0
thingol 30 lipca 2014 10:34
Witam wszystkich forumowiczów. Będzie to moja pierwsza relacja z podróży na łamach fly4free, także proszę o wyrozumiałość i konstruktywne uwagi co do mojego tekstu.

Gruzja stała się obiektem naszych zainteresowań od ponad roku, a perspektywa jej odwiedzenia znacznie się przybliżyła dzięki wprowadzeniu w zeszłym roku lotów WizzAira do Kutaisi. Bilety zostały zakupione w grudniu zeszłego roku, ale... No właśnie to "ale" wynikło z faktu, że kupiliśmy bilety z Lwowa, z racji dobrej ceny (2224 UAH - za dwa bilety RT, wtedy ok. 800zł), bagażu rejestrowanego w cenie oraz taniego dojazdu z południowo-wschodniej Polski. Niestety później nastąpiła eskalacja wydarzeń na Majdanie i doskonale Wam znany dalszy ciąg wydarzeń i na początku kwietnia WizzAir skasował połączenie z Lwowa do Gruzji. Z racji, że loty obsługiwała spółka WizzAir Ukraine nie było możliwości zmiany miejsca wylotu z poza terytorium Ukrainy, więc wybrałem zwrot pieniędzy za bilet (niestety w związku z dramatycznym osłabieniem hrywny otrzymałem tylko nieco ponad połowę otrzymanej kwoty i do dziś czekam na odpowiedź banku w sprawie mojej reklamacji - czas oczekiwania został przedłużony do 90 dni). W tym czasie zostaliśmy bez biletów, z głowami pełnymi pomysłów na Gruzję, lecz na pomoc przybyła kolejna promocja WizzAira (-20%), która tym razem realnie obniżyła i tak wysokie ceny biletów do Kutaisi na sezon wakacyjny, więc nabyliśmy po 2 bilety RT z wylotem z Katowic i powrotem do Warszawy (co jest najkorzystniejsze ze względu na dłuższy czas pobytu na miejscu) za ok. 1280zł za dwie osoby z 1 bagażem rejestrowanym.

W tym momencie byliśmy już pewni wylotu, co zmotywowało do przeszukiwania Internetu bogatego w informacje o Gruzji oraz trochę bardziej skąpych informacji o Armenii. Najbardziej pomocne okazało się forum kaukaz.pl, które jest najlepszym źródłem informacji dot. państw kaukaskich. Oczywiście zaraz po nim warto wspomnieć o fly4free i licznych informacjach praktycznych dotyczących podróży po Kaukazie. Po przewertowaniu wielu stron forów, plan się wykrystalizował i ramowo wygląda następująco:

gruzja.jpg



Pierwszą część podróży odbyłem sam z moją dziewczyną, a część drugiej połowy wakacji spędziliśmy z czwórką znajomych, którzy do Gruzji dotarli nieco później.
Gruzję i Armenię będziemy wspominali bardzo pozytywnie. Jest to piękny kraj obfitujący w wiele magicznych miejsc, wczesnośredniowiecznych zabytków i przede wszystkim wspaniałych ludzi, skorych do pomocy zbłąkanym turystom nie znającym gruzińskiego ani rosyjskiego (jeśli nie liczyć prób zruszczenia języka polskiego co często przynosiło lepszy efekt niż próby dogadania się po angielsku).
Relację będę stopniowo przesyłał w odcinkach, postaram się to zrobić jak najszybciej.
Jeśli macie jakieś pytanie, śmiało zadawajcie w komentarzach.Wróciliśmy w poniedziałek, więc relacja będzie na świeżo.
I etap: Kachetia
Po planowym lądowaniu o 5:45 czasu miejscowego (2 godziny dodane do czasu polskiego) i odebraniu bagażu udaliśmy się do punktu sprzedaży biletów jedynego przewoźnika obsługującego lotnisko Kopitnari i kupiliśmy bilety na busa do Tbilisi (20 lari/os). Wg rozkładu na stronie powinien odjechać o 7:00, ale wcześniej się zapełnił i odjechaliśmy już ok. 6:30 busikiem nie różniącym się niczym od lokalnych marszrutek. Zgodnie z rozkładem powinniśmy być w Tbilisi o 12, ale przy Freedom Square, gdzie parkują GB zameldowaliśmy się już o 10:40, mimo 30 minutowej przerwy na trasie. Dzięki temu udało nam się zdążyć na odjeżdżający z tego samego miejsca busa niedawno uruchomionej Gareji Line (https://www.facebook.com/gareji.line?fref=ts), który odjeżdża z Tbilisi codziennie o godzinie 11:00.
Gareji Line jeździ do położonego na pograniczu gruzińsko-armeńskim monastyru David Gareja, a cena wycieczki w dwie strony to 25 lari/os. Czas dojazdu z Tbilisi do monastyru to ok. 2 godziny jazdy (od skrętu z głównej drogi w Sagarejo jedzie się przez dzikie stepy przechodzące w półpustynię z solnymi jeziorami). A o to kilka zdjęć z tej trasy:

DSC09245.JPG



DSC09236.JPG



DSC09231.JPG


Aż w końcu dotarliśmy do zespołu monastyrów David Garejia częściowo wykutych w skale, gdzie do dziś mieszkają mnisi (wstęp za darmo).

DSC09272.JPG


Na miejscu mamy ponad 2,5h czasu, co jest stosunkowo dużo z racji, że na spokojne zwiedzanie klasztoru wystarczy nieco ponad 30 minut. Warto się schronić w murach klasztoru przed żarem półpustyni, miejsce sprzyja zadumie i wyciszeniu (także ze znikomej ilości turystów).
Po odpoczynku warto się wybrać do położonego wyżej klasztora Udabno, który znajduje się przy samej granicy z Azerbejdżanem i prowadzi do niego ścieżka odbijająca w prawo przy sklepie z pamiątkami. Czas dojścia dobrymtempem to ok. 25 minut. Warto tutaj dojść nie tyle dla samego klasztoru, co dla widoków rozpościerających się z tego miejsca. Sam monastyr David Gareja wg mnie prezentuje się bardziej okazale z tej właśnie perspektywy:

DSC09300.JPG


A prawdziwie księżycowe widoki otwierają się na równinę azerską:

DSC09303.JPG


cd.
PS. Jak najlepiej zmniejszać zdjęcia? Bo jak teraz patrzę na swoją wiadomość, to widzę, że jakość zdjęcia nie jest najlepsza po zmniejszeniu..

Dodaj Komentarz

Komentarze (1)

mironq 30 lipca 2014 19:19 Odpowiedz
Czekam z niecierpliwością na relację. Niecierpliwość wynika głównie z tego, że za nieco ponad dwa tygodnie sam lecę do Gruzji, a relacja z dopiero co odbytej przez kogoś wyprawy będzie z pewnością bardzo pomocna.Z własnego doświadczenia wiem, że relacje powinny być spisywane albo na bieżąco (niestety - jeśli wycieczka była ciekawa/ekscytująca/męcząca*przeważnie nie ma na to czasu) albo niedługo po zakończeniu. Wtedy ma się w pamięci jeszcze wiele szczegółów, których inni wybierający się później w danym kierunku tak usilnie poszukują.Jeśli to nie problem, proszę o przedstawienie w opisie poszczególnych dni czy odcinków takich szczegółów jak ceny, czy godziny odjazdów, bo jednak wiele osób wybiera się niskobudżetowo i są to rzeczy, które warto znać, choćby po to, żeby powielić sprawdzone rzeczy.Ogólne podsumowanie kosztów na końcu relacji nie zawsze daje wgląd w to co i jak, zwłaszcza jeśli kogoś z różnych względów (przeważnie czasowych) interesuje tylko część trasy.* - można skreślać, choć podejrzewam, że różnie bywało :D