0
tetr1s 16 grudnia 2024 22:46
Wyjazd ten był całkiem przypadkowy, ponieważ Afryka wschodnia (w tym Etiopia) nigdy nie była na mojej liście priorytetów, ale trafiła się promocja i kupiłem loty bo Ethiopian Airlines dał fajną cenę (pewnie jak wiele osób z forum) :)

Lądujemy 2024-11-15 o 6 rano w Addis Abeba, gdzie mamy cały dzień na załatwienie formalności i zwiedzenie części miasta. Lot do Semery zaplanowany jest na godzinę 6:45 następnego dnia. Nasz Boeing ląduje o planowanej godzinie, gdzie wysiadamy i kierujemy się do stanowiska, gdzie można wyrobić wizę on arrival. W Etiopii od jakiegoś czasu dostępna jest e-visa, która kosztuje o 2 USD więcej (62 USD), ale nie przeszkadza nam zaczekanie chwilę dłużej na lotnisku, aby zdobyć "pamiątkę" do paszportu.

EthiopianAirlines.jpg


Do stanowisk wiza on arrival trafiamy idealnie, bo przed nami stoją tylko 2 osoby, ale cały proces jest co najmniej dziwny. Pierwsze okienko to szybka sprawa, gdzie pytają o długość pobytu, informują o koszcie (60 USD), robią zdjęcie i wysyłają do drugiego okienka z płatnością, gdzie... kolejka działa nieco inaczej niż w Europie, Ameryce Północnej / Południowej. Każda nowa partia paszportów ląduje na stosie paszportów już oczekujących, więc jeśli trafimy na moment, gdzie ustawi się za nami kolejka, to trochę poczekamy... A jeśli dodatkowo chcemy zapłacić kartą, to cały proces trzeba pomnożyć razy 2. I na nic nie zda się czerwona książeczka Zasłużonego Honorowego Dawcy Krwi, bo ludzie z czarnego kontynentu chyba wysysają z mlekiem matki umiejętność wpieprzania się w kolejkę. Welcome to Africa.

Po otrzymaniu wizy udajemy się do stanowisk odbioru bagaży i załatwiamy dwie podstawowe rzeczy:
1. Pieniądze.
2. Kartę SIM / Internet.

Ad. 1. W listopadzie 2024 kurs lokalnej waluty (Birr'a / ETB) jest zbliżony do wypłaty z bankomatu i wymianie na mieście (około 120 ETB za 1 USD). Czarny rynek już praktycznie nie istnieje i nie ma sensu wymieniać USD na ulicy. Większość bankomatów (albo i wszystkie) mają darmowe wypłaty i spokojnie można to zrobić na lotnisku. Minus - kraj jest przez to zdecydowanie droższy (w stosunku do czerwca / lipca 2024 - dwukrotnie). Z "plusów" to na ten moment nie był już potrzebny osoby plecak na walutę :P
Ad. 2. Internet bez problemu załatwiamy na lotnisku, gdzie w kraju jest jeden sensowny operator - Ethio Telecom. Kupujemy i rejestrujemy kartę za 5 USD, która daje nielimitowany pakiet danych na 7 dni + możliwość udostępniania połączenia przez router. Kiedyś warto było kupić samą kartę SIM za 1 USD i doładować / kupić pakiet za kilkaset ETB na mieście, ale dzisiaj to nie ma już sensu.

ETB.jpg


Kolejna rzecz to transport / transfer do hotelu. W Addis Abebie wiele hoteli ofertuje shuttle busy, które znajdują się zaraz przy wyjściu z terminala międzynarodowego (po prawej stronie - https://maps.app.goo.gl/BLUUCepx6msMvRCEA) i o dziwo, nie ma tutaj wielu naganiaczy / majfriendów, którzy próbują nas namówić na cokolwiek. My wybraliśmy hotel blisko lotniska (Lobeila Hotel), do którego docieramy około godziny 9 i bez problemu dostajemy pokój, aby chwilę odpocząć po podróży (pomimo, że check in jest od godziny 12).

Przed hotelem dostajemy jeszcze ofertę zwiedzenia miasta (od znajomego kierowcy shuttle busa) - 65 USD za half day tour i 145 USD za full day tour (ceny za osobę). Dziękujemy za propozycję, ale niestety nie skorzystamy. Może następnym razem :)

Po otrzymaniu kluczy wchodzę na 3 piętro schodami i od razu przypomina mi się Peru oraz zadyszka przy dojścu do pokoju. Addis Abeba położona jest na wysokości ~2 355 m n.p.m. i wg wielu źródeł jest to 4 najwyższa stolica na świecie (po La Paz, Quito i Bogocie). Na szczęście efekt zmęczenia nie trwa długo i po chwili można normlanie funkcjonować.

Przed godziną 11 zbieramy się na miasto i pierwsze co potrzebujemy załatwić, to złożyć dokumenty do załatwienia wizy do ambasady Dżibuti w Addis Abebie. Nie przewidziałem tylko jednego - mamy piątek, który dla Muzułmanów jest najważniejszym dniem tygodnia i często jest to dzień wolny od pracy. Na szczęście ambasada jest otwarta, ale pracuje w trybie, gdzie dokumenty składa się do godziny 11:30, po czym ambasada jest zamykana i paszport z wizą można odebrać od godziny 15.

Na szczęście po drobnych komplikacjach udaje się złożyć dokumenty, gdzie wymagane było:
- 2 zdjęcia,
- potwierdzoną rezerwację z hotelu i / lub LOI - w moim przypadku sama rezerwacja na hotel nie wystarczyła, ponieważ papierowy wydruk był słabej jakości i nie była widoczna pieczątka oraz podpis hotelu,
- potwierdzenie wjazdu do kraju (np. rezerwacja lotu) - gdzie w moim przypadku doczepili się o brak transportu wew. Etiopii. Miałem kupiony lot Dire Dawa do Dżibuti, ale nie miałem transferu między Addis, a Dire Dawa. Na szczęście ponownie przydała się umiejętność "szybkiego załatwiania" rezerwacji na loty i Pani Urzędnik zgodziła się, aby wysłać jej potwierdzenie na e-mail'a, które sama wydrukowała.
- potwierdzenie wyjazdu z kraju,
- opłata za wizę (USD i tylko gotówka).
Z Ambasady wychodziliśmy jako ostatni i super, że się udało złożyć dokumenty, bo alternatywa, była taka, że konieczne byłoby pozostanie w Addis Abebie, co nie było przez nas planowane ani pożądane.

Po złożeniu dokumentów pochodziliśmy chwilę po okolicy, zrobiliśmy potrzebne zakupy i zatrzymaliśmy się niedaleko ambasady w restauracji Entoto Restaurant, gdzie nawet pod wyrównaniu kursu walut można kupić w sensownej cenie etiopskiego steka. Zupka warzywna, przystawka oraz lokalne lemoniady również bardzo dobre.

Entoto1.jpg



Entoto2.jpg



Entoto3.jpg


Wracając po odbiór paszportów przytrafił nam się standardowy scam w Addis przy Airport Road, który idealnie opisał @Hose w temacie viewtopic.php?p=1738506#p1738506. Na szczęście zorientowałem się w przeciągu 10-15 sekund i odzyskałem telefon...

Po odebraniu paszportów wracamy do hotelu i przygotowujemy się do jutrzejszego lotu, gdzie z samego rana o godzinie 6:45 mamy wylot do Semery i jedziemy na 3 dniową wycieczkę po Kotlinie Danakilskiej (region Afar we wschodniej Etiopii). Odprawiamy się na lot, a po godzinie 18 dowiadujemy się, że coś jest nie tak z naszą wycieczką na 16 listopada - wyjazd miałby odbyć się dzień później. Trochę nam to komplikuje plany, bo najprawdopodobniej nie uda nam się zobaczyć Harar, ale trudno - tę wycieczkę na pewno chcemy odbyć i ostatecznie biuro Farus Tours stanęło na wysokości zadania. Dogadaliśmy się, że pierwszy lot odbędziemy planowo, następnie zostaniemy 1 dzień w Semerze, gdzie biuro zorganizuje nam nocleg na swój koszt oraz przełoży lot powrotny na dzień następny. W Semerze na pewno szału nie będzie, ale przynajmniej chwilę odpoczniemy w ciepłym miejscu (wg prognozy ponad 30 stopni :)) + wyśpimy się po kolejnej nieprzespanej nocy.

Tego dnia, skoro atrakcji było już dużo, to trzeba jeszcze coś dołożyć - lokalne napoje oraz jedzenie :) I tutaj nie może zabraknąć indżery pod różną postacią. Zamawiamy w hotelowej restauracji Shiro oraz Firfir. Problem w tym, że jak człowiek jest głodny, to nawet nie pomyśli jak wielkie mogą to być porcje. Zjadamy niecałe jedno danie we dwoje, a resztę zabieramy na śniadanie :P

LobeilaHotel1.jpg



LobeilaHotel2.jpg



LobeilaHotel3.jpg

Dodaj Komentarz