+1
hiszpan 29 lipca 2025 15:50
„Nie chcecie tam być” – tak nazwał cykl wystąpień o swoich podróżach do Amazonii Wojciech Cejrowski. I wcale nie przekonuje na tych spotkaniach o dostępności tego miejsca a raczej o trudnościach, które możemy zaznać na miejscu i wręcz ostrzega, aby tam nie jechać!

Nie odstraszyło to mnie wcale od zaplanowania wakacji z żoną i dzieciakami w Brazylii a w szczególności właśnie w Amazonii i Mato Grosso.

Amazonia to jeden z moich najbardziej wymarzonych kierunków podróży. Będziemy w okolicach Manaus ale też przy okazji chcemy odwiedzić Pantanal w Mato Grosso, Iguazu Falls na pograniczu Argentyny i Brazylii, wpadniemy na chwilę do Paragwaju i na sam koniec, na specjalne życzenie mojej małżonki, poleżymy chwilę na Copacabanie w Rio ?.
Ale w samej Amazonii udamy się do prawdziwego lasu (bo to są Lasy Amazonii a nie dżungla), pouczymy się trochę survivalu, spróbujemy zanocować tam w hamakach a przede wszystkim spędzimy mnóstwo czasu na wodzie poznając lokalną przyrodę a także chcemy wykąpać się w Amazonce ?. W Pantanalu natomiast spróbujemy odnaleźć jaguary, kapibary i tapiry a w Paragwaju zapomniany wodospad.

To wszystko przez dwa lipcowe tygodnie intensywnej podróży po Brazylii i okolicach. Żadnego zwiedzania miast, tylko bliskie obcowanie z przyrodą – zobaczymy mnóstwo zwierząt i ptaków, poznamy lokalne smaki i zwyczaje i polatamy sobie trochę po Brazylii ?

Jak blisko można podejść do dzikiego jaguara w Pantanalu?

Image

Image

Jak smakują własnoręczne złowione piranie?

Image

Image

Jaki kolor ma Rio Negro wpadająca do Amazonki?

Image

Czy wodospady Iguazu wyglądają naprawdę tak bajkowo?

Image

Czy baliśmy się pająków, których prawie wcale nie było w lesie, gdzie spaliśmy?

Image

Czy udało się jeszcze spotkać prawdziwych gauchos?

Image

To wszystko i jeszcze więcej w mojej relacji z Brazylii. Będzie mnóstwo zdjęć, opisów, porad praktycznych i ile to wszystko kosztowało.

Stay tuned!Amazonia chodziła za mną już od bardzo długiego czasu. Dawno, dawno temu udało mi się przejechać na rowerze Boliwijską Drogą Śmierci, która zaczyna się wysoko w Andach a kończy właśnie na skraju Amazonii w boliwijskim Coroico. Tam wjechaliśmy nagle w gorący i wilgotny las deszczowy i na dzień dobry drogę przebiegła nam kapibara. Zrobiło to na mnie niesamowite wrażenie! Ale trzeba było od razu wracać do La Paz więc nic tak naprawdę nie zobaczyłem.

Planując wakacje w Brazylii tym razem Amazonia jest na pierwszym miejscu. Najlepiej po prostu polecieć do Manaus i tam złapać parodniowy trip do okolicznych lasów. Co jeszcze? Pamiętam z dawnego programu przyrodniczego opis Parku Narodowego Pantanal Matogrossense w centralnej Brazylii jako wspaniałą sawannę wypełnioną ptactwem i zwierzyną w tym jaguarami, kapibarami (największa populacja na ziemi), tapirami, mrówkojadami i mnóstwem innych ciekawych zwierząt. Żelazny drugi punkt programu. No i na koniec murowana atrakcja przyrodnicza i krajobrazowa, którą są wodospady Iguazu na pograniczu Brazylii i Argentyny. Ja już je zwiedzałem dekadę temu ale tym razem zabieram żonę i trójkę młodszych dzieciaków więc dla nich będzie to na pewno atrakcja pierwszej wody (sic!).

Z gotowym planem udałem się do małżonki po błogosławieństwo i ….. oczywiście jak się domyślacie skończyło się awanturą: - Ale jak to tylko dżungla (las!), jakieś krzaki, łódki i wodospady tylko? A gdzie plaże, drinki i chillout??? - Musiałem niestety skapitulować i wykroić dwa dni na …. no na Copacapanę w Rio ?

W tych niecałych dwóch tygodniach muszę zmieścić te wszystkie atrakcje, jak wiecie porozrzucane po całej Brazylii, która jest wielkości pół Europy. Przy okazji jednej z imprez, gdzie pochwaliłem się planem, dołączają do nas dobrzy przyjaciele z dwójką swoich dzieci ale tylko na Pantanal i Manaus.

Logistyka wyjazdu jest bardzo skomplikowana. Na początek dolot do Brazylii tylko w jednym możliwym terminie, kiedy mamy razem urlop. A więc udaje się to ogarnąć w Swissie i Lufthansie. Przylot do Sao Paulo a powrót z Rio. Swiss przylatuje na GRU o 6 rano więc mogę spokojnie dokupić krajówkę do Cuiaby z około 3,5 godzinnym zapasem na imigrację i przesiadkę. Bezpośrednio z GRU będzie to LATAM. Z Cuiaby po Pantanalu przelecimy do Manaus też LATAMem (z przesiadką w Brasilli) a z Manaus do Foz de Iguazu Azulem przez Campinas. Do Rio zabierze nas tani GOL. Hehe, oblecę wszystkie brazylijskie linie lotnicze w jednej podróży.

Image

Kupiłem bilety i zacząłem planowanie noclegów. Zaczynamy od Pantanalu w Mato Grosso więc znalazłem biuro w Cuiabie i poprosiłem o pakiet na 9 osób z dojazdem i noclegami.
Proszę nie róbcie tego co ja zrobiłem. Dostałem ofertę i przez moment odjęło mi mowę. Kwota przypominała trochę koszt przelotu na stację kosmiczną! Kogoś tu dobrze pogięło. Spróbowałem negocjacji po czym pan uświadomił mnie, że po pierwsze: w całym północnym Pantanalu jest TYLKO kilkanaście tzw. pousadas, gdzie można nocować a lipiec to szczyt sezonu na jaguary oraz że tam nie ma dróg, tylko trzeba albo dojechać offroadem albo dopłynąć do noclegu więc to kosztuje! Niemało! Ceny są tylko z wyżywieniem bo na terenie parku nie ma sklepów ani restauracji (jest jakiś jeden bar pod drodze).

No nie, tak się nie będę bawił. Rozpocząłem żmudną korespondencję bezpośrednią z wszystkimi pousadami które namierzyłem i rzeczywiście w lutym większość była już zajęta na lipiec. Ale na szczęście w dwóch znalazłem jeszcze 4-osobowe pokoje w „normalnej” cenie. Jest drogo ale oczywiście cena obejmuje zawsze pełne wyżywienie – 3 posiłki na bogato dziennie. No trudno, zabukowałem dwie noce w Jaguar Ecological Reserve i jedną w Pousada Pouso Allegre Lodge. Nasza rodzina to 5 osób ale obydwie pousady zgodziły się na 5 osób w 4 osobowym pokoju (ja z żoną na jednym łóżku) a Pouso Allegre za niewielką dopłatą dostawi piąte łóżko.

No i oczywiście dojazd własnym samochodem wynajętym w Cuiabie. Tu na cztery dni przyszła mi w sukurs lokalna wypożyczalnia Unidas, gdzie za 516 zł dostanę coś wyżej zawieszonego aby do tych pousad dotrzeć.

Uff, czas wsiadać do samolotu ?

Do Zurychu zabiera nas Helvetic na Embraer E195 E2 (ach ten przedsmak Brazylii już na pierwszym locie)

Image

Tam przesiadka na B777 do Sao Paulo tylko 55 minut ale jak wiecie, lotnisko w Zurichu jest miodne do takich przesiadek i bez problemu dostajemy się pod bramkę. Ważna dla mnie informacja aby ten lot był o czasie bo mamy niepołączoną przesiadkę na LATAM na GRU. Robię sobie odprawę na ten lot w apce i ….. dostaję tylko 4 karty pokładowe. Okazuje się, że dla mojej najmłodszej córki apka wypluwa coś takiego!

Image

Lecimy tylko z bagażem podręcznym więc zakładałem bezproblemowe przejście do terminalu 2 gdzie lata LATAM a tu taki pasztet! Dobra, pomartwię się na miejscu.

Niestety Swiss swoje najlepsze lata ma już za sobą. W samolocie mega ciasno a jak dociera do nas wózek to do wyboru jest pasta lub pasta :( Campari nie ma ani ciasteczek powitalnych jak to jeszcze niedawno bywało.
Ale na pocieszenie lądujemy o czasie i przejście emigracji zajmuje nam raptem 20 minut. Pełen optymizmu idę do hali odpraw terminalu 2 gdzie odlatuje LATAM a tam kooooolejka na 4 zakręty. Stoimy w niej równo 1,5 godziny (!!! – kto bywał w Brazylii ten rozumie z jakim wigorem wszystko jest tu załatwiane) aby się tylko dowiedzieć w okienku, że jest overbooking i oczywiście my lecimy ale najmłodsza córka jest na waiting list!

Córa łzy w oczach a żona do mnie z pytaniem co będzie jak nie będzie dla niej miejsca – zostanie sama na Guarulhos czy co??? Dostajemy świstek z WL do przejścia na airside i wkurzony na maksa idę się kłócić pod bramkę. No na szczęście trafiam na miłą Panią, która tak jak ja, nie rozumie jakim cudem LATAM przyznał miejsca rodzinie a najmłodszemu dziecku nie! Obiecuje przy boardingu, że miejsce się znajdzie. Znalazło się ale co mnie krwi napsuli tu tylko ja wiem….

LATAM poi kawą i colą oraz serwuje ciasteczka na tym 3 godzinnym locie. Oczywiście (co też jest standardem w Brazylii ? ) mamy prawie godzinne opóźnienie. No tak, lipiec to brazylijska zima ale cały kraj leży w ciepłym klimacie więc Cuiaba wita nas temperaturą 26C !!! Deboarding z buta

Image

Tu spotykamy się z drugą częścią ekipy, która dotarła dokładnie w tym samym momencie GOLem i idę wypożyczyć samochód. Schodzi jak z płatka tylko dziwię się, że oprócz pełnego baku mam oddać umyty. Oczywiście po wjeździe do Pantanalu, na te bezdroża zrozumiałem dlaczego ?
W międzyczasie przychodzi do mnie mail z Jaguar Ecological Reserve że bardzo przepraszają, wiedzą, że mam dziś przyjechać, ale nie zdążyli z rozbudową pousady i moje zamówione i przedpłacone pokoje jeszcze nie istnieją…. :shock:

Brazylia w całej krasie…. kto bywa ten zrozumie. Stoję przy samochodzie przed marketem i za bardzo nie wiem co robić. Na szczęście sprawdzam pocztę jeszcze raz i tam drugi mail od Jaguar Reserve, że w ramach rekompensaty wykupili nam dwa noclegi w Santa Rosa Pantanal Hotel w Porto Jofre (skąd i tak wypływają wszystkie łódki na poszukiwanie jaguarów). Hotel ma cztery gwiazdki, basem i bar i nie wiem co jeszcze bo jak dostałem pół roku temu od nich ofertę to szybko skasowałem maila tak było drogo. Czytam i wyraźnie napisali, że tej samej cenie więc jestem baaardzo mile zaskoczony a rodzinka tym bardziej. No to jedziemy ?

Z Cuiaby do Pocone jest normalna asfaltowa droga i nawet można ciąć 100km/h. Wjeżdżamy do ostatniego miasteczka przed Pantanalem

Image

Image

Image

Zaraz za tym znakiem asfalt urywa się jak nożem odciął i rozpoczyna się prawie 148 kilometrowy odcinek drogi laterytowej zwany Transpantaneira.

Image

Te 140 kilometrów będziemy jechać ponad 3 godziny gdyż na tej tarce prędkość spada do raptem 50km/h w porywach 60. Nie da się szybciej.

Image

Kawałek dalej brama do Parku Pantanal, nikt nic od nas nie chce.

Image

Image

Rozpoczynają się przepiękne trawiaste i podmokłe krajobrazy parku. Pantanal to wielka sawanna zawierająca naturalny ekosystem o dużym znaczeniu przyrodniczym i malowniczym pięknie. Cały teren poprzecinany jest niezliczonymi kanałami i taką niską roślinnością.

Image

Od razu za bramą rzucają się nam w oczy lokalne kajmany zwane tutaj jacare (żakare).

Image

Jak widać nie robią wrażenia na miejscowym bydle.

Image

Co chwila zatrzymujemy się podziwiać wspaniale rozlewiska, stada kajmanów i różnych ptaków

Image

Image

Jedna jedyna droga wiedzie prosto jak z bicza strzelił.

Image

Już na początku samochód cały pokryty jest pyłem więc wycieraczki chodzą często, kurzy się okropnie

Image

Wszystkie mostki są drewniane i delikatne więc trzeba mocno zwolnić

Image

Często na drodze spotykamy karakary. Te ptaki niczego się nie boją i nie ruszają się z drogi jak przejeżdżamy obok.

Image

Zatrzymujemy się po dwóch godzinach w naszym pierwotnym Jaguar Reserve aby zapłacić i potwierdzić nocleg w Santa Rosa.

Image

Ta pousada znana jest z populacji hiacyntowych papug makaw czyli modroar, które można spotkać na okolicznych drzewach. Wyglądają wspaniale!

Image

Image

Ale oprócz papug przechadza się też tu stadko czubaczów

Image

Jedziemy dalej, powoli zachodzi słońce i ostanie kilometry to już jazda w całkowitej ciemności. Dobrze, że są znaki do naszego hotelu

Image

Zajeżdżamy do Santa Rosa w Porto Jofre po baaardzo długim dniu rozpoczętym jeszcze w Polsce ?. Na miejscu …. no tak jakby luksusowo ?

Image

Dzieciaki pytają czy zobaczymy kapibary. Zanim odpowiedziałem, jedna z nich przebiegła obok drzwi naszego domku!

Image

Pan z recepcji śmieje się – Jutro zobaczycie całą rodzinę kapibar bo mieszkają na naszym terenie! – Wooow, dzieciaki nie mogą się doczekać. Ja po przyjemnym prysznicu już tylko szukam łóżka..
Jutro z rana weźmiemy łódkę i na cały dzień wybywamy na rozlewiska Pantanalu w poszukiwaniu jaguarów.

c.d.n.Już jakiś czas temu przeczytałem, że aby zobaczyć jaguara z bliska trzeba popłynąć do parku łodzią. No i każda pousada oferuje takie całodzienne wyprawy łodziami po rozlewiskach Pantanalu. Ja swoją zabukowałem jeszcze w Jaguar Reserve (530 BRL od osoby) i oczywiście przekazali to zlecenie do Santa Rosy. Podzielili nas na dwie grupy (dzieciaki osobno i rodzice osobno ?) i nad ranem o 6.30 mamy ruszać z przystani, która jest na terenie hotelu.
Śniadanie na wielkim wypasie serwowane jest już o 5 rano, nie będziemy głodni aż do popołudnia.

O świcie odkrywamy „hotelową” rodzinkę kapibar :D pasącą się na trawce obok naszego domku.

Image

Powoli wstaje słońce

Image

Poranek jest jeszcze chłodny więc długi rękaw się przydaje, w ciągu dnia będą już upały.

Image

Ruszamy wzdłuż Rio Sao Lourenco mijając po drodze kilka statków-hoteli

Image

Image

Image

Nie wszystkim udało się cumowanie

Image

Wpływamy na rozlewiska tej rzeki, małe strumyki i rzeczki zasilające.

Image

Image

Image

Image

Image

Dookoła mnóstwo ptactwa wodnego, nigdzie nie widziałem takiej ilości ptaków. Są czaple, kormorany, zimorodki, sepy, rybitwy i mnóstwo innych na które zawzięcie będę polował z aparatem.

Image

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (16)

grzalka 30 lipca 2025 08:42 Odpowiedz
Czekam z niecierpliwością ?
grzalka 30 lipca 2025 08:44 Odpowiedz
Czekam z niecierpliwością
barbal10 30 lipca 2025 23:08 Odpowiedz
Zaczyna się ciekawie. Czekam na dalszy ciąg.
legion1 31 lipca 2025 12:08 Odpowiedz
Jak zawsze zapowiada się mega relacja ;)
cart 31 lipca 2025 17:08 Odpowiedz
Wow, zupełnie nie znałem tego miejsca. Potrójny like i ląduje na liście życzeń!
sko1czek 31 lipca 2025 23:08 Odpowiedz
@hiszpan Jestem zachwycony miejscem, wspaniała relacja, przepiękne zdjęcia. Słyszałem opowieść o cudnym Pantanalu paragwajskim, który jest dziki, trudno dostępny, bez infrastruktury turystycznej. Koleżanka popłynęła rzeką w głąb na tydzień, w towarzystwie naukowców. Twoja wycieczka wydaje się rzeczywiście przystępna i prostsza do zorganizowania. W Amazonii, w Manaus, na Amazonce byliśmy tuż przed pandemią. Już wiem, gdzie chcę dotrzeć podczas kolejnej wycieczki do Am. Południowej.
kasica88 1 sierpnia 2025 17:08 Odpowiedz
Wspaniałe kapibary i cała reszta! Byłam już 2 razy w Amazonii i chyba pora zaplanować 3cią wizytację...Czekam na c.d. :)
sudoku 1 sierpnia 2025 17:08 Odpowiedz
cart napisał:Wow, zupełnie nie znałem tego miejsca. Potrójny like i ląduje na liście życzeń!Ja znałem i nawet się już przymierzałem do wyjazdu, ale się pozmieniało i kompletnie zapomniałem.A teraz takie przypomnienie z grubej rury.
sudoku 2 sierpnia 2025 17:08 Odpowiedz
@hiszpan Czyli o ile dobrze przeczytałem, to ogarnęliście Pantanal w 3 dni? Wystarczyło, czy masz niedosyt, że za krótko?
hiszpan 2 sierpnia 2025 23:08 Odpowiedz
@sudoku - samolot do Cuiaby był o 9 rano z GRU a powrotny z Cuiaby z 17 czwartego dnia. Trzeba założyć sporo na logistykę i przejazdy. Ale myślę, że zobaczyliśmy wszystko co chcieliśmy i było to wystarczające. Można tam albo na łódkę, albo takim odkrytym pickupem lub vanem w zorganizowany sposób i krótkie spacerki samemu. Z samej Transpantanerii to za dużo się nie zobaczy.
limapur 3 sierpnia 2025 17:08 Odpowiedz
Super relacja, swietne zdjecia - czym robione? Orientowales sie w jakich cenach safari wychodzi z Cuiaby moze? Wiem ze pisales ze drogo, tylko co to znaczy? Na takie ceny jak w np Tanzanii nie ma co liczyc? :) W listopadzie bede w Brazylii i mnie chyba natchnela ta relacja, a nie bralem raczej safari wczesniej pod uwage.
hiszpan 3 sierpnia 2025 23:08 Odpowiedz
Jedno z biur z Cuiaby dało ofertę w stylu: 4500BRL od osoby za pakiet 4 dniowy z transportem z lotniska do pousady w Pantanalu. Cena przy 9 osobach wiec dla mniejszej liczby chętnych może być drożej. Zdecydowanie to ceny zaporowe. Jak pisałem, zrobiłem to zdecydowanie taniej wynajmując samochód, dogadując noclegi bezpośrednio i kupując na miejscu atrakcje (łódki, nocne zwiedzanie ). Nic innego w tym pakiecie też nie ma.
aglaia 4 sierpnia 2025 17:08 Odpowiedz
Świetna i inspirująca relacja...
qba85 5 sierpnia 2025 05:08 Odpowiedz
hiszpan napisał:Co więcej sporo ludzi i dzieciaków kąpie się w rzece przy pomoście! Ciekawe to rozgraniczenie na ludzi i dzieciaki... czy rodzina wie? :mrgreen:
zfr 5 sierpnia 2025 23:08 Odpowiedz
Byłem w Juma Lake w listopadzie 24. Różnica w poziomie wody jest niesamowita. Kąpiel możliwa była tylko na środku jeziora, przy pomoście zdecydowanie odradzano pływanie. Dużo delfinów. Mniej niż w kolumbijskim Puerto Narino, ale również często były widoczne..
barbal10 14 sierpnia 2025 23:08 Odpowiedz
Super relacja. Serdeczne dzięki.