+1
ankary 7 grudnia 2014 17:49
W październiku 2014 wybraliśmy się na kilkudniowy ale bardzo owocny wyjazd do Anglii, aby odwiedzić tam naszych przyjaciół. Nie była to nasza pierwsza wizyta w tym wyspiarskim kraju ale jak zawsze wzbudziła w nas sporo emocji. W czasie tego pobytu w Anglii spełniło się jedno z moich małych marzeń. Wreszcie mogłam zobaczyć te niewielkie angielskie miasteczka oraz wsie. Od dziecka byłam nimi oczarowana, szczególnie oglądając serial "Co ludzie powiedzą" z Panią Bukietową w roli głównej:) i jakie było moje ogromne zaskoczenie, że te miasteczka naprawdę wyglądają tak samo urokliwe w rzeczywistości jak na filmie. Naszą podróż poprzedzała dość intensywnie spędzona noc. Nie omieszkaliśmy przed wyjazdem udać się na imprezę urodzinową naszego kolegi w Łodzi, po drodze do Warszawy zaliczyć zmianę czasu oraz oczywiście nie zmrużyć oka tej nocy, bo lot mieliśmy o 6 rano. Wspomnę jedynie, że wylatywaliśmy z Polski z lotniska Modlin, ponieważ była to o wiele tańsza opcja niż wylot z Łodzi wliczając w to cenę paliwa oraz parkingu przy lotnisku, na którym zostawiliśmy auto. (Koszt pozostawienia auta na pięć dni wynosił 34 zł).

Po wylądowaniu na lotnisku Stansted zostaliśmy odebrani i przetransportowani do domu naszych przyjaciół w Letchworth Garden City. Tam oczywiści jak zawsze czekały na nas pyszności. Na stole stało typowo angielskie śniadanie na które składały się jajka, bekon, tosty, zapiekane pomidory oraz przysmak anglików herbata z mlekiem, do której podchodziłam z wielką rezerwą ale ostatecznie skradła moje serce. Po tak smacznym posiłku udaliśmy się grzecznie do łóżka aby w ciągu max 2 godzin odespać zarwaną noc. Jak ogromne było nasze zdziwienie gdy obudziliśmy się wieczorem akurat w sam raz na pyszną obiado-kolację:) Z naszych szumnych planów zwiedzania miasta, zostało niewiele. W zamian za to spędziliśmy miły wieczór na kanapie i cieszyliśmy się naszym wspólnym towarzystwem.

Następnego dnia udaliśmy się do Cambridge. Tego słynnego uniwersyteckiego miasta chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Mieści się w nim jeden z najstarszych uniwersytetów w Anglii założony w 1209 r. Cambridge nie jest dużym miastem ale na pewno bardzo urokliwym. Rocznie odwiedza go ponad 3,5 mln turystów. Myślę, że ciekawą opcją jest zwiedzanie go na łodzi. Można ją wynająć i pływać samodzielnie lub skorzystać z ofert zorganizowanych. Ale przyznają, że nie jest niczym przyjemnym gdy nie można pokonać dziesięciu kroków bez uniknięcia natarczywych nagabywań do skorzystanie z oferty przepłynięcia się łodzią, co po pewnym czasie zaczyna mocno drażnić. My naszą podróż po Cambridge odbyliśmy na pieszo i bardzo jesteśmy z tego zadowoleni. W czasie popytu tam ukazywały się nam co rusz piękne budynki college'ów. Każdy z nich zachwycał swoim pięknem i majestatycznym wyglądem. Mnie najbardziej podobał się St John's College. Urokliwym widokiem były również wszędobylskie kaczki, które swobodnie chodziły sobie po trawnikach wśród turystów i studentów.
Po drodze mijaliśmy również Most Matematyczny, który jest charakterystycznym elementem Queens' College. Legenda głosi, że pierwotnie został on zbudowany bez użycia gwoździ, jedynie w oparciu o prawa matematyczne i fizyczne. Jednak pewnej nocy studenci rozebrali go aby zobaczyć w jaki sposób został stworzony i niestety nie potrafili go ponownie złożyć, dlatego też musiał zostać odbudowany przy użyciu gwoździ i nitów. Najlepszym miejscem w Cambridge na zakup pamiątek i drobiazgów jest rynek miejski, na którym można spotkać wiele straganów z książkami, płytami winylowymi oraz innymi rozmaitościami wśród których można odnaleźć ciekawe perełki.
W czasie zwiedzania nie zabrakło również czasu na małe co nieco. Tym razem był to angielski popołudniowy przysmak - maślane, ciepłe bułeczki podawane z masłem i dżemem oraz oczywiście herbatą z mlekiem. Palce lizać!


Wszędobylskie kaczki


Łodzie w Cambridge


St John's College


Most Matematyczny

Następnego dnia wyruszyliśmy na podbój Londynu. Była to już nasza kolejna wizyta w tym mieście, dlatego też nie odczuliśmy tego wielkiego WOW jak to było za pierwszym razem. Londyn w kilku słowach to ciekawe, wielokulturowe, zróżnicowane i otoczone piękną, starą architekturą miasto. Podczas mojej pierwszej wizyty byłam oczarowana tym, że jedna z największych na świecie metropolii wygląda jak małe prowincjonalne miasteczko. Nie mówię tutaj oczywiście o ścisłym centrum oraz City ale o dzielnicach w których mieszczą się niewielkie domki tworzące spójna, jednolitą zabudowę. Muszę przyznać, że osobiście jestem pod wrażeniem zabudowy angielskiej. Lubię, że nie ma w niej wielkiego przepychu, wszystko jest wyważone i harmonijne. Domyślam się, że nie wszystkim to może odpowiadać ale mnie osobiście bardzo przypadło to do gustu. Dla mnie oraz mojej Połówki Pomarańczy największym rozczarowaniem w Londynie okazał się Pałac Królewski. Oczekiwaliśmy od tego miejsca czegoś niesamowitego, pewnej magii. A okazał się to po prostu duży budynek zwany Pałacem Królewskim. O wiele większe wrażenie wywarł na nas budynek Parlamentu ze znanym na całym świecie Big Benem oraz Tower Bridge. Mamy nadzieję, że kiedyś uda nam się dokonać przejazdu największym młynem diabelskim w Europie czyli London Eye. Do tej pory kiedy byśmy nie byli w jego okolicy to kolejka jest tak ogromna, że momentalnie odchodzi nam ochota na tego typu atrakcje i zawsze powtarzamy sobie: "Ale następnym razem na pewno wsiądziemy...":) Nie można również zapomnieć o kultowych już czerwonych angielskich autobusach oraz budkach telefonicznych. W obecnej dobie technologii budki pełnią już raczej funkcje ozdobne ale wiele z nich zostało zamienionych na punkty dostępu do bezpłatnego internetu. Moim skromnym zdaniem o Londynie nie ma sensu dużo pisać, to miasto po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy, doświadczyć jego plusów i minusów i wyrobić sobie o nim własne zdanie.


Wejście do londyńskiego metra


Tower Bridge


Katedra św. Pawła


Widok z jednej strony mostu na Tamizie


Widok z drugiej strony mostu na Tamizie


Palace of Westminster


W Londynie wiewiórki są wszędzie!

Przedostatni dzień spędziliśmy na cudownym leniuchowaniu i zwiedzaniu Letchworth Garden City. Letchworth znajduje się w hrabstwie Hertfordshire i jest pierwszym miastem na świecie, które zostało zbudowane w koncepcji miasta ogrodowego. Oznacza to, że znajduje się w nim wiele parków i zielonych zakątków, które zostały wkomponowane w zabudowę miasta, aby wspólnie tworzyć harmonijną całość. Jest to bardzo malownicze miasteczko, w którym można spotkać wiele domów wpisanych na listę dziedzictwa narodowego. Może nie jest to idealne miejsce dla ludzi lubiących bardziej rozrywkowy tryb życia ale Ci, którzy lubią przyrodę oraz spokój na pewno pokochają to miejsce.

Ostatniego dnia po smacznym i pożywnym śniadaniu zostaliśmy odstawieni na lotnisko. Po powrocie do kraju czekała nas niemiła niespodzianka zdarzenia się z temperaturą o wiele niższą niż w Anglii. Również mocno dało się odczuć realia życia, które znaczące się od siebie różnią w tych dwóch krajach. Kto był ten zapewne wie o czym mówię, kto nie był - to zachęcam go serdecznie do odwiedzenia tego wyspiarskiego kraju i wyrobienia sobie o nim własnej opinii. A my już planujemy kolejny wyjazd na wyspy:)

Dodaj Komentarz

Komentarze (2)

jollka 28 grudnia 2014 18:49 Odpowiedz
Miło było przypomnieć sobie pobyt w Anglii :)
jaccek446 16 czerwca 2016 14:12 Odpowiedz
Bardzo ciekawy artykuł, przypadł mi do gustu ! Jeśli chodzi o Wielką Brytanię i Irlandię to tutaj, http://www.ogloszenia.informacje.co.uk znajdziecie także dobre ogłoszenia z tego rejonu świata, oferty pracy z Londynu, usług, oferty kupna i sprzedaży, czy ciekawe oferty nieruchomości !