DZIEŃ 6 Dotarłem do hostelu, umyłem się i poszedłem spać. Straszna mordownia w tym pokoju xddd.
DZIEŃ 7 Tym razem wziąłem hostel ze śniadaniami, oszczędza to mi jedno zmartwienie posiłkowe dnia xd.
Pogoda nie była sprzyjająca i jakieś 12 stopni. Więc o 10 poszedłem na basen. Pierwsze zderzenie z miesjcem nie turystycznym. Kupowanie biletu odbyło się za pomocą translatora xdd. Basen usyfiony. Pani ratownik już na szczęście mówiła po angielsku i wyjaśniła które tory dozwolone.
Potem szybki masażyk w hostelu xd
I szybkie pranko za darmo. Można korzystać z pralki i suszarki samemu. Detergent kosztował 1zl.
Po wyczekaniu na pranie w końcu czas na zwiedzanie. Nie miałem wielkich oczekiwań, więc na szczęście się nie zawiodłem xdd. Ciężko konkurować z Hongkongiem. Pierwsze to wieża Taipei 101. Do 2010 chyba najwyższy budynek na świecie. Było bardzo dużo ludzi co mnie trochę denerwowało, ale to co było potem to i tak pikuś. Dobrze że za parę dni będę na prowincji na Filipinach narzekał na 40 stopni a nie na ludzi xddd.
Potem grobowiec Czang Kaj-szeka. Był to prezydent i ostatni lider nie komunistycznych Chin, który w 1949 emigrował z Chin kontynentalnych na Tajwan. Całkiem ciekawe miejsce, zwłaszcza historycznie. Czyli lekcja jest taka, że Tajwan to są Chiny "demokratyczne", a Chiny to Chiny komunistyczne.
No i tu było bardzo dużo ludzi, jakby szli na jakiś protest. I okazało się że faktycznie szli na jakiś protest. Jakiś "chińczyk" wrzeszczał do mikrofonu jakąś propogande, tonem głosu jak Hitler. Ludzie odkrzykiwali jakby szli na wojnę xddd. A rząd po prostu oskarżył ważna osobę z parti lewicowej o korupcje, nic wielkiego ;)
Normalnie w tej bardziej rozwiniętej Azji to jeszcze więcej ludzi siedzi na telefonach niż w Europie xd
No i test maczka. Też fajne ceny xdd
I klasyczny azjatycki night market. Pełno ludzi, tępo żółwia, same jedzenie. Czyli nic dla mnie xddd
Widać że Tajwan to te bardziej wolnościowe Chiny xd. Ale flaga ukraińska tutaj to nie przesada? Hmmm
No i się skapłem że następnego dnia lecę na Filipiny, a nie mam nic ogarniętego w nich. To znaczy transport wewnętrzny i noclegi. Znam tylko docelowa wyspę Siargao gdzie chce być. Więc zacząłem się rozglądać i wyszło że kupowanie samolotu z dnia na dzień nie wychodzi tanio, więc trzeba włączyć plan awaryjny xd. Będzie tanio, zabawnie, pięknie i dużo narzekania. Zobaczycie za parę dni.
DZIEN 8 Śniadanko i zwiedzanko xd. To co misiaczki lubią najbardziej. Juz tydzień bez alkoholu - brawo xd. I papierosek ostatni też był 3dni temu. Niestety dnia poprzedniego zobaczyłem, że ceny smakowych szlugów na Tajwanie są niskie, więc się długo nie zastanawiałem. Z plusów to że kupiłem ale nie wypaliłem, bo nie znalazłem do tego komfortowego miejsca, a na szczęście nie jestem uzależniony że muszę zapalić hehe.
Zwiedzanko zwiedzanko Poszedłem w rejon Maokong, gdzie hodują herbatę. A dokładniej to wjechałem kolejka xd. Wypiłem piwko z herbata. Smakuje jak zwykłe xd. Zjadłem coś lokalnego, czyli tajwanski smażony kurczak. I faktycznie ta panierka miała w końcu jakiś smak xdd. Nie mówię że dobry, ale miała xd. I zrobiłem se spacerek po ścieżkach zdrowia.
DZIEŃ 9 No i już nic się nie wydarzyło. Nuda. No chyba że pokój modlitewny Hitlera xddd
Dotarłem do hostelu, umyłem się i poszedłem spać. Straszna mordownia w tym pokoju xddd.
DZIEŃ 7
Tym razem wziąłem hostel ze śniadaniami, oszczędza to mi jedno zmartwienie posiłkowe dnia xd.
Pogoda nie była sprzyjająca i jakieś 12 stopni. Więc o 10 poszedłem na basen. Pierwsze zderzenie z miesjcem nie turystycznym. Kupowanie biletu odbyło się za pomocą translatora xdd. Basen usyfiony. Pani ratownik już na szczęście mówiła po angielsku i wyjaśniła które tory dozwolone.
Potem szybki masażyk w hostelu xd
I szybkie pranko za darmo. Można korzystać z pralki i suszarki samemu. Detergent kosztował 1zl.
Po wyczekaniu na pranie w końcu czas na zwiedzanie. Nie miałem wielkich oczekiwań, więc na szczęście się nie zawiodłem xdd. Ciężko konkurować z Hongkongiem.
Pierwsze to wieża Taipei 101. Do 2010 chyba najwyższy budynek na świecie. Było bardzo dużo ludzi co mnie trochę denerwowało, ale to co było potem to i tak pikuś. Dobrze że za parę dni będę na prowincji na Filipinach narzekał na 40 stopni a nie na ludzi xddd.
Potem grobowiec Czang Kaj-szeka. Był to prezydent i ostatni lider nie komunistycznych Chin, który w 1949 emigrował z Chin kontynentalnych na Tajwan. Całkiem ciekawe miejsce, zwłaszcza historycznie. Czyli lekcja jest taka, że Tajwan to są Chiny "demokratyczne", a Chiny to Chiny komunistyczne.
No i tu było bardzo dużo ludzi, jakby szli na jakiś protest. I okazało się że faktycznie szli na jakiś protest. Jakiś "chińczyk" wrzeszczał do mikrofonu jakąś propogande, tonem głosu jak Hitler. Ludzie odkrzykiwali jakby szli na wojnę xddd. A rząd po prostu oskarżył ważna osobę z parti lewicowej o korupcje, nic wielkiego ;)
Normalnie w tej bardziej rozwiniętej Azji to jeszcze więcej ludzi siedzi na telefonach niż w Europie xd
No i test maczka. Też fajne ceny xdd
I klasyczny azjatycki night market. Pełno ludzi, tępo żółwia, same jedzenie. Czyli nic dla mnie xddd
Widać że Tajwan to te bardziej wolnościowe Chiny xd. Ale flaga ukraińska tutaj to nie przesada? Hmmm
No i się skapłem że następnego dnia lecę na Filipiny, a nie mam nic ogarniętego w nich. To znaczy transport wewnętrzny i noclegi. Znam tylko docelowa wyspę Siargao gdzie chce być. Więc zacząłem się rozglądać i wyszło że kupowanie samolotu z dnia na dzień nie wychodzi tanio, więc trzeba włączyć plan awaryjny xd. Będzie tanio, zabawnie, pięknie i dużo narzekania. Zobaczycie za parę dni.
DZIEN 8
Śniadanko i zwiedzanko xd. To co misiaczki lubią najbardziej. Juz tydzień bez alkoholu - brawo xd.
I papierosek ostatni też był 3dni temu. Niestety dnia poprzedniego zobaczyłem, że ceny smakowych szlugów na Tajwanie są niskie, więc się długo nie zastanawiałem. Z plusów to że kupiłem ale nie wypaliłem, bo nie znalazłem do tego komfortowego miejsca, a na szczęście nie jestem uzależniony że muszę zapalić hehe.
Zwiedzanko zwiedzanko
Poszedłem w rejon Maokong, gdzie hodują herbatę. A dokładniej to wjechałem kolejka xd. Wypiłem piwko z herbata. Smakuje jak zwykłe xd. Zjadłem coś lokalnego, czyli tajwanski smażony kurczak. I faktycznie ta panierka miała w końcu jakiś smak xdd. Nie mówię że dobry, ale miała xd. I zrobiłem se spacerek po ścieżkach zdrowia.
DZIEŃ 9
No i już nic się nie wydarzyło. Nuda.
No chyba że pokój modlitewny Hitlera xddd