I na koniec taki motoryzacyjny smaczek. A na całym Bali sporo tego jeździ
:)
Dzień 11
Dzisiejszy dzień zaczęliśmy od wypożyczenia skutera na 5 dni. Wyszło razem 300.000 IDR czyli po 50k za sobę. Różowa strzałą dawała nawet radę. Chociaż pod ostrą górkę ledwo ledwo
:)
Po wypożyczeniu ruszamy od razu do świątyni Pura Ulun Danu. Wstęp 50.000 IDR, a parking 2.000 IDR. Sarong niepotrzebny. Kaski wieszamy na kierownicy, i jakoś nie myśleliśmy o tym, że ktoś może je ukraść. Nikt nie ukradł przez cały pobyt na Bali. Niektórzy turyści tarabanili się z pleckami i kaskami, nie mam pojęcia po co.
Świątynia jest bardzo ładna. Na zdjęciach wychodzi wybornie i to w zasadzie tyle
:) Akurat trafiliśmy na ceremonię, jak się później okazało nie jedyną podczas pobytu na tej wyspie.
Po świątyni ruszamy na wodospad Sekumpul. Wejście 15.000 IDR i parking również 2.000 IDR. Jest naprawdę zachwycający. Jednak zejście do niego po schodach to ciężka przeprawa. Zwiedzającym radzę uważać na barierki. Niektóre po prostu są, ale nie spełniają swojej roli. Patrz-zdjęcie
:) Wyjście z wodospadu przy 100% wilgotności i temperaturze powyżej 30 stopni nie była na naszą kondycję. Co 5 schodków, które niektóre sięgały nam do kolan
:shock:
Niestety droga powrotna do Ubud minęła pod znakiem ulewnych deszczów. Krótkich bo po 15 min ale jednak straciliśmy ok godziny. W tym czasie bylibyśmy już prawie w mieście
:) Ale cóż. To góry, z nimi się nie dyskutuje
:) Po drodze 3 stopy w tym jeden w opuszczonej chacie która zrobiła dla nas za wychodek
:D Na drugim po zakupie pysznych balijskich ciasteczek z bananami zostaliśmy obszczekani przez wredne psiaki
:) A na 3 dostaliśmy 3 przesłodzone kawy, bleeee. Zabawne jest to, że kiedy spytałem Panią w sklepie która kawa będzie najlepsza, bez wahania odpowiedziała, że Nescafe
:shock: No nic, ja się nie posłuchałem i może to był mój błąd
:D
Wszyscy zachwycają się Bitangiem. A ja powiem, że to BALI HAI jest najlepszym piwem w Indonezji
:) I do tego trochę tańsze. Na koniec foto z ceną sarongów w sklepie w Ubud.
Jedziemy dalej, zwłaszcza, że następny wpis będzie dopiero w niedzielę
:)
Dzień 12
Z rana ruszamy do Taman Tirta Ganga czyli ogrody wodne.
Niestety po drodze spotkały nas dwie przykre niespodzianki. Pierwsza to zawalony most nad rzeką i konieczny objazd oddalony o parę kilometrów dalej. Kiedy już wydawało nam się, że będzie z górki to widzimy kolejną tragedię. Tym razem okolicznych mieszkańców. Miejscową świątynie lub miejsce spotkań tubylców zaczął trawić ogień. Przejeżdżając utrzymywał się potworny skwar, nigdy wcześniej nie wdzieliśmy pożaru. Ale cóż. My nic nie mogliśmy poradzić poza szczerym współczuciem tubulców. Jedziemy dalej, sam dojazd zajął nam ok 2h.
Wejście 15.000 IDR. Same ogrody są bardzo przyjemne. Składają się z kilku basenów. W niektórych można zażyć orzeźwiającej kąpieli. Wypożyczając np. dętkę do dryfowania za 5.000 IDR.
Następny punkt programu to Pura Besakih. Największa i chyba najważniejsza świątynia hinduistyczna na Bali, na zboczu Gungung Agung. Wstęp nie wiem za ile ponieważ nic nie zapłaciliśmy. Podeszliśmy do punktu informacji obok parkingu ale facet nam zaśpiewał 300.000 IDR za osobę. Poprosiłem o udowodnienie tej ceny na bilecie, nie umiał mi go znaleźć. Więc podziękowałem Panu i ruszyliśmy dalej skuterem i zatrzymaliśmy się pod samą świątynia. Coś tam do nas krzyczał ale złodziei się nie słuchamy. Podczas ładnej pogody ze świątyni widać ocean i pobliskie góry. My nie mieliśmy tego szczęścia bo cały dzień było pochmurno. Nie padało, ale wilgoć była na tyle duża, że i tak byliśmy mokrzy
:) Podczas wizyty oczywiście doświadczyliśmy ceremonii kremacji.
W drodze mijamy piękną panoramę Gungung Batur.
Następny punkt programu to Pura Tirta Empul(15.000 IDR). Czyli święte źródła. Balijczycy obmywają się rytualnie w tych wodach podobnie jak Hindusi w Gangesie. Nie tylko oni bo turyści również aby mieć pamiątkowe zdjęcie. No i my też, a co foto musi być
:)
2 km dalej znajduje się przepięknie położona świątynia Pura Gungung Kawi(15.000 IDR). Po po drodze do świątyni mijamy tarasy ryżowe. Sama świątynia została wydrążona w skałach i jest kolejnym dowodem, że ludzie nieważne w jakim zakątku świata mieli smykałkę do dłubania w kamieniu
;) Tutaj może nie mamy skali jak w Petrze w Jordanii ale jakaś namiastka jest widoczna
:)
lapka88 napisał:Od razu ostrzegam, że brak u mnie lekkiego pióra, a i ekspertem w dziedzinie fotografii nie jestem więc czytacie i oglądacie na własne ryzyko. Zwłaszcza, że to moja pierwsza relacja
:) Długo zastanawiałam się czy zaryzykować po takim ostrzeżeniu
;) Ale nie żałuję,że jednak się odważyłam.Teraz wiem,że to pewnie przemówiła tzw. wrodzona skromność autora
;) Dla mnie zdjęcia super ,a reszta też niczego sobie.
;) oby tak dalej.
@miriam bardzo Ci dziękuję, za miłe słowo
:) W ogóle zastanawiałem się czy pisać nt ciekawostek o miejscach w których byłem, ale skupiłem i nadal się skupiam na konkretach, moich odczuciach i raczej zdjęciach. Nie jestem w końcu przewodnikiem
:) A jeszcze bym coś przekręcił i będę miał innych podróżników na sumieniu
:D
Świetna relacja! Wstęp mnie tylko zaintrygował, przejrzałem całość i każde zdjęcie zachęcało do czytania dalej
;)Moje pytanie - które z tych miejsc wybrałbyś na podróż poślubną? Generalnie przede wszystkim plażowanie, relaks. I raczej Indonezja z racji tego, że ma być to lipiec. Jakie wrażenia z plaż, rzeczywiście kiepsko tak jak ludzie opisują?Pozdrawiam! -- 15 Gru 2016 20:04 -- Świetna relacja! Wstęp mnie tylko zaintrygował, przejrzałem całość i każde zdjęcie zachęcało do czytania dalej
;)Moje pytanie - które z tych miejsc wybrałbyś na podróż poślubną? Generalnie przede wszystkim plażowanie, relaks. I raczej Indonezja z racji tego, że ma być to lipiec. Jakie wrażenia z plaż, rzeczywiście kiepsko tak jak ludzie opisują?Pozdrawiam!
@pestycyda to ja dziękuję za miłe słowo
:)@myca007 plaże są bardzo ładne właśnie na tych dwóch wyspach na których byliśmy. Jeśli chodzi o plaże to chyba któraż z Gilis, Nusa Lembongan albo Lombok. Spotkaliśmy na Bali znajomą z polski która była na Lombok i plaże były ponoć cudne.Ale na podróż poślubną polecam i tak Tajlandię. Tak my spędzaliśmy nasz honey moon i było cudnie
:)
@baggio777 bardzo dziękuję za miłe słowa
:) to buduje i chyba się skuszę na relację z marcowego wpadu na Filipiny@ibartek aparat to podstawowe body Nikon D5100, a szkła jakie używam to kitowy zoom Nikkor 18-105 oraz stałka Nikkor 35mm
Fajna relacja i foty niczego sobie
;) . Mam pytanie, czemu mając skuter nie podjechaliście z Borobudur do Prambanan gdzie dzień wcześniej się spóźniliście. Brakło czasu , czy samopoczucie nie pozwoliło. Czy skutery są z automatem? Z perspektywy czasu co zrobiło większe wrażenie Indonezja czy Filipiny. Pozdrawiam
;)
@mmaratonczyk nawet myśleliśmy o tym, żeby pojechać do Prambanan ale przy samym hotelu mieliśmy małą wywrotkę i krwi się trochę polało. Do dziś żonie się nie opala kawałek nogi, a ja mam bliznę na kostce
:DNie będę nawet starał się porównywać Indonezji do Filipin. Każdy z tych krajów ma do zaoferowania coś innego i trzeba je oba zobaczyć
:)Dziś mi się nawet śnił tani czarter na Bali(900zł), może proroczy...
:) Ale za dwa miesiące spodziewamy się potomka więc postanowiliśmy, że przez rok nigdzie nie latamy
:)
I na koniec taki motoryzacyjny smaczek. A na całym Bali sporo tego jeździ :)
Dzisiejszy dzień zaczęliśmy od wypożyczenia skutera na 5 dni. Wyszło razem 300.000 IDR czyli po 50k za sobę. Różowa strzałą dawała nawet radę. Chociaż pod ostrą górkę ledwo ledwo :)
Po wypożyczeniu ruszamy od razu do świątyni Pura Ulun Danu. Wstęp 50.000 IDR, a parking 2.000 IDR. Sarong niepotrzebny. Kaski wieszamy na kierownicy, i jakoś nie myśleliśmy o tym, że ktoś może je ukraść. Nikt nie ukradł przez cały pobyt na Bali. Niektórzy turyści tarabanili się z pleckami i kaskami, nie mam pojęcia po co.
Świątynia jest bardzo ładna. Na zdjęciach wychodzi wybornie i to w zasadzie tyle :) Akurat trafiliśmy na ceremonię, jak się później okazało nie jedyną podczas pobytu na tej wyspie.
Po świątyni ruszamy na wodospad Sekumpul. Wejście 15.000 IDR i parking również 2.000 IDR. Jest naprawdę zachwycający. Jednak zejście do niego po schodach to ciężka przeprawa. Zwiedzającym radzę uważać na barierki. Niektóre po prostu są, ale nie spełniają swojej roli. Patrz-zdjęcie :) Wyjście z wodospadu przy 100% wilgotności i temperaturze powyżej 30 stopni nie była na naszą kondycję. Co 5 schodków, które niektóre sięgały nam do kolan :shock:
Niestety droga powrotna do Ubud minęła pod znakiem ulewnych deszczów. Krótkich bo po 15 min ale jednak straciliśmy ok godziny. W tym czasie bylibyśmy już prawie w mieście :) Ale cóż. To góry, z nimi się nie dyskutuje :) Po drodze 3 stopy w tym jeden w opuszczonej chacie która zrobiła dla nas za wychodek :D Na drugim po zakupie pysznych balijskich ciasteczek z bananami zostaliśmy obszczekani przez wredne psiaki :) A na 3 dostaliśmy 3 przesłodzone kawy, bleeee. Zabawne jest to, że kiedy spytałem Panią w sklepie która kawa będzie najlepsza, bez wahania odpowiedziała, że Nescafe :shock: No nic, ja się nie posłuchałem i może to był mój błąd :D
Wszyscy zachwycają się Bitangiem. A ja powiem, że to BALI HAI jest najlepszym piwem w Indonezji :) I do tego trochę tańsze.
Na koniec foto z ceną sarongów w sklepie w Ubud.
Dzień 12
Z rana ruszamy do Taman Tirta Ganga czyli ogrody wodne.
Niestety po drodze spotkały nas dwie przykre niespodzianki. Pierwsza to zawalony most nad rzeką i konieczny objazd oddalony o parę kilometrów dalej. Kiedy już wydawało nam się, że będzie z górki to widzimy kolejną tragedię. Tym razem okolicznych mieszkańców. Miejscową świątynie lub miejsce spotkań tubylców zaczął trawić ogień. Przejeżdżając utrzymywał się potworny skwar, nigdy wcześniej nie wdzieliśmy pożaru. Ale cóż. My nic nie mogliśmy poradzić poza szczerym współczuciem tubulców. Jedziemy dalej, sam dojazd zajął nam ok 2h.
Wejście 15.000 IDR. Same ogrody są bardzo przyjemne. Składają się z kilku basenów. W niektórych można zażyć orzeźwiającej kąpieli. Wypożyczając np. dętkę do dryfowania za 5.000 IDR.
Następny punkt programu to Pura Besakih. Największa i chyba najważniejsza świątynia hinduistyczna na Bali, na zboczu Gungung Agung. Wstęp nie wiem za ile ponieważ nic nie zapłaciliśmy. Podeszliśmy do punktu informacji obok parkingu ale facet nam zaśpiewał 300.000 IDR za osobę. Poprosiłem o udowodnienie tej ceny na bilecie, nie umiał mi go znaleźć. Więc podziękowałem Panu i ruszyliśmy dalej skuterem i zatrzymaliśmy się pod samą świątynia. Coś tam do nas krzyczał ale złodziei się nie słuchamy.
Podczas ładnej pogody ze świątyni widać ocean i pobliskie góry. My nie mieliśmy tego szczęścia bo cały dzień było pochmurno. Nie padało, ale wilgoć była na tyle duża, że i tak byliśmy mokrzy :) Podczas wizyty oczywiście doświadczyliśmy ceremonii kremacji.
W drodze mijamy piękną panoramę Gungung Batur.
Następny punkt programu to Pura Tirta Empul(15.000 IDR). Czyli święte źródła. Balijczycy obmywają się rytualnie w tych wodach podobnie jak Hindusi w Gangesie. Nie tylko oni bo turyści również aby mieć pamiątkowe zdjęcie. No i my też, a co foto musi być :)
2 km dalej znajduje się przepięknie położona świątynia Pura Gungung Kawi(15.000 IDR). Po po drodze do świątyni mijamy tarasy ryżowe. Sama świątynia została wydrążona w skałach i jest kolejnym dowodem, że ludzie nieważne w jakim zakątku świata mieli smykałkę do dłubania w kamieniu ;) Tutaj może nie mamy skali jak w Petrze w Jordanii ale jakaś namiastka jest widoczna :)