0
namteH 8 listopada 2014 00:53
Z przyczyn ode mnie nie zależnych tu gdzie mieszkam jesień jest nudna jak flaki z olejem, a przecież trochę deszczu czy błota jeszcze nikomu nie zaszkodziło... Dlatego też od 3 lat regularnie spędzam okres Wszystkich Świętych w północnych Włoszech, bo nad Wisłę jednak ciut za daleko a i kombinowania więcej.
W tej relacji chciałbym Wam przybliżyć ciekawe miejsca w bliższych i dalszych okolicach Bergamo, które miałem okazje odwiedzić, a z ostatniej podróży wróciłem właśnie kilka dni temu.

Każda z moich podróży zaczynała i kończyła się na lotnisku imienia słynnego włoskiego malarza Caravaggio. Odkąd zobaczyłem filmik z linku podczas mojej pierwszej wyprawy, do Lavarone, to lombardzkie lotnisko stało się dla mnie częścią artystycznej spuścizny tego malarza :) (jeśli ktoś nie rozumie o co w nim chodzi to na samym dole to wytłumaczyłem). Niskie ceny, bogata siatka połączeń i to nie tylko lotniczych ale także lądowych z okolicznych miejscowości; bliskość miasta i centrum handlowego, gdzie można spędzić chwile gdy już się nie chce zwiedzać a do odlotu pozostała chwila sprawia, że Bergamo to świetny punkt wypadowy do innych miejsc tej części Italii.

W tym roku udałem się w najbardziej ekonomiczną z moich jesiennych wojaży: 150 euro za 3 noclegi ze śniadaniem, przeloty, dojazdy, wyżywienie...
Tak niską cenę osiągnąłem korzystając z uprzejmości m.in. użytkownika correos przy zakupie biletów.
Jakkolwiek, myślę, że około 250 euro trzeba przeznaczyć na 4 dniowy wyjazd tak żeby każdego grosza nie liczyć.

Po wylądowaniu, żeby kontynuować podróż nie trzeba jechać ani do Bergamo ani do Milano! Przy pobliskim przystanku, który znajduje się przy chodniku prowadzącym do Orio Center, zatrzymuje się kilka razy dziennie autobus jeżdżący do Edolo, miejscowości na szczycie Doliny Camonica (Val Camonica). Tymże autobusem udałem się do Darfo Boario Terme, miejscowości położonej w tej dolinie ale bliżej jeziora Iseo. Bilet na autobus kosztował 4,6€ i można go kupić na lotnisku, w okienku gdzie 90% ludzi prosi o bilet do Milano lub u kierowcy. Rozkład jazdy i przybliżone ceny biletów (dokładnych nie znalazłem) można znaleźć na stronie Bergmo Transporti. Po drodze nie ma informacji gdzie się znajdujemy więc albo informujemy przy wsiadaniu kierowcę dokąd zmierzamy albo sami staramy się zorientować w terenie. Ja akurat się obudziłem na kilka chwil przed moją stacją.

Po co jechać do Darfo czy w ogóle te okolice? Wydaje mi się, że jest to bardziej Menorka niż Ibiza... W dolinie Camonica znajdują się obiekty historyczne wpisane na listę UNESCO, rysunki na skale itp rzeczy. Celem moich jesiennych podroży nie jest chodzenie po muzeach czy wgłębianie się w historię odwiedzanych miejsc, o ile takie informacje nie znajdują się na trasie moich przechadzek. Bo ja właśnie się przechadzam od rana do zmierzchu, tj do ok 17:30. Potem już trzeba wyjść z lasu czy zejść z góry, bo robi się nieciekawie.
W okolicach Darfo są 3 główne miejsca, które trzeba odwiedzić "z buta":jezioro (Lago) Moro, wzgórze Monticolo i nie tyle miejsce co szlak miedzy Lago Moro i Sanktuarium Annunciata.
Nad jezioro można nawet dojechać samochodem, więc jest to propozycja np dla osób z dziećmi. Jezioro jest dość symboliczne w porównaniu z niedaleko położonym Iseo czy bardziej znanymi Como czy Garda, ale ma swój urok i to dobre miejsce by na chwilę oderwać się od rzeczywistości i zanurzyć się w piękność otaczającej natury.
Image
Jezioro Moro

Osoby niemotoryzowane i bez balastu w postaci dzieci mogą wybrać się w krótką wędrówkę szlakiem do Gorzone. Wymagane są co najmniej dobre adidasy, bo miejscami jest ślisko (nawet przy suchej pogodzie) i stromo. Trasa zaczyna urzekać dopiero pod koniec gdy rozpościerają się widoki na okolicę i zaczyna się słyszeć szum wodospadu. Jego szmaragdowa woda na pewno zostanie uwieczniona na nie jednym zdjęciu.
Image
Wodospad w okolicach Gorzone

Wyżej wymieniony szlak jest początkiem znacznie dłuższego (ok. 12 km) łączącego Lago Moro z Sanktuarium Annunciata. Niestety, o ile między jeziorem i Gorzone da się przejść i jest to przyjemne, to o tyle kolejny odcinek, do Erbanno, to już skok o jakieś 3 poziomy. Nie polecam nikomu tego odcinka kto nie lubi zastanawiać się po co roślinom tyle kolców i czy zaraz nie trzeba będzie łapać się drzewa by nie poturlać się po zboczu. Odcinek z Erbanno jest znacznie łatwiejszy, szeroki i nadaje się dla każdego. Najpierw prowadzi wzdłuż głównej drogi do Angone a potem skręca w lewo, między wąskimi uliczkami(we wiosce jest znak jak iść tym szlakiem; trzeba tylko iść prosto zamiast lekko w prawo jak prowadzi główna droga, a znajdziemy się blisko miejsca gdzie się skręca).
Image
Oznakowanie szlaków

Stan szlaku za pewne ma związek z tym, że jest również wykorzystywany do pielgrzymek, o czym co krok się można przekonać. Z góry jak na dłoni widać winnice, gaje oliwne, pastwiska i bliższe i dalsze szczyty. Jeśli ktoś lubi tak chodzić po ziemi to z Sanktuarium może dalej, asfaltem, do Ossimo, gdzie za 12 euro można kupić kilo sera parmigiano reggiano (30-miesięczny) albo za 10 końskiego mięsa(ja nie kupowałam i tyle zrozumiałem z dość sporej reklamy). Potem można zejść szlakiem wzdłuż szosy, która wiedzie do Malegno, gdzie tak do jej polowy jej długości. Dalej trzeba kontynuować poboczem. Szlak ten jej bardzo malowniczy i warto zarezerwować na niego cały dzień. Miedzy Angone i Ossimo nie ma sklepów; w pobliżu Sanktuarium jest jeden hotel a w nim bar/restauracja, a dalej to w Ossimo więcej oznak cywilizacji.
Image
Łąka w Dolinie Camonica

Image
Dolina Camonica widziana z miejsca, w którym nie powinienem przebywać (kopalnia)

Wzgórze Monticolo znajduje się na wysokości stacji kolejowej Erbanno, w osi doliny. Prowadzi przez nie specjalnie przygotowany szlak. Spokojnie można je w godzinę przejść. Warto to zrobić, bo ze wzgórza rozciągają się panoramiczne widoki na całą okolicę (a nie tak jak ze stoków doliny na tylko jedna stronę). Również można tam spotkać jakieś prehistoryczne rysunki na skalach ale źli ludzie zniszczyli przygotowane informacje na ten temat. Z góry widać Archeopark, w którym na pewno są jakieś ciekawe rzeczy do obejrzenia czy nawet zrobienia ale się na nie skusiłem (8euro).
Image
Archeopark

Informacja turystyczna w Darfo (znajduje się przy dworcu autobusowo-kolejowym) ma wiele informacji o atrakcjach i szlakach na terenie całej doliny. Tak w ogóle to w Darfo są ponoć słynne termy ale żeby z nich skorzystać to trzeba wysupłać więcej eurasów.

Termy, winnice, zabytki prehistorii i zapadające w pamięć widoki sprawiają, że każdy kto nie szuka rozrywki w głośnych klubach czy w kilometrowej kolejce na kolejnego słynnego miejsca na pewno się nie rozczaruje i znajdzie coś dla siebie.

Wyprawę w tamte rejony warto urozmaicić w przeprawę przez jezioro Iseo na pokładzie kursujących tam stateczków. Ta propozycja jest o tyle ciekawa, że koszt przepłynięcia wzdłuż całego jeziora to zaledwie 6 euro za ponad 2-godzinny rejs. W dwie strony to nie całe 12 euro, co w porównaniu z cenami z jeziora Como (np Varenna-Bellagio, 15 min, 4,5euro) jest bardzo atrakcyjną ofertą. Nie są to rejsy typowo turystyczne choć takie też istnieją.
Image
Lago di Iseo w niedzielne, listopadowe popołudnie

Na niektórych rejsach jest dostępna cześć barowo-restauracyjna. W okresie zimowym najdłuższe rejsy się nie odbywają. Na brzegu jeziora większość to małe miejscowości a do najciekawszych zaliczają się Lovere i Iseo, z którego, przez Brescię można dojechać pociągiem do Bergamo (6,5euro).
Image
Na górnym pokładzie statku

Image
Lovere

W poprzednich latach odwiedziłem jezioro Como, gdzie spałem w Abbadia Lariana (nocny kurs taksówką z Lecco kosztuje 33 euro...).
Image
Jezioro Como z okolic Mandello

Ten rejon na pewno większej liczbie osób odbił się o uszy więc nie będę się rozwodził o atrakcjach. W jednej relacji tutaj zaprezentowanej wyczytałem, że miejscowość o pięknej nazwie Limonta jest tak piękna, że trzeba ją zobaczyć. Moja opinia jest taka: ładna ale można odpuścić, bo w okolicy nic innego ciekawego nie ma i jak się nie ma własnego samochodu to trzeba być skazanym na rzadko jeżdżące autobusy. Wąskie uliczki itp maja swój urok...ale tam wiele miejsc ma swój urok i na dodatek są łatwiej dostępne. :)
Image
Okolice Limonty

W ogóle nad tym jeziorem dość restrykcyjnie przestrzega się pory sjesty. W takiej Limoncie od 14 do 18 można co najwyżej najeść się widokiem jeziora, bo żołądek musi swoje odczekać. Jakkolwiek, jest tam taka pizzeria, gdzie można popodglądać piekarza przy pracy i potem zobaczyć jak pizza zmienia się w smakołyk w opalanym drewnem piecu.
Cały pobyt, z przelotami i transportem kosztował mnie ok 300 euro (4 noclegi).

W 2012 roku odbyłem pierwszą, pionierską podróż w północne Włochy. Z Bergamo udałem się pociągiem do Trento a następnie autokarem do Lavarone. Pytanie, które zadano mi po przybyciu do hotelu: po co Pan przyjechał? jak najbardziej miało sens. Gdyby nie zjazd fanów lat 60. (czy coś w tym stylu) to byłbym nie tylko jedynym turystą we wiosce ale w promieniu kilkunastu/dziesięciu kilometrów. Lavarone leży na wysokości powyżej 1100 m.n.p.m. i wtedy spadł już tam pierwszy śnieg.
Image
Okolice Lavarone

Miejscowość jest znana przede wszystkim i wycieczek jakie sobie tam urządzał za życia Zygmunt Freud; przypominają o tym tabliczki nad jeziorem o tej samej nazwie (Lago di Lavarone).
Image
Jezioro Lavarone

Tak jak wspomniałem, po za sezonem okolica jest dość wymarła i w ogóle mieszka tam mało ludzi. Ci, którzy chcieliby poznać swoje alter ego albo porozważać o znaczeniu snów z poprzedniej nocy powinni zostawić to na popołudnie, gdy już zajdzie słońce. Okolica jest poprzecinana szlakami, które często prowadzą do strategicznych budowli z czasów I Wojny Światowej i warto się nimi przejść.
Image
Szlaki w rejonie Lavarone

Teren nie jest zbyt górzysty i jedyne co może przeszkadzać to spotykane od czasu do czasu większe błoto. Zwykłe adidasy wystarczą. Mi najbardziej zapadł w pamięci widok na dolinę z Belvedere.
Dość poważnym mankamentem (dla nie posiadających własnego środka lokomocji) jest słabe skomunikowanie ze światem. Fakt ten pozwolił mi poznać cenę przejazdu taksówką do Rovereto: 60 euro.
Cały pobyt, z przelotami i transportem kosztował mnie ok 360 euro (3 noclegi).

Teraz kilka słów o tym gdzie spałem i jak to oceniam.
W Darfo nocowałem w starym domu z (nieczynnym) młynem wodnym (B&B "Al Mulino"). Znalazłem go przez airbnb. Prowadzi go sympatyczna Włoszka, która na czas wynajęcia idzie spać do siebie. Śniadanie jest takie jak na zdjęciach, czyli pełen wypas. Jest kuchnia więc można gotować. Ja tam spałem sam ale jest miejsca na co najmniej 4 osoby (2 łóżka normalne + 2 rozkładane ale wyglądały na wygodne + łóżeczko dla dziecka). Gdy tam już ktoś trafi w chłodniejszym okresie to mam małą radę: wyłączcie sobie ogrzewanie na noc (na piecu a nie na ścianie), bo terma co chwile strzela gazem i ci wrażliwsi mogą trochę ponarzekać. Ogólnie bardzo fajne miejsce; przy szlaku na wzgórze Monticolo.
W tym miejscu wpada mi podziękować użytkownikowi shakal za nieocenioną pomoc w zarezerwowaniu tego noclegu. :)

W Abbdia Lariana również spałem u ludzi z airbnb (LE COLOMBINE) i wszystko było OK za wyjątkiem tego, że nie można było korzystać z kuchni, choć oferta mówiła co innego, ale akurat wtedy to nie był dla mnie problem. Przyjechałem do nich po 1 w nocy (a miałem być przed północą) i nie robili z tego powodu problemów.

W Lavarone, które jest po środku niczego, spałem w Albergo Esperia, 3*. Za HB płaciłem ok 44 euro za noc. Bardzo mili państwo. Ściany trochę z tektury. Wifi słabo łapało po za hallem. Godziny karmienia i tego co będzie podane ustalaliśmy indywidualnie... no ale przecież do ostatniego dnia byłem jedynym gościem :D
Teraz widziałem, że przez airbnb wynajmują tam całe domy, ale to raczej propozycja na zimę. Jest to narciarski rejon więc w zimie, grupą warto tam pojechać i ma to sens, ale wtedy już nici i romantycznych spacerów po lesie...


I w ten sposób kończy się moje wspomnienie trzech jesiennych wypraw w dalsze i bliższe okolice Bergamo. Mam nadzieję, że natchnę tym kogoś do odbycia podobnych podróży...a może nawet kiedyś spotkamy się na szlaku? ;)

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
o co chodzi w filmiku?
jeden z mafiozów ma urodziny. w prezencie dostaje od kumpla spluwę. drugi kumpel (ten co się bawi kotem) miał załatwić naboje ale miał lepszy pomysł na prezent: album z dziełami Caravaggio, prekursora stylu "body with fruit". jak widać solenizant zbytnio się nie ucieszył... :)

Dodaj Komentarz

Komentarze (3)

stella1982 8 listopada 2014 10:05 Odpowiedz
Dzieki za relacje I pomysl na krotki wypad,na pewno nie ja jedna skorzystam:)
inwencja 8 listopada 2014 10:42 Odpowiedz
Zdjęcie jeziora Moro czy też wodospadu - obłędne!:) Bardzo przyjemnie patrzy się i czyta Twoją relację. Przedstawiasz całkiem fajną alternatywę wyjazdu niekoniecznie do Bergamo/Mediolanu, może kiedyś skorzystam:D
kasiadookola 8 listopada 2014 12:38 Odpowiedz
Zakochałam się <3Pięknie tam!!!!!!!!!!!!!