypraw za sobą) więc coby nie podnosić kosztów kupiłem przed wyjazdem w sieciówce sportowej na D kurtkę z potrójną membraną, mającą wytrzymać 25000mm deszczu.Dałem 350zł. I na pierwsze opady była dobra, czwartego dnia deszczu też się poddała....
surinnnn 8 lutego 2024 23:08 Odpowiedz
@hiszpan możesz podać namiary na Twojego organizatora wejścia na Kili.
darek-m 8 lutego 2024 23:08 Odpowiedz
Trochę się wtrącę, ale mogę polecić Arrow Trek: +255 788 500 333Nie zaszkodzi napisać do niego na Whatsapp
hiszpan 9 lutego 2024 17:08 Odpowiedz
@surinnnn ja polecam mojego Godfreya: Absolutely Kili Travel: +255 755 102 411 Wszystko załatwiałem przez Whatsapp
surinnnn 9 lutego 2024 17:08 Odpowiedz
Dzięki!Wpłacałeś jakąś zaliczkę rezerwując termin?
hiszpan 10 lutego 2024 17:08 Odpowiedz
Tak, 40% zaliczki ale zapłaciliśmy też cały bilet do parku, bo bukowałem w listopadzie 2022 a od stycznia 2023 podnieśli znowu cenę za park, więc opłacało się bilet na kwiecień kupić w listopadzie.
darek-m 10 lutego 2024 17:08 Odpowiedz
Podzielcie się później cenami dla potomnych. Ceny już tak wysokie i jeszcze podnieśli?!
surinnnn 13 lutego 2024 12:08 Odpowiedz
@hiszpan dzięki!Bilety kupione, zaliczka przelana. Teraz do września trzeba zadbać o formę i kupić potrzebne rzeczy :)
gadekk 13 lutego 2024 12:08 Odpowiedz
Dajcie znać co do wynegocjowanych cen.