0
pawelgadek 31 lipca 2014 19:52
Iran 2014- czyli zmieniamy stereotypy

Natchniony pozytywnym oddźwiękiem po zeszłorocznej relacji -->
zea-abu-dhabi-dubaj-szardza-fudzaira,214,37568 postanowiłem po raz kolejny podzielić się z wami informacjami, tym razem dotyczącymi Iranu. W szczególności wpływ na to miały jednak błędne informacje, które pojawiają się czy to w mediach, czy przewodnikach dotyczących tego kraju na Bliskim Wschodzie. Aby w relacji nic nie pominąć, pisałem ją na bieżąco w trakcie wyjazdu, w związku z tym jest ona stosunkowo długa.
Zachęcam do zapoznania się z nią, żeby przekonać się o tym, że Iran to jedno z najwspanialszych miejsc na świecie, szczególnie dzięki jej niezwykle gościnnym i uprzejmym mieszkańcom. Tak więc siadamy wygodnie w fotelu, zapinamy pasy i ruszamy :)

Podróż do Iranu to do tej pory najbardziej spontaniczny wyjazd w moim życiu. Wieczorem telefon od kolegi z zapytaniem o chęć wyjazdu, sprawdzenie konta, terminu lotów, a już rano zakup biletów. Za loty na trasie Lwów-Stambuł-Teheran-Stambuł-Lwów zapłaciliśmy ok. 950 złotych. Wyjazd miał odbyć się w dniach 23-30 lipca 2014 roku.

Wiza
Dzięki temu, że do Iranu leciało jeszcze dwóch kolegów (od 18-30 lipca), którzy mieli znajomych w biurze podróży w Iranie, bez żadnych problemów otrzymaliśmy niezbędne dokumenty, tj. zaproszenie, a także specjalny numer. Nie do końca wiem w jaki sposób zostało to wszystko załatwiane, jednak wszelkie dokumenty zostały przesłane do Ambasady Iranu w Warszawie. Po wypełnieniu wniosku wizowego, udaliśmy się do Warszawy celem złożenia podania o otrzymanie wizy (nie trzeba być osobiście). Po ok. 2 tygodniowym oczekiwaniu, dostaliśmy informację, że wizy czekają na nas do odbioru w Ambasadzie. Z racji tegoże mieszkamy daleko od stolicy, zamówiliśmy kuriera, który dostarczył nam dokumenty wizowe. Koszt wizy to 60 euro od osoby + 10 dolarów pośrednictwa.
Większość biur podróży pośredniczy w załatwianiu wizy, także dla osób nie chcących się męczyć jest to bardzo dobre rozwiązanie. Wszelkie informacje dostępne są na stronie internetowej -->
http://www.teheran.msz.gov.pl/pl/inform ... _do_iranu/

Naszą podróż rozpoczęliśmy o godzinie 1 rano z Tarnowa, kiedy to autokarem East West Eurolines udaliśmy się do Lwowa. Niestety już na wstępnie natrafiliśmy na drobne problemy, ponieważ dwójka podróżujących Ukraińców nie zdążyła na czas przekroczyć granicy, dlatego zmuszeni byliśmy tam do ponad 2,5 h postoju. Pewnie moglibyśmy ruszyć dalej bez dwóch osób, jednak celnicy zabrali paszport również kierowcy. Mimo wszystko prawie punktualnie o gozinie 8:30 zameldowaliśmy się we Lwowie. Śniadanie, szybkie zwiedzanie, rewelacyjny obiad w restauracji Primera Lwowska, ostatnie piwo i ruszamy autobusem miejskim nr 9 w stronę lotniska. Po niecałych 30 minutach meldujemy się na przepięknym lwowskim lotnisku, gdzie oczekujemy na odprawę. Ku naszemu zdziwieniu rozpoczęła się ona ponad 3h przed odlotem (podobnie było w Stambule i w drodze powrotnej). O godzinie 16:50 wystartowaliśmy w kierunku Istambułu, gdzie zmuszeni byliśmy oczekiwać 4h na kolejny lot. Punktualnie o godzinie 23:05 wystartowaliśmy w kierunku Teheranu. Lot upłynął nam w milej i przyjemnej atmosferze, w szczególności dzięki nowo poznanej Irance. Po wylądowaniu udaliśmy się na kontrolę paszportowo-wizową, którą przeszliśmy niezwykle sprawnie, pomimo różnych opinii krążących w Internecie. Na miejscu chcieliśmy korzystać z Couchsurfingu (co opiszę później), który oficjalnie jest zabroniony, w związku z czym mieliśmy trochę obaw. Nie mieliśmy również rezerwacji na co najmniej jedną noc w hotelu, jednak na szczęście nikt o nic nie pytał.

Od razu udaliśmy się na w stronę punktu wymiany walut. Osoba pracująca w tym miejscu zapytała skąd jesteśmy. Po uzyskaniu odpowiedzi, powiedział nam, żebyśmy poszli na pierwsze piętro gdzie… u konkurencji wymienimy dolary po lepszym kursie! Szok! Po dojściu do kantoru, wymianie pieniędzy, podszedł do nas jeden z Irańczyków słyszący naszą rozmowę i wtrącił się do rozmowy. Okazało się, że jego dziewczyna jest Polką i mieszkają razem w Wielkiej Brytanii. Zasugerował nam pomoc w dotarciu do naszego hosta (osoba, która miała nas przenocować dzięki Couchsurfingowi), pod warunkiem poczekania na niego ok. godziny, ze względu na konieczność załatwienia czegoś na lotnisku. Propozycję oczywiście zaakceptowaliśmy. W trakcie oczekiwania nasz nowo poznany znajomy kupił nam po soku, cały czas pytając czy czegoś nie potrzebujemy. W między czasie zakupiliśmy jeszcze irańską kartę SIM (punkt sprzedaży znajduję się za przejściem kontroli paszportowo-wizowej). Koszt to ok. 7 dolarów (starczyło spokojnie na tydzień). Po godzinie oczekiwania, ruszyliśmy w kierunku Teheranu. Dzięki pomocy Irańczyka, taksówka do centrum wyszła nas dużo taniej (zapłaciliśmy po ok. 10 złotych), a my bez problemu odnaleźliśmy naszego gospodarza. Po wymieniu uprzejmości, podziękowaliśmy za wszystko i weszliśmy do mieszkania Abbasa, który wraz z żoną miał nas przenocować przez dwie noce.

Waluta:
Oficjalną walutą jest RIAL Irański (1 zł to ok. 10 000 RIALI). Większość cen podawana jest jednak w Tomach (1 TOM to 10 RIALI), także trzeba pytać i uważać. Nie da się ukryć, że miło było poczuć miliony w portfelu :)

Couchsurfing:
Dla osób nie znających tej formy podróżowania przesyłam definicję z wikipedii. Couchsurfing.org – strona internetowa, dzięki której można zaoferować darmowe zakwaterowanie lub znaleźć użytkowników oferujących nocleg we własnym domu czy mieszkaniu w wielu zakątkach świata.
Ze znalezieniem osoby chętnej do ugoszczenia mnie i kolegi nie brakowało. Zdecydowaliśmy się jednak na gościnność Abbasa (Teheran), a także Nimy (Isfahan), ze względu na posiadanie doświadczenie, a także bardzo dobre referencje.

Po zapoznaniu się z naszymi gospodarzami, udaliśmy się na krótką drzemkę ze względu na zmęczenie podróżą. Po pobudce poznaliśmy dwóch Niemców, którzy również mogli liczyć na nocleg u naszego gospodarza, w związku z tym sporą część naszego czasu w Teheranie spędziliśmy we czwórkę. Warto również wspomnieć, że nowo poznani znajomi, byli w trakcie motorowego World Tripu (z Niemiec wyruszyli przed 3 miesiącami, chcąc docelowo dojechać do Indii). Wspólnie zjedliśmy typowe irańskie śniadanie, a nastepnie, ku naszemu zdziwieniu nasz host zaproponował nam wspólne zwiedzanie Teheranu, gdzie od miejsca do miejsca woził nas samochodem po jednej z największych stolic na świecie.

https://imagizer.imageshack.us/v2/706x397q90/673/MzE3k2.jpg

I tak kolejno widzieliśmy:
-wielki Bazar
-Nivaran Palace
-plac Azadi (przy Azadi Sauer skosztowaliśmy tradycyjnego napoju Irańskiego (połączenie soku z solą, cukrem i kwaśnym dodatkiem)
-Pałac Saadabad
-Pałac Golestan (w pałacu podeszła do nas przeurocza i przemiła przewodniczka, z którą chciałem zrobić sobie zdjęcie. Niestety trochę mnie poniosło i wyżej wspomnianą dziewczynę objąłem ramieniem, co skończyło się wrzaskiem : „don’t touch me” ! Oczywiście przeprosiłem, zachowałem „odległość szkolną” i po spełnieniu tych warunków zrobiłem zdjęcie.

https://imagizer.imageshack.us/v2/529x397q90/909/PYhBog.jpg

[url]https://imagizer.imageshack.us/v2/706x397q90/633/OxmcDE.jpg[url]

https://imagizer.imageshack.us/v2/529x397q90/673/u3Znn1.jpg


https://imagizer.imageshack.us/v2/529x397q90/661/JF60pu.jpg

Nasz pobyt w Teheranie zbiegł się w czasie z Ramadanem. Przewodniki czy różne strony internetowe rozpisywały się o wielu trudnościach związanych z zakupem w tym czasie posiłków, napojów, itp. W rzeczywistości (może z racji tego, że mieliśmy przewodnika) nie natrafiliśmy na żadne problemy związane z w/w kwestiami. Faktem jest, że restauracje są pozamykane, okna najczęściej pokryte gazetami czy innymi zasłonami, jednak śmiało można wejść do środka i zakupić posiłek. Osoby prowadzące biznes gastronomiczny obawiają się nadejścia lokalnej policji, w związku z tym w restauracji, w której byliśmy jedzenie wydawane było … w czarnych workach ze specjalnego schowka ukrytego w suficie.
Po wyjściu z restauracji, w której niestety nie mogliśmy zjeść, wyszliśmy na zewnątrz i ku naszej uciesze, właściciel jednego ze sklepów zaproponował spożycie posiłku… na dywanach, które sprzedawał !

https://imagizer.imageshack.us/v2/706x397q90/661/9TD83F.jpg



Kolejne miejsce to nieistniejąca już Ambasada USA w Teheranie, którą to 4 listopada 1979 roku studenci irańscy zajęli, biorąc 66 zakładników amerykańskich. Spowodowało to izolację kraju na arenie międzynarodowej

https://imagizer.imageshack.us/v2/529x397q90/538/xqE1tI.jpg

Po powrocie do domu nasz host poinformował nas, że wieczorem musi wyjść na spotkanie rodzinne (przepraszał nas przy tym tak, jakby nie wiadomo co zrobił). Obiecał jednak, że zapewni nam rozrywkę. W związku z tym o godzinie 20:15 miał przyjechać po nas jego znajomy (jak się później okazało ambasador Couchsurfingu w Teheranie). I tutaj przeżyliśmy kolejny szok. Pedram, bo tak nazywał się nasz przewodnik, zabrał nas (mnie, kolegę oraz dwóch Niemców) najpierw do lokalnego Szisza Papu (Pub-u), następnie na kolację na jedną z irańskich gór z widokiem na cały Teheran, a na samym końcu, około godziny 2:30 w nocy na.. lody. Oczywiście .. za wszystko płacąc, nie chcąc ani grosza w zamian.

https://imagizer.imageshack.us/v2/594x397q90/746/bVIMyX.jpg

https://imagizer.imageshack.us/v2/706x397q90/910/XNYrv8.jpg

Niesamowicie zaskoczył nas pobyt na górze, gdzie widzieliśmy tysiące osób spożywających posiłki z rodziną, znajomymi, grając w siatkówkę czy badmintona. Jest to typowy sposób spędzania wolnego czasu przez Irańczyków (szczególnie we czwartki, gdyż piątek jest dzień wolnym). Również niezwykły był fakt podchodzenia do nas lokalnych ludzi, którzy chcieli porozmawiać, posiłek na kocu czy tak po prostu… pobyć z kimś zza granicy(z opowieści usłyszeliśmy, że takie sytuacje, jeszcze z większym rozmachem można zaobserwować w Iraku, ze względu na małą ilość turystów). Po powrocie do domu, nie zastaliśmy naszego hosta, gdyż jak się później okazało… spał wraz z żoną (będącą w ciąży) na dachu swojego mieszkania, żebyśmy się mogli wyspać w jak najbardziej komfortowych warunkach w jego małym mieszkaniu.


Następnego dnia wspólne śniadanie, a następnie wyjazd we czwórkę na dalsze zwiedzanie miasta. Udaliśmy się do Muzeum sabat, które niestety okazało się zamknięte (ze względu na weekend, tj. piątek). Następnie pojechaliśmy do Bam-e-darband, gdzie usiedliśmy w restauracji, relaksując się, pijąc herbatę, a także zajadając się przepysznym kebabem. W tym miejscu istnieje również możliwość wyjechania wyciągiem krzesełkowym na lokalna górę, jednak z braku czasu tego nie zrobiliśmy. Warto wspomnieć, że jedzenie w tym miejscu kosztowało nas najwięcej, bo za kebaba i coca colę zapłaciliśmy po ok. 40 zł na głowę.

https://imagizer.imageshack.us/v2/529x397q90/536/NLaWyt.jpg

https://imagizer.imageshack.us/v2/594x397q90/540/CFJ5Ug.jpg

W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na pobliskim bazarze, który zrobił na nas duże wrażenie ze względu na ogromny wybór, przystępne ceny oraz… ogólnodostępne WIFI, które ciężko znaleźć w Iranie. Wracając do domu, odwiedziliśmy również polski cmentarz, poświęcony Polakom, którzy zginęli wracając ze Związku Sowieckiego do ojczyzny w latach 1942-1944. Warto odwiedzić to miejsce by uczcić pamięć naszych rodaków.

https://imagizer.imageshack.us/v2/529x397q90/901/tPxWjM.jpg

Następnie powróciliśmy do domu naszego hosta, gdzie przez długi czas rozmawialiśmy z nim i jego żoną o historii, kulturze czy tradycji naszych państw. Kolacja, to tym razem popis niemieckich znajomych, którzy przygotowali przepyszną lazanię. Wieczorem udaliśmy się do jednego z parków, gdzie sytuacja była podobna do tej, którą zaobserwowaliśmy pierwszego dnia (tysiące ludzi, wspólne rozmowy, posiłki, gra w piłkę). O godzinie 01:00 nasz host odwiózł nas na lokalny dworzec, skąd udaliśmy się do oddalonego o ok. 500 km Isfahanu, gdzie mieliśmy spędzić 2 dni. Do wyboru mieliśmy dwa rodzaje autobusów, które odjeżdżają… co 5 minut. Pierwszy, to klasyczny autobus, w cenie 200 000 Riali. Drugi zaś, to wersja VIP z 28 miejscami na pokładzie, z możliwością praktycznie całkowitego rozkładania foteli. Koszt- 240 000 Riale (ok. 24 zł). Po punktualnym odjeździe idziemy spać, gdyż następnego dnia, wczesnym rankiem mieliśmy poznać uroki uchodzącego za jedno z najładniejszych miejsc bliskiego wschodu- Isfahanu.

https://imagizer.imageshack.us/v2/706x397q90/661/pQyylv.jpg

Po przyjeździe na miejsce, bierzemy taxi (koszt 120 000) i udajemy się w kierunku naszego hosta Nimy, gdzie nocowali również nasi znajomi z Polski. Po przyjeździe na miejsce, znowu szok, bowiem mieszkanie naszego hosta przypominało raczej pałac niż skromne, irańskiego mieszkanie.

https://imagizer.imageshack.us/v2/706x397q90/674/QyhvrU.jpg

https://imagizer.imageshack.us/v2/529x397q90/540/CX9INk.jpg

https://imagizer.imageshack.us/v2/706x397q90/673/8LSUVO.jpg



Okazało się, że 23-letni Nima mieszka z bratem i zajmuje się zarządzaniem trzech firm pod nieobecność rodziców spędzających wakacje w USA. Po wspólnym posiłku, Nima podrzuca nas pod najsłynniejsze miejsce Isfahanu- Imam Squere, po czym dołącza do nas po godzinie 12 ze względu na konieczność pójścia do pracy. Tego dnia zwiedzamy Pałac, She-ie –kh Lutfullah Mosque, lokalny bazar (warto się wybrać ze względu na ciekawy asortyment, a także niskie ceny) i przechadzamy się ulicami Isfahanu, słusznie uznawanego za najładniejsze miejsce Iranu. Cena wejściówek do poszczególnych miejsc waha się od 100 000 do 150 000 rialów (ok. 10-15 zł). Można się targować- parę razy udało nam się wejść we dwóch za cenę jednego biletu. Wraz z naszym hostem udajemy się do specjalnego domu, w którym obserwujemy pracę kilku młodych dziewczyn, które ręcznie malują ozdoby na dzbankach, szklankach, itp. Następnie jedziemy do jednego z najsłynniejszych hoteli Teheranu- Abbasy Hotel (będącego na liście UNESCO), gdzie zamawiamy lody. Koszt… jedynie 1,5 dolara za duży deser lodowy. Następnie obiad na bazarze (gdyby nie nasz host, to w życiu byśmy nie przypuszczali, że restauracja może być ulokowana w tak niedostępnym miejscu). Średni koszt obiadu „na mieście”, to około 8- 10 złotych. Następnie wychodzimy na Fire Temple z widokiem na cały Isfahan, most – Khajoo, kolację w centrum handlowym (identyczna galeria handlowa, ze strefą do jedzenia). Po wszystkim Nima zabiera nas do mało znanego, ale przepięknie ozdobionego Szisza Pubu. Powrót do domu w późnych godzinach nocnych.

https://imagizer.imageshack.us/v2/706x397q90/904/WjbBNO.jpg

https://imagizer.imageshack.us/v2/223x397q90/674/NhvzKj.jpg

https://imagizer.imageshack.us/v2/223x397q90/539/kIGThK.jpg

https://imagizer.imageshack.us/v2/706x397q90/540/ircR15.jpg

https://imagizer.imageshack.us/v2/706x397q90/537/QCf3xZ.jpg

https://imagizer.imageshack.us/v2/706x397q90/906/b1Ygt8.jpg


Następnego dnia nasz host udał się do pracy i odwiózł nas na plac gdzie znajdował się jeden z najsłynniejszych i największych meczetów w Iranie- James Mosque (koszt 100 000, jednak wizyta nie powaliła na kolana). Kolejne godziny to pobyt na Imam Square, wizyta w lokalnych meczetach, a także Royal Palace (wejście 150 000 Riali, ale zdecydowanie NIE polecam), ogrody królewskie. Po drodze Nima zatrzymal się w lokalnej restauracji, gdzie zakupił dla nas tradycyjną, irańską zupę na wynos, którą skonsumowaliśmy wspólnie w jego domu.

https://imagizer.imageshack.us/v2/706x397q90/674/vWWvVT.jpg

https://imagizer.imageshack.us/v2/706x397q90/674/8RMwlq.jpg

https://imagizer.imageshack.us/v2/529x397q90/537/2BsRoZ.jpg

https://imagizer.imageshack.us/v2/706x397q90/540/AN8Neh.jpg

Wieczorem pojechaliśmy na bazar przy Imam Square, gdzie zakupiliśmy masę pamiątek (portfele, magnesy na lodówkę, kartki pocztowe, przyprawy, chusty itp). Warto kupić szafran, uznawaną za najdroższą przyprawę świata. Jej koszt w Iranie to ok. 6 złotych za gram. Następnie najsłynniejszy most w Isfahanie, pizza w parku, po czym o 23 zamówiliśmy taksówkę, która zabrała nas na Kaveh Terminal, skąd o godzinie 00:30 wyruszyliśmy w powrotną drogę do Teheranu.

https://imagizer.imageshack.us/v2/706x397q90/537/juGzRb.jpg

Nie chcieliśmy nadużywać godzinności i dobroci Abbasa, stąd postanowiliśmy zarezerwować nocleg w hotelu (koszty zaczynają się od około 7 dolarów za dobę). Jednak gdy nasz host się o tym dowiedział, to definitywnie zabronił nam jakąkolwiek zmianę miejsca. Dlatego po przyjeździe o 6 rano na terminal, włączamy GPS (polecam program maps me na androida. Koszt to jakieś 10 zł, ale działa bez problemu offline). Nie chcieliśmy brać taksówki, która pewnie wyszłaby nas grosze, ponieważ zbyt wcześnie przyszlibyśmy do mieszkania Abbasa, dlatego po raz pierwszy korzystamy z metra.

https://imagizer.imageshack.us/v2/706x397q90/673/ljtnuF.jpg

Po dotarciu na miejsce spotykamy… naszych niemieckich znajomych, którym zepsuł się jeden z motorów i byli zmuszeni do zmiany planów. Warto wspomnieć, że byli oni goszczeni u Abbasa przez 6 dni :) Po kolejnym uroczystym śniadaniu udajemy się już sami w kierunku metra (z trudem, bo z trudem, ale przekonaliśmy Abbasa, że pojedziemy sami – nie chcieliśmy bowiem nadużywać jego niesamowitej gościnności i uprzejmości). Cel na dzisiejszy dzień: najsłynniejsze muzeum w Teheranie – The Treasury of National Jewels. Zanim udało nam się wejść (nie pamiętam dokładnie, ale koszt to chyba 200 000 riali), przeszliśmy przez więcej kontroli niż na lotnisku, musieliśmy zostawić wszystkie rzeczy w szafce, a za nami zawsze podążał pracownik ochrony. Trudno jednym słowem opisać to co zobaczyliśmy. Niesamowite kolekcje różnorodnej biżuterii, klejnotów, złota, itd. Nie można ominąć tego miejsca ! Po południu udajemy się do Hotelu Grand, gdzie jemy obiad (pomimo, że jest to jeden z najlepszych hoteli w Teheranie, za przepyszny posiłek płacimy ok. 30 zł od osoby). Wieczorem jedziemy z naszymi znajomymi z Polski do pobliskiego parku, gdzie odpoczywamy po dniach pełnych wrażeń.

https://imagizer.imageshack.us/v2/706x397q90/674/QyhvrU.jpg

https://imagizer.imageshack.us/v2/223x397q90/674/NhvzKj.jpg

Następnego dnia udajemy się pod górę Tochal (w metrze poznajemy dwóch Irańczyków (mieszkających w Niemczech i Wielkiej Brytanii), którzy opowiadają nam o Iranie, a także pomagają znaleźć odpowiednią trasę i zamawiają taksówkę (cena dla obywateli Iranu jest zdecydowanie niższa niż dla pozostałych turystów). Przy postoju dla taksówek poznajemy Niemca, który towarzyszy nam w dalszej części dnia. Obawialiśmy się, że kolejka na górę Tochal może być zamknięta ze względu na rozpoczynające się wakacje (po Ramadanie Irańczycy mają wolne i wyjeżdżają z Teheranu), a także na trwające wcześniej prace konserwacyjne. Na szczęście udało nam się wyjechać na drugi poziom (całkowita długość wyjazdu to … ponad 4 000 m, a wyjazd trwa 45 minut). Koszt wyjazdu na górę to ok. 150 000 Riali. Nie da się ukryć, że byliśmy delikatnie podenerwowani stanem technicznym kolejki, jednak wszystko zakończyło się sukcesem i mogliśmy zachwycać się przepięknymi widokami. Niestety Teheran jest niesamowicie zanieczyszczonym miastem na świecie (jak podaje ministerstwo zdrowia Iranu od marca 2011 do stycznia 2013 w Teheranie z powodu zanieczyszczenia zmarło 4460 osób, dlatego ciężko o ładny widok. Nam natomiast się udało :)

https://imagizer.imageshack.us/v2/706x397q90/905/dtHSQx.jpg

https://imagizer.imageshack.us/v2/706x397q90/745/mxc6MH.jpg

https://imagizer.imageshack.us/v2/706x397q90/536/hf42lX.jpg

https://imagizer.imageshack.us/v2/706x397q90/901/3vAN80.jpg

Po południu zostaliśmy zaproszeni przez jedną z Iranek(znajoma naszego kolegi z Polski ze studiów we Wiedniu) do jej mieszkania. To co zobaczyliśmy przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Przepiękne mieszkanie, przepyszne jedzenie (desery, lody, owoce, a na koniec typowy, irański obiad) , jednak.. nie to było największym zaskoczenie. Dziewczyny, które na co dzień ubrane są w chusty i specjalne stroje, na miejscu paradowały w stosunkowo skąpych strojach :) Dla niedowiarków przesyłam zdjęcie :)

https://imagizer.imageshack.us/v2/529x397q90/909/fWMe82.jpg

W godzinach wieczornych zamawiamy z chłopakami taksówkę (za odcinek ok. 10 km) płacimy równowartość dwudziestu złotych za całość. Po przyjeździe do Abbasa, chwile rozmawiamy, szybkie pakowanie i prośba o zamówienie taksówki. Irańska gościnność jednak zwyciężyła i przed godziną 1 rano udajemy się w 50 km podróż na lotnisko z naszym hostem.

W zamian za darmową podróż zobowiązujemy się do wzięcia ze sobą dywanu i przeslania go do znajomej Abbasa z Wrocławia (Pani Doroto- dywan będzie w poniedziałek). Warto wspomnieć, że wraz z kolegą byliśmy odpowiednio 12 i 13 osobą z Polski, którą gościł Abbas.

O czym warto pamiętać:
a) podróż samochodem- kategorycznie odradzam wypożyczania samochodu. Taksówki są tutaj bardzo tanie i na każdym kroku można z nich skorzystać. Jazda po Teheranie, to nie lada wyczyn. Nigdy w życiu nie widziałem czegoś podobnego i spodziewam się, że nigdy nie zobaczą. Masa samochodów, brak jakichkolwiek reguł drogowych, stłuczki na każdym kroku. Na potwierdzenie moich słów podaję statystyki -> http://rankingi24.pl/index.php/motoryza ... rowcy.html. Podczas naszych dość częstych podróży samochodem mieliśmy dwie stłuczki (delikatne), a także raz potrąciliśmy pieszego (również niegroźne). Natomiast co najmniej z 10 razy widzieliśmy inne stłuczki, wypadki, itp.

b) Dostęp do Internetu – jest z tym problem. Sieci WIFI są bardzo słabo rozwinięte. My mieliśmy to szczęście, że u dwóch hostów mieliśmy dostęp do Internetu. Niestety, strony informacyjne i społecznościowe są tam zablokowane. Polecam zatem program na androida hotsporshield.android.vpn.87.apk, dzięki któremu można przeglądać wszelkie strony.

c) Jedzenie- bardzo dobre i bardzo tanie. Stołowaliśmy się wszędzie gdzie tylko poczuliśmy głód bez żadnych konsekwencji zdrowotnych (poniżej parę zdjęć potraw). Jeśli chodzi o wodę, to jest ona zdatna do picia z kranu, ale nie polecam, ponieważ woda w sklepach jest niezwykle tania (ok. 50 groszy). W większych miastach co jakiś czas można znaleźć wodopoje.

https://imagizer.imageshack.us/v2/706x397q90/912/1DC5BS.jpg

https://imagizer.imageshack.us/v2/706x397q90/743/iCZTQU.jpg

d) Temperatura- oscyluje w granicach 40 stopni. Troszeczkę się jej obawialiśmy, ale niepotrzebnie. Wilgotność powietrza jest taka, że człowiek w ogóle się nie poci, będąc nawet na słońcu. Warto używać kremów do opalania, bo słońce łapie moment. Rekord stopni mieliśmy w Isfahanie (49) i nie da się ukryć, że wtedy było ciężko. Wieczory i noce bardzo ciepłe (między 25-30 stopni).

e) Koszty – ogólnie Iran jest bardzo tanim krajem. Tak jak już wspomniałem: ceny w sklepach tańsze niż u nas, w restauracjach można śmiało zjeść za 8-10 złotych, hotele tanie, transport po mieście bardzo tani, pamiątki, przyprawy, itd. w dobrych i przystępnych cenach. Wbrew pozorom, dywany są megaa drogie :)

Co do samego wyjazdu, to koszty wyglądają następująco:
-loty ok. 950 złotych,
-wiza ok. 270 złotych
-na miejscu wydałem ok. 200 dolarów (w szczególności na bilety wstępu oraz pamiątki).

Całość: ok. 1800 złotych


Iran w rzeczywistości, a Iran w mediach

Nie można pozostać obojętnym wobec tego co zastaliśmy na miejscu. Nasze pierwotne przypuszczenia, oparte oczywiście na przekazach medialnych, zupełnie mijały się z prawdą i rzeczywistością. Iran, uważany za kraj niebezpieczny, zamieszkiwany przez terrorystów, okazał się niesamowitym miejscem, z niezwykle uprzejmymi, gościnnymi, pomocnymi oraz uśmiechniętymi ludźmi. Ta czysta ludzka natura Irańczyków powodowała, że czuliśmy się na miejscu rewelacyjnie, chociaż często było nam po prostu głupio, że wszyscy otaczali nas taką dobrocią i chęcią niesienia pomocy, nie oczekując niczego w zamian. Tym bardziej, że Irańczycy są stosunkowo biednymi ludźmi, zarabiając miesięcznie ok. 300 dolarów…
Dlatego tą relacją chciałbym zmienić myślenie wszystkich osób, którzy swoją opinię na temat Iranu, generowali na podstawie przekazów telewizyjnych czy innych mediów, które w dużej mierze cechują się zakłamaniem. Nie ukrywam, że również miałem takie zdanie i cieszę się, że osobiście mogłem zobaczyć ten prawdziwy Iran.

Pozdrawiam, Paweł

Dodaj Komentarz

Komentarze (23)

anulkax7 31 lipca 2014 20:08 Odpowiedz
Wspaniała relacja, ostatnio niesamowicie mnie kręcą takie egzotyczne klimaty! Niestety, jako kobiecie byłoby mi tam dużo ciężej. A jak już piszę o kobietach- Iranki w tych "kusych" strojach są przepiękne! Uroda powala :))
buddyx10 31 lipca 2014 20:34 Odpowiedz
Zazdroszczę wyprawy. Wielkie dzięki, że pokazałeś ten kraj z zupełnie innej perspektywy. Ależ oni mają tam tanie jedzenie :D
pawelgadek 5 sierpnia 2014 13:37 Odpowiedz
anulkax7 napisał:Wspaniała relacja, ostatnio niesamowicie mnie kręcą takie egzotyczne klimaty! Niestety, jako kobietcie byłoby mi tam dużo ciężej. A jak już piszę o kobietach- Iranki w tych "kusych" strojach są przepiękne! Uroda powala :))Nic bardziej mylnego :) Wiadomo, że trzeba uważać, ale spotkaliśmy na miejscu masę turystek zza granicy (nie raz podróżujących samotnie) i również bardzo chwaliły sobie irańską gościnność. Nawet nasz host poprosił mnie o przesłanie dywanu dla pani Doroty z Polski, która u niego przebywała :)
chartsman 17 sierpnia 2014 18:33 Odpowiedz
Pawle, nie sądzę, aby ktokolwiek ukazywał społeczeństwo irańskie w barwach, w jakie zwykło się odziewać. ;)Ataki o terroryzm, prace nad bronią chemiczną i brak poszanowania praw człowieka kierowane są raczej w stronę rządu tegoż kraju.Wasze doświadczenia tylko potwierdzają, że im bardziej "uciśnione" jest społeczeństwo, tym więcej w nim gościnności oraz ciepła.Niesamowite przygody, nie ma to jak gospodarz z prawdziwego zdarzenia (nie wszyscy na CouchSurfingu są takowymi)!
calaira 11 września 2014 10:22 Odpowiedz
Świetna relacja! Już druga z kolei, która tak obala mity i stereotypy na temat Iranu. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się dotrzeć do tego kraju :)
solinka 11 września 2014 16:02 Odpowiedz
chartsman napisał:Pawle, nie sądzę, aby ktokolwiek ukazywał społeczeństwo irańskie w barwach, w jakie zwykło się odziewać. ;)Ataki o terroryzm, prace nad bronią chemiczną i brak poszanowania praw człowieka kierowane są raczej w stronę rządu tegoż kraju.Wasze doświadczenia tylko potwierdzają, że im bardziej "uciśnione" jest społeczeństwo, tym więcej w nim gościnności oraz ciepła.Niesamowite przygody, nie ma to jak gospodarz z prawdziwego zdarzenia (nie wszyscy na CouchSurfingu są takowymi)!Z ust mi wyjąłeś.Ludzka otwartość, serdeczność przetrwała czasem może aż zaskoczyć. A relacja świetna !
formellski 12 września 2014 06:46 Odpowiedz
Hej,Za 2 tygodnie jade do Iranu z 2 kolegami.Jak bedzie postrzegana 1 niezamezna kobieta z 2 mezczyznami.Czy to jest napewno bezpieczna kombinacja dla mnie, jako dziewczyny?Co o tym sadzicie?Bylabym wdzieczna za poarde!pozdrawiam,Natalia
dalu 12 września 2014 08:34 Odpowiedz
czesc,wrocilismy z Iranu/Gruzji kilka dni temu i moge Ci napisac ze nie bedzie zadnego problemu, sklad mielismy podobny - 3 facetow i kobieta, ani razu nie zdarzylo sie w rozmowach oficjalnych - hostele/kupowanie biletow itp itd aby ktos dopytywal co ona tu robi, czy ma meza itp itd, co innego w rozmowach z miejscowymi, bez skrępowania , z czystej ciekawosci pytaja o dzieci, meza.
pawelgadek 12 września 2014 15:32 Odpowiedz
Formellski napisał:Hej,Za 2 tygodnie jade do Iranu z 2 kolegami.Jak bedzie postrzegana 1 niezamezna kobieta z 2 mezczyznami.Czy to jest napewno bezpieczna kombinacja dla mnie, jako dziewczyny?Co o tym sadzicie?Bylabym wdzieczna za poarde!pozdrawiam,NataliaHej :)Na Twoim miejscu jechałbym w ciemno. Oczywiscie chusta na glowe, żadnych "zbliżeń" z chłopakami w miejscach publicznych, długie spodnie, bez głupot, a jestem pewien, że świetnie spędzicie czas :)Pozdrawiam !
kasiadookola 19 września 2014 19:56 Odpowiedz
Jakie ceny :D 240 000...... :D
barka 3 października 2014 20:19 Odpowiedz
Tak sobie czytam, i chyba musielismy wracac tym samym samolotem. Szkoda, ze dopiero teraz sie o tym dowiedzialam :) bardzo ciekawa relacja, fajnie wrocic do wspomnien z Iranu :)
francuz2 17 listopada 2014 22:46 Odpowiedz
Przeglądając relacje z Iranu wypatruję stale zdjęć kobiet. Co za uroda!!!Jeden z powodów dla których kiedyś Iran odwiedzę. Tylko o tym sza mojej żonie... ;)
iwang 22 grudnia 2014 23:32 Odpowiedz
jak wygląda dostęp do netu w hostelach/ na cauch'u ?można przyjąć że codziennie jakiś mail będzie można wysłać i kilka stron sprawdzić - czy też raczej będzie to wielkim wydarzeniem.Mam taką pracę że powinienem być przynajmniej raz dziennie osiągalny - a z drugiej strony Iran kusi :-)
jacek96 23 grudnia 2014 00:09 Odpowiedz
@francuz2Wiec mam cos dla Ciebie ;) https://lh4.googleusercontent.com/-9A-u ... C04896.JPG
chaleanthite 23 grudnia 2014 02:33 Odpowiedz
Dopiero dzisiaj natrafilam na Twoja relacje z Iranu-i jestem pod ogromnym wrazeniem! Dzieki Tobie ten-kojarzony glownie z terroryzmem-kraj zagoscil na mojej liscie miejsc, ktore chce koniecznie zobaczyc! Piekna wyprawa i cudna relacja!
sudoku 23 grudnia 2014 10:27 Odpowiedz
IwanG napisał:jak wygląda dostęp do netu w hostelach/ na cauch'u ?można przyjąć że codziennie jakiś mail będzie można wysłać i kilka stron sprawdzić - czy też raczej będzie to wielkim wydarzeniem.Mam taką pracę że powinienem być przynajmniej raz dziennie osiągalny - a z drugiej strony Iran kusi :-)O ile nic się nie zmieniło od mojego ostatniego pobytu (początek 2013), to internet zwykle jest dostępny, ale najczęściej niezwykle wolny. Do sprawdzenia poczty powinno wystarczyć, choć w niektórych miejscach i to było wyzwaniem. W dodatku niektóre strony są blokowane i trzeba korzystać z rozwiązań stosowanych przez samych Irańczyków.
pawelgadek 23 grudnia 2014 10:51 Odpowiedz
IwanG napisał:jak wygląda dostęp do netu w hostelach/ na cauch'u ?można przyjąć że codziennie jakiś mail będzie można wysłać i kilka stron sprawdzić - czy też raczej będzie to wielkim wydarzeniem.Mam taką pracę że powinienem być przynajmniej raz dziennie osiągalny - a z drugiej strony Iran kusi :-)Co do dostępu w hostelach/na couchsurfingu, to nie było problemów z połączeniem się do internetu.Jedyny problem stanowiła możliwość otwarcia większości stron (poczta, facebook, youtube), ze względu na to, że były one blokowane.Rozwiązanie w/w problemów jest darmowy program "hotspot shield", ktory radzę pobrać przed wyjazdem :)
adamuto 1 stycznia 2015 15:11 Odpowiedz
chaleanthite napisał:Dopiero dzisiaj natrafilam na Twoja relacje z Iranu-i jestem pod ogromnym wrazeniem! Dzieki Tobie ten-kojarzony glownie z terroryzmem-kraj zagoscil na mojej liscie miejsc, ktore chce koniecznie zobaczyc! Piekna wyprawa i cudna relacja!Z jakim terroryzmem? Chyba Ci się z Irakiem pomyliło. Ani w Iranie nie ma w zasadzie terroryzmu, ani z Iranu nie pochodzą żadne ruchy terrorystyczne.
zielony1 1 stycznia 2015 21:08 Odpowiedz
Ale w świadomości przeciętnych ludzi Iran to terroryzm. Tak się kojarzy. Choć gdy zapytasz o jakiś przykład to milkną.Czarny pi ar skutecznie działa.
idzik 2 stycznia 2015 14:20 Odpowiedz
Zastanawiam sie czy wyrabiać wize w Wawie, te kodu autoryzacyjne przez (agencje) itp czy może lepiej poprostu Visa-on arrival na lotnisko?!
sudoku 2 stycznia 2015 15:13 Odpowiedz
To zależy na jak długo chcesz jechać. VOA jest tylko na 15 dni, więc jeśli planujesz dłuższy wyjazd, to trzeba załatwiać kod i przez ambasadę.Jeśli zmieścisz się w 2 tygodniach, to chyba szkoda kasy na kody oraz jazdę (lub wysyłkę paszportów) do ambasady.
marcino123 2 stycznia 2015 15:22 Odpowiedz
Czy wersja VOA jest pewniakiem: jeżeli będę miał ze sobą fotkę, wypełnię wszystko, opłacę i zmieszczę się w 14 dniach, przedstawiając przy tym potwierdzenie chociaż 1 noclegu to na 100% ją otrzymam ?Był poruszany również temat ew.problemów z wejściem na pokład samolotu lecącego do IKA bez załatwionej wcześniej wizy - ktoś się z tm spotkał ?
vetka87 4 stycznia 2015 13:20 Odpowiedz
6 grudnia przylecieliśmy do Teheranu, lot z przesiadką w Stambule. Nie było żadnego problemu z otrzymaniem wizy na lotnisku. O zdjęcia, ubezpieczenie i bilet powrotny nie pytali. Poprosili jedynie o potwierdzenie noclegu. Mieliśmy wydrukowany mail z naszej konwersacji z właścicielem hostelu i numer telefonu (hostel w Esfahanie). Oglądali dokładnie wydruk, ale nie dzwonili. Leć bez stresu i upajaj się ich gościną, bo było cudownie!