0
wntl 8 grudnia 2013 14:48
Korzystając z promocyjnych cen na przeloty linią Norwegian, wybraliśmy się na drugi koniec Norwegii w celu podziwiania zorzy polarnej. Jeden dzień to stanowczo za mało aby "upolować" zorzę, ale co tam, zawsze można wyjazd powtórzyć. Było nas sześciu. Wyjazd był bardzo low-costowy w myśl zasady: "Jestem człowiekiem i nic, co ludzkie, nie jest mi obce".

Całościowy plan podróży przedstawiał się następująco:

15.11 Katowice - Warszawa 10:00 - 14:45 / PolskiBus
15.11 Warszawa - Oslo 21:45 - 23:40 / Norwegian
16.11 Oslo - Kirkenes 08:20 - 11:30 / Norwegian
17.11 Kirkenes - Oslo 12:10 - 15:25 / Norwegian
17.11 Oslo - Warszawa 19:40 - 21:30 / Norwegian
18.11 Warszawa - Katowice 00:15 - 05:00 / PolskiBus

Jak widać wypad typowo weekendowy (konieczny 1 dzień urlopu).



Prognozy zorzowe mieliśmy bardzo obiecujące, co rozbudziło w nas wielkie nadzieje :D
Image
http://www.gi.alaska.edu/AuroraForecast/Europe - adres strony z prognozą na kilka dni w przód.



Nasz wypad zaczęliśmy prawie tradycyjnie PolskimBusem na trasie Katowice - Warszawa, na miejscu skoczyliśmy do McDonalda aby się posilić jakimś śmieciowym jedzeniem :D Tam też spotykamy się z kolejnymi osobami które lecą z nami (Robson i Nonek). Razem ruszamy na dworzec odebrać ostatnie 2 osoby (Kamila i Dawid). Tak więc będąc w komplecie powoli udajemy się na lotnisko Chopina.

Szybkie zakupy na strefie bezcłowej - trzeba poprosić o zapakowanie zakupionych alkoholi na dalszą podróż. Z zapakowana przez kasjera wódką i paragonem w środku możemy podróżować przez 24h!

Następnie ruszamy do naszego "gejtu" i wsiadamy w naszego boeinga. Przy boardingu nikt nie zwraca uwagi na wielkość praz ilość naszych bagaży, na ilość reklamówek czy kurtek, nie mówiąc już o ich ważeniu! Ryanair i Wizz Air powinni się jeszcze wiele nauczyć od Norwegiana :D

Image

Po przylocie szukamy szukamy miejsc do spania na lotnisku. Nie była to nasza pierwsza nocka tam, więc już wiemy że specyficzne krzesła z podnóżkami na lewo od przylotów są niewygodne, więc ruszamy na 1 piętro, gdzie na szczęście znajdujemy jeszcze kilka wolnych krzeseł ;)

Obok naszego miejsca noclegu, na środku lotniska rzeźba wielkiego penisa? :D (w tle automaty do odprawy Norwegiana i inne).

Image

Kolacja w postaci gorących zupek chińskich:

Image

Nasz "hostel" w całej okazałości:

Image

Moja pierwsza noc na materacu Fjord Nansen Trekker XL - kupiony używany na allegro za 70 PLN - szczerze polecam ;) Link do opisu >>.

Przed pójściem spać zrobiliśmy sobie jeszcze odprawy w automacie na lot Oslo - Kirkenes i wybraliśmy miejsca na których chcemy siedzieć. Dla mnie i Dagi wybrałem miejsca A1 i A2 (mnóstwo miejsca na nogi, jednak siedzenie jakby trochę ciasnawe. Dodatkowym minusem było to że przy międzylądowaniu w Tromso wiało od drzwi, więc uciekliśmy w głąb samolotu).

Trochę ciężko było usnąć, więc musieliśmy wyciągnąć usypiacza w postaci wiśniówki lubelskiej :D

Image

Koło 4 rano tuz obok nas ustawia się kolejka do odprawy biletowo-bagażowej, ale śpimy do oporu i wstajemy koło 7:00. Poranna toaleta i idziemy na kontrole bezpieczeństwa. Wszystkie płyny wyciągam z bagażu i kładę do osobnego koszyka. Bagaż przejechał bez problemu przez skaner, a koszyk z alkoholem skierowany na bok. Pani celnik otworzyła reklamówkę, popatrzyła na paragon i włożyła z powrotem do reklamówki, nie mówiąc przy tym ani słowa. Jak się później okazało Dawid miał mniej szczęścia i jego 1L whiskey został skonfiskowany, gdyż butelka musiała się odkręcić lub pęknąć, trochę alkoholu się wylało i zalało całkowicie paragon, przez co data i godzina zakupu były niewidoczne. Celnicy byli nieugięci i butelkę wyrzucili.

Poszliśmy pod naszego "gejta" do Kirkenes, gdzie boarding już się rozpoczął. Miejsca mieliśmy oczywiście wybrane więc nie musieliśmy się pchać tak jak w FR czy W6. Lot był z międzylądowaniem w Tromso (coś jak polski PKS :D ludzie lecący do Tromso wysiadają, a Ci lecący z Tromso do Kirkenes wsiadają). W sumie wyszło chyba 70-80% pasażerów a dosiadło się ok 10 osób. Lecieliśmy starym wysłużonym B737-300.

Image

Przy każdym międzylądowaniu w Tromso czekało nas obowiązkowe odladzanie.

Image

Podchodzimy do lądowanie w Kirkenes.

Image

Image

W końcu postawiliśmy stopy za kołem podbiegunowy oraz prawie na granicach Arktyki (chociaż granice Arktyki przekroczyliśmy już na Islandii).

Image

Po wyjściu z samolotu zrobiliśmy przerwę na śniadanie. Po wyjściu z terminala postanowiliśmy że idziemy łapać stopa - autobusów z lotniska tylko kilka dziennie a koszt 85 NOK od osoby. Miasto jest oddalone o 13 km od lotniska.

Od razu po wyjściu z terminala zapytałem jakiegoś pracownika lotniska który szedł do swojego auta i wyraźnie miał zamiar odjechać o podwózkę. Wziął 2 osoby.W mieście wysadził nas pod supermarketem. Nie musieliśmy długo czekać i po 10 minutach pozostała czwórka również dojechała stopem. Ich wysadził na rynku (5 minut pieszo).

Przy rynku była nawet informacja turystyczna (Turist Center), skąd wzięliśmy mapki miasta.

Image
Image
Image
Image

Teraz pozostała kwestia noclegu o której wcześniej nie wspomniałem. Teoretycznie mieliśmy nocleg tylko dla 2 osób z Couchsurfingu, jednak niepotwierdzony na 100%. Przed wyjazdem z domu wysłałem wiadomości do potencjalnych hostów zostawiając numer numer kontaktowy.

Reszta ekipy w ogóle nie ogarniały noclegu, twierdząc że zobaczy się na miejscu, jednakże wszyscy liczyliśmy na otwarte lotnisko w nocy (pudło). Będąc w centrum, pytaliśmy w informacji turystycznej o jakieś miejsca otwarte 24h aby w ludzkich warunkach przetrzymać do rana (pudło).

Ruszyliśmy na poszukiwania noclegu. W kościele odmówiono, w informacji turystycznej brak dobrych informacji, poszliśmy do supermarketu trochę się ogrzać i przy okazji pomyśleć o noclegu (kolejnymi punktami miał być szpital, bądź policja). Tam Kamila wpadła na oryginalny pomysł który zapewnił nam nocleg u miłego starszego Norwega.

Image

Zabraliśmy więc numer kontaktowy i udaliśmy się na dalsze zwiedzanie miasta.

Image
Image

Skutery śnieżne są tutaj popularną formą transportu :D

Image

W trakcie zwiedzania otrzymałem sms, że jednak mój wcześniej niepotwierdzony host jest dostępny i zaprasza. Jak się okazało Marion wczoraj wróciła z Cape Verde, dlatego miała utrudniony dostęp do internetu. Trochę porozmawialiśmy o podróżach i zalogowaliśmy się do łóżka. Rano pobudka i nasza gospodyni zaserwowała nam śniadanie z norweskimi smakami: jakiś brązowy słodki ser, kozi ser i dżem z miejscowych jagód (czy czegoś w tym stylu). Po śniadaniu mieliśmy iść łapać stopa na lotnisko, jednak Marion powiedziała że nas zawiezie :D Jadąc na lotnisko zebraliśmy jeszcze dwójkę naszych z trasy, reszta już czekała na nas na lotnisku.

Około godziny 11 i niewiadomo czy słońce wschodzi czy zachodzi :D

Image
Image

Nieopodal lotniska znaleźliśmy małą jaskinię:

Image
Image
Image


Wracamy na lotnisko, przechodzimy security i wsiadamy do naszej maszyny.

Image

Międzylądowanie w Tromso.

Image

I tutaj już przed lądowaniem w Oslo.


Image
Image
Image


Reszta podróży do domu minęła spokojnie. Próg domu przekroczyliśmy ok 6 rano w poniedziałek.



Niestety tym razem nie udało nam się zaobserwować tego niepowtarzalnego zjawiska, więc jak znajdziemy bilety w dobrych cenach to jeszcze tej zimy zrobimy podejście nr. 2.

Nasza trasa w liczbach:

Image

Źródło z większymi fotami => http://silesiair.com.pl/kirkenes-polowanie-na-zorze-polarna/

Dodaj Komentarz

Komentarze (13)

away 8 grudnia 2013 15:39 Odpowiedz
Relacja bardzo ciekawa. Szkoda tylko, że nie udało się zaobserwować tej zorzy :(
schwung 8 grudnia 2013 15:57 Odpowiedz
Nie wiem jak teraz, ale 3 lata temu najlepszą opcją na darmowy nocleg w Kirkenes było udanie się do portu i pytanie rosyjskich marynarzy czy mają jakąś wolną kajutę :) Noc można było też spędzić w szpitalu albo na przystani, z której odpływają promy pasażerskie. Co do Zorzy - byliśmy 3 tygodnie na północy (w różnych miejscach) i pojawiła się tylko raz w tym czasie.
theo 8 grudnia 2013 16:56 Odpowiedz
Super wyprawa! :) A jak Wam wyszło to cenowo?
mareckipl 8 grudnia 2013 17:12 Odpowiedz
Fajny wyjazd, Skandynawia nawet bez zorzy rządzi jeżeli chodzi o widoki :)
arnoldx19 8 grudnia 2013 17:44 Odpowiedz
Fajny plan i tanio przede wszystkim.Prognozę mieliście raczej bardzo słabą, tylko 2/9 (low)... obszar zaznaczony na mapce to wg mnie tylko obszar występowania zorzy.. a do tego 17 listopada była pełnia, a to najgorszy z możliwych okres, następnym razem próbujcie kupić bilety, aby księżyc był w nowiu:)
macieqx 8 grudnia 2013 18:31 Odpowiedz
Dobra relacja, przyjemnie się czyta. Ile łącznie zapłaciliście za przeloty/PolskiBus i ewentualne jedzenie ?
wntl 8 grudnia 2013 21:09 Odpowiedz
Oficjalna cena za loty to ok 700 zł. PB chyba 62zł RT, a jedzenie z PL. Na miejscu jedyny wydatek to piwo w barze - ok 36 PLN.
wtak 8 grudnia 2013 22:28 Odpowiedz
Fajny kierunek. Tablice z nazwami ulic dwujęzyczne. A po rosyjsku da się porozumieć? Do Murmańska jakaś opcja stamtąd jest?
wntl 9 grudnia 2013 13:05 Odpowiedz
Dużo Rosjan ogólnie zauważyliśmy będąc w supermarkecie, do murmańska pewnie jest jakaś opcja dojazdu, ale się nie interesowaliśmy specjalnie.
przygus 9 grudnia 2013 19:39 Odpowiedz
wtak napisał:Fajny kierunek. Tablice z nazwami ulic dwujęzyczne. A po rosyjsku da się porozumieć? Do Murmańska jakaś opcja stamtąd jest?Z tego co mi się wydaje w dalszym ciągu jest miastem zamkniętym i nie można się tam za łatwo dostać.
przygus 9 grudnia 2013 19:46 Odpowiedz
Spora kwota jak za tak naprawdę 1 dzień na miejscu, powiem szczerze, że byłoby mi szkoda takiej kasy, żeby tylko się praktycznie przelecieć samolotami. Polowanie na zorze ma sens jak się jedzie na 3-4 dni,żeby mieć szansę ją ustrzelić
wntl 9 grudnia 2013 20:31 Odpowiedz
przygus napisał:Spora kwota jak za tak naprawdę 1 dzień na miejscu, powiem szczerze, że byłoby mi szkoda takiej kasy, żeby tylko się praktycznie przelecieć samolotami. Polowanie na zorze ma sens jak się jedzie na 3-4 dni,żeby mieć szansę ją ustrzelićoczywiście można było się wybrać na dłużej, jednak taka opcja nam najbardziej odpowiadała ;)
libijka 11 grudnia 2013 14:31 Odpowiedz
Tak, relacja genialna:) Ze zdjęciami jest to samo. Poza tym szkoda, że jednak nie udało się z tą zorzą.