Zastanawiałam się, czy chcę jeszcze do tej wycieczki dorzucić okres hitlerowski. Zdecydował chyba brak czasu - niby miałyśmy pełne 5h w mieście, ale zdecydowanie nie chciałyśmy biegać z wywieszonymi językami. Myślę, że dla osób, które mogą zacząć zwiedzanie o 9 rano i trafią tam o cieplejszej porze roku, kiedy dzień jest dłuższy, spokojnie do godziny 18 zdążą obejrzeć wszystko.
Ciekawy sposób na odwiedzenie Norymbergi.Miałam podobne dylematy: tani lot + drogie noclegi i w końcu zrezygnowałam.Ale tak jak piszesz, pora roku w tym przypadku ma znaczenie.
Też mnie to zastanawia. Szczególnie że wywołuje to dość jednoznaczne skojarzenie. No i tytuł mylący nieco, skoro większe pół wycieczki jest o Pradze
;-)
Podbijam pytanie...Akurat w okolicach stadionu to chyba nie byłyście.A pomiątki po czasach 3 rzeszy można nawt znależć na ścianie Burger kinga przy Hans -Kalb strasse.
Norymberga zawsze będzie brunatnym miastem, tak jak Neapol zawsze będzie stolicą pizzy. Miasto wielu zjazdów nazistowskich, wiecy NSDAP, w którym nawet architektura wykazuje związki z nazizmem.
@firley7 Generalnie pierwotny pomysł był taki, żeby to jeszcze połączyć z Ratyzboną (też dobra komunikacja Flixem i z Pragi, i bezpośrednio z Norymbergi!), ale koleżanka mogła przeznaczyć tylko 1 dzień urlopu. No i właśnie może nie koniecznie w styczniu.
:) @namteH @BrunoJ W moim odczuciu ten kolor dominuje w Norymberdze i widzę to na zdjęciach, które przywiozłam. Być może pora roku i pogoda również wpłynęły na moje postrzeganie w tym dniu. @samaki9 Napisałam przecież, że nie dotarłyśmy nigdzie dalej, poza ścisłe centrum. I nie - nie oglądałam ściany Burger Kinga, nie to było naszym celem.
:)
Don_Bartoss napisał:Norymberga zawsze będzie brunatnym miastem, tak jak Neapol zawsze będzie stolicą pizzy.Można też tak: Norymberga zawsze będzie miastem pierników, tak jak Neapol zawsze będzie miastem Camorry.
Jeszcze garść informacji o cenach. Bilet dobowy obejmuje metro, tramwaje i busy od momentu skasowania. Do kupienia w automatach przy ulicy oraz przed wejściem do metra – płatność tylko monetami (wydają resztę). Na Florencu znajduje się kilka kawiarni, gdzie można dostać śniadanie za ok. 100 CZK – w ofercie m.in. sandwiche, pannini, wypieki z ciasta francuskiego, herbaty, kawy, spory wybór i wszystko świeże. W godzinach południowych można też dostać zupę z grzanką (nie było okazji spróbować). Przechowalnia kosztuje 60 CZK za bagaż, bez względu na rozmiary. Toalety po 10 CZK – jedna przy peronie 3, druga w hali obok kas. Płatne w automacie, który nie wydaje reszty. W rynku i przyległych uliczkach można dostać kubek grzanego wina w cenie 29-59 CZK. Słowacki trdelnik/trudlo zaczyna się od 60 CZK – zauważyłam, że ten biznes się bardzo mocno rozwinął, bo jeszcze niedawno nie było żadnego straganu. Toalety w Norymberdze po 1,50 EUR, też automat nie wydający reszty. Kawa i herbata po 1,50-2,50 EUR. Na dworcu autobusowym mały fast food – kawałek pizzy od 3 EUR (co najmniej 4 rodzaje), jakieś zapiekanki, herbata 1,50 EUR, można też kupić małe buteleczki wina bodajże 0,33l za 3,70 EUR i napoje z lodówki. Koszty: Polski Bus – 90,50 PLNFlixbus – 110 PLN Hotel – 190 PLNBilet 24h w Pradze – 110 CZKPrzygotowane 1000 koron i 10 euro wystarczyło idealnie.
cypel napisał:Don_Bartoss napisał:Norymberga zawsze będzie brunatnym miastem, tak jak Neapol zawsze będzie stolicą pizzy.Można też tak: Norymberga zawsze będzie miastem pierników (Nürnberger Lebkuchen) tak jak Neapol zawsze będzie stolicą Camorry.Każdy ma takie skojarzenia, jakie myśli i upodobania
;-)
namteH napisał:Sorry, ale brunatność Norymbergi przedstawionej w tej relacji to albo brak pomysłu albo marna próba wzbudzenia kontrowersji.Nie od dziś wiemy, że panowie mają problemy z rozróżnianiem kolorów (zwykle znają dwa: czarny i babski), dlatego odsyłam do google: "brunatny kolor".
:) A wszystkim, którzy chcą się dalej bawić w domysły "albo... albo...", polecam ewentualny zakup nowej szklanej kuli. Poza tym jest jeszcze niedźwiedź brunatny, węgiel brunatny i parę innych...
:mrgreen:
Mylisz się , mężczyźni odróżniają trzy kolory: fajny, do bani i gejowski. W pytaniach o kolor zaś chodziło właśnie o to , ze relacja nijak tego nie dotykała, również zdjęciami.
Nikt nie pisał ze niefajna. Jakby ktoś miał chwile więcej czasu to warto wyjść z zamku na drugą stronę, jest kawałek ładnego parku w ramach „fosy”. W okolicach lata można tam od czasu do czasu trafić na festyn czy beerfest. Podobnie jak na głównym rynku.
Zastanawiałam się, czy chcę jeszcze do tej wycieczki dorzucić okres hitlerowski. Zdecydował chyba brak czasu - niby miałyśmy pełne 5h w mieście, ale zdecydowanie nie chciałyśmy biegać z wywieszonymi językami. Myślę, że dla osób, które mogą zacząć zwiedzanie o 9 rano i trafią tam o cieplejszej porze roku, kiedy dzień jest dłuższy, spokojnie do godziny 18 zdążą obejrzeć wszystko.