0
cart 9 czerwca 2023 12:05
- Widzieliście Grenlandię po 1400? - zapytałem na grupie warszawskiej w nadziei na znalezienie jednego śmiałka do podziału kosztów
- Właśnie się zastanawiałem czy nie kupić - ktoś odpisał

Chwila zastanowienia, znalezienia terminu i kupiłem. Ktoś musiał zacząć pierwszy. Z Kopenhagi na 26-29.05. Termin wydawał się absurdalnie krótki, ale po wejściu w szczegóły wcale taki nie był. Były prawie 24h w Kangerlussuaq, prawie 3 dni w Ilulissat i potem jeszcze pół dnia w Kangerlussuaq. W zupełności wystarczające aby obskoczyć wszystko dookoła tych miejsc, biorąc pod uwagę, że nigdy nie rozważałem tygodniowej wędrówki przez Arctic Circle Trail.

Kolejni uczestnicy dokupywali bilety jeden za drugim, aż było nas DZIESIĘCIU! Od razu przestraszyłem się jak damy radę ogarnąć się w tyle osób, ale komunikacja w dzisiejszych czasach to nie problem, a grupa była mocno zaawansowana i znała się dobrze osobiście.

Nieustraszona ekipa to: @sko1czek @jasiub @JanuszOnTour @oskiboski @pawfazi @kamo375 @skrzat @becek @novart no i ja.

Czasy lotów Air Greenland z CPH były na tyle słabe, że trzeba było dolecieć dzień wcześniej i wrócić dzień później. Szkoda, że nie ma już lotu SAS, który przylatywał do WAW o 00:15, a wylatywał o 6:00. Idealnie by się zgrywały.

Dolatywaliśmy różnymi samolotami, jedni z rana LOTem, Wizzem, wieczornym LOTem. Hotel mieliśmy niedaleko lotniska - 2x czwórki, a dwie osoby w centrum. Wieczorkiem w ósemkę opędzlowaliśmy crafta w pobliskim barze po 65 DKK za powodzenie wyprawy i wygonili nas po 22 z baru. O tej godzinie okolica zwija już chodniki.

Zrywamy się przed 6 rano i dojeżdżamy na lotnisko. Nadajemy bagaże (Air Greenland ma wliczony w cenę) i zmieniamy miejsca na check-inie jeśli się da.
Mieliśmy nadzieję, na polecenie świeżo odebranym (3 tyg temu) Airbusem A330, ale niestety dzień wcześniej w kolizji z SAS uszkodził skrzydło :shock: https://simpleflying.com/air-greenland- ... collision/

Nie wiedzieliśmy czy w ogóle polecimy, ale znaleźliśmy, że linia szybko wyczarterowała Boeinga 777 z Privilige Style, starego trupa, który latał na trasach w stylu EIN-PBM, a do nas chyba przyleciał z Pakistanu.
Dzięki uprzejmości zasłużonego forumowicza, wszyscy mieliśmy wstęp do saloniku aby zjeść obfite śniadanie, a niektórzy nawet łyknęli procenty na śniadanie :D

Stary samolot zapewnił sporo miejsca na nogi. Pomimo wylotu o 9 rano, alkohol lał się strumieniami. Na pierwszym serwisie mój grenlandzki sąsiad wziął od razu 2 piwa i wino. Jedzenie to była mieszanka wszystkiego. Sporo pogadaliśmy w przejściach i ponad 4h minęły. Trochę się niestety spóźniliśmy, a o 11 od razu mieliśmy mieć pierwszy trekking na lodowiec.

Bagaże odbiera się z mikroskopijnej taśmy. Kupujemy jeszcze rzutem na taśmę trochę puszek piwa w wolnocłowym - cena 5 DKK za puszkę IPA!!!

Pakujemy się do maszyny i jedziemy ze wszystkimi bagażami.

Imagewiem, wiem, znajomi byli :)Trekking na lodowiec wybraliśmy dość spontanicznie. Rozglądaliśmy się za czymś zorganizowanym i opcje były 3:
1. podjazd pod Russell Glacier za 695 DKK, ok. 4h całość
2. podjazd pod Ice Cap 660 za 695 DKK, ok. 5h całość
3. 8h trekking na lodowiec, startując z Ice Cap 660 i po drodze widząc Russell Glacier, za 995 DKK

Wybór był oczywisty. Bookować można tutaj https://albatros-arctic-circle.com/excu ... gerlussuaq
8 pierwszych kupiło online i skończyły się miejsca, na szczęście dwóch ostatnich po napisaniu maila też się załapało. Było co prawda ciasno z naszym bagażem w tym wehikule, ale dało radę.
Wyruszyliśmy trochę spóźnieni, chwilę po 12, a wrócić musieliśmy przed 20, bo dwóch z nas musiało się zameldować w Youth Hostel do 20, inaczej płaci się sporo za check-in poza godzinami.

Do Ice Cap 660 wiedze szutrówka. Szybko widzimy jakąś zwierzynę, więc wycieczkę tundra safari też mamy przy okazji zaliczoną ;-)
Na zdjęciu wół piżmowy. Niestety słońca nie ma, sezon wegetacyjny jeszcze się nie zaczął, więc jest dość szaro.

Image

Przewodnik, Duńczyk, który tu dorabia, siedzi w swojej kabinie, ale cały czas nam coś ciekawego o okolicy opowiada. Np. o tym, że Kangerlussuaq to dawna amerykańska baza wojskowa i jedyne duże lotnisko na Grenlandii, mogące przyjmować duże maszyny. W wiosce mieszka ok. 500 osób i są rozrzucone po dwóch stronach pasa startowego.

A my zatrzymujemy się za połową, skąd widać pierwsze roztopy i w oddali lodowiec:

Image

Lodowiec ten pcha ogromną morenę czołową, czyli kupę piachu i żwiru.

Image

I rzut oka na drugą stronę, typowy krajobraz tundrowy:

Image

Image

Dojeżdżamy do końca. Tu też jest ogromna morena przez którą kilka minut wędrujemy. Spotykamy też wyprawę, która właśnie kończy trawers w poprzek Grenlandii. Wędrowali 27 dni!

Image

Dostajemy duże bagietki na lunch i wychodzimy na lód. Przewodnik instruuje nas jak założyć raki i korzystać z kijków. Przed nami ponad 3h trekkingu po lodowcu.

Image

Wiatr wieje i jest ślisko, ale w rakach idzie się elegancko. Nasz przewodnik jest dość lekko ubrany, ale w plecaku pewnie trzyma sporo survivalu...

Image

A o to nasza wycieczka. Oprócz nas, były jeszcze 3 osoby.

Image

Jest może 1-2 stopni na plusie, wieje mocny wiatr, a dookoła jest biało. Balans bieli w aparacie trochę wariuje, światło sugeruje, że jest dość niebiesko. Może i było...

Image

Image

Przewodnik na lodowcu jest niezbędny. Pomimo wszechobecnej białości, jest naprawdę dużo ciekawych formacji lodowo-śnieżnych do zobaczenia. Przed nami są też wielkie kotliny przykryte śniegiem, bardzo niebezpieczne.

Image

Reklama forum ;-)

Image

Jak okiem sięgnąć są jakby górskie krajobrazy. Ponoć jest to tylko kilkadziesiąt kilometrów, bo dalej już płasko aż do wschodniego wybrzeża.

Image

Image

Spotykamy też kilka zamarzniętych jezior, lód już pękał na niektórych więc strach było wejść.

Image

Image

Image

Ten lód jest po prostu genialny...

Image

Image

Image

Idzie nam się zupełnie dobrze, nikt nie odstaje, oprócz wtedy gdy robimy zdjęcia. A czasami ostro i stromo podchodzimy pod góry. Chodzenie w rakach jest po prostu genialne.

Image

Są też takie formacje..., bez przewodnika to bym w życiu na coś takiego nie trafił...

Image

Kolejne jeziorko

Image

i wąwóz

Image

Image

Po ponad 3h wracamy do samochodu. Wszyscy są mega zadowoleni! Warto było wydać tę kasę.

Na powrocie zatrzymujemy się jeszcze na widoczek Russell Glacier:

Image

A to wyschnięty fiord już prawie przed samym Kangerlussuaq.

Image

Przewodnik podrzuca mnie i @JanuszOnTour do Youth Hostel, gdzie mamy dwójkę ze wspólną łazienką za 750 DKK. Mały pokoik z grzejnikiem, którego nawet nie włączamy. Są 4 łazienki, ale w jednej prysznic nie był czynny. Jest duża kuchnia i jadalnia. Wifi w cenie. Są też dormy, ale dość ciasne.

Reszta ekipy śpi w Old Camp za 995 DKK za dwójkę. Może macie chłopaki jakiś opis i zdjęcia?

PS. A kto wrzuci zdjęcie z kiblem z lodowca? :PDzień 2 na Grenlandii. Odlot do Ilulissat mieliśmy o 8:35. Spokojnie spacerkiem 15 minut przeszliśmy na lotnisko i wypiliśmy kawę w tutejszej knajpce. Knajpka ta serwuje śniadanie dla gości lotniskowego lotniska, ale można też wszystko kupić. Wkrótce przychodzi też reszta ekipy.

Lotnisko w Kangerlussuaq ma dwie bramki - jedna na loty do CPH, a druga na loty po Grenlandii. Okazuje się, że na loty po Grenlandii nie ma nawet kontroli bagażowej! Wsiadamy więc do czerwonego Dasha i lecimy na północ. Na krótkim locie serwowana jest kawa, herbata lub woda. W ogóle ten samolocik wygląda jak autobus, bo na końcu jest 5 siedzeń w rzędzie :)

Obstawiliśmy oczywiście najlepsze miejsca w samolocie, ale w połowie drogi pogoda niestety bardzo się zepsuła. Lądowanie było w śnieżycy i dużym wietrze - szacunek dla pilotów. Czekaliśmy na transport lotniskowy do naszego hotelu Hvide Falk dość długo, ale w końcu ktoś nas zabrał. W hotelu byliśmy za wcześnie by zrobić check-in, ale mogliśmy zostawić graty i pójść na miasto.

Ilulissat faktycznie wygląda jak miasteczko - mieszka tu prawie 5000 ludzi, są duże markety, hotele, sklepy z pamiątkami, itd. Cały czas pada śnieg, a my zabijamy czas robiąc jakieś zakupy spożywcze (do wyboru jest mięso z renifera, woła piżmowego, a nawet wieloryba), zaglądamy do portu oraz kupujemy jakieś pamiątki.

Gór lodowych Disko Bay za bardzo nie widać z uwagi na nisko zawieszone chmury. Około 14 dostajemy w końcu pokoje i gapimy się na zatokę oczekując zakończenia opadu śniegu i podniesienia się chmur. Chyba dopiero po 16 zrobiło się ładniej. Na szlaki można wyjść dość późno, bo dzień polarny w Ilulissat zaczął się ponad tydzień temu, więc nie ma problemu z nastaniem nocy.

Mapka szlaków na południe od miasta i wygląda następująco:


hiking.jpg



Jako, że mocno wieje, postanowiliśmy pójść szlakiem żółtym. Jeszcze dobrze nie ruszyliśmy, a widoki już zapierały dech w piersiach...

Image

Image

Image

A to power plant, gdzie szlak oficjalnie się zaczyna. Widać chłopaków w kurtkach, którzy postanowili jednak odłożyć ten szlak na jutrzejszy dzień. Idę więc tylko ja i @becek

Image

Jest dużo śniegu i trochę roztopów, ale po kamieniach i tutejszej roślinności całkiem dobrze się idzie. A widoczki pojawiają się coraz fajniejsze.

Image

W końcu dochodzimy do południowej części szlaku, czyli fiordu skąd wypływają te wszystkie góry lodowe

Image

To jest po prostu kosmos. Uwielbiam klimaty polarne i te widoki robią fantastyczne wrażenie

Image

Image

Image

Wiatr wieje taki, że mało głowy nam nie urwie, ale dla takich widoków warto wszystko poświęcić

Image

Image

Image

Robimy całą masę zdjęć, nie tylko naszymi bezlusterkowcami ale oczywiście i telefonami ;)

Image

To pole lodu to jest właśnie fiord, ciągnie się kilkadziesiąt kilometrów. Jest to miejsce, gdzie produkowanych jest najwięcej gór lodowych na świecie i ponoć jedna z takowych była przyczyną zatonięcia Titanica...

Image

Image

Tu szlak zakręca wgłąb lądu. Co za piękne pożegnanie:

Image

Dochodzimy szybko na przedmieścia, gdzie spotykamy kilkadziesiąt psów. Małe psiaki nie są przywiązane i jeden nawet przyszedł na przytulasy :)

Image

Wieczorkiem przy rumie obgadujemy plan na kolejny dzień. Znowu się rozdzielimy, bo z @becek chciemy zaatakować długi szlak niebieski, a reszta pójdzie naszymi dzisiejszymi śladami.@Darek M. wpadnij na spotkanie lub dwa i cynka następnym razem też dostaniesz ;-)@cypel jesteś zwyczajnie chamski w swojej wypowiedzi.
Czy ktoś tu pisał, że jest to nie wiadomo jaka wielka wyprawa i chwali się, że zdobył K2 zimą? Natomiast z drugiej strony łatwo wcale nie było. Hiking na lodowiec określany jest przez organizatora na trudność 4/5 i wcale nie jest to proste. Szczególnie w tej pogodzie dawało mocno w kość.
Drugi dzień, który opisałem był bardzo trudny ze względu na zimno, wiatr, chodzenie po śniegu, wodzie, kamieniach czy roślinności tundrowej. 8/10 zawróciło...
Trzeci dzień, który opiszę, w ogóle był bardzo trudny z uwagi na ilość śniegu i zapadanie się po pas.
To NIE SĄ szlaki dla wszystkich.

Nie rozumiem też czepiania się grupy 10 osób. Byliśmy wszyscy bardzo zgrani, samo zorganizowani i każdy wnosił swój wkład. Obawiałem się tego, ale nie widziałem, żeby był jakikolwiek moment by poczuć się jak na wycieczce zorganizowanej. To był doskonale spędzony czas i w towarzystwie i w tamtym miejscu. Wróciłem bardzo zadowolony.W Kangerlussuaq z jedzeniem jest lipa. Jest restauracja przy jeziorze Ferguson, ale to kawał drogi. Sklep przy Youth Hostel otworzony jest tylko kilka godzin po południu i nie dane nam było tam zajrzeć. Ja wziąłem kilka małych konserw na śniadanie i kolację. Na lotnisku jest knajpa, ale to też bardziej na zapchanie się. Raczej trzeba polegać na własnym jedzeniu.

Natomiast jeśli chodzi o Ilulissat to wybór jest duży - patrz wątek Jedzenie na Grenlandii. W hotelu Hvide Falk jest genialne śniadanie - można popróbować lokalnych specjalności, renifera, woła piżmowego, naleśniki, konfitury i sporo rzeczy na ciepło. Najeść się można po pachy. Na mieście jest sporo opcji od 90 DKK - pizza, smaczne burgery. Lepsze knajpy to ceny 150-250 DKK za posiłek.
W sklepach ogromny wybór czego chcesz. Dla szukających taniej, są lodówki z krótkimi terminami przydatności i można było kupić litr jogurtu pitnego za 2 DKK na przykład.

Próbowaliśmy większości lokalnych specjałów, w tym wieloryba, kawior, itp. Warto, bo nigdzie indziej tego nie spróbujesz.

PS. A grupę warszawską można spotkać na forum w dziale spotkania w realu ;)
maxima napisał:
W moim terminie wygląda na to, że przyjeżdża duzo ludzi, bo śpiąc w Ilulissat 3dni musiałam to rozbić na 2 hotele ze względu na braki miejsc. Liczę, że to się jeszcze zmieni, no ale zobaczymy. Miejsc w SFJ tez już widzę nie ma, niektóre wycieczki są wykupione, stąd wolę wiedzieć wcześniej na co się szykować, bo trochę mnie zdziwiła ta konieczność rezerwacji miejsc w restauracji w SFJ. W JAV wygląda to lepiej, fanką zabierania jedzenia z domu nie jestem, ale widać w SFJ może to być konieczne.


Wow. Termin od połowy czerwca i połowy sierpnia jest chyba najgorszy by tam jechać. Po pierwsze turyści, a po drugie to wszyscy ostrzegają przed chmarą komarów i muszek. Do tego wyprawa po lodowcu to raczej po kostki w wodzie z powodu roztopów.Dzień 3 na Grenlandii i drugi pełny w Ilulissat.

O 8 rano ruszamy z @becek na szlak niebieski. To najdłuższy szlak. Reszta ruszy szlakiem żółtym, którym my wczoraj przeszliśmy. Miało być od rana słońce, ale jest dużo chmur. Przynajmniej przestało wiać.
Przechodzimy przez całe miasteczko, mijamy stację benzynową, gdzie paliwo jest po 4.5 DKK (!!!) i skręcamy w stronę wąwozu. Tutaj znowu witamy się z psami na łańcuchu. Trzymane są one wszystkie właśnie na skraju miasta. Nasz szlak idzie koło budy psa, który ma małe, więc warczy na nas. Omijając tą psią rodzinkę pakujemy się trochę w zaspy, co nie jest dobrym zwiastunem.

Dalej nasz szlak prowadzi wąwozem:

Image

I tu nastąpiła wielokrotna masakra, bo cały czas się zapadaliśmy co najmniej po kolana. Na szczęście ktoś przejeżdżał skuterem śnieżnym, więc dało się jako tako iść. Te ślady to raczej z wczoraj i ktoś szedł w drugą stronę, więc nie za bardzo dało się wykorzystać. Becek twardziel głównie szedł pierwszy, a ja po jego śladach. Kilka razy sobie myślałem, że sam to nie dałbym rady...

Szliśmy dobrą godzinę zanim udało się dojść do jeziora:

Image

Tutaj już zrobiło się łatwiej. Zaczęły się skałki i można było sobie już po nich skakać. Uwielbiam takie szlaki. Buty dobrze się ich trzymały, więc nastąpiła duża ulga.
Tak wygląda nasz szlak, a z dala już widać góry lodowe Disko Bay


Dodaj Komentarz

Komentarze (68)

antia 9 czerwca 2023 17:08 Odpowiedz
Byliście chwilę po mojej grupie :-)
cart 9 czerwca 2023 17:08 Odpowiedz
wiem, wiem, znajomi byli :)
martinuss 9 czerwca 2023 17:08 Odpowiedz
@cart Czekam na więcej [emoji16]
jasiub 9 czerwca 2023 17:08 Odpowiedz
@cart, będziesz miał sporą grupę wspierającą tę relację :)
flus 9 czerwca 2023 17:08 Odpowiedz
Kol. @jasiubJak relację, to tĘ relację, nie 'tą'....
dad 9 czerwca 2023 17:08 Odpowiedz
Super :) Śledziłem zdjęcia w innym miejscu, więc czekam na opisy. Fajny wyjazd i chyba w zacnej ekipie ;-)
sudoku 9 czerwca 2023 23:08 Odpowiedz
Czyli 3 dni na Grenlandii wydają się mieć sens.To mnie bardzo cieszy.
antia 9 czerwca 2023 23:08 Odpowiedz
@Sudoku Tak. Jak sobie zaplanujesz a pogoda będzie łaskawa, TP się uda :-)
sko1czek 9 czerwca 2023 23:08 Odpowiedz
Sudoku napisał:Czyli 3 dni na Grenlandii wydają się mieć sens.To mnie bardzo cieszy.Jak nie planujesz Arctic Circle Trail to wystarczy, przy sprzyjającej aurze. A jednak mając nieco więcej czasu, w sumie ok. tygodnia, zamiast biletu RT CPH SFJ JAV SFJ CPH można kupić OJ CPH SFJ JAV powrót GOH SFJ CPH albo odwrotnie i drogą morską przemieścić się z Ilullisat do Nuuk lub w stronie przeciwną. Przy dobrej pogodzie widoki niezapomniane, po drodze łajba zawija do Sisimiut. Arctic Umiaq Line. https://aul.gl/en/experience-greenland/My tego czasu nie mieliśmy.@cart lądolodowej toalety nie uwieczniłem, wrzucam "domek letni" w tundrze nieopodal Kangerlussuaq
novart 10 czerwca 2023 05:08 Odpowiedz
Lądolodowa toaleta wyglądała tak ;) A to jeszcze zdjęcia naszego lodowcobusa, zresztą zacnej marki, z innego ujęcia
maxima 11 czerwca 2023 17:08 Odpowiedz
Świetna ta wycieczka na lodowiec. Też się zastanawiałam co wybrać, tej full day nie przyglądałam się, ale wezmę ją ;) rozumiem że potencjalnie poczekają jak samolot się spóźni?
novart 11 czerwca 2023 23:08 Odpowiedz
Generalnie są elastyczni, oczywiście pod warunkiem że się z nimi wcześniej skontaktujesz.Na nas czekali, plany były modyfikowane w zasadzie na bieżąco.
klapio 11 czerwca 2023 23:08 Odpowiedz
@cart jak zawsze ekstra zdjęcia :)Gratulacje dla całej grupy super wyprawy
gregggor 11 czerwca 2023 23:08 Odpowiedz
Forum wchodzi w wiek dojrzaly ;) Jeszcze niedawno latalo sie grupowo do Bergamo i Budapesztu, a dzis spontaniczny trekking na Grenlandii! Brawo ekipo!
darek-m 11 czerwca 2023 23:08 Odpowiedz
Następnym razem prosimy zbierać ekipę tutaj na forum a nie na grupach na FB ;)
cart 11 czerwca 2023 23:08 Odpowiedz
@Darek M. wpadnij na spotkanie lub dwa i cynka następnym razem też dostaniesz ;-)
pabien 12 czerwca 2023 05:08 Odpowiedz
Wiesz @cypel, to trochę nie tak. My tu mamy wiosnę, a oni jednak w śniegu i wietrze. To nie jest tylko kwestia kasy. Jednak zobaczenie tych mocno niezwyklych rzeczy wymagało trochę wyrzeczeń. A nie robili żadnych hardkorów ponad możliwości, co świadczy nie o miękkości, tylko odpowiedzialnościMi by się nie chciało, choć kiedy oglądałem zdjęcia czasem sobie myślałem, że fanie byłoby to zobaczyć. Na szczęście nie mają tam dobrej architektury.Tak samo te wycieczki z przewodnikiem (przez "zaawansowanych podróżników nazywanym fixerem) do środka Afryki. To też nie tylko za kasę. Za znalezienie się w filmie przyrodniczym i "zwiedzanie plemion" płaci się też potem, sraczkami i innymi niedogodnościami
cart 12 czerwca 2023 12:08 Odpowiedz
@cypel jesteś zwyczajnie chamski w swojej wypowiedzi. Czy ktoś tu pisał, że jest to nie wiadomo jaka wielka wyprawa i chwali się, że zdobył K2 zimą? Natomiast z drugiej strony łatwo wcale nie było. Hiking na lodowiec określany jest przez organizatora na trudność 4/5 i wcale nie jest to proste. Szczególnie w tej pogodzie dawało mocno w kość. Drugi dzień, który opisałem był bardzo trudny ze względu na zimno, wiatr, chodzenie po śniegu, wodzie, kamieniach czy roślinności tundrowej. 8/10 zawróciło...Trzeci dzień, który opiszę, w ogóle był bardzo trudny z uwagi na ilość śniegu i zapadanie się po pas. To NIE SĄ szlaki dla wszystkich.Nie rozumiem też czepiania się grupy 10 osób. Byliśmy wszyscy bardzo zgrani, samo zorganizowani i każdy wnosił swój wkład. Obawiałem się tego, ale nie widziałem, żeby był jakikolwiek moment by poczuć się jak na wycieczce zorganizowanej. To był doskonale spędzony czas i w towarzystwie i w tamtym miejscu. Wróciłem bardzo zadowolony.
becek 12 czerwca 2023 12:08 Odpowiedz
a ten Mietek to lepiej jak Janusz czy gorzej, bo nie wiem czy się oburzać czy pęcznieć z dumy :roll: wyprawa była super, zwłaszcza ze u nas pogoda nie rozpieszcza, ciągle gorąco i gorąco
jasiub 12 czerwca 2023 12:08 Odpowiedz
@cart, każdy ma prawo do własnej oceny i ja to szanuję. Trudno powiedzieć, co dla @cypel nie byłoby "wypadem PKS-em nad Zegrze" bo żadnej relacji nigdy nie napisał. Natomiast, jak już tak szczerze komentujemy, to forma tej wypowiedzi jest co najmniej nieelegancka.
washington 12 czerwca 2023 12:08 Odpowiedz
@cypel uwaga bardziej do tematu "O tym co to znaczy podróżować"To chyba dobrze że 10 ciekawych świata gości zebrało się na Grenlandii i postanowiło aktywnie spędzić czas na hikingu podziwiając arktyczną przyrodę zamiast walić bronksy nad zalewem (nie że nie można miło czasu spędzić z piwkiem nad wodą - co kto lubi ;) )? I jednocześnie podzielić się wrażeniami z tego pięknego miejsca?Nie przekoloryzowują swojej opowieści, nie piszą o swojej wycieczce że to trekking czy wyprawa, a zgodnie z prawdą tytuł mówi o jednodniowych pieszych wycieczkach (hiking). Czy jeśli coś nie wiąże się z morzem potu i łez, i nie jest niedostępne dla osób bez ponadprzeciętnego przygotowania fizycznego to jest przez to mniej warte?Czy to źle że w pierwszej części wycieczki skorzystali z przewodnika jeśli nie mają doświadczenia w danych warunkach a atrakcja była za daleko jak na dzienną wycieczkę bez własnego transportu?I wreszcie - czy to źle że stać ich na taką formę spędzenia wolnego czasu? Bo odnoszę wrażenie (może mylne) że o to chyba w Twoim poście chodzi najbardziej. Wiadomo że nie każdy ma możliwość finansową polecieć sobie na długi weekend do drogiej destynacji, spać pod dachem i jeszcze przewodnika zatrudniać ;) Ale to tylko cieszyć się że część z nas tak może :)
antia 12 czerwca 2023 12:08 Odpowiedz
Chłopaki no już przestańcie się kłócić :-)Opowiem Wam o hikingu w moim wydaniu, a uważam, że był to niezły wyczynek.Jestem po wszczepieniu rozrusznika rok temu, serce mam słabe i w każdej chwili jak mówią lekarze mogę strzelić w kineskop, ale... poleciałam sama na miesięczna wycieczkę do Ameryki. W Gujanie Francuskiej dałam radę w piekle, upale i wilgotności. Doszła kontuzja kolana w Boliwii na wysokości blisko 4 tyś m.n.p.m dawałam radę zaciskając zęby, tak chciałam zobaczyć Salar de Uyuni. Nie odpoczywając po tym wyjeździe za cztery dni poleciałam do Grenlandii. Tam się wybrałam na szlak, jednak warunki mnie pokonały, utknęłam niedaleko Muzeum Lodu w zaspie lodowo- śnieżnej i wróciłam. I jestem z siebie dumna, że dałam radę na tych dwóch różnych, jak to ktoś napisał, wycieczkach.Podsumowując, nie oceniajmy innych, bo nie wiemy jakie ma warunki fizyczne, zdrowotne czy nawet poznawcze.
cypel 12 czerwca 2023 12:08 Odpowiedz
@Washington czytałem ten ciekawy wątek "O tym co to znaczy podróżować" i ciężko mi się jednoznacznie wypowiedzieć i stanąć po którejś ze stron, bo trochę każdy ma rację, moim zdaniem oczywiście.Co do wycieczki 10 kolegów to nic mi do tego jak kto podróżuje ale pisanie o wyprawie to mocne nadużycie. I Odniosłem się do wypowiedzi @klapio.klapio napisał:Gratulacje dla całej grupy super wyprawy oraz @GregggorChodzi mi o to żeby nazywać rzeczy po imieniu bo dochodzi w dzisiejszych czasach do jakichś kuriozów, że osoba nie mająca pojęcia o fotografii nazywa siebie fotografem, byle bloger pisarzem a klepiący głupoty youtuber redaktorem tudzież dziennikarzem.I nie mówię tego o uczestnikach tej wycieczki tylko ogólna uwaga.@jasiub relacji nie piszę ale staram się wrzucić po powrocie skądś, jakieś, mam nadzieję, przydatne info, ot choćby ze Svalbardu, Laponii, Lofotów itp. itd.peace
dad 12 czerwca 2023 12:08 Odpowiedz
@cypel bo ja tak z ciekawości tylko poznawczej, chciałbym się dowiedzieć od dużo bardziej doświadczonego podróżnika... co należy zrobić aby można było się pochwalić, ze to było godne opisania, podzielenie się z innymi zdjęciami czy własnymi odczuciami? Tak na przyszłość chciałbym wiedzieć. No offence
pabien 12 czerwca 2023 12:08 Odpowiedz
@cypel, znów coś Ci się pomyliło. Wyprawa to słownikowo: "udanie się dokądś, zwykle w odległe lub trudno dostępne miejsce, w jakimś celu, po wcześniejszym starannym przygotowaniu się."Grenlandia zdecydowanie spełnia to kryterium, a i jak wynika z opisu uczestnicy się do niej przygotowali.A jeśli chodzi o pisarstwo, fotografowanie itd, to relacje na tym forum są z założenia amatorskie (choć akurat ta zasada była w przeszłości łamana)A zresztą o czym ja tu piszę, można przecież odbyć wyprawę po piwo, pewnie i Tobie się to kiedyś zdarzyło
igore 12 czerwca 2023 12:08 Odpowiedz
Może trzeba zmienić tytuł relacji?Proponuję: Z lodem czy bez? Spacerem po Grenlandii.
maxima 12 czerwca 2023 17:08 Odpowiedz
Relacja super, bardzo pomocna i zawiera dużo informacji. Czekam na więcej!Sama skusiłam się na loty GL widząc, że przede mną będzie mocna ekipa. Zwłaszcza że każda relacja @cart to dla mnie mega inspiracja. Informacji o Grenlandii jest mało, więc piszcie chłopaki :) Jak wyglądały u Was posiłki/kolacje? Bo mi przysłali już linki do rezerwacji miejsc w restauracji. Czy to oznacza, że na miejscu nie ma szansy zjeść ad hoc? Trzeba mieć rezerwacje? Cenowo to chyba od 250 DKK w SFJ?PS. gdzie znaleźć tą grupę warszawską?
antia 12 czerwca 2023 17:08 Odpowiedz
@maxima Przecież jest osobny post o jedzeniu na Grenlandii.
cart 12 czerwca 2023 17:08 Odpowiedz
W Kangerlussuaq z jedzeniem jest lipa. Jest restauracja przy jeziorze Ferguson, ale to kawał drogi. Sklep przy Youth Hostel otworzony jest tylko kilka godzin po południu i nie dane nam było tam zajrzeć. Ja wziąłem kilka małych konserw na śniadanie i kolację. Na lotnisku jest knajpa, ale to też bardziej na zapchanie się. Raczej trzeba polegać na własnym jedzeniu.Natomiast jeśli chodzi o Ilulissat to wybór jest duży - patrz wątek Jedzenie na Grenlandii. W hotelu Hvide Falk jest genialne śniadanie - można popróbować lokalnych specjalności, renifera, woła piżmowego, naleśniki, konfitury i sporo rzeczy na ciepło. Najeść się można po pachy. Na mieście jest sporo opcji od 90 DKK - pizza, smaczne burgery. Lepsze knajpy to ceny 150-250 DKK za posiłek. W sklepach ogromny wybór czego chcesz. Dla szukających taniej, są lodówki z krótkimi terminami przydatności i można było kupić litr jogurtu pitnego za 2 DKK na przykład.Próbowaliśmy większości lokalnych specjałów, w tym wieloryba, kawior, itp. Warto, bo nigdzie indziej tego nie spróbujesz.PS. A grupę warszawską można spotkać na forum w dziale spotkania w realu ;)
dmw 12 czerwca 2023 17:08 Odpowiedz
cart napisał:W Kangerlussuaq z jedzeniem jest lipa. Jest restauracja przy jeziorze Ferguson, ale to kawał drogi. Przy rezerwacji wysyłają transport po gości, za free w obie strony. Jedzenie tam jest super! Warto!
skrzat 12 czerwca 2023 17:08 Odpowiedz
Tak tylko dodam swoje 3gr...Lecąc niestety na tak krótko, jak my to zrobiliśmy (bo urlop nie jest z gumy / bo w domu zostawiliśmy rodziny, które też chcą z nami latać w różne miejsca / itd.) nie da rady zrobić "prawdziwego" trekkingu.Przejazd samochodem z lotniska w Kangerlussuaq do punktu startowego Point 660, skąd zaczęliśmy "spacerek" po lodowcu, zajął nam ok. 1,5h w każdą stronę. Do tego kilka godzin na lodowcu i robi się z tego prawie cały dzień.Gdybyśmy chcieli iść pieszo do punktu Point 660, zajęłoby to wg map Google ponad 8h w każdą stronę (ponad 35km w jedną stronę). Ponadto, zarówno droga z Kangerlussuaq do Point 660, jak i chodzenie po lodowcu / chodzenie po szlakach w Ilulissat / przejście nad jezioro Ferguson w Kangerlussuaq, to nie jest chodzenie po płaskim terenie, jak niektórym może się wydawać.. A, jak już to było tu wspomniane, pogoda w tym okresie była taka, że bardzo łatwo wpaść po pas w miękką zaspę, pod którą jest np. woda / pośliznąć się na cienkiej warstwie lodu pokrywającej kamienie/skały - niejeden z nas tego doświadczył i to mimo uważania na to gdzie, się stąpa. Na lodowcu bez raków i kijków bardzo łatwo o wypadek. Było też już o tym tu napisane, że na szlaku w Ilulissat wiało tak mocno, że 8 na 10 osób zawróciło. Dla potwierdzenia wrzucam zdjęcie ukośnych sopli, które powstały podczas tego wiatru.Napisałem to, aby nie porównywać wypadu na Grenlandię z wypadem "pksem nad zegrze".Bo tak samo można kpić z osób, które są praktycznie wnoszone na Mount Everest z całym ekwipunkiem. Przecież to nie jest prawdziwy trekking. Wystarczy zapłacić kilkadziesiąt tys. zł :)EDIT:<sarkazm on>Rozumiem, że kupno rejsu lodołamaczem, aby podziwiać pływające góry lodowe z bliska, to też była amatorka. Trzeba było płynąć wpław, bo nawet wypożyczenie kajaku to amatorka = wyjęcie portfela.Ciekawe czemu wszystkie mniejsze jednostki płynęły za naszym lodołamaczem, który rozbijał wszechobecne kry / mniejsze górki lodowe?<sarkazm off>
jasiub 12 czerwca 2023 17:08 Odpowiedz
@maxima - w SJF byliśmy podzielieni noclegowo na 2 grupy - większość z nas nocowała w Old Camp (akurat @cart nocował w Youth Hostel), który jest oddalony jakieś 2km od lotniska i trochę dalej od reszty miasteczka. Hostel zapewnia transfer z i na lotnisko, oprócz tego podjeżdza tam miejski autobus. W Old Camp proste śniadanie jest w cenie, do dyspozycji przez całą dobę jest kuchnia (jest kawa i herbata). Warunki są dość spartańskie (szczególnie w relacji cena-komfort :) ) , ale miejsce ma swój klimat.PS Da się połączyć wycieczkę z kolacją. Po rezerwacji wycieczki przychodzi oferta by dokupić kolację. Jeśli ktoś zdecydowałby się na pewno zawieźliby do restauracji i potem odstawili do miejsca noclegu.
booboozb 12 czerwca 2023 23:08 Odpowiedz
Ja uważam, że chłopaki do swojej wyprawy dość rzetelnie się przygotowali i wycisnęli, ile się da z 4 i pół dnia na Grenlandii. Maj to miesiąc praktycznie najtrudniejszy do trekkingów, w tundrze powoli wszystko topnieje, lecz śnieg jeszcze leży, ale nie na tyle dobry by iść na nartach. Na taki czas z pewnością nie opłacało się brać rakiet, z resztą nie taki był zamysł grupy.Co zobaczyli, to ich. Bardziej ciekaw jestem, czy któryś z ekipy kiedyś tam wróci. ;)
sko1czek 12 czerwca 2023 23:08 Odpowiedz
@BooBooZBsą plany - bardzo chciałbym i planuję. Urzekająco surowe, przepiękne miejsca odwiedziliśmy!@cart moja propozycja zmiany tytułu Twojej relacji: Grenlandia: czasem słońce, czasem deszcz...
mehow 12 czerwca 2023 23:08 Odpowiedz
Propsy dla Was za decyzję, odwagę, fantazję i intensywny plan! A malkontenci się zawsze niestety znajdą ;)
gregggor 13 czerwca 2023 05:08 Odpowiedz
cypel napisał:Gregggor napisał:Forum wchodzi w wiek dojrzaly ;) O tym mówię. A ja wlasnie nie o tym mowie, marudo.Forum sie zmienia, ludzie sie zmieniaja, inne priorytety ale i inne mozliwosci - a i dla samych widokow ze zdjec moim zdaniem bylo warto!
novart 13 czerwca 2023 17:08 Odpowiedz
W kontrze do pogody zaprezentowanej przez @sko1czek...było i słońce :)
jasiub 14 czerwca 2023 05:08 Odpowiedz
To uzupełnię z drugiej strony :D Nasza trasa obejmowała szlak żółty, z którego dzień wcześniej zeszliśmy, powrót do heliportu, w którym spotykają się wszystkie szlaki, a następnie spacer kładką do klifu, przejście fragmentu szlaku niebieskiego i powrót szlakiem czerwonym do heliportu. To co dzień wcześniej było nieprzyjemną walką z wiatrem taraz stało się przyjemną wędrówką, podczas której mogliśmy do woli cieszyć się piękymi widokami. Pod koniec trasy wyszło nawet pełne słońce, co zostało uwiecznione na zdjęciu wrzuconym wyżej przez @novart. Zdjęć za dużo nie będzie,, bo @cart ma lepsze z tych samych miejsc :lol: Już na początku widać, że pogododa będzie nam sprzyjać. Tak oznaczane są kluczowe miejsca na szlakach Pierwszy raz podczas naszego pobytu wychodzi słońce Wzdłuż czerwonego szlaku są pola, na których mieszkają psy. Podobno w Illuisat kiedyś było tyle samo psów co ludzi. Obecnie proporcje się zmieniły - jest około 2000 psów przy 5000 mieszkańców Lepiej do nich nie podchodzić, ale niektóre podchodzą do nas. W nagrodę za udaną wycieczkę w Ilulissat Isfjordscenter (na skrzyżowaniu szlaków) można zjeść grenlandzkiego loda.
antia 14 czerwca 2023 05:08 Odpowiedz
A drewniana kladka w całości była juz wolna od śniegu I lodu?
pawel-p 14 czerwca 2023 23:08 Odpowiedz
Fajne światło na tym wieczornym rejsie, nam wieczorny odwołali i przełożyli na południowy, ale też było co oglądać. Ta góra z dziurami na początku maja wyglądała jakby się wzorowała na Parku Güell w Barcelonie.
antia 15 czerwca 2023 05:08 Odpowiedz
Ta z dziurami na koniec kwietnia miała tylko dwa otwory!My pływaliśmy dwa razy mała motorówką, z przodu której mogłam robić ujecia z poziomu wody, dotykać lodu, wody. Też szła jak taran przez kry.
klapio 15 czerwca 2023 05:08 Odpowiedz
Te formacje śnieżne na morzu są niesamowite Zaskoczony jestem że aż tyle śniegu na Grenlandii było, wydawało i się że w okolicach lata jest tam trochę więcej zieleni
cart 15 czerwca 2023 12:08 Odpowiedz
Temperatura była poniżej 5 stopni, więc okres wegetacyjny jeszcze się nie zaczął. Jak patrzę na prognozy do końca czerwca to cały czas jest max 5 stopni.Jak będzie więcej to zacznie się też chmara komarów i meszek.
iza-n 15 czerwca 2023 12:08 Odpowiedz
Super Wam się udało wycisnąć co najlepsze w te parę dni! Ekstra relacja. Aż się łezka w oku kręci, na końcu niebieskiego mąż mi się oświadczył :D Co do niebieskiego to my byliśmy miesiąc później, pod koniec czerwca i było tylko trochę śniegu, ale i tak uważam, że teren był dosyć wymagający. Zapadaliśmy się nie w śniegu, tylko w rozmiękczonym, nasiąkniętym wodą torfie. Plus MILIONY komarów.
cicha-woda 15 czerwca 2023 17:08 Odpowiedz
Świetne zdjęcia i bardzo fajna relacja z nietuzinkowej wyprawy!A te dziury w górach lodowych to mogą być fragmenty śródlodowych "koryt" rzecznych, którymi woda płynie w cieplejszych okresach.
becek 15 czerwca 2023 23:08 Odpowiedz
stuptuty tam są konieczne :!: :!: :!:
maxima 18 czerwca 2023 12:08 Odpowiedz
na rejs polecacie mniejszą czy większą łódkę?
pawfazi 18 czerwca 2023 12:08 Odpowiedz
Wg mnie większa łódź jest lepsza i daje więcej możliwości podpłynięcia w strefy, gdzie jest do ominięcia blisko siebie więcej niż jedną kra [ konia z rzędem temu jak się odmienia liczba mnoga od kra bez sprawdzania w necie [emoji3] ]. Dodatkowo jak było wcześniej napisane większa łódź płynie często pierwsza, a mniejsze się podczepiają pod ogon i płyną za nią.Na większej łodzi jest dodatkowo prezentacja o tym jak powstaje lód i o jego odmianach oraz drink z kawałkiem wcześniej wyłowionej kry lodowej + lokalny gin + lokalna mieszanka unikalnych ziół. Jest słodki w smaku i bardzo smaczny [emoji6]
antia 18 czerwca 2023 12:08 Odpowiedz
Ja jestem za opcją małej łódki, z której dziobami mogłam dotykać wody, lodu, kier lodowych. Robić zdjęcia z poziomu wody :-) jest kameralnie, cicho...
cart 18 czerwca 2023 12:08 Odpowiedz
To ta nasza to musiała być średnia, ponieważ nie dało się dotknąć wody czy gór lodowych.
jasiub 18 czerwca 2023 17:08 Odpowiedz
@cart, mam nadzieję, że nie popełnię faux pas jak do Twoich zdjęć dorzucę 2 brzydsze :) - a mianowicie wspomniane wyspisko śmieci (btw. na mapach googla go nie znajdziecie, ale na maps.me już tak).
maxima 14 sierpnia 2023 05:08 Odpowiedz
@cart @jasiub @Antia czy na Grenlandii sa jakies preferencje karta/gotówką? Jest sens przywozić korony czy w sklepach i knajpach wystarczy karta?
pawfazi 14 sierpnia 2023 12:08 Odpowiedz
Od siebie odpisze, ze kartą da się zapłacić wszędzie gdzie byliśmy. Można wziąć drobna sumę gotówki na wszelki wypadek, ale nie jest bezwzględnie konieczna.
dmw 14 sierpnia 2023 12:08 Odpowiedz
Przede wszystkim kartą, w niektórych miejscach nawet nie przyjmą gotówki.
sko1czek 14 sierpnia 2023 17:08 Odpowiedz
Jedyne miejsce, gdzie potrzebna była gotówka - nie przyjmowali płatności kartą - to autobus "miejski" w Kangerlussuaq.
maxima 14 sierpnia 2023 23:08 Odpowiedz
@sko1czek a gdzie ten autobus jeździ? :) jutro lecę do SFJ i zastanawiam się, czy wyciągać gotówkę w CPH
novart 14 sierpnia 2023 23:08 Odpowiedz
Autobus jeździ z lotniska do Old Camp, potem wraca na lotnisko i jedzie do dalej do osady, po której robi kółko i wraca na lotnisko.Co do gotówki, zawsze lepiej ją mieć niż nie mieć, natomiast tu, jak wyżej pisano, w zasadzie nie była potrzebna.
dmw 14 sierpnia 2023 23:08 Odpowiedz
Przy wykupieniu noclegu w Old Camp transfer jest for free. Z lotniska o dowolnej porze a z Campu na lotnisko tylko rano. A ponieważ check-out jest do 9 rano więc i tak łapiemy się na ten bezpłatny transfer. W późniejszych godzinach są autobusy "publiczne" ale raczej mało kto z nich korzysta. Ja kiedyś szedłem z buta, przyjemny spacerek 20 min.
antia 14 sierpnia 2023 23:08 Odpowiedz
maxima napisał:@cart @jasiub @Antia czy na Grenlandii sa jakies preferencje karta/gotówką? Jest sens przywozić korony czy w sklepach i knajpach wystarczy karta?HejNie miałam wcale koron, ale potrzebne były przy płatności za rejsy ppd lodowiec, można było też utargować cenę. Poza tym wszędzie płatność kartą, telefonem.
maxima 16 sierpnia 2023 05:08 Odpowiedz
Quote:Trekking na lodowiec wybraliśmy dość spontanicznie. Rozglądaliśmy się za czymś zorganizowanym i opcje były 3:1. podjazd pod Russell Glacier za 695 DKK, ok. 4h całość2. podjazd pod Ice Cap 660 za 695 DKK, ok. 5h całość3. 8h trekking na lodowiec, startując z Ice Cap 660 i po drodze widząc Russell Glacier, za 995 DKKDzięki Panowie za polecenie opcji nr 3. Dzis też było super. Zdjęcia podobne, jeziora już nie zamarznięte i nawet byli śmiałkowie, którzy się kąpali :) cały trek zajął nam ponad 4h. Również polecam wycieczkę.
maxima 16 sierpnia 2023 23:08 Odpowiedz
Szlak niebieski w Ilulissat dzis
pawel-p 16 sierpnia 2023 23:08 Odpowiedz
Ale ładnie się zazieleniło
januszjanuszewski 17 sierpnia 2023 23:08 Odpowiedz
Bardzo fajny pomysł na spędzenie majówki.
maxima 17 sierpnia 2023 23:08 Odpowiedz
Dzisiejsze Eqi. Po drodze finwal i humbaki
maxima 22 sierpnia 2023 23:10 Odpowiedz
gdyby ktoś rozważał wycieczki pt whale watching - w zatoce i przy fiordzie w Ilulissat były bez problemu widoczne. jedno zdjecie z łodzi (przy okazji jak wracaliśmy z Eqi), a drugie z tarasu w hotelu Hvide Falk - bez problemu można wejść nawet jak się nie jest gościem hotelu czy restauracji
marek2011 23 sierpnia 2023 12:08 Odpowiedz
@maxima: a jak teraz w lecie z komarami czy jakimiś innymi owadami? Daje się to rzeczywiście jakoś we znaki (bo takie gdzieś były informacje, że to problem w "ciepłych" miesiącach)?
maxima 23 sierpnia 2023 12:08 Odpowiedz
@marek2011 na niebieskim i żółtym szlaku były, choć nie wiem czy więcej niż nad Biebrzą (byłam 2 dni przed wylotem na Grenlandię i tez mi dokuczały). W miastach komarów i muszek nie ma. Na szlakach niektórzy mieli takie czapki ochronne na głowę. Jeśli ktoś ma odzież trekingową to raczej się nie przebiją. Na pewno nie są to jakieś wielkie roje. W Polsce w lesie czy nad jeziorem wygląda to podobnie IMO. Raczej wielce nie cierpiałam z tego powodu.
osk 16 września 2023 17:08 Odpowiedz
W Kangerlussuaq podczas tej 8h wycieczki w cieplejszych miesiącach można pomorsowac, polecam[emoji16]@marcin.krakow dziękuję za sesję[emoji6]