0
paw37 26 kwietnia 2018 18:17
Właśnie wróciłem z Macedonii więc chciałbym coś napisać o tej podróży, jest to moja pierwsza relacja na tym forum.

Mieszkamy w UK, wylot więc był z Luton.
Bilety dosyć tanio znalazłem, wyszło około 100 funtów za osobe za bilety, parking, paliwo i noc w apartamencie w Skopje.

Dlaczego Macedonia? Miałem ochote na coś innego niż najbardziej popularne kierunki - czyli Hiszpania, Grecja, Chorwacja itp. A miałem ochote na Bałkany, miała być Czarnogóra ale bilety nim je kupiłem podskoczyły do około 100 funtów za osobe i zrezygnowaliśmy.

Lot Luton-Skopje, wylecieliśmy z opóźnienem, ale wyladowaliśmy o czasie, 28 stopni na miejscu, bardzo cieplutko.
Szybka odprawa, polecieliśmy do kantoru po jakieś denary, dostaliśmy za funta 62 denarów. Zaraz obok kantoru jest punkt gdzie sprzedają bilety do centrum Skopje - koszt 180 denarów.
Fotka jeszcze z Londynu:
Image
A tutaj już w Skopje:
Image

Dojechaliśmy pod Holiday Inn i kierowaliśmy się do naszego apartamentu, po drodze takie widoczki:
Image
Image
Image

Szybko się rozpakowaliśmy, jakieś fotki z naszego lokum, naprawde super wyglądało, dodatkowo nie drogo, ale widać że troche już zaniedbane i nawet brudno, ale na noc, czy dwie super opcja, praktycznie w samym centrum, do pomnika Aleksandra z 3-4 minutki spacerkiem. W środku jakiś miecz jak widać, 2 łazienki, aneks kuchenny [brudny], mnóstwo miejsca dla nas dwóch, 3 balkony z czego jeden jakby na dachu. Dużo fotek nie mam niestety, jakiś filmik chyba tylko.
Image
Image
Image

Potem skoczyliśmy coś zjeść, przechodząc koło pomników oczywiście fotki, w jednym sklepie z pamiątkami znaleźliśmy super kurs, 70.20 denarów za 1 funta, jeden z pierwszych małych sklepików jak sie wejdzie w te uliczki na tureckiej dzielnicy. Co do jedzenia skończylismy w Destanie, pierwsza styczność z sałatką szopską - super, kebapami i piwem Skopsko. Zadowoleni, najedzeni, dużo nie zapłaciliśmy, jużnie pamiętam ile dokładnie ale około 700-800 denarów za dwójke.
Image
Image
Image
Po drodze trafiliśmy do jednej knajpki z lodami, bo był niezły upał.
Takie coś kosztowało 200 denarów.
Image

Robiło się już troche ciemniej, mniej ludzi na głównym placu:
Image

Więc wróciliśmy do hotelu sie przebrać, mimo że za dnia około 28 stopni, wieczorem już lepiej sie ubrać troche cieplej. Tutaj widoczek z balkonu.
Image

Ten sam pomnik wieczorem:
Image

Skoczyliśmy do knajpek na tureckiej części, widziałem że w jednej maja szisze, wiec chciałem tam pójść, ale przy zamawianiu jedzenia okazało sie że nic nie mają, nie wiem czy już sie leniom nie chciało robić, czy nie mieli składników.
Koniec końców zapłaciliśmy za napoje które nam przynieśli nim powiedzieli że nie mają jedzenia, poszliśmy dalej, kupiliśmy pizze w innej knajpce, zapłaciliśmy 200 denarów za pizze z kurczakiem, pieczarkami.
No i wróciliśmy po szisze, w tej knajpce co nie było jedzenia wołali 400 denarów, w innej, zaraz pod niej, 300. Tam też zostaliśmy, dziewczyna spróbowała tureckiej herbaty - chyba 20 denarów.
Nie wiem czemu, ale śmiali się że chcieliśmy smak arbuzowy :D

Później wróciliśmy do domu i zmęczeni po długich podróżach zasneliśmy dosyć szybko :) rano koło 8 się nam wstało.
Był to poniedziałek, plan był taki, na miasto śniadanko, potem forteca, do domu odpocząć na chwilke, zabrać bagaże, oddać w przechowalni, pojechać na góre Vodno, zobaczyć krzyż i uciekać do Ohridu koło 16.

Tak więc - śniadanko, z piekarni, 2 burki jedna z mięsem jedna z serem, do tego jogurt - 70 denarów, potem wspieliśmy się na fortece, nie trzeba nic płacić, siedzi ochrona ale nikt nic nie pobiera.
Nic specjalnego te ruiny, ale widoczki były fajne.
Image
Na stadion:
Image
Na miasto:
Image

Pstrykneliśmy sobie kilka fotek sami sobie i czas wracać.
Po drodze jakieś parasolki:
Image
Image

I jeszcze łuk:
Image
Przy nim stał taksówkarz, jak się do niego odezwałem był zadowolony, myślał że klient, ale nam chodziło o fotki, jednak zrobił nam bez problemu [słabej jakości] :lol:


No i dobra, czas do apartamentu, spakować wszystko, posprawdzać czy mamy to co mamy mieć, porobić ostatnie fotki, odstawić klucze i dowidzenia.
Zabraliśmy torby i udaliśmy się w kierunku przystanku autobusowego.
Szliśmy około 15-20 minut w tym słonku, po drodze jeszcze trzeba było zapytać się czy dobrze idziemy, więc jeden gość bez problemu pomógł.

Wkońcu się tam znaleźliśmy, torby oddane - za 24 godziny płacimy 50 denarów od osoby, więc tanioszka.
Po oddaniu, trzeba było przejść na przystanek autobuswy, nie wiem dlaczego, ale byłem pewny że autobus 35 jedzie na góre, zauważyliśmy ten numer, wskakujemy do środka, kierowca zamyka drzwi i jedzie odrazu, pytam sie go czy on na góre, mówi że nie, angielski słaby więc nie dopytałem się który to, tylko uciekliśmy żeby jakieś kanary nie wpadły.
Więc przejażdka na gape w Macedonii zaliczona. :lol:

Na przystanku spytałem jakiś młodych chłopaków, ktory jedzie tam, podali mi numer, więc czekaliśmy, ale nic nie jechało. Wróciliśmy się spowrotem na główna stacje, spacerek jakieś 2 minutki, pytałem tam młodych ludzi czy to napewno ten autobus który mi podali wcześniej [już nie pamiętam numeru], oni angielskiego ni w ząb, było sporo ludzi, każdy z młodych nie za bardzo.

Został jeden starszy gość koło 50, łysy, grubszy, jakoś nie spodziewałem się że mi pomoże, ale to była ostatnia deska ratunku, więc podchodze i pytam. Okazuje się że bardzo fajnie gada po angielsku, ale nie jest pewny, więc powiedział jak jakiś kierowca przyjedzie to sie go spyta.
Tak też było, przyjeżdża autobus, on wpada, pyta sie, mówią że to ten który wcześniej mi podali, i żebyśmy wskakiwali to nas podwiozą.
Znowu na tym samym przystanku co wcześniej i czekaliśmy z 30 minut, nic nie przyjechało, więc stwierdziliśmy że taksówka.


Znowu powrót na główną stacje, stoją 3 taksówki, dziewczyna poszła do 1, ja do pozostałych, każdy z nich chciał 300.
Jak moja luba odeszła od swojego taksówkarza on wyskoczył po chwili i powiedział że za 250 nas zabierze jak chcemy.
Wkońcu się zdecydowaliśmy i pojechaliśmy z nim, pan bardzo rozgadany, język taki sobie, ale sie dało porozumieć.
Dojeżdzamy na góre, dosyć pusto, pan mówi że nam sie spyta kiedy dokładnie autobus odjeżdza i jaki to jest.
Wchodzimy na plac tej kolejki górskiej a tutaj ktoś mu po macedońsku powiedział że zamknięte, podchodzimy do wyciągu, jest barierka i tyle będzie z tej atrakcji.

Na tablicy znajdujemy informacje że w poniedziałki zamknięte [wyjaśnia się dlaczego autobus nie jeździ :) ], taksówkarz mówi że nas odwiezie bez problemu, ja mówie to chcesz spowrotem 250? On mówi no problem, no problem, on jest fair, ja ubiłem cene do 150, a okazało się że on od początku mówił że za darmo nas zabierze, bo mu też głupio. Mówił że mu damy ile chcemy. Zjeźdzaliśmy na dół i były fajne widoczki, po prosiliśmy żeby stanął i jakieś fotki sobie chociaż porobimy. On sam powiedział że nam może coś zrobić.
Image
Image
Image

Wracaliśmy, znów sie pan rozgadał, mówił że korek, bo akurat był to po macedońsku kuźwa.
Wspominał o polakach którzy byli w zeszłym roku w Skopje i go prosili żeby zawiózł do Ohrydu a potem jeszcze gdzieś, wiem że jeden to był Paweł z Londynu a drugi chyba mieszka w Tuluzie, więc jak chłopaki czytacie to pozdrowienia od Angela z stolicy :) Nawet czytał tego sms którego dostał, mówił że chyba przyjechali szukać jakiegoś skutera bo w Anglii drogo :lol:

Narzekał jakie to życie złe tam, że próbuje sie wyrwać, pokazywał papiery że aplikował na pasterza w norwegii, próbował dostać się na platformy z ropą, ale nie idzie niestety.
Jak nas odwiózł znowu powiedział że dajcie ile chcecie, ja mu dałem 150 tak jak powiedziałem wcześniej. Wiem że sporo wyszło, no ale coż, za głupote sie płaci, a akurat na tą góre wyjazd był taką po trochu, bo nie sprawdziliśmy jak trzeba :P

Na koniec nas pożegnał jak rodzine, wyskoczył z taxi, podał rękę i życzył udanego dnia i powodzenia w naszym całym życiu ;)
Wpadliśmy spowrotem po bilety do Ohrydu, okazało się że autobus za 5 minut wyjeżdża, 450 denarów od osoby, ja szybko bilety kupić, dziewczyna po jakieś burki na droge poszła.

I to jak narazie tyle, jak chcecie kontynuacje z nad jeziorka to piszcie :)No okej, tak więc lecimy dalej.

Bilety zakupione, autobus odjeżdża, na drugim przystanku para cyganów wchodzi, siada przed nami, pani już bez zębów mimo że koło 50 dopiero była.
Pierwszy pit-stop:
Image

Sporo korków było na mieście, wyjazd 14.45 - był punktualny, ale wydostanie się z miasta zajeło z 30 minut.

Do Ochrydu dotarliśmy około 18-19, zabraliśmy pierwszą taxi, gościu powiedział że chce 80 denarów za przejażdzke około 5 minutową, krótka próba negocjacji, ale nie udana.

Szybki check-in, hotel to Villa de Lago w samym centrum, bardzo polecam, zapłaciliśmy 50 euro za 2 noce - czyli 3000 denarów. Widok z balkonu:
Image
Image
Image

Przebraliśmy się w jakieś cieplejsz ciuchy i ruszyliśmy na miasto, troche się poszwędaliśmy i skoczyliśmy do restauracji, skosztowałem gulaszu i szopskiej + piwo, kosztowało około 400-500 denarów od osoby, już dokładnie nie pamiętam, fotek też nie mam, pamiętam że restauracja na przeciwko knajpki "Neim".

Czystość wody w jeziorku:
Image

Już powoli sie ściemnia:
Image

Ochryd juz wieczorkiem:
Image

Wieczorem postanowiliśmy kolejnego dnia złapać łódke do Svetiego Nauma, na recepcji mówili że pływają, jednak sie okazało że tak nie jest. Złapał nas jakiś pan i mówi że z nami opłynie Ochryd dookoła za 600 denarów, tutaj został popełniony wielki błąd bo nie było wogóle negocjacji, myśle że za 300-400 by poszło bez problemu.
Widoczki z łódki, kapitan mówił że 80 letnia :lol:
Image
Image
Image
Image

Rybki:
Image

Troche popływaliśmy, nam poopowiadał jakieś ciekawostki gostek, miał koło 50 ale angielski bardzo fajny.
Wkońcu zeszliśmy na ląd:
Image
Image
Image
Image

Woda znowu :D
Image

Jaszczurek dosyć sporo tam mają :D
Image

Potem kierowaliśmy się do fortecy, po drodze fajne bryczki stały:
Image

Kilka razy pytaliśmy się po drodze jak dojść tam, każdy zawsze coś pomógł, więc ludzie pomocni :)
Image

Troszke wspinaczki było ale wkońcu na miejscu:
Image
Image
Image

Wstęp do fortecy był 60 denarów. Nic szczególnego w środku, tylko widoczki jak widać

Image
Image

Dodaj Komentarz

Komentarze (7)

cccc 26 kwietnia 2018 21:56 Odpowiedz
Gratulacje, fajna relacja i czekam na CD. :) BTW w Macedonii warto podegustowac nie tylko browarka i winko, ale rowniez Rakije. :D Pozdr.
katka256 26 kwietnia 2018 22:07 Odpowiedz
Ciekawie się czyta, ale pisz wolniej bo trochę chaos językowy ;) Zatem do dzieła i czekam na cd
cccc 26 kwietnia 2018 22:12 Odpowiedz
Moze nie zniechecajmy Kolegi z chaosem, najlepiej niech ciagnie dalej Relacje, na luzie. Dobrej nocki.
cccc 27 kwietnia 2018 21:55 Odpowiedz
paw37 napisał:Dobraliśmy sobie fante za 80 denarów, co było dobrą decyzją bo rakija była "homemade" i lekko między 50-60%.Wszystko zrozumiem, ale zamienic domowej roboty rakije na fante??? :D Pozdr.
paw37 27 kwietnia 2018 22:03 Odpowiedz
cccc napisał:paw37 napisał:Dobraliśmy sobie fante za 80 denarów, co było dobrą decyzją bo rakija była "homemade" i lekko między 50-60%.Wszystko zrozumie, ale zamienic domowej roboty rakije na fante??? :D Pozdr.Nie, nie, rakija została na stole, ale po prostu dobraliśmy tą fante żeby było czym popijać :D
cccc 27 kwietnia 2018 22:08 Odpowiedz
Sorry, mam czasami problem zrozumiec nuance w j. polskim.
wpoldokomina 17 października 2019 13:33 Odpowiedz
Cześć, fajna relacja :) przydała mi się gdy w sierpniu wybieraliśmy się do Macedonii :P Podpinam się do wątku bo wszystko opisaliśmy tutaj: www.wpoldokomina.wixsite.com/blog/blogWrzucam jako dopełnienie gdyby ktoś potrzebował nieco więcej info o innych miejscach w tym kraju ;)