0
Yaneck 6 czerwca 2025 21:33
Ze stolicy Rumunii do stolicy Mołdawii można dostać się na kilka sposobów. Ja wybrałem podróż nocnym pociągiem w wagonie sypialnym. Uwielbiam podróże koleją, a przy okazji zaoszczędzam na noclegu w hotelu. Nie sądziłem jednak, że w tej podróży poczuję się jakby czas się zatrzymał końcówce ubiegłego wieku.
Podróż starannie zaplanowałem i ze sporym wyprzedzeniem kupiłem bilet przez internet. Można to zrobić poprzez internetowy portal kolei rumuńskich https://bileteinternationale.cfrcalator ... lect/offer
cena 133.25 Lei czyli 113,02 PLN w ofercie bezzwrotnej lub 185.02 Lei czyli ok. 157 PLN w ofercie standardowej
lub mołdawskich https://on.railway.md:10000/?lang=en
gdzie bilet kosztuje 745.37 MDL czyli 161,50 PLN

Rezerwacja i zakup biletu na stronie rumuńskiej odbyła się szybko i sprawnie.
Przy zakupie biletu należy podać m.in. płeć pasażera, co w praktyce okazało się nieistotne.

MD14.jpg

Start z dworca BUCURESTI NORD (Gara de Nord) zaplanowany jest na godz. 19:10. Z centrum na dworzec najłatwiej i najtaniej można się udać autobusem nr 178. O tym z którego peronu nastąpi odjazd, oczekujący pasażerowie są informowani dopiero na krótko przed odjazdem i robi się niepotrzebny zamęt.
MD01.jpg

Cztery wagony sypialne z 4-osobowymi przedziałami znajdują się na końcu składu czyli najbliżej hali dworca. Te wagony pochodzą z czasów Związku Sowieckiego.
MD11.jpg

Nazywane tam były Купейный вагон (kupiejnyj wagon) w skrócie kupe. Podobnie jak w czasach radzieckich każdy wagon sypialny obsługiwany jest przez osobnego konduktora.
MD12.jpg

Tamte wagony były w kolorze ciemnozielonym, te są pomalowane na niebiesko ale rosyjskie oznakowanie nadal pozostało. Przed wejściem do wagonu należy pokazać bilet. Po wejściu do wagonu zauważam, że wszystkie okna w przedziałach i na korytarzu są szczelnie zasłonięte. Nie włączono oświetlenia i mam problem ze znalezieniem swojego przedziału. Łóżka nie są nigdzie opisane numerami, wybieram więc losowo dolne łóżko.
MD02.jpg


MD05.jpg

Zaletą jest swobodny dostęp do stolika.
MD04.jpg

Na łóżkach brakuje pościeli, wszystkie kołdry są zrolowane i umieszczono je na jednym z górnych łóżek.
MD08.jpg

Gdy pociąg ruszył, pan z obsługi wręcza każdemu torbę z pościelą i na tym się w zasadzie skończyła się jego wszelka pomoc. Pociąg przed podstawieniem na peron musiał długo stać na słońcu, w środku gorąco, a okien nie można otworzyć. Klimatyzacji oczywiście w ogóle nie ma. Wagony te projektowano w ZSRR raczej z zamysłem zapewnienia ogrzewania w warunkach syberyjskich mrozów, niż ich wychładzania.
W 4-osobowym przedziale jest nas troje - dziewczyna z Mołdawii, Amerykanin o mołdawskich korzeniach i ja z Polski. Trochę rozmawiamy. Po ok. godzinie jazdy włączone zostało oświetlenie.
Przypominam sobie moją dawną podróż do ZSRR w identycznym wagonie. Pamiętam konduktorkę, która roznosiła pasażerom gorącą herbatę w szklankach z metalowymi uchwytami. W przedziale konduktorskim znajdował się zapas węgla i piec ogrzewający cały wagon.
MD09.jpg

W obecnym wagonie toaleta jest nieco bardziej ucywilizowana.
Próbuję zasnąć, ale nic z tego. Raz za gorąco, za chwilę nieprzyjemny chłód i wilgoć. Po kilku godzinach zbliżamy się do granicy rumuńsko-mołdawskiej. Rumuńscy pogranicznicy bez słowa oglądają paszporty, Mołdawianie pytają o cel podróży, planowany czas pobytu w Mołdawii, przeglądają bagaże. Ze względu na inny rozstaw szyn w wagonach następuje wymiana wózków. Postój trwa dwie godziny. Wiem, że pociąg będzie w tym miejscu przejeżdżał nad rzeką Prut przez most zaprojektowany przez Gustawa Eiffla, który podobne rozwiązania i materiały zastosował 10 lat później przy projekcie słynnej Wieży w Paryżu. Niestety po pierwsze jest noc i nic nie widać, po drugie okna są szczelnie zasłonięte.
MD10.jpg

Dalsza podróż odbywa się bez przeszkód i o godzinie 8 rano docieramy do Kiszyniowa. Dworzec kolejowy jest bardzo zadbany, wymieniam pieniądze, zamawiam herbatę i drobny posiłek. Jest niedziela. Mam sporo czasu, bo w hotelu mogę się zameldować po godz. 14.
MD13.jpg

Wychodząc z dworca kolejowego w Kiszyniowie „na miasto” zaskakuje mnie widok rozłożonych na chodniku stoisk na których ludzie sprzedają używane przedmioty zwłaszcza odzież, buty, przestarzałą elektronikę itp. Tych stoisk są setki i niekiedy z trudem się przeciskam miedzy nimi.
Wracając do moich wspomnień wagonowych. Polacy do ZSRR w latach 80 i 90-tych jeździli głównie w celach handlowych, co wiązało się z przemytem. Kontrole celników były niezwykle wnikliwe. Celnik wypraszał z przedziału na korytarz kolejno wszystkich pasażerów, pozostając sam na sam z jedną tylko osobą i dokonywał przeszukania. Rozglądając się po przedziale przypominam sobie miejsce w którym ukrywaliśmy kontrabandę.
MD06.jpg

Górne łóżko przytrzymywane było na stalowej lince obszytą grubym skóropodobnym materiałem. Pomiędzy linkę a obszycie wciskaliśmy banknoty z wizerunkiem prezydentów USA i złotą biżuterię. Zawsze się udawało :D

Dodaj Komentarz