0
Nvjc 27 kwietnia 2016 03:37
Image

Image

Image

Małpki są małe i grzeczne. Podchodzą blisko ludzi, ale nie psocą i nie wyrywają niczego.

Wreszcie naszym oczom ukazała się Lopes Mendes.

Image

Image

Trasa niespiesznym tempem zajęła nam ok. 3 godzin, w tym jednak było ok. pół godziny na wypicie małego piwa na jednej z wcześniejszych plaż, do tego kilka przystanków. Co do samej plaży, to mieliśmy mieszane uczucia. Z jednej strony nie da się ukryć, że jest piękna - bardzo ładne otoczenie, drobny i jasny piasek, zaś z drugiej nie wyróżniała się niczym od widzianej dwa dni wcześniej plaży niedaleko Paratów. Tłumów nie było, ale ludzi więcej niż w Trindade, do tego pewnie wrażenie byłoby lepsze przy lepszej pogodzie, ponieważ niebo było zachmurzone, co pomagało w plażowaniu, gdyż było bardzo ciepło, a jednocześnie nie trzeba było szukać cienia, ale jednocześnie psuło trochę efekt wizualny. No i znów trafiliśmy na bardzo duże fale, które potrafiły zaskoczyć do tego stopnia, że w pewnym momencie zalały nam wszystkie rzeczy, włącznie z ręcznikami i gazetami wziętymi z Polski, choć leżeliśmy w dalszej części plaży, gdzie wcześniej nawet się nie zbliżały.

Po 3-4 godzinach błogiego odpoczynku postanowiliśmy wraz z Wietnamczykiem wrócić łódką. Poszliśmy więc do miejsca, z którego wypływają łodzie (ok. 15 minut drogi od plaży), gdzie o godz. 17 udało się załapać na tę samą barkę, którą on przypłynął w pierwszą stronę. Koszt to 15 BRL, choć spodziewaliśmy się, że płynąc tylko w jedną stronę może być drożej, skoro w dwie strony kosztuje to 30 reali.

Image

Image

Ostatni pełny dzień na wyspie spędziliśmy na leniwym poznawaniu wcześniej nieodwiedzonych miejsc, położonych blisko miasteczka. Tak jak dzień wcześniej stojąc na deptaku idącym wzdłuż wody, patrząc na nią poszliśmy w prawo w stronę Lopes Mendes, tak tego dnia odbiliśmy w lewo. Idąc spokojnym spacerem po ok. 10 minutach od portu dochodzi się do plaży Praia Preta, kameralnej i sympatycznej, gdzie można wylegiwać się w słońcu, ale także posiedzieć na kamieniach w cieniu.

Image

Image

Dalej, po ok. 5 minutach trafimy na ruiny więzienia Lazaretto z opisem jego historii. Po kolejnych 100 metrach znajduje się rozwidlenie z drogowskazami – w prawo do Praia do Galego, w lewo do akweduktu. Do plaży dojdziemy w dwie minuty, jest to tak naprawdę przedłużenie wcześniej opisanej Praia Preta, tylko z ładniejszym piaskiem. Natomiast idąc w lewo po 5 minutach dojdziemy do zbiornika wodnego nazwanego naturalnym basenem, w którym bawią się raczej miejscowi.

Image

Zaraz obok niego znajduje się akwedukt.

Image

W tym miejscu jest drogowskaz, według którego idzie się kolejne półtorej godziny do wodospadu Cachoeira de Feiciteira, my jednak odpuściliśmy i wróciliśmy cieszyć się piękną pogodą i świetnymi widokami na jednej z plaż.

Image

Obie małe plaże odwiedzone tego dnia podobały nam się nie mniej, niż Lopes Mendes. Kilkanaście minut od miasteczka, kameralne, bardzo ciche i spokojne, a jednocześnie równie ładnie położone.

Wieczorem podjęliśmy istotną decyzję dotyczącą tego wyjazdu – w ramach luki, którą mieliśmy od 19 do 26 marca, jedziemy do Paragwaju. Skoro przy okazji odwiedzin wodospadów Iguazu i tak mieliśmy być przy granicy z Paragwajem, to z racji małych odległości mogliśmy bez problemu odwiedzić kilka z głównych atrakcji tego kraju. W Brazylii zaś w tym samym czasie widzielibyśmy tylko Ouro Preto, które bardzo chcieliśmy odwiedzić, ale niestety nic więcej nie mieliśmy po drodze. Żeby nie było, że relacja jest słodkopierdzącym chwaleniem każdego miejsca, jakich wiele w internecie, tam będzie mniej pozytywnie ;)

Następnego dnia zgodnie z rozkładem wrzuconym wyżej popłynęliśmy do Angra dos Reis, skąd rozpoczęliśmy drogę do Rio, ale o tym już w następnym odcinku.

Podsumowanie (informacje na marzec 2016):
- autobus Paraty – Angra dos Reis odjeżdża co 40-60 minut, kosztuje 12,5 reali i jedzie ok. 2 godzin
- prom Angra dos Reis - Vila do Abraão oraz Mangaratiba – Vila do Abraão – 15 BRL, płynie półtorej godziny
- łódka na Lopes Mendes – w najtańszej wersji 15 reali w jedną stronę, 30 w dwie, płynie 55 minut

Ilha Grande opisywana jest jako droga wyspa, chociaż moim zdaniem przesadnie, bo da się zwiedzić ją naprawdę tanio. Ja jestem raczej zwolennikiem aktywnego zwiedzania, więc osobiście w razie możliwości odwiedzenia tylko jednego miejsca chyba wybrałbym Paraty, ponieważ tam można trafić na więcej różnorodnych opcji spędzania czasu. Jeśli jednak ktoś jest wielbicielem wypoczywania na pięknych plażach, spokoju i ma potrzebę zresetowania się, to ta wyspa będzie idealnym wyborem. Największym jej plusem, oprócz plaż i widoków, jest zdecydowanie to, że nie ma na niej żadnych pojazdów, a nawet w odległości krótkiego spaceru od każdej pousady mamy miejsca idealne do odpoczynku.

Dodaj Komentarz

Komentarze (2)

naimad 2 marca 2018 12:21 Odpowiedz
Fajna relacja, dobrze się czyta :D szkoda, że nie dokończyłeś ;)
jarhead 2 lipca 2018 23:08 Odpowiedz
Z jakich stron głównie korzystałeś szukając lotów w Brazylii?