Choć od naszej ostatniej podróży po Stanach minęło zaledwie półtora miesiąca, gdy pojawiła się znakomita oferta na Fly4free.pl nie zastanawialiśmy się ani minuty! Szybka analiza finansów, wybranie najdogodniejszego terminu …i kupiliśmy bilety do Nowego Jorku za całe 830 zł od osoby! A że cena była naprawdę okazyjna pokazuje fakt, iż za identyczny lot pół roku wcześniej płaciliśmy w "Szalonej Środzie" naszego narodowego przewoźnika - LOT - 1670 zł.
Po pierwszej naszej przygodzie na wschodnim wybrzeżu, tym razem za cel obraliśmy sobie zachód.. Byliśmy strasznie ciekawi jak na tle Nowego Jorku, miasta które nigdy nie śpi i upalnej Florydy wypadnie słoneczna Kalifornia z Los Angeles na czele czy Miasto Grzechu - Las Vegas.
Naszą podróż zaplanowaliśmy na początek maja, a z racji "jedynie" dwutygodniowego urlopu, nasze wakacje postanowiłem dość szczegółowo nakreślić dzień po dniu.
Do lotów WAW-NY-WAW dokupiłem jeszcze przelot z Nowego Jorku do Las Vegas (149$) oraz powrót z San Fransisco do Wielkiego Jabłka (159$), na przewoźnika po raz kolejny wybraliśmy linie Jetblue, które z czystym sercem możemy polecić.WARSZAWA
Na dzień przed wylotem udaliśmy się do Warszawy, gdzie mieliśmy zarezerwowany przez serwis AFT 3* Mercure Hotel Airport za całe.. 0zł - dzięki promocjom Wielkanocnym! Z racji, że była to nasza pierwsza przygoda z tym serwisem, do darmowej rezerwacji podchodziliśmy dość sceptycznie, jak okazało się na miejscu niesłusznie - nasz nocleg został opłacony. Jedynym kosztem był parking hotelowy, na którym nasz New Beetle na tle innych super wypasionych fur wyglądał niczym szara myszka.
-- 19 Lip 2014 15:23 --
NOWY JORK
W Nowym Jorku wylądowaliśmy w niedzielę wieczorem. Po ostatnich przygodach na Brooklynie, byliśmy zgodni co do jednego, że jeśli nocleg w NY to tylko na Manhattanie!! Wybór padł na hotel Equity Point New York znajdujący się kilka minut spacerkiem od Times Square, cena 275$ za dwie doby z pożywnym śniadaniem w cenie. Pokój na tle wszystkich w których mieliśmy przyjemność spać w Stanach był najdroższy i zdecydowanie najgorszy! No ale czego spodziewać się w centrum NY
;) Najlepszy bez wątpienia był widok z naszego okna - na ścianę kamienicy obok.
W NY mieliśmy kilka zaległości do nadrobienia, atrakcji których nie udało się zobaczyć poprzednim razem, jedną z nich była Statua Wolności. Jest wiele płatnych rejsów na samą Statuę, my wybraliśmy bezpłatny prom, który płynie na Staten Island, nie zatrzymuję się przy Statule, ale płynąc nim mamy doskonały widok na nią oraz cały dolny Manhattan. Rejsy odbywają się co pół godz.
Kolejnym miejscem, które należy do tych z rodzaju "must-see" jest Dumbo na Brooklynie, z którego rozpościera się fantastyczny widok zarówno na Manhattan jak i Most Brooklynski, szczególnie warto wybrać się tutaj o zachodzie słońca!
Na Dumbo znajduję się również Brooklyn Ice Cream Factory, która słynie z najlepszych lodów w Nowym Jorku - sprawdziliśmy to!
Znany z wielu filmów - Grand Central Terminal znajduje się kilka minut spacerem od Times Square - wewnątrz robi niesamowite wrażenie.
Spacerując Piątą Aleją nie sposób ominąć Empire State Building czy Rockefeller Center, ale że miejsca te zostały odhaczone na naszej liście przy ostatniej wizycie, udaliśmy się na błogie lenistwo w Central Parku, miejsca, którego chyba najbardziej zazdrościmy Nowojorczykom! Miejsca, ktore jest mekką zarówno dla samych Nowojorczyków jak i turystów - rocznie Central Park odwiedza Ponad 20 mln ludzi.
Po ostatniej podróży dość mocno zainteresowałem się tematem elektroniki, która w Stanach jest znacznie tańsza! A że nasza kilkuletnia Toshiba coraz częściej odmawiała posłuszeństwa, postanowiliśmy zakupić Macbooka, wybór padł na model Air 13,3 który akurat był na promocji w bodaj największej sieci sklepów z elektroniką - BestBuy za całe 949$ + tax. Apple, który u nas ciężko jest dostać poniżej 4 tys. złotych, nas wyszedł niewiele ponad 3 tysiące złotych! Choć przestawienie się na nowy system operacyjny chwilę nam zajęło, to zalety, które oferuje Mac w postaci np. 10-11 godzinnej pracy na baterii, fantastycznego gładzika, dzięki któremu rzecz typu myszka staje się totalnie zbędna czy niezwykle cienkiej i lekkiej formie - są nie do przecenienia. Jabłuszko było jedyną i pewnie ostatnią rzeczą na którą było nas stać na Piątej Aleji, choć torebki Michaela Korsa były obiektem wielu westchnień Ani
:)
Będąc w Nowym Jorku grzechem byłoby nie spróbować tamtejszych hot dogów !
Głównym zajęciem tych dwóch sympatycznych Nowojorskich policjantów na Times Square było pozowanie do zdjęć z turystami, nie omieszkałem skorzystać z tej okazji
:)
Żegnając Nowy Jork, który był tylko przystawką tej wyprawy udaliśmy się na lotnisko by wieczorem odlecieć do Vegas!
-- 22 Lip 2014 22:56 --
LAS VEGAS
Z lotniska McCarran bezpłatnym busikiem udaliśmy się do centrum wypożyczalni samochodów, tam po krótkiej pogawędce, zeskanowaniu paszportu i prawa jazdy, skierowano nas na parking, gdzie z kolei oczekiwał nas chłopaczek, który wskazał nam samochody i słowami "take what you want" pożegnał nas zostawiając nam widoczny na zdjęciu jakże sympatyczny wybór
:) Ford Mustang z pełnym ubezpieczeniem na 10 dni z odbiorem w Vegas i zwrotem w Oakland kosztował 425$, zarezerwowany przez economycarrentals.
Las Vegas przywitało nas setkami rozświetlonych neonów i tłumami turystów. Późnym wieczorem udaliśmy się prosto do hotelu by wyspać się przed dwudniową wyprawą do parków narodowych. Odpowiednie wcześniej zarezerwowałem przez travelpony, nocleg w 4 * Palms Resort & Spa kosztował nas 23$ !! Meldując się w recepcji hotelu był pewien problem z naszą rezerwacją, przez myśl mi przeszło, że pierwszą dobę spędzimy w Mustangu, na szczęście po chwili pracownik hotelu przepraszając nas za chwilę oczekiwania zaproponował darmowe podwyższenie standardu pokoju, żeby dotrzeć do niego pokonaliśmy kilka korytarzy, trzy windy, kasyno i kilka restauracji, nawet dwa razy po drodze zdążyliśmy się zgubić.!
Jak się okazało dostaliśmy apartament podobny do tego, w którym dzieje się akcja filmu Kac Vegas, na szczęście tygrysa w łazience nie było! 200 m2.. nasze mieszkanie ma cztery razy mniej! 7 telewizorów, jacuzzi, 3 łazienki, dwa prysznice - w jednym była rura.. do tańczenia, a że był on przeszklony, można było usiąść sobie za barkiem i podziwiać…:P
Jakby tego było mało.. w Las Vegas nawet woda do wanny nie leje się normalnie.. i to wszystko za całe 69 polskich złotych..
:) Kto biednemu zabroni bogato żyć?! Takie rzeczy tylko w Vegas
:))
ARIZONA
Przez dziesięć dni pokonaliśmy ponad 3200 km, spaliliśmy 380 litrów paliwa, na szczęście Amerykanie mają tanią benzynę - niewiele ponad 3 złote za litr, tak więc przejechanie 100 km Mustangiem w Stanach kosztuje Jankesa tyle co przejechanie 100 km Pandą naszego rodaka!! Idąc tym tropem, Amerykański Gringo zarabiający średnią krajową zarobi na Forda w 7 miesięcy, podczas gdy nasz Krajan zarabiający średnią krajową potrzebuje 10 miesięcy by odłożyć na wspomniane już..Pandorghini. Co my tu wszyscy jeszcze robimy?!
Wracając jednak do sedna, w drodze do Wielkiego Kanionu Kolorado wstąpiliśmy do Seligman, miasteczka, które jakby zatrzymało się w czasach, kiedy to Route 66 była najważniejszym szlakiem dla podróżnych podążających na zachód. Droga-Matka jak mawiali Jankesi liczyła prawie 4000 km, zaczynała się w Chicago by skończyć swój bieg na molo w Santa Monica.
Już Panowie i Panie poprawiam się!
:) ciąg dalszy poniżej.. wiater.. Vegas jak dla mnie najlepsze miasto na zachodzie USA a z pewnością najlepsza baza wypadowa do parków narodowych
:)
-- 02 Sie 2014 12:58 --
GRAND CANYON
Czym bardziej oddalaliśmy się od Las Vegas, tym temperatura spadała w zastraszającym tempie. Kanion w którym temperatury dochodzą do 38 stopni, nas przywitał 4 kreskami powyżej zera i lekkimi opadami śniegu.. tak ŚNIEGU !! Nasze krótkie spodenki i letnie koszulki, idealnie wpasowałyby się w klimat tam panujący - gdyby nie fakt, że przez przypadek spakowaliśmy kurtki. Tak więc nasz cały plan by zwiedzić Wielki Kanion sprowadziły się do kilkunastu fotek i szybkiego podziwiania tego cudu natury niczym Clark Griswold.
Wyjeżdżając z Wielkiego Kanionu mogliśmy podziwiać łosie, które beztrosko spacerowały sobie przy drodze.
MONUMENT VALLEY
W związku z kiepską pogodą w Wielkim Kanionie musieliśmy trochę zmienić nasz plan trasy, zamiast więc bezpośrednio udać się do Page, postanowiliśmy zobaczyć Monument Valley, która leży na granicy stanów Arizony i Utah. Doliny rozsławionej przez Westerny czy znane każdemu filmy jak Forrest Gump, Powrót do przyszłości czy Jeździec znikąd.
Do celu dotarliśmy stosunkowo późno, stąd nie było mowy by wjechać na bezdroża doliny i zobaczyć wolno biegające mustangi. Monument Valley z pewnością jest miejscem do którego będziemy jeszcze chcieli wrócić.
Dolina Monumentów była również tłem dla kreskówki stworzonej przez wytwórnię Warner Bros, na której z pewnością nie jeden z Was się wychował, mowa oczywiście o przygodach Strusia Pędziwiatra, którego za wszelką cenę próbował złapać Kojot Wiluś.
-- 07 Sie 2014 00:02 --
PAGE
Po 10 godzinach jazdy, przebyciu 620 mil, spożyciu kilku energetyków i obowiązkowo kawy ze Starbucks! szczęśliwie dotarliśmy do Motelu 6 w Page, jednej z najpopularniejszych sieci hotelowych w Stanach, oferującej całkiem dobry standard przy zachowaniu przyzwoitej ceny - 55 $.
Horseshoe Bend
Horseshoe Bend to jeden z cudów natury Arizony, gdzie rzeka Kolorado zawija w malowniczym Glen Canyon tworząc wyjątkowy kształt podkowy, która jest na większości okładek przewodników czy relacji po zachodniej części USA. Miejsce to znajduje się kilka minut drogi z Page i o dziwo jest totalnie bezpłatne! Parkujemy więc i po krótkim spacerze..
…naszym oczom ukazał się zapierający dech w piersiach, jeden z serii tych za milion dolarów - widok
:)
Polecamy wybrać się w to miejsce w samo południe, gdy słońce góruje w zenicie, nie rzucając cienia na podkowę. Minusem z pewnością może okazać się temperatura, dochodząca tu niejednokrotnie do 40°C i brak jakiejkolwiek możliwości schronienia się w cieniu, o czym przekonała się Ania mdlejąc w drodze powrotnej mimo temperatury sięgającej "zaledwie" 30°C. Niemożliwym jest wręcz idealne ujęcie całego kanionu standardowym obiektywem, aby móc uwiecznić Horseshoe Bend w pełnej okazałości, obiektyw szerokokątny będzie tu nieoceniony - być może kiedyś się takiego dorobię
:)
Horseshoe Bend jak widać na zdjęciu poniżej nie jest w żaden sposób zabezpieczone, przepaść wynosząca ponad 300 m robi więc niesamowite wrażenie, zwłaszcza stojąc tuż przy krawędzi.
Polecam swojego bloga, którego staram sie uaktualniać w miarę wolnego czasu a zdjęcia sa duzo lepszej jakości niż na forum.Zachęcam do lektury
:)http://americandream-artur.blogspot.com/
Nie musisz zachęcać
:D Zdjęcia super.Americandream. Coś w tym jest. Zrobiłem tez prawie 10 000 km po USA I Kanadzie.Ciekawe czy jest tu ktoś, kto przejechał całą kultową Route 66 z Chicago do Los Angeles. Bo chodzi mi to po głowie na przyszły rok.W końcu raz się żyje...
;)
Jak ja byłem w Nowym Jorku to panowie policjanci pozowali do zdjęć koło Charging Bulla w okolicy Wall Street
:D Kopara mi opadła jak zobaczyłem ten wasz apartament w LV i samochód. Chłonę wszystkie takie relacje bo planuję zaliczyć Dziki Zachód w przyszłym roku, wschodnie wybrzeże i Hawaje już za mną
:)
Jaca, dla mnie jesteś hardkorem myśląc o pokonaniu całej trasy, choć z pewnością wrażenia z takiej podróży będą niezapomniane!Chylę czoła i życzę powodzenia
:) Timu, służe pomocą! Twoja relacja z Hawajów jest dla mnie inspiracją na podróż w tak odległe zakątki świata! To są uroki Las Vegas, tu każdy może zaznać luksusu znanych tylko z Amerykańskich filmów.Istvan, alison - ciesze się, że się podoba, pracuje nad dalszą częścią relacji
:) do Bryce Canyon niestety nie dotarliśmy a Zion National Park zwiedziliśmy wracając z Page do Vegas, spaliśmy w Page w Motel 6. Żałuje, że tak mało czasu zaplanowaliśmy na parki, naturę kosztem Kalifornii. Dziś już bym inaczej zaplanował trasę
:) Dla nas zdecydowanie najważniejszymi punktami trasy okazały się atrakcje Nevady, Utah a przede wszystkim Arizony!
Arczysław napisał:Żałuje, że tak mało czasu zaplanowaliśmy na parki, naturę kosztem Kalifornii. Dziś już bym inaczej zaplanował trasę
:) Dla nas zdecydowanie najważniejszymi punktami trasy okazały się atrakcje Nevady, Utah a przede wszystkim Arizony!I są mądre zdania. Polecam je wszystkim, którzy planują wyprawy do USA. Oczywiście, że można przejechać Route 66, jeśli ma to ktoś na swojej 'bucket list', ale dla mnie spędzenie 10 godzin jadąc przez pola kukurydzy itp. to wątpliwa przyjemność. Coraz więcej jest na forum planów podróży w których ktoś chce poświęcić tylko kilka dni na najbardziej malownicze pod względem krajobrazowym zakątki USA i coraz więcej relacji, których autorzy tego potem żałują.
vipert napisał:Raczej nie 10 godzin a więcej, dużo więcej.10 godzin w kukurydzy, a nie na przejechanie całości. Pewnie drugi tyle przez pastwiska...Polecam porównanie listy stanów przez które przebiega Route 66 z zestawieniami najnudniejszych krajobrazowo stanów.
Nie wiem, czy na pewno podejmę to wyzwanie.Ale Wasze ostrzeżenia na pewno mnie nie zniechęcą.
;) Nawet jadąc przez pola kukurydzy może być ciekawie.Pojęcie o odległościach mam. To wyprawa na parę tygodni. Jak jechałem hyundaiem sonatą z NY na Key West to myślałem też , że daleko. Ale jak się jedzie , nie w celu połykania kilometrów, tylko poznając kraj, to szybko znika dystans do pokonania.
Arczysław napisał:ARIZONAAmerykański Gringo zarabiający średnią krajową zarobi na Forda w 7 miesięcy, podczas gdy nasz Krajan zarabiający średnią krajową potrzebuje 10 miesięcy by odłożyć na wspomniane już..Pandorghini. Co my tu wszyscy jeszcze robimy?!Super relacja i aż nie mogłem oprzeć się aby nie dodać komentarz i odpowiedzi na twoje pytanie, ano kolego wizy nas/mnie trzymają
:D Tak przy okazji super relacja, apartament w LV robi super wrażenie.
Arczysław mam pytanie a zarazem prośbę.Pisałeś że (bogatszy o doświadczenie) inaczej zaplanował byś trase po pustyniach Arizony, Nevady
:) Może napisałbyś coś więcej. jestem na etapie planowania podróży.
joker1977 - teraz tak piszę bo pewne miejsca nie spełniły moich oczekiwań, a z pewnością gdybym w nich nie był, pewnie żałowałbym, że ich nie zobaczyłem.Los Angeles - mimo wszystko jednak mnie rozczarowało, wszechobecne korki, dostanie się z punktu A do punktu B zajmuje tam baaaardzo dużo czasu! LA nie ma Metra z prawdziwego zdarzenia, tak więc cały ruch przenosi się na drogi. Co z tego, że mają po 6,7 pasów w jedną stronę, skoro i tak wszystko stoi, zwłaszcza w godzinach szczytu!Po Mieście Aniołów spodziewałem się czegoś więcej - dziś my je skreślił ze swojej listy
:) Universal Studios zdecydowanie polecam! 6-7h musicie sobie zarezerwować chcąc zwiedzić większość atrakcji.Słynny napis Hollywood - będąc w LA warto zobaczyć.Rodeo Drive, Hollywood Walk of Fame.. nic ciekawego, wierz mi! Dużo lepiej udać się bezpośrednio na słynne plaże w Santa Monica czy Venice Beach. San Fransisco oraz sama droga do niego, zdecydowanie warto, widoki za milion dolarów, jazda wzdłuż oceanu - rewelacja!Dziś bogatszy w doświadczenia poleciałbym do Vegas, rozkoszował się jego bogactwem, poświęciłbym więcej czasu na Arizonę/Utah. To czego żałuje, to pominięcie San Diego - z tego co czytam, ma wiele do zaoferowania, a i ocean cieplejszy niż w LA. Jeśli nie stronisz od imprez, koniecznie sprawdź kalendarz XS Club w Vegas - w każdy weekend występuje kilku najlepszych Dj`ów - Armin, Avicii, David Guetta, Zedd, Martin Solveig, Lil Jon, Tommy Trash czy Steve Aoki.Swoją podróż podzieliłem po połowie między Kalifornie a Arizone/Nevade/Utah. Jeśli mam doradzić - zdecydowanie więcej czasu przeznacz na te drugie.Na dniach dorzucę kolejną cześć relacji z Vegas i Los Angeles, proponuje samemu porównać i wyciągnąć wnioski.
Pozwole sobie uzupełnić twoja wypowiedz odnośnie vending oraz ice making machines w US. Otóż maja je każde hotele czy motele. Nie ma znaczenia czy sa z górnej polki czy te z najniższej. Z Los Angeles to prawda. Tez mi sie wydaje ze dobre rozplanowanie i mały maraton i da radę zobaczyć i napis i gwiazdy i Beverly Hills w jeden dzień. Tylko te korki... Mała uwaga dla podróżnych wylatujacych z LA. Jak za dużo zaplanujecie przed wylotem to możecie nie dojechać na lotnisko na czas.
Arczysław napisał:joker1977 - teraz tak piszę bo pewne miejsca nie spełniły moich oczekiwań, a z pewnością gdybym w nich nie był, pewnie żałowałbym, że ich nie zobaczyłem.Los Angeles - mimo wszystko jednak mnie rozczarowało, wszechobecne korki, dostanie się z punktu A do punktu B zajmuje tam baaaardzo dużo czasu! LA nie ma Metra z prawdziwego zdarzenia, tak więc cały ruch przenosi się na drogi. Co z tego, że mają po 6,7 pasów w jedną stronę, skoro i tak wszystko stoi, zwłaszcza w godzinach szczytu!Po Mieście Aniołów spodziewałem się czegoś więcej - dziś my je skreślił ze swojej listy
:) Universal Studios zdecydowanie polecam! 6-7h musicie sobie zarezerwować chcąc zwiedzić większość atrakcji.Słynny napis Hollywood - będąc w LA warto zobaczyć.Rodeo Drive, Hollywood Walk of Fame.. nic ciekawego, wierz mi! Dużo lepiej udać się bezpośrednio na słynne plaże w Santa Monica czy Venice Beach. San Fransisco oraz sama droga do niego, zdecydowanie warto, widoki za milion dolarów, jazda wzdłuż oceanu - rewelacja!Dziś bogatszy w doświadczenia poleciałbym do Vegas, rozkoszował się jego bogactwem, poświęciłbym więcej czasu na Arizonę/Utah. To czego żałuje, to pominięcie San Diego - z tego co czytam, ma wiele do zaoferowania, a i ocean cieplejszy niż w LA. Jeśli nie stronisz od imprez, koniecznie sprawdź kalendarz XS Club w Vegas - w każdy weekend występuje kilku najlepszych Dj`ów - Armin, Avicii, David Guetta, Zedd, Martin Solveig, Lil Jon, Tommy Trash czy Steve Aoki.Swoją podróż podzieliłem po połowie między Kalifornie a Arizone/Nevade/Utah. Jeśli mam doradzić - zdecydowanie więcej czasu przeznacz na te drugie.Na dniach dorzucę kolejną cześć relacji z Vegas i Los Angeles, proponuje samemu porównać i wyciągnąć wnioski.Dzięki że odpowiedziałeśLA odpuściłem juz na wstępie. Ląduję , nocleg W USA Hostel i następnego dnia megabusem do Vegas.I tu zaczyna się moja przygoda. Z twojej relacji wnioskuje że obrałeś kurs na Flagstaff i dalej Page i powrót przez Zion Park do Vegas.I jak tak samo obrałem kurs wstępnie mam trzy noclegi w Page i jeden w Flagstaff. Łącznie mam zaplanowane z 7 dni pozostaje 3 dni do zaplanowania.Czy wracac do Santa Ana (wylot) przez Vegas czy może jechac inaczej. dziekuje za każdą sugestie podpowiedź
joker1977 - trasa zaplanowana bardzo ciekawie, jeśli zostają Ci trzy dni to San Fransisco odpada, proponowałbym udać się do San Diego, po drodze wstąpić do Calico Ghost Town oraz zaliczyć w LA atrakcje z kategorii must see. silazak - obiecuje poprawę, sprężę się i kolejne posty będą wrzucane dużo szybciej
:)
Arczysław napisał:joker1977 - trasa zaplanowana bardzo ciekawie, jeśli zostają Ci trzy dni to San Fransisco odpada, proponowałbym udać się do San Diego, po drodze wstąpić do Calico Ghost Town oraz zaliczyć w LA atrakcje z kategorii must see. silazak - obiecuje poprawę, sprężę się i kolejne posty będą wrzucane dużo szybciej
:)W SF byłem. Vegas na dłużej niż 1 dzień - to nie dla mnie.San Diego nie planowałem ale po twoim poście zainteresowanie wzrosło. wyczytałem że tam można zwiedzić lotniskowce US Army i nie tylko. A to już jest coś żeby tam pojechać.dzięki za podpowiedźCzekamy na ciąg dalszy relacji.
Za 3 tygodnie lecę do LA i powrót z LAS - na 14dni. Mam na razie 2 pierwsze noclegi w LA i 2 ostatnie w LAS. Czy ktoś mógłby podpowiedzieć czy trasa typu: LA -> SF -> Yosemite -> Salt Lake City -> Wybrane parki w Utah/Arizona/Nevada (Grand Canyon, Death Valley, Monument, Podkowa, zapora Hoovera) -> powrót do LAS ma sens? Czy jest coś co warto ominąć na rzecz czegoś innego?Szykować się na niskie temperatury czy jest jeszcze szansa na 20+ ?
Arczysław super relacja! Sama skorzystałam z tej promocji i polecieliśmy z mężem w podróż poślubną do usa na ponad miesiąc czerwiec/lipiec. Widzieliśmy dokładnie to, co Wy i oczywiście o wiele więcej bo mieliśmy więcej czasu
;)Absolutnie się z Tobą zgadzam, że lepiej czas przeznaczyć na parki narodowe, LA to totalna porażka i marnowanie czasu, a w San Francisco tak mi się podobało że mogłabym tam zamieszkać
:)A teraz małe pytanie - jakim sprzętem robiliście zdjęcia
:) ?
Super wyprawa. USA ma w sobie to 'coś specjalnego'. Zapewne przez to, że te tysiące filmów z Hollywood rozreklamowały te wszystkie miejsca. Wyobrażam sobie, że człowiek się musi dziwnie czuć jak stoi i patrzy na panoramę Nowego Jorku, czy Las Vegas
:D Muszę tam kiedyś dotrzeć.Ale to dopiero po pojechaniu do wszystkich miejsc w Europie, do których chcę pojechać.
ares napisał:Za 3 tygodnie lecę do LA i powrót z LAS - na 14dni. Mam na razie 2 pierwsze noclegi w LA i 2 ostatnie w LAS. Czy ktoś mógłby podpowiedzieć czy trasa typu: LA -> SF -> Yosemite -> Salt Lake City -> Wybrane parki w Utah/Arizona/Nevada (Grand Canyon, Death Valley, Monument, Podkowa, zapora Hoovera) -> powrót do LAS ma sens? Czy jest coś co warto ominąć na rzecz czegoś innego?Szykować się na niskie temperatury czy jest jeszcze szansa na 20+ ?Trasa jak najbardziej do zrobienia:)Co do temperatury to może być różnieArczysław - Swietna relacja - podobną trasę mam już za sobą ale brak czasu na relację
:)
ares napisał:Za 3 tygodnie lecę do LA i powrót z LAS - na 14dni. Mam na razie 2 pierwsze noclegi w LA i 2 ostatnie w LAS. Czy ktoś mógłby podpowiedzieć czy trasa typu: LA -> SF -> Yosemite -> Salt Lake City -> Wybrane parki w Utah/Arizona/Nevada (Grand Canyon, Death Valley, Monument, Podkowa, zapora Hoovera) -> powrót do LAS ma sens? Czy jest coś co warto ominąć na rzecz czegoś innego?Szykować się na niskie temperatury czy jest jeszcze szansa na 20+ ?Według mnie 14 dni to mało na taką trasę. 2 lata temu przejechaliśmy podobną trasę (LA > SF > Sequoia NP > Yosemite > Death Valley > LV > Grand Canyon > Page > Zion > Bryce > Arches + Canyonlands > Monument Valley > Phoenix), ale mieliśmy ponad 3 tygodnie z lekkim okładem, a i tak wszędzie mieliśmy poczucie, że jesteśmy za krótko. To są jednak duże odległości - może i byłoby to do zrobienia czasowo, ale 75% spędziłbyś w drodze, bez szans na jakiekolwiek posmakowanie tych miejsc. Gdybym miał 2 tygodnie, to z bólem serca odpuściłbym SF i Yosemite (o tej porze roku trochę mniej atrakcyjne, bo wodospady już dawno wyschły) no i na pewno Salt Lake City (po co tam w ogóle jechać?) i obrałbym kierunek prosto na Arizonę i południowe Utah. Tamtejsze Parki Narodowe, to jest fantastyka. Polecam zwłaszcza Grand Canyon, Bryce i Zion. Arches i Canyonlands też są nieziemskie, ale są sporo dalej więc trudniej byłoby je zmieścić w takim czasie, zwłaszcza przy założeniu, że jeszcze trzeba wrócić do LA.O temperaturach się nie chcę jakoś kategorycznie wypowiadać, bo byliśmy w czerwcu, ale w parkach Arizony i Utah raczej będzie zimno. Trzeba pamiętać że jest się tam na dużych wysokościach (GC South Rim jest położone około 2400 mnpm, a Bryce chyba nawet wyżej). W nocy w Bryce w czerwcu było około 5 stopni Celsjusza, mimo że w dzień temperatura rosła do ponad 30 !Pozdrawiam i życzę udanego wyjazdu !
Arczysław,lukkaas,fatcat:Moglibyście napisać ile dokładnie Wasze wyjazdy do USA Was kosztowały ?Chodzi mi o spis punkt po punkcie kosztów każdego elementu i podliczenie:a] wiza,b] samoloty,c] noclegi,d] wypożyczanie aut,e] koszty przeżycia [jedzenie, picie itd.], f] bilety wstępu do miejscg] reszta rzeczy jeśli coś pominąłem- - -h] czas wyjazdui] miejsca w których byliścieChcę wiedzieć na jaki wydatek trzeba się szykować.
ELBE napisał:...Twoje pytanie ma sens tylko w podpunkcie e) "koszty przeżycia", ale nawet to, zależy od tego, co i jak lubi się jeść. Jedni są szczęśliwi z ciepłym "pieczywem francuskim" z Wallmartu za $1, inni kanapką z Subwaya za $8-12, jeszcze inni opychają się w McDonaldsie (wydasz pewnie do $10) albo różnej maści burgerami (kilka-kilkanaście dolarów). Zdarzają się hot-dogi i "kawałki pizzy" za $1 lub kilka dolarów. Wszystko zależy co, gdzie itd. Popcorn na Penn Station (Nowy Jork) jest za $1,5 a w Empire State Building za $7. Możesz np. założyć budżet $20 na jedzenie i picie na dzień, i raczej przeżyjesz.Cała reszta pytań jest bezcelowa, bo albo są to koszty stałe (jak wiza - przepraszam, ale jeśli jesteś aż tak leniwy/leniwa i nie chce ci się sprawdzić ile kosztuje wiza, to jest to zniechęcające do udzielania ci jakichkolwiek wskazówek), albo samolot - co ci da rozpiętość cenowa (nie licząc "błędów taryfowych") od około 1600 zł do 3000 zł? Noclegi? Od 20-30 dolarów do kilkuset dolarów. Przecież to zależy gdzie i kiedy jedziesz. Ten sam hotel, w którym ja spałem w 4 osoby za 200 zł, obecnie kosztuje 600 zł. To samo miejsce, ten sam hotel. Wypożyczenie auta? A jakiego? Cadillaca, mustanga? A na ile? Gdzie wypożyczenie i gdzie oddanie? Odpalasz jakąkolwiek wyszukiwarkę, wpisujesz swoje preferencje i masz informację o niebo bardziej przydatną dla ciebie niż czyjeś gdybanie ile to wydał na auto. Jedyna sensowna informacja to cena paliwa, około $3,4 za galon (ale potrafi też być 3,7 a nawet pod 4 dolary, w jakimś mniej dostępnym miejscu). Bilety wstępu do miejsc...wtf????ELBE napisał:h] czas wyjazdui] miejsca w których byliścieOni wszystko opisali. Podejrzewam, że ich odpowiedzi też nie przeczytasz.ELBE napisał:Chcę wiedzieć na jaki wydatek trzeba się szykować.Na 5000 zł. Albo lepiej, na 10000 zł. W sumie można też trochę zaszaleć i wydać 20000 zł.
Jeśli można zadać trochę inne pytanie, kiedyś wyczytałem, że w USA bardziej opłaca się kupić samochód a następnie go sprzedać niż wypożyczać (3 tygodnie). Jeśli cene kupna jeszcze jakoś znalazłem w necie, to jak jest ze sprzedażą? Ktoś próbował tej opcji i co ogólnie polecacie?
kubus571 napisał:Jeśli można zadać trochę inne pytanie, kiedyś wyczytałem, że w USA bardziej opłaca się kupić samochód a następnie go sprzedać niż wypożyczać (3 tygodnie). Jeśli cene kupna jeszcze jakoś znalazłem w necie, to jak jest ze sprzedażą? Ktoś próbował tej opcji i co ogólnie polecacie?3 Wariatów z Anglii zrobili to kiedyś, warto zobaczyć ten odcinek ;Dhttp://serialnet.pl/ogladaj-online/1-30 ... -odcinek-3
Zgadzam się z fatcat, szczególnie w tym fragmencie:fatcat napisał:Gdybym miał 2 tygodnie, to z bólem serca odpuściłbym SF i Yosemite (o tej porze roku trochę mniej atrakcyjne, bo wodospady już dawno wyschły) no i na pewno Salt Lake City (po co tam w ogóle jechać?) i obrałbym kierunek prosto na Arizonę i południowe Utah. Tamtejsze Parki Narodowe, to jest fantastyka.Polecam szczególnie Zion. Dodałabym jeszcze Kanion Antylopy, jeśli interesują Cię takie klimaty.
kubus571 napisał:Jeśli można zadać trochę inne pytanie, kiedyś wyczytałem, że w USA bardziej opłaca się kupić samochód a następnie go sprzedać niż wypożyczać (3 tygodnie). Jeśli cene kupna jeszcze jakoś znalazłem w necie, to jak jest ze sprzedażą? Ktoś próbował tej opcji i co ogólnie polecacie?Przy założeniu, że:- nie stracisz kilku dni na znalezienie i kupno samochodu- nie stracisz kilku dni na znalezienie kupca na samochód- auto za 1000-2000 USD nie rozkraczy się na środku pustyni- nie spowodujesz wypadku swoim nieubezpieczonym autem (po ubezpieczeniu, taki manewr traci sens finansowy)tak, to dobry pomysł...
fatcat napisał:ares napisał: 2 lata temu przejechaliśmy podobną trasę (LA > SF > Sequoia NP > Yosemite > Death Valley > LV > Grand Canyon > Page > Zion > Bryce > Arches + Canyonlands > Monument Valley > PhoenixI to jest bardzo dobra trasa na 3 tygodnie, z tym, że zamiast jechać z LA do SF warto pojechać w odwrotną stronę i już na wysokości Big Sur można zacząć wracać w kierunku Yosemite. Odcinek z SFO do Big Sur przejechany Pacific Coast Highway jest świetny, a unikniemy w ten sposób paskudnego LA. Jeśli ktoś ma dwa tygodnie, to polecam przelot z LAX do LAS i rozpoczęcie podróży od Death Valley, a dalej bez zmian.
akurat pytanie o koszta jest uzasadnionie. podobną podróż odbyliśmy rok temu ponad i wyszło nam tak (2 tyg w Stanach):koszt ogólny (bez wiz) to koło $4500. oczywiście można było nie brać mustanga, bukować wcześniej hotele itp - koszt by się znacznie obniżył. Podsumowanie:1. Koszt przelotu w dwie strony (najtaniej zawsze jest uderzać w Las Vegas - tam są chyba najtańsze noclegi, loty, wypożyczanie aut itp.) - 800$ (za jedną osobę)2. Ford Mustang Convertible 550$ + ubezpieczenie na ten okres 500$ = 1050$ - uważam że jest obowiązkowe, każdy w końcu chce skorzystać z wypożyczonego auta jak z wypożyczonego a nie jak z własnego nowego cacka o które trzeba dbać... (swoją drogą, dostaliśmy kamieniem spod ciężarówki i pękła przednia szyba). Należy pamiętać, że wypożyczenie auta w innym miejscu niż się je oddaje wiąże się z potężną dopłatą, więc sugeruję planować 'roundtripy' (trochę może to pokrzyżować plany chcącym przejechać wzdłuż/wszerz kraju)3. Noclegi - Motele - doświadczenie z Nevada, Arizona, California = 35-135$ za nocleg dla dwóch osób (średnio wychodziło ok 60-70). Cena nie do końca idzie w parze z jakością. Im bliżej obiektów typu Grand Canyon, Monument Valley itp. tym więcej trzeba rzucić. Jeśli dojdzie fakt, że miasteczko jest na terenie rezerwatu to macie +50%...4. Paliwo - podrożało chyba trzykrotnie w ciągu ostatnich dziesięciu lat, dlatego to już nie jest raj benzynowy i nawet amerykanie zaczęli liczyć spalanie. Ceny od 3.33-4.50$ galon (2,8-3,8 zł/litr jeśli się nie walnąłem).5. Żarełko - za obiad dla dwoje w zwykłej restauracji trzeba liczyć ok 40$ za parę. Polecam tani Subway - sałatki i kanapki, chociaż robione z warzyw, które nigdy nie widziały słońca i mięska dorastającego w tempie 1000% normy, to jednak są chyba najoptymalniejszą formą taniego i nie niszczącego żarełka, chociaż nie na dłuższą metę - kiedyś mnie prawie wykończyły na wycieczce po wschodnim wybrzeżu - nikamo do dziś mówi że to była wódka... jakby wódka kiedyś komuś gdzieś zaszkodziła, nonsensTo chyba tyle jeśli chodzi o podstawowe koszta, wiadomo że trzeba doliczyć osobiste ubezpieczenie jeśli ktoś chce lub nie ma, wejściówki na obiekty (od 10-40 $), ewentualne czartery helikopterów, ski jet itp..a do tego mamy filmik złożony dla chętnych, którzy mają 16 minut wolnych: https://www.youtube.com/watch?v=f6DOiOcnpJ0no i sama relacja (tej jeszcze nie miałam czasu poczytać, ale widzę że mega podobnie) roadtrip-usa,210,32279
:)
nikamo napisał:Należy pamiętać, że wypożyczenie auta w innym miejscu niż się je oddaje wiąże się z potężną dopłatą, więc sugeruję planować 'roundtripy' (trochę może to pokrzyżować plany chcącym przejechać wzdłuż/wszerz kraju)To co napisał nikamo o dopłacie zwykle niestety się sprawdza, ale jednak nie w 100% przypadków. My akurat wypożyczaliśmy Jeepa Compassa z Los Angeles (LAX), a oddawaliśmy w Phoenix (PHX) i nie było _żadnej_ dopłaty. Wynajem od sieci Dollar, za pośrednictwem economycarrentals.com. PS. Z ciekawości sprawdziłem stronę economycarrentals i w tej chwili jest tak samo (np. Jeep Liberty z LAX do PHX kosztuje tyle samo co z LAX do LAX). Innych tras nie sprawdzałem. Nie należy więc z góry skreślać opcji z oddaniem w innym miejscu
:)
Poszukajcie informacji internecie. Poniżej przykład dla Alamo (nie wiem, czy to wszystko jest jeszcze aktualne), po wklepaniu dat na stronie dostaniecie finalną cenę. W tym roku w Kalifornii nie płaciłem za oddanie auta w innym miejscu w Hertzu.Alamo Rent A Car offer free one way rentals in many locations. One way hires are free of charge between the following locations.Florida - Free one way rentals within the state of FloridaCalifornia - Free one way rentals within the state of California (Excluding Convertibles commencing 01 July 2012 - 31 August. from all San Francisco locations to all destinations will incur a charge of $350 USD plus tax) California to Nevada and vice versa - Free of charge (excludes convertibles for above dates*)California to Arizona and vice versa - Free of chargeArizona to Nevada and vice versa - Free of charge
ELBE napisał:Moglibyście napisać ile dokładnie Wasze wyjazdy do USA Was kosztowały ?a] wiza,b] samolotywiza nie pamiętam, ale to akurat samemu sobie możesz łatwo sprawdzićsamolot - WAW-LAX / PHX-WAW chyba około 2700-2800 / osobę.ELBE napisał:c] noclegi,Tutaj akurat rozrzut może być duży, zależnie od standardu/miejsca. Miejsca, które najlepiej wspominamy były jednocześnie najtańsze, bo połowa naszych noclegów to było spanie pod namiotem w Parkach Narodowych na campingach prowadzonych przez National Park Service (NPS) - dla mnie nie ma nic lepszego niż nocleg na łonie natury w pięknych okolicznościach przyrody, w sercu parku narodowego, ale zależy co kto lubi. Najlepsze campingi w Parkach trzeba rezerwować z wyprzedzeniem (recreation.gov).Większość pozostałych noclegów to były motele, ale unikaliśmy sieciowych. Ceny moteli około 70-100$. Najtańszy i zarazem najbardziej wypasiony nocleg pod dachem to było oczywiście Vegas - Hotel Tropicana, mogę z czystym sumieniem polecić (płaciliśmy około 65$ za pokój, dostaliśmy upgrade i mieszkaliśmy w super apartamencie, a hotel na Stripie).ELBE napisał:d] wypożyczanie aut,My płaciliśmy niecałe 900$ za małego SUV-a (dostaliśmy Jeep'a Compass'a). Odbiór w LAX, zwrot w PHX (okres wybnajmu to było około 23 dni)ELBE napisał:f] bilety wstępu do miejscJeśli zamierzasz odwiedzić kilka Parków Narodowych, to przy wjeździe do pierwszego warto kupić karnet na wszystkie Parki Narodowe USA. 2 lata temu kosztował 80$, wystarczy kupić jeden - bo upoważnia do wstępu wszystkich pasażerów samochodu właściciela karty (dla porównania bez karnetu płacisz za wstęp do każdego parku 25$). Zwraca się bardzo szybko. Poszukaj artykułu o tej karcie na interameryka.com, tam jest to szerzej opisane. Oprócz tego osobno płacisz za wstęp do Parków Stanowych i atrakcji na ziemiach Indian (np. Antelope Canyon należy do Indian Navajo, wstęp bardzo drogi, w porównaniu z innymi miejscami. Podobnie Skywalk w Wielkim Kanionie). Inne miejsca to już w zależności co chcesz robić - zwykle samemu łatwo ceny znaleźć w internecie.Pozdrawiam,
nikamo + fatcat:Dzięki za podliczenie kosztów !Zapisałem sobie je i we właściwym momencie zrobię z nich użytek
:)Widzę że trochę kasy trzeba na wyjazd do USA wyłożyć.Przy tych kosztach musiałbym to traktować jako podróż życia
:)Przy wyjeździe do USA moja podróże po Europie są wręcz tanie.
Zaledwie kilka dni mnie nie było, a tu proszę taki młyn! Amalio, ELBE, lukkaas - Bóg zapłać za dobre słowo, niestety z braku czasu relacja jeszcze nie skończona, mam nadzieję, że w październiku ją zamknę gdyż kolejna relacja, tym razem z Paryża już czeka na realizację..
:)Amalio - zdjęcia robione były Nikonem D3100 z obiektywem 18-105 i Galaxy S4.nikamo - zrobiłeś naprawdę rewelacyjną relację, z której skorzystałem jak i z wielu innych na F4F i chwała Ci za to, ale czy naprawdę w każdym możliwym miejscu musisz spamować, wrzucając swoje linki ?ELBE - jeśli chodzi o koszty, tu decyduje indywidualne podejście do sprawy, natomiast jeśli mam cokolwiek podpowiedzieć..Lot do Vegas przy ostatnich promocjach 1900-2100 zł, zdarzały się loty z Niemiec za 1500zł. Noclegi, przy 14 dniach, ja założyłem sobie w budżecie 3000 zł, z racji ciekawych tegorocznych promocji udało nam się zamknąć w kwocie 2000 zł.Samochód - tutaj poprzednicy trochę przesadzili zarówno z cenami, jak i dopłatą "one way", blasto bardzo dobrze opisał wątek. Wybór - koniecznie Mustang!, przy 10 dniach, spokojnie zamkniesz się w kwocie 1500-1700 zł z pełnym ubezpieczeniem. Wypożyczając samochód w Nevadzie a oddając w Kalifornii bądź na odwrót nie ma żadnej dopłaty za zwrot pojazdu w innym miejscu, sprawdzone przez economyrentalcars !!Koszty życia - zakładałem tu wydatek rzędu 3000 zł, był on jednak mniejszy, musisz liczyć dziennie 30-40$/os. Bilety wstępu - tutaj w zależności na co się zdecydujesz, Universal Studios w LA 82$/os, Warner Bros Studio w LA 50$/os. Parki Rozrywki typu Six Flags, Knots Berry Farm - 30-50$/os Parki Narodowe jak pisał fatcat 25$, roczny wstep do Parków 80$, warto rozważyć chcąc zwiedzić ich większą ilość.Imprezy, koncerty w Vegas zaczynają się od 50$, choć np. wstęp koncert Britney podczas naszego pobytu kosztował 200$.Łączny koszt tej przygody życia powinien oscylować w granicach 6-7tys. zł/os. przy 14 dniach. Moim skromnym zdaniem wypad do USA jak najbardziej trzeba traktować jak podróż życia! Pokaż mi inny kraj w którym mimo, iż większość z nas nie była, zna doskonale setki miejsc, którymi jesteśmy karmieni od dziecka. Czy warto? Na to pytanie już musisz sobie odpowiedzieć sam
;)
Arczysław, no może w mojej relacji jest coś, czego nie ma w Twojej, tak jak koszt podróży czy film?
;) a do tego jeśli coś Cię zainspirowało, może warto by było wspomnieć? i na końcu to mam na imię Monika, więc proszę o końcówki żeńskie
;)
blasto napisał:kubus571 napisał:Jeśli można zadać trochę inne pytanie, kiedyś wyczytałem, że w USA bardziej opłaca się kupić samochód a następnie go sprzedać niż wypożyczać (3 tygodnie). Jeśli cene kupna jeszcze jakoś znalazłem w necie, to jak jest ze sprzedażą? Ktoś próbował tej opcji i co ogólnie polecacie?Przy założeniu, że:- nie stracisz kilku dni na znalezienie i kupno samochodu- nie stracisz kilku dni na znalezienie kupca na samochód- auto za 1000-2000 USD nie rozkraczy się na środku pustyni- nie spowodujesz wypadku swoim nieubezpieczonym autem (po ubezpieczeniu, taki manewr traci sens finansowy)tak, to dobry pomysł...Z mojego doswiadczenia - w 2001 roku kupilismy za 1200 $ 10 letniego Forda Probe. W czasie pobytu popsuly sie wycieraczki i predkosciomierz (nie naprawialismy bo koszt dosyc duzy. Na szcescie wycieraczki sie nie przydały). Samochod na szczescie nigdzie po drodze sie nie rozwalil.Kupno samochodu nie jest łatwe. Gdyby nie pomoc miejscowych to bez samochodu ciezko byloby objechac okoliczne salony sprzedazy. A wybierac trzeba było ostroznie bo niektore samochody pozostawiaja wiele do zyczenia.Dodatkowo ubezpieczenie na 2 miesiace to tez calkiem niemały koszt.Jak chcielismy na szybko sprzedac samochod to salony oferowały cene ok 300$.Wg mnie lepiej wypozyczyc
Arczysław napisał:Łączny koszt tej przygody życia powinien oscylować w granicach 6-7tys. zł/os. przy 14 dniach. Moim skromnym zdaniem wypad do USA jak najbardziej trzeba traktować jak podróż życia! Pokaż mi inny kraj w którym mimo, iż większość z nas nie była, zna doskonale setki miejsc, którymi jesteśmy karmieni od dziecka. Czy warto? Na to pytanie już musisz sobie odpowiedzieć sam
;)- - -Dzięki za wycenę !Już wylądowała w moim pliku z zapiskami kosztów wyjazdu do USA.Filmy zrobiły mega reklamę temu krajowowi i może nawet znamy więcej miejsc z filmów w USA niż poznaliśmy miejsc w Polsce
:DPrzemysł filmowy bardzo nakręcił im turystykę.
ELBE napisał:Arczysław,lukkaas,fatcat:Moglibyście napisać ile dokładnie Wasze wyjazdy do USA Was kosztowały ?Chodzi mi o spis punkt po punkcie kosztów każdego elementu i podliczenie:a] wiza,b] samoloty,c] noclegi,d] wypożyczanie aut,e] koszty przeżycia [jedzenie, picie itd.], f] bilety wstępu do miejscg] reszta rzeczy jeśli coś pominąłem- - -h] czas wyjazdui] miejsca w których byliścieChcę wiedzieć na jaki wydatek trzeba się szykować.Z lekkim opóźnieniemZa 2 os i 3 tygodnie łącznie wydałem 18 tyś ale za trasę:Samolot Waw-Nyc, Nyc-Mia, Mia-Las, Sfo-WawWiza - 520 zł osLoty wszystkie - 3100 osNoclegi naprawdę zależy czego wymagasz bo są naprawdę różne w zależności od miejsca, standardu, promocji - mnie wyniosły 4500 ale w Ny miałem całe mieszkanie, w Miami hotel z widokiem na ocean, Las hotel Paris pozostałe noclegi to moteleAuta miałem 2 - Mustanga na 2 dni i Suva na 9 za 1800 z ubezpieczeniem i paliwemKoszty jedzenia też sprawa umowna u mnie 2800 z posiłkami od pizzy do owoców morzaBilety wstępu na atrakcje to 1100Pozostałe np taxi 500 złO zakupach ubrań i pamiątek nie wspominamPodsumowując wszystko zależy od twojego podejścia Można by sporo obniżyć moje wydatki ale tym razem postanowiłem nie oszczędzać przesadnieW NY jest o wiele drożej niż w Las więc udając się tylko w te kierunki koszty będą mniejsze
Ach, świat jest tak piękny, a portfel taki chudy. Dzięki wielkie za wszelkie rozpiski kosztów. Moim wielkim marzeniem jest wyjazd do Stanów. I nie chodzi tylko o zwiedzanie (a zwiedzać jest co!),ale marzy mi się Comicon, ale ze mnie komiksowy geek
;)____________________To jest właśnie to czego szukasz. http://naratunekzyciu.bloog.pl/ oczywiście to nie fałsz czy plotki - to fakty. Sprawdź nas!
Podjechaliśmy już pod wjazd do Calico, ale jak dowiedzieliśmy się, że ludzie tam chodzą poprzebierani i trzeba płacić, to stwierdziliśmy że bez sensu, są fajne autentyczne miasta-widma przy Route 66, np Two Guns, czy Oatman (gdzie swoją drogo podobno w południe robią mały pokaz rewolwerowców, ale byliśmy tam dużo wcześniej, więc nie czekaliśmy).Ale co kto lubi
;) ja nie żałuję, że tam nie wjechaliśmy
@Arczysławmapkę widziałem i prawdopodobnie ja powtórzę z tym że będę miał około 12-13dni. Lecimy 20 września br. i tak jak wy chcemy wystartować w las Vegas i skończyć w san Francisco.mógłbyś sprecyzować gdzie ile dni spędziliście (nocleg)?zauważyłem ze ominęliście Death Valley , jakaś konkretna przyczyna?jak dotarliście pod znak Hollywood? z tego co czytałem nie ma tam dojazduczy dojazd do grand canyon jest płatny?
WSTĘPU SŁÓW KILKA..
Choć od naszej ostatniej podróży po Stanach minęło zaledwie półtora miesiąca, gdy pojawiła się znakomita oferta na Fly4free.pl nie zastanawialiśmy się ani minuty! Szybka analiza finansów, wybranie najdogodniejszego terminu …i kupiliśmy bilety do Nowego Jorku za całe 830 zł od osoby! A że cena była naprawdę okazyjna pokazuje fakt, iż za identyczny lot pół roku wcześniej płaciliśmy w "Szalonej Środzie" naszego narodowego przewoźnika - LOT - 1670 zł.
Po pierwszej naszej przygodzie na wschodnim wybrzeżu, tym razem za cel obraliśmy sobie zachód..
Byliśmy strasznie ciekawi jak na tle Nowego Jorku, miasta które nigdy nie śpi i upalnej Florydy wypadnie słoneczna Kalifornia z Los Angeles na czele czy Miasto Grzechu - Las Vegas.
Naszą podróż zaplanowaliśmy na początek maja, a z racji "jedynie" dwutygodniowego urlopu, nasze wakacje postanowiłem dość szczegółowo nakreślić dzień po dniu.
Do lotów WAW-NY-WAW dokupiłem jeszcze przelot z Nowego Jorku do Las Vegas (149$) oraz powrót z San Fransisco do Wielkiego Jabłka (159$), na przewoźnika po raz kolejny wybraliśmy linie Jetblue, które z czystym sercem możemy polecić.WARSZAWA
Na dzień przed wylotem udaliśmy się do Warszawy, gdzie mieliśmy zarezerwowany przez serwis AFT 3* Mercure Hotel Airport za całe.. 0zł - dzięki promocjom Wielkanocnym! Z racji, że była to nasza pierwsza przygoda z tym serwisem, do darmowej rezerwacji podchodziliśmy dość sceptycznie, jak okazało się na miejscu niesłusznie - nasz nocleg został opłacony. Jedynym kosztem był parking hotelowy, na którym nasz New Beetle na tle innych super wypasionych fur wyglądał niczym szara myszka.
-- 19 Lip 2014 15:23 --
NOWY JORK
W Nowym Jorku wylądowaliśmy w niedzielę wieczorem. Po ostatnich przygodach na Brooklynie, byliśmy zgodni co do jednego, że jeśli nocleg w NY to tylko na Manhattanie!!
Wybór padł na hotel Equity Point New York znajdujący się kilka minut spacerkiem od Times Square, cena 275$ za dwie doby z pożywnym śniadaniem w cenie. Pokój na tle wszystkich w których mieliśmy przyjemność spać w Stanach był najdroższy i zdecydowanie najgorszy! No ale czego spodziewać się w centrum NY ;) Najlepszy bez wątpienia był widok z naszego okna - na ścianę kamienicy obok.
Kolejnym miejscem, które należy do tych z rodzaju "must-see" jest Dumbo na Brooklynie, z którego rozpościera się fantastyczny widok zarówno na Manhattan jak i Most Brooklynski, szczególnie warto wybrać się tutaj o zachodzie słońca!
Na Dumbo znajduję się również Brooklyn Ice Cream Factory, która słynie z najlepszych lodów w Nowym Jorku - sprawdziliśmy to!
Znany z wielu filmów - Grand Central Terminal znajduje się kilka minut spacerem od Times Square - wewnątrz robi niesamowite wrażenie.
Spacerując Piątą Aleją nie sposób ominąć Empire State Building czy Rockefeller Center, ale że miejsca te zostały odhaczone na naszej liście przy ostatniej wizycie, udaliśmy się na błogie lenistwo w Central Parku, miejsca, którego chyba najbardziej zazdrościmy Nowojorczykom! Miejsca, ktore jest mekką zarówno dla samych Nowojorczyków jak i turystów - rocznie Central Park odwiedza Ponad 20 mln ludzi.
Po ostatniej podróży dość mocno zainteresowałem się tematem elektroniki, która w Stanach jest znacznie tańsza! A że nasza kilkuletnia Toshiba coraz częściej odmawiała posłuszeństwa, postanowiliśmy zakupić Macbooka, wybór padł na model Air 13,3 który akurat był na promocji w bodaj największej sieci sklepów z elektroniką - BestBuy za całe 949$ + tax. Apple, który u nas ciężko jest dostać poniżej 4 tys. złotych, nas wyszedł niewiele ponad 3 tysiące złotych!
Choć przestawienie się na nowy system operacyjny chwilę nam zajęło, to zalety, które oferuje Mac w postaci np. 10-11 godzinnej pracy na baterii, fantastycznego gładzika, dzięki któremu rzecz typu myszka staje się totalnie zbędna czy niezwykle cienkiej i lekkiej formie - są nie do przecenienia.
Jabłuszko było jedyną i pewnie ostatnią rzeczą na którą było nas stać na Piątej Aleji, choć torebki Michaela Korsa były obiektem wielu westchnień Ani :)
Będąc w Nowym Jorku grzechem byłoby nie spróbować tamtejszych hot dogów !
Głównym zajęciem tych dwóch sympatycznych Nowojorskich policjantów na Times Square było pozowanie do zdjęć z turystami, nie omieszkałem skorzystać z tej okazji :)
Żegnając Nowy Jork, który był tylko przystawką tej wyprawy udaliśmy się na lotnisko by wieczorem odlecieć do Vegas!
-- 22 Lip 2014 22:56 --
LAS VEGAS
Z lotniska McCarran bezpłatnym busikiem udaliśmy się do centrum wypożyczalni samochodów, tam po krótkiej pogawędce, zeskanowaniu paszportu i prawa jazdy, skierowano nas na parking, gdzie z kolei oczekiwał nas chłopaczek, który wskazał nam samochody i słowami "take what you want" pożegnał nas zostawiając nam widoczny na zdjęciu jakże sympatyczny wybór :) Ford Mustang z pełnym ubezpieczeniem na 10 dni z odbiorem w Vegas i zwrotem w Oakland kosztował 425$, zarezerwowany przez economycarrentals.
Las Vegas przywitało nas setkami rozświetlonych neonów i tłumami turystów.
Późnym wieczorem udaliśmy się prosto do hotelu by wyspać się przed dwudniową wyprawą do parków narodowych. Odpowiednie wcześniej zarezerwowałem przez travelpony, nocleg w 4 * Palms Resort & Spa kosztował nas 23$ !! Meldując się w recepcji hotelu był pewien problem z naszą rezerwacją, przez myśl mi przeszło, że pierwszą dobę spędzimy w Mustangu, na szczęście po chwili pracownik hotelu przepraszając nas za chwilę oczekiwania zaproponował darmowe podwyższenie standardu pokoju, żeby dotrzeć do niego pokonaliśmy kilka korytarzy, trzy windy, kasyno i kilka restauracji, nawet dwa razy po drodze zdążyliśmy się zgubić.!
Jak się okazało dostaliśmy apartament podobny do tego, w którym dzieje się akcja filmu Kac Vegas, na szczęście tygrysa w łazience nie było! 200 m2.. nasze mieszkanie ma cztery razy mniej! 7 telewizorów, jacuzzi, 3 łazienki, dwa prysznice - w jednym była rura.. do tańczenia, a że był on przeszklony, można było usiąść sobie za barkiem i podziwiać…:P
Jakby tego było mało.. w Las Vegas nawet woda do wanny nie leje się normalnie.. i to wszystko za całe 69 polskich złotych.. :)
Kto biednemu zabroni bogato żyć?! Takie rzeczy tylko w Vegas :))
Przez dziesięć dni pokonaliśmy ponad 3200 km, spaliliśmy 380 litrów paliwa, na szczęście Amerykanie mają tanią benzynę - niewiele ponad 3 złote za litr, tak więc przejechanie 100 km Mustangiem w Stanach kosztuje Jankesa tyle co przejechanie 100 km Pandą naszego rodaka!! Idąc tym tropem, Amerykański Gringo zarabiający średnią krajową zarobi na Forda w 7 miesięcy, podczas gdy nasz Krajan zarabiający średnią krajową potrzebuje 10 miesięcy by odłożyć na wspomniane już..Pandorghini. Co my tu wszyscy jeszcze robimy?!
Wracając jednak do sedna, w drodze do Wielkiego Kanionu Kolorado wstąpiliśmy do Seligman, miasteczka, które jakby zatrzymało się w czasach, kiedy to Route 66 była najważniejszym szlakiem dla podróżnych podążających na zachód. Droga-Matka jak mawiali Jankesi liczyła prawie 4000 km, zaczynała się w Chicago by skończyć swój bieg na molo w Santa Monica.
wiater.. Vegas jak dla mnie najlepsze miasto na zachodzie USA a z pewnością najlepsza baza wypadowa do parków narodowych :)
-- 02 Sie 2014 12:58 --
GRAND CANYON
Czym bardziej oddalaliśmy się od Las Vegas, tym temperatura spadała w zastraszającym tempie. Kanion w którym temperatury dochodzą do 38 stopni, nas przywitał 4 kreskami powyżej zera i lekkimi opadami śniegu.. tak ŚNIEGU !! Nasze krótkie spodenki i letnie koszulki, idealnie wpasowałyby się w klimat tam panujący - gdyby nie fakt, że przez przypadek spakowaliśmy kurtki.
Tak więc nasz cały plan by zwiedzić Wielki Kanion sprowadziły się do kilkunastu fotek i szybkiego podziwiania tego cudu natury niczym Clark Griswold.
https://www.youtube.com/watch?v=1aJmggxKzR4
…aż tak szybko nie było :)
Wyjeżdżając z Wielkiego Kanionu mogliśmy podziwiać łosie, które beztrosko spacerowały sobie przy drodze.
W związku z kiepską pogodą w Wielkim Kanionie musieliśmy trochę zmienić nasz plan trasy, zamiast więc bezpośrednio udać się do Page, postanowiliśmy zobaczyć Monument Valley,
która leży na granicy stanów Arizony i Utah. Doliny rozsławionej przez Westerny czy znane każdemu filmy jak Forrest Gump, Powrót do przyszłości czy Jeździec znikąd.
Do celu dotarliśmy stosunkowo późno, stąd nie było mowy by wjechać na bezdroża doliny i zobaczyć wolno biegające mustangi.
Monument Valley z pewnością jest miejscem do którego będziemy jeszcze chcieli wrócić.
Dolina Monumentów była również tłem dla kreskówki stworzonej przez wytwórnię Warner Bros, na której z pewnością nie jeden z Was się wychował,
mowa oczywiście o przygodach Strusia Pędziwiatra, którego za wszelką cenę próbował złapać Kojot Wiluś.
-- 07 Sie 2014 00:02 --
PAGE
Po 10 godzinach jazdy, przebyciu 620 mil, spożyciu kilku energetyków i obowiązkowo kawy ze Starbucks! szczęśliwie dotarliśmy do Motelu 6 w Page,
jednej z najpopularniejszych sieci hotelowych w Stanach, oferującej całkiem dobry standard przy zachowaniu przyzwoitej ceny - 55 $.
Horseshoe Bend
Horseshoe Bend to jeden z cudów natury Arizony, gdzie rzeka Kolorado zawija w malowniczym Glen Canyon tworząc wyjątkowy kształt podkowy,
która jest na większości okładek przewodników czy relacji po zachodniej części USA. Miejsce to znajduje się kilka minut drogi z Page i o dziwo jest totalnie bezpłatne!
Parkujemy więc i po krótkim spacerze..
…naszym oczom ukazał się zapierający dech w piersiach, jeden z serii tych za milion dolarów - widok :)
Polecamy wybrać się w to miejsce w samo południe, gdy słońce góruje w zenicie, nie rzucając cienia na podkowę. Minusem z pewnością może okazać się temperatura, dochodząca tu niejednokrotnie do 40°C i brak jakiejkolwiek możliwości schronienia się w cieniu, o czym przekonała się Ania mdlejąc w drodze powrotnej mimo temperatury sięgającej "zaledwie" 30°C. Niemożliwym jest wręcz idealne ujęcie całego kanionu standardowym obiektywem, aby móc uwiecznić Horseshoe Bend w pełnej okazałości, obiektyw szerokokątny będzie tu nieoceniony - być może kiedyś się takiego dorobię :)
Horseshoe Bend jak widać na zdjęciu poniżej nie jest w żaden sposób zabezpieczone, przepaść wynosząca ponad 300 m robi więc niesamowite wrażenie, zwłaszcza stojąc tuż przy krawędzi.