+3
rafgrzeg 25 stycznia 2017 09:36
Moi drodzy.
Od mojego powrotu z Jordanii minęło już 7 dni.
Warto więc coś napisać i zachęcić Was do wyjazdu do tego cudnego kraju.

Gdy znajomi lub rodzina dowiadywali się gdzie lecę.
Wszyscy mowili: "czyś ty zwariował ", "oszalales " , "tam jest wojna".

A ja już na wstępie mogę zaznaczyć że to jeden z najwspanialszych krajów w jakim byłem.Gdy w 2015 roku byłem w Izraelu nad Morzem Martwym widziałem po drugiej stronie Morza majaczące góry Jordanii.
Od tamtego czasu było to miejsce na mojej liście do zobaczenia.
Niby blisko a jednak daleko.

Oczywiście gdzieś po drodze był Indiana Jones.
Później w 2015 roku Marsjanin.

Następnie Jordania zmienia zasady wizowe, jest łatwiej i taniej wg mnie.

Wizzair otwiera loty do Ovdy za grosze.

I tym oto sposobem w listopadzie 2016 nabyłem bilety z Warszawy do Ovdy za jedyne 148 zł.

Napisałem na forum zaproszenie do wspólnego wyjazdu i odezwał się jeden kolega - dzięki @ar25, z którym wspólnie przejechaliśmy kawałek Jordanii.

Początkowo miałem kupować JordanPass, ale z pomocą przyszedł @yogibabu który w genialny sposób wyjaśnił, że wizę do Jordanii przy pobycie minimum 3 nocy dostaje się za darmo. I tak też zrobiłem.

Wyjazd z Warszawy Wizzairem do Ovdy 14.01 o godzinie 7.20 - przylot około 12.20 (zmiana czasu o godzinę)
Lot chociaż trwał około 4 godzin to przebiegł bezproblemowo.
Po wyjściu z samolotu przywitał nas cieplutki wiatr.
Po wylądowaniu sprintem do odprawy paszportowej, żeby być jednym z pierwszych.
Zarówno ja jak i kolega nie chcieliśmy mieć pieczątek izraelskich w paszporcie, szczególnie, że ja miałem nowiutki paszport. Powiedziałem o tym urzędniczce, ona dał mi kwitek do wypełnienia – ważne! – miejcie ze sobą długopis. Wypisałem dane, pani w międzyczasie zadawała kilka pytań, o cel wizyty, czemu nowy paszport, itd… i na końcu…. Przybiła pieczątkę w paszporcie…
Przepraszała bardzo, ale co mi po jej przeprosinach… Zatem uważajcie cały czas co robi urzędnik. Dodam, że kolega nie dostał pieczątki. Jednak z uwagi na pieczątkę wcześniejszą z Maroka to spędził chwilę dłużej przy kontroli 
Ja w tym czasie kupiłem bilety na autobus 282 – jeden bilet kosztował 21,5NIS
Autobusy 282 (szt. 2) czekały już przed wyjściem. Czekały również autobusy hoteli i ejlatshuttle.

Można było spokojnie wypalić papierosa i po jakiś 30 minutach pierwszy autobus 282 odjechał – zapełnienie około 75%. Trasa wiedzie przez totalne pustkowie. Dookoła mamy tylko wielki płot graniczny oraz pustynię. Krajobraz księżycowy.
Po około 45 minutach dojechaliśmy do Ejlatu. Wysiedliśmy na głównym przystanku i udaliśmy się w kierunku granicy jordańskiej. Początkowo zmylił nas drogowskaz do granicy i poszliśmy w złym kierunku, ale odnaleźliśmy właściwy kierunek i szybkim krokiem zmierzaliśmy do Jordanii.


20170114_144151s.jpg



Droga w Ejlacie bardzo dobra. W zasadzie cały czas idzie się po chodniku. Jedynie kilkaset metrów przed granicą nie ma chodnika i idzie się poboczem. Po około godzinie docieramy pod granicę.


20170114_144148s.jpg



Spotykamy tylko 2 Polaków, którzy również lecieli samolotem z nami.
Wyjście z Izraela trwa może maksymalnie 10 minut – płaci się opłatę 105 NIS i się wychodzi.
Po stronie jordańskiej jeżeli nie chcemy dostać pieczątki (mnie już nie zależało) to musimy to powiedzieć pogranicznikowi. Do tego wypełniamy kartę z numerem paszportu, imieniem i nazwiskiem, narodowością, datą wejścia i planowaną datą wyjścia, datą wydania paszportu i datą końca paszportu. Drugi pogranicznik do tego udaje że sprawdza nasz bagaż. I na końcu 3 pogranicznik wbija pieczątkę do paszportu albo na kartce. I to wszystko. Całość trwa maksymalnie około 15 minut.
Co ciekawe, gdy wchodziliśmy na granicę, akurat jedna z pogranicznic miała modlitwę. Jednak trafiliśmy już na koniec modlitwy, więc strat czasowych nie było.
Druga ciekawostka i ważny punkt – sklep duty free pomiędzy Izraelem a Jordanią. Papierosy, wódka, whisky. Wszystko czego chcemy. Pamiętajmy, że oprócz Aqaby, nigdzie alkoholu nie kupimy. My chcieliśmy bezproblemowo przejść granicę i jakoś zupełnie pominęliśmy zakupy w dutyshop…niestety. Pamiętajcie o takiej możliwości 
Około 15 byliśmy już po stronie jordańskiej. Dwójka Polaków z tego samego samolotu poczekała na nas już po przejściu przez granicę i razem wzięliśmy taksówkę. Zarówno my, jak i oni specjalnie mieliśmy rezerwację samochodu na lotnisku w Aqabie (ja brałem dlatego, że dojazd taksówką jest tańszy na lotnisko). Niestety na lotnisku żadnej wypożyczalni nie ma. Przestrzegam w tym miejscu przed pośrednikiem Rentalcars.com Niestety w dwóch przypadkach nas oszukali. Raz że nie ma wypożyczalni na lotnisku, dwa że miała być polityka paliwowa full to full a było ile jest tyle ma być. A ja znowu brałem specjalnie właśnie Full to full bo wtedy wiem ile wyjeździłem i wiem ile mam zatankować. Nie polecam Rentalcars.com
Szef mafii taksówkowej przestrzegał nas, że na lotnisku nie ma żadnej wypożyczalni, i że on nas zawiezie ale do centrum Aqaby. My się upieraliśmy. Niestety.
Pojechaliśmy na lotnisko. Brama zamknięta. Wojsko nie wpuszcza nas. Kicha.
Próbowali dzwonić na numery podane przez Rentalcars.com które mieliśmy na voucherze, jednak bezskutecznie. Na lotnisko dojechaliśmy za 10 JD (około 5,7 zł). Za kolejne 10 JD taksówkarz zawiózł nas do centrum Aqaby – w pobliże hotelu Double Tree, gdzie była wypożyczalnia Europcar. Oczywiście biuro było też zamknięte. Był na drzwiach wywieszony jednak inny numer telefonu. Taksówkarz zadzwonił na ten numer. Po 5 minutach miał się pojawić pracownik Europcar… i faktycznie się pojawił.
Po kilku formalnościach dostaliśmy Citroena w automacie i ruszyliśmy do Wadi Musa…

20170115_080136s.jpg



cdnNie miałbym nic do tego, gdy nie fakt, że numer podany na vocherze był błędny.
Coś tam wojskowi szukali w internecie też ale nie znaleźli aktualnego numeru. Jedyny dobry numer do europcar był na drzwiach biura w Aqabie :)Skrót myślowy. Oczywiście 1 dinar za około 5,7 zł. Chociaż już później i tak liczyłem w sumie 1 JD= 6 zł dla równego rachunku
A&J napisał:
Dzięki za przekazywane info.
Też planuję Jordanie, ale kupiłem lot na marzec ze względu na to że dzień będzie dłuższy.
Jak odbierałeś nieco przykrótki dzień?


Szczególnie na pustyni gdy w nocy jest trylion gwiazd to cieszysz się że jest już ciemno ?

Z drugiej strony i tak dzień jest dłuższy niż u nas. O 6 było już widno a ciemno tak naprawdę jest około 17.30Po opuszczeniu centrum Aqaby dotankowaliśmy 25 ltrów paliwa na pierwszej stacji.
Wszyscy tankowali tanią benzynę 90 oktanów. Nasza bryka musiała pracować na 95 oktanach.
90-tka kosztowała 0,6 JD, diesel 0,55JD a 95-tka 0,8 JD. Spora różnica.

Po drodze kilka patroli wojskowo-policyjnych.
Zazwyczaj padało pytanie – „where are you from?”, - „Polanda”, - „Welcome to Jordan”.
Inna ciekawostka. Na autostradzie garby zwalniające, co kilkanaście kilometrów.
Jedne ciężarówki bez świateł, drugie jadące pod prąd. Kręcące się po drodze zwierzęta, czy ludzie – to raczej norma. Na drodze 99% to ciężarówki a około 80% z nich to cysterny. Osobówki należały do rzadkości.
Nasz GPS ładnie kierował w kierunku Wadi Musa i po niecałych 2 godzinach dojechaliśmy do miasteczka.
Miasteczko Wadi Musa jest bardzo małe – zamieszkuje w nim około 17 tys mieszkańców. Położenie na kilku wzgórzach powoduje, że Wadi Musa ma jakiś urok. Szczególnie po zmroku, gdy jest ładnie oświetlone.


20170114_203826m.jpg



Nocleg mieliśmy zarezerwowany w Saba’a Hotel. Przy głównym placu miasta. Początkowo po wjeździe do Wad Musa trochę zwariował nasz GPS i nie mogliśmy namierzyć tego placu. Od razu pojawił się Jordańczyk i spytał, gdzie chcemy się dostać. Nie za bardzo znał hotel. Pokręciliśmy się za nim w kółko. Po czym przyznał, że faktycznie nie wie gdzie jest ten hotel, ale może spytać rodziny i znajomych. Nasz gps odnalazł pozycję. Podziękowaliśmy Jordańczykowi on pożegnał nas „welcome to Jordan” i po paru minutach zameldowaliśmy się w hotelu.
Za dużo wygód to tam nie ma. Ale na jedną noc mogę polecić. Cena 10 JD za osobę. Ze śniadaniem. W miarę czysto, ale bez szaleństw. We wspólnym salonie trochę syfu. Ale do przeżycia.
Po ogarnięciu się ruszyliśmy w miasto…
Plusem hotelu est to, że po kilku krokach mamy mnóstwo barów, restauracji, sklepów i …. Fryzjerów. Co ciekawe na 3 ulicach było około 7-8 zakładów i w każdym z nich był ruch.

Postanowiliśmy wrzucić na ruszt kebaba. Genialny. W smaku pierwsza klasa. Nigdy takiego nie jadłem. Trochę nas chyba okancili z ceną. Ale udźwignęliśmy te 3 JD.
W Wadi Musa jedyny alkohol, jaki znajdziecie to piwo bezalkoholowe - cena 1 JD. Papierosy 2 JD. Woda butelkowana 0,25 JD lub 0,5 JD. Soki mają przeróżne - ceny tychże również od 0,25 JD do 5 JD. Bardzo dużo towarów w sklepach importowanych jest z Arabii Saudyjskiej. Wiele soków pochodziło właśnie z Arabii. Piwo bezalkoholowe, które kupowaliśmy było natomiast produkowane w Jordanii. I muszę przyznać, że było genialne.
Mawiają, że „jak nie ma młodej Maryny to dobra i stara”, więc kupiliśmy alkoholfree i wieczór spędziliśmy na dachu hotelu z pięknym widokiem na Miasto.


20170114_203927m.jpg




20170114_204007m.jpg



Następnego dnia Petra.
cdnAż takiego parcia na alkohol nie było, żeby szukać :)

Ale powtórzę, że najlepiej kupić w duty free na granicy i w razie potrzeby wysączyć sobie gdzieś na uboczu...
meteorka2207 napisał:
To korzystając z okazji zapytam, czy jak mam stemple w paszporcie z Algierii, Maroka i wizę do Libanu, to czy mi pozwolą pogranicznicy w tym Wliacie wysiąść ? Czy od razy wsadzą do więzienia albo w samolot powrotny?


Przy wjeździe to pewnie tylko kilkanaście minut i cie puszcza. I dobrze jak byś miała program. Czyli rezerwację noclegów itd.

Przy wyjeździe będzie na bank dłużej. Stawiam że godzina nie twoja hehe. Kolega miał tylko pieczątkę Maroka i z 30 minut go przepytywano ?W hotelu mieliśmy śniadanie. Jednak śniadanie w przypadku Jordanii to wielkie słowo.
Na stole był chlebek, jajko na twardo, serek topiony, oliwki, oliwa z oliwek, dżem, humus, megasłodka chałwa i jakieś ciastka. Zaochać kichę w sumie można było, ale jedzenia jako takiego to niewiele.

widok rano.jpg


Ale to i dobrze bo szybko mogliśmy ruszyć na Petrę. Jeszcze tylko papierosek na dachu w towarzystwie mieszkańców hotelu i można ruszać.


widok rano2.jpg




piesek.jpg



Po drodze zakup kilku chlebków celem urządzenia mini pikniku w Petrze.
Wstęp do Petry jest drogi. Nie ma co oszukiwać – 50 JD za jeden dzień zwiedzania; 55 za dwa dni, 60 za trzy dni. Jest też cena 90 JD – gdy wjedziemy do Jordanii i w tym samym dniu będziemy w Petrze. Natomiast 40 JD zwrócą nam na granicy gdy pokażemy bilet i jeśli będziemy w Jordanii przynajmniej 1 noc.
My kupiliśmy bilet na jeden dzień. 50 JD. Można płacić kartą lub dinarami. I co ważne sprawdzają datę wjazdu w paszporcie.
Zaraz po wejściu atakują nas właściciele osłów, koni, wielbłądów, bryczek. Ale trzeba im przyznać, że nie są namolni. Wystarczy dwa razy powiedzieć dzięki. I życzą nam miłego dnia. Po drodze spotykamy też sporo dzieciaków, które sprzedają pocztówki za dinara. Kolega miał sporo batoników w plecaku więc podczas naszej wizyty mnóstwo dzieciaków dostało batoniki

wejscie1.jpg



O Petrze niby coś tam wiemy, ale w sumie nie do końca. Ja poczytałem kilka naukowych pozycji, ale w zasadzie wynika z tego jedno. Naukowcy nie wiedzą czym była Petra. Bardzo dużo domysłów. Jakiś hipotez a mało faktów.


wawoz1.jpg



Zapewne wpływ na ten fakt miało również to, że Petra aż do XIX wieku nie była znana białemu człowiekowi. Nawet to poznanie Petry przez białego człowieka było dosyć specyficzne. Niejaki Johan Burkhard w 1812 roku przebrał się za Beduina, do tego przekupił Beduinów i dosłał się do środka. A dostanie się do środka również nie jest takie proste. Jest jedna droga przez wąwóz. Dosyć wąski wąwóz.

wawoz3.jpg



Skały wokół nas mają bajeczne kolory. Beże, czerwienie, brązy.
Po kilku kilometrach dochodzimy do Skarbca Faraona – nazwa nadana przez Beduinów.

skarbiec2.jpg



Czym był Skarbiec – nie wiadomo? Naukowcy przychylają się , że to był grobowiec. Czasami mówi się też, że to mogła być świątynia. Indiana Jones znalazł tam natomiast Świętego Graala.
Ze skarbca kierujemy się na prawo i widzimy dalszą część miasta. Podobno w czasach świetności mieszkało 30-40 tys mieszkańców. Oczywiście to domysły.

grób1.jpg



grób3.jpg



Dochodzimy do innych grobowców i tam przed teatrem wchodzimy w górę do tzw. Sanktuarium.

grób2.jpg



Po około 40 minutach dochodzimy do miejsca, gdzie podobno były składane ofiary.

widok z sanct3.jpg




widok z sanct.jpg



W drodze powrotnej u miłe beduinki za 1 dinara kupuję 2 magnesy z Petry. Do tego widzimy dosyć dziwną sprawę. Beduini przekopują mocno teren i szukają ciekawych kamyków by sprzedać je turystom…
Po zejściu kierujemy się do Teatru.


teatr.jpg



Następnie idziemy ulicą kolumnową do Wielkiego Pałacu i do Qasr Al.-Bint.


kolumny.jpg




basr.jpg



Dalej naszym celem było wejście na półkę skalną z widokiem z góry na Skarbiec. Przeszliśmy przez Królewskie Grobowce – oczywiście to znowu domysły bo nie znaleziono w nich żadnych szczątków.


grobowiec2.jpg



Droga dosyć stromo pięła się w górę, jednak nie była jakaś tragicznie trudna.
Po drodze ładne widoki na Petrę oraz na… pasące się kozy.


kozy.jpg




teatr z góry.jpg



Po około 30 minutach doszliśmy do cudnego miejsca, które zajął sobie jakiś Beduin i nazwał to miejsce Best View. Na szczęście Beduina nie było. Za to były super materace. Można było usiąść i napawać się widokiem. Wykorzystaliśmy też nasze chlebki i kabanosy z Polski


skarbiec z góry.jpg




skarbiec z góry i ja.jpg



Po kilkudziesięciu minutach udaliśmy się w drogę powrotną. Idzie się łatwo i przyjemnie.
Należy tutaj zaznaczyć że w Petrze widzimy super rozwiązania do gromadzenia wody. Wiemy doskonale że na tym terenie pada rzadko, a jeśli już to mocno i intensywnie. Rocznie pada tu 150 mm wody. Oni jednak potrafili to wykorzystywać do upraw. Co ciekawe podobno bardzo duże były uprawy winogron i produkcji wina…


stragan.jpg



Lata świetności Petra przeżywała II w pne – I w ne W drugim wieku naszej ery była również stolicą rzymskiej prowincji. W IV wieku Petrę nawiedziło potężne trzęsienie ziemi. Jednak nie przestała ona istnieć. Naukowcy mówią, że Petra była zamieszkiwana nawet do VII wieku ne. Oczywiście to również domysły być może miasto funkcjonowało nawet dłużej – do XII wieku.
Ciekawostką jest również fakt, że Petra stanowiła również dobre miejsce dla pierwszych chrześcijan. W 3 lub w 4 grobowcach chrześcijanie mieli świątynie.
My na Petrę poświęciliśmy 6 godzin i generalnie byliśmy wszędzie gdzie chcieliśmy być. Zobaczyliśmy widoki z 3 wzgórz. Przeszliśmy również pełny szlak Petry. W mojej ocenie to wystarczający czas na zobaczenie tego jednego z 7 Cudów ŚwiataTak, samochód był oklejony nalepkami, że tylko PB95
To był citroen z jakimś dziwnym słabym silnikiem i do tego automat. Dla oszczędności kilku dinarów wolałem nie ryzykować.Po wyjściu z Petry, na dziedzińcu przy Visitors Center można kupić różne pamiątki z Petry. Mi udało się wytargować 2 koszulki i chustę za 18 JD. Niestety sprzedawcy tam mają zmowę cenową i poniżej pewnego poziomu niestety już nie chcą zejść.
W dalszą drogę wyruszyliśmy przed 15 czasu miejscowego. Droga początkowo prowadzi przez spore góry. Dlatego też przez dłuższą część towarzyszyło nam całkowite zachmurzenie. Jechaliśmy po prostu w chmurach. Oczywiście po drodze była kontrole drogowa. I oczywiście po usłyszeniu Polanda, my usłyszeliśmy Welcome to Jordan. Dopiero po opuszczeniu wysokich gór chmury ustąpiły i mogliśmy cieszyć się z pięknego słońca. Wieczór na pustyni Wadi Rum zapowiadał się bezchmurny.


znak.jpg



Po drodze mijaliśmy stada wielbłądów pasące się wraz z kozami i owcami. Do tego widać było na tym bezkresnym pustkowiu ogromne plantacje pomidorów.


wielb.jpg



Po około 90 minutach od wyjazdu z Petry byliśmy już u bram Visitors Center Wadi Rum.
Nocleg mieliśmy już zarezerwowany w bedouinlifystyle.com
Zapłaciliśmy po 5 JD wjazdowego i pojechaliśmy do wioski Wadi Rum. Tam czekał już na nas kierowca z bedouinlifystyle i podprowadził nas pod dom szefa, gdzie mieliśmy zostawić samochód.

Wioska Wadi Rum to pomieszanie wysypiska śmieci ze złomowiskiem. Do tego można dorzucić boisko i poligon wojskowy. Wioska ta to kompletna ruina. Wygląda jakby tam przeszedł jakiś front wojenny albo tajfun. Straszne dziadostwo.
Szef zaprosił nas do środka. W środku kilku chłopa akurat oglądało mecz ManCity-Everton. Do tego słodka jak diabli herbatka, papierosek. I oglądaliśmy mecz razem z nimi. Dopiero w przerwie szef powiedział, że zawiezie nas na pustynię, bo zaraz będzie zachód słońca.
Zdezelowanym jeepem w towarzystwie a jakże papierosów pojechaliśmy jakieś 5 może 6 kilometrów w głąb pustyni na camp pod skałą. Trzeba przyznać że ładnie położony. Do dyspozycji mieliśmy namiot dwuosobowy. W środku jedynie dwa łóżka, z wygodnymi materacami. Do tego jeden kontakt i jedna żarówka…

namioty.jpg



namioty2.jpg



namioty3.jpg



namioty4.jpg



Po szybkim ogarnięciu się poszliśmy na górkę, żeby podziwiać zachód słońca…

zachód.jpg



O godzinie 19 planowana jest kolacja. Jednym z dań jest zakopane w ziemi mięso, pieczone/duszone wg tradycyjnego sposobu. Nam akurat w tym dniu trafił się kurczak z ziemniakami i z cebulą.
Do tego było jeszcze kilka dań do wyboru – sałatki: pomidorowa, arabska. Zypy: z soczewicy i warzywna. Ryż. Humus. Chlebki. Oczywiście do bólu herbata – tym razem znakomita z miętą. I woda butelkowana.
Po kolacji cześć artystyczna. Jeden Beduin grał na czymś w rodzaju gitary/mandoliny a drugi na bębenku. Nie wiem jak nazywają się te instrumenty.

muza.jpg


Do tego do dyspozycji shisha.
Wieczór upłynął w miłej atmosferze. Razem z nami w campie było kilka osób – 3 Francuzów, którzy kupili kompletne stroje beduińskie, Australijczyk, 4 Czechów, Chinka, Holender no i my.

jedzenie.jpg


Po wyjściu z zamkniętego namiotu naszym oczom ukazało się niebo z trylionem gwiazd. Takiego widoku nie da się opisać. To trzeba zobaczyć.
Noc była zimna. Ja jednak byłem przykryty kocem z wielbłąda, który grzał niemiłosiernie.
Śniadanie było już od godziny 7 rano. Oczywiście śniadanie jordańskie – chlebki, jajko na twardo, serek, humus, oliwa, oliwki, pomidory i herbata. Dało się zapchać.

poranek1.jpg



[ustynia.jpg


Większość z obecnych wyjeżdżała już w dalszą drogę więc wywieziono ich z pustyni do wioski, gdzie mieli inne transporty. My natomiast zostaliśmy wzięci na dwugodzinny objazd po pustyni. Jechaliśmy mocno zdezelewoną toyotą. Oczywiście toyota jak to toyota dawała radę.

toyota.jpg



Na początek pojechaliśmy Red Sand Dunes.

wydma.jpg



wydma2.jpg



Gdzie zjechaliśmy sobie kilka razy na desce – raczej nieudolnie, ale zabawa przednia. Tam też przyjechał jakiś inny Beduin, który poczęstował nas a jakże herbatą – wreszcie nie tak bardzo słodka i z dodatkiem mięty. Do tego jak zwykle papierosek.

herbata.jpg



herbata2.jpg



Następnie pojechaliśmy do Nabataean Temple. Ruiny czegoś w rodzaju świątyni?

Dalej pokręciliśmy się po pustyni by pojechać do Lawrence Spring. Widzieliśmy w jaki sposób z wysokich partii gór pozyskuje się wodę.

lawrence.jpg



lawrence2.jpg



lawrence3.jpg



Następnie pojechaliśmy do Khazali Canyon. Piękny kanion, który ozdobiony jest podobno autentycznymi inskrypcjami.

kanion.jpg



kanion2.jpg



kanion3.jpg



Na tym nasza dwugodzinna wycieczka miała się zakończyć, jednak namówiliśmy naszego przewodnika, żeby zabrał nas w jakieś ciekawe miejsce. Daliśmy mu do łapki 5 dinarów i zawiózł nas do ciekawego mostka skalnego.



Dodaj Komentarz

Komentarze (41)

cccc 25 stycznia 2017 10:13 Odpowiedz
WitamZgadza sie, Jordania jest fascynujaca i poza cenami piwa w hotelach mnie rowniez b. sie podobala.Tak na marginesie, mialem z moimi znajomymi podobnie, jak lecialem teraz na poczatku stycznia do Burundi i powiem szczerze, ze nie zaluje, bo zwiedzilem jeden z najbardziej egzotycznych i fascynujacych krajow Afryki. ;)Pozdrawiam.
gleba3 25 stycznia 2017 19:00 Odpowiedz
Kiedyś chciałem lecieć do Aqaby i sprawdzałem samochody i Rentalcars zawsze pokazywał na lotnisku tylko opcję "Meet & Greet" co oznacza, że nie ma tam wypożyczalni, tylko ktoś z miasta po Ciebie przyjedzie. Jak sobie testowo sprawdzam teraz, to również tak jest...
rafgrzeg 25 stycznia 2017 19:28 Odpowiedz
Nie miałbym nic do tego, gdy nie fakt, że numer podany na vocherze był błędny. Coś tam wojskowi szukali w internecie też ale nie znaleźli aktualnego numeru. Jedyny dobry numer do europcar był na drzwiach biura w Aqabie :)
yogibabu 25 stycznia 2017 20:05 Odpowiedz
@‌rafgrzeg‌ Cieszę się, mogłem pomóc...mam nadzieję, iż więcej osób będzie chciało odwiedzić Jordanię bo naprawdę warto ze względu na atrakcje i mieszkańców, którzy są całkowitym zaprzeczeniem arabskiego traktowania turysty jak chodzącego bankomatu...zapewne podczas wyjazdu słowami najczęściej słyszanymi były WELCOME in Jordan...
a-amp-j 25 stycznia 2017 20:10 Odpowiedz
Na lotnisko dojechaliśmy za 10 JD (około 5,7 zł).Coś nie bardzo.
rafgrzeg 25 stycznia 2017 20:28 Odpowiedz
Skrót myślowy. Oczywiście 1 dinar za około 5,7 zł. Chociaż już później i tak liczyłem w sumie 1 JD= 6 zł dla równego rachunku
a-amp-j 25 stycznia 2017 20:36 Odpowiedz
Dzięki za przekazywane info.Też planuję Jordanie, ale kupiłem lot na marzec ze względu na to że dzień będzie dłuższy.Jak odbierałeś nieco przykrótki dzień?
meteorka2207 25 stycznia 2017 20:54 Odpowiedz
Czyli wiem już gdzie pojadę po wyprawie do Azerbejdżanu ;-)Super wypad. Gratuluję i zazdroszczę, oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu ;-)
rafgrzeg 25 stycznia 2017 21:18 Odpowiedz
A&J napisał:Dzięki za przekazywane info.Też planuję Jordanie, ale kupiłem lot na marzec ze względu na to że dzień będzie dłuższy.Jak odbierałeś nieco przykrótki dzień?Szczególnie na pustyni gdy w nocy jest trylion gwiazd to cieszysz się że jest już ciemno ?Z drugiej strony i tak dzień jest dłuższy niż u nas. O 6 było już widno a ciemno tak naprawdę jest około 17.30
tom-k 25 stycznia 2017 22:23 Odpowiedz
Fajnie się zapowiada. Pewnie wrócą wspomnienia sprzed 7 lat:)Nieźle odpicowane to Elysee jak na Bliski Wschód.Co do alkoholu - dostępny nie tylko w Aqabie. Zwykle ładnie zapakowany w czarne reklamówki, ale jest też w innych miejscach ;)
yogibabu 26 stycznia 2017 10:37 Odpowiedz
Jeżeli chodzi o alkohol to jest on dostępny w hotelu Valentine Inn https://pl.tripadvisor.com/Hotel_Review-g318895-d317969-Reviews-Valentine_Inn-Petra_Wadi_Musa_Ma_in_Governorate.html. Jak mówił właściciel tegoż przybytku jest to jedyne miejsce w Wadi Musa gdzie można kupić alkohol. Ceny oczywiście wysokie...
kamo375 26 stycznia 2017 10:50 Odpowiedz
Alkohol można dostać również w Petra Nights Hotel. 3JD piwko 0,5l.
rafgrzeg 26 stycznia 2017 11:19 Odpowiedz
Aż takiego parcia na alkohol nie było, żeby szukać :)Ale powtórzę, że najlepiej kupić w duty free na granicy i w razie potrzeby wysączyć sobie gdzieś na uboczu...
meteorka2207 26 stycznia 2017 13:09 Odpowiedz
To korzystając z okazji zapytam, czy jak mam stęple w paszporcie z Algierii, Maroko i wizę do Libanu, to czy mi pozwolą w tym Wliacie wysiąść pogranicznicy? Czy od razy wsadzą do pierdla albo w samolot powrotny?
ciachu25 26 stycznia 2017 13:21 Odpowiedz
Trochę sobie posiedzisz tłumacząc się, ale puszczą po godzinie, czy max dwóch. ;) Mnie w paszporcie z Libanem, Syrią, Marokiem, Jordanią, Pakistanem, Afganistanem, Algierią, Iranem, Turcją, Egiptem finalnie po 5 h robienia ze mnie arabskiego łącznika puścili. :) Fax z MSW w Tel Avivu dał mi zielone światło na wjazd do kraju - tak mi bynajmniej powiedzieli.Pzdr, Art.
meteorka2207 26 stycznia 2017 13:27 Odpowiedz
A robią osobistą? Pytam, bo mam tatuaż z arabskim napisem...
ciachu25 26 stycznia 2017 13:48 Odpowiedz
No to z tatuażu będziesz się tłumaczyć i ze swojej arabskiej miłości, którą Ci dzięki niemu wmówią, o ile oczywiście wpadniesz na osobistą, moja laska chyba wtedy miała, ale skończyło się na krótkiej wymianie uprzejmości i nic więcej, to ja byłem winny "zasiedzenia";)Prędzej, później Cię puszczą, kwestia jak dobrze odpowiesz na pytania...Pzdr, Art.
gecko 26 stycznia 2017 14:08 Odpowiedz
@‌cccc‌bedzie relacja z Burundi? :D
rafgrzeg 26 stycznia 2017 16:25 Odpowiedz
meteorka2207 napisał:To korzystając z okazji zapytam, czy jak mam stęple w paszporcie z Algierii, Maroko i wizę do Libanu, to czy mi pozwolą w tym Wliacie wysiąść pogranicznicy? Czy od razy wsadzą do więzienia albo w samolot powrotny?Przy wjeździe to pewnie tylko kilkanaście minut i cie puszcza. I dobrze jak byś miała program. Czyli rezerwację noclegów itd. Przy wyjeździe będzie na bank dłużej. Stawiam że godzina nie twoja hehe. Kolega miał tylko pieczątkę Maroka i z 30 minut go przepisywanie ? -- 26 Sty 2017 16:25 -- meteorka2207 napisał:To korzystając z okazji zapytam, czy jak mam stęple w paszporcie z Algierii, Maroko i wizę do Libanu, to czy mi pozwolą w tym Wliacie wysiąść pogranicznicy? Czy od razy wsadzą do więzienia albo w samolot powrotny?Przy wjeździe to pewnie tylko kilkanaście minut i cie puszcza. I dobrze jak byś miała program. Czyli rezerwację noclegów itd. Przy wyjeździe będzie na bank dłużej. Stawiam że godzina nie twoja hehe. Kolega miał tylko pieczątkę Maroka i z 30 minut go przepisywanie ?
yogibabu 26 stycznia 2017 18:29 Odpowiedz
Ja mam w paszporcie stempel ZEA,Maroka i Egiptu...dodatkowo byłem w Jordani..miałem obawy, ze może być długo jeżeli chodzi o wyjazd tymczasem na lotnisku przy wyjeździe byłem przepytywany nie dłużej niż 5-8 minut...kolejne 5 minut trwało sprawdzanie bagażu...więc nie ma reguły...
woy 26 stycznia 2017 19:47 Odpowiedz
rafgrzeg napisał:Po opuszczeniu centrum Aqaby dotankowaliśmy 25 ltrów paliwa na pierwszej stacji. Wszyscy tankowali tanią benzynę 90 oktanów. Nasza bryka musiała pracować na 95 oktanach. 90-tka kosztowała 0,6 JD, diesel 0,55JD a 95-tka 0,8 JD. Spora różnica.cdnA to czemu, bo pan z wypożyczalni powiedział? Mi też mówił ale leje 90 i jeździ ?. Doświadczenia z Europcarem w Akabie mam tak samo złe, czekałem na gościa godzinę i dostałem wóz z pustym bakiem. Za to w Wadi Musa polecam Peace Way Hotel. Też za 10 JOD, a standard niemalże jak w 4 gwiazdkach. Nie mogłem uwierzyć jak mi pokazali pokój ?
rafgrzeg 26 stycznia 2017 19:56 Odpowiedz
Tak, samochód był oklejony nalepkami, że tylko PB95To był citroen z jakimś dziwnym słabym silnikiem i do tego automat. Dla oszczędności kilku dinarów wolałem nie ryzykować.
lord-sidious 27 stycznia 2017 07:19 Odpowiedz
rafgrzeg napisał:Moi drodzy.Gdy znajomi lub rodzina dowiadywali się gdzie lecę. Wszyscy mowili: "czyś ty zwariował ", "oszalales " , "tam jest wojna".A ja już na wstępie mogę zaznaczyć że to jeden z najwspanialszych krajów w jakim byłem.Obie rzeczy pamiętam doskonale z doświadczenia :D. Zwłaszcza jak tam niebezpiecznie, a akurat było w okół gorąco. Tłukli się w Izraelu, Saudowie wkraczali do Jemenu. Syria i Irak wiadomo. W Egpicie zamieszki były, a Jordania oaza spokoju. Prawdę mówiąc sam nie do końca w to wierzyłem. Według brytyjskiego MSZ było tam spokojnie. Polskie pominę, bo słabo aktualizują. Ale na wszelki wypadek jeszcze przez BBN zweryfikowałem pomysł. Tam ludzie znający się na rzeczy powiedzieli by jechać. No ale media i cała ta reszta, więc wywoływało to panikę u wielu osób :D.
airamq 28 stycznia 2017 00:47 Odpowiedz
rafgrzeg - mam pytanie.Ile dni byliście w Jordanii i co jeszcze udało się Wam zobaczyć?
adamek 1 lutego 2017 20:25 Odpowiedz
ale super pustynia. Byłoby chodzone :)
adamek 1 lutego 2017 20:25 Odpowiedz
ale super pustynia. Byłoby chodzone :)
rafgrzeg 2 lutego 2017 09:54 Odpowiedz
Podsumowanie.Jordania to przepiękny kraj do którego będę się starał wrócić w niedalekiej przeszłości.Krajobrazy księżycowe zaczynają się już po przekroczeniu granicy i wydaje się, że nigdy się nie kończą.Przewspaniali i pomocni na każdym kroku ludzie, którzy nie widzą w nas jedynie portfeli.To co zobaczyłem to absolutne must see - Petra, Wadi Rum, Morze Czerwone, AqabaPetra słusznie znalazła się na liście 7 cudów świata.Wadi Rum to cud przyrody, który zachwyca na każdym kroku.Byłem w dniach 14.01.2017 - 17.01.2017Lot Wizzair: Warszawa - Ovda - Warszawa 148 złPrzejazd autobusem 282 - 21,5 NIS (22 zł)Wyjście z Izraela - 105 NIS (105 zł)Taksówka z granicy - 5 JD (30 zł)Wynajęcie auta - 30 JD (180 zł)Paliwo - 25 JD (150 zł)Saba'a Hotel w Wadi Musa - 10 JD (60 zł)Petra - 50 JD (300 zł)Nocleg, wyżywienie, jeepy w Wadi Rum - 35 JD (210 zł)Wejście do Movenpick - 15 JD (90 zł)Nocleg w Aqaba - 15 JD (90 zł)Ejlatshuttle z hotelu w Aqabie na lotnisko Ovda - 25$ (110 zł)Kebab w Wadi Musa 3 JD (18 zł)Piwo bezalkoholowe w Wadi Musa 1 JD (6 zł)Sok w Wadi Musa 1 JD (6 zł)Chleb w Wad Musa 4 szt 0,25 JD (1,5 zł)Koszulki w Petra 5 JD (30 zł)Chusty w Petrze 5 JD (30 zł)Chlebek w Wadi RUm Village 4 szt 0,25 JD (1,5 zł)Papierosy 1 JD lub 2 JD (6 zł lub 12 zł)Shoarma w Aqabie 2,5 JD (15 zł)Kebab w Aqabie 3 JD (18 zł)Sok z pomarańczy 2 JD (12 zł)Zupa z soczewicy 2 JD (12 zł)Piwo w barze w Aqabie od 4 do 6,25 JD (od 24 do 37,5 zł)Wódka 0,2 w Aqabie 6 JD (36 zł)Piwo w sklepie w Aqabie 1,5 JD (9 zł)I na koniec powtarzam po raz kolejny. Nie ma żadnej opłaty wizowej, jeżeli jesteście w Jordanii przynajmniej 3 noce.W razie pytań służę pomocą.Koniec.
airamq 2 lutego 2017 12:37 Odpowiedz
rafgrzeg-czy np. taxi, wynajem samochodu,paliwo liczyłeś całość czy na 1 osobę
rafgrzeg 2 lutego 2017 13:14 Odpowiedz
@‌airamqwszystkie ceny podałem na osobę przy dwóch podróżnych
mahalnet 2 lutego 2017 15:35 Odpowiedz
Mam akurat 4 dni wolnego w prawie każdym tygodniu. Od czw. do ndz. To jest propozycja?
rafgrzeg 2 lutego 2017 17:30 Odpowiedz
To akurat słabo bo loty do Ovdy są we wtorki i w soboty
teresas 3 lutego 2017 12:42 Odpowiedz
Jak zwykle relacja zawierająca wiele konkretnych i rzeczowych informacji. Bardzo pomocna, dziękuję.
rafgrzeg 3 lutego 2017 12:58 Odpowiedz
@‌TeresaS‌a wyjazd do Izraela się udał?
teresas 3 lutego 2017 13:02 Odpowiedz
Wylatujemy we wtorek 7.02, wracamy 14.02, po powrocie zdam relację ;)
patrycjar 3 lutego 2017 14:12 Odpowiedz
Świetna relacja! Aż zaczęłam planować wyjazd na listopad... :D
rafgrzeg 4 lutego 2017 14:13 Odpowiedz
@‌PatrycjaR‌ dzięki.Dodatkowo dorzucam krótki filmik. Niestety dopiero po przyjeździe zauważyłem że miałem przybrudzony obiektyw. EhMuzyka oryginalna beduińska. Nagrani beduini na pustyni.https://youtu.be/nqXik2DLtYk
ewaolivka 4 lutego 2017 14:43 Odpowiedz
Bardzo dobra, szczegółowa i pomocna relacja. No, i zachęcająca, to oczywiste, :). Zdjęcia tak samo.
a-amp-j 17 lutego 2017 19:00 Odpowiedz
rafgrzeg napisał:Jordania to przepiękny kraj do którego będę się starał wrócić w niedalekiej przeszłości.Będziesz starał się wrócić, ale chyba nie do tych samych miejsc?Czego żałujesz że nie zobaczyłeś? Czy może chciałbyś pobyć trochę dłużej w tych miejscach?Czy Petra jest warta 300 PLN za sam wstęp?
rafgrzeg 17 lutego 2017 19:48 Odpowiedz
@‌A&J‌Raczej nie wracam do tych samych miejsc. W Jordanii chciałbym zobaczyć Ammann i ten chaos, Dana, Muijb.Petra jak najbardziej warta jest 300 zl.Byłem już w kilku "skalnych miastach" ale to jest wyjątkowe pod każdym względem.
sailor71 6 lutego 2018 10:07 Odpowiedz
PytankoJak jest z wwożeniem do Izraela i Jordanii sprzętu campingowego, noże zapalniczki widelce itp. o resztę się nie martwię m;) ;) ;)
guest3 10 grudnia 2018 16:12 Odpowiedz
Szybkie pytanie Moi Drodzy, czy ktoś ma pomysł jak wydostać się z Petry do Amman w późniejszej godzinie niż 6/7 rano?