0
aluap 26 października 2013 17:28
26 września - 24 października

lot DUS - LHR - PVG Szanghaj, Brittish Airways
wylot Pekin - Seul Incheon, China Southern Airlines.. do kraju jeszcze nie wracam, chociaż bilet już zarezerwowany

Mam nadzieję, że temat Chin jeszcze nie jest oklepany, nudny... Przyznam się, że ciężko się pisze o temacie, który już był poruszany wielokrotnie.
Chciałam się z Wami podzielić relacją z wycieczki - 28-dniowej. Spróbuję Was nie zanudzić ale ciężko jest streścić miesiąc czasu. Plan był częściowo inny ale tygodniowe wakacje Chińczyków i brak czasu na przygotowania pokrzyżował go trochę. Nie udało mi się odwiedzić Parku Narodowego Zhangjiajie i pustyni w okolicy Zhangye.

26.09 - 04.10 Hanghzou
06.10 - 11.10 Chengdu
12.10 - 16.10 Xi'an
16.10 - 20.10 Luoyang
20.10 - 26.10 Pekin

Wylądowaliśmy o czasie na PVG - lotnisku słynącym w opóźnień. Wg informacji z Internetu przejazd do Hanghzou miał zająć max. 3 godziny. Zająłby tyle gdyby nie dziwne przesiadki w metrze i godzinna kolejka do kasy na stacji kolejowej! Po prawie 5 godzinach dotarliśmy do Hanghzou i nie za bardzo wiedzieliśmy jak się dostać pod hostel. Wiedzieliśmy, że jest w okolicy West Lake, na chybił trafił kupiliśmy bilety na jakąś stację blisko jeziora. Pierwsza mapa z angielskimi objaśnieniami była dopiero po przejściu bramek, obowiązkowym rentgenie bagażu, kontroli osobistej, sprawdzaniu plastikowych butelek z wodą i itym podobnych czynnosciach, dzięki którym tysiące ludzi mają zatrudnienie. Na miejscu dopłaciliśmy brakującą sumę w wysokości 1 RMB - bramka nie chciała nas wypuścić. Obok było okienko 'Fare excess'gdzie można uiścić niedopłatę. Już pierwsza stacja metra zadziwia ilością ludzi zatrudnionych w ochronie wszystkiego co się tylko da..od ludzi, poprzez barierki, do dmuchanej kaczki na wodzie w Pekinie. Większość skrzyżowań ma conajmniej 4 porządkowych. Czy ktoś z Was wie jaka jest oficjalna skala bezrobocia w tym kraju? Istnieje tam takie zjawisko? Wushanyi IYH miał fajne położenie na ciekawej uliczce, blisko do jeziora. Obok była genialna uliczka z przekąskami.

Image

W samym Hanghzou miałam się zatrzymać tylko na 2, 3 noce. Na pierwszy ogień poszło miasto duchów, a raczej dzielnica pod Hanghzou - kopia Paryża. Abstrakcyjny pomysł do tego niewypał. Dzielnica świeci pustkami i rdzą. Ostatnia stacja metra Linping, przystanek obok dużego budynku Bank of China, autobus nr. 386 do przystanku Xing Qiao Zhen Xi. Kierowca na hasło Tian Du Cheng zaczął coś szybko tłumaczyć po chińsku. Na szczęście zajęła sie nami sympatyczna Chinka i pokazała gdzei wysiąść po 15-stu minutach, wytłumaczyła jak i gdzie dojść. O ile ją dobrze zrozumiałam, do płatnych ogrodów można wejść za darmo przez teren hotelu. Nie udało mi się sprawdzić tej informacji, zajęłam się ciekawszą stroną Paryża.

Image

Image

Image

Chciałam obejść Jezioro Zachodnie kolejnego dnia ale przeceniłam swoje siły. Ostatnie dni przez rozpoczęciem się świąt narodowych były naprawdę spokojne. Po drodze na jezioro weszłam do Chenghuang Pavillon - widoki fajne ale poza tym niewarto. Trasa prowadząca nad jezioro miała bardzo dużo chińskich zaleceń zdrowotnych, typu jak zgubić piwny brzuch, itp. Za Pagodą Leigeng wzieliśmy małą łódkę i podzieliśmy koszty z parą Chińczyków. Łódka płynęła do miejsca z banknotu 1RMB, takie małe pagody na wodzie. Przy nowym hotelu była mała kasa sprzedająca bilety na pociągi bez kolejek. Zero angielskiego. Planowaliśmy lecieć do Chengdu z nadzieją, że uda się chociaż stamtąd złapać pociąg do Zhangye ale jak już dowiedzieliśmy się, że biletów do Zhangye nie dostaniemy, wiadomość, że są bilety do Chengdu była dobrą wiadomością. Pani pokazała 13:00 jako godzinę przyjazdu na ekranie. Automatycznie założyłam, że to 13:00 dnia następnego, pokazałam na migi sypialny wagon i w taki oto sposób stałam się posiadaczką biletu na 50-o godzinną trasę!! Był to jedyny pociąg, którego trasy nie sprawdziłam w Internecie przed zakupem.
Hanghzou ma system rowerów miejskich - bezpłatnych przez pierwszą godzinę. Skoro nie udało się obejść jeziora, trzeba je objechać. Wynajem tandemu to koszt około 35RMB/ godzinę ( 200 RMB depozytu albo zostawienie paszportu i 50 RMB depozytu). Zabawnei wyglądały rowery dla trzech i czterech osób. Mój chłopak pojechał w tandemie w jedną CouchSurferką, która w życiu na rowerze nie jeździła. Ja kupiłam kartę IC na rowery za 300 RMB ( 200 RMB depozyt, 100 RMB środki). Zmieniłam rower dwa razy, oddano mi 300 RMB przy zwrocie karty. Po przekroczeniu godziny naliczana jest jakaś bardzo mała opłata, mniejsza od 1 RMB. Genialne doświadczenie kulturowe typu jak się nie dać zabić skuterom, samochodom i innym rowerzystom podczas świąt. Jeziora nie widziałam, bo za bardzo byłam skupiona na przedzieraniu się przez tłumu. Niezapomniane:). Inna Couchsurferka z China pokazała nam wcześniej ciekawą przekąskę. Nie wiem do końca co to było, kasztan wodny? Wytłumaczyła mi tylko, że rośnie w jeziorze.

Image

A oto i same jezioro
Image

i wszechobezne tłumy
Image

Na szczęście mieliśmy chińskiego tłumacza, bo ciężko by mi było się na coś zdecydować. Menu:

Image

I trafiła mi się mimo pomocy kurza łapka! Zamówiona specjalnie dla mnie...

Wyjazdy do Xitang czy Huzhou nie wypaliły. Przydało się nam trochę relaksu. Ciekawe były okolice the Grand Canal i dwie historyczne uliczki w jego pobliżu.

Image

Image

Spotkania pracowników w różnych formach, z masażami, z ćwiczeniami, w każdym mieście bez wyjątku.

Image

Jednego dnia z rzędu, to sprawdźmy co znajdziemy na ostatniej stacji metra odkryliśmy Wenecję! Nie wypaliły nam wyjazdu do żadnego z pobliskich miasteczek nad kanałami a tu trafiła się realizacja kolejnego, dziwnego pomysłu. Budynki w weneckim stylu, wieżyczka, 'przepiękne' osiedle dla snobów. Dodam tylko, że weszliśmy tam przypadkiem, bo jakiś strażnik się zagadał. Jest to zamknięte, prywatne osiedle ale widać je także z zewnątrz.

Image

Image

Okolice 'Wenecji'

Image

Image

Genialna ucieczka od tłumów w mieście. Stacja metra Xianghu, w pobliżu jezioro Xiang. W kolejnym odcinku 50 godzin pociągiem i Chengdu. Jeżeli macie jakiekolwiek pytania, uwagi, śmiało :)







Praktycznie:
lotnisko - Hongqiao Railway Station - zielona linia metra no. 2, 8 RMB
pociąg klasy D, HongQiao Railway Station - Hanghzou East RS, 46.50 RMB, z Shanghai South odjeżdżają do Hanghzou tańsze pociągi typu K
Hanghzou metro - od 2 do 8 RMB, zależnie od ilości stacji
autobus podmiejski do TianDuCheng 2 RMB
Chenghuang Pavilon, 30 RMB
łódka na West Lake, 150 RMB
pociąg klasy K, Hanghzou - Chengdu, 515.50 RMB ( hard sleeper, middle bank)Chengdu
2842 km, 50 godzin, bez opóźnień.

Image

Nie było tak żle tylko pościel pozostawiała wiele do życzenia. Kolejne pociągi miały ją w lepszym stanie. Większość trasy przespałam szczęśliwa, że nie muszę spać na najwyższej, trzeciej leżance. Chyba bylismy małą atrakcją przedziału. A wszystko po to, żeby zobaczyć pandę. Jedna ze spotkanych Chinek zaśmiała się mówiąc "Po co było tyle drogi jechać, trzeba było rząd chiński o pandę poprosić i by Wam taką pandę wyslał do Waszego kraju". Na stacji w Chengdu udało się kupić wszystkie pozostałe bilety, ostatnia zmiana planów i opóźnienie wyjazdu o dwa dni. Wakacje w Chinach jeszcze trwały chociaz to miasto wydawało się o wiele spokojniejsze od poprzedniego; bardzo dużo blokowisk, szaro, komunistycznie, biała ogromna statua Mao przywitała nas w pobliżu hostelu ( Mr. Panda Hostel).

Image

Lokalny krokodylek ...

Image

Odwiedziłam chyba wszystkie parki w mieście z licznymi tea-house - ami

Image

Image

Specjalność kuchni syczuańskiej - królicze głowy

Image

Korzenie lotosu

Image

Image

Czy wiecie w czym zapiekane te jajka? To chyba są jajka.. wygląda jak trociny, nie próbowałam.

Image

Moda dziecięca. Dzieciaki często były ubrane w swetry, cieplejsze spodnie..ale tyłek był goły.

Image

Image

Jednym z najciekawszych parków był People's Park z różnymi cudakami tańczącymi, śpiewającymi, malującymi, krzyczącymi. Wstęp bezpłatny do większości parków w Chengdu. Bardzo blisko hostelu była buddyjska świątynia Wen Shu Temple. niby wstęp miał kosztować 5 RMB ale nigdzie kasy nie było, weszłam za darmo.

Image

Image

Spacer przez park z Wang's Tomb i odwiedziłam taoistyczną świątynię Qingyang Gong gdzie akurat coś tam celebrowano przy jakimś bóstwie. Jedyna różnica pomiedzy świątyniami to znaki tao, nie zauważyłam nic innego. Architektura, zachowanie ludzi bardzo przypominało poprzednia świątynię. Polecam to miejsce, sporo mnichów, dużo rzeczy się tam działo.

Image

Kuchnia syczuańska słynie z bardzo pikatnych potraw. Nawet moje ulubione pyzy bao zi miały wypaląjące gardło nadzienie z tofu.

Kolejny dzień to odwiedziny u pandy wielkiej. Genialne miejsce! Za późno się dowiedzieliśmy o możliwości wykupienia 'wycieczek dla wolontariuszy'. Śpieszyliśmy się, bo podobno pandy są najbardziej aktywne rano, podczas karmienia, około 9:30 -10:00 ale korki w mieście sprawiły, że dostaliśmy się tam około 11:00. Podmiejski autobus nr. 60 spod Traffic Inn ( Xin Nan Men Bus Station) zatrzymuje się na ulicy przed bramą do dworca. Przystanek na którym trzeba było wysiąść to Shulong Lu Longauing Lukou ( 27-y z kolei). Zajęło to nam około godziny. Śpieszyliśmy się, wzieliśmy rikszę z przystanku, bardzo mały odcinek 400- 500 m, droga jest oznaczona na skrzyżowaniu pobliskich ulic.

Pandy były boskie. Małe były aktywne przez cały dzień. Teren calego parku jest bardzo duży.

Image

Image

Image

Image

Taaaa, chińskie parasole zasłaniające wszystko wszystkim. Zastosowania dla parasoli znalazłam wiele...parasol na rower, na słońce, parasol - czapka ze sznurkami zawiązanymi pod brodą dla panów...

Zaskoczył mnie wybieg dla małych pand czerwonych. Kiedy zobaczyłam pierwszą pandę na wolności chciałam pobiec po strażnika... po chwili zobaczyłam dziury w siatkach, przez które swobodnie sobie wychodziły.

Image

Następnego dnia nie udało nam się pojechać do Le Shan, powłóczyłam sie po mieście a wieczorem wybrałam się na Operę Syczuańską. Nie jestem w stanie opisać, w którym miejscu byłam. Wycieczka zorganizowana przez hostel. Przedstawienie ciekawe zwłaszcza część ze zmianą masek, z której opera jest słynna. Podobno w soboty są przedstawienia za jakieś grosze, udało mi się znaleźć później jedno miejsce, które oferowało przedstawienia pod tą samą nazwą za około 50 RMB na dwóch uliczkach Narrow and Wide Lanes. Nie jestem w stanie porównać jakości. Myślę, że jak ktoś poszuka, będzie w stanie znaleźć tańsze show.

Kolejny hard sleeper Chengdu - Xian, 16 godzin, 842 km...tym razem z przygodami...

Praktycznie:
wstęp do Qingyang Gong Temple 10 RMB
metro w Chengdu od 2 do 3 RMB/ przejazd
wstęp do centrum z pandą wielką 58 RMB
przejazd autobusem podmiejskim 2 RMB
Opera Syczuańska, wycieczka zorganizowana przez hostel 150 RMBXI'AN

Kolejny hard sleeper ze starszą panią, której od początku nic się nie podobało. I ta starsza pani tak rozsierdziła pijanego Chińczyka, że awantura była do 1 w nocy. Pan Chińczyk zaczął podróż z nami od otwarcia ceramicznej flaszki i plastikowej torby pełnej kurzych łapek, charkania i spluwania na podłogę. Spałam później aż do końca. 16 godzin w porówaniu z 50-o godzinną trasą, minęło bardzo szybko. Największy tłum naganiaczy w Chinach był właśnie przed dworcem. Zatrzymaliśmy się w Haojia Apartments, ładna nazwa, bardzo tani i to by było na tyle. Cudem znaleźlismy nieoznakowany budynek.
Pierwsze miasto, gdzie spotkaliśmy sporo cudzoziemców. i przestaliśmy być atrakcją na ulicy. Duże odległości pomiędzy poszczególnymi obiektami. Bezpłatna mapa dostępna w informacji turystycznej obok Bell Tower. Moja ulubiona dzielnica to Muslim Quarter, blisko Drum Bell

Image

Image
dobre, słodkie, lepkie ciasto ryżowe

Image

Image
Drum Tower ( albo Bell Tower). W okolicy można było kupić lody na patyku prosto spod koca czy spod kołdry... taki lokalny termos.

Z ulicy, pan szybko się zwinął. Wielokrotnie widzieliśmy ulicznych sprzedawców pakujących swój towar w pośpiechu

Image

Image
Big Goose Pagoda nocą
W Xi'an nie wchodziłam do środka żadnego z budynków. Chyba już powoli czułam przesyt, poznawałam miasto, obserwowałam ludzi. W Xi'an jest nowy park nazwany 'Tang Paradise', myślałam, że bezpłatny ...przy wejściu poproszono o 120 RMB, zrezygnowałam. Polecam ciekawą ulicę prowadzącą za murami do Świątyni 8 Nieśmiertelnych. Świątynia taka sobie ale uliczka prowadząca do niej klimatyczna, na końcu stoiska ze sztucznymi banknotami i innymi dziwnymi pamiątkami.

Armia Terakottowa przyciąga tłumy do Xi'an. Mi się bardzo podobała pomimo tłumów, do których juz się przyzwyczaiłam. Święta pażdziernikowe skończone, odczuwalna różnica, jest 'spokojnie'. 30 minut w kolejce do autobusu ...

Image
Stanowisko autobusu 306 ( 5) jest dobrze oznaczone. Przystanek jest po prawej stronie stojąc twarzą do dworca kolejowego głównego, przy Dico's. Kolejka pokazuje gdzie on jest ... Dojazd około godziny, wysiedliśmy na ostatnim przystanku.

Image

Kolejna, nie wiem czy nie główna atrakcja turystyczna, która ściągnęła nas do Xi'an to HuaShan i sprawdzenie jak bardzo niebezpieczna jest trasa stawiana wysoko w rankingach najniebezpieczniejszych gór świata przez portale typu onet. Spotkałam się z wieloma opiniami, że lepiej jest wjechać szybko gondolą pod Szczyt Północny, 1610 m.npm. dzieki czemu zyskuje się czas na obejście wszystkich szczytów na górze. Wjazd/ zjazd kolejką z Płn. Szczytu jest tańszy. Kolejka zaczyna się od Bramy Wschodniej. Ok, zyskuje się czas ale na górze są już tylko tłumy. Na HuaShan wjeżdża każdy...na koturnach, szpilkach, dzieci, seniorzy. Pieszy odcinek od Bramy Zachodniej do Szczytu Płn. był jedynym niezatłoczonym miejscem.
Dojazd szybkim pociągiem, 35 minut, 120 km, bilety zakupione dzien wcześniej na głównym dworcu przy okazji czekania w kolejce na autobus do armii. Stacja Xi'an North jest połączona metrem.
W pociągu poznaliśmy jednego Chińczyka, którego znajomi podwieźli nas pod Bramę Zachodnią.
Pierwsze 2 kilometry, 1 godzina spaceru pod górę. Wszystko pięknie.

Image

Zostały 4 km schodami, 3.5 godziny ...
Image

Image

Image

Popularna przekąska po drodze - zielony, surowy ogórek moczony w wodzie przed spożyciem.
Image

Trasa ciekawa, schody strome, wymagały uwagi i zostawienia odstępu od osoby wchodzącej przed nami. Z Płn. Szczytu poszliśmy skierowaliśmy się na Szczyt Południowy i tzw. Plank Walk, która była naszym celem.
Image

Image


Dodaj Komentarz

Komentarze (8)

chiny-infopl 26 października 2013 19:21 Odpowiedz
Widze, ze Tianducheng robi sie naprawde popularny, sam tam zajechalem w sierpniu tego roku.Kojarze lekko 4-5 relacji internetowych rodakow z 'Paryza', jesli miejsce jeszcze nie jest w LP to w nastepnej edycji chyba sie pojawi :lol: W Hangzhou tez za caly dzien na rowerze skasowali mniejakies grosz,e nijak to sie mialo do cennika, ale na moja korzysc wiec nie wnikalem. W Shaolin widze na blogu wielblad ma sie dobrze :D W 2010 stal w dokladnie tym samym miejscu, alemyslalem ze on do zdjec a nie na przejazdzke tam stoi. Jak ogolne razenia z Shaolin? Ja zazwyczaj odradzam ludziom, chyba jest jest im bardzo po drodze...turystyczna cepelia moim zdaniem. Pracowalem na ich nowym kampusie i moze przez to kung fu ktore mialem na co dzien nie bylem zachwycony klasztorem i okolica...Same gory moga byc, podobaly mi sie.pzdrPSszacun za pchanie sie do Chin na swieto narodowe :D
aluap 27 października 2013 02:21 Odpowiedz
chiny-info.pl napisał:Widze, ze Tianducheng robi sie naprawde popularny, sam tam zajechalem w sierpniu tego roku.Kojarze lekko 4-5 relacji internetowych rodakow z 'Paryza', jesli miejsce jeszcze nie jest w LP to w nastepnej edycji chyba sie pojawi :lol: Jak sie pojawi LP to hostele zaraz zaczną tam wycieczki wozić, część lokalnych ludzi nawet o nim nie wiedziała. W sumie Hanghzou jest dużym miastem. chiny-info.pl napisał: W Shaolin widze na blogu wielblad ma sie dobrze :D W 2010 stal w dokladnie tym samym miejscu, alemyslalem ze on do zdjec a nie na przejazdzke tam stoi. Jak ogolne razenia z Shaolin? Oj, może do zdjęć, faktycznie były tam zdjęcia osób na wielbądzie. Pierwsze skojarzenie przejażdżka. Jeśli ktoś zna prawdziwa wersję, dajcie znać. No tak, oni mają fotografów wszędzie. Ale żeby wielbłąda do zdjęć trzymać?chiny-info.pl napisał: szacun za pchanie sie do Chin na swieto narodowe :D - ambasada chińska tak zdecydowała, wyjeżdżałam z Malty na początku września. Powiedziano mi ( na Malcie) , że dostanę wizę jesli przedstawię rezerwacje lotów, plan z datą wjazdu najpóźniej miesiąc od aplikacji... no i bęc, wypadło na październik. Ciekawe kulturowe doświadczenie ....myślałam, że będzie gorzej:D
chiny-infopl 27 października 2013 11:59 Odpowiedz
Quote:ambasada chińska tak zdecydowała, wyjeżdżałam z Malty na początku września. Powiedziano mi ( na Malcie) , że dostanę wizę jesli przedstawię rezerwacje lotów, plan z datą wjazdu najpóźniej miesiąc od aplikacji... no i bęc, wypadło na październik. Ciekawe kulturowe doświadczenie ....myślałam, że będzie gorzej:DJakas bzdura ze strony placowki. Na wjazd do kraju docelowego najczesciej ma sie 3mce od daty wystawienia wizy. Wyrabialem chinskie wizy z 7 razy zawsze 'entry before' to bylo +3mce od 'issue date'... :shock: Obiecuje juz nie zasmiecac Ci watku ;) pzdr
aluap 27 października 2013 12:33 Odpowiedz
chiny-info.pl napisał:Quote:Jakas bzdura ze strony placowki. Na wjazd do kraju docelowego najczesciej ma sie 3mce od daty wystawienia wizy. Wyrabialem chinskie wizy z 7 razy zawsze 'entry before' to bylo +3mce od 'issue date'... :shock: Obiecuje juz nie zasmiecac Ci watku ;) pzdrSpokojnie, mam nadzieję, ze sprostujesz mój tekst, jakbym przekręciła rzeczywistość chińską. Nie dyskutowałam z ambasadą na ten temat :D
chiny-infopl 27 października 2013 16:55 Odpowiedz
Quote:Nie dyskutowałam z ambasadą na ten temat :Di bardzo slusznie, z nimi sie nie dyskutuje. A mozesz rzucic okiem czy masz w wizie miedzy data wystawienia i 'enter before' 3mce odstepu? Wyglada jakby szanowna pani w okienku miala zly dzien :? Quote:Spokojnie, mam nadzieję, ze sprostujesz mój tekst, jakbym przekręciła rzeczywistość chińską.Nie da sie przekrecic ;) Kazdy ma swoja wizje i obraz odwiedzanych miejsc. Z pewnoscia moja rzeczywistosc sie rozni bo 4lata tu siedze, ale to nie znaczy ze twoja nie jest poprawna. Z checia czytam relacje zeby wlasnie zobaczyc cudza, swieza perspektywe na te same miejsca, ludzi i ....ta cala rzeczywistosc;)pzdr i czekam na ciag dalszy ;) pdr
aluap 28 października 2013 16:20 Odpowiedz
@chiny-info.pl - Miałam ją ważną na 3 miesiące od daty wystawienia. Uśmiechnęłam się szeroko jak zobaczyłam, że równie dobrze mogłam wjechać do Chin w listopadzie.
chiny-infopl 29 października 2013 10:29 Odpowiedz
Quote:Z jakiegoś powodu zamykano je o 12:00. Tłumy przy wyjściu ...Musieliscie byc w Zakazanym Miescie w poniedzialek. Od 1 kwetnia zamykaja o 12tej w poniedzialki. nie wiem dokladnie dlaczego. Wyjatkiem sa siweta i okres wakacyjny (lipiec i sierpien).pzdr
aluap 29 października 2013 13:43 Odpowiedz
Możliwe...straciłam rachubę dni tygodnia. Pilnujowałam dat, żeby mi żaden pociąg nie uciekł. Dzięki za wyjaśnienie:) Ogłaszano to dużo wcześniej przez mikrofony. Myślałam, że to coś wyjatkowego a nie tylko poniedziałek w Chinach ...