Wtorek, 3.12.2024 Pogoda wciąż piękna. Ocean cieplutki. Fale już nie tak ogromne jak w Tangalli czy Mirissie, ale za to w Hikkaduwie jest jeden z trzech na Sri Lance Morskich Parków Narodowych. Przy plaży mamy obrzeża rafy koralowej, dlatego wypożyczyliśmy maski do snorkelingu. Niestety sama rafa (przynajmniej ta przybrzeżna) bardzo ucierpiała w czasie tsunami w 2004 roku i praktycznie obumarła. Można jedynie liczyć na obecność ryb. I już kilka metrów od brzegu pływaliśmy z pomiędzy kolorowymi rybkami. Kręcąc się w promieniu 20 metrów można było zobaczyć dużo ciekawych okazów. Dzień raczej leniwy zakończony zakupem ręcznie wystruganego przez "Gepetto" słonia oraz pyszną obiadokolacją z owocami morza. W Hikkaduwie jest mały port rybacki, stąd jest tu większy wybór świeżych ryb czy innych stworzeń morskich. Wieczorem pożegnaliśmy się już z oceanem, bo jutro kierujemy się w stronę Kolombo i plażingu i kąpieli już zażywać nie będziemy....
A że dziś znowu krótko to kolejne, tym razem drogowe, obserwacje 😜 Ruch na Sri Lance jest lewostronny, a zasady ruchu drogowego są banalne - po prostu jedziesz :) Do ruchu praktycznie włączasz się bez kierunkowskazu, po prostu wjeżdżasz nawet jak coś jedzie twoim pasem. Wyprzedzanie na trzeciego to normalka, na zakrętach również. A co do wyprzedzania to tu jest zabawnie. Jak już pisałam kierunkowskazu nie używasz do sygnalizowania np. zamiaru skrętu. Wyprzedzający sygnalizuje manewr trąbieniem, a na kierunkowskazie jeżdżą wyprzedzani (często starsze auta lub tuktuki lokalsów, tzn. nie tuktuk taxi)! Często bardzo długi odcinek jadą na włączonym prawym kierunkowskazie i to mniej więcej znaczy "jestem żółwiem, wyprzedź mnie" :) Ogólnie samochodów osobowych jest bardzo mało. Głównie na drogach są tuktuki, autobusy, dostawczaki, skutery, motory. Autobusem mieliśmy okazję jechać przynajmniej 8 razy. Bez znaczenia, w której części wyspy odbywała się jazda, ich kierowcy to prawdziwi kamikadze! Wyprzedzają na trzeciego bez znaczenia czy ktoś jedzie z naprzeciwka (jeszcze trąbią wtedy, żeby każdy wiedział, że autobus jedzie) czy to wioska turystyczna, po której spacerują ludzie i poruszają się tuk tuki czy skutery - po prostu jazda na pełnej! 😎 A niektóre autobusy swoją drogą to prawie dzieła sztuki :) Stuningowane, kolorowo pomalowane, z różnymi ozdobnikami wewnątrz, często jakimś motywem przewodnim, np. morskim czy z jakiejś bajki. I w środku obowiązkowo głośno gra lokalna muzyka. Gdy jest ciemno część autobusów ma wersję nocną, czyli dodatkowe kolorowe lampki na zewnątrz i w środku. Z daleka wygląda jakby jechała dyskoteka :) Ludzie ogólnie chodzą brzegiem jezdni. Nie ma, że zejdą na pobocze i to normalne, nikt na nich nie trąbi, po prostu trzeba wyminąć i już. Nie widzieliśmy też ani jednego znaku ograniczenia prędkości. W ogóle bardzo mało jest znaków-głównie ostrzegawcze i informacyjne - przejścia dla pieszych, przystanek, ostry zakręt, uwaga słonie :)
Pogoda wciąż piękna. Ocean cieplutki. Fale już nie tak ogromne jak w Tangalli czy Mirissie, ale za to w Hikkaduwie jest jeden z trzech na Sri Lance Morskich Parków Narodowych. Przy plaży mamy obrzeża rafy koralowej, dlatego wypożyczyliśmy maski do snorkelingu. Niestety sama rafa (przynajmniej ta przybrzeżna) bardzo ucierpiała w czasie tsunami w 2004 roku i praktycznie obumarła. Można jedynie liczyć na obecność ryb. I już kilka metrów od brzegu pływaliśmy z pomiędzy kolorowymi rybkami. Kręcąc się w promieniu 20 metrów można było zobaczyć dużo ciekawych okazów.
Dzień raczej leniwy zakończony zakupem ręcznie wystruganego przez "Gepetto" słonia oraz pyszną obiadokolacją z owocami morza.
W Hikkaduwie jest mały port rybacki, stąd jest tu większy wybór świeżych ryb czy innych stworzeń morskich.
Wieczorem pożegnaliśmy się już z oceanem, bo jutro kierujemy się w stronę Kolombo i plażingu i kąpieli już zażywać nie będziemy....
A że dziś znowu krótko to kolejne, tym razem drogowe, obserwacje 😜
Ruch na Sri Lance jest lewostronny, a zasady ruchu drogowego są banalne - po prostu jedziesz :)
Do ruchu praktycznie włączasz się bez kierunkowskazu, po prostu wjeżdżasz nawet jak coś jedzie twoim pasem. Wyprzedzanie na trzeciego to normalka, na zakrętach również. A co do wyprzedzania to tu jest zabawnie. Jak już pisałam kierunkowskazu nie używasz do sygnalizowania np. zamiaru skrętu. Wyprzedzający sygnalizuje manewr trąbieniem, a na kierunkowskazie jeżdżą wyprzedzani (często starsze auta lub tuktuki lokalsów, tzn. nie tuktuk taxi)! Często bardzo długi odcinek jadą na włączonym prawym kierunkowskazie i to mniej więcej znaczy "jestem żółwiem, wyprzedź mnie" :)
Ogólnie samochodów osobowych jest bardzo mało. Głównie na drogach są tuktuki, autobusy, dostawczaki, skutery, motory.
Autobusem mieliśmy okazję jechać przynajmniej 8 razy. Bez znaczenia, w której części wyspy odbywała się jazda, ich kierowcy to prawdziwi kamikadze! Wyprzedzają na trzeciego bez znaczenia czy ktoś jedzie z naprzeciwka (jeszcze trąbią wtedy, żeby każdy wiedział, że autobus jedzie) czy to wioska turystyczna, po której spacerują ludzie i poruszają się tuk tuki czy skutery - po prostu jazda na pełnej! 😎
A niektóre autobusy swoją drogą to prawie dzieła sztuki :) Stuningowane, kolorowo pomalowane, z różnymi ozdobnikami wewnątrz, często jakimś motywem przewodnim, np. morskim czy z jakiejś bajki. I w środku obowiązkowo głośno gra lokalna muzyka. Gdy jest ciemno część autobusów ma wersję nocną, czyli dodatkowe kolorowe lampki na zewnątrz i w środku. Z daleka wygląda jakby jechała dyskoteka :)
Ludzie ogólnie chodzą brzegiem jezdni. Nie ma, że zejdą na pobocze i to normalne, nikt na nich nie trąbi, po prostu trzeba wyminąć i już.
Nie widzieliśmy też ani jednego znaku ograniczenia prędkości. W ogóle bardzo mało jest znaków-głównie ostrzegawcze i informacyjne - przejścia dla pieszych, przystanek, ostry zakręt, uwaga słonie :)