0
igore 26 maja 2025 13:48
To będzie krótka relacja, tak krótka jak sama podróż. Na Lofotach byliśmy tylko dwa dni, a że wyjazd tam marzył mi się odkąd pamiętam, nie chciałem przekładać go na później.

Termin wybrałem z premedytacją. Czytałem, że pod koniec maja jest duża szansa na w miarę dobrą pogodę, że nie ma jeszcze tłumów, a ceny noclegów są niższe niż pensja minimalna. No i dzień trwa już prawie 24h.

Lecieliśmy z Krakowa do Evenes. Finalnym przystankiem dla lotu była fińska Kittila, ale większość pasażerów wypełnionego po brzegi samolotu zakończyła swą podróż w Norwegii. Niesamowite widoki z góry były przedsmakiem tego, co zobaczymy na miejscu.

Lotnisko w Evenes jest małe. Wypożyczalnie samochodów znajdują się w cześć “odlotów”, wiec by się tam dostać trzeba wyjść z terminala. Formalności trwają krótko i po 10 minutach jesteśmy już w drodze. Nocleg mamy w Reine, więc do pokonania prawie 300km, co zajmie z przystankami po drodze 8h. Na początkowym fragmencie są liczne roboty drogowe, zwężenia, więc jedzie się wolno. Plus staram się przestrzegać ograniczeń prędkości.

Przed wyjazdem najbardziej obawiałem się pogody, ale jest super. 15 stopni i pełne słońce, dla mnie na krótki rękaw.


1.jpg



2.jpg



4.jpg



5.jpg



Zatrzymujemy się na obiad w Svolvaer - stolicy regionu. Na Lofotach mieszka około 25 tysięcy ludzi, więc największa miejscowość nie jest metropolią. Spacerujemy chwilę po okolicy i jedziemy dalej. Następnie odwiedzamy plaże Uttakleiv i Haukland. Zwiedzamy niespiesznie, co chwilę robiąc przystanki na zdjęcia.


3.jpg



14.jpg



13.jpg



12.jpg



11.jpg



10.jpg



9.jpg



8.jpg



7.jpg



6.jpg



O 22 docieramy do Reine. Słońce jeszcze nie zaszło, ale schowało się za okoliczne góry. Panuje półmrok. Wdrapuje się jeszcze na pobliską górkę i robię kilka zdjęć okolicy. Niestety nie oddają piękna tego miejsca. Prawie do samego końca miałem zarezerwowane 2 noclegi: w Reine i Henningsvaer, ale finalnie zdecydowałem się na ten pierwszy. I nie żaluję. Widok z naszego tarasu był niesamowity. Mimo zmęczenia (musieliśmy wstać o 4 rano) kontemplujemy okolice pijąc lokalne piwa.


15.jpg



16.jpg



17.jpg



18.jpg

Widok przy śniadaniu mamy niezły.


s1 (2)-Resizer-800.jpg



s2.jpg



s3.jpg



Jedziemy do A. To miejscowość z najkrótszą nazwą i koniec drogi E10, ciągnącej się przez Lofoty. Z Reine to tylko 20 minut jazdy. Podobało nam się. Jest tam ciekawy punkt widokowy i panuje dość senna atmosfera. Przynajmniej w majowy poranek. Domyślam się, że w środku lata turystów jest tu więcej.


a1.jpg



a2.jpg



a3.jpg



a4.jpg



a5.jpg



a6.jpg



a8.jpg



Wracamy do Reine i robimy obchód okolicy. To chyba najbardziej fotogeniczne miasteczko na Lofotach. Ze względu na brak czasu świadomie zrezygnowaliśmy z wejścia na Reinebringen, zostawiając te niewątpliwą atrakcję na kolejną wizytę.
Tu po raz pierwszy zobaczyliśmy suszącego się sztokfisza. Możliwe, że zostawili go dłużej, ze względu na większą liczbę turystów w okolicy.


r1.jpg



r2.jpg



r3.jpg



r4.jpg



r5.jpg



r6.jpg



r7.jpg



r8.jpg



r9.jpg



r10.jpg



r11.jpg



r12.jpg



r13.jpg



r14.jpg



r15.jpg



r16.jpg



Kolejnym przystankiem jest plaza w Ramberg. Mimo wielu zabudowań w okolicy wygląda bardzo fotogenicznie. Woda ma niesamowity kolor. Pogoda znów nas rozpieszcza, 15 stopni i lekki wiatr.


ra1.jpg



ra2.jpg



ra3.jpg



ra4.jpg



ra5.jpg




Dodaj Komentarz

Komentarze (8)

kostek966 27 maja 2025 17:08 Odpowiedz
@igore, podaj jeszcze koszty od noclegów, przez wyposażenie auta po ceny jedzenia ?
kostek966 27 maja 2025 23:08 Odpowiedz
Dzięki za odpowiedź, jak widać pod postem nie tylko ja byłem ciekaw, oczywiście wiem doskonale po ile była korona 10 czy 15 lat temu i ile wynosiła nasza średnia krajowa ale jednak lepiej wiedzieć jaki budżet zaplanować,.mam bilety na maj przyszłego roku na 4 dni więc takie info jest bardzo pomocne
kri 27 maja 2025 23:08 Odpowiedz
Mnie tam niektóre ceny wciąż straszą :lol: może nie jest jak kiedyś, ale za noclegi sobie liczą nieźle na Lofotach. Ceny w sklepach wyższe niż u nas, niektóre towary mają w miarę porównywalne ceny, ale przykładowo zwykła woda mineralna 5 litrów za 14 złotych w Rema 1000.Co do wypadu na Lofoty - byliśmy na Lofotach 6 pełnych dni, a 7 i 8 niepełne poświęciliśmy na przejazdy z Tromso.I tak mam wrażenie, że nawet przez te 6 dni nie wszystko zwiedziłem, a na żadną górę nie wchodziłem, bo zimowe warunki nie pozwalały. Z pewnością wyjazd na Lofoty w lecie to dobry plan, można wtedy bezpiecznie chodzić po górach.
oskiboski 28 maja 2025 05:08 Odpowiedz
Woda mineralna na Lofotach płynie w kranie.. wstyd kupować butelki
sudoku 28 maja 2025 23:08 Odpowiedz
igore napisał:@kostek966 Czasy, kiedy cenami w Norwegii straszono małe dzieci odeszły już w niepamięć,Ja w zeszłym tygodniu na lotnisku w Oslo kupiłem czekoladę taniej niż w Polsce.
roccobarocco 24 sierpnia 2025 17:08 Odpowiedz
Najlepszy okres to od połowy maja do końcówki września. A najlepszym tego przykładem niech będzie prom pomiędzy andenes - gryllefjord. Kursuje on zawsze od 16 maja do 23 września. Miesięce: październik, luty, marzec: można jechać, ale po co. Miesiące: listopad, grudzień, styczeń, połowa lutego. Objazd mija się z celem i jest totalnie bez sensu. Jest zimno i ciemno - nie widać kompletnie nic. Najlepszy okres na zorzę i typowy weekendowy wyjazd bez objazdu: wg mnie październik i listopad. Najlepszy miesiąc na doznanie nocy polarnej: grudzień. Jeśli ktoś ma 7 dni , multicity wchodzi w grę : Tromsø - Evenes , Tromsø - Bodø , Tromsø - Tromsø , lub Evenes - Evenes to polecam trasę na objazd:Lądując w Tromsø: miasto 1 dzień, potem Sommarøya , prom Sommarøya ( Brensholmen fergekai ) do Botnhamn ( Senja). Przejazd przez Senje ( sa 3 punkty do zobaczenia ) i dojazd tego samego dnia do Gryllefjord ( eventualnie nocleg na Senja np w Hamn i Senja hotel ), prom z Gryllefjord do Andenes ( to z Andenes są wystrzeliwane rakiety kosmiczne ) , z Andenes do Svolvær i tak dalej jak w pierwszym trasie :) powyższa trasa to mega skrócona opcja w której zobaczysz wszystko co najważniejsze , masz tylko 7 dni. W ostatnim dniu powrót do miejsca z którego masz wylot. Co do wody mineralnej w Norwegii : tutaj nikt tego nie kupuje. Każdy pije z kraju. Ostatnio producent norweskiej wody ogłosił rekordowy wzrost obrotów i sprzedaży - to zapewne dzięki turystom , którzy zamiast pić z kranu kupują drogą wodę. Ceny w sklepach - oprócz mitycznych kartofli i pomodorow , są prawie takie same jak w Polsce lub niższe - pod warunkiem że nie kupujesz w lokalnych Żabkach - 7eleven, Narvesen, stacje benzynowe. 6pak (6x1.5) coca coli to około 80 koron - 28 zł. Puszka coli w promocji 2zl, w sąsiedniej Szwecji kupisz na promocji za 1,3 zł za puszkę.
roccobarocco 24 sierpnia 2025 23:08 Odpowiedz
I jeszcze jedno dodam od siebie: jeśli już planujecie zimą : grudzień, styczeń , urlop za kołem polarnym , macie 7 dni i mimo wszystko chcecie pojeździć do polecam 2 dni w Tromsø o okolicach a następnie jechać do Finlandii i tam wynająć hytte ( domek letniskowy ). Dojazd do Finlandii jest bardzo bezpieczny bo non stop poruszacie się po drodze E6 i E8 - drogi są bardzo dobrze przygotowane i każdy kierowca sobie poradzi. To właśnie do Finlandii są organizowane jednodniowe wycieczki z Tromsø. Tutaj macie wszystko i przeżyjecie coś czego nigdy wcześniej nie przeżyliście.Poszukajcie domku w Kilpisjavri lub Enontekio. Kilpis jest najbliżej granicy i jeżdżą tutaj wszyscy Norwedzy jak i wycieczki. Endokrinolog to już totalny kosmos ale nadal w zasięgu od Tromsø . W grudniu, styczniu, lutym, Podczas 2-3 dni w Finlandii zobaczycie kosmiczne zorze, przejedziecie się na skuterach śnieżnych ( najlepsze wsarunki, w Norwegii jazda na skuterach jest tak naprawdę niedozwolona ze względu na ochronę przyrody ) , wynajmiesz psi zaprzęg, pojedziesz na fermę reniferów , połowisz w przerębie , a w styczniu doświadczysz mrozów do -40 stopni ( pojedyncze dni), każda hytta ma saunę- po saunie wyjście na zewnątrz przy minus 30. polecam ! Sezon na renifery , skutery , psie zaprzęgi trwa do połowy kwietnia. Potem się wszystko zamyka. Pozdrawiam!
kek 24 sierpnia 2025 23:08 Odpowiedz
Ja też z kolei od siebie dodam, że jakby ktoś w grudniu był, to przez 3 godziny tylko jest w ogóle jasno (ja o tym nie pomyślałem, jak bilety rezerwowałem :D ), a zorza nie jest widoczna cały czas, tylko przez cały 7-dniowy pobyt widziałem ją raz - drugiego dnia na stacji benzynowej, gdy jeszcze nie wiedziałem, że taka okazja już się nie powtórzy przez zachmurzenie :( .4x4 konieczne było, aby wjechać w ogóle do jednego z noclegów zlokalizowanego na lekkiej górce - mi się nie udało i gospodarzowi kluczyki przekazałem, aby wjechał :D . Na końcówce cypelka jest miasto o fajnej nazwie: Å. Nic w nim nie ma, ale za to fajną atrakcją był bankomat, który był nieczynny z karteczką, że nieczynny pozostanie do marca :)