+3
amphi 1 sierpnia 2016 20:26
Image


Wieczorem jeszcze jeden spacer na Pudong


Image
Disney Store wygląda znaczenie lepiej wieczorem, ale są kolejki do wejścia, sztucznie chyba zresztą tworzoneParę informacji, które mogą się przydać

Hotel

Pekin - Beijing 161 Wangfujing Hotel – niewielkie pokoje, czysto, rewelacyjna lokalizacja: niedaleko spory market, stacja metra, na piechotę można zajść na ulicę Wangfujing. Rezerwowaliśmy przez hotels.com wykorzystując kod rabatowy w aplikacji (trzeba było zmienić kraj zamieszkania na US).
Szanghaj - Blue Mountain Bund Youth Hostel – świetna lokalizacja, 3 min. do ulicy Nanjing, same pozytywy mimo, że to hostel standard był zbliżony do hotelu w Pekinie. Rezerwacja najtaniej nas wyszła korzystając z aplikacji Agoda
Warto korzystać z hosteli, bo standard mają znakomity, pomocną obsługę, fajny klimat i często świetną lokalizację, a jedyna różnica to, że pokoje nie są sprzątane codziennie. Przy czym pokoje sprzedają się dobrze, więc trzeba rezerwować wcześniej. Cena za pokój w naszym hostelu była wyższa dla osób przychodzących bez rezerwacji o jakieś 15% w stosunku do tego co zapłaciliśmy przez Internet. Dużą niedogodnością w hotelu i hostelach jest konieczność zostawienia 100-200RMB depozytu. Kłopot polega na tym, że ostatniego dnia trzeba to wymienić w jakiś sposób na dolary.

Transport w Pekinie i Szanghaju:
Metro


Tanie i szybkie, cena 3RMB i więcej w zależności od dystansu. Koszt biletu można obliczyć w automacie (zakładając, że zna się numer linii na której znajduje się stacja docelowa), bądź w aplikacji. Polecam ściągnięcie aplikacji, bo mapek metra w alfabecie łacińskim po prostu nie ma.
https://play.google.com/store/apps/deta ... remetro.bj
https://play.google.com/store/apps/deta ... remetro.sh

Pociąg

Pociągi dalekobieżne są drogie, ale za to potrafią być b. szybkie. To długi temat i ma oddzielny wątek więc warto tam zajrzeć. Najważniejsze, żeby pamiętać, żeby rezerwować pociąg z wyprzedzeniem, okazało się, że najniższą opłatę za pośrednictwo miał ctrip jeśli dokonuje się rezerwacji poprzez aplikację, 20CNY/bilet. Na stacji kolejowej przy odbieraniu biletów koniecznie trzeba je obejrzeć i upewnić się, że wydano bilety dla wszystkich osób.

Przeprawa przez rzekę w Szanghaju

Tunel turystyczny pod rzeką to jakaś multimedialna atrakcja która kosztuje zbyt duże pieniądze, więc raczej odpada. My korzystaliśmy z metra, można wsiąść na stacji Nanjing East Road i wysiąść po drugiej stronie rzeki na stacji Lujiazui (linia 2 w kierunku Pudong Airport)

Autobusy podmiejskie

koszt typowo kilkanaście RMB za przejazd kilkudziesięciu kilometrów. Klimatyzowane! Bardzo fajny środek transportu, trzeba zwrócić uwagę, że część autobusów nie ma numerów tylko nazwy i trzeba mieć je w przygotowane w alfabecie chińskim.

Paszport

Warto nosić ze sobą paszport przez cały czas, bo bywa potrzebny w różnych sytuacjach, zarówno uzasadnionych (jak odbiór biletu na pociąg), jak i zaskakujących (konieczność okazania przy zakupie biletu do Zakazanego Miasta, czy wstęp do malutkiej sekcji w Świątyni Nieba bez paszportu byłby niemożliwy).

Wstęp do atrakcji

Ceny umiarkowane, typowo kilkanaście złotych, co więcej nie ma wyższych cen dla obcokrajowców i niższych dla Chińczyków. Jedyna droga atrakcja w jakiej byliśmy to wielki mur w Mutianyu, gdzie pakiet: bilet wstępu + przejazd kolejką linową w obie strony + shuttle bus kosztował ok. 180 RMB jeśli dobrze pamiętam. Drogo, ale to topowa atrakcja, a przejazd kolejką pozwolił zmaksymalizować czas na samym murze (istnieje możliwość wejścia pieszo i obniżenia kosztu o 100RMB, ale zdecydował wspomniany czas, zmęczenie związane z wnoszeniem dziecka w nosidle i niestabilna pogoda). Drogi jest też wjazd na Oriental Pearl TV Tower czy World Financial Center, to ceny w okolicach 150 RMB, nas to odstraszyło.

Podróżowanie z dzieckiem

Bez przeszkód, ale dziecko budzi większą sensację niż w innych krajach i prośby o zrobienie zdjęcia są częste. Wózek świetnie sprawdza się w mieście, w pewien sposób Chiny to idealny wózkowy kraj, bo wszyscy są przyzwyczajeni do tłoku i przypadkowe najechanie na kogoś wózkiem nie budzi nawet najmniejszej reakcji. :D W terenie (np. Wielki Mur) dobrym wyborem jest nosidło, oczywiście to już przykuwa uwagę na maksa, ale to nie tylko w Chinach. Jeśli chodzi o jedzenie dla dziecka: jest nawet łatwiej niż w innych krajach Azji, bo posiłki nie są takie pikantne. Wielki plus Chin: Wszystkie przejazdy komunikacją publiczną (pociągi, autobusy) są darmowe dla dzieci o wzroście do 120cm. Również w przypadku wstępów do atrakcji nigdy nie musieliśmy płacić za Alex. Odnośnie metra: tłok nie był tak duży jak się to opisuje, a jadąc z wózkiem, czy całym naszym bagażem, wsiadaliśmy bez problemu do skrajnych wagonów, które były mniej zatłoczone. Dało się tak jeździć nawet w godzinach szczytu.

Jedzenie

Świetny kraj jeśli chodzi o jedzenie. Problemem jest zrozumienie co można zamówić (niekiedy są obrazki w menu, bywa tłumaczenie np. z automatycznego translatora, co z reguły jest kompletnie bezużyteczne, chyba, że na przykład ktoś potrafi odszyfrować co kryje się za łacińską nazwą gatunku :) ) Jedzenie nie było specjalnie drogie, ani zbyt ostre. Dominują ryże (ale błyskotliwe odkrycie :D ) , zupy, pierożki i mięso. Jedzenie sprzedawane na ulicach jest bezpieczne (mieliśmy zero problemów żołądkowych) i tanie. Szczególnie polecam niedrogie schabowe w Szanghaju (opisane powyżej), idealne dla polskich brzuchów. :) W Pekinie było znacznie trudniej jeśli chodzi o stragany z jedzeniem i niedrogie knajpki, a w Szanghaju było tego co nie miara.

Język

Nazwy ulic były w języku angielskim i chińskim we wszystkich miejscowościach przez nas odwiedzonych. Nie zaszkodzi mieć zapisane nazwy interesujących nas miejsc w języku chińskim. Komunikacja z Chińczykami jest albo niemożliwa albo jest ekstremalnie frustrująca. Na przykład: zepsuł mi się kabel do ładowania telefonu. Idę więc do odpowiedniego sklepu, pokazuję kabel sprzedawcy i w najprostszych słowach próbuję mu przekazać, że chcę coś takiego kupić. Odpowiedź: nie ma! Wychodzę ze sklepu i widzę, że przy drzwiach wiszą takie kable. Mam wrażenie, że Chińczycy wolą od razu odpowiedzieć „nie” na każde pytanie niż ryzykować najdrobniejsze nawet nieporozumienie.

Waluta


W Internecie znalazłem informację, że wymiana waluty odbywa się bez prowizji. Na lotnisku czekało nas nieprzyjemne zaskoczenie, bo oficjalne stoisko banku żądało 50CNY prowizji od transakcji, bez względu na kwotę. Możliwe, więc, że rozsądniej jest wybrać pieniądze w bankomacie korzystając z karty dolarowej Kantoru Alior. W każdym razie trzeba zachować kwitek, bo potrzebny jest do wymiany z powrotem na dolary. W drodze powrotnej utknęliśmy z całą pozostałą gotówką, bo wylot mieliśmy rano, a jak wspominałem hostel żądał kaucji i zwrócił ją dopiero przy wymeldowaniu. Problem w tym, że pojedynczy kwitek uprawnia do jednej wymiany, więc nie robiliśmy tego wcześniej. Na lotnisku, po zrobieniu odprawy zjechałem schodami ruchomymi na dolny poziom i tam pytając obsługę o wymianę walut, od razu znalazł się pracownik, który wymienił mi „na lewo” pieniądze bez ponoszenia prowizji. To już trzeba sobie przekalkulować, nam się tak bardziej opłacało niż wymiana oficjalna. Domyślam się, że podobnie można zrobić przylatując do Chin.

Internet

Uwaga: sporo witryn jest zablokowanych, z najpopularniejszych to facebook, twitter, google. Odnosi się to chyba do wszystkich usług google, a więc również sprawdzenie gmail czy map bez użycia vpn jest niemożliwe. My spędzaliśmy czas bardzo aktywnie, więc nie było wiele czasu na Internet, i daliśmy sobie spokój z vpn i pogodziliśmy się z ograniczeniami. Wyszukiwanie jest możliwe np. za pomocą bing. Warto sobie ściągnąć słownik offline do google translate na telefon.

Chińczycy

Chińczycy to zagadka z przyczyn językowych. Byli bardzo zainteresowani tym co robimy, ale obserwowali nas mniej lub bardziej dyskretnie i jeśli podchodzili to wyłącznie z prośbą o zdjęcie. Ale widać jak bardzo kraj się zmienia i pewnie za kolejne kilka lat wszystko znowu będzie inne, zapewne dzieci pilnie uczą się języków. Miłą sprawą było, że Chińczykom chyba bardzo zależy, by wypaść dobrze w oczach obcokrajowców. Objawiło się to kilkoma sympatycznymi sytuacjami, np. właśnie wychodzi z toalety Chińczyk, do której ja z kolei zamierzam wejść, widzi mnie, po czym wraca, żeby spłukać. :) Albo: stoimy w całkiem krótkiej kolejce do jakiejś atrakcji, a tu Chińczyk wpycha się przede mnie (wciskanie się do kolejek to tutaj norma). Aż tu nagle żona chwyta go za kołnierz i w tył zwrot. :)

Bezpieczeństwo

Zarówno w Pekinie jak i w Szanghaju, policja miała swoje mobilne przyczółki w strategicznych miejscach, naszpikowane kamerami. Jesteśmy tutaj, aby dbać o Twoje bezpieczeństwo. ;) Pewnie do tego był wszechobecny, ale mniej rzucający się monitoring, jak w innych krajach. Jakkolwiek, wydaje się, że to być może najbezpieczniejszy kraj w którym byliśmy i poza prośbami o zdjęcie nikt nas nawet o nic nie zaczepiał. Nie próbowano nas oszukać ani naciągnąć (z zupełnie drobnym wyjątkiem, który miał miejsce w autobusie do Huairu, opisane wyżej).


Image

Wróciliśmy szczęśliwie do domu, więc relacja dobiega końcowi. W tym miejscu chciałbym podziękować wszystkim którzy odpowiedzieli na moje pytania na etapie planowania podróży: @Meduzy, @lataczuk, @ kazik_1983 , @Don_Bartoss, @chiny-info.pl i nie wymienionym osobom, jeśli kogoś niechcący pominąłem. Dziękuję! :)

Jeśli ktoś ma pytania, to postaram się odpowiedzieć. Dziękuję za uwagę! ;)

Dodaj Komentarz

Komentarze (14)

adix198201 2 sierpnia 2016 05:52 Odpowiedz
Super! Czekam na ciąg dalszy :)Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka
miriam 5 sierpnia 2016 18:35 Odpowiedz
Czyżby książka skarg i zażaleń ;)
madziaro 5 sierpnia 2016 19:00 Odpowiedz
Super relacja, będę leciał do Szanghaju, powrót z Pekinu w grudniu/styczniu, także czekam na dalszą relację i wiele praktycznych porad! :-)
amphi 6 sierpnia 2016 20:52 Odpowiedz
@miriam Tak! Prawdopodobnie to poprawna odpowiedź! :D Wielka szkoda, że Chińczycy nie mówili po angielsku, brakowało nam rozmów z nimi o codziennym życiu, które mogliśmy prowadzić np. w Tajlandii. Ułatwiłoby to zrozumienie tego, co dzieje się w tym kraju. Z jednej strony zaawansowana technika, jak superszybkie pociągi, liczne oznaki luksusu np. drogie, niemieckie samochody, a z drugiej strony dało się niekiedy dostrzec rzeczy kojarzące się z komunizmem jak np. ta książka skarg i zażaleń czy najróżniejsi ludzie (policjanci, kierowcy autobusów) z czerwonymi opaskami na ramionach, z czymś co być może jest jakimś sloganem partyjnym (widać na zdjęciu z pierwszego posta).@madziaro Eh, wspaniale! Wyprawa do Pekinu i Szanghaju była jednym z naszych najfajniejszych wyjazdów. Myślę, że wrócisz bardzo zadowolony!
adix198201 15 sierpnia 2016 08:11 Odpowiedz
Trafiliście na super przejrzystość powietrza w Bund. Super relacja :)Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka
amphi 15 sierpnia 2016 10:05 Odpowiedz
@adix198201 Właśnie tak nam się wydawało, że coś nie gra z tym powietrzem. :lol: Naczytaliśmy się, że jest straszny smog, na tripadvisorze zalecali chodzenie non-stop w maseczkach :D , a my zupełnie tego nie doświadczyliśmy ani w Pekinie ani w Szangahaju. Do tej pory myślałem, że po prostu jesteśmy zahartowani na Śląsku, ale raczej chyba mieliśmy szczęście do pogody? :)
adix198201 21 sierpnia 2016 08:27 Odpowiedz
Dzieki serdeczne za relacje i cenne wskazówki. Nie dokońca zrozumiałem o co chodzi z tymi kwitkami przy wymianie pieniędzy. Czy przy wymianie w banku/kantorze z USD na RMB tam na miejscu dostaje sie kwit ktory uprawnia do wymiany RMB na USD pozostałej kwoty? Czy chodzi o kwit z bankomatu jak bede se wypłacał bez udziału banku/kantoru?Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka
amphi 21 sierpnia 2016 09:05 Odpowiedz
@adix198201 , tak mniej więcej o to chodzi. Jak będziesz wymieniał RMB z powrotem na USD/EUR, to bank ma prawo żądać od Ciebie dokumentu zakupu RMB. Tym dokumentem będzie paragon który dostaniesz przy wymianie USD/EUR na RMB w banku lub też wydruk z bankomatu. Rozsądnie więc nie wyrzucać tych papierków. Gdzieś natknąłem się na podsumowanie przepisów w tej sprawie i z tego co pamiętam taki dokument uprawnia do wymiany waluty przez 6 miesięcy od zakupu RMB.
dixontravel 22 sierpnia 2016 15:14 Odpowiedz
Fajne zdjęcia i ciekawe opisy :) Może czas na Azję ;)
dixontravel 22 sierpnia 2016 15:14 Odpowiedz
Fajne zdjęcia i ciekawe opisy :) Może czas na Azję ;)
djadkjgu 22 sierpnia 2016 15:33 Odpowiedz
o, zobaczyliście wodne miasteczko. zazdroszczę! dzien w którym my się wybraliśmy okazał się jakimś świętem. Tłum był taki ze dosłownie ściśnięci ze sobą płynęliśmy z nurtem ludzi i udało nam się jedynie wpłynąć do jednego ze sklepów. wyplulo nad dopiero kawałek dalej, tam gdzie zaczyna się już mniej ozdobna część ;) czegoś takiego nie widziałam jeszcze nigdzie, pomyśleć że na początku przeraził mnie noworoczny tłum na Nanjing. Świetna relacja, pojechałabym jeszcze raz :)
amphi 24 sierpnia 2016 13:54 Odpowiedz
@DixonTravel polecam, zdecydowanie! Nas każdy kraj w Azji zaskakuje w inny sposób i za każdym razem jest mega ciekawie.@DJADKJGU jak byliśmy w wodnym miasteczku to nie było zbyt wielu ludzi. Może upały odstraszyły chętnych, bo było naprawdę gorąco, a do tego to był zwykły powszedni dzień. Gdyby nie wideo z Badaling (jedno ze zdjęć w poście #4) to nie uwierzyłbym jaki może być tłok w niektórych miejscach. :D Ale Chiny najwyraźniej mają swoją własną definicję tłoku i zaawsze możesz powiedzieć, że doświadczyłaś czegoś unikalnego. ;) A do tego idąc np. do Morskiego Oka możesz mówić: "tłumy? Gdzie widzicie te tłumy?" :)
amphi 20 września 2016 20:17 Odpowiedz
Konkurs na relację sierpnia już zakończony, więc chciałbym podziękować wszystkim którzy głosowali na moją relację. :) Dziękuję! Bardzo to miłe. :) Chyba trzeba będzie znowu gdzieś pojechać i coś potem skrobnąć. :D
ianvs 20 września 2016 20:54 Odpowiedz
Niestety nie zagłosowałem na relację miesiąca, bo rzadko przeglądam forum. Niemniej gratuluję wyjazdu. Podobny odbyłem z koleżanką małżonką w maju i czasami miałem wrażenie, że to moja relacja z podróży;)