0
Kasica88 21 kwietnia 2017 12:19
Image

Image

Image

Dodatkowa obserwacja to taka, ze alkohol w sklepach jest cholernie drogi. Nasz poczatkowy plan na fancy drinki szybko spelzl na niczym i skonczylismy z butelka tajskiego wina (nie bede sie rozpisywac o walorach smakowych tego trunku, bo i nie ma o czym).

Niezrazeni doswiadczeniami dnia pierwszego, nastepnego poranka smialo wyruszylismy w strone centrum w poszukiwaniu targu, liczac na znalezienie czegos 'normalnego' do jedzenia. Takim oto sposobem trafilismy na knajpke Pa-Noi, w ktorej zywilismy sie juz do konca naszego pobytu na KPP. Z inskrypcji na scianach mozna bylo zauwazyc, ze nasi rodacy czasto tam bywaja:)

Image

Image

Probowalismy tam kilku roznych rzeczy i naprawde miejsce jest godne polecenia, zarowno cenowo jak i smakowo.

Reszte dnia spedzilismy na podziwianiu pocztowkowych krajobrazow i krotkim plazowaniu.

Image

Image

Image

Pozniejszym populudniem wyruszylismy z ekspedycja na ViewPoint. Droga pnie sie w gore i w gore, a gdy juz prawie docieramy do celu naszym oczom ukazuje sie pani bileterka kasujaca po 30 B za bilecik... No coz, chce sie podziwiac-trzeba placic. Ponadto na miejscu obowiazuje zakaz spozywania alkoholu, natomiast jakby ktos czul sie odwodniony to jest tam maly suwenirowo-spozywczy sklepik.

Image

Tak prezentuje sie zachod slonda na Ko Phi Phi od strony obserwatora...

Image

...a tak od strony drugiej

Image

Image

Po zejsciu do miasteczka postanawiamy zaszalec i niesieni miejscowym trendem kupujemy sobie...wiadro Coconut Daiquiri

Image

Reszte wieczoru spedzamy troche na plazy, troche na tarasie naszego Vikingowego domku korzystajac z dobrodziejstw hamaka, otoczeni kotami i zarlocznymi komarami (jest ich mnostwo! zarowno kotow, jak i komarow).

Kolejny dzien to nasze pozegnanie z Ko Phi Phi, po sniadaniu pora na transport do Ao Nang. Za bilety tym razem zaplacilismy po 350 B. Powrot taka sama lodzia jak wczesniej, najpierw doplynelismy do Krabi a stamtad autobusem (bilet laczony) zawieziono nas do Ao Nang. Na miejsce naszego jednonocnego koczowiska wybralismy Green View Village. Chociaz polozone na uboczu, oferuje transfer do centrum Ao Nang co godzine. Sam ressort miesci sie kilka minut od Muslim Street, pelnej malych knajpek i budek z niedrogim jedzeniem. My na nasza jadlodajnie wybralismy cos o nazwie Mama's Kitchen i zerowalismy tam kilkakrotnie (z jednym tylko wyjatkiem, Pad Thaiem od pana z budki w Ao Nang).

Image

Image

Image

Image

Image

Image

ImageOstatni dzien w Tajlandii postanowilismy przeznaczyc na eksploracje Swiatyni Tygrysa nieopodal Krabi. Chcielismy sie tam dostac w najtanszy mozliwy sposob, korzystajac z szeroko pojetej 'komunikacji miejskiej':) Nie jeden tuk-tuk i pseudotaksowkarz chcial zedrzez z nas grube tysiace za transport, ale nie dalismy sie.
Wg wskazowek uzyskanych w recepcji hotelu, mielismy wyjsc na droge i zatrzymywac pojazd bialy do Krabi, a statad pojazd czerwony do Tygrysa. Faktycznie, po odpedzeniu kilku naciagaczy, naszym oczom ukazal sie pojazd bialy 'publiczny' udajacy sie do Krabi. Transport mial kosztowac 60B/os, ale przedsiebiorczy kierowca ustalil dokad sie udajemy i wywiozl nas prosto do Tygrysa za 150 B/os (niby sporo, ale porownojac do 1500 proponowanych przez pseudotaksowkarzy i tak niezle:))

Image

Po przybyciu do Swiatyni uswiadomilam sobie, ze nie mam odpowiedniego stroju (jakos nie pomyslalam i przywdzialam szorty...). Na szczescie i dla takich jak ja znajduje sie rozwiazanie-za jedyne 20B mozna wydzierzawic chusto-plachte. Niemniej jednak polecam posiadac wlasny element-ta z dzierzawy byla wykonana z paskudnej sztucznej materii i komfort uzytkowania byl ponizej przecietnej...

Co do samej Swiatyni - wstep jest bezplatny. Glowna Swiatynia byla akurat w remoncie, ale mozna podziwiac miejscowy folklor w postaci kolorowych figur tygrysow i wezy, mozna tez odwiedzic Jaskinie Tygrsa i poobserwowac buddyjskich mnichow. Oczywiscie obecne sa tez malpy, ktorych karmic nie wolno, aczkolwiek mozna kupic dla nich karme;)

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Po wizycie w Jaskini, kierujac sie drogowskazami udalismy sie do miejsca zwanego Wonderland. Byl to dosc przyjemny spacer 'na tyly' kompleksu. Napotkalismy tam mniejsze jaskinie z figurkami Buddy, kawalek dzungli i sporo ciszy (o co w Tajlandii nie zawsze jest latwo).

Image

Image

Image

Po wizycie w Wonderlandzie rozdzielilismy sie, ja postanowilam zajac sie obserwacja malp, natomiast chlop podjal probe ataku oslawionych schodow (z polowicznym sukcesem, ale to dlatego, ze musielismy dosc wczesnie wrocic do Ao nang, skad mielismy zarezerwowany transport na lotnisko)

Image

Image

Image

Image

Zgodnie z oczekiwaniami, ceny transportu do Krabi proponowane przy opuszczaniu Tygrysa byly skandaliczne. I oczywiscie nikt, nigdy nie slyszal o czerwonym pojezdzie;) Postanowilismy podazac w strone Krabi (z nieudanymi probami zlapania stopa), wychodzac z zalozenia, ze czerwony w koncu kiedys musi sie pojawic). Koniec koncow do centrum Krabi podwiozl nas za bodajze 100 pieniazkow jakis przygodny wlasciciel pojazdu, ktory wypatrzyl nas ze swojej posesji.

W Krabi pokrecilismy sie jeszcze nad rzeka i po targu, a potem 'bialym publicznym' wrocilismy do Ao Nang. Na koniec odiwedzilismy jeszcze 'nasza' jadlodajnie i pojechalismy na lotnisko (bus rezerwowany przez Green View, z odbiorem stamtad, 150 B/os).

Image

Image

Image

Image


Nasz lot do Bangkoku AirAsia byl opozniony, lotnisko w Krabi malutkie i bez dobr typu tablica odlotow itp.. Chang skandalicznie drogi, opcji zywnosciowych brak. Niemniej jednak w koncu udalo nam sie odleciec na Don Mueang. Stamtad darmowym shuttle busem przemiescilismy sie na BKK, skad z kolei wzielismy darmowy transfer do naszego hostelu (Thong Ta Resort and Spa). Rano spowrotem na lotnisko (transfer hotelowy) i prosto do Helsinek...

Tak to zakonczyla sie nasza szybka eskapada. Jesli ktos ma jakies pytania to chetnie pomoge:)

Dodaj Komentarz

Komentarze (7)

jacakatowice 21 kwietnia 2017 13:00 Odpowiedz
Akurat się przyda. Też kupiłem dla naszej dwójki bilety do Bangkoku na czerwiec. Na miejscu mamy 12 dni i dalej nie wiem co tam będziemy robić. Gdzie się udać dalej ? :roll: Może jakieś ciekawe miejsce podrzucisz ? Tak, do 2 godzin lotu.
p-wl 21 kwietnia 2017 15:29 Odpowiedz
Ostatnio tez wylatywalem z Helsinek w dalsza podroz.Polowa marca - dosc, hmm, chlodno.1 kwietnia - minus dwa stopnie i snieg!Stay tuned ;)
kasica88 21 kwietnia 2017 17:33 Odpowiedz
@‌jacakatowice‌ Mając 12 dni założyłabym inną strategię, najpewniej z eskapadą do dżungli i eksploracją czegoś mniej oklepanego, ale mam nadzieję, że coś się jednak przyda. Lecąc na te 6 dni stwierdziliśmy, że tym razem zamiast gnać z prędkością światła trochę sobie poczeźniemy (co mnie podkusiło, nie wiem...) Będę raportować@‌p.wl‌ Nihil novi;) Pozostaje się cieszyć, że to była tylko przesiadka
japiszeawyczytacie 21 kwietnia 2017 19:53 Odpowiedz
Relacja bardzo mnie interesuje:) Też preferuję jak się nie ma więcej czasu takie krótkie wypady- nawet tak daleko;)Ciekawi mnie transport bkk- krabi- phi- phi no i sam pobyt na tych wyspach.
sjk 27 kwietnia 2017 20:41 Odpowiedz
Kiedy będzie reszta? Z chęcią przeczytam :D
epikie 27 kwietnia 2017 22:25 Odpowiedz
Robi się ciekawie:) polecasz ww. miejscówkę do spania w Bangkoku?
kasica88 28 kwietnia 2017 09:32 Odpowiedz
@‌epikie‌ co do miejscowki to jest na prawde przyjemna: czysto, bardzo przyzwoite pokoje z lazienka, widok na swiatynie, cicho, cena OK, obsluga mila i pomocna, ale...po zamknieciu Wat Pho okolica doslownie umiera. Pierwszego dnia wrocilismy tam (jakos ok. 21) z zamiarem posiedzenia jeszcze w knajpce itp., ale wszytsko bylo juz zamkniete. Pozostalo nam spedzic wieczor z dobrami z 7Eleven;) Chociaz polozenie obok swiatyni i palacu wydawalo sie super, to mialo tez swoje zle strony-ciezko bylo zmusic taksowkarzy, zeby wiezli 2 ewidentnych turystow spod/pod najwieksza atrakcje z taksometrem (co nie znaczy, ze nam sie to nie udalo, ale ile cierpliwosci stracilam to moje;)). Niemniej jednak hotel sam w sobie bardzo przyjemny.