+1
Sandakan 8 września 2024 21:28
Dookoła Jutlandii

1.jpg


Dania. Kraj raczej nie kojarzony u nas z wakacyjnym wypoczynkiem, znany głównie z Legolandu, Kopenhagi i pomnika Małej Syrenki, będącej symbolem tego miasta. No i może duńskiego piwa z browarów Carlsberg i Tuborg. Nie ma na forum Fly4free zbyt wielu relacji z tego kraju, dlatego postanowiłem podzielić się wrażeniami z mojej podróży i być może zachęcić część Forumowiczów do podobnego wyjazdu. Plan wycieczki obejmuje objazd duńskiej części półwyspu Jutlandzkiego, która stanowi ponad 2/3 całkowitego obszaru tego państwa. Pojedziemy głównie wzdłuż wybrzeża, w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara, rozpoczynając i kończąc na lotnisku w Billund. Termin – ostatni tydzień sierpnia 2024 r., 5 noclegów i wynikowo 1200 przejechanych kilometrów.

Dzień 1
Wczesnym popołudniem odbieramy z wypożyczalni samochód i kierujemy się na południowy zachód do pierwszego punktu wycieczki, którym jest mała wyspa Mandø. Wyspa ta, razem z sąsiednimi, Fanø i Rømø, stanowi duńską część archipelagu wysp Fryzyjskich tzw. Morza Wattowego. Tak naprawdę nie jest to morze, tylko wąski obszar przybrzeżnych wód wzdłuż Holandii, Niemiec i Danii, pomiędzy tymi wyspami, a stałym lądem. Jest tu płytko, a podczas odpływów znaczną jego część stanowią watty, tj. szerokie, odsłaniane podczas odpływu, błotnisto-wodne równiny pływowe. I właśnie pływy Morza Północnego ustalają tu możliwość przejazdu na wyspę. Nie ma bowiem mostu, ani promu, jest tylko 6 kilometrowa żwirowa droga, praktycznie po dnie morza, zalewana 2 x dziennie, co uniemożliwia przejazd samochodem osobowym podczas przypływów. My musimy przeprawić się do godziny 17, w przeciwnym razie trzeba będzie czekać co najmniej do 23. Godziny pływów codziennie się trochę zmieniają, dlatego planując tu pobyt trzeba sprawdzić wcześniej kiedy będzie możliwość przejazdu. Dziś mamy na tyle czasu, żeby spokojnie zdążyć przed 17-tą. Na wyspę można też dostać się w inny sposób. Z parkingu przed przeprawą można pojechać traktorem z przyczepą osobową, bardziej uniezależniając się od pływów.

2.jpg



3.jpg



4.jpg


Sama wyspa jest niewielka, ma niecałe 8 km2 powierzchni, jest otoczona ochronnym obwałowaniem i znajdują się na niej przyrodniczo cenne obszary chronione. Na wyspie jest niewiele domów, jest też zabytkowy wiatrak, kościółek i ciekawy znak wodowskazowy, z zaznaczonymi stanami wód powodziowych z kilku ostatnich stuleci (drewniany słup z figurką).

5.jpg



6.jpg



7.jpg



8.jpg



9.jpg



10.jpg



11.jpg



Dzień 2
Dziś pływy pozwalają wyjechać z wyspy przed godz. 6 rano lub dopiero po 11. Wybieramy drugi wariant i jedziemy na stały ląd.

12.jpg



13.jpg



14.jpg


Po przejechaniu kierujemy się do pobliskiego Ribe. To małe, urokliwe miasteczko, podobno najstarsze w Danii i jedno z najstarszych w całej Skandynawii. Poza spacerem po mieście wchodzimy na wysoką wieżę kościoła, skąd roztacza się widok na całe miasto i okolicę.

15.jpg



16.jpg



17.jpg



18.jpg



19.jpg



20.jpg



21.jpg


Następnie jedziemy drogą nr 24, a następnie 463 i 431 w kierunku północnym do najdalej na zachód wysuniętego punktu Danii tj. latarni Blåvandshuk Fyr, w okolicach Oksby.
Tu po raz pierwszy spotykamy się z piękną, szeroką, piaszczystą plażą. Podobne będą nam towarzyszyć na całej zachodniej linii brzegowej półwyspu.

22.jpg



23.jpg



24.jpg


Kolejny przystanek robimy przy plaży Bjerregaard Strand, na początku mierzei położonej pomiędzy morzem, a laguną Ringkøbing Fjord. Fantastyczne miejsce na spacer.

25.jpg


Jadąc dalej drogą 181, zatrzymujemy się przy latarni morskiej Lyngvig Fyr, położonej na północnym krańcu tej samej mierzei.

26.jpg


Następną atrakcją miały być rzeźby z piasku. To 200 metrowej długości ściana zlepionego piasku, w której wyrzeźbione są różne postaci. Miejsce to znajduje się bezpośrednio przy drodze 181, po jej lewej stronie, kilkaset metrów za skrzyżowaniem z drogą nr 15. Wstęp płatny, dorośli 90 DKK, dzieci 5-11 lat 45 DKK. W tym roku czynne od 9 maja do 27 października. Zamykali już i nie udało nam się tam wejść. Zrobiłem więc tylko informacyjnie fotkę przez dość wysoki płot i banneru przy wejściu. Wygląda ciekawie.

27.jpg



28.jpg


Pozostało więc zjeść późny obiad i powoli kierować się na nocleg w okolicach Thisted.

Dzień 3
Dziś mamy w planie dojechać do Hirtshals, już na północy półwyspu. Pierwszym przystankiem jest położona niedaleko noclegu plaża w Stenbjerg na obszarze parku narodowego Thy.

29.jpg



30.jpg



31.jpg


Potem droga 181 prowadzi wzdłuż wybrzeża. Dużo pustej przestrzeni, porośniętej trawą i wrzosowiskami.

32.jpg



33.jpg


W portowej miejscowości Hanstholm zatrzymujemy się na chwilę przy latarni morskiej Hanstholm Fyr.

34.jpg


Kolejnym przystankiem jest miejsce, które z pewnością zainteresuje miłośników historii II wojny światowej – bunkry w Vigsø. To tylko kilka kilometrów na wschód od Hanstholm drogą nr 26, a potem 29. Około 1 km za skrzyżowaniem tych dróg należy skręcić w lewo na Vigsø i jechać aż do morza. Tu znajdują się pozostałości po niemieckich bunkrach baterii przybrzeżnej. Na tablicy informacyjnej można przeczytać, że od zakończenia wojny, morze zabrało tu ponad 140 metrów wybrzeża, przez co większość bunkrów znalazła się już w wodzie lub na plaży. Ciekawe miejsce. Takich miejsc z bunkrami jest na Jutlandii znacznie więcej, te jednak robią chyba największe wrażenie.

35.jpg



36.jpg



37.jpg


Jadąc dalej drogą 29, a następnie 11, zatrzymujemy się na parkingu przy Vejlerne. Według strony internetowej Fundacji Aage V. Jensena, to największy rezerwat ptaków w Europie Północnej i jeden z najważniejszych obszarów rozrodu i odpoczynku ptactwa wodnego. W Vejlerne zarejestrowanych jest ponad 300 gatunków ptaków, z czego 130 ma lęgi. To z pewnością bardzo interesujące miejsce dla miłośników ptaków i natury. Niestety nie mam możliwości zrobienia z tak dużej odległości dobrego zdjęcia, ale to poniżej pokazuje mniej więcej z czym mamy do czynienia. Jest też pomieszczenie do prowadzenia obserwacji ptaków.

38.jpg



39.jpg


Po krótkim postoju jedziemy dalej na północ drogą nr 11 a następnie 55. W Saltum skręcamy w lewo na plażę. To pierwsza plaża na której jesteśmy, a na którą można wjechać samochodem. I wiele osób z tego korzysta zatrzymując się przy wydmach albo bliżej wody, rozkładając leżaki i piknikując.

40.jpg



41.jpg


Kolejną jest plaża w Løkken. Tu znajduje się też cały szereg fotogenicznych domków plażowych.

42.jpg



43.jpg


Następnie jedziemy do Hirtshals, portu z którego wypływają promy do Norwegii, a w którym znajduje się największe, jak się sami reklamują, oceanarium w Europie Północnej. I tu nie udało nam się wejść. Zdążyliśmy przed zamknięciem, ale pani w kasie nie chciała nas już wpuścić. Cena biletów – dorosły 205 DKK, dzieci 110 DKK. Podobno warto je zobaczyć.

44.jpg


Jedziemy więc na jeszcze jedną pobliską plażę - Tversted Strand i w końcu na nocleg.

45.jpg



46.jpg



Dzień 4
Dzień zaczynamy od wyjazdu w kierunku położonego na samej północy Skagen. Kilka kilometrów przed nim skręcamy w prawo zobaczyć Den Tilsandede Kirke, czyli Kościół pod piaskiem. Z kościoła z XIV w. została obecnie tylko wieża, na którą można gratis wejść, pozostała część została rozebrana pod koniec XVIII w. ze względu na ciągłe zasypywanie jej piaskiem.

47.jpg



48.jpg


Następnym punktem jest północny kraniec Danii i piaszczysty cypel Grenen, gdzie spotykają się wody Morza Północnego z Bałtykiem. Na cypel można dojść z parkingu plażą po stronie wód cieśniny Kattegat (wschodniej) (ok. 3 km w jedną stronę), albo pojechać transportem podobnym do tego jak na wyspę Mandø. Koszt w obie strony 35 DKK, dzieci do 12 lat 15 DKK, a jedzie się około 20 minut. Parking jest dodatkowo płatny. Za 1,5 godziny zapłaciliśmy coś około 25 DKK. Wiało solidnie i mieliśmy jeszcze trochę drogi przed sobą, więc chętnie skorzystaliśmy z tego środka transportu. Sam koniec cypla był pod płytką wodą, co w żaden sposób nie zniechęcało licznych spacerowiczów.

49.jpg




Dodaj Komentarz

Komentarze (3)

abelincoln 9 września 2024 05:08 Odpowiedz
Małe uściślenie:Sandakan napisał:Następnym punktem jest północny kraniec Danii i piaszczysty cypel Grenen, gdzie spotykają się wody Morza Północnego z Bałtykiem. Na cypel można dojść z parkingu plażą po stronie wód cieśniny Kattegat (wschodniej) (ok. 3 km w jedną stronę),3km RT: Idzie się inną trasą, niż jedzie traktor - po drodze też można natknąć się na bunkry po które sięga morze...Widoczna na screenie północna plaża (Nordstrand) jest też fajnym miejscem do przejścia się - można tam spotkać więcej wylegujących się fok niż ludzi.
raphael 18 stycznia 2025 12:08 Odpowiedz
@Sandakan jak to wyszło kosztowo? ile za wynajem auta, w której wypożyczalni i na jakich zasadach? gdzie spaliście (hotele, hostele, kampingi) i za ile? i czy nie łatwiej i taniej byłoby pojechać z Polski autem zamiast lecieć samolotem?
sandakan 20 stycznia 2025 12:08 Odpowiedz
Raphael napisał:@Sandakan jak to wyszło kosztowo? ile za wynajem auta, w której wypożyczalni i na jakich zasadach? gdzie spaliście (hotele, hostele, kampingi) i za ile? i czy nie łatwiej i taniej byłoby pojechać z Polski autem zamiast lecieć samolotem?Może łatwiej i taniej, ale jak to zwykle bywa, trzeba brać pod uwagę różne uwarunkowania. Np. na jak długo jedziesz, na ile osób rozkładają się koszty podróży, czy też jak dużo bagażu potrzebujesz zabrać. No i sam dojazd. Ja mam do Billund ok. 1200 km, co oznacza kilkanaście godzin za kierownicą. Jeśli masz zmiennika, to ok, jeśli nie, to dbając o bezpieczeństwo i ceniąc zdrowie własne i współpasażerów, pewnie podzieliłbym tę trasę na dwa dni, co oznacza stratę 4 dni na podróż w obie strony i dodatkowy koszt noclegów po drodze. A jadąc non stop i tak masz dwa dni w plecy. No i koszty przejazdu samochodem. W moim przypadku, za samo paliwo w obie strony musiałbym zapłacić znacznie powyżej 1 tys. zł. Lecąc tylko na kilka dni można obyć się bez dużego bagażu, a bilet KRK-BLL-KRK można było kupić poniżej 300 zł za osobę i za niecałe 2 godziny być na miejscu. Jeśli natomiast chcesz jechać na dłużej, mieć więcej bagażu, czy jedziesz np. ze Szczecina, czyli połowę drogi mniej niż ja, to pewnie wygodniej będzie pojechać samochodem i zaoszczędzić na kosztach wynajmu. Na lotnisku w Billund jest kilka sieciowych wypożyczalni. Ja wziąłem auto z Avis-a. Za 5 dni z pełnym ubezpieczeniem i redukcją wkładu własnego do „0” zapłaciłem coś ok. 250 euro. Spania rezerwowałem przez booking.com w przyzwoitych warunkach i nie były to hostele czy kempingi. Średnio wyszło chyba ok. 170 zł/noc/osobę, ale trzeba pamiętać, że to Dania, więc z zasady tanio nie jest i w dodatku termin był jeszcze wakacyjny. Na pewno da się zorganizować taki wyjazd taniej, ale zawsze gdzieś trzeba znaleźć kompromis pomiędzy ceną, czasem i własną wygodą ? Pozdrawiam.