0
cart 28 lutego 2025 18:17
A wszystko zaczęło się oczywiście od wrzutki z forum - Paryż-Jakarta Saudią za 1500 zł. Pełen kalendarz. Kilka godzin myślenia i kupuję dla całej rodziny na ferie na 2 tygodnie.
A potem myślenie, kurcze, Indonezja różni się porą deszczową od reszty Azji Południowo-Wschodniej i przecież trafiamy w sam środek. Pytam koleżanki z pracy, która mieszka w Jakarcie i mówi, że bywa bardzo źle.

Zaczęło się szukanie co dalej. Od razu na myśl przyszło mi Perth. Loty AirAsia po niecałe 100 euro za odcinek. Chyba jedyna szansa by zabrać całą rodzinę do Australii, bo normalnie to ceny lotów są kosmiczne...
A na powrocie może jednak coś zobaczymy w tej Indonezji? Może niecałe 3 dni na Bali wystarczą?

Potem jeszcze AirAsia skasowała bezpośredni lot Jakarta-Perth i przerzuciła nas przez Bali. Szkoda, bo planowaliśmy dzień zwiedzania stolicy, a tu po przylocie wieczornym trzeba odlatywać rano.

Pozostał dolot do Paryża. Wydawał mi się najmniejszym problemem, bo przecież zima, lata LO, AF, FR i W6. A tu się okazało, że ceny były spore, albo rozkłady beznadziejne. Koniec końców decydujemy się na LO za aż niecałe 900 zł, a w powrocie zostawiamy sobie 1.5 dnia na Paryż, jakby coś się posypało z powrotem.

Koniec końców wyszło jakieś 3k na bilety od osoby, co wydaje się całkiem niezłą ceną przy sztywnym terminie.

WAW-CDG LO
CDG-JED-CGK Saudia
CGK-DPS-PER Air Asia
PER-DPS AirAsia
DPS-CGK Transnusa
CGK-JED-CDG Saudia
CDG-WAW LO

Całkiem ładne kreski.

Dawało nam to 8 pełnych dni w Australii Zachodniej. Na mapie wszystko wydaje się blisko, ale po policzeniu kilometrów byłem lekko przerażony. Tzn. sam bym jeździł na maxa, ale po bardzo długich lotach chciałem rodzinie dać na luz i trochę czasu spędzić nad morzem i po prostu chłonąć atmosferę. Dlatego Ningaloo Coast odpadło. Dojedziemy max do Shark Bay.

Rezerwacje samochodu i noclegów. Czy jest faktycznie tak drogo w Australii? Jak się rezerwuje na długo przed, to może być tanio. W Avis, przez expedię, zarezerwowałem Mid-size SUV na tydzień za 700 zł! I dostaliśmy nówkę Mitsubishi Outlandera. Noclegi w centrum w Perth w 4* Crowne Plaza, wielki pokój z 3 łóżkami (2 podwójne) ze śniadaniem kosztował niecałe 500 zł. Noclegi dalej na trasie 350-450 (dla 4 osób). Benzyna na miejscu 4.5-5 zł! Nie zbankrutujemy ;-)Mało brakowało abyśmy w ogóle nie polecieli. Tydzień przed wylotem młody miał potwierdzoną grypę typu A i 39 stopni gorączki. Na 3 dni przed lotem mówił, że go ucho boli i laryngolog stwierdził, że to ostre ropne zapalenie ucha i antybiotyk. Kontrola laryngologiczna na dzień przed wylotem nie pokazała znaczącej poprawy, ale przynajmniej młody już nie mówił, że go ucho boli.

Stwierdziliśmy, że zaryzykujemy i polecimy do Paryża. Jak będzie źle to wrócimy po kilku dniach, a jak będzie dobrze to lecimy dalej. Dostaliśmy wskazówki od laryngologa co zrobić w razie perforacji.
Na szczęście lot do Paryża nie przyniósł żadnych przygód zdrowotnych. Jedynie nasza duża walizka pękła i trzeba było zgłosić do LOTu na miejscu. Mieliśmy 5h na przesiadkę, ale szybko się to kurczyło. Samolot przyleciał później, potem walka z tą walizką, zmiana terminala i ogromne kolejki do kontroli paszportowej, bo w Paryżu jak lecisz z dzieckiem to musisz stać z armią ludzi non-UE.

Saudia otworzyła check-in dość wcześnie. Nadajemy tym razem 3 rzeczy, bo na każdego z nas na bilecie przysługują 2 darmowe. Dreamliner do JED napakowany na maxa. Oczywiście sporo młodych chłopaków poubieranych w ręczniki, no ale przekonań religijnych nie będę komentował ;-). Natomiast jak ktoś chce się pomodlić to w IFE jest odliczanie do każdej modlitwy, a z tyłu samolotu jest specjalnie wydzielone miejsce za zasłonami, gdzie faktycznie można się pokiwać.

Jedzenie poprawne, dzieciaki dodatkowo dostają plecaczki z prezentami (jest nawet kabel do ładowania), alko oczywiście brak. Lot nam dość szybko zlatuje. W JED mamy 3h na przesiadkę i czas spędzamy w jednym z saloników

JED-CGK to już inna bajka. Pełny 777-300 z Indonezyjczykami wracającymi z pielgrzymki. Większość z nich chyba pierwszy raz leciała samolotem. Nie umieli zamykać kibli, więc kilka osób nakryłem. Nie umieli też spuszczać wody. Albo spuszczali z nie wiem z czym, bo w połowie lotu ponad połowa toalet była już zapchana. Dramat.

Immigration za to poszło szybko. Lotnisko przepiękne. Walizki wyjeżdżały przez godzinę, bo chyba te ponad 350 osób miało po 2 bagaże na głowę. Jeszcze tylko hotelowy shuttle i można zjeść kolację i pójść spać.

W hotelu śniadanie już od 2:30 :). My byliśmy przed 6 i było pełno. Podjeżdżamy z powrotem na lotnisko i czeka nas lot przez Bali do Perth. Tak jak wcześniej pisałem, miał być bezpośredni, ale pokasowali.
Nawet te loty jakoś minęły. Łącznie 5 odcinków i nasz niespełna 4-latek naprawdę świetnie wszystko zniósł.

W PER bierzemy taxi i meldujemy się w Crowne Plaza. Hotel jest genialnie położony, z basenem na 3 piętrze z widokiem na ogromny trawnik i zatokę. Korzystamy jeszcze szybko z basenu i idziemy spać. Wylecieliśmy w sobotę rano, a przylecieliśmy w poniedziałek wieczór ;-)

Kolejny dzień bierzemy na luzaka. Po śniadaniu biorę Ubera i jadę po samochód do Avisa. Dostaję prawie nówkę Mitsubishi Outlandera za te 700 zł. Do tej pory nie mogę uwierzyć. Wracam po zgraję i jedziemy do Fremantle. To tylko 20km stąd. Fremantle to chyba najstarsza część tutejszej aglomeracji. Ogólnie to jest ładnie, czysto, nowiuśko, zadbanie i jesteśmy totalnie zachwyceni pierwszymi widokami. Chyba Afryka dała mi w kość, bo czujemy się super. 10 zł za godzinę parkowania na ulicy to trochę sporo, ale staramy się nie marudzić ;-)

Image

Image

Ciepło. Prognozy były na 28-40, a dochodzi do 38. Ani chmurki.

Image

Oglądamy kilka historycznych budynków. Jest nawet armata, z której pan strzelił.

Image

Wszystko elegancko dopasowane dla rodzin z wózkami, więc nie mamy kłopotów z chodzeniem.

Image

Image

Kawka. Lody. Można kupić co się chce i z dobrą jakością.

Na koniec spaceru przypomniałem sobie jeszcze o Fremantle Prison. To jedno z więzień rozsianych po całej Australii i wpisanych na listę Unesco. Kto by nie chciał być takim zesłańcem do Australii? :)

Image

Oglądamy tylko z zewnątrz i kilka sal pokazowych przy wejściu. Resztę zwiedza się z przewodnikiem, a że młody zasnął w samochodzie to nie było nawet jak się wytoczyć.

Image

Resztę dnia spędzamy na spacerach po centrum Perth i na basenie. W końcu są wakacje.

Dodaj Komentarz