+8
mariopollo 6 grudnia 2016 15:50

1. Do zobaczenia wkrótce

Dwa lata temu na lotnisku w Sao Paulo żegnał mnie taki oto obrazek



"Do zobaczenia wkrótce", tak więc jestem...


Wcale nie miałem planów, by w tym roku odwiedzić Brazylię, lecz skutecznie przekonały mnie marokańskie linie lotnicze
"Royal Air Maroc" sprzedając mi bilet w bardzo dobrej cenie. Oczywiście jak to ze mną bywa nic nie może być zbyt proste.
Kupiłem bilet na trasie: Wenecja - Casablanka - Sao Paulo -- Rio de Janeiro - Casablanka - Paryż.
Pozostało jeszcze dokupić bilety na wylot i powrót.

Ale po kolei...


2. Śniadanie w Budapeszcie, obiad w Wenecji, kolacja w Casablance

W piątek 30. września rano wyruszam PolskimBusem z Katowic do Budapesztu. O 17:00 jestem na miejscu, nocuję
w Marco Polo Hostel, w 12 - osobowym dormie. Nie przepadam za noclegami w pokojach wieloosobowych, bo nigdy się nie wysypiam. Tym razem i tak muszę wstać o 02:00 w nocy, więc wiem że nie pośpię. Budapeszt nocą żyje, pełno głośnych, podpitych młodych Węgrów i turystów wracających z imprez lub zmieniających knajpy. Policja czuwa.
Na lotnisko dostaję się z przesiadką autobusami nocnymi. W jednym z nich jedzie jakiś emeryt z gitarą i daje upust swojej twórczości, ku wtórze podchmielonych Węgrów. Mam ochotę go zabić..
O 06:00 wylatuję do Mediolanu, próbuję się zdrzemnąć, ale to tylko godzina dwadzieścia lotu, więc nic z tego.
Z lotniska jadę do stacji kolejowej Milano Centrale. Mam 3 godziny czasu do odjazdu pociągu. Wypijam kawę obserwując życie wokół dworca. W przylegającym parku kręci się spora grupa ciemnoskórych, paru śpi na kartonach.
O 12:00 przyjeżdża mój pociąg, który okazuje się być włoskim Pendolino (czyli identycznym jak w Polsce) relacji Genewa - Wenecja. Jest jednak mała różnica, bilet jest tańszy niż u nas. Co prawda kupiony z 3-miesięcznym wyprzedzeniem, ale kosztuje całe 9,90 EUR. Po 2 godz. 40 min. jestem w Wenecji. I kolejne 3 godziny wolnego czasu, które przeznaczam na zwiedzanie. Mimo tłumów, miasto przypadło mi bardzo do gustu.







O 21:00 wylatuję pierwszy raz marokańskimi liniami i pierwszy raz do Casablanki. Linie oceniam bardzo pozytywnie - nowy samolot, sporo miejsca na nogi (dla mnie to istotne), jest kolacja (nawet dobra), jest wino, ale schowane - trzeba zapytać. Co też oczywiście czynię i rozpoczynam winną lawinę, bo siedzący za mną chorwaccy sportowcy dokładnie mnie kopiują.
Przylatuję o 23:30. Lotnisko w Casablance podoba mi się już zdecydowanie mniej. Następny lot mam dokładnie za 12 godzin.
Na szczęście linie lotnicze fundują bezpłatny nocleg, ale trzeba swoje odstać w kolejce, bo potrzebujących jest wielu.
I tak o 01:30 melduje się w hotelu Relax. Niby 3 gwiazdki, ale wiadomo jak to z gwiazdkami bywa. Szybki sen i pobudka o 07:00. Śniadanie słabiutkie, widać że większość gości tak jak ja nocuje za darmo.
O 08:00 bus odwozi nas na lotnisko.
Obsługa ma tu prawdziwego hopla w temacie sprawdzania paszportów i kart pokładowych. Pierwszy raz tuż przed odprawą paszportową, drugi - podczas odprawy paszportowej (to akurat zrozumiałe), trzeci - zaraz po odprawie, czwarty przy wyjściu
z terminala, piąty dwa kroki dalej przy wejściu do autobusu i szósty przy schodach prowadzących do samolotu.
Nie ma mowy o pomyłce.
Lecę starszym boeingiem 767, ale jest wygodnie. Brazylijczyk, który ma miejsce obok mnie leci z grupą znajomych, którzy siedzą parę rzędów za mną i przenosi się do nich, bo jest sporo wolnych miejsc, i dzięki temu mam pełny komfort.
Po 9 godz. mamy międzylądowanie w Rio de Janeiro, parę osób wysiada, kilka wsiada. Godzina postoju i lecimy dalej do Sao Paulo. O 19:20 lądujemy.
W mieście mam zarezerwowane łózko w hostelu na jedną noc. Aby się tam dostać muszę jechać autobusem, potem metrem
z przesiadką i kilometr piechotą. Jest dosyć późno, a ulica na której mieści się mój hostel do przyjemnych nie należy.
Po 22:00 jestem na miejscu. Dał bym wiele, by móc dłużej pospać. Niestety znowu pobudka o 07:00.


3. Cud natury - Wodospad Iguazu

Jest poniedziałek rano. Wychodzę z hostelu. Mój cel to lotnisko Conghonas, drugie w Sao Paulo. Kilkanaście stacji metrem potem autobus, niby proste, ale jak nie zna się portugalskiego może być chwilami nerwowo. Udało się. Dotarłem. Lecę do Foz do Iguazu brazylijskimi liniami GOL. Na lotnisku widzę ludzi z polskimi paszportami, ale jak zawsze pozostaję incognito.
Lot trwa 1 godz. 30 min. O dziwo częstują wodą i krakersami.
Pogoda mnie dobija - pada.
To moje drugie podejście do wodospadów od strony brazylijskiej i miałem nadzieję, że nie będzie padać jak ostatnio.
Ale jest cień nadziei, bo zostaję tu trzy dni. Mieszkam w hotelu Rui Barbosa (cokolwiek to znaczy), był najtańszy
na bookingu. Hotel to może za duże słowo. Pokoi może z piętnaście. Pustawo. Mój jest na parterze, ma okno
z widokiem na... mur, jest łazienka, TV, klima, internet a wszystko to za 42 złote za dobę ze śniadaniem.
Właściciel ni w ząb po angielsku, ale rozumiemy się doskonale. Najczęściej pada słowo OK.
Miasto nie jest jakoś specjalnie ładne, ale przecież nie dla niego przyjeżdża się tutaj. Główna ulica to Avenida Juscelino Kubitschek. Ale Juscelino nie był od naszych Kubiczków, to były prezydent Brazylii, który nazwisko odziedziczył po matce Czeszce.

Jestem tak zmęczony, że myślę tylko o tym, by się położyć, ale wiem, że jeśli to zrobię już nie wstanę do wieczora
a jeść trzeba. Idę na zakupy. Ceny wyższe niż w Polsce, ale chociaż owoce tańsze (nie myślę oczywiście o jabłkach za 7 zł/kg).
Na wtorek mam zaplanowane wodospady. Wstaję o 8:00. Idę na śniadanie: świeże bułki, wędlina, ser, dżem, banany, kawa.
Dla mnie wystarczy.
Wychodzę. Niebo nie wróży nic dobrego, pełne zachmurzenie. Może pod wodospadami sytuacja się zmieni,
bo z miasta jedzie się tam 40 minut autobusem. O 11:00 jestem przed wejściem. Bilet tani nie jest - jakieś 70 PLN.
Podjeżdżam do pierwszego punktu widokowego i staje się CUD - wychodzi słońce, chmury znikają, będzie pięknie.
I jest.
Iguazu to moje nr 1 w Brazylii. Robię kilkadziesiąt zdjęć. Wrzucam tylko kilkanaście.



























Na środę mam dwie opcje: zobaczyć wodospady od strony argentyńskiej lub pojechać do miasta Ciudad del Este
w Paragwaju. Jako, że dwa lata temu zaliczyłem argentyńską stronę wodospadów, wybieram Paragwaj. Śmiesznie to wygląda: przychodzisz na przystanek i łapiesz autobus z napisem Paraquay lub po drugiej stronie ulicy - Argentina.
Po 30 minutach jesteś w innym kraju.
Cóż mogę powiedzieć o Ciudad del Este, powielę tylko słowa innych: brzydkie, brudne miasto, jeden wielki bazar. Brazylijczycy chętnie robią tam zakupy, bo ponoć jest o wiele taniej. Coś w tym musi być, bo widzę wielu obładowanych zakupami wracających do Brazylii.
A moim wspomnieniem z Paragwaju będzie... pieczątka w paszporcie.
I tyle.

4. Wszystkie drogi prowadzą do... Rio

Jest czwartek. Czas ruszać w drogę. O 14:00 mam pierwszy samolot do Sao Paulo a potem przesiadka na drugi do
Rio de Janeiro. Znowu linie GOL. Oczywiście mógłbym lecieć bezpośrednio, ale taki lot jest zdecydowanie droższy, bo szybszy, a co za tym idzie - bardziej komfortowy. Ja mogę z przesiadką, skoro za te dwa loty zapłaciłem tyle co za jeden najtańszy bilet w Wizzair. Myślę, że opłaty lotniskowe za mnie kosztowały ich więcej. Loty są o czasie. O 18:30 ląduje w Rio. Na najbliższe dni mam zarezerwowany przez portal airbnb pokój w mieszkaniu prywatnym u Marii de Jesus.
Na szczęście spod lotniska do dzielnicy Gamboa kursuje nowoczesny tramwaj (jedna z dwóch linii w Rio). W każdym wagonie dwóch uzbrojonych policjantów. Welcome to Rio. Z przystanku mam 10 min. piechotą. Jest już ciemno. Okoliczni mieszkańcy obserwują mnie bacznie. Mijam jakieś rudery, podrzędne knajpy z dziwnymi typami.
Cóż, dzielnica willowa to to nie jest.
O 20:00 z "duszą na ramieniu" docieram na miejsce. Maria, jej córka i ich kotka Margerida mówią tylko po portugalsku.
Ręce idą w ruch.
Całe mieszkanie i mój pokój na wielki +.
Jestem zmęczony, biorę prysznic i wygrzebuje z plecaka taszczone z Węgier piwo. Choć za węgierskim nie przepadam to smakuje mi jak nigdy. Idę spać.
Mam własne klucze, więc wychodzę i wracam kiedy chcę. Ostatnie dni wg schematu: wstaje o 09:00, kawa, śniadanie, wyjście do miasta, obiad, powrót pod wieczór. Jak na razie główne atrakcje czyli statuę Chrystusa i Głowę Cukru zostawiam na później.
No i oczywiście plaże: Ipanema i Copacabana.


Samolot na trasie Sao Paulo - Rio de Janeiro


Na tej ulicy mieszkam


Okolice


Widok z tarasu


Salon


Kuchnia


Mój pokój


Taras z grillem


Jest niedziela - jest kurczak


Margerida wpada czasem w odwiedziny


Zakupy hurtowe


Tramwaj do centrum Rio


Temperatura na niedzielę


5. Foto wycieczka po Rio

Murale w Rio



















W dzielnicy Santa Teresa


















Statua Chrystusa


Głowa Cukru


Katedra Metropolitana


W katedrze


W katedrze



Akwedukt Arcos da Lapa


Tramwaj "Bonde"


Schody Salaron


Pokryte są płytkami ze 120 krajów




W oczekiwaniu na następny karnawał


6. Copacabana i Ipanema

Nawet najbardziej zagorzały przeciwnik plażingu musi kiedyś polec. Poległem i ja. Ale jak robi się to na jednej
z najbardziej znanych plaż na świecie - można być usprawiedliwionym. Jest czwartek, godzina 12:00 - obie plaże pełne, nie turystów, lecz Brazylijczyków. Nie powiem Brazylijki ładne, ale niektóre mogłyby sobie darować paradowania w bikini. Tu dopiero można naocznie zobaczyć co znaczy określenie "brazylijskie pośladki". Uff...
Słońce tu jest bezlitosne. Już nie dziwie się, że można tu kupić olejek z faktorem 70.
Plaże są na tyle znane, że o każdej z nich powstała piosenka:

Ipanema:
Copacabana:

Wszędzie króluje caipirinha - narodowy brazylijski drink.
Barmani z pewnego hotelu na południu Polski - szykujcie się, zakupiłem co potrzeba.
25 października degustacja:-)






























7. Corcovado - pomnik Chrystusa Odkupiciela

W środę wybieram się na jedno z najbardziej charakterystycznych miejsc w Rio - pomnik Chrystusa Odkupiciela. Na szczyt Corcovado (garb) mierzący 710 m. wyjeżdża się kolejką szynową prawie 4 km przez las Tijuca. Pomnik mierzy 30 m i przegrywa
z "naszym" w Świebodzinie o 3 metry, ale wyrywa bezkonkurencyjnie widokami.
Jest upalny wtorek, co przekłada się na ilość odwiedzających. Udaje mi się kupić bilet na godz. 12:00 więc grzeje niemiłosiernie.
By zrobić zdjęcia całej zatoki trzeba się wpychać w każdą wolną przestrzeń. Ilość robionych tu selfie przekracza wszelakie normy.
Oczywiście bilety tanie nie są - 68 BRL, co daje ponad 80 PLN.
Pozostało mi jeszcze jedno miejsce do zobaczenia - Głowa Cukru. Ponoć obie te atrakcje rywalizują, która ma najpiękniejszy widok na Rio. Pojadę, zobaczę, ocenię.














8. Nicnierobienie

Czwartek, piątek, sobota wyglądają bardzo podobnie. Wypad w miasto, plaża, powrót do domu, obiad, książka, wieczorne wyjście... Mojej gospodyni i jej córki nie widuję prawie wcale.
Mam cały dom do dyspozycji. Jedynym domownikiem jest Margarida, ale ona mi nie przeszkadza.
Robię śniadania, obiady, pranie (oczywiście tylko dla siebie) - czuje się jak w domu.
Choć mieszkam w nieciekawej dzielnicy nie czuję tu jakiegokolwiek zagrożenia, a zdarza mi się wychodzić wieczorami, choćby po to, aby posłuchać muzyki na żywo. Niedaleko ulicy, gdzie mieszkam jest mały plac, na którym co jakiś czas amatorski zespół gra brazylijskie kawałki.
Porozumieć się po angielsku nie jest łatwo. Np. w sklepie o coś mnie pytają to mówię po portugalsku, że... nie mówię po portugalsku, a panie kasjerki mi odpowiadają po portugalsku - przecież mówisz po portugalsku:-) Ogólnie Brazylijczycy są bardzo mili.

Dorzucam mix zdjęć


Muzeum Jutra


Brazylijskie owoce są dobre, ale...


polskie lepsze


Swojski obiad


Polskie ślady przy Ipanemie - Józef Piłsudski


...ale są i takie. W Brazylii też już o nas wiedzą


Corcovado widziane z miasta


Ipanema - sobotni plażing


Ipanema po raz ostatni


9. Pão de Açúcar - Głowa Cukru

Niedziela to mój ostatni dzień w Brazylii. Jako, że lot mam dopiero o 20:15 na przedpołudnie zaplanowałem Głowę Cukru.
Wzgórze mierzy 395 mnpm. Wyjazd kolejką odbywa się dwuetapowo z przesiadką na Morro da Urca.
Pobudkę zaplanowałem na 09:00. Piję, kawę, jem śniadanie i ... spoglądam na zegar w TV - jest 10:20. O co kaman???
Okazało się, że Brazylijczycy przestawili sobie czas o północy w niedzielę.
No to godzinę mam w plecy. Z mojej dzielnicy jest tam kawałek. Śpieszę się. O 11:20 jestem na miejscu.
Bilet - 76 BRL czyli ponad 90 PLN. No, ale te widoki...
Tłumy, ale jakoś luźniej niż na Corcavado. Szkoda, że czas mnie goni, bo posiedziałbym tam dłużej.
Dla mnie bitwę na widoki wygrywa dzisiejsza atrakcja.
Wracam do mieszkania, oczywiście pusto. Pakuje się, zostawiam w pokoju kartkę z podziękowaniami dla Marii i wychodzę.
Na lotnisku jestem po 17:00.
Żegnam Brazylię, ale to jeszcze nie koniec


















10. Przystanek Maroko

Wylatujemy punktualnie. Znowu mam szczęście - obok mnie nikt nie siedzi. Lecimy 45 minut z międzylądowaniem, tym razem w Sao Paulo, godzina postoju i lot do Casablanki 9 godz. 30 minut. To nocny lot, więc udaje mi się trochę pospać. W Casablance lądujemy o 11:30. Jako, że lecę marokańskimi liniami mam możliwość zostania dłużej w Maroku, co oczywiście wykorzystuję.
To czasowo tylko parę godzin lotu ale kulturowo niezła przepaść.
Z Brazylii, gdzie trudniej znaleźć kogoś kompletnie ubranego, do Maroka, gdzie czasem poza oczami nie zobaczysz nic więcej.
Ale jest jedna rzecz, która ich łączy - facebook.

Z lotniska jadę do centrum Casablanki, tam godzina czasu i pociąg do Marrakeszu (3 godz.). Bilety nie mają miejscówek, więc trzeba być szybkim, bo pociąg jedzie z Fezu i jest już nabity ludźmi.
Po dotarciu do hotelu, zostawiam plecak i idę na plac Jama`a el Fna coś zjeść oraz obowiązkowo wypić sok z wyciskanych pomarańczy.
Naganiacze są nieustępliwi. Taki dialog:
- where are you from?
- from Poland
- u mnie zjesz jak u Makłowicza :-) (oczywiście piękną polszczyzną)

Decyduje się na tadżin. Obok mnie siada polsko - niemiecka rodzina.
Pani mówi do męża: może zamówmy to co ten pan, chyba dobre?!
Nie wytrzymuję i potwierdzam: dobre!

Następnego dnia wstaje dopiero po 11:00. Na śniadanie rewelacyjny marokański jogurt + bagietka.
Temperatura - 22 stopnie, dla mnie ciepło, dla Marokańczyków już nie za bardzo, bo chodzą w kurtkach.
Wieczorem jem zupę z soczewicy - harirę, kupuję jeszcze na targu oliwki z marynacie z chilli, marokańskie wino, które piłem
w samolocie i taką mam kolację.






W środę rano wczesna pobudka. Jadę do Essaouira, portowego miasteczka nad Oceanem Atlantyckim. Podróż trwa prawie
3 godziny. Podoba mi się tu bardziej niż w Marrakeszu, mieszkam w hotelu, w centrum Medyny. Dookoła jeden wielki targ. Shawarma smakuje tu zdecydowanie lepiej niż u nas. Nie wiem dlaczego, ale wszyscy tu proponują mi haszysz. Pewnie taka twarz:-)
W piątek tłukę się 8 godzin do Casablanki. No jak autobus zatrzymuje się przy każdej chałupie, to nie dziwię się,
że tak długo jedziemy. Mam mały problem ze znalezieniem hotelu, jak zresztą w całym Maroku, bo ulice
najczęściej nie mają tabliczek z nazwami, a jak już mają to po arabsku. Tylko na nielicznych można znaleźć napisy
w przyswajalnym alfabecie. Nocuję w hotelu Ennasma za 18 EUR ze śniadaniem. To chyba najtańszy hotel
w Casablance, jaki udało mi się znaleźć. Jak to ma 3 gwiazdki, to ja pracuję jak nic w 6 gwiazdkowcu:-)
W ich cenniku widnieje cena 35 EUR za jedynkę. Wow, ale ze mnie szczęściarz, dostałem 50% zniżki!
To mój ostatni nocleg w Maroku, jutro o 12:20 wylatuję do Paryża.















11. Przez Paryż do domu

Marokańczycy zrobili mi niespodziankę i podstawili boeinga 787, czyli znowu miałem okazje lecieć Dreamlinerem. W samolocie ostatni raz dobre, marokańskie wino. Do Paryża przylatuje o 16:00. Dobrze, że odprawa paszportowa jest osobno dla obywateli UE, bo w tym samym czasie przyleciały trzy samoloty z Afryki, byłoby stania co najmniej godzinę. Mam zarezerwowany Hotel Campanile na północnym wschodzie miasta. Czeka mnie przejazd przez cały Paryż w konfiguracji: tramwaj + metro z przesiadką. Spod lotniska wyjeżdżam o 17:00, w hotelu melduję się przed 19:00. Są plany by zobaczyć wieczorem Paryż, ale zmęczenie bierze górę. Padam. Jutro znowu poranna pobudka i przejazd do Beauvais. Wylot Wizzair`em do Katowic o godz. 13:30.
Koniec.


12. Za ile to wszystko


1. TRANSPORT - 2162,20 PLN

Samoloty: 1603 PLN

Budapeszt - Mediolan (Wizzair)..............................................................................................109 PLN

Wenecja - Casablanka - Sao Paulo - Rio de Janeiro - Casablanca -Paryż (RAM)...............1344 PLN

Sao Paulo - Foz do Iguazu (GOL)............................................................................................20 PLN

Foz do Iguazu - Sao Paulo (GOL)............................................................................................20 PLN

Sao Paulo - Rio de Janeiro (GOL)...........................................................................................20 PLN

Paryż Beauvais - Katowice (Wizzair).......................................................................................90 PLN

Pociągi: 121 PLN

Mediolan - Wenecja (TRENITALIA)..........................................................................................45 PLN

Casablanca Lotnisko - Casablanca Voyaegurs (ONF).............................................................18 PLN

Casablanca Voyeagurs - Marrakesz (ONF)..............................................................................40 PLN

Casablanca Voyaegurs - Casablanca Lotnisko (ONF).............................................................18 PLN

Autobusy: 291,20 PLN

Katowice - Budapeszt (PolskiBus)..............................................................................................2 PLN
.
Mediolan Malpensa - Mediolan.................................................................................................36 PLN

Wenecja - Wenecja Lotnisko.....................................................................................................36 PLN

Sao Paulo lotnisko Guarulhos - Metro Tatuape...........................................................................7 PLN

Metro Sao Judas - Sao Paulo Lotnisko Congonhas...............................................................4,60 PLN

Lotnisko Foz do Iguazu - Foz do Iguazu - Lotnisko Foz do Iguazu........................................7,80 PLN

Foz do Iguazu - Wodospady - Foz do Iguazu ........................................................................7,80 PLN

Foz do Iguazu - Ciudad del Este..................................................................................................6 PLN

Rio de Janeiro Lotnisko Santos Dumont - Rio de Janeiro Lotnisko ..........................................17 PLN

Marrakesz - Essaouira...............................................................................................................33 PLN

Essaouira - Casablanca.............................................................................................................42 PLN

Paryż - Lotnisko Beauvais ........................................................................................................70 PLN

Katowice Lotnisko - Katowice....................................................................................................22 PLN

Metro: 115,50 PLN

Budapest (24 godz.)..................................................................................................................24 PLN

Sao Paulo 2 x 3,80 BRL.........................................................................................................9,50 PLN

Rio de Janeiro 13 x 4,10 BRL...................................................................................................65 PLN

Paryż 2 x 1,90 EUR...................................................................................................................17 PLN

Tramwaj: 31.50 PLN

Rio de Janeiro 5 x 3,80 BRL......................................................................................................23 PLN

Paryż 1 x 1,90 EUR................................................................................................................8,50 PLN


2. NOCLEGI - 870 PLN

Budapeszt (booking) 1 x...........................................................................................................26 PLN

Sao Paulo (booking) 1 x...........................................................................................................22 PLN

Foz do Iguazu (booking) 3 x...................................................................................................126 PLN

Rio de Janeiro (airbnb) 10 x...................................................................................................360 PLN

Marrakesz (booking) 2 x...........................................................................................................72 PLN

Essauira (booking) 2 x..............................................................................................................72 PLN

Casablanca (amoma) 1 x..........................................................................................................88 PLN

Paryż (booking) 1 x.................................................................................................................104 PLN

3. BILETY WSTĘPÓW - 244 PLN

Wodospady Iguazu...................................................................................................................70 PLN

Pomnik Chrystusa.....................................................................................................................80 PLN

Głowa Cukru.............................................................................................................................94 PLN

4.UBEZPIECZENIE - 87 PLN

Warta........................................................................................................................................87 PLN



Dodaj Komentarz

Komentarze (7)

travelerka 12 grudnia 2016 18:53 Odpowiedz
Bardzo fajna relacja :) Aż miło było sobie przypomnieć niektóre obrazki z Rio :) Byłam w marcu, a mam wrażenie, że to było wieki temu ;) ps. ogromny plus za podsumowanie kosztów całego wyjazdu. Pozdrawiam
powsinoga98 13 grudnia 2016 11:26 Odpowiedz
Wspaniała przygoda! Imponujące zdjęcia, gratuluję! :)
mariusz55 14 grudnia 2016 11:38 Odpowiedz
Relacja super. Naucz kolegę, a może i innych - jak wyczaiłeś połączenie za 1 600 zł Wenecja - Casablanka - Sao Paulo - Rio de Janeiro - Casablanca -Paryż (RAM). Pozdrawiam
mariopollo 14 grudnia 2016 12:21 Odpowiedz
mariusz55Relacja super. Naucz kolegę, a może i innych - jak wyczaiłeś połączenie za 1 600 zł Wenecja - Casablanka - Sao Paulo - Rio de Janeiro - Casablanca -Paryż (RAM). Pozdrawiam
Oczywiście za strony F4F. Link do promocji: http://www.fly4free.pl/wspaniala-podroz-pol-swiata-brazylia-1459-pln/. Pozdrawiam
lec 26 grudnia 2016 23:00 Odpowiedz
fajnie się to czyta :) dwa razy podchodziłam do wycieczki nad wodospady, ale troche odstraszałam mnie cena biletu z SP do Foz do Iguazu. Pozwiedzalam inne miejsca, ale w przyszlym roku chyba jednak chcialabym to zobaczyc na wlasne oczy :) Jakbym nie szukała(meta, linie, wszystko co przychodzi mi do glowy w roznych wersjach. nawet matrix) wychodzi 300-400zl. Jak upolowałeś tak tani przelot? Jakiś kod promocyjny dla GOL albo mega promocja?
mariopollo 28 grudnia 2016 12:33 Odpowiedz
lecfajnie się to czyta :) dwa razy podchodziłam do wycieczki nad wodospady, ale troche odstraszałam mnie cena biletu z SP do Foz do Iguazu. Pozwiedzalam inne miejsca, ale w przyszlym roku chyba jednak chcialabym to zobaczyc na wlasne oczy :) Jakbym nie szukała(meta, linie, wszystko co przychodzi mi do glowy w roznych wersjach. nawet matrix) wychodzi 300-400zl. Jak upolowałeś tak tani przelot? Jakiś kod promocyjny dla GOL albo mega promocja?
Dzięki za dobre słowo:-) Też byłem zdziwiony tak niską ceną. Chciałem lecieć z SP do Rio. Znalazłem połączenie z międzylądowaniem w Foz do Iguazu na stronie tickets.pl. To była promocja GOL (75 PLN) - rabat od pośrednika (15 PLN). Miałem dużo szczęścia, bo po miesiącu linie anulowały mi jeden z lotów i przesłały alternatywną propozycję. Ja im wysłałem swoją, czyli: SP - Foz, Foz - SP, SP - Rio. Linie to zaakceptowały i w ten sposób zapłaciłem 60 PLN za trzy loty.
lec 29 grudnia 2016 20:58 Odpowiedz
kurcze to rzeczywiście miałeś farta :) Tak sobie myślę, że jak już się wybiorę do Foz to grzechem byłoby nie jechać dalej. Czy łapiąc busa do Argentyny/Paragwaju próbowałeś dostać się do Buenos/Asuncion czy raczej zwiedzałeś przygraniczne miasteczka? Byłabym wdzięczna za parę wskazówek :)