… stolica Chin niczym nas nie urzekła. Oprócz metra. Jest kapitalnie oznaczone, sztuką jest się pomylić i można doładować sobie kartę „tokenami”, które są pobierane w zależności od odległości przejazdu na trasie stacja wejścia-stacja wyjścia. Oprócz godzin szczytu nie jest jakoś niewyobrażalnie zatłoczone, ale za to jeden raz widzieliśmy pracowników do upychania, mieliśmy już nadzieję, że nas poupychają, no ale niestety się nie udało, bo sami się zmieściliśmy
:D Wrażenie zrobił na nas szeroko rozumiany ogrom. Ogrom budynków, dróg mostów, pojazdów, rowerów, dworców kolejowych wyglądających jak lotnisko, mających 20 peronów. Ogrom ludzi, sklepów, restauracji, hałasu. Ogrom biedy, pospólstwa, ale i też bogactwa. Rzekłbym, że jeśli nie jesteś zagorzałym fanem azjatyckiej kultury, to Pekin sam w sobie nie jest miastem atrakcyjnym turystycznie, bo wszystko tutaj wygląda podobnie. Mieliśmy wrażenie, że każdy zabytek jest identyczny, że nie widujemy nic nowego i zaczyna nam się to nudzić. Miejsca te są „overcrowded and overhyped”. Odbębniliśmy pewnego rodzaju "must see", ale nie było dla nas niczego, co by wywołało by taki podziw jak np. Sobór na krwi. Czegoś co by sprawiło, że musielibyśmy tam kiedyś wrócić.
Ostatnie chwile w Pekinie dały nam bardzo ważną lekcję na przyszłość, żeby zawsze sprawdzać dostępność transportu. Przy tak genialnie działającym metrze założyliśmy, że nie będzie problemu, żeby specjalną nitką dostać się na lotnisko w okolicach północy. Gdy zajechaliśmy na właściwą stację, okazało się, że 7 minut temu odjechał ostatni pociąg. Na szczęście nieopodal pewien Chińczyk, który taksówkarzem nie był czaił się na takie okazje, dobrał do nas jeszcze jedną osobę i cenowo wyszliśmy na to samo jadąc prywatnym samochodem.
W następnej części wrzucę podsumowanie
:)
Pytanie na dziś: czy tam mieszkają ludzie?
@nenyan to prawda, tak naprawdę te 2 dni w Huashan były brzydkie, pod względem pogody. Taki z Ciebie niedowiarek? W takim razie proces jedzenia pająka będzie przedstawiony w filmiku, który wrzucę w tym tygodniu
:)
Dzień 21: Pekin – Warszawa Podsumowanie
Po ponad siedmiu dniach spędzonych w pociągach przyszła "kolej"
:D na zmianę środka transportu. Znacie to uczucie, kiedy późno w nocy docieracie zmęczeni na lotnisko, macie przed sobą perspektywę trzech godzin oczekiwania, stoicie w wolnoposuwającej się kolejce do odprawy i wtedy dowiadujecie się, że Wasz lot jest opóźniony i będziecie czekać dodatkowe sześć?
:D Po tym jak znaleźliśmy najtańsze połączenie, mieliśmy lecieć ukraińską linią do Kijowa i następnie do Warszawy, ale pierwszy lot był opóźniony, więc znaleziono nam zastępczy. W pakiecie dostaliśmy jeszcze przenosiny do całkiem innego terminala. Jednak na wejściu zobaczyliśmy, że będziemy lecieć LOTem i to bezpośrednio - wtedy ciut humory się poprawiły. Sama obecność w ogromnym Terminalu 3 była niecodziennym przeżyciem. Kulturalnie rozłożyliśmy się na ławkach w McDonald’s i zdrzemnęliśmy się kilka godzin. Gdy się obudziliśmy, w krótkim odstępie czasu dostaliśmy dwie wiadomości: dobrą i złą. Zacznę od tej złej: koledze wyrzucono z bagażu rejestrowanego powerbank (40000 mAh) i nie mógł go ze sobą zabrać. Powiedziano nam, że chińskie prawo się nieco różni w pewnych aspektach i nie można przewozić takich dużych powerbanków. Jeśli zawsze miałoby tak wyglądać opóźnienie naszych samolotów, to chcielibyśmy, żeby zawsze się opóźniały. Jak później sprawdziliśmy taki bilet standardowo kosztuje 5,5/11k. Dobra wiadomość była taka, że na naszym bilecie widniał napis PREMIUM
:D
To jest już koniec
Rosja Najważniejszy lifehack to zabrać ze sobą gąbkę do kolei transsyberyjskiej
:D W miejscach turystycznych jeśli ma się bardzo dobry rosyjski to można spróbować się dogadać z kasjerką, żeby dała bilet za darmo dla swojego
:) Słyszeliśmy o możliwości chodzenia po dachach w Petersburgu, ale nie mieliśmy okazji tego spróbować. Warto też nauczyć się cyrylicy (2-3h), ponieważ bardzo wiele słów jest podobnych, a umiejętność chociażby przeczytania danego słowa diametralnie zwiększa łatwość w obyciu w tymże kraju. Ludzie są jak najbardziej otwarci i przyjaźni, choć należy nastawić się na to, że po angielsku będzie trudno się porozumieć. Przez całą podróż korzystaliśmy z gotówki i karty do kantoru Alior w dolarach. W Moskwie i Petersburgu nie było problemów z płatnościami kartą, natomiast do pociągu zdecydowanie należy wziąć gotówkę.
Chiny '"Jeść jak najwięcej prawdziwych i jedynych słusznych zupek chińskich" !
:D Nie zapomnieć legitymacji studenckiej jeśli się posiada. Zawsze poruszać się w oparciu o chińskie adresy, najlepiej mieć to zaznaczone na mapie. Korzystać z map Baidu, nie Google. Ściągnąć sobie translator offline, bo po angielsku nie da się z nikim dogadać. Warto sobie kupić VPN na telefon. Korzystaliśmy z Vypr VPN i z internetu od China Telecom, należało zwrócić uwagę na warunki oferty, gdzie w każdej prowincji były inne limity transferu. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego połączenia. Ponoć ważne jest, aby deaktywować swoją kartę przed wyjazdem z Chin (nasza karta była założona na dane Pani z salonu). Przydatną aplikacją do komunikacji z lokalsami jest WeChat. Do płatności wszyscy na miejscu używają Alipay lub WeChat payment, lecz nam nie udało się tego założyć (trzeba było podpiąć chińską kartę). Na lotnisku pierwszy raz zapłaciliśmy kartą Visa/Mastercard, wcześniej nie znaleźliśmy żadnego takiego miejsca, ale z wypłatami z bankomatów nie mieliśmy problemu. Pomimo zamówienia biletów przez internet i tak bilety należy odebrać w kasie na dworcu w Chinach. Babeczki widząc takie kartki od razu wiedzą o co chodzi, czasem jest do tego osobne okienko, lecz na ten proces należy sobie zarezerwować co najmniej kilkanaście minut. Można odebrać wszystkie za jednym zamachem, lecz jeżeli odbiera się bilety na połączenia z innych stacji niż ta, na której jesteśmy to płaci się wtedy 5 (?) CNY/bilet. Jedząc w restauracji najlepiej po prostu zobaczyć po innych stołach co jedzą inni i palcem wskazać to kelnerce
:D
Koszty: 1000 bilet lotniczy 937 wiza + ubezpieczenie 215 autobus Warszawa - Petersburg 220 8 noclegów 978 ruskie pociągi 800 chińskie pociągi 19 leki od biegunki 551 wydatki gotówką w Rosji 1147 wydatki gotówką w Chinach
1310 szczepionki: 150 WZW typu A 220 dur brzuszny 120 polio, tężec, ksztusiec, błonica 760 japońskie zapalenie mózgu 30 wizyta
RAZEM: 7177 zł
Są to koszty, które poniosłem ja, lecz każdy z nas miał wydatki w podobnej kwocie. Wspólne wydatki oczywiście dzieliliśmy na trzy. Czy dało się taniej? Na pewno, poprzez odmawianie sobie niektórych drobnych przyjemności, a należy zwrócić uwagę na to, że do Rosji wzięliśmy ze sobą dużo jedzenia. Towary o wartości około 500 zł (herbaty, matrioszki, papierosy, cygara, itd.) przywiozłem z powrotem do Polski. Najgorsze było uczucie, kiedy nigdzie się nie ruszyliśmy, a z naszego konta już zniknęło pięć tysięcy. Myślę, że oprócz szczepionek i prezentów dałoby się ten koszt zniwelować o maksymalnie tysiąc złotych.
Gdybym cofnął się w czasie i miał tę wiedzę co teraz…: - na pewno zaczął pisać relację od razu
:D teraz niewiele się pamięta, - wcześniej kupiłbym bilet do Petersburga, byłoby o wiele taniej - nie rezerwowałbym niczego na sztywno (oprócz samolotu i autobusu). W praktyce okazało się, że kolej transsyberyjska nie jest aż tak zatłoczona, że mielibyśmy miejsca obok siebie. Byliśmy więźniami naszego planu i przez to nie przeszliśmy się niebezpieczną ścieżką w Huashan. Z noclegami na miejscu również nie ma żadnego problemu, - skróciłbym pobyt w Moskwie o kilka godzin, a wydłużył w Petersburgu, tak ażeby zobaczyć Peterhof. Skróciłbym również swój pobyt w Pekinie, - wydłużyłbym swój pobyt w Chinach, aby jak już się tam jest to zobaczyć więcej niesamowitych miejsc, - nie zajeżdżałbym do Listwianki, a Bajkał zobaczył w Bajkalsku, - od razu po wyjściu z pociągu udałbym się na przejście graniczne w Zabajkalsku, - nie szczepiłbym się na japońskie zapalenie mózgu? – słusznie? - podpowiedzcie
:)
Dziękuję za Wasze wsparcie, miłe słowa, a przede wszystkim za to to, że dobrnęliście do końca! Niezmiernie się cieszę, że choć w ten sposób mogłem zabrać ze sobą jeszcze więcej towarzyszy. Choć ta cała trasa była dla nas najbardziej wyczerpującą pod względem przygotowań podróżą, wszystkie nasze wysiłki zwróciły się z nawiązką. Podróż ta utworzyła nasze umysły i poszerzyła nasze horyzonty. Podróż, która pokazała nam jak wielki jest świat i jak mało z niego do tej pory zobaczyliśmy i ile jeszcze przed nami. Choć wróciliśmy niemal bez grosza przy duszy, dusze nasze stały się skarbnicą bogatych doświadczeń.Dzięki za miłe słowa
:) Teraz już wiem jak to jest i dlaczego wielokrotnie autorzy pisali, że "bez Was nie chciałoby mi się tej relacji skończyć". Jasne, zapraszam, ale myślę, że pytanka lepiej tutaj zadawać, bo każdemu wtedy może się to przydać. Tutaj obiecany filmik: https://youtu.be/8BKCVHl1_zk I na koniec moje ulubione zdjęcia:
Ciekawa relacja i fajnie sie czyta.
:) Ja przejechalem odwrotna trase, a zaczalem w Szanghaju, aby bylo ciekawiej. Powracaja wspomnienia, czekam na CD i pozdrawiam.
Fajna relacje :)
Mam dodatkowe pytania;
1. W pociągu można za produkty płacić kartą? (Wagon restauracyjny i obsługa ''pokładowa'')
2. Jest zasięg GSM podczas całej podróży pociągiem?
3. Ile płaciliście za osobę na pociąg? :)
4. Bilety przesyłają do domu na polski adres czy trzeba jakoś odebrać na dworcu?
Fajna relacje
:)
Mam dodatkowe pytania;
1. W pociągu można za produkty płacić kartą? (Wagon restauracyjny i obsługa ''pokładowa'')
2. Jest zasięg GSM podczas całej podróży pociągiem?
3. Ile płaciliście za osobę na pociąg?
:)
4. Bilety przesyłają do domu na polski adres czy trzeba jakoś odebrać na dworcu?
Fantastyczne te Chiny w Twoim opisie
:D Cały czas się śmiałam czytając! Sama się tam wybieram jesienią i mam nadzieję, że właśnie takich Chin uda nam się doświadczyć. Trochę mnie tylko zaskoczyłeś tym smogiem... Myślałam, że we wrześniu można jeszcze liczyć na czyste powietrze, a armagedon zaczyna się dopiero z końcem listopada... Buu
:(
Relacja bardzo mi bliska, ze wzgledu na czesc Chinska. Smialem sie widzac zdjecie hotelu z odwrocona nazwa, sam obok niego przechodzilem i rowniez zwrocil moja uwage :) dobra relacja i dobrej jakosci zdjecia. Pozdrawiam!
Relacja bardzo mi bliska, ze wzgledu na czesc Chinska. Smialem sie widzac zdjecie hotelu z odwrocona nazwa, sam obok niego przechodzilem i rowniez zwrocil moja uwage
:) dobra relacja i dobrej jakosci zdjecia. Pozdrawiam!
@Pietrucha co do Huashan, to jak znam życie - karma do mnie wróci i będę mieć podobne warunki pogodowe
:D ale przynajmniej na górze Tianmen miałeś wprost idealną pogodę! a gdzie fotki z konsumpcji pająka, ja się pytam? photo or didn't happen!
:P
Zdecydowanie jedna z najlepszych relacji, które czytałem - i to nie tylko ze względu na ciekawość trasy, ale dzięki lekkiemu pióru. "Wszędzie ludzie siedzą i stoją. Są mali, więc czasem stoją na tym na czym się siedzi" - złoto!
Transsibem jechałem trzykrotnie.
Cytat z moich zapisków nt. podróżowania trannsibem:
"Nasz sąsiad mówi, że pierwszy dzień to rozrywka, drugi - nuda, trzeci - męczarnia, a w czwarty można zwariować... "
Relacje tu:
http://kornel.travel.pl/mongolia.htm
http://kornel.travel.pl/chiny.htm
Transsibem jechałem trzykrotnie.Cytat z moich zapisków nt. podróżowania trannsibem:"Nasz sąsiad mówi, że pierwszy dzień to rozrywka, drugi - nuda, trzeci - męczarnia, a w czwarty można zwariować... "
@Pietrucha dzięki za świetną relację! Bardzo mi przypadł do gustu Twój sposób narracji i - z racji zbliżającego się wyjazdu - szczególnie część o Chinach czytałam chłonąc każdy detal (i śmiejąc się do ekranu
;)) Pewnie się jeszcze do Ciebie odezwę z technicznymi pytaniami dot. przetrwania w Państwie Środka, jak już będę wiedziała... o co dokładnie pytać
;)
Świetna wyprawa i świetna relacja! No i chyba najlepsza z tych co do tej pory czytałem
;)Zainspirowałem się całym pomysłem do tego stopnia, że zaczynam dziewczynę namawiać na taką wyprawę
:)Niestety jestem osobą która woli wszystko mieć dokładnie zaplanowane, więc spontan może się nie udać ;/
Dzięki
:) wiem jak to jest, że ze strachem nieco spogląda się na te kraje na drugim końcu świata, ale jak będę tam drugi raz to nie będę nic tak dokładnie planował
:)
… stolica Chin niczym nas nie urzekła. Oprócz metra. Jest kapitalnie oznaczone, sztuką jest się pomylić i można doładować sobie kartę „tokenami”, które są pobierane w zależności od odległości przejazdu na trasie stacja wejścia-stacja wyjścia. Oprócz godzin szczytu nie jest jakoś niewyobrażalnie zatłoczone, ale za to jeden raz widzieliśmy pracowników do upychania, mieliśmy już nadzieję, że nas poupychają, no ale niestety się nie udało, bo sami się zmieściliśmy :D Wrażenie zrobił na nas szeroko rozumiany ogrom. Ogrom budynków, dróg mostów, pojazdów, rowerów, dworców kolejowych wyglądających jak lotnisko, mających 20 peronów. Ogrom ludzi, sklepów, restauracji, hałasu. Ogrom biedy, pospólstwa, ale i też bogactwa. Rzekłbym, że jeśli nie jesteś zagorzałym fanem azjatyckiej kultury, to Pekin sam w sobie nie jest miastem atrakcyjnym turystycznie, bo wszystko tutaj wygląda podobnie. Mieliśmy wrażenie, że każdy zabytek jest identyczny, że nie widujemy nic nowego i zaczyna nam się to nudzić. Miejsca te są „overcrowded and overhyped”. Odbębniliśmy pewnego rodzaju "must see", ale nie było dla nas niczego, co by wywołało by taki podziw jak np. Sobór na krwi. Czegoś co by sprawiło, że musielibyśmy tam kiedyś wrócić.
Ostatnie chwile w Pekinie dały nam bardzo ważną lekcję na przyszłość, żeby zawsze sprawdzać dostępność transportu. Przy tak genialnie działającym metrze założyliśmy, że nie będzie problemu, żeby specjalną nitką dostać się na lotnisko w okolicach północy. Gdy zajechaliśmy na właściwą stację, okazało się, że 7 minut temu odjechał ostatni pociąg. Na szczęście nieopodal pewien Chińczyk, który taksówkarzem nie był czaił się na takie okazje, dobrał do nas jeszcze jedną osobę i cenowo wyszliśmy na to samo jadąc prywatnym samochodem.
W następnej części wrzucę podsumowanie :)
Pytanie na dziś: czy tam mieszkają ludzie?
@nenyan to prawda, tak naprawdę te 2 dni w Huashan były brzydkie, pod względem pogody. Taki z Ciebie niedowiarek? W takim razie proces jedzenia pająka będzie przedstawiony w filmiku, który wrzucę w tym tygodniu :)
Dzień 21: Pekin – Warszawa
Podsumowanie
Po ponad siedmiu dniach spędzonych w pociągach przyszła "kolej" :D na zmianę środka transportu. Znacie to uczucie, kiedy późno w nocy docieracie zmęczeni na lotnisko, macie przed sobą perspektywę trzech godzin oczekiwania, stoicie w wolnoposuwającej się kolejce do odprawy i wtedy dowiadujecie się, że Wasz lot jest opóźniony i będziecie czekać dodatkowe sześć? :D Po tym jak znaleźliśmy najtańsze połączenie, mieliśmy lecieć ukraińską linią do Kijowa i następnie do Warszawy, ale pierwszy lot był opóźniony, więc znaleziono nam zastępczy. W pakiecie dostaliśmy jeszcze przenosiny do całkiem innego terminala. Jednak na wejściu zobaczyliśmy, że będziemy lecieć LOTem i to bezpośrednio - wtedy ciut humory się poprawiły. Sama obecność w ogromnym Terminalu 3 była niecodziennym przeżyciem. Kulturalnie rozłożyliśmy się na ławkach w McDonald’s i zdrzemnęliśmy się kilka godzin. Gdy się obudziliśmy, w krótkim odstępie czasu dostaliśmy dwie wiadomości: dobrą i złą. Zacznę od tej złej: koledze wyrzucono z bagażu rejestrowanego powerbank (40000 mAh) i nie mógł go ze sobą zabrać. Powiedziano nam, że chińskie prawo się nieco różni w pewnych aspektach i nie można przewozić takich dużych powerbanków. Jeśli zawsze miałoby tak wyglądać opóźnienie naszych samolotów, to chcielibyśmy, żeby zawsze się opóźniały. Jak później sprawdziliśmy taki bilet standardowo kosztuje 5,5/11k. Dobra wiadomość była taka, że na naszym bilecie widniał napis PREMIUM :D
To jest już koniec
Rosja
Najważniejszy lifehack to zabrać ze sobą gąbkę do kolei transsyberyjskiej :D W miejscach turystycznych jeśli ma się bardzo dobry rosyjski to można spróbować się dogadać z kasjerką, żeby dała bilet za darmo dla swojego :) Słyszeliśmy o możliwości chodzenia po dachach w Petersburgu, ale nie mieliśmy okazji tego spróbować. Warto też nauczyć się cyrylicy (2-3h), ponieważ bardzo wiele słów jest podobnych, a umiejętność chociażby przeczytania danego słowa diametralnie zwiększa łatwość w obyciu w tymże kraju. Ludzie są jak najbardziej otwarci i przyjaźni, choć należy nastawić się na to, że po angielsku będzie trudno się porozumieć. Przez całą podróż korzystaliśmy z gotówki i karty do kantoru Alior w dolarach. W Moskwie i Petersburgu nie było problemów z płatnościami kartą, natomiast do pociągu zdecydowanie należy wziąć gotówkę.
Chiny
'"Jeść jak najwięcej prawdziwych i jedynych słusznych zupek chińskich" ! :D Nie zapomnieć legitymacji studenckiej jeśli się posiada. Zawsze poruszać się w oparciu o chińskie adresy, najlepiej mieć to zaznaczone na mapie. Korzystać z map Baidu, nie Google. Ściągnąć sobie translator offline, bo po angielsku nie da się z nikim dogadać. Warto sobie kupić VPN na telefon. Korzystaliśmy z Vypr VPN i z internetu od China Telecom, należało zwrócić uwagę na warunki oferty, gdzie w każdej prowincji były inne limity transferu. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego połączenia. Ponoć ważne jest, aby deaktywować swoją kartę przed wyjazdem z Chin (nasza karta była założona na dane Pani z salonu). Przydatną aplikacją do komunikacji z lokalsami jest WeChat. Do płatności wszyscy na miejscu używają Alipay lub WeChat payment, lecz nam nie udało się tego założyć (trzeba było podpiąć chińską kartę). Na lotnisku pierwszy raz zapłaciliśmy kartą Visa/Mastercard, wcześniej nie znaleźliśmy żadnego takiego miejsca, ale z wypłatami z bankomatów nie mieliśmy problemu. Pomimo zamówienia biletów przez internet i tak bilety należy odebrać w kasie na dworcu w Chinach. Babeczki widząc takie kartki od razu wiedzą o co chodzi, czasem jest do tego osobne okienko, lecz na ten proces należy sobie zarezerwować co najmniej kilkanaście minut. Można odebrać wszystkie za jednym zamachem, lecz jeżeli odbiera się bilety na połączenia z innych stacji niż ta, na której jesteśmy to płaci się wtedy 5 (?) CNY/bilet. Jedząc w restauracji najlepiej po prostu zobaczyć po innych stołach co jedzą inni i palcem wskazać to kelnerce :D
Koszty:
1000 bilet lotniczy
937 wiza + ubezpieczenie
215 autobus Warszawa - Petersburg
220 8 noclegów
978 ruskie pociągi
800 chińskie pociągi
19 leki od biegunki
551 wydatki gotówką w Rosji
1147 wydatki gotówką w Chinach
1310 szczepionki:
150 WZW typu A
220 dur brzuszny
120 polio, tężec, ksztusiec, błonica
760 japońskie zapalenie mózgu
30 wizyta
RAZEM: 7177 zł
Są to koszty, które poniosłem ja, lecz każdy z nas miał wydatki w podobnej kwocie. Wspólne wydatki oczywiście dzieliliśmy na trzy. Czy dało się taniej? Na pewno, poprzez odmawianie sobie niektórych drobnych przyjemności, a należy zwrócić uwagę na to, że do Rosji wzięliśmy ze sobą dużo jedzenia. Towary o wartości około 500 zł (herbaty, matrioszki, papierosy, cygara, itd.) przywiozłem z powrotem do Polski. Najgorsze było uczucie, kiedy nigdzie się nie ruszyliśmy, a z naszego konta już zniknęło pięć tysięcy. Myślę, że oprócz szczepionek i prezentów dałoby się ten koszt zniwelować o maksymalnie tysiąc złotych.
Gdybym cofnął się w czasie i miał tę wiedzę co teraz…:
- na pewno zaczął pisać relację od razu :D teraz niewiele się pamięta,
- wcześniej kupiłbym bilet do Petersburga, byłoby o wiele taniej
- nie rezerwowałbym niczego na sztywno (oprócz samolotu i autobusu). W praktyce okazało się, że kolej transsyberyjska nie jest aż tak zatłoczona, że mielibyśmy miejsca obok siebie. Byliśmy więźniami naszego planu i przez to nie przeszliśmy się niebezpieczną ścieżką w Huashan. Z noclegami na miejscu również nie ma żadnego problemu,
- skróciłbym pobyt w Moskwie o kilka godzin, a wydłużył w Petersburgu, tak ażeby zobaczyć Peterhof. Skróciłbym również swój pobyt w Pekinie,
- wydłużyłbym swój pobyt w Chinach, aby jak już się tam jest to zobaczyć więcej niesamowitych miejsc,
- nie zajeżdżałbym do Listwianki, a Bajkał zobaczył w Bajkalsku,
- od razu po wyjściu z pociągu udałbym się na przejście graniczne w Zabajkalsku,
- nie szczepiłbym się na japońskie zapalenie mózgu? – słusznie? - podpowiedzcie :)
Dziękuję za Wasze wsparcie, miłe słowa, a przede wszystkim za to to, że dobrnęliście do końca! Niezmiernie się cieszę, że choć w ten sposób mogłem zabrać ze sobą jeszcze więcej towarzyszy. Choć ta cała trasa była dla nas najbardziej wyczerpującą pod względem przygotowań podróżą, wszystkie nasze wysiłki zwróciły się z nawiązką. Podróż ta utworzyła nasze umysły i poszerzyła nasze horyzonty. Podróż, która pokazała nam jak wielki jest świat i jak mało z niego do tej pory zobaczyliśmy i ile jeszcze przed nami. Choć wróciliśmy niemal bez grosza przy duszy, dusze nasze stały się skarbnicą bogatych doświadczeń.Dzięki za miłe słowa :) Teraz już wiem jak to jest i dlaczego wielokrotnie autorzy pisali, że "bez Was nie chciałoby mi się tej relacji skończyć". Jasne, zapraszam, ale myślę, że pytanka lepiej tutaj zadawać, bo każdemu wtedy może się to przydać.
Tutaj obiecany filmik:
https://youtu.be/8BKCVHl1_zk
I na koniec moje ulubione zdjęcia: