0
Tom Stedd 8 sierpnia 2019 19:17
50.jpg



51.jpg



52.jpg



53.jpg



54.jpg


Najbardziej znaną budowlą przy Placu jest „Dierżprom” zbudowany prawie 90 lat temu. Do dzisiaj jego architektura jest bardzo ciekawa, a wielkość ma iście socjalistyczny rozmiar.

55.jpg


Przy Placu Wolności znajduje się także miejsce, gdzie zbierane są środki na pomoc weteranom ATO (akcji antyterrorystycznej na wschodzie Ukrainy, czyli po naszemu walk z Rosją) i gdzie można zaciągnąć się do jednostek parawojskowych. Nie brakuje również opisów walk, przykładów bestialstwa i plansz informujących o dążeniu Ukrainy do wstąpienia do NATO. W internetach piszą, że Charków to już Rosja, że prawie każdy człowiek w mieście to Rosjanin, że pełno tu „zielonych ludzików” Putina, a tymczasem w mieście znajduje się mnóstwo flag ukraińskich, śladów jedności z Ukrainą i nie czuć dążeń prorosyjskich. Polityka to złożona kwestia.

56.jpg



57.jpg


Jednym z najbardziej obfotografowywanych punktów miasta jest Mirror Stream. Nie pytajcie dlaczego. Sam nie rozumiem tego fenomenu, to fontanna jakich wiele. Kilkadziesiąt metrów dalej znajduje się świątynia prawosławna o dziwnej nazwie Khram Svyatykh Zhon-Myronosytsʹ, która wygląda jak zbudowana dawno temu, ale podobno postawiono ją całkiem niedawno.

58.jpg



59.jpg



60.jpg



61.jpg



62.jpg


Eksplorując bliższe i dalsze okolice ulicy Sumskiej można natrafić na różne fajne miejsca. Przykłady? Proszę bardzo – aleja sław z odciskami dłoni artystów znanych głównie na Ukrainie, aczkolwiek kilka zagranicznych nazwisk słyszała większość ludzi (np. Jean Paul Belmondo).

63.jpg


Fajnie wygląda również pomnik Puszkina, który oprócz samego pisarza przedstawia bohaterów z niektórych jego utworów.

64.jpg


Mniej ambitnie wygląda za to poniższa fontanna. Gdzieś napisano, że prześmiewczo nazywana jest pochwałą anoreksji. Patrząc na proporcje figur to całkiem dobre porównanie.

65.jpg



66.jpg


Tuż obok fontanny znajdują się miniatury najbardziej znanych budowli Charkowa. Teoretycznie są białe, ale jeśli dobrze się przyjrzeć, to są mocno zabrudzone i widać, że nikt o nie za bardzo nie dba.

67.jpg


Fanów Harrego Pottera zaciekawi na pewno to miejsce. Znajduje się przed jednym z lokali i stanowi miejsce idealne do robienia zdjęć. Za lokalem znajduje się podwórko z kilkoma ciekawymi muralami.

68.jpg


Blisko siebie usytuowane są trzy świątynie: Monaster Opieki Matki Bożej, Sobór Zwiastowania i Sobór Zaśnięcia Matki Bożej. Architektura ciekawa, ale niestety nie dane mi było ich zobaczyć od środka ze względu na nabożeństwa lub remont.

69.jpg



70.jpg



71.jpg


W niepozornej kamienicy znajduje się miejsce szumnie nazwane Muzeum Fotografii i Iluzji. Główną atrakcją jest możliwość zrobienia zdjęć bardzo nietypowo wyglądających. Nie wchodziliśmy do środka, więc nie wiem, jak one powstają, ale prezentowane ulotki zachęcały do wizyty (wstęp oczywiście płatny i to niemało).

72.jpg



73.jpg


A teraz na poważnie trochę historii. Katyń, Charków, Miednoje – kiedyś uczono w szkołach, co kryje się za tymi nazwami i mam nadzieję, że i obecne młodsze pokolenie kojarzy te miejsca kaźni polskich oficerów i intelektualistów. W tym budynku miał miejsce w Charkowie mord naszych elit .

74.jpg



75.jpg


Kilka kilometrów za miastem znajduje się Cmentarz Ofiar Totalitaryzmu – Polski Cmentarz Wojenny w Charkowie-Piatichatkach. Można dojechać do niego bezpośrednio autobusem / marszrutką na przykład spod stacji metra Dierżprom. Ogółem w tzw. zbrodni katyńskiej zgładzono około 22.000 Polaków. W Charkowie pochowano także jeńców ze Starobielska, których zamordowano w powyższym budynku w okresie 5 kwietnia – 12 maja 1940r. Ogółem w Piatichatkach udało się dopiero w latach 90-tych zidentyfikować szczątki 4302 Polaków, które znajdowały się w piętnastu mogiłach zbiorowych. Dodatkowo odkryto szczątki 2746 obywateli ZSRR różnych narodowości (np. Ukraińców, Białorusinów, Żydów, Azerów), zamordowanych przez NKWD w latach 1937-1938. Obecnie cmentarz zajmuje powierzchnię 2,31 ha z 15 zbiorowymi mogiłami polskimi i 60 mogiłami innych narodowości. Cmentarz został otwarty oficjalnie 17 czerwca 2000r. Był to pierwszy z tzw. Cmentarzy Katyńskich – Polskich Cmentarzy Wojennych (kolejnymi były nekropolie w Katyniu, Miednoje i Kijowie-Bykowni).
Obecnie cmentarz w Charkowie wygląda wg mnie dość przeciętnie. Może taki był zamysł twórców, ale czy naprawdę najlepszym materiałem na upamiętnienie pamięci ofiar były metalowe konstrukcje, które prawdopodobnie z biegiem lat pokryły się rdzą? A może były zardzewiałe od początku, a ja całkowicie nie rozumiem sztuki?

76.jpg



77.jpg



78.jpg



79.jpg



80.jpg



81.jpg



82.jpg



83.jpg



84.jpg



85.jpg



86.jpg


Wróćmy do czasów współczesnych. W Charkowie funkcjonuje metro z trzema liniami, a bilety nabywa się tylko gotówką w automatach przy wejściu. Co ważne, automaty przyjmują tylko banknoty niedużych nominałów. W porównaniu z metrem kijowskim, charkowskie prezentuje wg mnie zdecydowanie lepiej, nowocześniej i przyjaźniej.
Po mieście jeżdżą autobusy i marszrutki, a ich stan techniczny i wizualny jest więcej, niż zadowalający. Porównując znów z Kijowem, to niebo i ziemia, ale stolica Ukrainy ma przewagę w ilości i częstotliwości kursów. W Charkowie jeżdżą również tramwaje, w większości stare pojedyncze wagony po krzywych torach, ale – o zgrozo! – widziałem jeden tramwaj góra 2-3 letni i do tego z wyświetlaczem elektronicznym!
Jako że cztery dni w Charkowie to kropla w morzu, to prawdopodobnie jeszcze zawitamy do tego miasta. Patrząc na pominięte przez nas atrakcje turystyczne, muzea itp., to będzie co robić. Następnym razem pozwiedzamy coś więcej, niż tylko szeroko rozumiane centrum i poszukamy tej bardziej „swojskiej” Ukrainy. No bo jak to możliwe, żeby przez cały pobyt nie natrafić ani razu na toaletę turecką, zwaną przez nas roboczo „dziurą”?
Przeważnie na koniec moich ukraińskich relacji wstawiam ciekawostki, czasami z pogranicza absurdu. Tym razem w Charkowie nie natknąłem się prawie na żadne nietypowości, więc nieco z przymusu wstawiam … normalności. Tak oto wygląda przystanek przy cmentarzu w Piatichatkach. Pomijając fakt, że nie ma na nim żadnej informacji o numerach autobusu, czy rozkładu jazdy (prawie że to ukraiński standard), to prezentuje się on normalnie, a często na Ukrainie są to przedziwne konstrukcje. Tak normalny przystanek, że aż nienormalny.

87.jpg


Wiele domów, czy kamienic ma bardzo ciekawą formę zamka. Otóż należy na takim ustrojstwie nacisnąć jednocześnie trzycyfrową kombinację i dopiero wtedy drzwi stają otworem.

88.jpg


Charków ma swoją wieżę Eiffla. Znajduje się ona przy jednym z centrów handlowych. Ma kilkanaście metrów wysokości i można wejść na jej pomost. Widok z niego żaden, ale i tak stanowi miejsce „pielgrzymek” wielu klientów. Podobno po zmierzchu wygląd wieży zdecydowanie się poprawia.

89.jpg



90.jpg


Jako że nie udało mi się znaleźć tradycyjnego napisu „I love …”, muszę posiłkować się na koniec czymś w stylu graffiti.

91.jpg


Do zobaczenia gdzieś na Ukrainie „już” w grudniu!

Dodaj Komentarz

Komentarze (9)

miriam 8 sierpnia 2019 20:07 Odpowiedz
Zastanawiałam się czy lecieć.Rozwiałeś wszelkie wątpliwości.Dzięki. :)
benia01 9 sierpnia 2019 12:45 Odpowiedz
Czytałam z zapartym tchem! Naprawdę coś wspaniałego, taka podróż... i to wcale nie tak daleko, jak można się spodziewać! :)
benia01 9 sierpnia 2019 15:51 Odpowiedz
Czytałam z zapartym tchem! Naprawdę coś wspaniałego, taka podróż... i to wcale nie tak daleko, jak można się spodziewać! :)
sudoku 9 sierpnia 2019 15:51 Odpowiedz
Byłem w Charkowie 3 tygodnie temu i zapewniam, że jest też inna strona miasta - z tak olbrzymimi dziurami w drodze, że taksówka jechała często śodkiem albo slalomem. I chylącymi się chatkami niemal z bajki o rybaku i złotej rybce.Piatichatki to absolutne MUST - robi olbrzymie wrażenie, szczególnie teraz, kiedy koło historii zawraca.
lensyash 9 sierpnia 2019 16:55 Odpowiedz
Dzięki za reportaż)) Naprawdę miło było znowu zobaczyć Charków. Jedna tylko uwaga - na zdjęciu jest pomnik ukraińskiego pisarza Tarasa Shevchenko, a nie rosyjskiego Puszkina ;)
latambochce 9 sierpnia 2019 21:38 Odpowiedz
Właśnie utwierdziłeś mnie, że zakup jednodniówki w Charkowie nie był złym pomysłem. Dzięki. Super relacja !
z0mb3k 31 sierpnia 2019 05:08 Odpowiedz
Z ciekawostek do zwiedzenia polecam jeszcze Planetarium Gagarina. Nie udało nam się wejść na pokaz ale samo muzeum jest niesamowicie śmieszne. Większość eksponatów wygląda jak robione przez dzieci na ZPT. My się szczerze ubawiliśmy.
marcinsss 20 września 2019 08:12 Odpowiedz
miriam napisał:Zastanawiałam się czy lecieć.Rozwiałeś wszelkie wątpliwości.Dzięki. :)I co, polecisz czy nie? Bo mi to spokoju nie da... :lol:A relacja bardzo fajna. :)
miriam 20 września 2019 10:39 Odpowiedz
@marcinsss Jasne,że tak . W cenie 78 zł/os prawie cały kalendarz na przyszły rok :P