Jak zobaczyłem cenę, to decyzja była natychmiastowa - lecę. Postanowiłem połączyć przyjemne (zobaczyć Tokio w właściwie Naritę) z pożytecznym (zebrać trochę mil które chciałbym przeznaczyć na coś zwariowanego).
Przełom sierpnia i września. Plan jak poniżej. Zapowiada się ciężki maraton. Środa WAW-MXP by AP Noc w Mediolanie Czwartek-Piątek MXP-FCO-NRT-FCO-BRI by AZ Noc w jakimś miasteczku w pobliżu lotniska Sobota-Niedziela BRI-FCO-NRT-FCO-MXP by AZ Noc w Mediolanie Poniedziałek rano BGY-WMI by FR (wcześniej planowałem LO, ale to musiało zostać zmienione).
Przelot Warszawa-Mediolan Malpensa Kolejka do odprawy Air One na pół godziny stania. Na szczęście lecimy w trzy osoby więc ktoś mi ją wcześniej zajął. Oczywiście można się też odprawić przez internet. Jedna z moich ulubionych tras. Wspaniały widok na Alpy.
Mediolan Bilet autobusowy do Mediolanu i z powrotem to 16EUR. Jedzie się koło godziny. Autobus jeździ co 20 minut, lub gdy się zapełni (w zależności co następuje szybciej). Noc mija szybko, trzeba się zwijać na lotnisko.
Aparat wyciągnięty, zaczyna się zwariowana podróż.
Ostatnie chwile relaksu przed odlotem.
Mediolan Malpensa (MXP) – Rzym Fiumicino (FCO) McDonnell Douglas MD-82. Mam sentyment do tych samolotów. AlItalia miała je kiedyś w konfiguracji 2-2 (przód samolotu), 2-3 (reszta). Przód samolotu przeznaczony był dla klasy biznes, ale po kilku fotelach była zasłonka, a za nią usadzani byli pasażerowie klasy ekonomicznej. Ci co o tym wiedzieli zawsze prosili o miejsca z przodu
;)
Rzym Fiumicino (FCO) Udało mi się zmienić terminale dość szybko, więc mam jeszcze trzy godziny do odlotu. Loty do Japonii są z terminala G, na który dojeżdża się kolejką. Przestroga dla tych co potrzebują prądu lub internetu. W tym terminalu zasilania brak (jedyne dostępne gniazdko było niedziałające), internet płatny.
Rzym Fiumicino (FCO) – Tokio Natita (NRT) Boarding i zaskoczenie. Wchodzimy do rękawa i zamiast do samolotu schody. Do małych samolotów, autobus zamiast rękawa mogę jeszcze zrozumieć, ale do trzech siekierek to już porażka. Będziemy lecieć Boeingiem 777-200 I-DISU.
Klasa biznes, układ foteli 1-2-1. Niestety idę dalej.
Klasa ekonomiczna plus, układ foteli 2-4-2, też przechodzę.
Klasa ekonomiczna. Układ foteli 3-4-3. Tu zostaję
;) Pamiętam jak kilka lat temu Air France miał w Boeingach 777 miłą konfigurację 3-3-3, którą potem zamienił na 3-4-3. Do najniższych nie należę, więc ostatnią podróż AF odbyłem prawie całą na stojąco. Tutaj miłe zaskoczenie, siadam i mam jeszcze miejsce. Ci co siedzieli z przodu i z tyłu klasy ekonomicznej mówią, że na ogonie jest jednak mniej miejsca. Moje siedzonko kilka rzędów dalej.
Jedzenie. Miłe zaskoczenie. Całkiem smaczne, jak na klasę ekonomiczną. Zamiast typowego wyboru z którym się spotykam na dalekich trasach wołowina, kurczak czy ryba, tutaj było inne pytanie. Jedzenie w stylu włoskim czy japońskim? Można też zamówić sobie posiłek specjalny. Nie zrobiłem tego (bilet bardzo "promocyjny" i po co ktoś z linii ma się denerwować), ale mieli nadmiar na pokładzie więc skorzystałem.
Seafood
Posiłek w stylu włoskim
Śniadanie, a może kolacja. Zależy, czy czasu lokalnego, czy naszego.
Lotnisko Tokio Narita Pierwsze tablice informacyjne z krzaczkami po wyjściu z samolotu.
Bardzo szybka odprawa paszportowa. Pobierane są odciski dwóch palców wskazujących i oraz fotka.
Tablica przylotów
Japońska toaleta
Stacja kolejowa znajduje się poniżej poziomu przylotów. Bankomaty na lotnisku obsługują nasze karty. W mieście trochę gorzej (zdarzają się takie, które z obsługiwanych języków znają tylko japoński).
Bilety kolejowe można kupić w automacie, ale tam zamiast trasy wybiera się kwotę za jaką ma być bilet. Dla nas lepiej robić zakupy w kasie.
Narita Pociąg do miasta Narita odjeżdża co kilkadziesiąt minut. Cena 250 jenów (100 jenów to około 1 euro). Jak byśmy nie rozumieli krzaczków, to są też rysunki, gdzie nie stawać (aby nie blokować przejścia wysiadającym).
Dworzec kolejowy Keisei Narita
W pobliżu dworca. Samochody mają strasznie kanciaste.
Malutki supermarket, a tam cała ścina świerszczyków. Prawie jedna piąta sklepu.
Ten sam sklep. Kolorowe wypieki. Normalniejsze kanapki z tyłu po lewej (o ile kanapka z szynką, serem i ziemniakiem jest normalna).
W drodze do świątyni, która była naszym głównym celem mijamy cmentarz. Tak przy ulicy, między jednym, a drugim domem.
Trochę zboczyliśmy z głównej drogi. Ktoś wyjeżdżał, więc skorzystałem i zrobiłem zdjęcie otoczenia przed domem.
Inny domek.
Niekonwencjonalna skrzynka na listy przerobiona z bańki na mleko.
Piętrowy parking na rowery.
Dla lubiący sushi. Niestety imitacja, a knajpę otwierają koło południa.
Dochodzimy do głównego celu wyprawy - Naritasan-Shinshoji Temple
Kilka fotek z tego co możemy tam zobaczyć.
Czas szybko mija i trzeba wracać.
Małe rybki. Niestety sprzedawca nie znał angielskiego, więc nie wiem, czy to do jedzenia, czy to przynęta na duże ryby.
Restauracje jeszcze pozamykane, ale już szykują świeżą rybę.
Jakby ktoś nie miał pałeczek.
Drogeria. Lokalne rarytasy.
Samurajskiego miecza niestety nie można zabrać do bagażu podręcznego.
Porcja sushi za dwieście kilkadziesiąt jenów. Sklepowa, a smakuje lepiej niż w większości naszych restauracji.
Na ulicach co chwila automaty z napojami, około stu jenów za butelkę. Wszędzie obok kosze na puszki i butelki.
Quote:Porcja sushi za dwieście kilkadziesiąt jenów. Sklepowa, a smakuje lepiej niż w większości naszych restauracji.hej nie masz namiarów GPS (google maps?)nie wiem czy nam tez uda sie sprobowac czegos w knajpie i czy bedzie czas, wiec jakies sprawdzone sushi z marketu tez by uszlo. Bede wdzieczny bo lece jutro, w zasadzie juz siedze w BUD czekając na lot do MXP
:)dzięki za świetną relacje, przyda sie
;)
Z ciekawości zapytam, ile DOKŁADNIE kosztowała Cię ta, hmm, "przygoda"?Mateusz napisał:@up, te zestawy kupisz prawie wszędzie
:) Nie ma z tym w Japonii problemu, a smak rewelacja. Spróbuj kupić kilka zestawów różnych - ja pokochałem te smaki
:) Dla jasności, to musi byc w miare smaczne, bo nikt by tego nie kupił na bardzo wymagajacym rynku. Ale porównanie zestawów sklepowych z restauracyjnymi, to tak jak porównanie pierogów ruskich z hipermarketu z tymi ulepionymi przez archetypową Babcię.
Mateusz napisał:@do autora, jak planujesz wykorzystać zebrane mile w Alitalia?Jakieś nietypowe miejsce gdzie normalnie bilety są bardzo drogie. Plany jeszcze niesprecyzowane, jeśli ktoś ma pomysł to poproszę o podanie destynacji.
Miguelito napisał:Z ciekawości zapytam, ile DOKŁADNIE kosztowała Cię ta, hmm, "przygoda"?Dokładnie się nie podliczałem.Przelot AP to sto kilkadziesiąt złotych.AlItalia to 65EUR za Tokio.FR poniżej stu złotych, a chyba nawet poniżej pięćdziesięciu.Noclegi w Mediolanie po kilkanaście euro. 16 euro za autobus Malpensa - Mediolan - Malpensa.Bari. Tu było drożej, ale hotel jak się podzieli na 3 osoby to jeszcze do przeżycia. Gorzej z transportem. Nocowaliśmy w jakiejś innej miejscowości w pobliżu.
bartek. napisał:A w jakim programie zbierasz mile? Alitalii czy innym?Amerykańska Delta. Dopiero od niedawna za przeloty w niektórych liniach aliansu SkyTeam liczą mniej mil. Za przelot AlItalia na razie liczą 100% nawet w najtańszych klasach.Druga sprawa to, to że mile nie przepadają.
Świetna relacja, na taką czekałem. My wybieramy się w marcu
:D Mam tylko pytanie odnośnie prysznica, w cenie są przybory toaletowe, czy jakieś ręczniczki też dają?Pytanie od żony czy jest suszarka do włosów?Pozdrawiam
Mateusz napisał:@RafalM, jak zgłaszasz mile w programie Delty? Czy wysłasz im pocztą tradycyjną bilety? Bo tak rozumiem u nich na stronie, jak chcę zgłosić swoje loty z Alitalii.bartek. napisał:Ja mam loty z AZ ale wykonywane przez samoloty Delta, chce je nabić na kartę Delty. Ciekawe ile mi naliczą
:)Aby zbierać mile1. Należy założyć konto na stronie2a. Jeśli rejs się odbył to wysyłasz fax (może i email ale jakoś zawsze robiłem to faxem) z kopią kart pokładowych i biletu. Można też orginały tradycyjną pocztą ale nie polecam.2b.Jeśli rejs się nie odbył jeszcze, to podczas odprawy podajesz numer karty Delty.Za rejsy AZ operowane przez członków SkyTeam jest naliczane 100% mil (minimum 500 na krótkich trasach).Nie można zbierać mil jednocześnie za ten sam lot w dwóch programach.
RafalM po pierwsze, wielkie podziękowania za relację
;) po drugie mam do ciebie kilka pytań, mam nadzieję że udzielisz odpowiedzi na nie, jak znajdziesz trochę czasu.-pierwszy raz będę podróżować samolotem na tak odległej trasie, powiedz mi jak wygląda sprawa z napojami w samolocie? pijemy ile chcemy, czy obowiązuje nas jakiś limit? -czy w skład tych napojów, wchodzą także napoje %?-w kasie na lotnisku jest możliwość zakupu biletu RT na pociąg (lotnisko-Narita-lotnisko)?-w jakim banku masz konto oraz jaką kartą płatniczą posiadasz (chodzi mi o to czy lepiej brać gotówkę, czy wymienić zł na JPN)-ile czasu zajmuje dojście z dworca do świątyni?-jak długo byłeś w samej Naricie?-widziałeś gdzieś po drodze sklep z pamiątkami?-orientujesz się może jak cenowo wygląda alkohol na strefie bezcłowej w Naricie?To chyba wszystko, będę wdzięczny za odpowiedź
:)
To ja odpowiem na część ogólną:- napoje są serwowane przez personel kilka razy podczas lotu - zależnie od linii. Jak poprosisz stewardessę o szklankę soku to Ci przyniesie. - napoje alkoholowe także w zależności od linii np. w LOT musisz za nie płacić. Z relacji autora wątku wynika, że piwo i wino jest na tej trasie za darmo.- co do alkoholu to tylko jedna uwaga - wlatując do strefy Schengen, alkohole kupione poza Schengen zostaną Ci zabrane w tranzycie (są wyjątki, ale TYO chyba nie jest jednym z nich). Jeśli więc chcesz wysiąść w MXP to OK, ale jeśli chcesz lecieć do Bari to musisz to nadać jako bagaż rejestrowany, bo inaczej zabiorą
JIK napisał:RafalM po pierwsze, wielkie podziękowania za relację
;) po drugie mam do ciebie kilka pytań, mam nadzieję że udzielisz odpowiedzi na nie, jak znajdziesz trochę czasu.-pierwszy raz będę podróżować samolotem na tak odległej trasie, powiedz mi jak wygląda sprawa z napojami w samolocie? pijemy ile chcemy, czy obowiązuje nas jakiś limit? -czy w skład tych napojów, wchodzą także napoje %?-w kasie na lotnisku jest możliwość zakupu biletu RT na pociąg (lotnisko-Narita-lotnisko)?-w jakim banku masz konto oraz jaką kartą płatniczą posiadasz (chodzi mi o to czy lepiej brać gotówkę, czy wymienić zł na JPN)-ile czasu zajmuje dojście z dworca do świątyni?-jak długo byłeś w samej Naricie?-widziałeś gdzieś po drodze sklep z pamiątkami?-orientujesz się może jak cenowo wygląda alkohol na strefie bezcłowej w Naricie?To chyba wszystko, będę wdzięczny za odpowiedź
:)Na innych trasach, innymi liniami lotniczymi może być inaczej.-pierwszy raz będę podróżować samolotem na tak odległej trasie, powiedz mi jak wygląda sprawa z napojami w samolocie? pijemy ile chcemy, czy obowiązuje nas jakiś limit?Ile chcesz. Co jakiś czasz chodzi obsługa i rozdaje napoje, do tego na końcu samolotu są wystawione i można sobie samemu nalewać.-czy w skład tych napojów, wchodzą także napoje %?Nie były wystawione, ale do posiłków na pewno jest wino czy piwo. Nie ma mocnych alkoholi. Wino brałem przed posiłkiem, do posiłku i chyba w trakcie lotu. Więcej mi na dobry sen nie było potrzeba, więc nie wiem czy jest ograniczenie.-w kasie na lotnisku jest możliwość zakupu biletu RT na pociąg (lotnisko-Narita-lotnisko)?Bez problemu w kasie jak i w automacie.-w jakim banku masz konto oraz jaką kartą płatniczą posiadasz (chodzi mi o to czy lepiej brać gotówkę, czy wymienić zł na JPN)Poza strefą Euro zawsze lepiej wychodziłem na przelicznikach od tych co brali gotówkę. Mam mBank i Citi.-ile czasu zajmuje dojście z dworca do świątyni?Około 15-tu minut, ale dokładnie nie pamiętam, bo po drodze robiliśmy sporo przystanków na foto. Zobaczę, czy nie mam tej trasy na GPS.-jak długo byłeś w samej Naricie?Niecałe trzy godziny.-widziałeś gdzieś po drodze sklep z pamiątkami?Samurajskie miecze, preparowane kobry lub żółwie, a może tylko japońskie pałeczki?Co masz na myśli?Jeśli potrzebujesz wysłać widokówkę, to na lotnisku, na poczcie którą odwiedziłem ich nie było. A właściwie były, tylko tam, gdzie powinien być widoczek, była biała kartka do pisania.-orientujesz się może jak cenowo wygląda alkohol na strefie bezcłowej w Naricie?Nie. Leciałem z bagażem podręcznym, a przez alkohol musiałbym go nadawać tu w Europie.
@RafalM; również dzięki za garść informacji z 1szej ręki.Dołączę do pytań JIKa i moje:- z obserwacji sklepów wolnocłowych lepiej w perfumy zaopatrzyć się wylatując z Włoch czy Japonii?- czy w supermarketach, które odwiedziłeś po drodze w Naricie były jakieś pamiątki?@JIK; co do zabierania Y z PL/wyciąganiu na miejscu to dziś w kantorze Y100 sprzedawali po 4,39 PLN, a kurs sprzedaży Y w mBank to 4.0767 (karta MC M&M mBank - wyciąganie z bankomatów za free) także osobiście tą drogą będę pozyskiwał Y.
Na samej Naricie w kiosku po security są pamiątki - kupiłem tam pocztówki (znaczki miałem już wcześniej) i wysłałem w informacji lotniskowej przybijając fajne stempelki z samolocikami i japońskimi napisami.Alkoholu w MXP kupować nie ma sensu, bo już jesteście w strefie celnej UE, więc to nie jest już sklep wolnocłowy i ceny będą takie jak wszędzie indziej.w LOT na lotach dalekodystansowych alkohol jest płatny w economy (w przeciwieństwie do lotów europejskich).
RafalM napisał:Tomek73 napisał:Fajnie, dzięki za relację.A jak wyglądało obłożenie na przelotach do Tokyo?W weekend samolot pełny.loty wtorek-środa, w obie strony nie widziałem ani jednego wolnego miejsca. W tamtą stronę nie widziałem ponadto ani jednego nie-Japończyka na pokładzie (oprócz mnie)
:)
Relacja bardzo ciekawa i inspirująca. Pomijając techniczne szczegóły, najbardziej jednak mnie ciekawi, jaka jest Wasza motywacja do takich wyjazdów, gdzie podróżuje się kilkadziesiąt godzin w tę i z powrotem, z przesiadkami, czasami w warunkach dosyć uciążliwych, żeby na miejscu pobyć tylko kilka godzin; czy to jest tylko czysta praca przy zarabianiu mil, czy może po prostu same loty lub przesiadki w różnych nowych portach lotniczych są dla Was atrakcyjne, czy może miejsce docelowe jest tak interesujące, że wynagradza wszelkie wyrzeczenia. Wybaczcie, pytanie być może naiwne, ale to akurat zaciekawiło mnie najbardziej.
Grzegorz40 napisał:(....) najbardziej jednak mnie ciekawi, jaka jest Wasza motywacja do takich wyjazdów, gdzie podróżuje się kilkadziesiąt godzin w tę i z powrotem (...) Chlopie,to jest jak z seksem. Najpierw robisz podchody, pozniej umawiasz sie na randki, bajerujesz, sciemniasz, inspirujesz....A jak juz sobie popykasz, to jest to zwienczeniem sukcesu. I ktos sobie zada pytanie: po co tyle zachodu jak zna sie pania "Raczkowska"? No nie dla zbierania mil
:D Junak1934
junak1934 napisał:Grzegorz40 napisał:(....) najbardziej jednak mnie ciekawi, jaka jest Wasza motywacja do takich wyjazdów, gdzie podróżuje się kilkadziesiąt godzin w tę i z powrotem (...) Chlopie,to jest jak z seksem. Najpierw robisz podchody, pozniej umawiasz sie na randki, bajerujesz, sciemniasz, inspirujesz....A jak juz sobie popykasz, to jest to zwienczeniem sukcesu. I ktos sobie zada pytanie: po co tyle zachodu jak zna sie pania "Raczkowska"? No nie dla zbierania mil
:D Junak1934Idiotyczne rozumowanie. Co to jest w ogole za odpowiedz?
junak1934 napisał:Grzegorz40 napisał:(....) najbardziej jednak mnie ciekawi, jaka jest Wasza motywacja do takich wyjazdów, gdzie podróżuje się kilkadziesiąt godzin w tę i z powrotem (...) Chlopie,to jest jak z seksem. Najpierw robisz podchody, pozniej umawiasz sie na randki, bajerujesz, sciemniasz, inspirujesz....A jak juz sobie popykasz, to jest to zwienczeniem sukcesu. I ktos sobie zada pytanie: po co tyle zachodu jak zna sie pania "Raczkowska"? No nie dla zbierania mil
:D Junak1934czyli, innymi słowy
;-) atrakcyjne jest samo planowanie wyjazdu; z tym rzeczywiście mogę się zgodzić, bo sam tak mam; często planowanie wyjazdu mam dłuższe od samego wyjazdu
:-)
Grzegorz40 napisał:Relacja bardzo ciekawa i inspirująca. Pomijając techniczne szczegóły, najbardziej jednak mnie ciekawi, jaka jest Wasza motywacja do takich wyjazdów, gdzie podróżuje się kilkadziesiąt godzin w tę i z powrotem, z przesiadkami, czasami w warunkach dosyć uciążliwych, żeby na miejscu pobyć tylko kilka godzin; czy to jest tylko czysta praca przy zarabianiu mil, czy może po prostu same loty lub przesiadki w różnych nowych portach lotniczych są dla Was atrakcyjne, czy może miejsce docelowe jest tak interesujące, że wynagradza wszelkie wyrzeczenia. Wybaczcie, pytanie być może naiwne, ale to akurat zaciekawiło mnie najbardziej.Dla freaków jak my samo latanie jest celem podróży
:D
Grzegorz40 oraz junak1934, proszę nie rozwalać tematu.To jest dział z relacjami, a nie dlaczego, po co itp. itd.Ktoś chce się dowiedzieć dlaczego, albo skrytykować takie loty (chociaż już było to poruszane na forum), zapraszam do działu luźne gadki. http://www.fly4free.pl/forum/viewforum.php?f=18
JIK napisał:Grzegorz40 oraz junak1934, proszę nie rozwalać tematu.To jest dział z relacjami, a nie dlaczego, po co itp. itd.Ktoś chce się dowiedzieć dlaczego, albo skrytykować takie loty (chociaż już było to poruszane na forum), zapraszam do działu luźne gadki. http://www.fly4free.pl/forum/viewforum.php?f=18Nie było moim zamiarem rozwalanie tematu ani tym bardziej krytyka; wręcz przeciwnie mam duże uznanie dla rafalam, że udało mu się tak precyzyjnie zaplanować wyjazd a przede wszystkim zrealizować go w praktyce; dlaczego według Ciebie wszystkie pytania muszą być super precyzyjne, że tak powiem techniczne; jeżeli Ty możesz spytać się rafałam, jak długo był w Naricie, jakie napoje serwują podczas przelotu, gdzie jest sklep z pamiątkami, to dlaczego ja nie mogę się spytać czy mu się wyjazd spodobał lub co go skłoniło do wyjazdu?
Fajna relacja, jak na tak mało czasu to chyba wszystko udało się perfekcyjnie
:)@JIKGrzegorz40 zadał bardzo normalne pytanie/a, za to junak1934 chyba nie za bardzo zrozumiał i uznał to za atak i popełnił tak durny tekst, że należałoby go (ten tekst) stąd wyrzucić, bo naprawdę kiepsko, bardzo kiepsko.
dziekuje za za realacje, ktora udzieliła odpowiedzi na kilka mych pytan. moj lot dopiero w weekend majowy wiec jeszcze troche czasu jest. odnosnie pytania dlaczego to moja odpowiedz brzmi - bo nie byłem w Japonii
:) a za 400 zł to ciekawa wyprawa.
junak1934 napisał:Grzegorz40 napisał:(....) najbardziej jednak mnie ciekawi, jaka jest Wasza motywacja do takich wyjazdów, gdzie podróżuje się kilkadziesiąt godzin w tę i z powrotem (...) Chlopie,to jest jak z seksem. Najpierw robisz podchody, pozniej umawiasz sie na randki, bajerujesz, sciemniasz, inspirujesz....A jak juz sobie popykasz, to jest to zwienczeniem sukcesu. I ktos sobie zada pytanie: po co tyle zachodu jak zna sie pania "Raczkowska"? No nie dla zbierania mil
:D Junak1934Poziom niektorych forumowiczow pozostawia wiele do zyczenia a juz to wysylanie kartek pocztowych przy takim wyjezdzie: bez komentarza.
Takie małe pytanko techniczne. Czy jak rezerwowaliście te bilety to dostaliście na maile od Alitalia zarówno potwierdzenie jak i sam e-tckt? Bo ja rezerwowałem z miesiąc temu i mam tylko potwierdzenie z kodem rezerwacji, ale nie mam gdzie go nawet sprawdzić niestety...
bartek. napisał:Takie małe pytanko techniczne. Czy jak rezerwowaliście te bilety to dostaliście na maile od Alitalia zarówno potwierdzenie jak i sam e-tckt? Bo ja rezerwowałem z miesiąc temu i mam tylko potwierdzenie z kodem rezerwacji, ale nie mam gdzie go nawet sprawdzić niestety...www.checkmytrip.com albo classic.checkmytrip.comW danych poniżej Twojego nazwiska powinieneś znaleźć coś takiego: E-ticket number 055-XXXXXXXXXX@Grzewor - nie lecisz czasem 3 maja? Byłoby miło.
jobi napisał:http://www.checkmytrip.com albo classic.checkmytrip.comNo właśnie tam mi też nie znajduje
:(jobi napisał:W danych poniżej Twojego nazwiska powinieneś znaleźć coś takiego: E-ticket number 055-XXXXXXXXXXMam ten numer, ale jak po nim sprawdzić?
Dobrze, ja po prostu pytam czy osoby które leciały Alitalią na różnych promocjach dostały tylko maila z potwierdzeniem czy też osobnego z Amadeusa czy w ogóle porafiły te bilety jakoś zweryfikować. Zdaję sobie sprawę, żę raczej jest ok, ale chciałbym znać doświadczenie innych w tym temacie, a tutaj ich chyba sporo właśnie?
:)
No właśnie lipa. Na AirFrance nawet po numerze ticketu nie znajduje mi nic. Tzn. nie tyle pisze ze nic nie ma, co pokazuje znowu formularze do wpisania numerow
:( Mam 2 rozne bilety i oba maja to samo. Loty wykonywane Deltą.
tygrysm napisał:sprawdź na:https://www.virtuallythere.com/ i https://www.viewtrip.com/Też nic. Ale na tych to nawet innych biletów które inne strony podają info to nie ma.A może problmem jest to, że wylot jest dopiero w marcu 2013?I przepraszam za zaśmiecanie tego tematu, nie wiedziałem, że taki bałagan się zrobi
:(
co dokładnie na tych stronach wpisujesz?Numer biletu czy rezerwacji? Sprawdź czy przypadkiem nie wpisujesz numeru rezerwacji np. pośrednika, a nie linii lotniczej.BTW, proponuję przenieść się na inny wątek z tym tematem.
Hej!Coś się ruszyło w temacie, wreszcie chociaż jeden ślad rezerwacji, znalazłem na: https://mm.alitalia.com/en_en/BOOKING/Apvsearch.aspxPomimo 3 opcji, zadziałała tylko PNR czyli numer referancyjny + imię i nazwisko.Jest tylko jeden problem, pokazało mi wszystkie 5 segmentów lotów oraz u góry taką informację: Status:the ticket has not been issued alle 13:45Jak mam to rozumieć? Japończycy też tak mają?
:)
Założyłem osobny temat. Przepraszam za zamieszanie tutaj. Moderatorów proszę o np. przeniesienie postów stąd do nowego tematu.A chętnych do pomocy zapraszam tutaj: viewtopic.php?f=15&t=19554&start=0
Pytanko, może i głupie ale dla mnie dość istotne bo nie miałem jeszcze z takim lotem do czynienia. Otóż czy lecąc MXP-NRT-FCO-BRI mogę nadać bagaż rejestrowany na MXP i odebrać go na FCO ?Będę wdzięczny za odpowiedź.
jacek69 napisał:MpKyy napisał:Pytanko, może i głupie ale dla mnie dość istotne bo nie miałem jeszcze z takim lotem do czynienia. Otóż czy lecąc MXP-NRT-FCO-BRI mogę nadać bagaż rejestrowany na MXP i odebrać go na FCO ?Będę wdzięczny za odpowiedź.niePrzeciez masz bilet do NRT, a nie FCO.Właśnie ma bilet do BRI i moim zdaniem możesz nadać, szansa, ze się zgubi jest bliska 100 procent.
Jak zobaczyłem cenę, to decyzja była natychmiastowa - lecę.
Postanowiłem połączyć przyjemne (zobaczyć Tokio w właściwie Naritę) z pożytecznym (zebrać trochę mil które chciałbym przeznaczyć na coś zwariowanego).
Przełom sierpnia i września. Plan jak poniżej. Zapowiada się ciężki maraton.
Środa WAW-MXP by AP
Noc w Mediolanie
Czwartek-Piątek MXP-FCO-NRT-FCO-BRI by AZ
Noc w jakimś miasteczku w pobliżu lotniska
Sobota-Niedziela BRI-FCO-NRT-FCO-MXP by AZ
Noc w Mediolanie
Poniedziałek rano BGY-WMI by FR (wcześniej planowałem LO, ale to musiało zostać zmienione).
Przelot Warszawa-Mediolan Malpensa
Kolejka do odprawy Air One na pół godziny stania. Na szczęście lecimy w trzy osoby więc ktoś mi ją wcześniej zajął. Oczywiście można się też odprawić przez internet. Jedna z moich ulubionych tras. Wspaniały widok na Alpy.
Mediolan
Bilet autobusowy do Mediolanu i z powrotem to 16EUR. Jedzie się koło godziny. Autobus jeździ co 20 minut, lub gdy się zapełni (w zależności co następuje szybciej).
Noc mija szybko, trzeba się zwijać na lotnisko.
Aparat wyciągnięty, zaczyna się zwariowana podróż.
Ostatnie chwile relaksu przed odlotem.
Mediolan Malpensa (MXP) – Rzym Fiumicino (FCO)
McDonnell Douglas MD-82. Mam sentyment do tych samolotów. AlItalia miała je kiedyś w konfiguracji 2-2 (przód samolotu), 2-3 (reszta). Przód samolotu przeznaczony był dla klasy biznes, ale po kilku fotelach była zasłonka, a za nią usadzani byli pasażerowie klasy ekonomicznej. Ci co o tym wiedzieli zawsze prosili o miejsca z przodu ;)
Rzym Fiumicino (FCO)
Udało mi się zmienić terminale dość szybko, więc mam jeszcze trzy godziny do odlotu. Loty do Japonii są z terminala G, na który dojeżdża się kolejką.
Przestroga dla tych co potrzebują prądu lub internetu. W tym terminalu zasilania brak (jedyne dostępne gniazdko było niedziałające), internet płatny.
Rzym Fiumicino (FCO) – Tokio Natita (NRT)
Boarding i zaskoczenie. Wchodzimy do rękawa i zamiast do samolotu schody. Do małych samolotów, autobus zamiast rękawa mogę jeszcze zrozumieć, ale do trzech siekierek to już porażka.
Będziemy lecieć Boeingiem 777-200 I-DISU.
Klasa biznes, układ foteli 1-2-1. Niestety idę dalej.
Klasa ekonomiczna plus, układ foteli 2-4-2, też przechodzę.
Klasa ekonomiczna. Układ foteli 3-4-3. Tu zostaję ;)
Pamiętam jak kilka lat temu Air France miał w Boeingach 777 miłą konfigurację 3-3-3, którą potem zamienił na 3-4-3. Do najniższych nie należę, więc ostatnią podróż AF odbyłem prawie całą na stojąco. Tutaj miłe zaskoczenie, siadam i mam jeszcze miejsce. Ci co siedzieli z przodu i z tyłu klasy ekonomicznej mówią, że na ogonie jest jednak mniej miejsca. Moje siedzonko kilka rzędów dalej.
Jedzenie. Miłe zaskoczenie. Całkiem smaczne, jak na klasę ekonomiczną. Zamiast typowego wyboru z którym się spotykam na dalekich trasach wołowina, kurczak czy ryba, tutaj było inne pytanie. Jedzenie w stylu włoskim czy japońskim?
Można też zamówić sobie posiłek specjalny. Nie zrobiłem tego (bilet bardzo "promocyjny" i po co ktoś z linii ma się denerwować), ale mieli nadmiar na pokładzie więc skorzystałem.
Seafood
Posiłek w stylu włoskim
Śniadanie, a może kolacja. Zależy, czy czasu lokalnego, czy naszego.
Lotnisko Tokio Narita
Pierwsze tablice informacyjne z krzaczkami po wyjściu z samolotu.
Bardzo szybka odprawa paszportowa. Pobierane są odciski dwóch palców wskazujących i oraz fotka.
Tablica przylotów
Japońska toaleta
Stacja kolejowa znajduje się poniżej poziomu przylotów. Bankomaty na lotnisku obsługują nasze karty. W mieście trochę gorzej (zdarzają się takie, które z obsługiwanych języków znają tylko japoński).
Bilety kolejowe można kupić w automacie, ale tam zamiast trasy wybiera się kwotę za jaką ma być bilet. Dla nas lepiej robić zakupy w kasie.
Narita
Pociąg do miasta Narita odjeżdża co kilkadziesiąt minut. Cena 250 jenów (100 jenów to około 1 euro).
Jak byśmy nie rozumieli krzaczków, to są też rysunki, gdzie nie stawać (aby nie blokować przejścia wysiadającym).
Dworzec kolejowy Keisei Narita
W pobliżu dworca. Samochody mają strasznie kanciaste.
Malutki supermarket, a tam cała ścina świerszczyków. Prawie jedna piąta sklepu.
Ten sam sklep. Kolorowe wypieki. Normalniejsze kanapki z tyłu po lewej (o ile kanapka z szynką, serem i ziemniakiem jest normalna).
W drodze do świątyni, która była naszym głównym celem mijamy cmentarz. Tak przy ulicy, między jednym, a drugim domem.
Trochę zboczyliśmy z głównej drogi. Ktoś wyjeżdżał, więc skorzystałem i zrobiłem zdjęcie otoczenia przed domem.
Inny domek.
Niekonwencjonalna skrzynka na listy przerobiona z bańki na mleko.
Piętrowy parking na rowery.
Dla lubiący sushi. Niestety imitacja, a knajpę otwierają koło południa.
Dochodzimy do głównego celu wyprawy - Naritasan-Shinshoji Temple
Kilka fotek z tego co możemy tam zobaczyć.
Czas szybko mija i trzeba wracać.
Małe rybki. Niestety sprzedawca nie znał angielskiego, więc nie wiem, czy to do jedzenia, czy to przynęta na duże ryby.
Restauracje jeszcze pozamykane, ale już szykują świeżą rybę.
Jakby ktoś nie miał pałeczek.
Drogeria. Lokalne rarytasy.
Samurajskiego miecza niestety nie można zabrać do bagażu podręcznego.
Porcja sushi za dwieście kilkadziesiąt jenów. Sklepowa, a smakuje lepiej niż w większości naszych restauracji.
Na ulicach co chwila automaty z napojami, około stu jenów za butelkę. Wszędzie obok kosze na puszki i butelki.