Wyjazd ten był całkiem przypadkowy, ponieważ Afryka wschodnia (w tym Etiopia) nigdy nie była na mojej liście priorytetów, ale trafiła się promocja i kupiłem loty bo Ethiopian Airlines dał fajną cenę (pewnie jak wiele osób z forum)
:)
Lądujemy 2024-11-15 o 6 rano w Addis Abeba, gdzie mamy cały dzień na załatwienie formalności i zwiedzenie części miasta. Lot do Semery zaplanowany jest na godzinę 6:45 następnego dnia. Nasz Boeing ląduje o planowanej godzinie, gdzie wysiadamy i kierujemy się do stanowiska, gdzie można wyrobić wizę on arrival. W Etiopii od jakiegoś czasu dostępna jest e-visa, która kosztuje o 2 USD więcej (62 USD), ale nie przeszkadza nam zaczekanie chwilę dłużej na lotnisku, aby zdobyć "pamiątkę" do paszportu.
Do stanowisk wiza on arrival trafiamy idealnie, bo przed nami stoją tylko 2 osoby, ale cały proces jest co najmniej dziwny. Pierwsze okienko to szybka sprawa, gdzie pytają o długość pobytu, informują o koszcie (60 USD), robią zdjęcie i wysyłają do drugiego okienka z płatnością, gdzie... kolejka działa nieco inaczej niż w Europie, Ameryce Północnej / Południowej. Każda nowa partia paszportów ląduje na stosie paszportów już oczekujących, więc jeśli trafimy na moment, gdzie ustawi się za nami kolejka, to trochę poczekamy... A jeśli dodatkowo chcemy zapłacić kartą, to cały proces trzeba pomnożyć razy 2. I na nic nie zda się czerwona książeczka Zasłużonego Honorowego Dawcy Krwi, bo ludzie z czarnego kontynentu chyba wysysają z mlekiem matki umiejętność wpieprzania się w kolejkę. Welcome to Africa.
Po otrzymaniu wizy udajemy się do stanowisk odbioru bagaży i załatwiamy dwie podstawowe rzeczy: 1. Pieniądze. 2. Kartę SIM / Internet.
Ad. 1. W listopadzie 2024 kurs lokalnej waluty (Birr'a / ETB) jest zbliżony do wypłaty z bankomatu i wymianie na mieście (około 120 ETB za 1 USD). Czarny rynek już praktycznie nie istnieje i nie ma sensu wymieniać USD na ulicy. Większość bankomatów (albo i wszystkie) mają darmowe wypłaty i spokojnie można to zrobić na lotnisku. Minus - kraj jest przez to zdecydowanie droższy (w stosunku do czerwca / lipca 2024 - dwukrotnie). Z "plusów" to na ten moment nie był już potrzebny osoby plecak na walutę
:P Ad. 2. Internet bez problemu załatwiamy na lotnisku, gdzie w kraju jest jeden sensowny operator - Ethio Telecom. Kupujemy i rejestrujemy kartę za 5 USD, która daje nielimitowany pakiet danych na 7 dni + możliwość udostępniania połączenia przez router. Kiedyś warto było kupić samą kartę SIM za 1 USD i doładować / kupić pakiet za kilkaset ETB na mieście, ale dzisiaj to nie ma już sensu.
Kolejna rzecz to transport / transfer do hotelu. W Addis Abebie wiele hoteli ofertuje shuttle busy, które znajdują się zaraz przy wyjściu z terminala międzynarodowego (po prawej stronie - https://maps.app.goo.gl/BLUUCepx6msMvRCEA) i o dziwo, nie ma tutaj wielu naganiaczy / majfriendów, którzy próbują nas namówić na cokolwiek. My wybraliśmy hotel blisko lotniska (Lobeila Hotel), do którego docieramy około godziny 9 i bez problemu dostajemy pokój, aby chwilę odpocząć po podróży (pomimo, że check in jest od godziny 12).
Przed hotelem dostajemy jeszcze ofertę zwiedzenia miasta (od znajomego kierowcy shuttle busa) - 65 USD za half day tour i 145 USD za full day tour (ceny za osobę). Dziękujemy za propozycję, ale niestety nie skorzystamy. Może następnym razem
:)
Po otrzymaniu kluczy wchodzę na 3 piętro schodami i od razu przypomina mi się Peru oraz zadyszka przy dojścu do pokoju. Addis Abeba położona jest na wysokości ~2 355 m n.p.m. i wg wielu źródeł jest to 4 najwyższa stolica na świecie (po La Paz, Quito i Bogocie). Na szczęście efekt zmęczenia nie trwa długo i po chwili można normlanie funkcjonować.
Przed godziną 11 zbieramy się na miasto i pierwsze co potrzebujemy załatwić, to złożyć dokumenty do załatwienia wizy do ambasady Dżibuti w Addis Abebie. Nie przewidziałem tylko jednego - mamy piątek, który dla Muzułmanów jest najważniejszym dniem tygodnia i często jest to dzień wolny od pracy. Na szczęście ambasada jest otwarta, ale pracuje w trybie, gdzie dokumenty składa się do godziny 11:30, po czym ambasada jest zamykana i paszport z wizą można odebrać od godziny 15.
Na szczęście po drobnych komplikacjach udaje się złożyć dokumenty, gdzie wymagane było: - 2 zdjęcia, - potwierdzoną rezerwację z hotelu i / lub LOI - w moim przypadku sama rezerwacja na hotel nie wystarczyła, ponieważ papierowy wydruk był słabej jakości i nie była widoczna pieczątka oraz podpis hotelu, - potwierdzenie wjazdu do kraju (np. rezerwacja lotu) - gdzie w moim przypadku doczepili się o brak transportu wew. Etiopii. Miałem kupiony lot Dire Dawa do Dżibuti, ale nie miałem transferu między Addis, a Dire Dawa. Na szczęście ponownie przydała się umiejętność "szybkiego załatwiania" rezerwacji na loty i Pani Urzędnik zgodziła się, aby wysłać jej potwierdzenie na e-mail'a, które sama wydrukowała. - potwierdzenie wyjazdu z kraju, - opłata za wizę (USD i tylko gotówka). Z Ambasady wychodziliśmy jako ostatni i super, że się udało złożyć dokumenty, bo alternatywa, była taka, że konieczne byłoby pozostanie w Addis Abebie, co nie było przez nas planowane ani pożądane.
Po złożeniu dokumentów pochodziliśmy chwilę po okolicy, zrobiliśmy potrzebne zakupy i zatrzymaliśmy się niedaleko ambasady w restauracji Entoto Restaurant, gdzie nawet pod wyrównaniu kursu walut można kupić w sensownej cenie etiopskiego steka. Zupka warzywna, przystawka oraz lokalne lemoniady również bardzo dobre.
Wracając po odbiór paszportów przytrafił nam się standardowy scam w Addis przy Airport Road, który idealnie opisał @Hose w temacie viewtopic.php?p=1738506#p1738506. Na szczęście zorientowałem się w przeciągu 10-15 sekund i odzyskałem telefon...
Po odebraniu paszportów wracamy do hotelu i przygotowujemy się do jutrzejszego lotu, gdzie z samego rana o godzinie 6:45 mamy wylot do Semery i jedziemy na 3 dniową wycieczkę po Kotlinie Danakilskiej (region Afar we wschodniej Etiopii). Odprawiamy się na lot, a po godzinie 18 dowiadujemy się, że coś jest nie tak z naszą wycieczką na 16 listopada - wyjazd miałby odbyć się dzień później. Trochę nam to komplikuje plany, bo najprawdopodobniej nie uda nam się zobaczyć Harar, ale trudno - tę wycieczkę na pewno chcemy odbyć i ostatecznie biuro Farus Tours stanęło na wysokości zadania. Dogadaliśmy się, że pierwszy lot odbędziemy planowo, następnie zostaniemy 1 dzień w Semerze, gdzie biuro zorganizuje nam nocleg na swój koszt oraz przełoży lot powrotny na dzień następny. W Semerze na pewno szału nie będzie, ale przynajmniej chwilę odpoczniemy w ciepłym miejscu (wg prognozy ponad 30 stopni
:)) + wyśpimy się po kolejnej nieprzespanej nocy.
Tego dnia, skoro atrakcji było już dużo, to trzeba jeszcze coś dołożyć - lokalne napoje oraz jedzenie
:) I tutaj nie może zabraknąć indżery pod różną postacią. Zamawiamy w hotelowej restauracji Shiro oraz Firfir. Problem w tym, że jak człowiek jest głodny, to nawet nie pomyśli jak wielkie mogą to być porcje. Zjadamy niecałe jedno danie we dwoje, a resztę zabieramy na śniadanie
:P
Lądujemy 2024-11-15 o 6 rano w Addis Abeba, gdzie mamy cały dzień na załatwienie formalności i zwiedzenie części miasta. Lot do Semery zaplanowany jest na godzinę 6:45 następnego dnia. Nasz Boeing ląduje o planowanej godzinie, gdzie wysiadamy i kierujemy się do stanowiska, gdzie można wyrobić wizę on arrival. W Etiopii od jakiegoś czasu dostępna jest e-visa, która kosztuje o 2 USD więcej (62 USD), ale nie przeszkadza nam zaczekanie chwilę dłużej na lotnisku, aby zdobyć "pamiątkę" do paszportu.
Do stanowisk wiza on arrival trafiamy idealnie, bo przed nami stoją tylko 2 osoby, ale cały proces jest co najmniej dziwny. Pierwsze okienko to szybka sprawa, gdzie pytają o długość pobytu, informują o koszcie (60 USD), robią zdjęcie i wysyłają do drugiego okienka z płatnością, gdzie... kolejka działa nieco inaczej niż w Europie, Ameryce Północnej / Południowej. Każda nowa partia paszportów ląduje na stosie paszportów już oczekujących, więc jeśli trafimy na moment, gdzie ustawi się za nami kolejka, to trochę poczekamy... A jeśli dodatkowo chcemy zapłacić kartą, to cały proces trzeba pomnożyć razy 2. I na nic nie zda się czerwona książeczka Zasłużonego Honorowego Dawcy Krwi, bo ludzie z czarnego kontynentu chyba wysysają z mlekiem matki umiejętność wpieprzania się w kolejkę. Welcome to Africa.
Po otrzymaniu wizy udajemy się do stanowisk odbioru bagaży i załatwiamy dwie podstawowe rzeczy:
1. Pieniądze.
2. Kartę SIM / Internet.
Ad. 1. W listopadzie 2024 kurs lokalnej waluty (Birr'a / ETB) jest zbliżony do wypłaty z bankomatu i wymianie na mieście (około 120 ETB za 1 USD). Czarny rynek już praktycznie nie istnieje i nie ma sensu wymieniać USD na ulicy. Większość bankomatów (albo i wszystkie) mają darmowe wypłaty i spokojnie można to zrobić na lotnisku. Minus - kraj jest przez to zdecydowanie droższy (w stosunku do czerwca / lipca 2024 - dwukrotnie). Z "plusów" to na ten moment nie był już potrzebny osoby plecak na walutę :P
Ad. 2. Internet bez problemu załatwiamy na lotnisku, gdzie w kraju jest jeden sensowny operator - Ethio Telecom. Kupujemy i rejestrujemy kartę za 5 USD, która daje nielimitowany pakiet danych na 7 dni + możliwość udostępniania połączenia przez router. Kiedyś warto było kupić samą kartę SIM za 1 USD i doładować / kupić pakiet za kilkaset ETB na mieście, ale dzisiaj to nie ma już sensu.
Kolejna rzecz to transport / transfer do hotelu. W Addis Abebie wiele hoteli ofertuje shuttle busy, które znajdują się zaraz przy wyjściu z terminala międzynarodowego (po prawej stronie - https://maps.app.goo.gl/BLUUCepx6msMvRCEA) i o dziwo, nie ma tutaj wielu naganiaczy / majfriendów, którzy próbują nas namówić na cokolwiek. My wybraliśmy hotel blisko lotniska (Lobeila Hotel), do którego docieramy około godziny 9 i bez problemu dostajemy pokój, aby chwilę odpocząć po podróży (pomimo, że check in jest od godziny 12).
Przed hotelem dostajemy jeszcze ofertę zwiedzenia miasta (od znajomego kierowcy shuttle busa) - 65 USD za half day tour i 145 USD za full day tour (ceny za osobę). Dziękujemy za propozycję, ale niestety nie skorzystamy. Może następnym razem :)
Po otrzymaniu kluczy wchodzę na 3 piętro schodami i od razu przypomina mi się Peru oraz zadyszka przy dojścu do pokoju. Addis Abeba położona jest na wysokości ~2 355 m n.p.m. i wg wielu źródeł jest to 4 najwyższa stolica na świecie (po La Paz, Quito i Bogocie). Na szczęście efekt zmęczenia nie trwa długo i po chwili można normlanie funkcjonować.
Przed godziną 11 zbieramy się na miasto i pierwsze co potrzebujemy załatwić, to złożyć dokumenty do załatwienia wizy do ambasady Dżibuti w Addis Abebie. Nie przewidziałem tylko jednego - mamy piątek, który dla Muzułmanów jest najważniejszym dniem tygodnia i często jest to dzień wolny od pracy. Na szczęście ambasada jest otwarta, ale pracuje w trybie, gdzie dokumenty składa się do godziny 11:30, po czym ambasada jest zamykana i paszport z wizą można odebrać od godziny 15.
Na szczęście po drobnych komplikacjach udaje się złożyć dokumenty, gdzie wymagane było:
- 2 zdjęcia,
- potwierdzoną rezerwację z hotelu i / lub LOI - w moim przypadku sama rezerwacja na hotel nie wystarczyła, ponieważ papierowy wydruk był słabej jakości i nie była widoczna pieczątka oraz podpis hotelu,
- potwierdzenie wjazdu do kraju (np. rezerwacja lotu) - gdzie w moim przypadku doczepili się o brak transportu wew. Etiopii. Miałem kupiony lot Dire Dawa do Dżibuti, ale nie miałem transferu między Addis, a Dire Dawa. Na szczęście ponownie przydała się umiejętność "szybkiego załatwiania" rezerwacji na loty i Pani Urzędnik zgodziła się, aby wysłać jej potwierdzenie na e-mail'a, które sama wydrukowała.
- potwierdzenie wyjazdu z kraju,
- opłata za wizę (USD i tylko gotówka).
Z Ambasady wychodziliśmy jako ostatni i super, że się udało złożyć dokumenty, bo alternatywa, była taka, że konieczne byłoby pozostanie w Addis Abebie, co nie było przez nas planowane ani pożądane.
Po złożeniu dokumentów pochodziliśmy chwilę po okolicy, zrobiliśmy potrzebne zakupy i zatrzymaliśmy się niedaleko ambasady w restauracji Entoto Restaurant, gdzie nawet pod wyrównaniu kursu walut można kupić w sensownej cenie etiopskiego steka. Zupka warzywna, przystawka oraz lokalne lemoniady również bardzo dobre.
Wracając po odbiór paszportów przytrafił nam się standardowy scam w Addis przy Airport Road, który idealnie opisał @Hose w temacie viewtopic.php?p=1738506#p1738506. Na szczęście zorientowałem się w przeciągu 10-15 sekund i odzyskałem telefon...
Po odebraniu paszportów wracamy do hotelu i przygotowujemy się do jutrzejszego lotu, gdzie z samego rana o godzinie 6:45 mamy wylot do Semery i jedziemy na 3 dniową wycieczkę po Kotlinie Danakilskiej (region Afar we wschodniej Etiopii). Odprawiamy się na lot, a po godzinie 18 dowiadujemy się, że coś jest nie tak z naszą wycieczką na 16 listopada - wyjazd miałby odbyć się dzień później. Trochę nam to komplikuje plany, bo najprawdopodobniej nie uda nam się zobaczyć Harar, ale trudno - tę wycieczkę na pewno chcemy odbyć i ostatecznie biuro Farus Tours stanęło na wysokości zadania. Dogadaliśmy się, że pierwszy lot odbędziemy planowo, następnie zostaniemy 1 dzień w Semerze, gdzie biuro zorganizuje nam nocleg na swój koszt oraz przełoży lot powrotny na dzień następny. W Semerze na pewno szału nie będzie, ale przynajmniej chwilę odpoczniemy w ciepłym miejscu (wg prognozy ponad 30 stopni :)) + wyśpimy się po kolejnej nieprzespanej nocy.
Tego dnia, skoro atrakcji było już dużo, to trzeba jeszcze coś dołożyć - lokalne napoje oraz jedzenie :) I tutaj nie może zabraknąć indżery pod różną postacią. Zamawiamy w hotelowej restauracji Shiro oraz Firfir. Problem w tym, że jak człowiek jest głodny, to nawet nie pomyśli jak wielkie mogą to być porcje. Zjadamy niecałe jedno danie we dwoje, a resztę zabieramy na śniadanie :P