0
suszek 19 lutego 2014 07:32
Hejo wszystkim !
Chociaz jestesmy juz w drodze do Iranu to zaczniemy wszystko od poczatku i zapraszamy na relacje z 15 - dniowego wypadu do Iranu.

0. Przygotowania:
Jest nas dwoch, pomysl zrobil sie bardzo szybko, jako ze przebywam na Erasmusie w Tbilisi a odleglosc na mapie do Iranu jest bardzo mala wiec ... dlaczego nie ? :)
Przygotowania zaczelismy od czytania, kupienia biletow (pegasusem Batumi-Istambul-Teheran-Istambul i tutaj ja wracam do Gruzji a Szymon do Lwowa gdzie ceny przy promoci 30% w pegasusie byly mile) i wrocamy dalej do czytania: blogow, relacji; wbrew pozorom jestich bardzo duzo a np. te na ktorych sam przesiedzialem kilka godzin http://wczasywiranie.peron4.pl/index.ph ... -wczasach/ oraz http://www.wakacjeipodroze.com/itemlist ... e-do-iranu i fajna interaktywna mapka http://mandalay.pl/iran/qeshm

Trasa: Plany oczywiscie mamy a co z nich sie uda zrealizowac zobaczymy, po ostatnich doswiaczeniach przekonalem sie do typu podrozy - planuje ale i licze na spotnanicznosc :) nie zamykam sie w sztywnych ramach, niech podroz zaskakuje.

Czyli startujemy w Teheranie - dalej pojedziemy do Ishafanu i .... na poludnie

Wiza:
tutaj istnieje wiele opcji, mozna sprobowac w konsulacie w Warszawie (czekamy dlugo) mozna w "magicznym" Trabzonie, mozna w Tbilisi - w kazdym wypadku dobrze jest miec wczesniej przygotowany i wykupiony kod autoryzacyjny np z key3persia (chociaz i bez niego sie udawalo). My natomiast sprobujemy na lotnisku w Teherenie - najwazniejsze to miec wydrukowany bilet powrotny i zarezerwowany wczesniej nocleg w Teheranie, gdzie panowanie na lotniku zadzwonia (nawet gdy przylatujemy o 4 rano) - jezeli sie uda to w czwartek damy wam znac.

ps. aktualizacja
Wizy otrzymane bez problemu, 60 euro na 15 dni, sprawdzali rezerwacje w hotelu + bilet powrotny. Wypelniamy formularz, czekamy ok 30 minut i gotowe :)


Placaki i bagaze:
W pegasusie mamy do wykorzystania jeden bagaz podreczny i bagaz rejestrowany do 20 kg.
Lecimy tylko z plecakami, moj Forclaz 50 - ulubiony do samolotow i nigdy nie wypelniony na 100% - na wszelki wypadek gdyby trzeba bylo go mierzyc.
Sa spiwory (fjord nansen ma fajne malutkie, moze nie super cieple, ale idealne na lotniska, autobusy, hostele), aparat, kamera, ubrania - na kilka dni wystarcza w zupelnosci, mini apteczka, przewodnik lonely planet, papier toaletowy (gruzinski bez rolki w srodku xD, jakos nie wyobrazam sobie toalety bez papieru jak to bywa w Iranie haha), dolary - z europejskich kart nie skorzystamy i oczywscie male upominki dla naszych gospodarzy i spotkanych dobrych ludzi.

Noclegi:
Pierwszy w hotelu/hostelu wedlug wczesniejszej rezerwacji, kolejne couchsurfing + spontaniczne pomysly :)
Odzew na CS'ie jest bardzo spory pomimo wielu informacji o problemach Iranczykow spotykajacych sie z turystami, oni chyba po prostu chca dowiedziec sie o swiecie tak samo jak my o normalnym Iranie, gdzie jest bomba atomowa ? Czy wszscy ludzie sa terrorystami ? "chlopaki, przeciez wy juz nie wrocicie" ... tak to wlasnie chcemy zmienic.
cytat z cs'a:
"Hey there!how goes it?i can also show ya around on Thursday :D message me if u need to know about anything.You will find many of your Iranian friends helpful here.Enjoy !"



Pewnie o czyms zapomnialem jak zawsze, gdyby ktos chcial nam cos podpowiedziec czy o cos zapytac, poczujcie sie swobodnie i to robcie, czekamy na PW czy pod spodem.

Wszystkiego dobrego !
Piotr & Szymon

ps. wiem jak czyta sie takie blogi bez polskich znakow, niestety w Gruzji o nie ciezko :):):)


Zaczynamy w Tbilisi ....Dzien 1) 18.02.2014
I to bedzie taki off topic z Gruzji, mozna ominac :)


Startujemy w Tbilisi,
jeszcze wczoraj, w nocy trwal pozegnalny wieczorek z gruzinskim winem, teraz 3 nad ranem domykam ostatnie sprawy, drzemka, po 2 godzinach budzik wyglasza chwalebny hymn do podrozy, banan na twarzy, szybkie pakowanie i zbieramy sie ... nie wiem czy to faceci tak tylko maja, ale ile czlowiek by nie probowal i sobie nie obiecywal to i tak spakuje sie dopiero przed samym wyjazdem:) jest plus, biore tylko to co mi na prawde potrzebne.
Idziemy na Msze sw. do Ojcow Kamilianow (7 rano sic!) haha ale to byl genialny pomysl, slowa na dobra droge i jedziemy juz na dworzec kolejowym przy metrze station square, dojazd metrem 50 tetri (1 zl), taxa - ok 5 lari (9 zl) z drugiej czesci miasta.
Do Batumi mozemy dojechac jeszcze marszrutka z Didube, ale gdy cena taka sama a warunki w pociagu o niebo lepsze to wybor jest prosty.
ps. 1 w Taxi mielismy fajna rozmowe z kierowca, w pewnym momencie powiedzial jak "dobrego mieliscie kiedys prezydenta, Kaczynskiego, ale ruscy go ubili ...
- a wy wiecie w polsce wszyscy mowia ze to awaria byla
- taaaa u ruskich mnoga takich awari " :) hahaha :) ... a Polske znal, byl u nas jeszcze w 80 latach

Bilety kupujemy w kasie na dworcu przed odjazdem, Pani mowi bardzo dobrze po angielsku/rosyjsku - placimy 18 lari/os.
Image
Przy pociagu do kupienia drozdzowki, woda, soki, etc. Kobiety obladowane towarami na handel kraza i namawiaja do zakupu przy wagonach, jak czegosc potrzebujesz to sami Cie znajda.
Pociag rewelacja, juz nie pamietam kiedy mialem tyle miejsca na nogi ! siedzenia w rzedach 3x2, bardzo wygodnie (II klasa).

Image


Po drodze widzimy jak zyja gruzini na wsiach, musi byc im niesamowicie ciezko wyrwac sie z takiego miejsca, to zasluguje na calkowicie inny temat.
Spac wygodnie tez mozna, tylko maszynista co chwilke nadaje glosnym, pociagowym klaksonem (?) na ludzi przebiegajacych przez tory :)

W malutkim miasteczku przed Batumi jestesmy po 6 godzinach, oczywiscie cala masa taksowkarzy juz czekala na nas, stanowczo mowimy nie, albo w ogole nic nie mowimy i bierzemy marszrutke za 50 tetri do centrum miasta.
Tutaj czeka juz na nas Oto, z ktorym mieszkalem jeszcze w Tbilisi, zabiera nas w podroz po Batumi, na lody do swojej kawiarni (polecamy !!!- namiary bede w krotce, to w zasadzie wloska lodziarnia w samym centrum, a ja nie pamietam tak pysznej goracej czekolady z lodami !) adres: ul. Gamsachurdia 12
Image
Obiad, kolejny spacerem po bulwarze, miasto ewidentnie juz czeka na wakacje, na sezon gdzie wiele sie zmienia - lacznie z cenami :)
Ale przyznam, ze musi robic wrazenie, samo Batumi jest przyznam, piekne, bo pomimo wielu nowych i wielkich budowli, nie zatracilo gruzinskiego klimatu.

ps. 2 z ciekawostki, w batumi zostal postawiony nowy gmach uniwersytetu technicznego, piekny, najwyzszy w calym miescie, z mini tbilisi eye na gorze, gdy budowa sie zakonczyla budynek zostal ... zamkniety :) czytaj. zmienila sie wladza. Jezykowo (haha wytlumacze to pozniej)

Pozniej konkurs wrzucania kamyczkow do morza, kto dalej, kto wiecej kaczek zrobi i jedziemy do domu.

Image

Niesamowita goscinnosc Otariego i jego rodziny nas rozwala, ta bezinteresowanosc, chec pomocy aaaaaa jak czlowiekowi dobrze z tymi ludzmi !!Dzień 2. Sroda 19.02
Rano pobudka, oczywiście planowana na godz. 7:00 haha wstajemy po 9:00, naprawdę chcieliśmy...
Śniadanie, pogaduchy i na lotnisko a tutaj, lot opóźniony, wielkie mgły w Istambule na szczęście na przesiadke mamy 8 godzin, następuje wielkie oczekiwanie a w głowach podświadomie planujemy plan B.

Spokojnie i cierpliwie czekamy, male zakupy, obiadek na sloneczku przed lotniskiem, gory za nami, morze przed nami klasa :P i bez kitu na wakacjach musi tutaj byc pieknie.
Po prawie 3 godzinach czekania cos rusza, przechodzimy przez kontrole bezpieczenstwa i kolejne zachwyty bo w oczekiwaniu na samolot siedzimy sobie na laweczkach, przy palmach, gory nadal dodaja radosci.

Image


ps. Szymon mial lekki zastoj na kontroli, jako ze wlecial do Gruzji na dowodzie a chcial wyleciec na paszporcie nie mogli znalesc daty jego przylotu, dlatego pamietajcie jezeli zalezy wam na czasie, i do Gruzji wlatujemy na tym samym dokumencie co wylatujemy.
Ceny wina na bezclowym juz o 5 euro ... ajjj korkociagu brak :) latwo nie bedzie ale dam rade i bez tego :)

Mala dygresja na temat Pegasusa, pierwszy raz korzystalismy z ich uslug a mysle wielu bedize takich jak ja dlatego:
1) warto zalozyc konto na ich stronie z subskrycja (zadko przychodzi) a dzieki niej trafilismy na maila z informacja o 30% znizce dla czlonkow klubu - skorzystalismy wlasnie na dzisiaj.
2) w cenie mamy 8 kg bagazu podrecznego + 20/30 kg - zalezy od trasy bagazu rejestrowanego
3) mozemy odprawic sie on-line, ale rowniez bez dodatkowych oplat na lotnisku :)
4) miejsca w samolocie sa numerowane i wybierane przy odprawie
5) Samolot Boeing 737-800 (tylko takimi lecielismy), co 2-3 rzedy pojawia sie monitorek z informacjami o naszej trasie, gdzie aktualnie jestesmy, predkosc, wysokosc lotu etc.

(na nim zostala tez wyswietlona instrukcja bezpieczenstwa (zamiast przez steward'ow) nagrana z udzialem tylko i wylacznie malych dzieci hahaha ubawilismy sie przy tym niezle xD)

7) jedzenie w samolocie jest platne
8) miejsca jak w ryanie, moze ciut ciut wiecej przestrzeni na nogi


Jest boarding, ponad 3 godziny opoznienia, najwazniejsze ze widzimy progres i zaraz polecimy do Istambulu. Raz, dwa wszystko idzie ekspresowo, nie tylko nam sie spieszy. Zyczenia milego lotu otrzymujemy praktycznie od kazdego pracownika portu, siadamy na naszych miejscach i podziwiamy monitorki :)
Planowany przylot juz za 2 godziny, no to startujemy i co ciekawe i fajne pilot (tak to sobie tlumacze) zagwarantowal nam zwiedzanie Batumi z lotu, doslownie zrobilismy 360 stopni nad miastem i wrocilismy nad pas startowy tylko juz bedac kilka km w powietrzu. A moze to nowa forma promocji Batumi, tak czekajacego na sezon...nam sie podoba razem z widokami z okna na wielki po prawej I maly po lewej kaukaz.

- “Piotrek cos czuje ze wszystko sie dopiero zacznie”
- “wiesz…wszystko zaczyna sie od pierwszego kebaba xD”

A za oknem juz tylko chmury I morze, morze I chmury

Jeszcze nie swiadomi tego co za chwilke nas spotka, usypiamy...



ps. zdjecia juz za chwilkeps. jezeli chcecie poczytac o naszych przygodach serdecznie zapraszam ! a najciekawsze juz przed nami, do uslyszenia wieczorem !



Jakiez bylo nasze zdziwienie gdy na monitorze zamiast 300 mil do celu pojawia sie 90 a zamiast godziny drogi, kilkanascie minut i zamiast Istambulu… Ankara WTF ? Samolot zwalnia, schodzi w dol WTF ? doslownie 5 minut pozniej pilot chyba sie rozmysla, wznosi maszyne do gory I przyspiesza, na monitorach wraca Istambul, o co tutaj chodzi ? Co by nie bylo idziemy spac, ja akurat naleze do tych osob co wszedzie I o kazej porze wykorzystaja okazje na chwilke drzemki :)
A jednak 20 minut pozniej zawracamy, w zasadzie krecimy kolka I dopier pozniej przygotowujemy sie do ladowania na lotnisku w stolicy Turcji, mgla w Istambule nie ustepuje.

Ps. Gdyby ktos mogl wrzucic screena z przebiegu lotu bylbym bardzo wdzieczny, tutaj internet na to nie pozwala.
Wyladowalismy w Ankarze I od 20 minut czekamy na wyjscie, prognozy nie sa najlepsze, w ciagu nastepnych 2 godzinych raczej nie wylecimy. Jest 18:25 w Turcji, wylot do Teheranu mamy o 23:35 a przeciez mielismy byc juz na miejscu o 15:00. Wiadomo czlowiek czy chce czy nie zaczyna sie denerwowac, tak jak to bylo w Batumi szukac innych rozwiazan. My zaczynamy od spiewania, ktore na prawde pomaga “always look on bright side of life” haha:) na ten czas
20:40 – tak ciezkiej sytuacji na lotnisku jeszcze nie widzialem nigdy, wypuszczono nas z samolotu, zaproszono na terminal po dalsze instrukcje, tam dostalismy karteczki z info. Z jakiego lotu jestesmy (w zasadzie to nic nie bylo na nich napisane, ale obsluga wiedziala o co chodzi) I cisza… pelno ludzi, widac jeszcze z innego odwolanego lotu I co najlepsze wszyscy mowia tylko po turecku, bajka :) kolejne 40 minut informacja oficjalna, lot do istambulu odwolany, zapraszamy do wyjscia I przekroczenia granicy. Szymek niestety musi kupic wize, ktorej nie chcial, na nic nie zdaja sie tlumaczenia. (co ciekawe wize nadal mozna bez problem dostac na lotnisku, 15 euro, wielokrotnego wjazdu, wazna 180 dni, jednorazowy pobyt nie dluzej jak 90 dni).

Czekamy na nasz bagaz razem z wszystkimi pozostalymi pasazerami, ktorzy juz mocno sie … denerwuja, gosc zaczyna gwizdac najglosniej jak potrafi przy oklaskach pozostalych ludzi, za chwile zaczynaja sie klotnie z obsluga lotniska, machanie rekami, kolejne klotnie, krzyki, burdel totalny, teatr na zawolanie, I oczywiscie wszystko nadal po turecku, z pomoca przyszedl pracownik duty free, ktory zostal naszym tlumaczem.

Kolejna godzina I pojawia sie progres, za chwile maja pojawic sie podstawione busy, ktore zabiara nas do Istambulu, sytuacja troche sie rozladowuje, klotni mniej :) przy tym zadnego jedzenia, wody, niczego.
W takich sytuacjach jak ta jedyne co nas trzyma w ryzach, to ze mamy wywalone na wszystko, inaczej chyba sie da. Spiewamy sobie dalej, wymyslamy nowe teksty etc.

22:00 jestesmy a autobusie, kilka minut I jedziemy na miejsce, bedziemy tam za 5 godzin czyli zamiast o 15:00 bedziemy o 3:00. Obsluga sie ogarnia I zalatwia kanapki+cos do picia tylko … to by bylo na tyle, stawia wszystko na schodkach przed nami I sobie ucieka. Podbjam do kierowcy z pytaniem czy mozna sie poczestowac, no przeciez oczywiscie ze tak … I w ten sposob razem z Szymonem zajelismy sie dystrybucja kanapek I napoi, klasa, polska logistyka w Turcji przy ogromnych podziekowaniach pozostalych pasazerow w autokarze.

Jedna z Pani, ktora cala sytuacje znosi dosc kiepsko, bardzo kiepsko … to kiepsko tez trzeba gdzies wyrzucic do kosza, co by nie bylo tej Pani wspolczujemy z calego serca…
Pytanie jeszcze co z naszym lotem do Teheranu ? Info z forum ze tez zostal odwolany, tylko co z nami ??
Ps. Takiego nektaru wisniowego jeszcze nie pilem, pyszny ! cappy w puszce, polecam ! (szydera sytuacji)

20.02 Czwartek

O 3:00 jestesmy na lotnisku S. Gocken, pierwsze czego szukamy to biuro Pegasusa, jest I co dziwne nie ma przy nim kolejki, pytanie o nas lot, potwierdzenie informacji ze zostal odwolany I pytanie co w takim razie mozemy z teraz zrobic , yyy mozecie poleciec 21.02 o 23:35 … (jest 3 rano 20.02) yyyy a co z nami do tego czasu ? Gdzie mamy spac ? yyyy no idea, sorry … no I znowu przeboje, nie powiem, lubie niespodziewane sytuacje ale jak na jeden dzien czy to nie za duzo ?

Wycofujemy sie z kolejny, 5 minut rozmowy, co mozemy zrobic, trudno bukujemy ten lot, zostalo podobno tylko 9 miejsc, nie ma co czekac a sytuacja bez wyjscia. W takim razie wracamy do okienka, Pan ktory nas informowal jest zajety, obok jest jeszcze jedna Pani, podbijamy, podajemy nasze poszporty I prosimy o zabukowanie biletow na najblizszy lot I “oczywiscie, czy moze to byc dzisiaj o 16:00 ?” WTF ! 5 minut temu gosc obok przekonywal nas kilka minut ze nie ma innej opcji niz za 44 h a tutaj nagle znajduja sie miejsca na 16 ? no WTF … normalnie witki opadaja. Radosc sie pojawila, nie powiem ze nie ale co tam sie dzialo u nich to juz ich sprawa. W Gruzji takie sytuacje kwintowalem po prostu „Jezykowo“* na ta jeszcze nie mam pomyslow.

Z lepszymi humorami idziemy szukac miejsca do drzemki, co nas nie zabije to nas wzmocni prawda ?:)
4:00 rano, potrzebujemy jeszcze internetu, wszedzie na tym lotnisku jest platny, znajdujemy stanowisko Vestel z 84“ TV, playstation itp. Co przyciaga nasze meskie (dzieciece) pragnienia i tutaj z pomoca przychodzi nam mila turczynka, udostepnia swojego laptopa, laduje nam telefonu, jej kumpel przynosi herbate, za chwile zaprasza do zabicia czasu przy grach, czemu nie. Jej lamany angielski ale dobre checi wystarczaja w zupelnosci.

I Tutaj nalezy sie mala dygresja, mimo przygod a moze to dzieki nim natrafiamy na wielu pomocnych i dobrych ludzi, ktorzy totalnie bezinteresownie nam pomaja, to jest cudowne ! Otiko z rodzina w Batumi, gosc z duty free w Ankarze (tlumacz), Zagro z pukntu Vestela ze swoim kumplem, Osoba z autobusu do centrum miasta – porady i wskazowski, sprzedawca z Instambulu (fanatyk Viva Polska (sic!)),sprzedawca z Subway‘a i wielu wielu jak sie okaze, innych ludzi. Nie wiem jak to sie dzieje, ale trafiamy na nich caly czas. Rewelacja.

Image

O 7:00 zbieramy sie dalej, skoro mamy kilka godzin czasu to bez zastanowienia, pojedzmy do centrum ! Szybkie ogarniecie wszystkiego i jedziemy zobaczyc Istambul.
Dojazd z lotniska jest bardzo prosty, pod terminalem stoja autobusy ktore wyjezdzajac do 30 minut za 8 Lirow (?, ok 11 zl) zabiara Cie pod przystan promowa a tam co 10-15 minut odplywa prom za 3 Liry (ok 4,5 zl) pod most Galata. Tutaj do blekitnego meczetu, czy Hagia Sophia to 20-30 minut spacerem wzdluz torow tramwajowych (tam jest tylko jedna linia w tym miejscu). Jeszcze przed 9:00 jestesmy na miejscu, zdjecia, zdjecia, zdjecia,

Image

Image

Image

Image


i jako, ze Istambul nie jest naszym celem, zwiedzamy go budzetowo tj, wchodzimy do blekitnego meczetu, do ktorego wejscie jest darmowe. Spacerujemy bez butow, wsrod innych turystow z calego swiata, po super miekim i przyjemnym dywanie, teraz rozumiem jak oni moga sie tak dlugo na nim modlic. Nastepne dwie godziny spedzamy tak po prostu blakajac sie po okolicachm pierwszy kebab (zaczyna sie) herbatka na ulicy, sprzedawca od Vivy Polska i idac dalej powidziamy piekna, na prawde piekna panorame ogromnego! miasta, w pelnym sloncu, przy bezchmurnym niebie.

Miasto, po kilku godzinach wrazen, bardzo urokliwe, pokryte meczetami, bazarami, pelne ludzi i wedkarzy na mostach, zdecydowanie warte powrotu.
Snu juz nie potrzebujemy bo tutaj odpoczywamy.

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image




Wracamy na prom, dalej autobu (jedziemy ta sama trasa) i o 14 meldujemy sie na lotnisku, nadajemy bagaz (tam jest nasza woda a ze bagaz rejestrowany jest za darmo to czemu nie korzystac) ogarniamy sie i po wszystkich kontrolach siadamy juz przed nasza bramka. Lot opozniony na szczescie tylko 50 minut to nas juz nie rusza, zmiana bramki na inne pietro tez nie, nawet nie przywiazujemy uwagi. Siadamy, rozmawiamy a obok nas siedzi ... Polak, Edi, pierwszy na naszej drodze, milo. Wchodzimy do samolotu z rekawa a w samolocie w przejsciu gdy czekamy na nasza kolej, ciagle rozmawiajac, steward pegasusa pyta „a wy to mowicie po Polsku“ ? (pytanie padlo wlasnie w naszym ojczystym jezyku), lopatki rozwalone haha i dalej „a bo ja bylem 2 miesiace w Warszawie, na studiach na UW, ale tylko troche mowie po Polsku“, prze sympatyczny czlowiek, caly nasz lot wygladal smieszne, gdy przechodzili z ofertami jedzenia, prosba o zamkniecie pasow etc. Zawsze, kazde pytanie padalo w jezyku polskim przy ogromnym zaskoczeniu pozostalych pasazerow.
Klasa, banan na buzce i lecimy !!! teraz juz nic i nikt nam nie przeszkodzi, teraz juz tylko i wylacznie IRAN :) 13 dni tego co „straszne, grozne, niebezpieczne, przerazajace, samobojcze“ .... taaaa


ImageGodzina 21:00 w Iranie (kolejna zmiana czasu, tego juz nie ogarniam) a my ladujemy, na reszcie, nie dosc ze tam gdzie chcemy, to jeszcze przy oklaskach w samolocie (tutaj tez to robia, a polakow bylo tylko 3, i nie klaskali). A przed samym ladowaniem mozna bylo poczuc ze sie zblizamy, dlaczego ? Pojawilo sie wielkie poruszenie u wszystkich kobiet w samolocie, nagle wszystkie wszystkie wpuszczaja husty w ruch, zaslaniajac od kilku kosmykow wlosow do calej glowy, tak trzeba.
Jaki jest nasz pierwszy konktakt z ludzmi ? Zaraz po wyladowaniu odwraca sie do nas jeden iranczyk, popatrzyl i powiedzial "welcome to Iran, we wish you a good stay, welcome", tak po prostu. Pozniej jeszcze kilku pytalo skad jestesmy, jakie sa nasze plany a my wychodzimy juz z samolotu. Wszyscy przechodza szybko przez kontrole paszportowa, my zostajemy w okienku przed, zalatwiajac sobie wize.

Z Wiza przed kontrole, bez najmniejszych problemow, wielkich pytan etc. Idziemy dalej na dol, szukajac toalety i szybko ja znajdujemy haha jaki ubaw mialem gdy nasze, toalety „zagraniczne“ zostaly specjalnie oznaczone na drzwiach, w zasadzie to byla tylko jedna na 6 taka, reszta przyjemna, z dziura w ziemi i wezem z woda obok .... nie ma tak latwo :):)
Idziemy dalej, wychodzimy ze strefy przylotow, gdzie czern u kobiet zaczyna panowac, ale wsrod kwiatow, wielu bukietow, nie wiem czy to tradycja od rodziny, znajomych dla kazdego kto przyjezdza, czy moze byla to jakas delegacja, ale wiele lez i radosci sie polalo przed lotniskiem, w tej czerni oczywiscie :)

My zaliczamy pierwszy kontakt z liczbami perskimi – ?????????

I przypominaja mi sie slowa z lonely planet w kategorii kluby/imprezy byla tylko krotka notka „w snach“ xD
Ps. Przy okazji, jak to bywa na wielu lotniskach, nalezy przestrzegac sie gosci od wymiany walut, krotko, proponowal 26 000 riali za dolara upierajac sie ze tutaj nigdzie lepiej tego nie ogarniemy...pietro wyzej byl kantor po 29 000 riali za dol. :) tak to bywa
Pod lotniskiem do miasta mozna dojechac na dwa sposoby (to ok 35 km) albo autobusem ktory jezdzi co godzine, albo taxi za 40 000 – 45 000 riali (dla uproszczenia, 10 000 to 1 zl), ktos proponowal 20 dol, inny 25, ale kawalek dalej jest wywieszona rozpiska co ile ma kosztowac – co do taksowkarzy to juz przekonalem sie w Gruzji, ze jak ludzie, mieszkancy nie byli by dobrzy, uprzejmy, tak wiekszosc taksowkarzy to .... :) (tutaj mozna sobie cos dodac).

My w tym czasie wybieramy opcje nr 3 – zostajemy zaproszeni przez Iranczykow, jeden z nich wlasnie wrocil z Londynu, do taxi ktora zabierze nas do centrum.
Jeszcze jedna reflekcja z Gruzja, myslalem ze to tam kierowcy sa szaleni, eeee zmieniam zdanie, zmienamy je zdecydowanie, gdy ktos ucina sobie rajd na drodze, inny stukaja sie lusterkami itp. Ogolnie jak uslyszelismy Iran ma jeden z najwiekszych na swiecie, odsetkow smiertelnosci na drogach i to tego, chyba tylko tego powinnismy sie obawiac.

Dzien 4) 21.02 Piątek

Pomimo poznej pory, byla juz prawie 1:00 w nocy, na jedno z glownych rond w Teheranie przyjezdzaja po nas nasi gospodarze z coucha, dwoch mlodych chlopakow, w moim wieku, mega usmiechnietych zaprasza do auta, my przepraszamy ze tak dlugo to wszystko trwalo, ze mielismy opoznienia, bo fakt bylo nam glupio, ze musieli zrywac sie w nocy, a oni ... dziekuja nam ze przyjechalismy i zapraszaja do domu, gdzie zerwana ze snu, czeka juz nas cala rodzina, mama, tata, siostra i naszych dwoch gospodarzy z wielka radoscia jescze raz witaja nas w Iranie i w ich domu.

Poznajemy sie na wzajem przy kolacji – (prawie 2 w nocy), rozmawiamy, opowiadamy swoje historie, pytamy o nich, oni pytaja o nas, my pytamy o nich, oni ... :) i tak caly czas, kazdy jest ciekawy drugiego a przy okazji kolejny pierwszy kontakt, tym razem z kuchnia, mama chlopakow jest swietna kucharka ! Tato jako szef oddzialu strazy pozarnej – caly czas czowa przy radiu, co wiecej stworzym jeden kacik w mieszkaniu dla papug, kocha je, to jego hobby wiec daltego nie, pozniej rano spiewaly nam na dzien dobry,

Image

Image

Image

Image

siostra – znana w okolicy projektantka, Eksan – architekt, jest juz 2 dni po prezentacji swojego projektu centrum handlowego w Teheranie, pracowal nad nim 5 miesiecy, Omrid – przyszly tlumacz angielskiego, daje posluchac nam iranskiego techno xD

Image

Chociaz nie chcemy ale musimy i po 3:00 idziemy spac, oczywiscie na podlodze bo w calym mieszkaniu a mieszkanie jest spore, nie ma ani jednego lozka (w sumie ile to miejsca w ciagi dnia robi sie wiecej w mieszkaniu ?, nie glupie) i wszedzie, wszedzie dywany, takie miekkie(!), i przyznam szczerze ze nawet nie pamietam kiedy i jak zasnalem, ostatnie co pamietam to tylko proba wejscia do spiwora.
9:00 rano, pobudka, chociaz nikt nas nie budzil, to wstajemy bo ... plany wielkie, ustalismy prosto I szybko, ze skoro miasto, tak ogromne, nie ma nic super super do zaoferowania, a my przeciez kochamy lazic I sie szlajac to pojedzmy w GORY ! ooo tak w gory !!

Prysznic, wc – z dziura w ziemi hahaha jak sie odwaze ktoregos dnia to zapytam w prost jak oni sobie z tym radza, ja rozumiem kucnac, zrobic swoje ale co dalej ?! bo wlasnie, nie wspomnialem, tutaj papieru toaletowego nikt nie uzywa, tylko ten waz z woda haha no dobra, to jeszcze ma sens, ale ... jak tam pozniej zalozyc spodnie ? przeciez to mokre wszystko jest, w japonii maja suszarki a tutaj zadnej nie widzialem aaaa nie ogarniam :):)

Sniadanie i tu nowe doswiadczenia – bo w kazdym kraju jedno z najlepszych doswiadczen do wlasnie jedzenie, to co wspominamy to chlep, dzemy, sosy, mieso. Tutaj powstaje nasza wielka milosc z Barbara, tzn z chlebem jak na zdjeciu, pyszny, cienki, chrupiacy, z sezamem na gorze i lekko na slodko ! klaaasaaa a do tego a’la nutella iranska, serek, maslo, i kolejna a’la nutella i biala i czarna. Chociaz juz po paru minutach bylem zapchany to i tak nadal jadlem, no nie dalo sie inaczej nie dalo. A do tego jeszcze ta herbatka z a’la landrynkami, ktore rozpuszczajac sie w wodzie uwalniaja schowana w srodku przyprawe.

Image

Image

Wyjezdzamy do miasta, do gor :):)W północnej części Teheranu znajduje się pasmo górskie nazywane Alborz I tam zabiera nas nasz host, dojazd do łatwych nie należy, jedziemy kawałek autem jego brata, później tramwaj nr 4 (koszt 30 groszy) I jeszcze chwilka taksówką (za 3 zł) ps. W Iranie oprócz normalnych taxi mamy jeszcze tzn dzielone taxi, tzn. Że oprócz nas I jeżeli jeszcze jest miejsce, to kierowca może zabrać z trasy innych pasażerów, taki sposób jest tańszy dla każdego.

Dodatkowo w całym kraju, w każdym autobusie, tramwaju, metrze są wydzielone specjalne strefy dla kobiet, I o ile w metrze widzialem mimo wszystko kilku facetów o tyle w innych srodkach podział jest stanowczy, nie ma szans na jego przekroczenie.

Jedyną wadą coucha jaką zauważyłem jest to, że to nie ty planujesz trase dojazdu do wielu atrakcji, tylko ktoś robi to za Ciebie, racja jest to wygodne tylko drugi raz samemu już tam się nie dostanę.
Przechodzenie przez ulice w Iranie też nie jest takie proste, w Gruzji sposób był prosty, patrze w prawo w lewo, dochodzę do połowy, w prawo w lewo I jazda (dlaczego w prawo I lewo ? bo w tych krajach kierowcy czasami mylą się pasy) tutaj w trakcie przechodzenia musisz patrzeć cały czas w prawo I lewo, w każdej chwili ktoś wyjedzie, ktoś komuś drogę zajedzie, a gdy widzą pieszego nawet 3 metry przed sobą to nie hamują, jadą dalej, nikt Cie nie widzi. Dlatego Szymon przechodzi za rękę z Eksanem xDxD

MIasto jest ogromne, mówi się o 14 mln mieszkańców co za tym idzie w mieście panuje smog (?), ogranicza widoczność, a gdy robi się już na prawdę ciężko, zamyka szkoły, urzędy i mieszkańcy miasta dostają dzień wolny, najczęściej dzieje się to właśnie teraz, w czasie zimy.

Dojeżdzamy na miejsce a tam już masa ludzi idąca to w jednym to w drugim kierunku, dzisiaj mamy Piątek a to znaczy swięto dla muzłumanów, taka nasza NIedziela, gdzie wszyscy wyrywają się z domów, smogu I ruszają w gory czy na pikniki.

Pikniki czy rozbijanie namiotów gdy jest ciepło jest tutaj bardzo popularne, np w Piątek większość ludzi nie jedzie do galerii handlowej na zakupy, tylko ze znajomymi czy z rodziną zabiera jedzenie, coś do picia I rusza do parków, czy włąsnie w gory. Spędzić czas razem w pięknej amtosferze natury.
Gdy wchodzimy wyżej I wyżej mijamy spore skupisko ludzi śmiejących się, klaskajacych, szydera na maksa, u każdego wielkie banany na twarzy. Okazuje się, że dwóch starszych już Panów przedstawiało cabaret, spiewając wymyślane na bierząco przyśpiewki. Ciężko opisać tą atmosferę, ale wyobraźcie sobie 50 osób a pomiędzy nimi 2 starszych osób, których zabawa ogarnia każdego do okoła. Mam to na filmie, dodam już w Polsce  Irańczycy bardzo przywiązują uwagę do zabawy, najlepiej włąsnie w takich większych grupach a że co zakazane jest w mieście, to przyzwalane przez społeczeństwo w górach, kolejny już powód dlaczego tak wielu ludzi tutaj przyjeżdza, dla wolności, góry to właśnie wolność.

Image

Image

koniec zabawy I ruszamy dalej, za nami jeszcze słychać śpiewy, świetnia zabawa.

Po 2 godzinach przerwa, ciasteczka, herbatka z termosu i zabawy ciag dalszy, polska piosenka za Irańską i tak w kółko, później BAZINGA z big bang teory czy nasza fascynacja „Into the wild”

Image

Co to tego filmu, na 4 spotkane do tej pory osoby z Iranu, które podróżują, nie było żadnej, ani jednej, która nie dość, że tego filmu nie znała to jeszcze go nie kochała, I nie widziała conajmniej dwa razy. Ten film to jedna wielka inspiracja !!

NIe tylko pieszo można się dostać na górę, funkcjonuję tu jeszcze kolejka gondolowa, od parkingu na dole do stacji nr 2 – gdzie jedliśmy, stacji nr 5 – gdzie śniegu już sporo, do stacji nr 7 – gdzie można jeździć na nartach (tak!) czy zostać lekko przymrożonym przez zimno.
Z tego względu, że za godzinę kolejkę zamkną, a my idać dalej nie zdącymy już wrócić, kupujemy bilety I jedziemy od stacji nr 2 do 5.
Cennik:
Image

I sama kolejka którą, cytuje naszego gospodarza “wielu moich znajomych jeszcze nigdy nią nie jechało wiecie ? cały czas boją się nią jechać” ahaa  dla nas bajka

Image

Image

Image

Image


Zostajemy chwilkę na górze, oddychamy, podziwiamy, siadamy w środku na chwilkę przy stole gdzie praktycznie po 5 minutach zostajemy zaproszeni do innego stołu, dwóch śmiałkó, kochających gory, Ojciec I Syn, właśnie wracają na dół, wyszly jeszcze z samego rana. “Jesteście naszymi goścmi, proszę częstujcie się” I tak oprócz rozmów, pytań skad? po co? dlaczego ? I podziękowań za to, że przyjechaliśmy, częstują nas iranskim rwącym chlebkiem (jak ja kocham takie chlebki) z serem, orzechami włoskimi I z czymś ze słoika, nie pamiętam już jak to się nazywało, ale było słodkie, ciągnące się I troszkę orzechowe – genialne !
Pożegnania, uściski i całusy, tak tu się żegna  między facetami (ręka na ramieniu w aucie to normalne, w Gruzji też, dla kogoś pierwszy raz musi być ... ciężki).

Gdy schodzimy już w dół po śniegu coraz bardziej szczęśliwy i psychicznie wypoczęci po ostatnich przygodach, nadal upajamy się widokami i lekcjami języka farsi:

Image

Image

Image


Schodziło się długo bo cały czas coś się działo, to zawody ze śniegiem to Irańczycy z muzyką, gdzie przechodząć obok nas puszczali ją głośniej I głośniej z pozdrowieniami dla nas. Jeden taki zatrzymal się przy nas gdzie dostaliśmy lekcję tańca kurdyjskiego w górach…klasa !

Na dole łapiemy marszrutkę, która po zapełnieniu zabiera nas do metra. Jaka amtosfera w środku ? Zabawy i wygłupów !:) muzyka na maks, pozytywnie świrnięty i tańczący Irańczyk – cały czas jedziemy marszrutką, rozmowy i dalej pytania, pytania, porady a jedna z dziewczyn całkiem nie dawno wróciła z Polski.

Image

Tutaj kolejna z moich teorii się powoli obala, Irańczycy nie mogą podróżować – wielu z nich widziało o niebo więcej na świecie niż my razem.

Wysiadamy pod metrem, dostajemy zaproszenie, gdybyśmy nie mieli gdzie się podziać i jedziemy do domu. A właśnie jak wspomniałem wyżej o imprezach, że są ale tylko w snach według LP, to troszkę się mylili. Okazuję się, że domówki to normalna sprawa, dalej gdy masz dobrych znajomych to dostaniesz info – gdzie i kiedy 

Metro w Teheranie:
4 Linie metro, doskonale skomunikowane, nowoczesne stacje, nowoczesne wagony, bilety kupujemy albo na papierze, ale kupujemy kartę i ją doładowujemy – wychodzi zdecydowanie taniej.
Wiele stacji metra widzialem w Europie, te przebijają je na głowę.
A w wagonach metra, w czasie jazdy zabawę gwarantują przechodni sprzedawcy, od skarpetek, golarek, szczoteczki do zebów po coś do zjedzienia.

Ps. Gdzie Ci terroryści ? szukam dalej

Image

Może na zdjęciu tego nie widać, ale uwieżcie na głowę, w ogóle jest to rzecz, która bardzo mnie zaskoczyła, kraj ze stereotypami biednego, taki nie jest, autobusy, metro, tramwaje – wszystko jest nowoczesne I bardzo bardzo czyste.
Jesteśmy w domu, tutaj czeka już na nas cała rodzina w komplecie z pytaniami, jak było ? co nam się podobało ? jaka jest moja opinia o Iranie, tak po jednym dniu ? a razem z nim obiad, tradycyjny, rodzinny, rozłożony na stole czyli oczywiście na dywanie !

Image

Ile śmiechu mieli ze mnie gdy próbowałem usiąść tak jak Oni, najnormalniej po turecku I niby wszystko było ok, tylko gdy przychodziło do sięgnięcia po talerz – ciało odmawiało posłuszeństwa, Szymon tak samo bo my po prostu nie jesteśmy do takiej pozycji przyzwyczajeni.

Na obiag spaghetti…po Irańsku, makaron się zgadzał a reszta to już inwecja tego kraju gdzie dla nas taka inwencja jest wspaniała. To wszystko dzięki przyprawom, których u nas nie ma, albo jak w każdym kraju, każdy ma swoje pomysły I tak tutaj np. Do zwykłej sałatki z pomidorów, ogórków I cebuli – dodaje się jeszcze sok z granatów, miejscową bazylię I jeszcze jeden tajemniczy składnik, gdzie całość kompletnie zmienia jej smak, na egzotyczny, pyszny I jeszcze ta herbatka …  (fanta lub cola też jest)

I prezenty, jak głupio się nam zrobiło, gdy nie mieliśmy nic, poza pocztówką dla nich, a co my dostaliśmy … to po prostu ciężko ogarnąć.

Image

Eksan, jeżeli to czytasz, z całego serca dziękujemy wam za to co dla nas zrobiliście, za każdą pomoc, śmiech, tańce, przygody, lekcje, za to jak przyjęłą nas wasza rodzina i za to, że my byliśmy waszą rodziną tego dnia, dziękujemy !! mam-nun !!


dzień 5 22.02 Sobota

Zaraz po kolacji i pożegnaniach ruszami na dworzec autobusowy, w południowej częsci miasta, gdzie za 15 zł przejeżdzamy autokarem z Teheranu do Ishafanu (mnóstwo miejsca na nogi + mały poczęstunek i woda).
Image

Padnięty jak mops, ale to się tego dnia wydarzyło, zostaje razem z nami.Fota, z której jestem mega dumny :)
łaatwo nie było.Dzień 5 podróży – c.d. 22.02 Sobota

Trasa w autokarze mija bardzo szybko i przyjemnie,robi sę nawet gorąco dlatego większość czasu przesypiamy jeszcze przejedzeni pistacjami, które dostaliśmy na drogę. A ok 7 rano meldujemy się na dworcu autobusowym w Ishafanie. Dworzec jak i cała infrastruktura bardzo nowoczesna, kolejny raz mnie zaskakują, następnym razem już się nie dam, bo tylko tego mogę się spodziewać po tym kraju, nowości.
Pod dworcem jak to wszędzie na świecie bywa, czekają już taksówkarze, najlepsze opcja to nie zagadywać/nie odpowiadać bo jak już pójdzie wymiana zdań do może być ciężko się odpędzić. Na szczęście w Iranie w większości przypadków wystarcza tylko nie dziękuję i załątwione.

Po godzinie dojeżdzamy do naszego drugiego hosta, dla którego jest to pierwsza przygoda z cs’em ale w swoim życiu widział już dziesiątki pięknych krain, teraz myśli o podróży do europy – tym bardziej mu pomożemy 
Mieszkanie ogromne, jak na jedną osobę olbrzymie ! a dla nas czeka już pokój, dwa łóżka (jedno na podłodze – od razu, w ciemno je zaklepuje, teraz po paru nocach zaczynam się coraz bardziej do tego przekonywać, bez kitu, cienki materac i łóżko gotowe...może kiedyś kiedyś w przyszłośći stworze sobie taką sypialnie, taką Irańską 
A przy śniadaniu ( do którego szymon przygotowuje Polską jajecznicę ) następna przygoda z rwanym chlebem (ooo jak ja go kocham !!) tym razem już nie na słodko a bardziej na ... przyprawowo  jest inny, kształt podobny ale smak inny, a na ciepło mimo iż byliśmy najedzenie na maksa to ten chleb cały czas jedliśmy.
Kupujemy go w sklepach jak niżej, podgrzewany wcześniej, gdy przechodzi na taśmie przez piec, następnie bierzemy taki długo kawałek na siatkę obok przy której pomocy, i przyczepionego noża, kroimy sobie na nasze potrzeby. Klasa !

Image

I jeszcze jedna przygoda przy śniadaniu, śmieszna, gdy gospodarz włącza (nie włańcza –dziękuję za rady :P haha) TV z polską ... ESKA tv a tam m.in. Donatan „my słowianie” etc... jesteśmy tutaj już drugi dzień i cały czas żyjemy z Eską T, chyba ją polubił. Ps. Szkoda że disco polo nie ma, to by go przekonało do przyjazdu do nas - poważnie mówie.

Śniadanie zakończone, przerwsze lody przełamane. Wcześniej przyjmowała nas cała rodzina, teraz tylko pojedyńcza osoba – a tutaj dwóch wysokich, nieznanych gości, niczemu się nie dziwimy. Ps. Szanujmy couczów (sorry za spolszczenie), oni odwalają genialną robotę dla nas !
Dwie godzinki przerwy, szymon przysypia na kanapie, ja piszę – właśnie szydzą ze mnie, że każdą wolną tylko sekundę przeznaczam na pisanie, zdjęcia. Ale warto, warto, wnuki będą zachwycone i mam nadzieję dumne z dziada.


Wyruszamy w miasto, do centrum, miejskim autobusem, koszt ok 50 groszy  i wychodzimy na ostatnim przystanku na skrzyżowaniu dwóch głownych ulic, blisko Kakh-e Chehel Sotun z którego wyruszamy na Iman Hossein square, drugiego największego na świecie . Po drodze nasz gospodarz poszukuje dla mnie miejsca gdzie ktoś naprawi moją kurtkę – gdzieś skubana rozdarła się po drodze. Jeden po drugim stanowisku i w końcu się udaje a podczas naprawy, oczywiście padają pytania co to za gringo tutaj przyjechali. Co się okazuje, ta osoba znała kilku polaków z Eshafanu, co więcej opowiada ja to w czasie II wojny światowej wielu, wielu naszych rodaków znalazło schronienie właśnie w Iranie (wtedy chyba jeszcze nikt się go tak nie bał ?). Wiekszość z nich po zakończeniu wojny wróciła do kraju, ale wielu jeszcze zostało, pobrali śluby i tak stali się mieszkańcami tego kraju.

Wymieniamy jeszcze pieniądze – 29 400 riali za 1 dolara – ciężko znaleść coś lepszego, do okoła kręci się jeszcze wielu samozwańczych, jedno-osobowych kantorów, ale po doświadczeniu z Teheranu nie bardzo im ufam.
Plac sam w sobie jest genialny, to tutaj skupia się centrum miasta, to tutaj całe rodziny, nawet dzisiaj i teraz przesiadują na trawce piknikując, spędzając razem czas. My spacerujemy powoli do okoła, słuchając historii naszego znajomego, za chwilę idziemy przez bazar, to co zadziwia to piękno sprzedawanych przedmiotów, piękno tych kolorów, sumiennej i długotrwałej pracy ! Oczywiście coraz więcej rzeczy pojawia się z chin, ale zdecydowana większość to misterna, ręczna praca, długooo trwaaała, często kilku miesięczna. Dlatego ciężko znaleść np. Dwa identycznie symetryczne dywany, ponad 100 letnie dywany, które już czekają na przylot do Polski – ale to już inna historia 

Image

Image

Image

Image


Postanawiamy wejść do Masjed-e Shah, pełnego błękitnych mozaik (kolor świętości) meczetu.


Dodaj Komentarz

Komentarze (55)

gregggor 19 lutego 2014 08:33 Odpowiedz
Czekamy na nastepne czesci, nie zapomnijcie o robieniu zdjec ;) Szerokiej drogi!
irekw 19 lutego 2014 09:41 Odpowiedz
Brawo - Czekamy na więcej !
m3lm4k 19 lutego 2014 11:27 Odpowiedz
Suszek, rewelacja. Udanej podrozy i raportuj dalej :)
interfides 19 lutego 2014 12:58 Odpowiedz
Zapowiada się bardzo ciekawie. :) Sam gdy byłem w zeszłym roku na Zakaukaziu dojechałem do miasta Goris w południowej Armenii, z którego do irańskiej granicy jest już tylko jakieś 30 km. Strasznie mnie kusiło żeby tą granicę przekroczyć i zjeździć na stopa chociaż kawałek Iranu, ale niestety brak wizy przesądził o odłożeniu tego planu na lata kolejne.Tak więc czekam z niecierpliwością na dalszą część Twojej relacji, na pewno Twoje doświadczenia będą bardzo przydatne w planowaniu mojej podróży tamże. :)
kamil 19 lutego 2014 13:12 Odpowiedz
Suszek, zaraz będziesz z relacją na głównej F4F. Więcej zdjęć!
cypel 19 lutego 2014 13:30 Odpowiedz
więcej turbanów ;)
suszek 21 lutego 2014 07:12 Odpowiedz
Hejo ! Dziekuje wszystkim za dobre slowa, do jutra sie ogarnie ze wszystkim i nadrobie zaleglosci :) w tym czasie zaaktualizowalem 3 moj post wyzej,می بینمت. :)
washington 21 lutego 2014 08:05 Odpowiedz
W przypadku Iranu wszystko sie zaczyna od pierwszego hamburgera, nie kebaba :PWysłane z mojego LG-E460 przy użyciu Tapatalka
olir1987 21 lutego 2014 08:29 Odpowiedz
super pomysl!!! dobrze wam bo jesteście facetami, kobieta nie miałaby lekko w podróżowaniu po Iranie... udanej wyprawy!
istvan 22 lutego 2014 10:17 Odpowiedz
Wiecej, wiecej! Swietnie sie czyta przy sobotnim sniadaniu :)olir1987 napisał: dobrze wam bo jesteście facetami, kobieta nie miałaby lekko w podróżowaniu po Iranie...A dlaczego? Planujemy z żona wyprawe we dwoje do Iranu, czy mozemy miec trudnosci w podrozowaniu po tym kraju?
arnoldx19 22 lutego 2014 14:34 Odpowiedz
Istvan napisał:Wiecej, wiecej! Swietnie sie czyta przy sobotnim sniadaniu :)olir1987 napisał: dobrze wam bo jesteście facetami, kobieta nie miałaby lekko w podróżowaniu po Iranie... A dlaczego? Planujemy z żona wyprawe we dwoje do Iranu, czy mozemy miec trudnosci w podrozowaniu po tym kraju?no właśnie, dlaczego? Moje 3 znajome podróżowały same po Iranie i nie miały żadnych problemów, sam byłem z 2 koleżankami i też niesamowicie im się podobało i nie miały żadnego poczucia dyskomfortu. W Iranie nikt Cię nie zaczepia tak jak w krajach arabskich.Ponadto choćby w komunikacji miejskiej jest podział na płci, w metrze możesz sobie nawet wybrać czy chcesz jechać tylko z kobietami czy w wagonach mieszanych.Iran jest krajem wg mnie, w którym się dużo łatwiej podróżuje kobiecie niż np. w Maroko i każdym innym arabskim kraju.
suszek 23 lutego 2014 17:46 Odpowiedz
ps. a właśnie bo znowu zapomnę, w Iranie mamy ostatni miesiąc 1392 roku :)
sudoku 23 lutego 2014 18:18 Odpowiedz
Wróciły wspomnienia...To jest naprawdę fantastyczny kraj. Pojechałbym tam znowu, choćby i dziś.
suszek 24 lutego 2014 07:07 Odpowiedz
Sudoku napisał:Wróciły wspomnienia...To jest naprawdę fantastyczny kraj. Pojechałbym tam znowu, choćby i dziś.OJ takkk, po tych kilku dniach zdecydowanie fantastyczny. Tylko trzeba się spieszyć, myślę że to nie tylko o Iran chodzi, ale świat się zmienia, i to bardzo szybko, sami miejscowi o tym mówią jak przede wszystkim internet zmienił w ostatnich latach młode pokolenia (jak ja:P).Quote:Zapowiada się bardzo ciekawie. Sam gdy byłem w zeszłym roku na Zakaukaziu dojechałem do miasta Goris w południowej Armenii, z którego do irańskiej granicy jest już tylko jakieś 30 km. Strasznie mnie kusiło żeby tą granicę przekroczyć i zjeździć na stopa chociaż kawałek Iranu, ale niestety brak wizy przesądził o odłożeniu tego planu na lata kolejne. Przy przekraczaniu lądem granicy musimy mieć już wcześniej załątwioną wizę, ale możę pomyśl tak jak w nasyzm przypadku było, kup bilety i wszystko ogarnie się na lotnisku :)Quote:Suszek, zaraz będziesz z relacją na głównej F4F. Więcej zdjęć!Ale świetnie !! Dziękujęa i zdjęć mam mase, ogrom, i filmy :) ale kilka fotek jest tak hitowych, że sam codziennie ogladam je po kilka razy xDQuote:więcej turbanów No właśnie nie widzieliśmy jeszcze ani jednego, o ile kobiety chodzą na czarno o tyle faceci ... jak im się podoba :)Quote:W przypadku Iranu wszystko sie zaczyna od pierwszego hamburgera, nie kebaba a to cały czas przed nami, i jeszcze camelburger :) Quote:super pomysl!!! dobrze wam bo jesteście facetami, kobieta nie miałaby lekko w podróżowaniu po Iranie... udanej wyprawy!A dlaczego? Planujemy z żona wyprawe we dwoje do Iranu, czy mozemy miec trudnosci w podrozowaniu po tym kraju?o ile samotna kobieta, racja nie mogła by tutaj mieć łątwo, zresztą jak wszędzie przecież :) o tyle 2, 3 czy tym bardziej małżonkowie bez problemów mogą tutaj podróżować, tym większą uwagę będziecie na sobie skupiać tym bardziej mili (w większośći) dla was będą i pomocni.Quote:Iran jest krajem wg mnie, w którym się dużo łatwiej podróżuje kobiecie niż np. w Maroko i każdym innym arabskim kraju.Zdecydowanie się pod tym podpisuje !ps. czy podoba wam się relecja ? pisać dalej ? może coś zmienić czy dodać ?
mlody 24 lutego 2014 07:09 Odpowiedz
Pisz dalej, pochwal się tymi hitowymi zdjęciamiWysłane z mojego LT18i
cypel 24 lutego 2014 07:44 Odpowiedz
dawaj zdjęcia cycu ;)
cypel 24 lutego 2014 08:25 Odpowiedz
ładne, ładna
gregggor 24 lutego 2014 09:00 Odpowiedz
I to sie nazywa relacja na zywo!Czekam na kolejne czesci, bawcie sie dobrze!
jik 24 lutego 2014 09:29 Odpowiedz
Suszek rewelacja.
nada 24 lutego 2014 09:34 Odpowiedz
Czytam na bezdechu. Momentami mam wrażenie, że sama tam jestem a zdjęcia pogłębiają to wrażenie. Super przygoda! Gratuluję!
olir1987 24 lutego 2014 11:01 Odpowiedz
Twoja relacja jest fantastyczna!!!! przez tv muszę przyznać miałam całkiem inne pojęcie o Iranie....to co opisujesz jest dla mnie szokiem, stąd chyba moja poprzednia wypowiedź w Twojej relacji...pytanko: a jak kobiety które są tam turystkami?są rygorystycznie traktowane? jak to wygląda?pozdrawiam;)
washington 24 lutego 2014 11:55 Odpowiedz
To się nazywa relacja na żywo :)Jako ze suszek nie podróżuje z kobieta wtrącę swoje doświadczenie. Najgorszy jest strój - chusta, długie rękawy, spodnie zasłaniające najmniej kostki - przy 40 kilku stopniach taki strój umęczy każdą panią. No i moja partnerka narzekała ze wszyscy ja totalnie zlewali, nawet jak zadała pytanie, to odpowiadali mi. Wynika to z faktu że im nie wypada rozmawiać z kobietą, z szacunku do niej. W niektórych domach wciąż można spotkać osobne wejścia dla kobiet i mężczyzn. Na pewno jednak nikt nie będzie kobiety zaczepiał, nie jak u arabów:) pytanie czy taki układ Ci pasuje, mojej kobiecie się nie podobało w Iranie z powyższych powodów (było to dla niej męczące), naszej koleżance zaś bardzo
romey 24 lutego 2014 21:05 Odpowiedz
Super relacja. Sam byłem w Iranie we wrześniu i takiego przyjęcia i gospodarzy z Couch surfing chyba długo nie zaznam. Wspaniali ludzie.Miłego.
suszek 27 lutego 2014 15:09 Odpowiedz
Hejo wszystkim !Musze was przeprosic, ale spotkalismy po drodze troche problemow z internetem ... w zasadzie tam gdzie bylismy to i jego nie bylo...komputerow tez nie :) odrobie wszystko jak tylko bede mial okazje, a jest co, przygoda niesamowita !pozdrawiamy z Bandar Abbas Piotr i Szymon
romey 27 lutego 2014 15:25 Odpowiedz
Ja już jesteście w Bandar, to odwiedźcie jakąś wyspę, Kish lub Qeshm. Bo Bandar to w sumie dziura.
suszek 28 lutego 2014 17:53 Odpowiedz
RomeY napisał:Ja już jesteście w Bandar, to odwiedźcie jakąś wyspę, Kish lub Qeshm. Bo Bandar to w sumie dziura.Dokładnie totalna dziura, dlatego wywalilismy na ta trzecia, nieznaną wyspę. Dla nas hit wyjazdu Wysłane z mojego HTC One V za pomocą Tapatalk 2
luxyfer 8 maja 2014 20:27 Odpowiedz
podzieliłbyś się kilkoma przykładowymi cenami jedzenia na mieście? domyślam się że tanio, ale przydałby się jakiś punkt zaczepienia przy budżetowaniu :)
sudoku 8 maja 2014 23:07 Odpowiedz
My w zeszłym roku, jedząc zwykle jeden posiłek w restauracji, a drugi w fast foodzie (jakiś kebab lub coś podobnego), kupując od czasu do czasu lody i świeże soki z owoców wydawaliśmy średnio poniżej 20 zł/osoba dziennie.Śniadania były najczęściej wliczone w cenę noclegu, więc ich nie liczę.
suszek 11 maja 2014 13:10 Odpowiedz
znalazłem kilka przykłądowych cenfalafel - (długa bułka z dodatkami) 2-3 złfalafel hot-dog - 4złfalafel spageti - 3 złkg pomarańczy - 4 złkg jabłek - 2 zł2 granaty - 4 zł3 chlebki - od 0,50 do 2 złcola 300 ml - 0,80 złza obiad w fajnej restauracji my zaplaciliśmy 15 złale te ceny były też dużo niższe, w zależności w jakiej częsci kraju, miasto, wieś i jak bardzo chciali skorzystać z turystów ;)ps. na dniach pojawią się kolejne części relacji
kronos 11 maja 2014 13:25 Odpowiedz
Czekam z niecierpliwością na kolejne części. Jak dla mnie jedna z lepszych relacji jakie tu czytałem.
kkatarzyna21 11 maja 2014 13:52 Odpowiedz
Washington napisał:To się nazywa relacja na żywo :)Jako ze suszek nie podróżuje z kobieta wtrącę swoje doświadczenie. Najgorszy jest strój - chusta, długie rękawy, spodnie zasłaniające najmniej kostki - przy 40 kilku stopniach taki strój umęczy każdą panią. No i moja partnerka narzekała ze wszyscy ja totalnie zlewali, nawet jak zadała pytanie, to odpowiadali mi. Wynika to z faktu że im nie wypada rozmawiać z kobietą, z szacunku do niej. W niektórych domach wciąż można spotkać osobne wejścia dla kobiet i mężczyzn. Na pewno jednak nikt nie będzie kobiety zaczepiał, nie jak u arabów:) pytanie czy taki układ Ci pasuje, mojej kobiecie się nie podobało w Iranie z powyższych powodów (było to dla niej męczące), naszej koleżance zaś bardzoJa ze swojej strony niestety potwierdzam. Byłam na wolontariacie w płd-wsch Turcji, tuż przy granicy z Syrią. Na co dzień opętanie w bawełnę: długa spódnica, rękaw 3/4, ale były tak konserwatywne miejsca, że wolałam profilaktycznie narzucić chustę, by nie przyciągać tak roentgenowskiego wzroku Arabów.Dla kobiet wychowanych w kulturze europejskiej, pracujących, niezależnych, dużym szokiem jest taka nagła degradacja, co innego się tego spodzieć, a potem w wielu miejscach doświadczać. Trening cierpliwości i poszanowania dla innej kultury, w końcu jesteśmy tam tylko gośćmi...A relacja pierwsza klasa, skutecznie odciągacie od obowiązków!
wera921 11 maja 2014 18:29 Odpowiedz
wow świetna relacja, czyta się jednym tchem ! czekam na ciąg dalszy
kriss 11 maja 2014 19:16 Odpowiedz
heh, a ja się zastanawiałem gdzie kolejan wyprawa, a tu taka perełka :-). Dzięki, świetnie się czyta. Mogę chyba śmiało powiedzieć za wielu - czekamy na więcej
barka 16 maja 2014 18:23 Odpowiedz
Dawno się tak nie pośmiałam czytając relację :) My niestety nie mamy wyboru i lecimy w lipcu, jak sobie pomyślę o tej temperaturze i wymaganiach dot. ubioru dla kobiet, to wymiękam hah w drodze powrotnej mamy w planie zostać jeszcze tydzień w Turcji, żeby "się ochłodzić" :D Najbardziej podoba mi się fakt, jak w tym kraju działa CS... marzenie :) z doświadczenia powiem, że w Algerii bardzo podobnie. Polecam baaardzo :)@suszek - czy kupowaliście iranska simkę do kontaktu z CS? Jeśli tak to czy są jakieś ograniczenia?
romey 17 maja 2014 11:35 Odpowiedz
Kartę SIM kupisz na lotnisku, na poziomie przylotów zaraz przed wyjściem na zewnątrz, mały terminal, to się połapiecie. Za kartę płaciłem jakieś 15zł chyba (wrzesień 2013) i od razy była doładowana na jakieś 5zł. Uwaga, należy złożyć podpis palcem, taki niby odcisk jak na policji. Dajcie paszporty typowi i resztę wypełni za was. Karta działa również w starych europejskich telefonach, nie to co np. w USA. Celnikom ani słowa o CS.
mozart 17 maja 2014 20:04 Odpowiedz
Super relacja, dzięki! Też lecę w lipcu, będzie ciepło ;)
barka 17 maja 2014 21:09 Odpowiedz
@Romey - dzięki za cenne info, nie podejrzewałam za zakup simki będzie aż tak prosty :)
wiedzma0700 3 lipca 2014 20:14 Odpowiedz
Drogi Autorze! Po przeczytaniu pierwszych zdań tego wpisu serce mi stanęło. Bardzo proszę o kontakt! Chciałabym zadać Ci kilka pytań dotyczących ERASMUSA w Gruzji.Z wielką nadzieją na odpowiedź z Twojej stronyMartyna PS. kaczmarzykmartyna@gmail.com
travellista 7 lipca 2014 15:37 Odpowiedz
Rowniez dziekuje autorowi za swietna relacje z Iranu - tekst tylko mnie zmobilizowal do zakupu biletow do Teheranu podczas ostatniej promocji linii Pegasus :)
baszkir 7 lipca 2014 15:54 Odpowiedz
relacja fajna ale te bledy ortograficzne... moderatorowi az nie przystoi...
michcioj 7 lipca 2014 16:33 Odpowiedz
fajna relacja, dzieki :) i jak tam, udalo wam sie dostac na jakas domowke ? byliscie na miejscowej imprezie underground ? rozumiem, ze zdobycie np. piwa czy wogole alkoholu jest niemozliwe ? no i... eh... jak to pozniej jest z wyjazdami do innych krajow z pieczatku z Iranu ?podejrzewam wielkie problemy na granicy przy przylocie do Izraela i USA.czy ktos testowal ? jak to wyglada w praktyce ?pozdrawiammichcioj
jacakatowice1 7 lipca 2014 19:56 Odpowiedz
[urlhttp://www.fly4free.pl/forum/pieczatka-izraela-w-paszporcie-a-kraje-arabskie,1222,48312[/url]Nie dalej jak wczoraj był wątek na ten temat. Zresztą wcześniej też temat był wałkowany.Myślę, że Twoje graniczące z pewnością obawy, są nieuzasadnione.Tak jak pisano, ewentualnie pogawędka w Tel avivie.A tak ogólnie to obserwuję na forum coraz więcej "zaniepokojonych" wszystkim. Wizami, wypożyczalniami itp. Poruszają sprawy o których bym nawet nigdy nie pomyślał ,że mogą czymś grozić.6 lat temu byłem pierwszy raz w Izraelu. Wtedy wbijali jeszcze ,duże "jajowate" pieczęcie. I to dwie, bo na wyjazd także. Kolega, który objechał wszystkie kontynenty, doradzał wymianę paszportu,bo nie wjadę do Egiptu czy Turcji.Oczywiście wjechałem, na starym i nikt o nic nie pytał.Chociaż faktycznie przy kartkowaniu, zatrzymywali dłużej wzrok, na stronach ze śladami z Izraela.A do USA przyjeżdżają ludzie z całego świata. Którzy bywali tu czy tam. Też raczej nie widzę problmu, jeśli ktoś naprawdę nie jest terrorystą.
arnoldx19 7 lipca 2014 20:06 Odpowiedz
michcioj napisał:fajna relacja, dzieki :) i jak tam, udalo wam sie dostac na jakas domowke ? byliscie na miejscowej imprezie underground ? rozumiem, ze zdobycie np. piwa czy wogole alkoholu jest niemozliwe ? no i... eh... jak to pozniej jest z wyjazdami do innych krajow z pieczatku z Iranu ?podejrzewam wielkie problemy na granicy przy przylocie do Izraela i USA.czy ktos testowal ? jak to wyglada w praktyce ?pozdrawiammichciojZdobycie alkoholu nie jest takie trudne, wielu ludzi pędzi swój alkohol. Możno kupić alko z przemytu, ceny nie wiele droższe niż u nas z tego co mówił mi mój host (oczywiście dla Irańczyków to bardzo dużo) Ja byłem na jednej imprezie, osoba poznana przez CS miała cały barek alkoholi i robiła nam różnego rodzaju drinki.,,bardziej imprezowe" jak i również mniej konserwatywne jest południe kraje - szczególnie okolice Shiraz.Większe imprezy urządzane są poza miastami w domach zwykle bogatszych ludzi.
suszek 7 lipca 2014 22:46 Odpowiedz
w ogóle wino z Shiraz jest słynne na cały kraj :P aczkolwiek to miejscowi wiedzą gdzie i jak je dostać."Większe imprezy urządzane są poza miastami w domach zwykle bogatszych ludzi."Niestety, w kraju gdzie prawo jest tak restrykcyjnie przestrzegane ... ludzie mający więcej riali czują się bezkarny, i pozwalają sobie na więcej. Po prostu, w razie wpadki, wykupią siebie, rodziny, znajomych, kogo trzeba.a na takiej imprezy dostać się można, trzeba delikatnie zapytać, z naciskiem na delikatnie.ps. baszkir haha masz rację, uznajmy, że wpis dzięki temu nabiera na autentyczności - ale to do poprawy. dzięki za ciepłe słowa ! jeszcze 10 dni do opisania
michcioj 7 lipca 2014 23:13 Odpowiedz
suszek napisał:dzięki za ciepłe słowa ! jeszcze 10 dni do opisaniaczekamy :) -- 07 Lip 2014 22:17 -- jacakatowice napisał:[urlhttp://www.fly4free.pl/forum/pieczatka-izraela-w-paszporcie-a-kraje-arabskie,1222,48312[/url]Nie dalej jak wczoraj był wątek na ten temat. Zresztą wcześniej też temat był wałkowany.Myślę, że Twoje graniczące z pewnością obawy, są nieuzasadnione.swietnie i obys mial racje, ze moja obawy sa nieuzasadnione.chetnie jednak posluchalbym info z pierwszej reki, np. bylem w iranie i pol roku pozniej w usa, na granicy w usa bylo ok.pozdrawiam
jacakatowice1 8 lipca 2014 04:31 Odpowiedz
Przeczytaj wątek, który podałem. Tam masz info z pierwszej ręki użytkownika sudoku. Zresztą dla "zaniepokojonego" to żadna informacja.Pomyśli sobie. No tak, jego wpuścili, ale mnie i tak na pewno ominie to szczęście. :D
michcioj 8 lipca 2014 08:31 Odpowiedz
jacakatowice napisał:Przeczytaj wątek, który podałem. Tam masz info z pierwszej ręki użytkownika sudoku. Zresztą dla "zaniepokojonego" to żadna informacja.Pomyśli sobie. No tak, jego wpuścili, ale mnie i tak na pewno ominie to szczęście. :Dwpuscili do USA po wczesniejszym pobycie w Iranie ?
jacakatowice1 8 lipca 2014 10:47 Odpowiedz
Sudoku pisze konkretnie o Izraelu, który wcześniej wspominałeś.Nigdzie oficjalnie władze USA nie podają, że nie wpuszczają osób, które wcześniej były w Iranie.Wierz mi, że nawet gdybym miał taką pieczątkĕ, to spokojnie lecę do Ameryki i nie cuduję z wymianą paszportów. A dlaczego by mieli mnie nie wpuścić ??Ale oczywiście , każdy sam podejmuje decyzję.Byłem w USA zanim istniało to forum. Ucieszyłem się z wizy na 10 lat, kupiłem bilety i poleciałem.Nawet nie pomyślałem, że mogę wrócić już z lotniska.Dopiero forumowi "zaniepokojeni" narobili paniki i sam zacząłem się obawiać , czy wjadę. :mrgreen:
suszek 8 lipca 2014 11:15 Odpowiedz
Co więcej, w okolicach Los Angeles są całe dzielnice Irańczyków :) więcej szumu niż wszystkiego.
jacakatowice1 8 lipca 2014 11:51 Odpowiedz
A że USA są ogromnym tyglem wszystkich narodowości, to niewykluczone, że urzędnik imigracyjny na lotnisku będzie Irańczykiem. :ugeek: Była by okazja pogadać o jego kraju pochodzenia.Ja przy wjeździe lądem do Kanady trafiłem na młodego potomka polskich emigrantów.Była bardzo miła rozmowa w łamanym polskim. ;)
michcioj 8 lipca 2014 12:55 Odpowiedz
jacakatowice napisał:A że USA są ogromnym tyglem wszystkich narodowości, to niewykluczone, że urzędnik imigracyjny na lotnisku będzie Irańczykiem. :ugeek: Była by okazja pogadać o jego kraju pochodzenia.Ja przy wjeździe lądem do Kanady trafiłem na młodego potomka polskich emigrantów.Była bardzo miła rozmowa w łamanym polskim. ;)byc moze. aczkolwiek po zamachach pobyt wczesniejszy w krajach podejrzanych o terroryzm przy przekraczaniu granicy usa nie musi byc mile widziany. niestety prawo jest po stronie urzednika emigracyjnego ktory moze odmowic wjazdu praktycznie bez podania przyczyny.dlatego chetnie bym posluchal info z pierwszej reki.
jacakatowice1 8 lipca 2014 13:21 Odpowiedz
Z flighdiary autora tej świetnej relacji @ suszka, wynika, że miesiąc po pobycie w Iranie, był w USA. Więc jakoś wjechał ;) A w poście powyżej pisze "więcej szumu niż wszystkiego"Jak opinia moda to za mało dla Ciebie, to już nie wiem.....
michcioj 8 lipca 2014 15:23 Odpowiedz
jacakatowice napisał:Z flighdiary autora tej świetnej relacji @ suszka, wynika, że miesiąc po pobycie w Iranie, był w USA. Więc jakoś wjechał ;) .jesli tak to spoko. wierze na slowo. szkoda tylko ze dokopanie sie do tej informacji zajelo kilka postow :-)
bialy695 22 lipca 2014 12:54 Odpowiedz
Nie mogę się doczekać kolejnych opisanych dni :-) Za rok Iran będzie chyba moim głównym celem. Wysyłane z mojego GT-I9305 za pomocą Tapatalk 2
elvistje 20 lipca 2015 13:12 Odpowiedz
Czy ktoś wie jak możemy dostać wizę tranzytową do Azerbejdżanu? Chcemy z Teheranu przejechać przez Baku do Tbilisi.