Tego dnia wybraliśmy się na jedzenie do restauracji znajdującej się przy parkingu, już za bramą Oriental Village. Jedzenie było okropne! Nie polecamy tego miejsca! Naprawdę trudno nam było uwierzyć, że w Malezji można trafić na tak okropne jedzenie
;)
W drodze do knajpki:
"Wspaniała" restauracja
;)
Najlepsza ryba, jaką jadłem w życiu! ;-(
"Pyszna" zupa - woda z pływającą cebulą "chicken soup" wg kelnerki...
Po "wspaniałym" obiedzie wróciliśmy do hotelu, zahaczając po drodze sklep duty free, kupiliśmy litrowego whiskacza, żeby odkazić kichy po wspaniałym posiłku
;) Mateusz wyszedł uwiecznić nocne oświetlenie Oriental Village:
23.02.2016
Lot do Singapuru z przesiadką w Kuala Lumpur mieliśmy o 13. Taksówkę zamówiliśmy na 11.20. Zdążyliśmy jeszcze pospacerować po wiosce i zjeść pyszne śniadanie - 3 placki naan (z pieca tandori) - jeden z czosnkiem, drugi z sezamem i trzeci z cebulą + sosik.
Po śniadaniu pojechaliśmy na lotnisko. Samolot był opóźniony o 40 minut, a nasza przesiadka w KL skurczyła się do 20 minut... ale zdążyliśmy
:)
Pierwsze wrażenia - piękne dekoracje i kwiaty na lotnisku Changi
:)
Przed wejściem do kolejki kupujemy w kasie trzydniowe Singapur Tourist Pass w cenie 30 SGD od osoby, z czego 10 SGD to zwrotna kaucja. Jedziemy do hotelu - w dzielnicy Geylang. Niektórzy tę dzielnicę odradzają, ale my jak najbardziej ją polecamy - jest dużo miejsc, gdzie można zjeść, sporo sklepów (chociaż panie w krótkich spódniczkach rzeczywiście można spotkać
:)).
Nasz hotel 81 Palace:
nasz pokój był ok, ale strasznie mały!:
Po szybkim prysznicu ruszamy na stację Aljunied i jedziemy na stację Chinatown, a następnie na Bayfront, w pobliżu Marina Sands i Gardens by the Bay. W drodze na stację zaczepiła nas mieszkanka Singapuru oferując swoją pomoc. Zaprowadziła nas za rączkę do kasy, wzięła dla nas 2 mapki metra, zaprowadziła na peron, wsiadła z nami do pociągu i nie chciała przyjąć do wiadomości, że damy sobie radę sami
:) Powiedziała co i gdzie zjeść w Singapurze i z dumą obwieściła, że jest rodowitą Singapurką
:) Na szczęście jej stacja była przed naszą i po długim pożegnaniu rozstaliśmy się
:) Takie zachowanie nie jest jednak typowe. Tutaj każdy nie widzi nic poza czubek swojego nosa, a raczej telefonu...
Udało się nam zobaczyć dekoracje noworoczne - pani z metra powiedziała, że to ostatni dzień, kiedy można je zobaczyć:
Tutaj kupiliśmy magnesiki:
Warto tu zrobić zakupy, również ubraniowe, bo ceny są bardzo przystępne.
Stacja Bayfront ma bardzo ciekawe podziemne przejście do Gardens by the Bay:
24.02.2016
Rano jemy szybkie śniadanie w singapurskim mamaku w pobliżu naszego hotelu:
Plan na dzisiaj - zwiedzamy zoo, a potem chcemy iść na Tree Top Walk - trasę przez singapurską dżunglę. Kolejką pojechaliśmy na stację Ang Mo Kio (NS16) i tutaj przesiedliśmy się w autobus nr 138. W autobusach również obowiązuje tourist pass. Jazda autobusem trwała prawie godzinę. Po zakupie biletów (cena 32 SGD + 5 SGD za bilet na objazdówkę wagonikami po zoo). Zakupu objazdówki nie polecamy, praktycznie nic nie widać, ale w naszym przypadku się sprawdziła, bo po przekroczeniu bramy zoo zaczęła się ulewa. Chcieliśmy ją przeczekać, ale okazało się, że padać nie przestaje. Deszcz towarzyszył nam przez cały dzień z mniejszym lub większym natężeniem. Zoo jest niesamowite! Nie udało nam się dojść do pingwinów i słoni, ale resztę zoo zwiedziliśmy. Polecamy je dużym i małym
:)
Dzięki za info wiemy o tym, ale najpierw kupiliśmy bilety powrotne do KL bo mieliśmy inne plany po powrocie,a później zdecydowaliśmy się na Singapur
:)
Jutro lecimy na Langkawi, może będziemy mniej zmięci niż dziś wieczorem, to wstawimy coś z wczoraj i dziś. Dziś mieliśmy najcieplejszy dzień w KL,padało może z pół godziny ok 17.
Cieszymy się że Ci się podoba relacja, Koh Lipe jest przepiękne jesteśmy zakochani w tym miejscu. Na snorkelingu byliśmy na dwóch wycieczkach. Zresztą dziś pewnie zrobimy opis z całego pobytu na Koh Lipe, bo jakoś wcześniej nie mieliśmy czasu
:).
U nas jest 23.30, jesteśmy już z powrotem na Langkawi. Relację z Koh Lipe jeszcze uzupełnimy, mamy nadzieję, że już jutro - jeśli po zwiedzaniu Singapuru będziemy mieć na to siłę
:)
ewcixx napisał:Gdzie zostały zakupione takie świetne plecaki? Jaka to pojemność?:) Bardzo fajna relacja:) PozdrawiamCieszymy się że podoba Ci się relacja.
:) Plecaki kupione na alledrogo
:), pojemność 65L 4F WEISSHORN.
@juggler5 Świetna relacja i fantastyczne zdjęcia! Po fotografiach widzę, że to wyprawa iście fotograficzne
;-)Szybkie pytanie o plecak foto na jednym z pierwszych zdjęć - co to za model i jak się sprawdza w podróży? Sam sporo sprzętu zwykle noszę i torba nie jest zbyt wygodna, chociaż ma niewątpliwą zaletę że sprzęt i obiektywy są pod ręką, jednak coraz częściej zostawiam torbę i wrzucam obiektyw/filtry luzem do zwykłego plecaka - niekoniecznie to rozsądne i bezpieczne, ale wygodne. Rozważam zakup plecaka stricte fotograficznego, ale w przypadku LowePro konieczność każdorazowago ściągania, by cokolwiek wyjąć trochę mnie przeraża. Dlatego pytam o Wasze osobiste odczucia jak się taki plecak sprawdza w podróży.Już za kilka dni sami odwiedzimy Malezję, nie mogę się doczekać tych dodatkowych 30 stopni
;-)
kspr napisał:@juggler5 Świetna relacja i fantastyczne zdjęcia! Po fotografiach widzę, że to wyprawa iście fotograficzne
;-)Szybkie pytanie o plecak foto na jednym z pierwszych zdjęć - co to za model i jak się sprawdza w podróży? Sam sporo sprzętu zwykle noszę i torba nie jest zbyt wygodna, chociaż ma niewątpliwą zaletę że sprzęt i obiektywy są pod ręką, jednak coraz częściej zostawiam torbę i wrzucam obiektyw/filtry luzem do zwykłego plecaka - niekoniecznie to rozsądne i bezpieczne, ale wygodne. Rozważam zakup plecaka stricte fotograficznego, ale w przypadku LowePro konieczność każdorazowago ściągania, by cokolwiek wyjąć trochę mnie przeraża. Dlatego pytam o Wasze osobiste odczucia jak się taki plecak sprawdza w podróży.Już za kilka dni sami odwiedzimy Malezję, nie mogę się doczekać tych dodatkowych 30 stopni
;-)Co do plecaka to nigdy nie patrzę na wygodę wyciągania sprzętu, a raczej na to żeby ktoś się nie mógł do niego dostać
:). Plecak jest ciężki i trudno dostać się do jego zawartości, ale za to sprzęt jest bezpieczny. I nie mówię tylko o kradzieży, ale jakikolwiek upadek bądź kontakt plecaka z wodą jest zupełnie bezpieczny dla sprzętu. To takie zboczenie zawodowe, aparat mam zawsze pod ręką, a w podróży zawsze jest czas na wymianę obiektywów i innych szpejów
:) Plecak to Naneu Sahara 217F. Nie wiem czy jest nadal w sprzedaży, ale jak bym miał zmieniać teraz to kupiłbym ten sam
:).A do tych 35 stopni na plus też bardzo tęsknimy nie wspominając o jedzeniu bo tego chyba najbardziej będzie nam brakować .Pozdrawiamy i życzymy miłego wypoczynku i udanych kadrów.
juggler5 napisał:kspr napisał:@juggler5 Świetna relacja i fantastyczne zdjęcia! Po fotografiach widzę, że to wyprawa iście fotograficzne
;-)Szybkie pytanie o plecak foto na jednym z pierwszych zdjęć - co to za model i jak się sprawdza w podróży? Sam sporo sprzętu zwykle noszę i torba nie jest zbyt wygodna, chociaż ma niewątpliwą zaletę że sprzęt i obiektywy są pod ręką, jednak coraz częściej zostawiam torbę i wrzucam obiektyw/filtry luzem do zwykłego plecaka - niekoniecznie to rozsądne i bezpieczne, ale wygodne. Rozważam zakup plecaka stricte fotograficznego, ale w przypadku LowePro konieczność każdorazowago ściągania, by cokolwiek wyjąć trochę mnie przeraża. Dlatego pytam o Wasze osobiste odczucia jak się taki plecak sprawdza w podróży.Już za kilka dni sami odwiedzimy Malezję, nie mogę się doczekać tych dodatkowych 30 stopni
;-)Co do plecaka to nigdy nie patrzę na wygodę wyciągania sprzętu, a raczej na to żeby ktoś się nie mógł do niego dostać
:). Plecak jest ciężki i trudno dostać się do jego zawartości, ale za to sprzęt jest bezpieczny. I nie mówię tylko o kradzieży, ale jakikolwiek upadek bądź kontakt plecaka z wodą jest zupełnie bezpieczny dla sprzętu. To takie zboczenie zawodowe, aparat mam zawsze pod ręką, a w podróży zawsze jest czas na wymianę obiektywów i innych szpejów
:) Plecak to Naneu Sahara 217F. Nie wiem czy jest nadal w sprzedaży, ale jak bym miał zmieniać teraz to kupiłbym ten sam
:).A do tych 35 stopni na plus też bardzo tęsknimy nie wspominając o jedzeniu bo tego chyba najbardziej będzie nam brakować .Pozdrawiamy i życzymy miłego wypoczynku i udanych kadrów.W środku wygląda jak każdy inny plecak z rodziny Benro, którego używam. Również widzę, że wziąłeś "ciężkiego" D810, jak dobrze widzę na skrawkach fotograficznych. To ja sobie nie wyobrażam podróży z 14-24 i do tego D3s
:D
Rzeczywiście wyszła nam wyprawa iście fotograficzno-kulinarna. Fotografia to nasza pasja i praca zarazem, a przy tym lubimy dobrze zjeść
:) Takie połączenie przyjemnego z przyjemnym:) Dziś uzupełniłem troszkę relację, a jutro mam nadzieję ją zakończyć i spróbuję zrobić jakieś podsumowanie kosztów całego wyjazdu.
Rzeczywiście wyszła nam wyprawa iście fotograficzno-kulinarna. Fotografia to nasza pasja i praca zarazem, a przy tym lubimy dobrze zjeść
:) Takie połączenie przyjemnego z przyjemnym:) Dziś uzupełniłem troszkę relację, a jutro mam nadzieję ją zakończyć i spróbuję zrobić jakieś podsumowanie kosztów całego wyjazdu.
Relacja na ukończeniu, podsumowanie kosztów dopisane, pozostało nam uzupełnienie o fotki ze snoorkowań i ewentualnie jakieś filmiki, ale jak na razie brak czasu.
Tego dnia wybraliśmy się na jedzenie do restauracji znajdującej się przy parkingu, już za bramą Oriental Village. Jedzenie było okropne! Nie polecamy tego miejsca! Naprawdę trudno nam było uwierzyć, że w Malezji można trafić na tak okropne jedzenie ;)
W drodze do knajpki:
"Wspaniała" restauracja ;)
Najlepsza ryba, jaką jadłem w życiu! ;-(
"Pyszna" zupa - woda z pływającą cebulą "chicken soup" wg kelnerki...
Po "wspaniałym" obiedzie wróciliśmy do hotelu, zahaczając po drodze sklep duty free, kupiliśmy litrowego whiskacza, żeby odkazić kichy po wspaniałym posiłku ;) Mateusz wyszedł uwiecznić nocne oświetlenie Oriental Village:
23.02.2016
Lot do Singapuru z przesiadką w Kuala Lumpur mieliśmy o 13. Taksówkę zamówiliśmy na 11.20. Zdążyliśmy jeszcze pospacerować po wiosce i zjeść pyszne śniadanie - 3 placki naan (z pieca tandori) - jeden z czosnkiem, drugi z sezamem i trzeci z cebulą + sosik.
Po śniadaniu pojechaliśmy na lotnisko. Samolot był opóźniony o 40 minut, a nasza przesiadka w KL skurczyła się do 20 minut... ale zdążyliśmy :)
Pierwsze wrażenia - piękne dekoracje i kwiaty na lotnisku Changi :)
Przed wejściem do kolejki kupujemy w kasie trzydniowe Singapur Tourist Pass w cenie 30 SGD od osoby, z czego 10 SGD to zwrotna kaucja. Jedziemy do hotelu - w dzielnicy Geylang. Niektórzy tę dzielnicę odradzają, ale my jak najbardziej ją polecamy - jest dużo miejsc, gdzie można zjeść, sporo sklepów (chociaż panie w krótkich spódniczkach rzeczywiście można spotkać :)).
Nasz hotel 81 Palace:
nasz pokój był ok, ale strasznie mały!:
Po szybkim prysznicu ruszamy na stację Aljunied i jedziemy na stację Chinatown, a następnie na Bayfront, w pobliżu Marina Sands i Gardens by the Bay. W drodze na stację zaczepiła nas mieszkanka Singapuru oferując swoją pomoc. Zaprowadziła nas za rączkę do kasy, wzięła dla nas 2 mapki metra, zaprowadziła na peron, wsiadła z nami do pociągu i nie chciała przyjąć do wiadomości, że damy sobie radę sami :) Powiedziała co i gdzie zjeść w Singapurze i z dumą obwieściła, że jest rodowitą Singapurką :) Na szczęście jej stacja była przed naszą i po długim pożegnaniu rozstaliśmy się :) Takie zachowanie nie jest jednak typowe. Tutaj każdy nie widzi nic poza czubek swojego nosa, a raczej telefonu...
Udało się nam zobaczyć dekoracje noworoczne - pani z metra powiedziała, że to ostatni dzień, kiedy można je zobaczyć:
Tutaj kupiliśmy magnesiki:
Warto tu zrobić zakupy, również ubraniowe, bo ceny są bardzo przystępne.
Stacja Bayfront ma bardzo ciekawe podziemne przejście do Gardens by the Bay:
24.02.2016
Rano jemy szybkie śniadanie w singapurskim mamaku w pobliżu naszego hotelu:
Plan na dzisiaj - zwiedzamy zoo, a potem chcemy iść na Tree Top Walk - trasę przez singapurską dżunglę. Kolejką pojechaliśmy na stację Ang Mo Kio (NS16) i tutaj przesiedliśmy się w autobus nr 138. W autobusach również obowiązuje tourist pass. Jazda autobusem trwała prawie godzinę. Po zakupie biletów (cena 32 SGD + 5 SGD za bilet na objazdówkę wagonikami po zoo). Zakupu objazdówki nie polecamy, praktycznie nic nie widać, ale w naszym przypadku się sprawdziła, bo po przekroczeniu bramy zoo zaczęła się ulewa. Chcieliśmy ją przeczekać, ale okazało się, że padać nie przestaje. Deszcz towarzyszył nam przez cały dzień z mniejszym lub większym natężeniem. Zoo jest niesamowite! Nie udało nam się dojść do pingwinów i słoni, ale resztę zoo zwiedziliśmy. Polecamy je dużym i małym :)