0
Alealeksandra 27 listopada 2024 16:47
Środa, 27.11.2024
Dzisiejszy poranek prawie całkiem już słoneczny i udało się zjeść śniadanie na tarasie z pięknymi widokami.
Brak prądu u mnicha pierwszego wieczoru to był jeden z niezliczonych zaników prądu w całym miasteczku. Sklepy czy większe knajpy szybko włączają generatory czy co tam mają, ale takie prywatne kwatery jak nasza czekają na odgórny powrót parę minut albo i parę godzin.
Dziś przyjechaliśmy do Tissamaharamy. Droga 2.5 h jazdy bajkowym autobusem z głową za oknem ze względu na widoki. Początek to jeszcze tereny górskie z rzekami, wodospadami, plantacjami herbaty. Miejscami droga zawalona była podeszczowymi osuwiskami. Potem zjechaliśmy na tereny bardziej nizinne i znów pojawiły się pola ryżowe i lasy palmowe. Cu-do-wne!
Nasz uroczy domek na drzewie (!) położony jest nad samym jeziorem Debarawewa. Do jeziora pstryczek kamykiem. Multum ptaków, szuwary, lankijskie nenufary.
Na przedwieczornym spacerze brzegiem jeziora zrozumieliśmy dlaczego bungalowy są na palach - natknęliśmy się na krokodyla!!! Miejscowy gostek do nas zamachał i wskazał na wodę - zwierz akurat pomału zanurzał się pod wodę i widzieliśmy jego ogromny łeb, miał ok. 50 cm, więc sam krokodyl musiał mieć pewnie parę metrów. A był dosłownie niecały metr od brzegu. To było naprawdę niesamowite przeżycie zobaczyć żyjącego dziko krokodyla.
Cały spacer był oczywiście jak zawsze przyjemny. A to też za sprawą ludzi. Ogólnie lankijczycy są bardzo mili i uśmiechnięci. Każde napotkane dziecko krzyczało z podwórka hi, bye lub hello, a te które stały na drodze przybijały piątki. Byliśmy w sumie dla nich trochę jak okazy. Wioska nie jest zbytnio turystyczna. Wokół jeziora jest zaledwie kilka noclegowni, więc nie kręci się tu zbyt wiele białych osób. My nie spotkaliśmy nikogo...
Oczywiście już po porze deszczowej śladu nie ma. Jest ponad 30 stopni C i słonecznie.
Również dziś pierwszy raz mieliśmy do czynienia z ogromem robactwa-muchy, komary i inne parszywe gnidy bardzo dokuczają :/ Na szczęście wokół łóżek mamy pozawieszane moskitiery, więc noc powinna być przespana. Noc, tzn. do 4:00 - jutro wybieramy się na safari! Naszym przewodnikiem będzie Isulu, który za 2 miesiące bierze ślub z Polką! Sylwia mieszka w Warszawie i poznali się 7 lat temu na Sri Lance, spędzili wtedy razem 9 miesięcy. Od tamtej pory widują się po 3 miesiące w roku. Bardzo ciekawi mnie ta historia, szczególnie, że jestem fanką programu "Wiza na miłość" :) Jutro pomiędzy czajeniem się na słonie, lamparty, krokodyle i inne, na pewno dowiem coś więcej na temat ich miłości :)

Dodaj Komentarz